Widok

Dziecko wpdające w histerie z byle powodu-Krzyki kontra sąsiedzi

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Mam synka 3 latka mieszkam w bloku. Mam jednak problem synek czesto wpada w histerie z byle powodu i krzyczy i płacze przy tym jakby go ze skóry obdzierali... Np dziś miał histerię bo nie chciał się kąpać. Nie pomagają tłumaczenia itd, jak przytulam na chwile jest dobrze a za chwilę znów ryk. Najgorsze jest jak on potrafi w swoim lamencie krzyczeć " mamo" lub np "pomocy" (zna to z bajek) bo np chce wymusić żebym wzieła go na ręce jak wchodzimi po schodach na 4 pietro. Jak tylko zobaczy schody bolą go nóżki, jak wchodzimy na górę od razu sprzestają:) Najczesciej właśnie płacze jak wracamy do domu na klatce i ma wejść sam. Zagaduje go, rozbawiam ale bez skutku. Jak wpada w histerie potrafi 10-15 min płakać ale to nie jest normalny płacz to wycie i krzyki, dopiero jak biore go na rece przestaje. Nie chce zeby wymuszał wszystko płaczem, nie wiem co poradzic na te histerie. Najgorsze jest to że jakiś sasiad podrzucil nam karteczke ze jak dziecko nie przestsnie plakac to zadzwoni na policje! To jest chore jestesmy normalna rodzina, synkowi nawet klapsa nigdy nie dalam a ludzie sobie mysla nie wiadomo co! Nie chce ulegać synkowi z powodu ze bede sie bala ze zaraz policja zapuka do drzwi,bo jak zaczne ulegac to juz wogole bedzie robil co chcial... Co poradzic na takie histerie? Macie jakies doswiadczenia? Co robic? Myslalam zeby psychologa sie poradzic jak postepowac z takim placzliwym dzieckiem
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
może to dobry pomysł iść do psychologa. Sąsiadami się nie przejmuj. Nie dlatego staraj się coś z tym zrobić, bo to może się rozwinąć. Mam w domu 6-latka histeryka (całe szczęście mieszkamy w domu;) Wiem,że każdemu łatwo radzić ale każde dziecko jest inne i podłoże takich zachowań bywają różne.
Z tego co piszesz jak dostaje to co chce to jest cicho. No cóż trzeba z nim coś wypracować-jakiś system nagradzania za reakcje właściwe. No i dużo inwencji twórczej niestety. My kupiliśmy w renku takie kuleczki szklane i gromadziliśmy w słoiku-dostawał za dobre zachowania, a za złe były odbierane. działało na moment. Tak naprawdę to ciągle trzeba wymyślać coś nowego.I rozmawiać dużo gdy dziecko jest spokojne oczywiście. Starać się reagować zawsze w ten sam sposób żeby załapał,że nie ma zmiłuj.
A---dzieci czasem krzyczą, niech się sąsiedzi wypchają. Nic ci nie zrobią/pewnie jacyś przewrażliwieni.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 6
Ja na Twoim miejscu pewnie udałabym się do psychologa. Natomiast udałabym się również do dzielnicowego z ową podrzuconą karteczką. Z prawnego punktu widzenia można to nawet podciągnąć pod groźbę, bo np. ktoś chciał Cię wystraszyć specjalnie.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 18
Wiadomość, choćby anonimowa, że ktoś zamierza zawiadomić policję o niepokojącym fakcie, być może o znęcaniu się nad dzieckiem, nie jest groźbą karalną, więc nie wprowadzaj dziewczyny w błąd. :D
popieram tę opinię 25 nie zgadzam się z tą opinią 3
No ludzie... wam to ubrać problem w słowa odpowiednio, i wystarczy za własny rozsądek. Jeśli dziecko "wyje i krzyczy", w tym wzywa pomocy, jak sama autorka twierdzi i się martwi, to chyba nie można nazywać sąsiadów "przewrażliwionymi", nieprawdaż?
W innym przypadku gdyby nie reagowali a akurat okazało się że rodzice znęcają się nad dzieckiem, byłoby larum że "znieczulica". :D
popieram tę opinię 36 nie zgadzam się z tą opinią 1
Czy mamy doświadczenia? Ja mam i wiem że u was dzieje się tak właśnie dlatego że "nigdy klapsa nie dałaś".

W każdym razie u mnie żadne ignorowanie, tłumaczenie, przytulanie i podobne nie działały w przypadku histerii - a ta zdarzyła się parę razy, w takich przypadkach jak i u was - czego nie mogę powiedzieć o jednym porządnym klapsie w d*pę "dla otrzeźwienia".
popieram tę opinię 29 nie zgadzam się z tą opinią 9
Przeraza mnie to co tutaj czytam i czesto ludzie wsrod ktorych zyjemy.
Kiedy slysze, czytam ... o psychologu ... to krew mnie zalewa.
Rowniez DUSZE sie w bloku, na 2gim pietrze.
Kiedy Moje Dziecko mialo 3 m-ce i plakalo ... sasiad z parteru pokusil sie o "zart" : "a moze TY je bijesz i bede musial zadzownic do mopsu"

Dziecko nalezy wychowywac! Dobrze jesli zajmuja sie tym Rodzice a nie obcy ludzie, wlacznie z psychologiem.
Odkad jestem Matka porusza mnie wszelka przemoc wobec Dzieci co nie znaczy, ze Moje Wlasne nie znaja klapsa i stanowczosci.

Nie boj sie pogrozek.
Niech wezwa Policje.
Bedziesz miala spokoj z sasiadem i Twoje Dziecko bedzie moglo byc Dzieckiem.

Wyzal sie Mamie lub bliskiej osobie ale z psychologiem bylabym ostrozna.
Zyj swoim, zdrowym, prawdziwym zyciem i nie unikaj konfrontacji z sasiadami.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 25
Sorry, ale Twoja argumentacja odnośnie psychologa jest po prostu śmieszna!
Po to są na świecie specjaliści, żeby pomagali ludziom w problemach. To nic złego korzystać z ich pomocy.
To tak przez analogię: czy jak dziecko ma grypę albo złamie rękę, to też uważasz, że matka powinna sobie z nim sama poradzić (ewentualnie pogadać z koleżanką i wyżalić się na forum), a nie iść do lekarza??
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 3
problem z czytaniem ze zrozumieniem?
nie wiesz co to jest argumentacja?
smiesza ciebie wytwory wlasnej wyobrazni?

udaj sie do psychologa
a jeszcze lepiej sama nim zostan i rozwiaz swoje problemy

korzystac z pomocy TEZ nalezy umiec
"babo ty"
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 11
witam, ja jestem również mamą 3 letniej dziewczynki, moja mała księżniczka, wpadała w straszne histerie, ja nie wytrzymywałam, płakałam z bezsilności, moje tłumaczenia prośby do córeczki wcale nie pomagały, tównież bałam sie o sąsiadów, bo córeczka również potrafiła wpadać w histerie w środku w nocy a wiadomo jak się w bloku niesie, w końcu tak wszytsko płaczem wymuszała a ja bałam sie ciągłego hałasu , że zdarzałąo sie że prosiłam moją mamę żeby przyszła na noc, któregoś razu mama zaczeła już na mnie krzyczeć że jej coś musi być że tak krzyczy (a jak się nakręciła to dobre 20 min się darła) za namową mamy zadzwoniłam na pogotowie, spotkałam super
panią doktor , pani powiedziałą ze mała jest zdrową 3 latką , pełną werwy i temperatury, tylko tak sobie wyszkoliła mnie , i że mam dać jej się rozwijać a ja jasno mam wytyczyć granice, na początku było ciężko teraz mała wie że płaczem nic nie zdziała, teraz mała sie już na mnie obrażą potrafi iść do swojego pokoju i siedzieć i nie odzywać sie, ale ja już nie ustępuje, wiec jak pisze moja poprzedniczka żyj dalej a do psychologa bym nie szła
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 3
przepraszam za nie poprawną pisownie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Najlepiej przeczekać ataki szału. Moi sąsiedzi też się na mnie patrzyli jak na wyrodną matkę. Raz sąsiadka zwróciła mi uwagę że z dzieckiem trzeba dużo rozmawiać- Pani dobra rada. Musisz być cierpliwa. Ja nie reagowałam na takie ataki (nie wolno krzyczeć na dziecko). Jak mocno przeginał stosowałam karę do kąta. Musisz jasno wytyczyć granice. Musisz chwalić dziecko za drobne sukcesy, pomagać mu i go wspierać. POWODZENIA
Na sąsiadów nie zwracaj uwagi skup się na swojej rodzinie i żyj własnym życiem
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0
a jaki mam takie doświadczenia, ze jak się mniej zajmuję córką (bo dom, bo młodszy brat, bo praca itp.) to też ma ataki histerii, a jak poświęcam jej sporo czasu na zabawę, jaką chce - jest o niebo lepiej, zadowolona i skłonna do współpracy;
u nas działa - cierpliwość i uwaga na nią skierowana;
według mnie histeria to chęć zwrócenia na siebie uwagi (przynajmniej u nas tak jest);
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
ojjj ja niestety mam podobnie :(
tzn z mojej córeczki-aniołka zrobił się istny diabeł :( Drze się normalnie o wszystko. Potrafi położyć się na ulicy (!) kiedy przez nią przechodzimy i krzyczeć że mam sobie iść, że jestem brzydka itp
Z dnia na dzień jest coraz gorzej a ja nie wiem co z tym zrobić bo nic nie pomaga! Ani przytulanie, ani tłumaczenie ani "porządny klaps w d*pe na otrzeźwienie" jak ktoś już napisał :/ Nie mam już pomysłu. A ona dokładnie chce wszystko wymusić płaczem i wszystko ma być TU i TERAZ! Co prawda, jak ją "wysyłam" do jej pokoju to potem przychodzi już spokojna więc może to jest jakiś sposób? Szkoda że na dworze nie ma jej pokoju ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dziewczyny bardzo dziękuje za wszystkie odp! Może rzeczywiście mały wie że może sobie ze mną pozwolić na histerie bo z mężem jest grzeczny, a on jest bardziej stanowczy. Nie wiem tylko jak teraz nauczyć go posłuszeństwa , jest jedynakiem i dostawał zazwyczaj wsystko czego chciał:/ tak to jest chce się dobrze a wychodzi jak zawsze
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja mam ten sam problem,najgorsze jest to ze odpuszczasz czasem zeby tak nie wrzeszczał i on wtedy wie na co moze sobie pozwolic, a odpuszczasz bo sąsiedzi bo to bo tamto.Proponuje zawies kartkę z pogruszką na klatce schodowej na dole i zawies obok kartke od siebie i napisz ze masz problem z dzieckiem,ze jest w takim wieku ze prubuje wymuszac na tobie rozne rzeczy,ze nic zlego sie nie dzieje i nie jest bite czy zaniedbywane, i prosze nas nie straszyc policja bo wszystko jest ok, sąsiedzi zrozumieją tylko trzeba wyjasnic.Dobrze ze sie jednak ktos interesuje takimi wrzaskami to swiadczy o tym ze az takiej znieczulicy nie ma:) A ty będziesz mogła przeczekac takie napady histeriozy i przejmiesz nad małym kontrole, ja tak zrobiłam,pomogło!maly sie zaczął mnie słuchac i juz prawie wogule nie histeryzuje bo wie ze nic nie osiągnie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nie przejmuj się sąsiadami!!!!

Nasz synek też ma 3latka, raz tak płakał na klatce bo nie chciał wchodzić po schodach, że aż sąsiadka wyszła. Ale miałam to w d.....

I tak tydzień za tygodniem, aż w końcu zrozumiał, że nic to nie da, teraz wchodzi bez problemu, oczywiście czasami marudzi, ale nie tak jak z 2-3mce temu.

Co do płaczu dziecka w bloku, no dzieci płaczą, nasz syn też, sąsiadów córka też codziennie, ale to nie znaczy, że od razu ktoś bije, znęca się i w ogóle.

Głowa do góry, bądź konsekwentna!!! A to na pewno poskutkuje:)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
pamiętaj, najważniejsza jest stanowczość i konsekwencja. miałam identyczny problem z młodszą córką. w histerię wpadała nie tylko w domu, ale też w przedszkolu. całe szczęście spotkałam się z ogromnym zrozumieniem i pomocą ze strony kadry przedszkolnej. wspólnymi siłami konsekwentnie ustaliliśmy granice do których córka musiała się przystosować.
powodzenia
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Miałam ten sam problem jak córka od dziadków z wakacji wróciła... Jedno słowo MASARKA! Darła się, bo trzeba sprzątać, bo obiad nie - woli słodyczePomogła dopiero zwykła stanowczość, najwyżej córka się darła godzinę, ale ja nie ulegałam nigdy. Trzeba to przejść... Mój kolega jest psychologiem, jakoś nie wierzę w ten "zawód" ;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ja też nie przejmowałabym się sąsiadem. U nas najlepiej działa jasne powiedzenie: jak będziesz płakał i krzyczał nie będę z tobą rozmawiała. I konsekwentnie się nie odzywam do niego dopóki się nie uspokoi, odchodze do swoich zajęć, w sklepie też tak mówię i jak najszybciej z nim wychodze. U nas takich akcji coraz mniej ,w sumie sporadycznie, ale było ostro. Ja skorzystałąm z pomocy psychologa w poradni i to psycholog mi poradziła, że najlepiej działa taka strategia - jasny przekaz czeggo oczekujesz i żelazna konsekwencja. U nas się sprawdziło.
Co do korzystania z psychologa - zupełnie nie rozumiem podejścia mamy, która to neguje. Psycholog to specjalista, osoba obiektywna. Sama jestem nauczycielem, a mimo to ,a może dlatego nie wahałam się skorzystać z takiej formy pomocy.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 3
Moje dziecko też urządzało nam sceny o byle co, w przedszkolu również i cóż, trzeba było przeczekać. Sąsiedzi mówili tylko: Słyszeliśmy jak śpiewasz.. (po tym jak wył przez godzinę o 5 rano, bo zasugerowaliśmy, gdzie ma się położyć w naszym łóżku, kiedy do nas przyszedł). Pamiętam moje zaskoczenie, jak pierwszy raz, kiedy na pytanie syna: Czy pójdziemy tam? odpowiedziałam: Nie. Idziemy w tamtą stronę. a moje dziecko bez słowa ruszyło za mną.. :) Sceny urządzał tak mniej więcej do 4,5 roku (z tendencją zniżkową) Kiedy urodził się brat, mieliśmy nasilenie histerycznych zachowań. W przedszkolu, z kolei, panie kazały dziecku iść do drugiego (otwartego) pomieszczenia i wrócić, jak się uspokoi i wracało ze słowami: już się uspokoiłem.
Nasze dziecko jest wrażliwe i kiepsko sobie radzi z emocjami, a dodatkowo odziedziczyło skłonność do prób narzucania innym swojej woli. Teraz ma ponad 6 lat i jest spokojnym chłopcem.
U nas był też czynnik dodatkowy: po bilansie 4-latka dowiedzieliśmy się, że syn ma niedoczynność tarczycy. Kto wie, czy to w jakiś sposób nie wpłynęło na jego zachowanie.
Życzę dużo cierpliwości i wyrozumiałości. I jeszcze jedno - w czasie napadu histerii nie ma sensu tłumaczenie czegokolwiek lub pytanie, o co chodzi, bo w tym czasie nic do dziecka nie dociera.
W poradni psychologiczno-pedagogicznej są panie, które nie dość, że ocenią rozwój dziecka, to doradzą, jak sobie i dziecku pomóc. Żałuję, że sama się do nich nie zgłosiłam, kiedy dziecko przechodziło ten "trudny okres w rozwoju". Może lepiej byśmy przez to przeszli. Mam drugie dziecko, które wychowujemy podobnie i jego zachowanie od urodzenia jest zupełnie inne niż pierwszego dziecka. Drugie dziecko od początku jest bardziej zrównoważone - więc wszystko jest kwestią temperamentu z jakim się rodzimy i jego zderzenia ze środowiskiem.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
jeśli chodzi o wizytę u psychologa to na pewno dziewczyny słusznie piszą, że da to możliwośc sprawdzenia czy Mały rozwija się prawidłowo i czy te ataki histerii są poprostu bo ten typ tak chwilowo ma czy wynikają z czegoś innego
jeśli to będzie diagnoza iż ten typ tak ma to rada będzie prosta - żelazna konsekwencja i nie reagowanie na płacz
swoją drogą ku pocieszeniu to jedna z moich znajomych, doktor psychologi specjalista w rozwoju dzieci wybrała się ze swoją 3 letnią córką do CH, ta urządziła jej tam mega scenę i rzuciła się na podłogę z histerycznym płaczem, Pani M, poszła do kiosku, kupiła gazetkę, usiadła na ławce obok dziecka i czekała, czekała ponad 2 godziny, w między czasie spotkała z 4 swoich studentów (taaaa, fajna scena dla nich jak Pani od psychologi rozwojowej dziecka siedzi z takim wyjącym maluchem) po 2 godzinach mała się uspokoiła, przytuliły się i poszły do domu, tak ekstremalnie już nigdy jej nie dała czadu, ale jeszcze pary razy była taka sytuacja i zawsze najlepiej działa ignorowanie
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja też mam histeryka, a ma dopiero 16 mcy ! :(
co robić jeśli wrzeszczy w wózku na spacerze? sam chodzić nie chce, przyczepi się mojej nogi i woła na ręce, w taką pogodę pozwolić mu leżeć na ziemi i wyć ?? ( bo tak się skończy moja odmowa)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
wprowadz system nagród i kar jak wejdzie na te schody dostanie usmiechnieta buzke na lodowke i jak uzbiera iles ma np lizaka, wyjscie do kina, na plac zabaw itd a jak zle sie zachowuje buzka smutna i skreslana za kare dobra buzka- szybko sie nauczy i nie lam się- niech płacze nic mu się nie stanie a sąsiedzi no cóż bywa
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
konsekwencja od samego początku i żadnego popuszczania,od urodzenia stawianie granic dziecku a nie teraz się budzicie wszystkie jak dzieciaki rozpuszczone i mają 3 latka...jak słysze i czytam słowa "moja księżniczka" to już wiem,że mamusia rozpuściała jak dziadowski bicz.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 7
Ja pierdziele co za myslenie ,ze matka powie do 3 letniego dziecko księżniczko znaczy jest rozpuszczane,tobie chyba mózg sie rozpuścił.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 10
Kiedyś Super Niania mówiła, że konsekwencja jest najważniejsza, a sąsiadami nie należy się przejmować, bo:
- albo już mieli dzieci, które też płakały
- albo mają dzieci, które płaczą
- albo będą mieli dzieci, które będą płakać ;)
Przyjedzie policja i co? Zobaczy czyste, nakarmione dziecko, które przechodzi chwilowy trudny dla niego czas :)
Głowa do góry, będzie dobrze :)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
~zszokowana
"konsekwencja od samego początku i żadnego popuszczania,od urodzenia stawianie granic"
==
Tu masz rację. Ale zauważ, że to wymaga większej dyscypliny od rodziców czasem niż od dziecka.


Mój Tata zawsze zwracał się do mnie Księżniczko (lub zdrobniale imieniem), a zapewniam Cię, że potrafił zadbać o dyscyplinę. Ale nigdy mnie nie uderzył.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do autorki wątku - współczuję sąsiadów, też mam takich. Jedna starsza pani przyleciała "z buzią" bo moje dziecko często płakało. Straszyła Policją, MOPSem itd. - dodam że byłam wtedy w zaawansowanej ciąży. Grzeczne i racjonalne odpowiedzi nie skutkowały, dopiero ostra odpowiedź (bez wulgaryzmów) poskutkowała na jakiś czas + skomentowałam, że jak jej wnuczka dosłownie wrzeszczy a ona i matka wykrzykują obelgi (które jej zacytowałam) to jest OK? Po kilku miesiącach pani poszczuła mnie i moje starsze dziecko psem, wezwałam Policję i skończyły się jej akcje, bo funkcjonariusz uświadomił pani że mogę ją podać do sądu. Na anonim bym nie odpowiadała, po prostu go zignorowała, na pewno nie próbowała się nikomu tłumaczyć. Jak nie ma odwagi przyjść i porozmawiać jak kulturalny człowiek, to czego oczekuje? Ewentualnie zgłosiłabym sprawę do spółdzielni i spytała czy inne osoby miały takie przypadki, bo czasem są "psychiczni" którzy czepiają się wszystkich o wszystko.
Jeśli chodzi o specjalistów, konsultowałam się z pediatrą który zna moje dziecko od urodzenia i uznał je za typowy przykład buntu dwulatka w kombinacji z gorącym temperamentem. Rozmawiałam później z psychologiem w przedszkolu - było to pomocne ale niestety dostrzegłam błędy, bo psycholog widzi pewien wycinek rzeczywistości i interpretuje fakty sztampowo. Nie chciałabym jednak trafić na takich "specjalistów" na jakich trafiła rodzina z Krakowa - gdzie całej rodzinie zrobiono krzywdę zabierając dzieci niby dla dobra wszystkich...
Podsumowując moje metody wychowawcze, zgodnie z wszelkimi poradami specjalistów staram się przeczekać ataki złości i nie dać się wciągnąć w sytuację. Czasem uda się aferę zdusić w zarodku odwróceniem uwagi, np. jak dziecko nie chce iść to mówię że w domu jest ciasteczko czy fajna zabawa, pytam co porobimy itp. Jak już jest awantura, to za wrzaski jest izolacja w drugim pokoju, potem muszą być przeprosiny, wytłumaczenie o co chodziło i czemu nie wolno krzyczeć - bo przeszkadza to np. sąsiadom z małym dzieckiem, starszym osobom, ludziom po pracy itd. Jeśli chodzi o motywację, to chwalimy oboje dzieci za małe i duże osiągnięcia, za bycie grzecznym, za zrobienie czegoś co im nie pasuje (np. wzięcie niesmacznego leku).
Nocne awantury to zupełnie inna bajka. Wtedy żadne argumenty nie skutkują, bo mózg śpi a tylko ciało wstaje i idzie na nocnik. Czasem pomaga drobne przekupstwo np. zaniosę cię do łóżeczka (a noszenie to coś ekstra), idę po coś słodkiego (zwykle mała zdąży zasnąć zanim wrócę z kuchni). Czasem trzeba dziecko na siłę zanieść do łóżeczka, przykryć, pogłaskać i w końcu zaśnie, przecież nie pozwolę dla świętego spokoju zasnąć jej na nocniku.
Trochę chaotycznie piszę ;) Pomyślałam jeszcze, że może potrzebujecie pomocy przy zasypianiu, u nas to było problemem - rozpoznanie przez dziecko że to już pora na sen a potem przejście przez rytuał mycia i kładzenia. Wiecie co pomogło? Czytanie przy latarce :) czasem jest zabawa w cienie, czasem mała trzyma latarkę, sama wybiera co dziś czytamy i jak długo. Wizja czytania zachęca do szybkiego wykonania poprzedzających czynności. Dodatkowo trzymanie się rytuałów i porządku dnia podobnego przez cały tydzień pomaga przetrwać weekendy.
To chyba tyle "dobrych rad" od tej co sama ma dzieci ;)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2
bardzo fajnie to napisałaś :)

ps ja to bym tylko to czytanie pominęła bo przy latarce wzrok się psuje ;), ale zabawa w cienie-super.

pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
zszokowana a co powiesz na 16 miesięczniaka który nie chce wracać do domu z placu zabaw i robi scenę podłogową...
każde dziecko jest inne, ale widzę że nie tylko moje tak chce wymuszać,
Adaś jest strasznym uparciuchem, nie zawsze mam możliwość bycia konsekwentną, bo potrafi się kłaść na ziemię wszedzie i z byle powodu, a przy pogodzie jaka ostatnia była nie chce żeby dziecko tarzało mi się po błocie :(
co robić jeśli młody potrafi wpadać w furie i rzadko kiedy w ogóle słucha co ja mu tłumaczę, w tym wieku przekupstwa nie z bardzo działają, odwracanie uwagi co drugi raz.. części tego co mówię pewnie w ogóle nie rozumie :(
jest tak uparty że codziennie rano wyje w żłobku i robi aferę, w ciągu dnia już jest ok, jak go odbieram to jest zadowolony i ładnie się bawi, ale od 8 mcy dzień w dzień (bez jednego tygodnia gdy mu się nagle odmieniło) ta sama scena :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mój 20miesieczniak jak wpadnie w szał bo coś mu się nie podoba to macha raczkami. dostać takiego klapsa po buzi to nic miłego!najgorsze że nic do niego nie dociera. trzymanie raczek działa jeszcze bardziej pobudzajaco:-( no i leje dzieci bo nie potrafi dzielić się zabawkami no ale to taki okres. bije,gryzie tylko mnie no i szczypie! i co zrobić z takim zachowaniem?oprócz ciągłego tłumaczenia??
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Sabbi - odstawić w miejsce odosobnienia i uczyć, że tam ma chwilę dla siebie, na uspokojenie, ochłonięcie itd. Później może przyjść, przeprosić za swoje zachowanie i wtedy tłumacz co Ci się nie podobało, co dziecko źle zrobiło itd.

U nas za karę jest "kąt" - w przedpokoju przy drzwiach wejściowych :] gdy były próby histerii - albo sam miał iść albo był odnoszony do drugiego pokoju, stawiany na kanapie pod oknem (akurat nasze "nogi", rogówki na której śpimy są tuż pod oknem więc fajne miejsce do wyglądania przez okno - oczywiście klamki z kluczykiem, zabezpieczone żeby nie było ;)) - i miał tak długo patrzeć przez okno aż się uspokoi. (zwykle 2-5minut)

jeśli pobiegnie za Tobą - znów odnosisz :) do skutku czyli aż tam zostanie ;]

Testowane od najmłodszych "lat" ;)

teraz Młody sam stawia się do kąta, nawet gdy nie trzeba (ale sam uważa inaczej) ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Bierz wózek na spacery. Jak mój syn zaczynał przeginać to szedł w pasy i do domu najkrótsza drogą.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pani dziecko placze 15 min a dziecko moich sasiadow placze od 7 rano do 11 sa male przerwy kilku sekundowe...jest to dziecko kilku miesieczne...moze ma rok lub jeszcze nie...jeszcze nie mowi. Jest zostawiane samo w pokoju bez opieki nie slychac aby matka do niego mowia ani zeby uspakajala....czy to jest normalne? Uwazam ze dziecko bedzie mialo traume, jest pozostawiane same sobie...niegdy nie spotkalam sie z takim placzem, a mam codziennie do czynnienia z dziecmi w roznym wieku...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Moja córka w tym wieku też przez to przechodziła. Nie pomagało tłumaczenie a również mieszkałyśmy w bloku. W końcu nerwy mi puściły i stanowczo zaprowadziłam ją do pokoju grzmiąc "wyrycz się a potem przyjdź i nie waż się wyjść z płaczem" moje nerwy były na granicy załamania... Córka wyszła z pokoju, po chwili znowu to samo, stanowczym głosem powiedziałam "wyjdź!" poszła do pokoju, pierwsze 5 sekund w pokoju przypominało atak godzilli. Oczywiście, próbowała wyjść z pokoju ale stanowczo ją zawracałam. Po kilku takich akcjach jak tylko widziałam, że próbuje coś wymusić płaczem moja ręka wskazywała drzwi od pokoju a ona wściekła tam szła, raz nawet trzasnęła drzwiami! tydzień to trwało a potem...kiedy próbowała dalej a ja wyciągałam rękę w kierunku drzwi....REZYGNOWAŁA.

U nas zadziałało ;-)
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jako mama dwojga dzieci do takiego zachowania podchodzę inaczej - Twoje dziecko jest w wieku, gdy nie umie sobie jeszcze radzić z emocjami. Niestety, uwalnia je w sposób dla dorosłego najbardziej wkurzający - wrzeszcząc i wyjąc. Zauważ, że jak się "oczyści" to wraca szybko do stanu beztroskiej zabawy, a Ciebie - dorosłego jeszcze szlag trafia długo dużej.
Ja swoich dzieci nie biję, tłumaczą i stosuję rodzicielstwo przez zabawę. Jest rewelacyjna książka napisana przez doświadczonego psychologa: Rodzicielstwo przez zabawę. Stamtąd czerpię pomysły. Na czym to polega? Na zrobieniu, powiedzeniu, zaproponowaniu czegoś tak głupiego, innego, zaskakującego, co spowoduje że dziecko "zatrzyma się" w swojej histerii. Przykład: przyjście z przedszkola, dziecko wyje pod byle pretekstem (wiadomo: jest zmęczone, uwalnia emocje w środowisku przyjaznym czyli przy mamie, itp.). Gdy wyje mówiąc np. beee, to ja mówę: oh, a co to za owca tu przyszła. Chodź pobeczymy razem i zaczynam: beee. Inny przykład: Nie chcę się myć. To ja mówię: dobrze, ja się też nie będę myć i oboje będziemy brzydko pachnieć. Będziemy tak brzydko pachnieć że nie wpuszczą nas do żadnego sklepu, dzieci uciekną od nas na placu zabaw, a każda nasza zabawka przesięknie okropnym zapachem itp. W 90 % przypadków zamieniam histerię na żart i w ostateczności udaje mi się nadać taki przebieg wydarzeniom, jaki ja chcę. Polecam książkę, bo naprawdę warto dać 35 zł i nauczyć się opanowywać histerię i wrzaski dziecka.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
Chcę jeszcze dodać jedno: nam dorosłym wydaje się, że dziecko wpada w płacz bez powodu. Ale tak naprawdę ono MA powód np. coś poszło nie tak, jest zmęczone, chce odreagować konieczność wcześniejszego grzecznego zachowania, chciało by zostać na dworze- a musi iść do domu itp.. Dlatego ja osobiście nigdy nie zostawiam dziecka płaczącego samego - aby się wypłakało i nie zamykam siebie lub jego gdzieś w pokoju. Jestem obok niego. Jeśli potrzebuje przytulenia - przytulam, jeśli nie chce mnie widzieć - jestem gdzieś obok i czekam aż zmieni zdanie, jeśli musi się rozładować (pobić coś) - dostaje poduszkę i jest "mała bitwa" na poduszki. Staram się szanować uczucia dziecka i tak, jak ja bym nie chciała aby mój mąż zignorował mnie kiedy płaczę (i kazał mi iść do innego pokoju i przyjść jak skończę), tak też ja nie każę iść tam dziecku. Ponieważ nie wierzę w rozwiązania siłowe (bicie, zamykanie w pokoju, szantażowanie że jak nie będziesz cicho to czegoś nie dostaniesz) staram się znaleźć sposoby na zakończenie konfliktów w inne sposoby.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
nie mozesz dziecku ulegac bo wtedy jestes na pozycji przegranej! tez mam malego urwisa w domu 3 latek oj tez potrafi krzyczec w domu jak i na ulicy i wymuszac.rzuca sie na chodnik i chce,zebym go potem podniosła, ja odchodzę biore starszego za reke i idziemy, to buntownik zaraz wstaje i idzie znami. nie chce ukladac zabawek, cos mu spadnie mama ma to podniesc ,taki wygodnicki.Jeszcze raz nie mozna ulegac trzeba byc konsekwetnym! a z dawaniem klapsa na ulicy to bym sie raczej zastanowiła, bo niektorzy zaraz pomysla ze katujesz dziecko i zadzwonią na policję! wiem to z autopsji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Od paru miesiecy nasza 3latka wpada w placz krzyk wycie...kopie rzuca wszystkim co popadnie.W dzien jeszcze jakos wychodzi uspokojenie ale w nocy kiedy sasiad podsluchuje pod drzwiami mam chec pasc na ziemie i juz nie wstac ... martwie sie ze ktoregos dnia zapuka policja-dziecka nie bijemy i nie krzyczymy na nie-moze i lepiej by bylo zeby przyszli-powiedzialabym o co chodzi i bylby spokoj. :/ Odwiedzalismy psychologa i nic.Wyslali nas do logopedy,na diagnoze SI i do C.M.K.Po badaniach nie stwierdzili nic szczegolnego ale pokierowano nas jak mamy sobie radzic w tych trudnych sytuacjach.Teraz roznie bywa mimo ze staramy sie ze wszystkich sil by nie dopuscic do ataku histeri'.Powodzenia wszystkim mamom:*

Ps: Mikolaju w tym roku prodze o wòr cierpliwosci :):)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bunt 3-latka trzeba przetrwać. Moja ma 3..5 roku i się uspokoiła jakiś czas temu. Owszem, są fochy i awantury, ale mają znacznie łagodniejszy przebieg niż kilka miesięcy temu. Był dramat. Potrafiła rzucać się na podłogę, krzyczeć, wrzeszczeć, piszczeć, krzyczała "Mama nie, Mamo zostaw!", kopała, biła nas, młodszego brata, rzucała zabawkami, waliła w lustra, drzwi. No dramat. Chcieliśmy iść do psychologa, ale jakoś tak, raz, drugi, piąty i samo przeszło. Próbowaliśmy wszystkiego i akurat na naszego diabła działało przytulenie. Sąsiedzi krzywo patrzyli, nawet zwracali uwagę, ale olałam. Chociaż po cichu sama się bałam, że któregoś dnia zapuka policja albo MOPS. Polecam nagrywanie. Tak. Serio mówię. Ja to nagrywałam. W razie czego. Dla psychologa, żeby zobaczył atak dziecka, albo policji jak zapuka do drzwi, żeby mieć dowód, że dziecku się krzywda nie dzieje.

Teraz mam problem z roczniakiem. Taki wymuszacz, że chyba drugiego zacznę nagrywać. A ma taki głos, że go słychać 2 ulice dalej.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Tania, sprawdzoan firma kurierska (12 odpowiedzi)

Dziewczyny muszę wysłać wózek 3 w 1 na drugi koniec Polski, jaką firmę kurierska...

Wakacje z dziećmi (111 odpowiedzi)

nie mamy pomysłu na tegoroczne wakacje z dziećmi 5,5 lat i 3 lata byliśmy w zakopanym i...

okulary:) (30 odpowiedzi)

Musze zakupic dla siebie okulary, co mozecie polecic Vision czy raczej male rodzinne zalady...

do góry