Widok

INTERNET ZABIŁ MÓJ ZWIĄZEK

Hej ludzie,piszę z nadzieją na obiektywną opinię-może,aczkolwiek nie życzę ,kogoś dotknął problem.....
Nie jestem nastolatką ,ale myślę,że to nie ma znaczenia.Opadam z si l i przestaję sobie emocjonalnie radzić - mój partner siedzi przed komputerem kilkanaście godz. dziennie,dojrzały facet siedzi jak idiota i przesuwa wojska,trwa to któryś rok i jest coraz gorzej.
Prośba ,grożba - dosłownie nic nie skutkuje. Już usłyszałam,że gdybym była prawdziwą kobietą umiałabym go odciągnąć....lub że powinnam być zadowolona że nie wychodzi na piwo tylko gra.. zaczynam go nienawidzieć,a jest miłością mojego życia...........
popieram tę opinię 41 nie zgadzam się z tą opinią 17
Internet potrafi zabić związek, zabił też i mój. Najpierw on grał dniami i nocami w pokera, nie widział nic w tym złego, a ja go bardzo potrzebowałam, potrzebowały go też dzieci. 2 lata męczyłam się, prosiłam, błagałam, lekceważyłam, rozmawiałam, płakałam, krzyczałam, cierpiałam (...) potem sama znalazłam wentyl w internecie. Teraz jestem sama. Nie żałuję, ale mam żal do niego. Nie kochał, przegrał nas w pokera, był świadomy, że nas przegrywa...chociaż czasem myślę, że właśnie po to grał.

Zostaw go, jeszcze sobie ułożysz wszystko, tylko na to trzeba czasu. Na początku boli bardzo, potem mniej, aż pewnego dnia budzisz się i stwierdzasz, że byłaś z nim po prostu nieszczęśliwa.
Przeżyj swoją żałobę i ciesz się ze swoich metrów.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pewnie nie zawsze, ale bardzo często to kobiety kochają bardziej i bardziej się przywiązują. Mężczyźni myślą inaczej niż my, ja też dopiero niedawno to odkryłam. Zawsze myślałam, że mam dobry kontakt z płcią przeciwną, koleżanki też zawsze mówiły, że się świetnie z facetami dogaduję. Ale im dłużej jestem mężatką tym bardziej widzę, że się myliłam. Nie czuj się przegrana. Przeżyłaś miłość, byłaś w związku, doświadczałaś, będziesz mocniejsza i "mądrzejsza" w przyszłości. Niejedna samotna kobieta chciałaby przeżyć to co Ty kiedyś przeżywałaś. Nie wiem ile masz lat, ale może lepiej że teraz tak się stało, niż później, jakbyście byli po ślubie, mieli dzieci.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
:) Gniotowkręt - dobre.
Nie "metrażowo" nie jest żle,mam kupę własnej powierzchni,która gnije, zabrałam marne graty z jego kawalerki i tyle,motam się po tych metrach ,milion myśli na minutę ....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oby,bo to 10000000000 próba- myślę,że on już nie traktuje tego poważnie.
Chyba najbardziej boli mnie fakt uświadomienia sobie,że mnie nie kochał.Czuję się strasznie przegrana
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Perez czy aby u Ciebie wszystko w porządku? Wszędzie widzisz tzw. "gniotowkręty" cokolwiek to jest. A może sam takim jesteś? Może czas udać się z tym do lekarza specjalisty? Istnieje jeszcze tzw. "Srebrzysko" :P Może własnie tam powinieneś się zgłosić? A może to brak drugiej osoby wpływa na Ciebie w taki mało korzystny sposób? Radzisz wszystkim, szkoda tylko że nie sobie ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Błąd kobieto błąd ! I Jeszcze raz błąd !

To on powinien się był wyprowadzić .

No chyba że to jakiś znowu gniotowkręt :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Dasz radę, wierzę w Ciebie. Głowa do góry. Jak potrzebujesz wsparcia, wygadania się, daj znać. Możemy się spotkać jeśli będziesz tego potrzebować. Mamy podobne doświadczenia. Pozdrawiam.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wyprowadziłam się w sobotę i nie wiem jak żyć.............?!
Koniec,czy początek dramatu?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
co to za związek gdzie on Cię nie widzi, nie potrzebuje, nie chce z Tobą dzielić radości ani smutków?
Co to za związek gdzie kasa jest tak bardzo rozdzielona?
To co was łączy?
Nie oszukuj siebie, rzuć gościa, umebluj życie od nowa.
Nie ma żadnych szans, że ten związek znormalnieje. Chyba, że prądu braknie...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Obawiam się,że komputer jest cenniejszy dla niego niż ja i tu właśnie wróciliśmy do punktu wyjścia :(
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
jedyna skuteczna rada, wywal komputer przez okno to się ocknie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Jasne,jestem przekonana,że tak,tzn, zdaję sobie sprawę z tego,ze moja nieobecność miała na ta sytuację decydujący wpływ,a teraz sprawy wymknęły sie z pod kontroli.
Mam mały sklep,kiedyś były ekspedientki,teraz po prostu mnie nie stać ,bo często jest sytuacja,że utarg jest mniejszy niż dniówka dziewczyny.
Nawet gdybym znalazła jakąś pracę, to wszyscy wiemy jakie są stawki,
a on mi nie pomoże i koło się zamyka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

moze mala zmiana

Paulino może powinna s sie zastanowić co robisz w pracy od rana do 20 !!! -może nie musisz tyle pracować i zacząć czymś się interesować poza praca . pomysl byc moze ta gry stanowią ucieczkę bo ciebie nie było .... byłaś w pracy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Staram się nie powtarzać, a tutaj kilkukrotnie powtarzałem lub pytałem o to samo. Do niczego więcej nie dojdziemy.

Miłego dnia:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
.Byłam kiedyś u psychologa i usłyszałam,że on jest moją kokainą ,wiem,że mi szkodzi i nie potrafię tego rzucić- jakkolwiek to brzmi,to chyba dużo w tym prawdy
Jasne zajmę się sobą,mam godzinę przed pracą i trochę po 20 ej po pracy,póżniej ogarnę chałupkę i gdzieś pewnie ok 24 będę gotowa i radosna. Zartuję, ale takie są realia,pomijając fakt,że wszyscy znajomi jego zdaniem to jak nie idiota,to ku... - bo np wyszła za mąż za faceta z kasą itd NEVER ENDING STORY
Łatwiej sobie zorganizować czas jak jesteś samotną osobą i nie masz zobowiązań.
Moje wyjście poza dom ze znajomymi - awantura,basen,coś - on nie chce. Jakiś wyjazd ? ja ciągle nie mam na swoje pół ,nie jedziemy ...
Ostatnio nawet usłyszałam,że ponieważ ja nie mam swojej części na wyjazd to on nie może jechać i jest poszkodowany....
Dobra szkoda gadać,jedno jest pewne,z nim nic nie zrobię,ze sobą spróbuję, bo przestaje mi się chcieć otwierać rano oczy
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ania,tego wątku nawet nie rozwijam,bo już przestałam sprawdzać,lata temu łzy mi ciekły po poduszce jak do nad rana ogłądał panienki,gdy tylko sie poruszyłam przełączał na grę,teraz ma tony zdjęć,filmów,kamerki itp,nic z tym nie zrobisz
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie , no normalnie przestało mi się chcieć dyskutować,nie dlatego ,że nie mam argumentów,ale stwierdzam,że musiałabym wszystkie "brudy prać " publiczne,a zupełnie nie o to chodzi.Napisałam dość sporo - wylewając swoje żale ( a to naprawdę wierzchołek góry lodowej) a potem czytam ,ze zapytania ,czy jestem z nim dla jego pieniędzy,że powinnam mieć alternatywę na spędzany czas itd
Cholera ,zrozum,że ja tych pieniędzy nie widzę na oczy, poznałam go z przysłowiową reklamówką ,a jak zaczął zarabiać to założył konto i kolekcjonuje,chyba na póżną starość lub dla kogoś w kim się zakocha ,bo już nie wnikam.
Nie piszę,że jest beznadziejny i nie mam pretensji ,że gra,mam pretensje,że gra non stop i jego aktywność w grze jest 24 godzinna.
Jasne mogę nie być marudna,tylko zrozum,że jest mi przykro ,że wracam do domu facet z głową w monitorze,rano mam nadzieję na kilka zdań przy kawie przed pracą i właśnie wczoraj usłyszałam :,dlaczego mam przestać? coś chcesz? przecież ludzie nie chodzą razem do toalety? I o czym mam dyskutować,że co chcę? nic nie chcę!! Chcę człowieka - to takie dziwne,trudne?!!
O tych cholernych skarpetkach napisałam tylko dlatego,że skoro facet wyjmuje z koszyka skarpetki za 11zł swojej baby z,którą jest kilkanaście lat i nie dlatego że go nie stać,to powiedz ,o czym to świadczy? Ja będąc na zakupach ,widząc coś fajnego,wrzucam do kosza nawet nie myśląc ,czy mi odda,czy nie.
Tak gildia sprzedaje badziewie,nie ubieram się też w lidlu ,skarpetki to nie ciuch,czy buty.
Wiesz co ja dostałam od niego poza Wigilią przez te lata,- rękawiczki,zapytałam wtedy z uśmiechem,czy znalazł,ale zrobiło mi sie miło - do momentu,aż faktycznie okazało się ,że ktoś zostawił na budce telefonicznej.
Nie napisałam,że jestem idealna,ale ja chcę coś z tą sytuacją zrobić , a on chce mieć święty spokój i grać.
A wiesz ,co mnie najbardziej przeraża ,że kiedyś jak będę np naprawdę chora i nie daj Bóg potrzebowałabym jego pomocy - to............
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kiedy ogląda te zdjęcia przy mnie to nie robi sobie dobrze, zresztą to Jego sprawa. Wiem, czemu ogląda te zdjęcia, ale nie lubię tego. Nie rozumiem, czemu tak się uczepiliście akurat tego zagadnienia. To nie ja mam problem, tylko Paulina.
Zresztą początkowo, kiedy przeczytałam Wasze wpisy, pomyślałam "powinna odejść", ale zastanawiając się nad tym dłużej, stwierdziłam, że Ją w jakiś sposób podziwiam. Nie wiem na ile szczere są Jej wypowiedzi i nie wiem, czemu szuka rozwiązania tego problemu na forum. Kocha i chce być ze swoim facetem, ale nie umie znaleźć wyjścia z sytuacji. Inna osoba już dawno "machnęłaby" ręką na ten związek. W dzisiejszych czasach to duża zaleta.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
W tych czasach ta reguła już nie obowiązuje. Teraz to nie hobby, a przejaw mody. Każdy człowiek chcący być na czasie musi spędzać sporo czasu w necie;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
On tylko ogląda zdjęcia z modelkami, czy robi sobie przy nich dobrze?
Jestem facetem z dość dużym poczuciem piękna, ale oglądania zdjęć modelek nigdy nie rozumiałem.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum Towarzyskie

Czy to się uda... (7 odpowiedzi)

Technologia , a odniesienie realu...

Swing party (28 odpowiedzi)

Mam ochotę coś takiego zrobić u siebie tylko gdzie szukać chętnych

Zdrady wkoło (7 odpowiedzi)

Moja sytuacja jest trudna, narzeczony mnie zdradził na początku roku i nadal sie z tego nie...

do góry