Widok
zdecydowanie nie https://rememberme-forever.pl/urny-artystyczne-urny-z-dusza/
ja wlasnie mezowi ostatnio mowilam, ze nigdy w zyciu nie zabiore dziecka na pogrzeb. sama bylam na pogrzebie mojego dziadka jak mialam 7 lat. bylo to prawie 20 lat temu a ja nadal mam rozne.. nawet nie wiem jak to nazwac. np pamietam jak dziadek wygladal w tej trumnie i nigdy przenigdy nie klade sie tak jak on lezal bo mam wrazenie, ze zaraz umre i mnie tylko przeloza do trumny. stara jestem, pogrzeb byl tak dawno, a jeszcze mi takie rzeczy w glowie siedza.
jednym slowem, mowie, ze jesli masz z kim zostawic dziecko, to nie zabieraj go.
aha- jeszcze mi sie przypomnialo, ze spadlam w nocy z pietrowego lozka po calym tym wydarzeniu. nigdy wczesniej ani pozniej sie to nie wydarzylo. tylko tej jednej nocy po pogrzebie.
jednym slowem, mowie, ze jesli masz z kim zostawic dziecko, to nie zabieraj go.
aha- jeszcze mi sie przypomnialo, ze spadlam w nocy z pietrowego lozka po calym tym wydarzeniu. nigdy wczesniej ani pozniej sie to nie wydarzylo. tylko tej jednej nocy po pogrzebie.
z jednej strony nie chciałabym, własnie z obawy, że źle to się na dziecku odbije, że będzie widział płaczących ludzi, smutek itp, ale z 2 hm... 5 lat to można już coś wytłumaczyć, w końcu świat to nie tylko same pozytywy, ludzie odchodzą, cierpią. jeśli zdecydowałabym się na to 2, to napewno wcześniej starałabym się porozmawiać z dzieckiem i wytłumaczyć, opisać, żeby był przygotowany...sama nie wiem
nie wiem jak 5-latek...
ja jako 6-letnie dziecko uczestniczyłam w pogrzebie mojego taty... nie mam jakiejś fobii pogrzebowej(jeśli chodzi o uroczystość i cmentarz) ;) ale nie ma mowy, żebym poszła "pożegnać się" jak jest otwarta trumna - boję się i brzydzę nieboszczyków...
pamiętam, że na pogrzebie mojego taty była moja koleżanka(wtedy miała z jakieś 5 lat) z kuzynem (chyba rok młodszym)
ja jako 6-letnie dziecko uczestniczyłam w pogrzebie mojego taty... nie mam jakiejś fobii pogrzebowej(jeśli chodzi o uroczystość i cmentarz) ;) ale nie ma mowy, żebym poszła "pożegnać się" jak jest otwarta trumna - boję się i brzydzę nieboszczyków...
pamiętam, że na pogrzebie mojego taty była moja koleżanka(wtedy miała z jakieś 5 lat) z kuzynem (chyba rok młodszym)
miałam 7 lat, jak zabrano mnie na pogrzeb mojego dziadka. Rodzice nie pozwolili mi podejść do otwartej trumny - choć tak strasznie chciałam. Mój ojciec pokazał mi wtedy zdjecie dziadka i powiedział, że chce, żebym takiego dziadka zapamiętała. Nie uwierzycie, ale do dziś pamiętam to zdjęcie i tamtą chwilę... Ale poza tym niewiele rozumiałam z tego, co się dzieje. Babcię (wdowę) częstowałam cukierkami i było mi przykro, że nie chciała... I salwy pamiętam, bo pogrzeb był wojskowy.
Wydaje mi się, że właśnie na takiej zasadzie, że pogrzeb tak, ale bez oglądania zwłok, jak najbardziej można zabrać dziecko. Później jest to coś naturalnego a nie jakieś dziwne. Może źle precyzuję myśl, ale chodzi mi o to, że wszystko ma swoją kolej, jeżeli nie bedziemy demonizować śmierci, to nasze dzieci nie będą miały traumy na jej punkcie...
Wydaje mi się, że właśnie na takiej zasadzie, że pogrzeb tak, ale bez oglądania zwłok, jak najbardziej można zabrać dziecko. Później jest to coś naturalnego a nie jakieś dziwne. Może źle precyzuję myśl, ale chodzi mi o to, że wszystko ma swoją kolej, jeżeli nie bedziemy demonizować śmierci, to nasze dzieci nie będą miały traumy na jej punkcie...
No nie wiem, sama chyba znasz swoje dziecko najlepiej i wiesz jak zareaguje (tzn. możesz podejrzewać jak zareaguje). Ja byłam na pogrzebie dziadka jak miałam 3 lata i nic nie pamiętam. Jest zdjecie, że stoję przy trumnie, tylko tyle (ale dziadka pamiętam).
Chociaz czasami mam sny, że chodzę po tamtym cmętarzu, hmmm...
I też nigdy przenigdy nie podejdę do trumny. Stoję jak najdalej, najlepiej w drzwiach, a w stronę trumny w ogóle nie mogę patrzeć. No, ale nie wiadomo czy to przez tamten pogrzeb czy po prostu tak mam.
Ja bym chyba dziecka nie brała. To może się źle odbić na jego psychice, tak jak dziewczyny pisały, różna może być reakcja. A o śmierci, kolejach losu i takich tam możesz porozmawiać z dzieckiem w domu. Zaoszczędzisz mu strasznych widoków.
Chociaz czasami mam sny, że chodzę po tamtym cmętarzu, hmmm...
I też nigdy przenigdy nie podejdę do trumny. Stoję jak najdalej, najlepiej w drzwiach, a w stronę trumny w ogóle nie mogę patrzeć. No, ale nie wiadomo czy to przez tamten pogrzeb czy po prostu tak mam.
Ja bym chyba dziecka nie brała. To może się źle odbić na jego psychice, tak jak dziewczyny pisały, różna może być reakcja. A o śmierci, kolejach losu i takich tam możesz porozmawiać z dzieckiem w domu. Zaoszczędzisz mu strasznych widoków.
JA dorastałam na wsi,i mieszkaliśmy w wielkim domu z dziatkami wujkiem i drugiego wujka rodziną,gdy jeden z nich zmarł, miałam 4-5 lat to nie wiem czemu ale wujek był zostawiony w rodzinnym domu w ppokoju,pamietam otwarte dzrzwi a na podwyzszeniu była chyba trumna albo i nie i nieżyjący wujek,przychodziły kobiety i się modliły i tak chyba został do dnia pogrzebu to było okolo 20 lat temu,nie bałam sie bo wujka uwielbiałam.ale np mój wtedy 9 letni i 8 letnia kuzynka bawiły sie w jednym pokoju gdzie na łóżku leżała już nie żyjąca babciaczekano na transport zwłok,nic sobie z tego nie robiło.
A i jako 10 dziewczynka byłam na pogrzebie swojej rok starszej kuzynki z mama podeszłam do otwartej trumny,poruszył mnie jej widok,ale nie żebym sie bała,Nie wiem czy to kwestia wychowania czy tego że rodzice nas chyba brali na każdy pogrzeb ale nie miałam jakiejś traumy.JA jak juz bym wzięła dziecko to bym może raczej nie podchodziła do trumny.
A i jako 10 dziewczynka byłam na pogrzebie swojej rok starszej kuzynki z mama podeszłam do otwartej trumny,poruszył mnie jej widok,ale nie żebym sie bała,Nie wiem czy to kwestia wychowania czy tego że rodzice nas chyba brali na każdy pogrzeb ale nie miałam jakiejś traumy.JA jak juz bym wzięła dziecko to bym może raczej nie podchodziła do trumny.
Nie bierz dziecka na pogrzeb. 5 latkowi nie wytłumaczysz, a najgorzej gdy się Ciebie zapyta czy każdy kiedyś umrze. JA MIAŁAM 5 LAT KIEDY ZMARŁA MOJA BABCIA. SAM POGRZEB NIE ZROBIŁ NA MNIE WRAŻENIA ALE........kiedy byłam u drugiej babci spytałam się czy każdy kiedyś umrze i moja babcia zamiast mi to jakoś "humanitarnie" wytłumaczyć odpowiedziała mi krótko, że tak. OD TAMTEJ PORY MIAŁAM TRAUME!!!!!! BAŁAM SIĘ ZASNĄĆ, NIE SPAŁAM NA WZNAK Z POWODÓW WYŻEJ OPISANYCH PRZEZ FORUMKĘ, MIAŁAM NAPADY DUSZNOŚCI (HISTERII) - OGÓLNIE DOPADŁ MNIE STRACH PRZED ŚMIERCIĄ!!! MĘCZYŁAM SIĘ TAK DO 13 ROKU ŻYCIA!!!! No i oczywiście nie spałam sama. Zawsze z mamą albo z tatą - wiem, zakrapia patologią jak 13-latka śpi z rodzicem. Ale ja po prostu się bałam. Przemyśl dokładnie czy twoje dziecko jest na to przygotowane.
Najgorzej jak spyta?? To normalne, musi spytać. Jeśli pyta, to znaczy, że się nie boi z Wami rozmawiać. Chcecie unikac trudnych tematów?
Z drugiej strony jeśli tak reagujecie, to faktycznie cieżko Wam będzie porozmawiac z dzieckiem o rzeczach takich jak śmierć, narodziny itd
Najpierw samemu trzeba dojrzeć do takiej rozmowy.
No i pogrzeb to jedno a bycie przy zamknięciu trumny to drugie.
Tak się składa, że moja córka miała 5 lat bez 3 miesiecy kiedy zmarł dziadek jej taty. Skoro my płakaliśmy, to trudno byłoby zakłamywać jej odbiór mówiąc, że nic się nie stało i rozmowa była konieczna.
Przeżyła to na pewno, ale zadawała pytania, co jest dobre. Spytała czy też umrze i czy ja umrę itd. I normalnie to jej wytłumaczyłam. Tak jak z narodzinami. Nie pamięta niczego co było przed nimi i tak samo będzie ze śmiercią, ale do tego czasu jeszce całe długie życie przed nią i przed nami.
Rozmawiałyśmy kilka dni w zasadzie. A potem był pogrzeb. Mąż wszedł do kaplicy pożegnac dziadka a my zostałyśmy na dworzu. Nie rozumiem tradycji całowania zwłok i nie chcę by moje dziecko to robiło. Mam na piśmie, że moi bliscy nie otworzą mojej trumny - to jest rzeczywiście upiorne.
Kiedy wyniesiono trumnę szłyśmy z innymi, potem była ceremonia na cmentarzu gdzie moje dziecko co chwilę pytało kiedy będzie ten obiad;)
Teraz minął rok a ona wciąż wspomina dziadka żywego bo tylko takiego go widziała i wspomina jak na pogrzebie niosła dla niego kogucika z drewna (dziadek zawsze wołał do niej kukuryku).
Polecam Wam książkę "Jesień liścia JAsia" Leo Buscaglia - dzieci naprawdę są mądre i naturalnie przyjmują to, co naturalne jest. Śmierć to część życia.
Z drugiej strony jeśli tak reagujecie, to faktycznie cieżko Wam będzie porozmawiac z dzieckiem o rzeczach takich jak śmierć, narodziny itd
Najpierw samemu trzeba dojrzeć do takiej rozmowy.
No i pogrzeb to jedno a bycie przy zamknięciu trumny to drugie.
Tak się składa, że moja córka miała 5 lat bez 3 miesiecy kiedy zmarł dziadek jej taty. Skoro my płakaliśmy, to trudno byłoby zakłamywać jej odbiór mówiąc, że nic się nie stało i rozmowa była konieczna.
Przeżyła to na pewno, ale zadawała pytania, co jest dobre. Spytała czy też umrze i czy ja umrę itd. I normalnie to jej wytłumaczyłam. Tak jak z narodzinami. Nie pamięta niczego co było przed nimi i tak samo będzie ze śmiercią, ale do tego czasu jeszce całe długie życie przed nią i przed nami.
Rozmawiałyśmy kilka dni w zasadzie. A potem był pogrzeb. Mąż wszedł do kaplicy pożegnac dziadka a my zostałyśmy na dworzu. Nie rozumiem tradycji całowania zwłok i nie chcę by moje dziecko to robiło. Mam na piśmie, że moi bliscy nie otworzą mojej trumny - to jest rzeczywiście upiorne.
Kiedy wyniesiono trumnę szłyśmy z innymi, potem była ceremonia na cmentarzu gdzie moje dziecko co chwilę pytało kiedy będzie ten obiad;)
Teraz minął rok a ona wciąż wspomina dziadka żywego bo tylko takiego go widziała i wspomina jak na pogrzebie niosła dla niego kogucika z drewna (dziadek zawsze wołał do niej kukuryku).
Polecam Wam książkę "Jesień liścia JAsia" Leo Buscaglia - dzieci naprawdę są mądre i naturalnie przyjmują to, co naturalne jest. Śmierć to część życia.
Zależy - ile dziecko rozumie, jak dobrze umiecie z nim rozmawiać.
Z pięciolatkiem taki jest problem, ze to akurat taki przejsciowy wiek - może akurat tak dużo rozumieć, że się przestraszy, ale na tyle mało - że nie da się uspokoić. Musisz to sama ocenić.
Nie jest dobrze, jak dzieci są izolowane od normalnych zdarzeń życiowych, bo nie uczą się z nimi radzić.
Pogrzeby pradziadków zazwyczaj nie są traumatyczne, rodzina jest spokojna, bo "to był już ich naturalny czas", jeżeli dzieko musi oswajać się z takimi zdarzeniami (a moim zdaniem musi), to chyba najlepiej na takim spokojnym pogrzebie.
Rozmawiaj długo przed wyjściem z domu, nie namawiaj za bardzo do podchodzenia do trumny.
Z pięciolatkiem taki jest problem, ze to akurat taki przejsciowy wiek - może akurat tak dużo rozumieć, że się przestraszy, ale na tyle mało - że nie da się uspokoić. Musisz to sama ocenić.
Nie jest dobrze, jak dzieci są izolowane od normalnych zdarzeń życiowych, bo nie uczą się z nimi radzić.
Pogrzeby pradziadków zazwyczaj nie są traumatyczne, rodzina jest spokojna, bo "to był już ich naturalny czas", jeżeli dzieko musi oswajać się z takimi zdarzeniami (a moim zdaniem musi), to chyba najlepiej na takim spokojnym pogrzebie.
Rozmawiaj długo przed wyjściem z domu, nie namawiaj za bardzo do podchodzenia do trumny.
a po jakiego grzyba chcesz zabrać dziecko ? żeby rodzina nie gadała że nie wzięłaś ?
uważam, że wątpliwości zawsze coś sygnalizują, tzn przemawiają na korzyść dziecka, czyli,by nie brać !
a z resztą jak można dziecku, które żyje na tym etapie tylko po to, by być radosne i bawić się, pchać na pogrzeb gdzie ludzie płaczą ...
uważam, że wątpliwości zawsze coś sygnalizują, tzn przemawiają na korzyść dziecka, czyli,by nie brać !
a z resztą jak można dziecku, które żyje na tym etapie tylko po to, by być radosne i bawić się, pchać na pogrzeb gdzie ludzie płaczą ...
ja bym dziecko zapytała czy chce iść:) ja byłam jako mała dziewczynka na pogrzebie i w rodzinie takie dzieci też chodzą. Wszystko trzeba wytłumaczyć i nie demonizować. Pogrzeb to coś naturalnego a nie strasznego. I nic na siłę jak chce pójść niech idzie, nie chce to nie. No i tłumaczyć i odpowiadać na pytania.
Jakby pięciolatek nie miał rozumu!?
Jeśli się dziecko wychowuje tak, że ono sobie a my sobie, bez refleksji, rozmów i wspólnego przęzywania, to rzeczywiście takie dziecko ma ciężko.
Niestety to jest tak, że to głównie my odpowiadamy za to jak nasze dzieci przeżywają to, co się dzieje w otaczającym je świecie.
I jak wcześniej napisałam - te z Was, które nie umieją uporać się z własnymi emocjami nie powinny zabierać dzieci na pogrzeby, mówić im jak się rodzi człowiek i wiele wiele innych normalnych, NATURALNYCH rzeczy. Bo to, co nie jest normalne dla Was, dla dziecka też nie będzie.
Najbardziej naturalny stosunek do śmierci mają ludzie na wsiach, ludzie z plemion niedotkniętych zbyt cywilizacją - ale tam dzieci stykają się z życiem i śmiercią odkąd pamiętają.
Każdy człowiek jest inny, każde dziecko jest inne. Ale należy mieć szacunek do swoich dzieci i nie traktowac ich jak nierozumne stworzenia, które trzeba chować przed emocjami.
Jeśli się dziecko wychowuje tak, że ono sobie a my sobie, bez refleksji, rozmów i wspólnego przęzywania, to rzeczywiście takie dziecko ma ciężko.
Niestety to jest tak, że to głównie my odpowiadamy za to jak nasze dzieci przeżywają to, co się dzieje w otaczającym je świecie.
I jak wcześniej napisałam - te z Was, które nie umieją uporać się z własnymi emocjami nie powinny zabierać dzieci na pogrzeby, mówić im jak się rodzi człowiek i wiele wiele innych normalnych, NATURALNYCH rzeczy. Bo to, co nie jest normalne dla Was, dla dziecka też nie będzie.
Najbardziej naturalny stosunek do śmierci mają ludzie na wsiach, ludzie z plemion niedotkniętych zbyt cywilizacją - ale tam dzieci stykają się z życiem i śmiercią odkąd pamiętają.
Każdy człowiek jest inny, każde dziecko jest inne. Ale należy mieć szacunek do swoich dzieci i nie traktowac ich jak nierozumne stworzenia, które trzeba chować przed emocjami.
my zabralismy synka na pogrzeb dziadka,widzial trumne ale gdy otwierali wzielam go na tyl kaplicy i nie widzial ze tam lezy dziadek,wiec nie przezyl tego az tak bardzo.rozumial ze dziadek zmarl ale tez zapamietal go zywego,wiec moim zdaniem jesli nie bedziecie z nim podchodzic do trumny na pozegnanie,bedzie ok.
Wiecie co, jak czytam wasze podejście do uświadamiania dzieci to mnie lekko przeraża. Po co tym małym dzieciom burzyć ich wyidealizowany świat, który ma wszystkie kolory tęczy, jest piękny i idealny, gdzie wszyscy się kochają, nie chorują i jedynym problemem dzieci jest czy mama pozwoli wyjść na dwór czy nie i którą zabawką się dziś pobawić.
Od razu powiedzcie im że Święty Mikołaj nie istnieje i Zajączek Wielkanocny też do nich nie przyjdzie!!!!
Cmentarz to nie miejsce dla dzieci. Takie jest moje zdanie i oczywiście szanuje Wasze wybory uświadamiania ale....po co tak wcześnie?
Od razu powiedzcie im że Święty Mikołaj nie istnieje i Zajączek Wielkanocny też do nich nie przyjdzie!!!!
Cmentarz to nie miejsce dla dzieci. Takie jest moje zdanie i oczywiście szanuje Wasze wybory uświadamiania ale....po co tak wcześnie?
ja bym wzięła ale bez podchodzenia do trumny, wcześniej wyjaśnić dziecku, że przychodzi taki moment kiedy człowiek umiera i potem wszyscy, którzy go kochali spotykają się w kościele, żeby się z nim pożegnać i pomodlić do Boga za jego duszę, o ile dziecko jest kumate i nie robi histerii z byle powodu wg mnie nie powinno mieć problemu z uroczystością
ja jestem za tym, żeby nie odsuwać dzieci od takich sytuacji
ja jestem za tym, żeby nie odsuwać dzieci od takich sytuacji
piana nie popadaj w skrajnosci dzieci rozmieja wiecej niż myślisz a ze wszyscy się kochaja nie chorują itp to lekka przesada
nie miałam jeszcze sytuacji żebym brała dzieci na pogrzeb ale moja mama nie zyje od 5,5 roku Maksiu pyta czemu jego babcia jest u aniołków kładzie kwiatki na cmentarzu opowiada co się u niego dzieje zabrabia itp
i już z nim rozmawialiśmy że czasami się tak dzieje ze ktoś umiera że to normale i naturalne tak jak przyjscie lata czy zimy czy narodziny
Uważam że dziecko musi życ w realnym ale nie drastycznym świecie
tak więc musi wiedziec że jak biega i nie spojrzy przy ulicy może być wypadek a ludzie nie są nieśmiertelni i może poprostu umrzeć ... a np tom i jerry to postacie kreskówki na malowani i dlatego nic się im nie dzieje gdy np Tom udeży myszkę
Myśle że można wziąc dziecko na pogrzeb o ile wcześniej przeprowadzi się rozmowe że ludzie płacza bo bardzo boli ich strata bliskiej osoby absolutnie nie śmierć dziecka ....
omijajac punkt otwierania trumny itp ...
ja bylam na pogrzebie dziadka majac 3 lata i wszystko było super dopuki łobuzy nie zakopali nowego domku mojego dziadka ziemią :)
nie miałam jeszcze sytuacji żebym brała dzieci na pogrzeb ale moja mama nie zyje od 5,5 roku Maksiu pyta czemu jego babcia jest u aniołków kładzie kwiatki na cmentarzu opowiada co się u niego dzieje zabrabia itp
i już z nim rozmawialiśmy że czasami się tak dzieje ze ktoś umiera że to normale i naturalne tak jak przyjscie lata czy zimy czy narodziny
Uważam że dziecko musi życ w realnym ale nie drastycznym świecie
tak więc musi wiedziec że jak biega i nie spojrzy przy ulicy może być wypadek a ludzie nie są nieśmiertelni i może poprostu umrzeć ... a np tom i jerry to postacie kreskówki na malowani i dlatego nic się im nie dzieje gdy np Tom udeży myszkę
Myśle że można wziąc dziecko na pogrzeb o ile wcześniej przeprowadzi się rozmowe że ludzie płacza bo bardzo boli ich strata bliskiej osoby absolutnie nie śmierć dziecka ....
omijajac punkt otwierania trumny itp ...
ja bylam na pogrzebie dziadka majac 3 lata i wszystko było super dopuki łobuzy nie zakopali nowego domku mojego dziadka ziemią :)
tak jeszcze dodam że potem się matka dziwi że np synek bawił się w piotrusia pana który latał i dziecko wyleciało przez okno w chwile nie uwagii i ginie ... przeciez on latał i nic mu nie było już było parenascie takich przypadków w tv ...
albo dziecko chowane pod kloszem że nie ma chorub śmierci itp idzie do przedszkola i zdeża się z szarą rzeczywistością i to dopiero trauma !!
Popadanie ze skrajności w skrajnośc to do piero dla mnie głupota
albo dziecko chowane pod kloszem że nie ma chorub śmierci itp idzie do przedszkola i zdeża się z szarą rzeczywistością i to dopiero trauma !!
Popadanie ze skrajności w skrajnośc to do piero dla mnie głupota
wszystko zalezy od dziecka. Jezeli jest lękliwe i delikatne, to lepiej poczekać. Ja od dziecka byłam ciekawa świata i przebojowa, bywałam na pogrzebach gdzieś od zerówki i nic mi się nie stało, rozumiałam już mniej wiecej na czym polega śmierć, rodzice traktowali mnie poważnie. Dzieciństwo to czas beztroski, ale nie wolno robić z dzieci emocjonalnych kalek zapatrzonych w zaczarowane króliczki, bo mogą z tego nie wyrosnąć.
Osobom, które przez traume dziecinstwa boją się do tej pory spać na wznak z powodu strachu przed śmiercią, radzę udać się do specjalisty-to na pewno nie jest normalne!
Osobom, które przez traume dziecinstwa boją się do tej pory spać na wznak z powodu strachu przed śmiercią, radzę udać się do specjalisty-to na pewno nie jest normalne!
Niestety Oli_AG masz rację.
Piszę niestety, bo te dzieci, które popełniają samobójstwa, to właśnie te z którymi nie rozmawiano normalnie, które chowano przed prawdą i którym rodzice nie byli w stanie pokazać, że są gotowi na rozmowę o wszystkim ze swym dzieckiem, że nie boją się trudnych tematów, które dzieci CHCĄ często poruszać.
"Uświadamianie" dziecka w temacie śmierci nie jest dla samego uświadamiania - jest spowodowane śmiercią bliskiej osoby. To nie był nasz wybór, że tak się stało. Przyszła śmierć a pięcioletnie dziecko jest zbyt duże by udawać przed nim, że nic się nie stało, że wszytsko jest nadal super. Nie jest. Bo tata, mama czy babcia cierpią po stracie tego kogoś. Dziecko także ma prawo do żaloby. Do tego by wiedziec jak poradzić sobie ze stratą. Ale ktoś je musi tego nauczyć.
Piszę niestety, bo te dzieci, które popełniają samobójstwa, to właśnie te z którymi nie rozmawiano normalnie, które chowano przed prawdą i którym rodzice nie byli w stanie pokazać, że są gotowi na rozmowę o wszystkim ze swym dzieckiem, że nie boją się trudnych tematów, które dzieci CHCĄ często poruszać.
"Uświadamianie" dziecka w temacie śmierci nie jest dla samego uświadamiania - jest spowodowane śmiercią bliskiej osoby. To nie był nasz wybór, że tak się stało. Przyszła śmierć a pięcioletnie dziecko jest zbyt duże by udawać przed nim, że nic się nie stało, że wszytsko jest nadal super. Nie jest. Bo tata, mama czy babcia cierpią po stracie tego kogoś. Dziecko także ma prawo do żaloby. Do tego by wiedziec jak poradzić sobie ze stratą. Ale ktoś je musi tego nauczyć.
Mi zmarł w zeszłym roku dziadek, Julci miała wtedy 5,5 lat dziadka znała. Mała była z nami na pogrzebie ale rozwiązaliśmy to tak, że nie weszła do kaplicy tylko była przed z moim mężem, potem szła normalnie za trumną. Nie ma żadnej traumy, tłumaczyłam jej wszystko, teraz oglądałyśmy zdjęcia i Jula powiedziała, że szkoda że dziadek umarł. Tylko, że ja bardzo dużo z córką rozmawiam i już mamy obgadany temat śmierci, ciąży i innych rzeczy.
to fakt, zależy od dziecka - jak je wychowujecie i jakie jest wrażliwe.
mam 5-letnią córą i takich wątpliwości bym nie miała. Smierć to naturalna kolej rzeczy, ale trzeba rozmawiać z dzieckiem od zawsze, o wszystkim. I nie jest to poczernianie jego kolorowego swiata, nie mylmy Mikołaja i Zajaczka ze zmarłym dziadkiem, ojcem, matką.
Jako 7-latka uczestniczyłam w pogrzebie mojego ojca. Było to dla mnie dziwne, ale naturalne. Taka kolej rzeczy. Może to zasługa mojej mądrej mamy, albo mojego charakteru. Nie wybaczyłabym mamie, gdyby mnie tam nie było. Podchodziłam tez do trumny, bo chciałam.
podchodziłam kilkukrotnie i patrzyłam, zastanawiałam się, co to znaczy, że on nie zyje? On umarł i go już nie zobaczę, czy tylko śpi...
mam 5-letnią córą i takich wątpliwości bym nie miała. Smierć to naturalna kolej rzeczy, ale trzeba rozmawiać z dzieckiem od zawsze, o wszystkim. I nie jest to poczernianie jego kolorowego swiata, nie mylmy Mikołaja i Zajaczka ze zmarłym dziadkiem, ojcem, matką.
Jako 7-latka uczestniczyłam w pogrzebie mojego ojca. Było to dla mnie dziwne, ale naturalne. Taka kolej rzeczy. Może to zasługa mojej mądrej mamy, albo mojego charakteru. Nie wybaczyłabym mamie, gdyby mnie tam nie było. Podchodziłam tez do trumny, bo chciałam.
podchodziłam kilkukrotnie i patrzyłam, zastanawiałam się, co to znaczy, że on nie zyje? On umarł i go już nie zobaczę, czy tylko śpi...
ja tydzien temu bylam na pogrzebie mojej babci i nie wyobrazam sobie zebym miala wziasc Sandre ze soba. Zreszta kuzynka ktora ma 6 letniego syna tez go nie wziela uwazam ze owszem mozna dziecku wytlumaczyc ze babci juz nie ma pojsc np po pogrzebie na grob z dzieckiem ale jakos te wszystkie uroczystosci jakos nie zachecaja zeby brac ze soba dziecko
DZiewczyny powiem wam tak :
Ja miałam 12 lat jak zmarła moja mam , moja sis miała 5 lat i obie byłyśmy na pogrzebie , oglądałysmy mame w trumnie i nie mamy traumy z tego powodu .
Moja Maja ma 3 latka i nie był na pogrzebie jeszcze ( nie liczac jak miała roczek ale tego nie pamieta ) ale wie coo to jest smierć , wie że babcia i dziadek sa w niebie , wie że każdy kiedys pójdzie do nieba .
Chodzi z nami na cmentazr i zawsze całuje dziadka zdecie .
DZiewczyny dzieci więcej rozumieja niz nam sie wydaje -uwazam że z maluszkami trzeba rozmawiac a nie chronic je przed złem świata -kiedys i tak dowie sie co to smierc ....
Ja miałam 12 lat jak zmarła moja mam , moja sis miała 5 lat i obie byłyśmy na pogrzebie , oglądałysmy mame w trumnie i nie mamy traumy z tego powodu .
Moja Maja ma 3 latka i nie był na pogrzebie jeszcze ( nie liczac jak miała roczek ale tego nie pamieta ) ale wie coo to jest smierć , wie że babcia i dziadek sa w niebie , wie że każdy kiedys pójdzie do nieba .
Chodzi z nami na cmentazr i zawsze całuje dziadka zdecie .
DZiewczyny dzieci więcej rozumieja niz nam sie wydaje -uwazam że z maluszkami trzeba rozmawiac a nie chronic je przed złem świata -kiedys i tak dowie sie co to smierc ....
czym innym jest opowiadanie o tym , że dziadek/babcia sa w niebie , chodzenia na cmentarz zapalić świeczkę , odpowiadanie na pytania dot. nieba, aniołków itp a czym innym uczestnictwo w pogrzebie a w szczególnosci ogladanie trumny , jej zasypywania ogólnie cały ten klimat pogrzebu/śmierci moze baaardzo żle wplynąć na dziecko . Moze się potem bać śmierci , tego że umrze mama /tata, w psychice dziecka może to głęboko potem siedzieć i nigdy nie wiemy jak nasze dziecko zareaguje na takie wydarzenie jakim jest pogrzeb.
KAzdy robi jak uwaza -ja sobie nie wyobrazam żebym na pogrzebie mamy nie była .
Powiem wam cos innego miałam 6 lat jak zmarł mój ukochany dziadek z którym miałam najlepszy kontak z wnóków jego i rodzice zadecydowali że zosane z sasiadk a w domu zamiast iśc na pogrzeb i wiecie co ?
Mam do nich o to żal -bardzo dziadka kochałam i chciałm sie z nim pożegnać ale mi na to nie pozwolili ...
Powiem wam cos innego miałam 6 lat jak zmarł mój ukochany dziadek z którym miałam najlepszy kontak z wnóków jego i rodzice zadecydowali że zosane z sasiadk a w domu zamiast iśc na pogrzeb i wiecie co ?
Mam do nich o to żal -bardzo dziadka kochałam i chciałm sie z nim pożegnać ale mi na to nie pozwolili ...
Zależy od dziecka.. I to nie prawda, że zacznie pytać o śmierć, itp.. Tzn może inaczej.. może i prawda, alke moja 6 latka nie będąc na pogrzebie pyta o takie rzeczy i dużo wie.. Wiadomo, że się boi, itp.. Ale ma wytłumaczone co i jak.. Nie uciekało się od tematu.. wiadomo, że nie były to odp brutalne.. :) Sama musisz podjąć decyzję.. :) Sama nie wiem jak bym zrobiła bo nie byłam postawiona przy takiej decyzji.. :) ale myślę, że jeżeli miałabym opiekę nad mała, to bym ją zostawiła w domu.. bo sama jestem wrażliwa i mała również.. szczególnie na innych ludzi.. :)
a czemu uwazacie ze smutek to cos zlego?????
jak pisalam wyzej NIE pokazywac zwlok, tylko ceremonie odprowadzenia trumny/urny.
a jak zobaczy ze wszyscy sa smutni to nie jest zło!!!, nie zawsze wszyscy musza sie cieszyc, mama i tata tez czasem placza, to MUSI wiedziec juz dziecko w wieku 5 lat.
a co jak was zaraz zabraknie?!?! i kto mu wtedy wytlumaczy co sie stalo??? a watpie zeby babcia czy ciocia uwazaly ze ma dziecko zostac w domu podczas pogrzebu wlasnych rodzicow - wtedy malo kto mysli racjonalnie. chyba ze teraz otwarcie im o tym powiecie od jakiego wieku zgadzasz sie aby TWOJE dziecko uczestniczylo w TWOIM pogrzebie , jaki wiek jest ok?!? wazne rozmawiac a nie zostawiac z pytaniami po i wtrakcie pogrzebu.
jak pisalam wyzej NIE pokazywac zwlok, tylko ceremonie odprowadzenia trumny/urny.
a jak zobaczy ze wszyscy sa smutni to nie jest zło!!!, nie zawsze wszyscy musza sie cieszyc, mama i tata tez czasem placza, to MUSI wiedziec juz dziecko w wieku 5 lat.
a co jak was zaraz zabraknie?!?! i kto mu wtedy wytlumaczy co sie stalo??? a watpie zeby babcia czy ciocia uwazaly ze ma dziecko zostac w domu podczas pogrzebu wlasnych rodzicow - wtedy malo kto mysli racjonalnie. chyba ze teraz otwarcie im o tym powiecie od jakiego wieku zgadzasz sie aby TWOJE dziecko uczestniczylo w TWOIM pogrzebie , jaki wiek jest ok?!? wazne rozmawiac a nie zostawiac z pytaniami po i wtrakcie pogrzebu.
a mi się wydaje, że tu kilka osób myli dwie różne rzeczy-czym innym jest zabranie dziecka na cmentarz, oglądanie tych wszystkich płaczących ludzi i sypanie piachu na trumnę, a czym innym mówienie o śmierci.
ja jestem jak najbardziej za rozmową, może wzięciem dziecka na cemntarz i pokazaniem że tu leży babcia/dziadek, ale kilka dni po ceremonii. dziecko na pewno zada mnóstwo pytań i chyba będąc samemu z dzieckiem łatwiej będzie na nie odpowiadać.
dodam od siebie, że mnie rodzice na pogrzeby nie ciągali, a pomysłów w udawanie piotrusia pana nie miałam. i ani w mikołaja ani zajączka nie wierzyłam, ani tym bardziej w dzieci przynoszone przez bociany.
ja jestem jak najbardziej za rozmową, może wzięciem dziecka na cemntarz i pokazaniem że tu leży babcia/dziadek, ale kilka dni po ceremonii. dziecko na pewno zada mnóstwo pytań i chyba będąc samemu z dzieckiem łatwiej będzie na nie odpowiadać.
dodam od siebie, że mnie rodzice na pogrzeby nie ciągali, a pomysłów w udawanie piotrusia pana nie miałam. i ani w mikołaja ani zajączka nie wierzyłam, ani tym bardziej w dzieci przynoszone przez bociany.
A ja poruszę jeszcze jedną kwestię. Tym się różnimy od zwierząt, że grzebiemy zmarłych. Pogrzeb i cała ceremonia, to tradycja - a tradycję należy przekazywac z pokolenia na pokolenie. Jeżeli nie będziemy zabierać dzieci na pogrzeby, to może się okazać, że wogle nie poczują potrzeby ostatniego pożegnania nikogo. I zamiast pogrzebu na cmentarzu, dostaniemy po wirtualnej świeczce w necie...
Mysle ze dziecko bedzie mialo jeszcze czas sie tego nauczyc, niekoniecznie 5 letnie dzieci musza byc w to wtajemniczane ze wszytskimi szczegolami. Ja bylam na pogrzebie jak bylam troche starsza i mialam potem koszmary, balam sie ze rodzice umra itp. I trwalo to dosc dlugo. Ja swojego dziecka nie zabiore napenwo, co innego opowiadanie a co innego ogladanie tego wszytskiego. Pewnych rzeczy 5 latek jeszcze nie zrozumie tak jak powinien