Widok
Czyto juz alkocholizm Pomóżcie mi!!
Moj partner a w przyszlym roku prawdopodobnie juz mąż codziennie pije min 4 piwa a w wekeend jak ma wolne to od rana i nie ma umiaru.nie zaniedbuje obawiazkow pracuje robi wszystko co do niego nalezy sprzata pomaga mi itp.ale ja juz nie mam siły niewiem co robic jestem załamana jak mam do niego dotrzec.Pomozcie mi Prosze
to duzo, zastanow sie powaznie czy napewno chcesz takiego meza?
bo jak dobrze to i po piwku jest okej, ale jak beda jakies problemy to piwko nie pomaga, a wrecz ciagnie na dno. a zycie to nie je bajka...
albo musi popracowac nad soba i zorientowac sie ze to nie malo alk, i jest to grozne i dla niego i jego ewentualnej rodziny.ale musi to zrobic dla siebie swiadomie a nie dla Ciebie.
w poradniach na pewno uzyskasz konkretna porade
bo jak dobrze to i po piwku jest okej, ale jak beda jakies problemy to piwko nie pomaga, a wrecz ciagnie na dno. a zycie to nie je bajka...
albo musi popracowac nad soba i zorientowac sie ze to nie malo alk, i jest to grozne i dla niego i jego ewentualnej rodziny.ale musi to zrobic dla siebie swiadomie a nie dla Ciebie.
w poradniach na pewno uzyskasz konkretna porade
Moim zdaniem to jest uzależnienie. Poszukaj pomocy dla siebie jako osoby współuzależnionej. Jeżeli jesteś ubezpieczona to bezpłatnie dostaniesz pomoc na Zakopiańskiej w Gdańsku i Nowym Porcie, jest też ośrodek w Gdyni. To niestety dotyka Was. Dopóki on nie widzi "strat" to nie namówisz go na kontakt z terapeutą (będzie bagatelizował Twoje obawy) ale możesz pomóc sobie. Dowiesz się jak sobie radzić w konkretnych sytuacjach z dnia codziennego.
Powodzenia
Powodzenia
alkoholizm to zapijanie problemów. Nie ma nic wspolnego z ilością wypitego alkoholu. To po prostu sposób na stres, zycie codzienne, problemy, ucieczka od rzeczywistości, znieczulacz i wtedy jest problem.
Twoj partnet moze być zwyklym pijakiem a to prosta droga do stoczenia sie i alkoholizmu. Skoro pije takie ilości to ma jaknajwieksza szanse by sie stoczyć.
I nie licz ze jak sie ożeni to sie odmieni:)) Odmienić sie moze tylko na gorsze.
Szukaj pomocy dla siebie w centrach pomocowych, w klubach Al=Annon itp. grupach dla wspołuzależnionych. Często są przy parafiach. To pomoc nieoceniona by wyjść na prostą ze wspoluzależnienia.
A organizacja spacerów, kina itp. to tylko pozorne i roztacza parasol ochronny nad nieodpowiedzialnym facetem i sprawia ze juz wogole nie będzie widzial problemu.
Zaobserwuj jak sie zachowuje, gdy jest jakiś problem, jak go rozwiązujecie. Czy umie sie przyznać do bledu? Czy widzi ile wypił, czy ciagle bagatelizuje i uważa ze to ty masz problem??
Idź po pomoc i zaproponuj pomoc mu jeśli ci zależy na związku i jeśli mu zależy.
Bez chęci zmiany nic sie nie zdziala.
Ja bym uciekała od takiego faceta tym bardziej ze nie macie zobowiazań wobec siebie- slubu
Twoj partnet moze być zwyklym pijakiem a to prosta droga do stoczenia sie i alkoholizmu. Skoro pije takie ilości to ma jaknajwieksza szanse by sie stoczyć.
I nie licz ze jak sie ożeni to sie odmieni:)) Odmienić sie moze tylko na gorsze.
Szukaj pomocy dla siebie w centrach pomocowych, w klubach Al=Annon itp. grupach dla wspołuzależnionych. Często są przy parafiach. To pomoc nieoceniona by wyjść na prostą ze wspoluzależnienia.
A organizacja spacerów, kina itp. to tylko pozorne i roztacza parasol ochronny nad nieodpowiedzialnym facetem i sprawia ze juz wogole nie będzie widzial problemu.
Zaobserwuj jak sie zachowuje, gdy jest jakiś problem, jak go rozwiązujecie. Czy umie sie przyznać do bledu? Czy widzi ile wypił, czy ciagle bagatelizuje i uważa ze to ty masz problem??
Idź po pomoc i zaproponuj pomoc mu jeśli ci zależy na związku i jeśli mu zależy.
Bez chęci zmiany nic sie nie zdziala.
Ja bym uciekała od takiego faceta tym bardziej ze nie macie zobowiazań wobec siebie- slubu
Nell napisała: "to duzo, zastanow sie powaznie czy napewno chcesz takiego meza?"
____
Kaisa napisała: "Uciekaj jak najszybciej i najdalej póki jeszcze się da!!! Potem będzie dużo gorzej. Nigdy nie będzie lepiej"
____
Mama b napisała: "Ja bym uciekała od takiego faceta tym bardziej ze nie macie zobowiazań wobec siebie- slubu"
_____________
_________________
Jak dla mnie wszystko i na temat.
____
Kaisa napisała: "Uciekaj jak najszybciej i najdalej póki jeszcze się da!!! Potem będzie dużo gorzej. Nigdy nie będzie lepiej"
____
Mama b napisała: "Ja bym uciekała od takiego faceta tym bardziej ze nie macie zobowiazań wobec siebie- slubu"
_____________
_________________
Jak dla mnie wszystko i na temat.
Droga Forumowiczko!
Podobny problem miała moja przyjaciółka ze swoim partnerem i w sumie miał być to jej przyszły mąż ale, na szczęście wszystko się rozmyło i do ślubu nie doszło ponieważ dzisiaj ten człowiek jest nałogowym alkoholikiem wypija od 4 do 8 piw dziennie po pracy i uważa,że to taki jego sposób na oderwanie się od problemów.
Moja przyjaciółka miała wyjść za niego za mąż, lecz po dłuższym byciu razem i tym do czego zaczęło prowadzić to "niewinne picie" stwierdziła,że czas zakończyć ten dramat - dzisiaj jest szczęśliwą żoną innego mężczyzny.
Początki były takie nijakie 1 - 2 piwa w tygodniu to wszystko - później a dokładnie po pół roku przeistoczyło się w 4 piwa do tego doszła wódka kolejnym problemem było to,że jak szli gdzieś na imprezę to on nie potrafił opuścić imprezy tak długo aż się przysłowiowo nie spił na maxa!
Podobny problem miała moja przyjaciółka ze swoim partnerem i w sumie miał być to jej przyszły mąż ale, na szczęście wszystko się rozmyło i do ślubu nie doszło ponieważ dzisiaj ten człowiek jest nałogowym alkoholikiem wypija od 4 do 8 piw dziennie po pracy i uważa,że to taki jego sposób na oderwanie się od problemów.
Moja przyjaciółka miała wyjść za niego za mąż, lecz po dłuższym byciu razem i tym do czego zaczęło prowadzić to "niewinne picie" stwierdziła,że czas zakończyć ten dramat - dzisiaj jest szczęśliwą żoną innego mężczyzny.
Początki były takie nijakie 1 - 2 piwa w tygodniu to wszystko - później a dokładnie po pół roku przeistoczyło się w 4 piwa do tego doszła wódka kolejnym problemem było to,że jak szli gdzieś na imprezę to on nie potrafił opuścić imprezy tak długo aż się przysłowiowo nie spił na maxa!
To przestań się okłamywać i łudzić!!! Mojej kumpeli mama(kobieta z wyższym wykształceniem, zajmowała wysokie stanowisko, bardzo dobrze zarabiała - więc nie musiała się bać co to będzie) zmarnowała tak z chlejusem 26lat(po zawodówce, wiecznie przepijał pensje, a oficjalne wersje brzmiały, znów go oszukali i nie zapłacili) . Były wieczne awantury, bił matkę. Koleżanka wiele razy uciekała do mnie w nocy(czasy podstawówki i liceum). Nie zmienił się. Jest już wrakiem i dalej pije. Są od kilku lat po rozwodzie. A ona wreszcie ma normalnego faceta i jest szczęśliwa. Córka(moja koleżanka) długo nienawidziła ojca. Tego chcesz dla waszego ewentualnego dziecka?
Dlatego droga załamana musisz iść na terapie , poszukać grup dla współuzależnionych by potrafić. to jest możliwe uwierz.
Chyba ze chcesz żyć w ciągłym strachu,niepewności i sie wykończyć.
Chcesz na wieczny strach, bicie bo do tego dojdzie, wstyd wszechogarniający skazac dzieci, gdy takie nadejdą.....a nadejdą, bo kobiety maja niezłe pomysły by sie zmienił...nawet dzieci sa takim pomysłem.
A chlejus? on ma sie dobrze pod parasolem ochronnym, ktory stwarzaja kobiety ktore nie potrafia odejść i skazuja siebie i dzieci na koszmarne zycie.
ehhhhhh szkoda gadac....
Chyba ze chcesz żyć w ciągłym strachu,niepewności i sie wykończyć.
Chcesz na wieczny strach, bicie bo do tego dojdzie, wstyd wszechogarniający skazac dzieci, gdy takie nadejdą.....a nadejdą, bo kobiety maja niezłe pomysły by sie zmienił...nawet dzieci sa takim pomysłem.
A chlejus? on ma sie dobrze pod parasolem ochronnym, ktory stwarzaja kobiety ktore nie potrafia odejść i skazuja siebie i dzieci na koszmarne zycie.
ehhhhhh szkoda gadac....
Co wy pierd..... za głupoty! To że facet wypije piwo to już nazywacie go alkoholikiem? :/ każecie autorce odejść od niego. Ja rozumiem jakby ją bił, wyzywał, był agresywny, nie pracował, szlajał się gdzieś nie wiadomo gdzie ale facet z tego co autorka napisała, pracuje i po pracy wypija piwo. To tak jak my kobiety, mamy swoje drobne przyjemności. Kiedyś też byłam taka jak wy, nastawiona do faceta źle bo mój też po pracy wypije piwo, czasami 3 piwa ale dla mnie to nie problem. Macie dziwną manie spostrzegania alkoholu. Trzeba rozgraniczyć. Wszystko zależy od tego jak facet zachowuje się po alkoholu, po tym można wnioskować.
no ale Ty mówisz czasem a nie codziennie oraz całe weekendy, jak bedzie wyglądac wasze życie gdy pojawią się dzieci? Nawet w weekend nie pomoże przy lekcjach czy czymkolwiek dziecku,nie zmienisz go sama.Dziewczyny nie bagatelizujcie sprawy piwka- dla dzieci taki ojciec to koszmar.To że facet nie bije czy zarabia to nie szczyt szczęscia ono wyglonda inaczej naprawdę! Polecam pomoc w Nowym Porcie w Gdańsku. Jeśli pytasz to masz problem, niebrnij w to samemu jest łatwiej odejść czy odbudowac życie na nowo z dziecmi niejednokrotnie brniemy i tracimy radośc życia.
Może porozmawiaj ze swoim przyszłym (a póki co niedoszłym) mężem, że obawiasz się angażować w związek z alkoholikiem. A jeśli będzie twierdził, że to przecież nic takiego, że sobie piwo wypije - to poproś go, że skoro to nic takiego, niech nie pije ani kropli przez np. miesiąc.
Jeśli jemu na TObie zależy, zrobi to dla Ciebie.
Pogoda juz nie sprzyja piwkowaniu w plenerze, zatem odpadnie element pokusy.
Obserwuj w tym czasie jego zachowanie. Jeśli będzie rozdrażniony - to sygnał, że organizm już MUSI dostać swą codzienną dawkę.
Jeśli się nie zgodzi na ten test, albo go nie wytrzyma, odpuść sobie.
Lepiej już na pewno nie będzie - może być tylko gorzej (i to znacznie).
Jeśli jemu na TObie zależy, zrobi to dla Ciebie.
Pogoda juz nie sprzyja piwkowaniu w plenerze, zatem odpadnie element pokusy.
Obserwuj w tym czasie jego zachowanie. Jeśli będzie rozdrażniony - to sygnał, że organizm już MUSI dostać swą codzienną dawkę.
Jeśli się nie zgodzi na ten test, albo go nie wytrzyma, odpuść sobie.
Lepiej już na pewno nie będzie - może być tylko gorzej (i to znacznie).
Chyba wszystko, co chciałabym Ci przekazać od siebie zostało już napisane powyżej. Jednym słowem: UCIEKAJ!!!
Niestety - wiem to z autopsji - że lepiej nie będzie. Nie łudź się, że się zmieni, że przestanie pić. Nie przestanie. Będzie pił coraz więcej. Szkoda nerwów, problemów, niepewności... Naprawdę.
Niestety - wiem to z autopsji - że lepiej nie będzie. Nie łudź się, że się zmieni, że przestanie pić. Nie przestanie. Będzie pił coraz więcej. Szkoda nerwów, problemów, niepewności... Naprawdę.
jeśli pije codziennie to jest alkoholikiem, dla mnie sprawa jest jasna
Nie potrafił zupełnie odstawić, a tylko ograniczył, to też o czymś świadczy.
Jeśli on uważa, że nie jest alkoholikiem, niech pójdzie na test do poradni zdrowia psychicznego na Oliwskiej, tam będą mogli ocenić jak daleko jest to posunięte, ale przy piciu codziennym dla mnie sprawa jest jasna. Nawet picie co tydzień jest ryzykowne, jeśli robi się to w każdy weekend.
Pozdrawiam i trzymaj się ciepło.
Nie potrafił zupełnie odstawić, a tylko ograniczył, to też o czymś świadczy.
Jeśli on uważa, że nie jest alkoholikiem, niech pójdzie na test do poradni zdrowia psychicznego na Oliwskiej, tam będą mogli ocenić jak daleko jest to posunięte, ale przy piciu codziennym dla mnie sprawa jest jasna. Nawet picie co tydzień jest ryzykowne, jeśli robi się to w każdy weekend.
Pozdrawiam i trzymaj się ciepło.
"uciekaj od niego jak najdalej" "bedzie dużo gorzej" ....
boze jak to czytam to mam wrażenie ze to kobiety które to pisały mają jakis problem...ale z brakiem uczuć;)
mój mąż przed slubem wiele lat pił raz w tygodniu-góra dwa, po zmianie pracy i urodzeniu się dziecka zaczął troche częsciej i mówie tu o samym piwie, tak co drugi dzien piwo-dwa czasem po 3,czasami w cięższym okresie kiedy pracy było wiecej i szef terroryzował pracowników -codziennie.Dla mnie byl to sygnał ze jest problem i że wpadnie w alkoholizm lub juz wpadł.Początkowo rozmowy nic nie dawały,uciec nie uciekłam bo uważam ze jesli jest problem to trzeba go rozwiązać,tym bardziej jesli się kogos kocha.
Przeszliśmy pare burz,ja nie odpuściłam i zmniejszył do 2/x w tygodniu bo wolał spokój i miło spędzony czas po pracy w domu niż moje "zrzędzenie" mój zły humor i moralizowanie go:)
4 dziennie i od rana w weeken to stanowczo za dużo dlatego natychmiast działaj,zrób coś bo szkoda faceta i Ciebie przede wszystkim,oczywiście jesli Ci na nim zależy.Wykupcie karnet na siłownie albo cos co lubi robic(i ty tez) oprócz picia;)
boze jak to czytam to mam wrażenie ze to kobiety które to pisały mają jakis problem...ale z brakiem uczuć;)
mój mąż przed slubem wiele lat pił raz w tygodniu-góra dwa, po zmianie pracy i urodzeniu się dziecka zaczął troche częsciej i mówie tu o samym piwie, tak co drugi dzien piwo-dwa czasem po 3,czasami w cięższym okresie kiedy pracy było wiecej i szef terroryzował pracowników -codziennie.Dla mnie byl to sygnał ze jest problem i że wpadnie w alkoholizm lub juz wpadł.Początkowo rozmowy nic nie dawały,uciec nie uciekłam bo uważam ze jesli jest problem to trzeba go rozwiązać,tym bardziej jesli się kogos kocha.
Przeszliśmy pare burz,ja nie odpuściłam i zmniejszył do 2/x w tygodniu bo wolał spokój i miło spędzony czas po pracy w domu niż moje "zrzędzenie" mój zły humor i moralizowanie go:)
4 dziennie i od rana w weeken to stanowczo za dużo dlatego natychmiast działaj,zrób coś bo szkoda faceta i Ciebie przede wszystkim,oczywiście jesli Ci na nim zależy.Wykupcie karnet na siłownie albo cos co lubi robic(i ty tez) oprócz picia;)
No właśnie nie wszyscy piszą, że masz go zostawić :)
Dobrze, że się zapisał na siłownię, może tam będzie wyładowywał to co topi w alkoholu.
Ważne jest to czy on chce coś zmienić. Jeśli faktycznie przestanie pić- ale czynem, a nie będą to puste zapewnienia to dobrze i oby tak dalej. Natomiast jeśli to będzie trwało i się nasilało to wierz mi, życie z alkoholikiem do najprzyjemniejszych nie należy.
A decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie, rad może być wiele, ale to twoje życie i to ty o nim decydujesz.
Dobrze, że się zapisał na siłownię, może tam będzie wyładowywał to co topi w alkoholu.
Ważne jest to czy on chce coś zmienić. Jeśli faktycznie przestanie pić- ale czynem, a nie będą to puste zapewnienia to dobrze i oby tak dalej. Natomiast jeśli to będzie trwało i się nasilało to wierz mi, życie z alkoholikiem do najprzyjemniejszych nie należy.
A decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie, rad może być wiele, ale to twoje życie i to ty o nim decydujesz.
Sorry. Sam nic nie zmieni. Nie da rady.
Sam cos o tym wiem niestety.
Ujowa praca, z której wracasz styrany i zdenerwowany szefem knutem. W domu żona stara się za bardzo lub wogóle - wszystko przeszkadza. Dziecko/pies/kot/inne_zwierze tylko przeszkadza. A ty masz ochotę odpocznac. Zrelaksowac się chociaż chwilę. Piwko..dwa..no może z cztery dla lepszego spania.
I tak z dnia na dzień. I cos co ma być tylko relaksem staje się nawykiem. Z nawyku robi się cos poważniejszego..i ciągle brakuje.. Echh..
I cała reszta jakby nie była tak ważna jak myśl "jeszcze dwie godziny w robocie a potem piwko, albo dwa..a najlepiej cztery"
Nie. Sam sobie nie da rady.
Moim zdaniem bez pomocy z zewnątrz to się nie uda.
Sam cos o tym wiem niestety.
Ujowa praca, z której wracasz styrany i zdenerwowany szefem knutem. W domu żona stara się za bardzo lub wogóle - wszystko przeszkadza. Dziecko/pies/kot/inne_zwierze tylko przeszkadza. A ty masz ochotę odpocznac. Zrelaksowac się chociaż chwilę. Piwko..dwa..no może z cztery dla lepszego spania.
I tak z dnia na dzień. I cos co ma być tylko relaksem staje się nawykiem. Z nawyku robi się cos poważniejszego..i ciągle brakuje.. Echh..
I cała reszta jakby nie była tak ważna jak myśl "jeszcze dwie godziny w robocie a potem piwko, albo dwa..a najlepiej cztery"
Nie. Sam sobie nie da rady.
Moim zdaniem bez pomocy z zewnątrz to się nie uda.
niech idzie na terapie lub na spotkanie AA. Może najpierw na spotkanie otwarte idźcie razem?
Można pójśc razem do poradni.
Tam sie dowie jak sie zmienić, a właściwie jak nie pić, jak sie czuć dobrze bez alkoholu.
A problem nie jest mały niestety:(
Alkoholik kojarzy sie z menelem, bezdomnym lub innym żulem spod budki z piwem zataczającym sie lub leżącym w rowie.
Z awanturnikiem bijącym żonę i dzieci, z kimś kto przepija całą wypłatę itp. ale to tylko pospolite skojarzenie, pozorne.
alkoholik to osoba mająca problem z piciem, nieważne ile i jak pije...ale po co pije, dlaczego.
Zreszta chyba już o tym pisałam.
trzymaj sie ciepło ~załamana
Można pójśc razem do poradni.
Tam sie dowie jak sie zmienić, a właściwie jak nie pić, jak sie czuć dobrze bez alkoholu.
A problem nie jest mały niestety:(
Alkoholik kojarzy sie z menelem, bezdomnym lub innym żulem spod budki z piwem zataczającym sie lub leżącym w rowie.
Z awanturnikiem bijącym żonę i dzieci, z kimś kto przepija całą wypłatę itp. ale to tylko pospolite skojarzenie, pozorne.
alkoholik to osoba mająca problem z piciem, nieważne ile i jak pije...ale po co pije, dlaczego.
Zreszta chyba już o tym pisałam.
trzymaj sie ciepło ~załamana
Jeśli zdaje sobie sprawę z tego , że ma problem to jest dobrze. Gorzej gdyby sie wypierał problemu. Jeśli z tego wyjdziecie , to myśle że to bardzo umocni Wasz związek. Skoro nie chce iść na terapię , to niech pokaże , że jej nie potrzebuje i sam odstawi picie na jakiś czas, wtedy dobitnie się przekona czy miał rację. Spróbujcie też popracować nad tym co skłania go do picia. Stresująca praca? Może warto szukać innej . Trzymaj się , bo teraz musisz być silna za Was oboje
Alkoholik niestety umie sobie czasem pozwolić na przerwę - jak się zaweźmie, także na ograniczene
Nie wiem czy ograniczenie ilości to dobry krok- z jednej strony tak, z drugiej nie bardzo, bo powinien zaprzestać picia całkowicie , od razu
no i sam sobie z tym nie poradzi
wiem, bo mój Tato był alkoholikiem
Nie wiem czy ograniczenie ilości to dobry krok- z jednej strony tak, z drugiej nie bardzo, bo powinien zaprzestać picia całkowicie , od razu
no i sam sobie z tym nie poradzi
wiem, bo mój Tato był alkoholikiem
załamana, byłaś kiedyś powiedzmy na diecie?
i co? jak ograniczałaś słodycze do powiedzmy raz na tydzień czy na miesiąc to po jakimś czasie nie wracałaś do starych nawyków?
To nie ma znaczenia, że ograniczył, to jest tylko złudne budowanie kontroli- sam sobie poradzę, nie jestem alkoholikiem. Mówienie o lampce, a jednocześnie zaprzeczanie alkoholizmowi to WYPARCIE i tyle. Tak jak mówiłam, skoro nie jest alkoholikiem to czego się obawia na terapii? Niech to udowodni. A słowa "i tak mi nie pomogą" to co to w ogóle jest? Przecież on problemu rzekomo nie ma, to w czym mu mają pomagać?
i co? jak ograniczałaś słodycze do powiedzmy raz na tydzień czy na miesiąc to po jakimś czasie nie wracałaś do starych nawyków?
To nie ma znaczenia, że ograniczył, to jest tylko złudne budowanie kontroli- sam sobie poradzę, nie jestem alkoholikiem. Mówienie o lampce, a jednocześnie zaprzeczanie alkoholizmowi to WYPARCIE i tyle. Tak jak mówiłam, skoro nie jest alkoholikiem to czego się obawia na terapii? Niech to udowodni. A słowa "i tak mi nie pomogą" to co to w ogóle jest? Przecież on problemu rzekomo nie ma, to w czym mu mają pomagać?
Nie rozumiem dlaczego Kafkę się minusuje...czyżby współuzależnione wypierające się problemu?
Ograniczać...jasne. Kokainowiec ograniczający się tylko do jednego odlotu tygodniowo już narkomanem nie jest...dżizas.
Zejdzcie na ziemię. Alkoholizm zostaje jak taka stygmata, do końca życia. A pisanie - się ogranicza - tylko świadczy, że jesteście współuzależnione.
Terapia dla pary, nie tylko dla niego.
Ograniczać...jasne. Kokainowiec ograniczający się tylko do jednego odlotu tygodniowo już narkomanem nie jest...dżizas.
Zejdzcie na ziemię. Alkoholizm zostaje jak taka stygmata, do końca życia. A pisanie - się ogranicza - tylko świadczy, że jesteście współuzależnione.
Terapia dla pary, nie tylko dla niego.
Ten/Ta kto nie rozumie problemu będzie sie upierał ze ograniczanie to krok do przodu w "leczeniu".
Zeby pozbyć sie problemu trzeba go wyeliminować.
Jeśli problemem jest alkohol to po prostu trzeba przestać pic.A ograniczanie to taka zasłonka dla naiwnych....po kilku tygodniach a może dniach dwa piwka przy TV a pięc w warsztacie, p[iwnicy, na spacerze z psem itp.
Alkoholik takie chwyty zna zeby ukryc ilośc wypitego alkoholu ze hej...nawet sie wam nie snilo co potrafi zrobić i jak zakręcic otoczeniem.
alkoholikiem jest sie do końca zycia, to stygmat jak napisał F-K
Zeby pozbyć sie problemu trzeba go wyeliminować.
Jeśli problemem jest alkohol to po prostu trzeba przestać pic.A ograniczanie to taka zasłonka dla naiwnych....po kilku tygodniach a może dniach dwa piwka przy TV a pięc w warsztacie, p[iwnicy, na spacerze z psem itp.
Alkoholik takie chwyty zna zeby ukryc ilośc wypitego alkoholu ze hej...nawet sie wam nie snilo co potrafi zrobić i jak zakręcic otoczeniem.
alkoholikiem jest sie do końca zycia, to stygmat jak napisał F-K
@baa myśle że załamaną , mało interesują Włosi czy Francuzi , a bardziej jej narzeczony, facet z którym planuje spędzić życie. Czy wmawiając jej że nic złego się nie dzieje , weźmiesz w przyszłości odpowiedzialność za jej życie , jeśli okaże sie że po ślubie , facetowi całkowicie puszczą hamulce i zacznie pić na umór? Wątpie. Jeśli ktoś uparcie twierdzi , że nie ma problemu z piciem powinien to udowodnić, i nie pić ani kropelki przez miesiąc. Myśle , że problem może być niewielki w tym przypadku i należy go zwalczać w zarodku , bo z czasem będzie tylko gorzej.
ech... zapomnialam ze tu jak cos napiszesz to ci zaraz wmówią setki rzeczy...
Po pierwsze:
"czy waszym zdaniem włosi lub francuzi to alkoholicy??"- i właśnie takie myslenie prowadzi do alkoholizmu, w Polsce jest taka tradycja by pić więc często nie jest to widziane jako coś złego"
- to nie jest myslenie,takie są fakty.
Po drugie:
z tym ograniczaniem na pewne osoby to działa(mojemu mężowi się udało) nie został abstynentem ale pije sporadycznie,ale oczywiscie fakt że niektórzy powinni natychmiast przestac pic.
"FK"- chyba musiales miec cieżkie przejscia w grupie AA jesli wydaje ci sie ze skoro jedno z dwojga jest alkoholikiem to drugie tez musi byc :) jakby to była jakas choroba zakazna:)
"Błyskotko" ja nie wmawiam autorce watku ze pijąc te 4 piwa dziennie itd nic złego sie nie dzieje,proszę udowodnij mi to ze tak gdzies napisałam...albo czytaj ze zrozumieniem. I na pewno nie zamierzam brac odpowiedzialnosci za cudze życie!;) dzieci mam i za nie jestem odpowiedzialna.
tyle w temacie bo zaraz mi wmówicie że oprócz alkoholizmu jestem równiez narkomanem bądz ze pochodze z rodziny patologicznej i inne tego typu rzeczy :D
Wszystko jest dla ludzi ale trzeba znac UMIAR
Po pierwsze:
"czy waszym zdaniem włosi lub francuzi to alkoholicy??"- i właśnie takie myslenie prowadzi do alkoholizmu, w Polsce jest taka tradycja by pić więc często nie jest to widziane jako coś złego"
- to nie jest myslenie,takie są fakty.
Po drugie:
z tym ograniczaniem na pewne osoby to działa(mojemu mężowi się udało) nie został abstynentem ale pije sporadycznie,ale oczywiscie fakt że niektórzy powinni natychmiast przestac pic.
"FK"- chyba musiales miec cieżkie przejscia w grupie AA jesli wydaje ci sie ze skoro jedno z dwojga jest alkoholikiem to drugie tez musi byc :) jakby to była jakas choroba zakazna:)
"Błyskotko" ja nie wmawiam autorce watku ze pijąc te 4 piwa dziennie itd nic złego sie nie dzieje,proszę udowodnij mi to ze tak gdzies napisałam...albo czytaj ze zrozumieniem. I na pewno nie zamierzam brac odpowiedzialnosci za cudze życie!;) dzieci mam i za nie jestem odpowiedzialna.
tyle w temacie bo zaraz mi wmówicie że oprócz alkoholizmu jestem równiez narkomanem bądz ze pochodze z rodziny patologicznej i inne tego typu rzeczy :D
Wszystko jest dla ludzi ale trzeba znac UMIAR
@baa
właśnie choroba alkoholowa to tak jakby choroba zakaźna
zaraża całą rodzine. pijący to alkoholik a reszta rodziny to współuzaleznieni. Tak to niestety działa....
Alkoholik to osoba, ktora musi pic. nieważne ile, niewazne jak. Wazne co jej daje picie.I alkoholem rozwiązuje problemy. I nie musi to być morze wódki, wystarczą dwa piwka dziennie, uwierz...
A ograniczenia? Ja nie wierzę że to dziala, sorry ale nie....i w tej kwestii zgadzam sie w 100% z FK
Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znać umiar--------- alkoholik nie zna umiaru niestety......
właśnie choroba alkoholowa to tak jakby choroba zakaźna
zaraża całą rodzine. pijący to alkoholik a reszta rodziny to współuzaleznieni. Tak to niestety działa....
Alkoholik to osoba, ktora musi pic. nieważne ile, niewazne jak. Wazne co jej daje picie.I alkoholem rozwiązuje problemy. I nie musi to być morze wódki, wystarczą dwa piwka dziennie, uwierz...
A ograniczenia? Ja nie wierzę że to dziala, sorry ale nie....i w tej kwestii zgadzam sie w 100% z FK
Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znać umiar--------- alkoholik nie zna umiaru niestety......
Pan "przyszły mąż" nie nadaje się ani na męża, ani tym bardziej na ojca.Uzależniony od alkoholu człowiek, żyje we własnym świecie gdzie jest tylko on i alkohol, wystarczą dwa piwa dziennie by już był alkoholikiem.Ta choroba śmiertelna to długotrwały proces degradacji, wiele lat zmian w osobnika bez uczuć.Nikt i nic go nie zmieni dopóki sam nie pozwoli sobie pomóc, jego dno może nigdy jednak nie nastąpić.
Głupotą jest teraz mieć nadzieję i trwać przy takim kimś kto jeszcze wiele lat będzie uważał, że ma maleńki problem, a to już jest wielki mega problem. Jak masz jeszcze wybór to odejdź, nie łudź się, że będą zmiany, bo ty nie decydujesz tylko on, a do tego czasu za jakieś 30 lat będziesz wrakiem człowieka który żyje życiem alkoholika...
Głupotą jest teraz mieć nadzieję i trwać przy takim kimś kto jeszcze wiele lat będzie uważał, że ma maleńki problem, a to już jest wielki mega problem. Jak masz jeszcze wybór to odejdź, nie łudź się, że będą zmiany, bo ty nie decydujesz tylko on, a do tego czasu za jakieś 30 lat będziesz wrakiem człowieka który żyje życiem alkoholika...
Niestety taka jest właśnie smutna prawda kobiety żyjące z alkoholikiem są współuzależnione ja również niestety należe do tych kobiet już od 8 lat czekam na zmianę i cóż prawda jest taka że nigdy się nie doczekam. mój mąż może nie pić kilka miesięcy ale co z tego jeśli wraca do chlania regularnie(zaznaczam że mój mąż również nie zaniedbuje pracy) a ja przy nim trwam i wyczekuje tych okresów trzeźwości jak dziecko świętego mikołaja. skutki są dla mojej psychiki niestety opłakane po urodzeniu dziecka nie miałam wystarczającego wsparcia ze strony męża ponieważ właśnie rozpoczął swój ciąg na początku nie winie po to by później chlać codziennie co przyczyniło się do narastającej u mnie depresji no i cóż puenta taka że mój mąż chleje i się nie leczy a ja jego żona lecze się u psychiatry na depresje i nerwice więc kochana nie wychodz za niego ,nie rób tego błędu co ja uciekaj !!!
Polecam dobry Ośrodek Terapii Uzależnień symptom http://www.uzalezniony.pl