Widok

Czy źle być jedynakiem?

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Od kilku miesięcy nie ma dnia, żeby nie męczył mnie psychicznie ten temat. Mam brata więc nie wiem jak to jest. Czy faktycznie tak trudno być jedynakiem, chodzi mi nie tylko o dzieciństwo ale również o dorosłe życie. Mam jedno dziecko 4,5 roku. Mąż nie chce drugiego a ja mam straszne wyrzuty sumienia, że córce będzie kiedyś z tym ciężko i trudno. Wiadomo dla naszego komfortu łatwiej z jednym ale chodzi mi tylko i wyłącznie o szczęście córki.
Czy faktycznie większość jedynaków czuje się skrzywdzonymi?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak, źle być jedynakiem i to doskwiera dopiero w dorosłym życiu. A jak sie traci rodziców to dopiero czujesz co to znaczy nie mieć rodzeństwa...

Z tego powodu ja mam więcej dzieci.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7
Tylko czy warto decydować się na drugie dziecko tylko dla tego pierwszego? Mnie ta myśl męczy, że skrzywdzę to drugie. Mam myśli, że od urodzenia nie będe już miała dla niego 100% czasu tak jak teraz dla Madzi. Bo będą np lekcje Magdy czy coś tam innego. Że drugie zawsze jest no właśnie... drugie. No i że wyczuje, że już nie było wymarzone tylko wykalkulowane. Wiem głupie...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2
chyba masz za duzo czasu na rozmyślanie.
Jeśli sie zdecydujesz to wierz mi, nie będziesz miała 2 minut na filozofowanie :) Zwyczajnie się zakręci i po chwili będziesz się zastanawiała: jak ja mogłam żyć bez drugiego dziecka?

Dzisiaj myślę, ze ok 98% ludzi kalkuluje dziecko i czas na nie. Reszta to wpadki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nie zgadzam się z Jadźką. Ja jestem jedynaczką ,mój mąż ma 4 rodzeństwa. Z założenia nasz syn miał być jedynakiem ,jednak wyszło
inaczej .Urodziłam córkę kiedy pierwsze miało 3 lata.
Obecnie córa ma 16 ,syn 19 i on na pewno będzie wsparciem dla młodej w ciężkich czasach.
Ja jako jedynaczka mam więcej częstszych kontaktów ze znajomymi i 2 przyjaciółki ,niż mój mąż ze swoim rodzeństwem mimo
iż mieszkają blisko.
..............................
Dzisiaj myślę, ze ok 98% ludzi kalkuluje dziecko i czy czas na nie.

Nie ma co kalkulować. Czasy są niepewne,a dużo kobiet nie może zajść w ciążę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
podzielam zdanie wredot
jestem jedynaczką i bardzo przeszkadzało mi to w dzieciństwie, zawsze marzyłam o rodzeństwie i miałam pretensje do rodziców że mi tego rodzeństwa nie dali. Zazdrościłam koleżankom i kuzynom, że mają rodzeństwo. Czułam sie po prostu samotnie. Ileż można bawić się samemu? Ile wieczorów można spędzać samemu? Wiadomo, rodzice jakiś tam czas dziecku poświęcają, ale to jest wszystko mało.

Natomiast teraz mam męża, mam pracę, mam znajomych i zapomniałam co to samotność.

Mąż ma 2 rodzeństwa i widują się ze 2 razy w roku. Wsparcia od nich nie ma żadnego, żadnego zainteresowania nawet (tylko kłótnie jak podzielić dom po rodzicach).

Moja mama tez ma brata i u nich podobnie. Ostatnio widzieli się kilka lat temu na moim weselu, nawet do siebie nie zadzwonią spytać co słychać.
Obowiązek opieki nad moją babcią spoczywa tylko i wyłącznie nad moją mamą, bo jej syn się nie interesuje chociaż mieszka bliżej. I też są same nieporozumienia na tym tle.

Także to wsparcie i towarzystwo na starość to bujda.
Jedynie dzieciństwo z rodzeństwem ma zupełnie inny smak niż dzieciństwo spędzone samotnie. Pies ani chomik, nawet zaangażowony rodzic brata nie zastąpi, niestety.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja mam ze swoją siostrą super kontakt i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Trajktuje mojego synka jak swojego i wiem, że zawsze będe mogła na nią liczyć. Jasne, że zdarzają się nie porozumienia, ale dość szybko sobie wszystko wyjaśniamy. Moim zdaniem rodzicę odgrywają dużą rolę w stosunkach między rodzeństwem, żeby nie budować np.sztucznej rywalizacji i nie robić różnic. Nie wyobrażam sobie, żeby mój syn był jedynakiem, bo po 1.chcę, żeby mój synek miał brata albo siostrę i wzajemnie się wspierali a po 2.ja sama chce mieć 2 albo 3 dzieci. Nie mogę się doczekać kiedy będe miała drugie dziecko. Również zostały mi rozstępy po porodzie i trauma a także ciągły płacz przez pierwsze 4 m.ż mojego synka, bo kolki...brak snu...bujanie w lewo i prawo, żeby pospał chociaż pół godzinki...ząbkowanie, ale dam radę :) Oczywiście rozumiem jeżeli ktoś chce mieć jedno dziecko. Myślę, że każdy taką decyzję powinien podejmować w zgodzie ze sobą nie patrząc na to co myślą inni.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja nie mam rodzeństwa. W dzieciństwie mi to nie przeszkadzało. Byłam w zasadzie jedynym młodszym dzieckiem w rodzinie więc uwagi innych miałam pod dostatkiem. Miałam 2 przyjaciółki, z którymi dzień w dzień bawiałm się. Nie odczuwałam braku brata czy siostry.

Przyszła dorosłaość i coraz bardziej doskwiera mi brak rodzeństwa. Szczególnie w sytuacjach np. mojego ślubu czy chrztu mojej córki. Mój mąż ma brata i też nie mają super kontaktu (dwa różne światy) jednak jestem pewna, że gdyby przyszło co do czego: choroba, opieka nad teściową itp. mogliby na siebie liczyć.

Moja mama ma 2 braci i też jeden za drugim skoczył by w ogień. Więc ja mam w koło same dobre rodzeństwa.
Mimo to bardzo ciężko zdecydować mi się na 2. Jeszcze nie dawno mówiłam ABSOLUTNE NIE. Nie ze względu na poród czy ból. Bałam się i nadal boję spraw finansowych, niepewności, kolejnej depresji, sytuacji, że znów nie poczuję od razu fali miłości itp itd.

Zaczęłam o tym myśleć czy może jednak i to już jest sukces.;)

Nie chciałabym żeby moja córka była sama...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
U mnie wygląda to jeszcze inaczej ;-).
Mam dwie starsze siostry. Różnica wieku spora, bo 8 i 10 lat. W dzieciństwie czułam się jak jedynaczka, bo siostry duże, miały swoje sprawy itd. Czasem się ze mną pobawiły, poczytały itd. Ale Mi brakowało rodzeństwa "dla mnie". Zazdrościłam siostrom, że mają siebie, bo między nimi jest 1,5 roku różnicy...wspólni znajomi, wspólne problemy itd. Potem imprezki - no przyjaciółki...a ja tylko ta młodsza siostra, która przeszkadza i która trzeba się czasem zają. Tak to odczuwałam i pisałam listy do św. Mikołaja z prośbą o rodzeństwo ;-).
Wszystko się zmieniło jak stałam się nastolatką. Siostry były dla mnie wtedy wsparciem, doradzały w tych WIELKICH problemach czasu dorastania. Jak miałam 17 lat, najstarsza siostra już z dzieckiem wprowadziła się z powrotem do nas, bo rozwodziła się z mężem i wtedy bardzo się ze sobą zaprzyjaźniłyśmy. Ja już byłam w takim wieku, że miałyśmy wspólny język. Podobnie było z drugą siostrą. I od kiedy wszystkie jesteśmy dorosłe to się trzymamy razem. Razem imprezujemy, śmiejemy się, spotykamy w miarę reguralnie na plotki itd. I wszytskie twierdzimy, że nie potrzebne nam są przyjaciółki, bo mamy siebie - my jesteśmy dla siebie najbliższe. Wiadomo, czasem są zgrzyty itd. jak to w rodzinie, ale bez jakiś dramatów ;-).
Każda z nas ma oczywiście i swoje własne towarzystko, bliższe i dalsze koleżanki itd.
Ale na pewno wiemy jedno - możemy zawsze na siebie liczyć. Już nie raz miałysmy okazję to sprawdzić.

Teraz mam córeczkę 20 miesięczną. Marzę o kolejnym dziecku...nawet już teraz. Ale mój mąż nie chce...ciężko mi z tym. I liczę na to, że niedyś jednak zmieni zdanie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
michalowa - moja młodsza siostra jest w takiej samej sytuacji jak ty, co do okresu dorosłosci to oczywiscie jest tak jak piszesz, jednak ten wczesniejszy czas, ciezko mi oceniac z jej perspektywy, ale z mojej nigdy nie była dzieciakiem do pilnowania - do mojego wikeu 17 lat, czyli młoda miala 9 ,mieszkałysmy wszystkie w jednym pokoju na dwupokojowym mieszkaniu i było fajnie, zreszta jak miala roczek stoczyłysmy bitwe z rodzicami i wstawili nam łóżeczko z młoda do naszego pokoju.

Zawsze ze starszą za odłozone pieniądzki kupowałysmy jej jakies zabawki ciuszki itp. uwielbiałysmy to.

Po przeprwadzce na duzy dom, kazda z nas dostała swój pokoj, pierwszy meisiąc było fajnie ale potem....przyzwyczajona byłam do siostr, starsza miala mature musiala miec spokoj a ja z młodą zamieszkałysmy specjalnie razem (17 latka i 9 latka) nigdy nei czułam zeby była smarkulą czy cos, zresztą mój mąz pamięta ja wlasnie taką jeszcze, jak mu włosy czesała i zakładała spineczki :)

jak byłam na studiach a ona miala 10, 11,12 lat to jeździła ze mną na egzaminy zeby dodac mi odwagi, jak sie nudziała czekając to skakała na skakance - tak ją pamiętają moi znajomi ze studiów.
Do końca mojej wyprowadzki z domu a pozniej Młodej, mieszkałysmy na malutkim pokoju ale razem, zawsze razem, zawsze moglam na nią liczyc, jak teraz sobie pomysle to na prawde młodziutka była. Jak skonczyła 15 lat zaczełą ze mną wyjezdzac na działkę ze znajomymi i nigdy sie nie nudziła, ma znajomych w swoim wieku ale zna tez duzo moich.

Chciałam tylko przez to pokazac ze więzi między rodzenstwem tworzą sie niezaleznie od róznicy wiekowej, tak jak w milosci tak i w rodzenstwie wiek nie ma znaczenia.

Ze starszą siostrą oczywiscie też mamy świetny kontakt, ale miedzy nami jest tylko 1,8 meisięcy róznicy - zresztą zawsze było tak ze strasza jest najstarsza a my dwie "guaniary" :)

nei bójcie sie dużych róznic u dzieci, róznei to bywa - ciężko przwidziec
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie w rodzinie jest tak ze moja mama najlepszy kontakt ma ze swoja o 10 lat mlodsza siostra, a ma jeszcze starsza o 2 lata i brata mlodszego o 2. A w ogole najlepszy kontakt z jej najmlodsza siostra mam ja, mimo ze jest miedzy nami 12 lat roznicy to gadamy o wszytskim, nie traktuje jej jak ciotke, tylko bardziej jak siostre wlansie. Zreszta jej najmlodsza coreczka ma 3 lata wiec dziewczyny bawia sie z soba.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wg mnie, rodzeństwo to najlepsze, co można dac swojemu dziecku. Mam trójkę dzieci z małą różnicą wieku. I jest super. Kłócą się i kochają na zmianę. Pewnie, że nie ma gwarancji, że w przyszłości cała trójka będzie ze soba blisko ale maja taką możliwość. Chcemy z mężem wychować dzieci w poszanowaniu rodziny, w poczuciu, że więzi rodzinne są ważne. Czy nam sie uda? Nie wiemy, czas pokaże. Jednak jedynak nawet takiej szansy nie ma.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja tylko się nie zgodzę z Yooki
"Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. "

ja mam rodzeństwo i nigdy bym nie powiedziała ze wolałabym byc jedynakiem... też uważam ze lepiej miec - powiedziałabym, że rodzina jest najważniejsza i ta z krwi i "nabyta".

Kiedyś pamiętam jak przyjechałam do rodziców bez męża, siostra młodsza była w u siebie w Krakowie, starsza z rodzinką na wakacjach...strasznie dziwnie było w domu, jak to się mówi "nawet nie ma się z kim pokłócic"

Moje siostry na kompletnei dwa różne sposoby pokazały mi jak można się o kogoś martwic.

Zdarzyło mi się parę razy wrócic do domu po imprezie i alkoholu w młodym wieku,
rekacja starszej(z natury spokojna, typ nieimprezowy) - jak mnie zobaczyła to pobiegła po rodziców wszystko im powiedziała ale z troski oczywiście, że coś nie tak jest :D heheh
reakcja młodszej - zwinęła mnie do pokoju i całą noc siedziała przy mnie, żeby tlyko rodzice sie nie dowiedzieli :)

każda mi pokazła że się o mnie martwi, sa tylko rózne sposoby tak jak rózni są ludzie, brat czy siostra nigdy nie będzie twoją kopia, czy kopią twojego pierwszego dziecka, ale to własnie dobrze, bo od małego się uczą radzic sobie z innymi charakterami, ustępowac albo walczyc o swoje
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. "
Ja też się z tym nie zgodzę
Mam siostrę i szkoda, że tylko jedną.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moj maz dopiero dogadal sie z 2 lata starszym bratem jak urodzily nam sie dzieci. z 2 siostrami 10 i 12 lat mlodszymi zawsze mial swietny kontakt. moze nie sa jakos blisko z bratem ale jak umieral moj tesc byli dla siebie podpora, bo to oni przechodzili przez to samo, jak nasza corka byla w szpitalu byli z nami. nie trzeba sie super dogadywac na codzien, nie trzeba byc przyjaciolmi co nie zmienia faktu ze jak cos sie dzieje to sa. i wlasnie dlatego chce zeby Jula miala rodzenstwo, a jak beda przyjaciolmi to dodatkowy bonus
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
no to ja też się nie zgadzam z twierdzeniem "Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. " :)))

jako jedynaczka :] nie chciałam mieć rodzeństwa :] i wcale nie uważam, że posiadanie rodzeństwa musi być super.

zapewne jest inaczej niż być jedynakiem. Ale jak życie pokazuje może być różnie. tak samo jak bycie samemu :]

ponoć tylko jako małe dziecko miałam chwilowe parcie na posiadanie rodzeństwa ;) ale szybko mi przeszło :]

w czasie szkolnym nigdy nie czułam się samotna, nie nudziłam się :] miałam przyjaciółki, koleżanki, kolegów :] dużo czasu spędzaliśmy w grupie albo z najbliższymi przyjaciółkami/koleżankami (czyli 2-3 osoby). często spałyśmy u siebie, razem spędzałyśmy czas po szkole, weekendy i wakacje u mnie na działce :] przerywane moimi wyjazdami na kolonie ;) także nie miałam czasu czuć się osamotniona :]

moja Mama ma 2 młodszych braci. Wszyscy mieszkają w promieniu 6km od siebie :] widują się kilka razy w roku (z jednym bratem nawet 1-2 razy, z drugim 4-6), każdy żyje swoim życiem. Z tym bratem z którym widuje się częściej częściej też rozmawia przez telefon, mają lepszy kontakt ze sobą(to mój Chrzestny).

Ja mojego kuzynostwa nie widziałam kilka lat - chociaż też wszyscy mieszkamy w promieniu ok 8km od siebie ;) odkąd nauczyliśmy się chodzić swoimi drogami i umiejętnie unikać "rodzinnych spędów" pt. imieniny - właściwie nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. każdy ma swoje życie, swoje sprawy i tyle.
Kuzynka mieszka na osiedlu obok - a nasze dzieci się nie znają ;) (ale nigdy nie miałyśmy zbyt bliskiego kontaktu, bo jest kilka lat starsza ode mnie i ja zawsze byłam "smarkata" - bliżej byłam związana z Jej Bratem, który jest tylko 1,5 roku starszy ode mnie)

Ale wiem, że gdyby był jakiś "alarm" w rodzinie - to śmiało mogę do nich dzwonić i pomogą jeśli będą mogli :]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja lubię rodzinne spędy :) I dlatego przeraża mnie myśl, że przyjdzie taki dzień, że zostanę sama - nie będę miała z kim usiąść do WIgilii, do śniadania wielkanocnego...

:(

chyba właśnie podjęłam ważną decyzję...:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
ja też lubię takie spędy :D jest mega śmiesznie, mama z tatą zawsze prowadzą dyskusje na temat stopnia przypieczenie bigosu itp. mojemu mężowi po pierwszej wigilii łeb pekał jak wszystkie jestesmy razem, do tego siostrzenica dorównuje nam kroku.

Nie przecze, że są jedynakowie (jedynacy ??:P) którym dobrze jest tak jak jest, ale to jest z posiadaniem dzieci, że jak się nie ma to do końca sie nei wie jak to jest i tak samo z rodzeństwem - nocne bieganie do starszej siostry do łózka bo sie wystraszyłam zawsze pozostawia miłe wspomnienie i poczucie bezpieczenstwa.

z rodzeństwem jak z dziecmi, dzieci też często się odwaracają od swoich rodzców i na odwrót co nie zmienia faktu, ze i miedzy rodzicami i dziecmi i miedzy rodzeństwem istnieje niesamowita i niepowtarzalna w zadnej innej relacji, choćby nie wiem z jak dobrą przyjaciółką, więź - ktoś to tego nie doświadczył, cóz - jest uboższy o pewnie doświadczenie i nikt temu nie zaprzeczy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak to już jest, że pewnym nie można być niczego, także tego, że jedynakowi będzie w życiu dobrze, bo spotka fajnych przyjaciół. Jednak, dziecko z rodzeństwem ma wybór. Może pozostać w bliskich stosunkach z bratem lub siostra lub związać się bardziej z przyjaciółmi, którzy czasami rzeczywiście moga być życzliwsi niż rodzina. Jedynak nie będzie miał takiej mozliwości, chociażby nawet chciał wybierać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
zgadzam się w 100% nikt nie mowi ze jedynak musi byc nieszczęsliwy albo że ma mniej szczęścia w zyciu,po prostu nie ma rodzeństwa i nie wie co to jest
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Uwazam ze zle byc jedynakiem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

mąż uzależniony od pokera internetowego. (15 odpowiedzi)

Mam problem i nie potrafię sobie z nim poradzić. Mój mąż jest uzależniony od pokera...

Okulary dla dziecka w kolejnych krokach - prośba o instruktaż. (9 odpowiedzi)

Moje dziecko przeszło dwa kolejne badania wzroku i teraz mam jakąś receptę okulary (czy jak to...

Zmiana zawodu - od czego zacząć? (75 odpowiedzi)

Szukam na siebie pomysłu. Któraś z was też stała przed opcją przebranżowienia się, jak wam się...

do góry