Widok
DRUGIE DZIECKO A FINANSE?
Hej,
czy drugie dziecko to również znaczące co miesięczne uszczuplenie budżetu?
Pytam jak wygląda to z perspektywy czasu-w późniejszym czasie, bo wiadomo, że na sam początek idzie mniej kasy niż przy 1., bo mamy juz łóżeczko, część ciuszków, itp itd.
A jak wygląda to dalej?Czy odczułyście po pojawieniu się 2 dziecka znaczące pogorszenie sytuacji finansowej czy jakoś było?
Myślę o 2 szkrabie, ale nie przeczę, że boję się kwestii finansów.
Gdy jest 1 dziecko mamy możliwość zapewnienia mu więcej niż przy 2.
A i potrzeby rodziców czasem też są ważne.
Podzielcie sie Waszymi doświadczeniami i przemyśleniami w tej kwestii proszę:)
czy drugie dziecko to również znaczące co miesięczne uszczuplenie budżetu?
Pytam jak wygląda to z perspektywy czasu-w późniejszym czasie, bo wiadomo, że na sam początek idzie mniej kasy niż przy 1., bo mamy juz łóżeczko, część ciuszków, itp itd.
A jak wygląda to dalej?Czy odczułyście po pojawieniu się 2 dziecka znaczące pogorszenie sytuacji finansowej czy jakoś było?
Myślę o 2 szkrabie, ale nie przeczę, że boję się kwestii finansów.
Gdy jest 1 dziecko mamy możliwość zapewnienia mu więcej niż przy 2.
A i potrzeby rodziców czasem też są ważne.
Podzielcie sie Waszymi doświadczeniami i przemyśleniami w tej kwestii proszę:)
o ile
-masz ciuszki i inne rzeczy po dziecku nr 1 ,
- pomoc w opiece np. babcię
- będziesz karmic piersią dosc długo to wydasz kasę głownie na pampersy i szczepienia
- mozesz sobie pozwolic zostac na dłużej w domu bo z dwojgiem dzieci logistycznie jest juz średnio (szczególnie jesli są dośc male)
to czemu nie ...:-) Potem jak są starsze to róznie bywa bo zapewnic dwójce wycieczki szkolne , kolonie i inne atrakcje to juz słono płacisz raczej niestety...nie mówię juz o ksiażkach do szkoły :-(ubraniach (bo chlopak nie pochodzi w sukienkach po starszej siostrze :-)
-masz ciuszki i inne rzeczy po dziecku nr 1 ,
- pomoc w opiece np. babcię
- będziesz karmic piersią dosc długo to wydasz kasę głownie na pampersy i szczepienia
- mozesz sobie pozwolic zostac na dłużej w domu bo z dwojgiem dzieci logistycznie jest juz średnio (szczególnie jesli są dośc male)
to czemu nie ...:-) Potem jak są starsze to róznie bywa bo zapewnic dwójce wycieczki szkolne , kolonie i inne atrakcje to juz słono płacisz raczej niestety...nie mówię juz o ksiażkach do szkoły :-(ubraniach (bo chlopak nie pochodzi w sukienkach po starszej siostrze :-)
no tak, jakbyś miała 2-kę wysłać do prywatnego żłobka to masakra z opłatami, najgorzej jak pójdą do szkoły, książki sa strasznie drogie wiec bedziesz mieć podwójny wydatek, a teraz już niestety nie ma tak dobrze, że młodsze ma książki po starszym, bo co rok jest nowy spis podręczników (beznadzieja jak dla mnie), wyprawka szkolna, (którą trzeba kompletować latem jak by sie wolało gdzieś wyjechać) szkolne opłaty, wycieczki szkolne itp nie są tanie, a przy dwójce wszystko podwójnie, także na pewno jest to znaczne obciążenie budżetu
ja mam dwie dziewczynki, ekonomiczniej ;) trochę, bo ciuszki, zabawki te same. Starsza będzie miała niedługo 4lata, młodsza ma 2miesiące. Na razie jest spoko. Pampersy i szczepienia owszem, ale ciuszków dużo mam, takie "początkowe" rzeczy nie są bardzo drogie. Ale ja zrezygnowałam z pracy dla drugiego dziecka, będę w domu do września przyszłego, jesli znajde prace to wrócę, jeśli nie to nie wiem co będzie.
Natomiast jeśli chodzi o koszty "potem", to faktycznie, dwa razy więcej za przedszkole (u nas będzie taka różnica że kiedy Milenka pójdzie do przedszkola to Martyna akurat do 1klasy), wszystkie wejścia... masakra. Ale warto. Nie wyobrażam sobie juz życia bez Milenki, Martynka uwielbia się nia zajmować i bawić sie z nią, duzo mi pomaga. Jest fajnie.
Natomiast jeśli chodzi o koszty "potem", to faktycznie, dwa razy więcej za przedszkole (u nas będzie taka różnica że kiedy Milenka pójdzie do przedszkola to Martyna akurat do 1klasy), wszystkie wejścia... masakra. Ale warto. Nie wyobrażam sobie juz życia bez Milenki, Martynka uwielbia się nia zajmować i bawić sie z nią, duzo mi pomaga. Jest fajnie.
a ja strasznie zaluje ze czekalam z drugim dzieckiem, bo wlasnie chcilam miec dobra sytuacje finansowa, skonczyc mianowanie w pracy i zeby mnie spokojnie bylo stac na wakacje 2 razy w roku, i atk czekałam i czekałam, a teraz okazuje sie ze nie mozemy miec dzieci i niestety nie jestem wstanie sie pogodzic, ze chcialaam byc taka"wygodna"
no idzie trochę więcej kasy...szczególnie w zimie
ja mam akurat chłopca i dziewczynkę więc ciuchów pos obie raczej nie mogą nosić
choć w sumie troche pozostawiałam takie uniseksowe ciuszki i butki i nie ukrywam, ze jest to spora ulga...szczególnie przy butach
teraz też staram się kupować rzeczy takie jak buty czy narciarskie spodnie albo kurtki bardzioej uniseksowe, zeby Mryś mógł później nosić
no ale kasa leci, szczególnie kiedy lubi się zeby dzieci były ładnie ubrane-ja mam fioła na tym punkcie
na pewno szczepienia sa obciązeniem ale to tylko na początku
mleko i pieluchy już nie tak bardzo bo w sumie starsze już nie używa
ja mam akurat chłopca i dziewczynkę więc ciuchów pos obie raczej nie mogą nosić
choć w sumie troche pozostawiałam takie uniseksowe ciuszki i butki i nie ukrywam, ze jest to spora ulga...szczególnie przy butach
teraz też staram się kupować rzeczy takie jak buty czy narciarskie spodnie albo kurtki bardzioej uniseksowe, zeby Mryś mógł później nosić
no ale kasa leci, szczególnie kiedy lubi się zeby dzieci były ładnie ubrane-ja mam fioła na tym punkcie
na pewno szczepienia sa obciązeniem ale to tylko na początku
mleko i pieluchy już nie tak bardzo bo w sumie starsze już nie używa
Agatha, widzę, że masz słabość do tego Kulczyka:P
Bo ja to kurna tak serio to nie wiem:(
Chcę 2 czy nie i chyba poszukuje wszelkich info żeby jakoś się ustosunkować...
A bądź co bądź kasa też jest ważna.
Oboje pracujemy z mężem. Córka ma 2 latka.
Mąż ma możliwość wzrostu zarobków. Ja nie wiem. (jeśli wydzie to co zaplanowałam to chyba też).
Chciałabym żeby ktoś za mnie podjał decyzję o 2 dziecku, bo sama to chyba nigdy nie zdecyduje na 100%....:(
Bo ja to kurna tak serio to nie wiem:(
Chcę 2 czy nie i chyba poszukuje wszelkich info żeby jakoś się ustosunkować...
A bądź co bądź kasa też jest ważna.
Oboje pracujemy z mężem. Córka ma 2 latka.
Mąż ma możliwość wzrostu zarobków. Ja nie wiem. (jeśli wydzie to co zaplanowałam to chyba też).
Chciałabym żeby ktoś za mnie podjał decyzję o 2 dziecku, bo sama to chyba nigdy nie zdecyduje na 100%....:(
Ostatnio tą jego konkubiną tak wytapetowali wszystkie gazety, że mi się utrwalił :) Jak patrze na jej pięknie wyremontowaną buzię, to ciągle liczę, ile kasy by mi było potrzebne, żeby tak fajnie wyglądać. Zazdrość :)
My nie mamy drugiego dziecka z powodu kasy. Liczenie liczeniem, ale jak coś się posypie, to z jednym dzieckiem raczej damy radę, z dwójką się umęczymy.
My nie mamy drugiego dziecka z powodu kasy. Liczenie liczeniem, ale jak coś się posypie, to z jednym dzieckiem raczej damy radę, z dwójką się umęczymy.
no i jak masz np dwie dziewczyny czy dwoch chlopakow to na pewno mniejsze koszty przynajmniej na poczatku choc jak jest wieksza roznica to i potem moga nosic po sobie ubrania chociazby te po domu to juz duzo, bo jak do szkoly to wiadomo musza byc mniej zniszczone.no ale potem to sa dopiero wydatki ja juz mysle przedszkole szkola wycieczki itp masakra ale spoko ja tam chce dwojke tylko jeszcze nie wiem kiedy to drugie:))
a ja nawet w rozmowach nie ukrywam ze "nie stać" mnie na drugie dziecko.
w sumie na poczatku malzenstwa jeszcze myslalam ze bedziemy miec dwojke ale z czasem zycie nam to zweryfikowalo: sumujac wszystko razem--> to ile jest pracy przy dziecku, ile kosztow teraz i w przyszlosci zdecydowanie jedno nam wystarczy.
Oczywiście jakby pojawiło się drugie to dalibyśmy radę ale chce Młodemu zafundować coś więcej niż mogłabym po pojawieniu się rodzenstwa ... a wiem z doswiadczenia ze jak pojawiaja sie "problemy" fianansowe (nawet te najmniejsze) to zawsze jakos sie to odbija na zyciu rodzinnym - czlowiek sie martwi o "glupia" kase i dziecko to wyczuwa :/
Może za piec lat zmienimy zdanie i postaramy sie o drugie :)
w sumie na poczatku malzenstwa jeszcze myslalam ze bedziemy miec dwojke ale z czasem zycie nam to zweryfikowalo: sumujac wszystko razem--> to ile jest pracy przy dziecku, ile kosztow teraz i w przyszlosci zdecydowanie jedno nam wystarczy.
Oczywiście jakby pojawiło się drugie to dalibyśmy radę ale chce Młodemu zafundować coś więcej niż mogłabym po pojawieniu się rodzenstwa ... a wiem z doswiadczenia ze jak pojawiaja sie "problemy" fianansowe (nawet te najmniejsze) to zawsze jakos sie to odbija na zyciu rodzinnym - czlowiek sie martwi o "glupia" kase i dziecko to wyczuwa :/
Może za piec lat zmienimy zdanie i postaramy sie o drugie :)
A ja powiem tak:
Na pierwsze dziecko, zdecydowanie więcej się wydaje kasy, bo wiecej jest w portfelu, no i kazdy chce dać dziecku wszystko co najlepsze.
Teraz z biegiem czasu wiem jak zagospodarować pieniędzmi.
Czasem bywało ciężko, jak żyliśmy z jednej pensji...no ale od czego ma się głowę, troszkę mozna pokombinować, coś tam sprzedać, coś taniej kupić...
Większość zabawek miałam po starszym dziecku:
-wózek 3 in 1 (kupiony za prawie 3 tyś)
-łóżeczko
-krzesełko do karmienia Chicco
-ciuszki po synku sprzedałam i kupiłam w pakiecie na allegro dla córy (wyszło zdecydowanie taniej, no i potem też sprzedałam dalej)
-pampersy kupowałam Dada
-chodziki, jeździki po starszym synku
- krzesełka uczydełka i inne droższe zabawki również miałam zachowane.
Teraz mam małe, aaałć, bo wszystkiego po dwójce moich dzieciaczków się pozbyłam a tu... trzecie w drodze, wiec trzeba wyprawkę od nowa szykować :)
Ale zmądrzałam i kupuję dobrej jakości i dobrych firm rzeczy używane (prócz butów i bielizny, oczywiście).
Nie wstydzę się tego !
Na pierwsze dziecko, zdecydowanie więcej się wydaje kasy, bo wiecej jest w portfelu, no i kazdy chce dać dziecku wszystko co najlepsze.
Teraz z biegiem czasu wiem jak zagospodarować pieniędzmi.
Czasem bywało ciężko, jak żyliśmy z jednej pensji...no ale od czego ma się głowę, troszkę mozna pokombinować, coś tam sprzedać, coś taniej kupić...
Większość zabawek miałam po starszym dziecku:
-wózek 3 in 1 (kupiony za prawie 3 tyś)
-łóżeczko
-krzesełko do karmienia Chicco
-ciuszki po synku sprzedałam i kupiłam w pakiecie na allegro dla córy (wyszło zdecydowanie taniej, no i potem też sprzedałam dalej)
-pampersy kupowałam Dada
-chodziki, jeździki po starszym synku
- krzesełka uczydełka i inne droższe zabawki również miałam zachowane.
Teraz mam małe, aaałć, bo wszystkiego po dwójce moich dzieciaczków się pozbyłam a tu... trzecie w drodze, wiec trzeba wyprawkę od nowa szykować :)
Ale zmądrzałam i kupuję dobrej jakości i dobrych firm rzeczy używane (prócz butów i bielizny, oczywiście).
Nie wstydzę się tego !
Decydując się na drugie dziecko wiedziałam, że teraz lub nigdy. Baaardzo chciałam mieć córeczkę, mąż też. Starszego mamy syna. Decyzja o drugim była bardzo czasochłonna dla mnie, bo różnica między nimi wynosi 9lat. Trochę mnie skłoniły do tego moje problemy zdrowotne, które ciąża miała cudownie "uleczyć" (wg mojego gienia). Byłam już ustatkowana, zrobiłam tzw. karierę, miałam super zarobki, inrtatne stanowisko. Ludzie nie kryli zdziwienia, ciągle słyszałam :Coś Ty zrobiła, masz taka pracę, co Ty teraz zrobisz?
Początki były łatwe finansowo. Późniejszy zbieg wydarzeń spowodował, że jest ciężko, nawet bardzo. No ale nic to, damy radę. Praca nie zając. Nie ta to inna :)
Każdy ma w życiu priorytety. Moim jest rodzina i dzieci.
Początki były łatwe finansowo. Późniejszy zbieg wydarzeń spowodował, że jest ciężko, nawet bardzo. No ale nic to, damy radę. Praca nie zając. Nie ta to inna :)
Każdy ma w życiu priorytety. Moim jest rodzina i dzieci.
Traumy nie ma.
Na początku:szczepienia, jakieś dodatkowe wydatki, jeśli np sprzedało się łózeczko, czy wózek po pierwszym.Ale to pozniej się zwraca jakoś, można sprzedać. Po prostu "zamrozona kasa".
Ciuszki- wydaję na to sporo, aż za dużo, mam bzika na punkcie strojenia chłopów.
Pieluchy-zawsze jakoś się kupuje, przy okazji.A to ktoś przyniesie w prezencie;)
Jedzenie- też jakoś przy pierwszym się naje, zupka dla dwojga, jakieś owocki itp.
Koszty na bank są większe, nie ma bata, ale czy aż tak obciążeni zostaliśmy- nie odczuwam szczerze powiem, żeby się mocno przykróciło wszystko.
najgorsze są choroby- leki dla dwójki-KOSZMAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!wtedy czuję obniżkę cyfr na koncie;(
Na początku:szczepienia, jakieś dodatkowe wydatki, jeśli np sprzedało się łózeczko, czy wózek po pierwszym.Ale to pozniej się zwraca jakoś, można sprzedać. Po prostu "zamrozona kasa".
Ciuszki- wydaję na to sporo, aż za dużo, mam bzika na punkcie strojenia chłopów.
Pieluchy-zawsze jakoś się kupuje, przy okazji.A to ktoś przyniesie w prezencie;)
Jedzenie- też jakoś przy pierwszym się naje, zupka dla dwojga, jakieś owocki itp.
Koszty na bank są większe, nie ma bata, ale czy aż tak obciążeni zostaliśmy- nie odczuwam szczerze powiem, żeby się mocno przykróciło wszystko.
najgorsze są choroby- leki dla dwójki-KOSZMAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!wtedy czuję obniżkę cyfr na koncie;(
a to wiem, ale piszę z perspektywy swojej narazie;)
Do szkoły wyprawie ich już w maju pewnie, znając życie, bo będę w strachu,że kasy zabraknie;
hehe
No u mnie zdaję sobie sprawę,że będzie lekka sajgonka- dwa lata róznicy, jak wyrwą się chłopy do szkoły, to mi kieszeń oderwie w locie;)
Damy rdę, nie liczę narazie, przyjdzie dzień-przyjdzie rada!
Do szkoły wyprawie ich już w maju pewnie, znając życie, bo będę w strachu,że kasy zabraknie;
hehe
No u mnie zdaję sobie sprawę,że będzie lekka sajgonka- dwa lata róznicy, jak wyrwą się chłopy do szkoły, to mi kieszeń oderwie w locie;)
Damy rdę, nie liczę narazie, przyjdzie dzień-przyjdzie rada!
chyba najtrudniej z nastolatkami bo to pizza to kino, to gra jakaś , ciuszek modny, buty co chwile , spodnie bo niszczą , wyrastają , to jakaś wyprawa kilkudniowa w szkole , nie daj Boże korepetycje ....nooo małe dzieci mały kłopot duże dzieci zwykle wiekszy wydatek i wymagania rosną ...a rowieśnicy nadają trendy i niestety nie zawsze aż tyle kasy jest na te rzeczy ...
Ania kapcie w ub roku szkolnym ( zerówka) kupowałam 2 x we wrzesniu i jakos na koniec stycznia bo noga urosła i zniszczył , adidasy tez :-) ...teraz tez się tak zanosi a to 1 klasa dopiero hihi nie powiem ile spodni wydarł na kolanach w ub roku - w 1 tygodniu załatwił mi 4 pary spodni klecząc przy klockach w świetlicy ....
Buty ma 1 para na zmianę po szkole, 2 para na gimnastykę i laczki na basen. Noga mu tak rośnie, że od kilku lat wymieniam wszystkie 3 pary około 4 razy w roku szkolnym. No to sama policz :)
Z opłat szkolnych ja mam tak: 35zł/mc komitet+klasowe, 70zł obiady, 30zł basen (obowiązkowy), ok. 20zł w mc zawsze wychodzi na przybory szkolne, ołówki, długopisy, zeszyty i ekierki, które "same się łamią i gubią". Do tego dochodzą koszty wycieczek klasowych i wyjść do kina/teatru. Wycieczka to koszt 60zł, kina ok 20, teatr 35-45. Uśredniając ok 22zł/mc.
A w przedszkolu nie płacisz komitetu? Ja płacę 30zł/mc.
Z opłat szkolnych ja mam tak: 35zł/mc komitet+klasowe, 70zł obiady, 30zł basen (obowiązkowy), ok. 20zł w mc zawsze wychodzi na przybory szkolne, ołówki, długopisy, zeszyty i ekierki, które "same się łamią i gubią". Do tego dochodzą koszty wycieczek klasowych i wyjść do kina/teatru. Wycieczka to koszt 60zł, kina ok 20, teatr 35-45. Uśredniając ok 22zł/mc.
A w przedszkolu nie płacisz komitetu? Ja płacę 30zł/mc.
hheh Jadzka prawda :-) mojej znajomej syn 2 x w roku szkolnym ubiegłym zgubił mundurek szkolny , 2 pary obuwia zmiennego, 1 kurtke , z 5 bluz takich na zamek ....linije, długopisów itp nawet nie liczyła ..zdolniacha ten jej syn heheheh bankruta można strzelic z takim .
Moj póki co pilnuje swoich rzeczy 2 rok w szkole ale jeszcze nic nie zgubił , zobaczymy jak będzie dalej.
Moj póki co pilnuje swoich rzeczy 2 rok w szkole ale jeszcze nic nie zgubił , zobaczymy jak będzie dalej.
a mysmy z mezem zdecydowali sie na drugie mimo jednej pensji, teraz mam duza pomoc z ubraniami u nas same ciotki klotki i se przekazujemy w kolko ciuszki,butki itp
zakładamze jak Gosia osiagnie 3 latka pojdzie do przedszkola synek do szkoly wiec ja do pracy, teraz dorabiam dorywczo, nie mam gdzie wracac do pracy wiec czeka mnie wspinaczka po szczeblach kariery i bym dokladala do interesu - zlobek,przedszkole dojazdy ... gdyby byl tylko Gabrys juz bym pracowala.
beda dwie wyplaty bedzie latwiej, na szczescie nie mamy puki co kredytu,
jest ciezko bo ostatnioo zamiast placa w gore to stoi albo sie zmniejsza (ech koniec ulgi zusu) ale na szczescie dzieci jeszcze nie widza roznicy majetnosci wiec mamy spokoj.
Tylko swieta to by sie chcialo prezety upatrzone i wymarzone kupic a tu dno w portwelu- ale z mezem sie wyzeklismy narazie wszystkich ekstra wydatkow dla siebie tylko dzieci, ale po pierwsze nas to nie boli, po drugie taka jest nasza decyzja i nasza decyzja o dzieciach zakladala i taki tok wydarzen.
zakładamze jak Gosia osiagnie 3 latka pojdzie do przedszkola synek do szkoly wiec ja do pracy, teraz dorabiam dorywczo, nie mam gdzie wracac do pracy wiec czeka mnie wspinaczka po szczeblach kariery i bym dokladala do interesu - zlobek,przedszkole dojazdy ... gdyby byl tylko Gabrys juz bym pracowala.
beda dwie wyplaty bedzie latwiej, na szczescie nie mamy puki co kredytu,
jest ciezko bo ostatnioo zamiast placa w gore to stoi albo sie zmniejsza (ech koniec ulgi zusu) ale na szczescie dzieci jeszcze nie widza roznicy majetnosci wiec mamy spokoj.
Tylko swieta to by sie chcialo prezety upatrzone i wymarzone kupic a tu dno w portwelu- ale z mezem sie wyzeklismy narazie wszystkich ekstra wydatkow dla siebie tylko dzieci, ale po pierwsze nas to nie boli, po drugie taka jest nasza decyzja i nasza decyzja o dzieciach zakladala i taki tok wydarzen.
Zawsze się znajdą jakieś finanse...tylko jakość życia spadła u nas. Nie chodzimy co weekend do kina, restauracji itd. Ja zupełnie nie wyobrażałam sobie, że będę miała drugie dziecko bo i z jednym ledwo mi starczało. A teraz siedzę na wychowawczym, starcza na wszystko ale kosztem właśnie poziomu życia sprzed ciąży. Nauczyłam się kupować zabawki używane, wózek też kupiłam używany, ciuszki dostaję po dzieciach znajomych itd.
Staram się przewidywać duże koszty tzn. wiem, że idzie zima to powolutku odkładam kaskę na buty i kurtki. Zaczynają się wakacje to przygotowuję się już na zakup książek itd.
Jedzenie kupuję "w promocji" i jakoś leci ale nie narzekam. A jak nam brakuje to dzwonie albo do jednej mamy albo do drugiej i mówie "babcia byś kupiła pieluchy wnukowi :P".
Nie oszukujmy się, jeżeli zarabiamy jak prawdziwy przeciętny Polak (nie wg "średniej krajowej") to jest to wyzwanie, tym bardziej że większość ma na karku kredyt mieszkaniowy i tu przeważnie są obawy - niestety :(
No i na koniec :) Skromniej ale razem niż bogato i samotnie :)
Pozdrawiam
Staram się przewidywać duże koszty tzn. wiem, że idzie zima to powolutku odkładam kaskę na buty i kurtki. Zaczynają się wakacje to przygotowuję się już na zakup książek itd.
Jedzenie kupuję "w promocji" i jakoś leci ale nie narzekam. A jak nam brakuje to dzwonie albo do jednej mamy albo do drugiej i mówie "babcia byś kupiła pieluchy wnukowi :P".
Nie oszukujmy się, jeżeli zarabiamy jak prawdziwy przeciętny Polak (nie wg "średniej krajowej") to jest to wyzwanie, tym bardziej że większość ma na karku kredyt mieszkaniowy i tu przeważnie są obawy - niestety :(
No i na koniec :) Skromniej ale razem niż bogato i samotnie :)
Pozdrawiam