Widok
Edukacja Domowa
Witam. Szukam osób z trójmiasta, które podjęły się nauczania dzieci w domu. Bardzo proszę o maila jeżeli ktoś się znajdzie i byłby chętny do udzielenie mi kilku odpowiedzi.
osobom , które nie posiadają kultury osobistej i chcą tylko krytykować i bluźnić dziękuję - proszę zaoszczędźcie sobie czas na inne sprawy ;)
mefik25@gmail.Com
osobom , które nie posiadają kultury osobistej i chcą tylko krytykować i bluźnić dziękuję - proszę zaoszczędźcie sobie czas na inne sprawy ;)
mefik25@gmail.Com
toivo- to jest indywidualny tok nauczania zalecony przez poradnię pedagogiczno - psychologiczną, czy decyzja rodziców? Dziecko chodzi do szkoły i edukacja w domu byłaby dodatkowa czy do szkoły nie chodzi? W drugim przypadku konieczne jest pozwolenie z kuratorium. Ja jestem z poza Trójmiasta niestety i nie słyszałam w naszym miasteczku a by ktoś korzystał z takiej usługi oprócz zalecen poradni. A fajnie by było :) Dlatego pytam z ciekawości jak to u was. A specjalista jakiego przedmiotu miałby być nauczyciel?
Znam pokatnie dwie rodziny uc zace dziedci w domu, nie trzeba miec zadnych kursow ani byc nauczycielem zeby uczyc swoje dzieci w domu. W obu rodzinach wyniki testow zaliczajacych sa ponad norma lub celujace wiec z perspektywy nauki jest to wskazane co wazniejsze poswieca sie na te nauke mniej czasu. Musi sie przypisac dziecko do szkoly i tamtejsi nauczyciele sprawdzaja osiagi.
Niestety nie sa mi to bliskie osoby i niewiele pomoge ale wiem ze miejsce nauczania to wybor rodzica bez wskazan z poradni
, ale moze przejdz sie do szkoly i podpytaj, moze do pedagoga?
Niestety nie sa mi to bliskie osoby i niewiele pomoge ale wiem ze miejsce nauczania to wybor rodzica bez wskazan z poradni
, ale moze przejdz sie do szkoly i podpytaj, moze do pedagoga?
Tutaj: http://www.egodziecka.pl/W-podroze-zabieramy-ze-soba-matematyke-angielski-i-scrabble-czyli-edukacja-domowa-wywiad.html jest wywiad z Olą, która prowadzi edukację domową swoich dzieci.
Ola mieszka w Oliwie.
Tutaj http://handmadebyola.blogspot.com/ jest adres jej bloga, na którym widnieje do niej kontakt.
Spotkałam kiedyś Olę w realu - jest bardzo sympatyczną i otwartą osobą. Myśle, że udzieli Ci wyczerpujących informacji.
Ola mieszka w Oliwie.
Tutaj http://handmadebyola.blogspot.com/ jest adres jej bloga, na którym widnieje do niej kontakt.
Spotkałam kiedyś Olę w realu - jest bardzo sympatyczną i otwartą osobą. Myśle, że udzieli Ci wyczerpujących informacji.
Polecam reportaż ,,Nasz eksperyment". Ci rodzice też mieszkają w Gdańsku.
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/03042012/6733009
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/03042012/6733009
Zaglądam a tu tyle odpowiedzi :) Ja się dowiedziałam o tym zupełnie przypadkiem-oglądałam amerykański program i zaczęłam szukać czy takie coś jest u nas i jak się okazuje -jest :) Szkołę już znalazłam, która jest przyjazna dla takiej formy gorzej z pytaniami dręczącymi moja osobę. Czy aby na pewno dam radę ? Moja córka ma 5 lat. Ten rok będzie dla nas próbnym - nie pójdzie jeszcze do szkoły (zrobimy sobie rok treningu ) jak damy radę to wdrążymy to w życie jak nie damy to trudno, ale na pewno warto próbować :) Dziękuje za wszystkie linki ;)
Wbrew pozorom jest masę rodziców edukujących dzieci. Sama koresponduje z rodzicami z Polski i zagranicy, a dwie moje koleżanki pracujące wcześniej w przedszkolu, teraz uczą swoje własne dzieci w domu.
Zobacz mój blog, znajdziesz tam masę pomysłów i materialów do wydrukowania i zabawy.
Sama jestem z Gdańska, Przymorze to się możemy spotkać. Mój mail: shichida@wp.pl
http://www.radosnaedukacjalaury.blogspot.com
Zobacz mój blog, znajdziesz tam masę pomysłów i materialów do wydrukowania i zabawy.
Sama jestem z Gdańska, Przymorze to się możemy spotkać. Mój mail: shichida@wp.pl
http://www.radosnaedukacjalaury.blogspot.com
Szczerze to wątpię czy jest podstawówka z takim poziomem jak nauczanie w domu, gdy rodzic się przyłoży.
Co innego gimnazjum, liceum...
A co do kontaktów z rówieśnikami to przecież dziecko może chodzić na zajęcia z innymi dziećmi: dodatkowe języki obce, basen, taniec, sztuki walki, jazda konna itd. czyli takie jakich rodzic mu nie zapewni w domu i będzie wśród rówieśników.
Dziecko będzie miało czas na różne zajęcia i wycieczki.
Co innego gimnazjum, liceum...
A co do kontaktów z rówieśnikami to przecież dziecko może chodzić na zajęcia z innymi dziećmi: dodatkowe języki obce, basen, taniec, sztuki walki, jazda konna itd. czyli takie jakich rodzic mu nie zapewni w domu i będzie wśród rówieśników.
Dziecko będzie miało czas na różne zajęcia i wycieczki.
jak dla mnie szkola to nie tylko miejsce przekazywania wiedzy ale umiejetnosci spolecznych a tego nauczanie w domu nie da.czy ten poziom wiedzy jest taki wazny? mozna go nadrabiac w domu ciekawymi projektami a jak dla mnie jest ryzyko wychowania dziecko niezaradnego spolecznie.
slyszalam o homeschooling gdzie pare dzieci mieszka u kogos w dom i ta osoba uczy je w domu albo sie dowozi. jedyne co mi sie podobalo to ze plastyke maja w akademii sztuk pieknych jako dodatkowe zejcia, wf to jazda konna i tenis,biologie duzo w terenie praktycznie. nie wiem jak duza taka impreza kosztuje ale tanie to nie jest.
slyszalam o homeschooling gdzie pare dzieci mieszka u kogos w dom i ta osoba uczy je w domu albo sie dowozi. jedyne co mi sie podobalo to ze plastyke maja w akademii sztuk pieknych jako dodatkowe zejcia, wf to jazda konna i tenis,biologie duzo w terenie praktycznie. nie wiem jak duza taka impreza kosztuje ale tanie to nie jest.
Umiejętności społeczne dziecko nabywa wszędzie: na ulicy, w sklepie, itd
Szkoła nie jest jedynym miejscem, poza tym wspomniałam o dodatkowych zajęciach, gdzie dziecko przebywa, współpracuje z dziećmi o podobnych zainteresowaniach. Za to zminimalizowane jest ryzyko przemocy o której w podstawówkach coraz głośniej.
Jedyną wadę (o ile to tak można nazwać) jaką ja widzę to kosztowność takiego rozwiązania: matka zamiast na pracy zawodowej skupia się na dziecku, na utrzymanie rodziny zarabia mąż, koszty zajęć dodatkowych jazdy konnej, języków, tańca, wycieczek edukacyjnych itd jest niebagatelny.
Ale nie mam wątpliwości, że takie dziecko odbiegnie poziomem od dzieci z postawówek. Na plus oczywiście.
Nie oszukujmy się, większość rodziców obrabia z dziećmi lekcje (bądż nawet za dzieci - serio wielu z moich znajomych przyznaje się do pisania prac, rysowania itp. za swoje dzieci, aż dziw, że nauczycielki tego nie wyłapują). Bo rywalizacja, walka o oceny wymusza takie działania ;)
W przypadku edukacji domowej nie ma z kim rywalizować poza tym testy w szkole pokażą jak jest naprawdę z wiedzą i zdolnościami u dziecka.
Liczy się systematyczność pracy i rozplanowanie zindywidualizowanych zajęć.
Tak więc ja popieram takich rodziców, którzy mają zapał i chęci uczyć swoje dziecko, szkoda, że nie każdy rodzic może sobie na takie coś pozwolić.
Szkoła nie jest jedynym miejscem, poza tym wspomniałam o dodatkowych zajęciach, gdzie dziecko przebywa, współpracuje z dziećmi o podobnych zainteresowaniach. Za to zminimalizowane jest ryzyko przemocy o której w podstawówkach coraz głośniej.
Jedyną wadę (o ile to tak można nazwać) jaką ja widzę to kosztowność takiego rozwiązania: matka zamiast na pracy zawodowej skupia się na dziecku, na utrzymanie rodziny zarabia mąż, koszty zajęć dodatkowych jazdy konnej, języków, tańca, wycieczek edukacyjnych itd jest niebagatelny.
Ale nie mam wątpliwości, że takie dziecko odbiegnie poziomem od dzieci z postawówek. Na plus oczywiście.
Nie oszukujmy się, większość rodziców obrabia z dziećmi lekcje (bądż nawet za dzieci - serio wielu z moich znajomych przyznaje się do pisania prac, rysowania itp. za swoje dzieci, aż dziw, że nauczycielki tego nie wyłapują). Bo rywalizacja, walka o oceny wymusza takie działania ;)
W przypadku edukacji domowej nie ma z kim rywalizować poza tym testy w szkole pokażą jak jest naprawdę z wiedzą i zdolnościami u dziecka.
Liczy się systematyczność pracy i rozplanowanie zindywidualizowanych zajęć.
Tak więc ja popieram takich rodziców, którzy mają zapał i chęci uczyć swoje dziecko, szkoda, że nie każdy rodzic może sobie na takie coś pozwolić.
A ja uważam podobnie zresztą jak ktoś wyżej, że nic nie zastąpi środowiska szkolnego - nie istotne czy mówmy o jego pozytywach czy negatywach. Rodzice tak powinni wychowywać dziecko,żeby umiało wybrać czy np. chce palić w kibelku w szkole czy nie, a nie chronić je przed takimi i innymi sprawami edukując w domu. Poziom nie jest taki najważniejszy, a świetne podstawówki także są. Poza tym obawiałabym się jak moje dziecko edukowane w domu poradzi sobie w środowisku w gimnazjum. Wydaje mi się, że kursy, zajęcia dodatkowe nie są równoważne to relacji nawiązywanych w szkole.
Z drugiej strony, ja skończyłam zwykłą państwową podstawówkę, potem dobre liceum i wymarzone studia. Rodzice płacili mi za języki obce i to bardzo procentowało bo w szkole był tylko angielski i to na tragicznym poziomie, obecnie mam fajną, dobrze płatną pracę- co więcej dałaby mi edukacja domowa poza pozbawieniem wspomnień i dziecięcych szaleństw? Spotkania na placu zabaw nie zastąpią szkoły kontaktów czy przyjaźni z ławki