Widok

INTERNET ZABIŁ MÓJ ZWIĄZEK

Hej ludzie,piszę z nadzieją na obiektywną opinię-może,aczkolwiek nie życzę ,kogoś dotknął problem.....
Nie jestem nastolatką ,ale myślę,że to nie ma znaczenia.Opadam z si l i przestaję sobie emocjonalnie radzić - mój partner siedzi przed komputerem kilkanaście godz. dziennie,dojrzały facet siedzi jak idiota i przesuwa wojska,trwa to któryś rok i jest coraz gorzej.
Prośba ,grożba - dosłownie nic nie skutkuje. Już usłyszałam,że gdybym była prawdziwą kobietą umiałabym go odciągnąć....lub że powinnam być zadowolona że nie wychodzi na piwo tylko gra.. zaczynam go nienawidzieć,a jest miłością mojego życia...........
popieram tę opinię 41 nie zgadzam się z tą opinią 17
ooo i tu leży problem...dam sobie głowę uciąć że kobieta pustak spędzająca każdy dzień przed telewizorem czekająca na księcia z bajki który to ją gdzieś będzie zabierał...kobieta bez własnych zainteresowań pasi itp...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Paulina, on Cię po prostu nie kocha. Znajdź sobie kogoś dla kogo będziesz ważna i atrakcyjna. Przeżyj drugą młodość, poczujesz się świetnie. Piszę to z własnego doświadczenia, wiem, że gdybym faktycznie kochał moją żonę to nie siedziałbym całymi dniami przed kompem i nie pozwoliłbym jej odejść...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Przeczytałem cały wątek, ponieważ kiedyś miałem taki sam problem, jak twój facet - spędzałem przed komputerem zdecydowanie za dużo czasu, potrafiłem siedzieć po 10-15h grając w gry, czytając wiadomości w internecie itd

To co pisze większość a przede wszystkim Antyspołeczny to szukanie dziury w całym albo chęć zabłysnięcia, nic więcej

Nie przeżyliście tego więc nie macie pojęcia, jak to wyglada

Przez swoją głupotę rozwalilem swój związek z kobietą, która kochałem

Kiedy tylko chciała mnie gdzieś wyciągnąć, porozmawiać ze mną, u mnie byla standardowa gadka - nie teraz, nie chce mi się, brzydka pogoda, muszę coś jeszcze sprawdzić, nie mogę teraz przerwać, rozmawiam ze znajomymi (wirtualnymi ofc) itp

Związek się rozpadł, a mój każdy dzień wyglądał tak samo: pobudka i od razu komputer, posiłki przy komputerze - najczęśniej zamawiane na tel - dobrze, że miałem komputer stacjonarny to chociaż jak szedłem się myć od niego odpoczywałem

Trwało to wszystko kilka lat

Nigdy nie byłem na żadnej terapii, przypadkowo sam "obudziłem się" z tego letargu

Zawsze lubiłem sport, emocje więc jak przeczytałem w internecie, że otwierają stadion w Gdańsku, postanowiłem ze zwykłej ciekawości przejść się i zobaczyć jak wygląda

Bardzo mi się spodobał stadion, ale jeszcze bardziej atmosfera, doping kibiców, sportowe emocje - pod wpływem tego wszystkiego postanowiłem, że po powrocie do domu kupię karnet i będę chodził na wszystkie mecze, i tak zrobiłem

To był pierwszy krok ku lepszemu

Z każdym kolejnym dniem/tygodniem chodziłem na mecze innych drużyn, innych dyscyplin

Tak poznalm bardzo wielu fajnych i sympatycznych ludzi, realnych a nie wirtualnych. Zaczeliśmy spotykać się poza dniami meczowymi na spacery, imprezy, koncerty, moje życie wróciło do lepszej normalności

Teraz spędzam przed komputerem dużo mniej czasu

I nie zgodzę sięz wami, że to wina autorki, bo przytyła, bo popija, bo praca itd

To nie moja dziewczyna swoim zachowaniem sprokurowała moje uzaleznienie, to ja swoim uzaleznieniem spowodowałem u niej załamanie psychiczne i do dziś mam do siebie za to ogromny żal
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jesteś naprawdę naiwny jeśli wierzysz w to co napisałeś. Uzależniłeś się od komputera będąc z kobietą którą kochałeś, a później się wyleczyłeś ot tak? Może jeszcze dodasz że byłeś we wspaniałym związku i prowadziłeś szczęśliwe życie?;)
Wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Uzależnienia są ucieczką od czegoś. Ktoś szczęśliwy nie zostaje alkoholikiem.

Jeśli byś kochał swoją dziewczynę to chciałbyś z nią spędzać czas. Tak jak i autorka tego wątku, gdyby go kochała chciałaby z nim być. Ona tu się jednak pojawiła nie po radę jak uratować związek, ale po to abyśmy przyjęli na siebie część odpowiedzialności i poczucia winy za to co chce zrobić. Chciała byśmy jej powiedzieli że ma go rzucić. Od tytułu, każdy jej wpis krzyczy do nas, byśmy dali jej tą jedną radę.

Nie przyszła tu po to byśmy wskazali na to co ją niszczy - jej praca, poglądy na pieniądze, zażywanie alkoholu czy tycie (które także może mieć wiele powodów).

Ty także grasz z nami w pewną grę. Chociaż nie tak bardzo grasz z nami, jak ze sobą samym. Twój związek rozpadł się z winy obojga. A Ty wcale się nie wyleczyłeś. Objaw zniknął, ale oboje wiemy że on powróci. Znów uciekniesz. Jeśli nie w gry, to w coś innego.
Jeśli Twoja ex ma wciąż do Ciebie żal, to znaczy że i ona nic nie zrozumiała. Po prostu zrzuciła winę na Ciebie, tak jak robi to autorka tego wątku.

Wygodnie zrzucić winę na maszynę która się nie broni i udać że to załatwia sprawę. Gdy jednak nie zmieni się człowiek, gdy nie zrozumie się przyczyny, nie odnajdzie problemu, to skutek także nie zniknie. Może zasnąć, ale wróci.

To zawsze wraca - tak zbudowany jest świat.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Coraz bardziej rozbawiają mnie twoje wypowiedzi więc, aby dostać kolejną z chęcią odpowiem na tą :)

Po pierwsze, jedyne o czym umiesz pisac to zwalanie winy jeden na drugiego

Po drugie, naucz się czytać ze zrozumieniem, napisałem, że to ja mam żal do siebie, a ty piszesz, że to moja ex ma do mnie (oczywiście nie mogło zabraknąć tekstu o zwalaniu winy "zrzuciła winę na Ciebie" :))

Po trzecie, nikt nie jest tak doskonały i nie rozumie tak idealnie świata, jak ty (mój ulubiony tekst :D), więc może jestem naiwny, tylko to ty nie znasz mnie i mojego życia a komentujesz je i wiesz co jest prawdą a co nie, jakbyśmy byli conajmniej dobrymi kumplami, nie mówiąc już o tekstach typu: grasz z nami w pewną grę, twój związek rozpadł się z winy obojga, wcale się nie wyleczyłeś, ooboje wiemy że on powróci, znów uciekniesz itd (jest się z czego pośmiać)

Po czwarte, idąc twoim tokiem rozumowania, że osoby kochające się i będące we wspaniałym związku nie popadają w nałogi, to takie osoby też na pewno nie zdradzają, tylko jak policzymy ile osób ma problem z różnym uzaleznieniem, ile kobiet zdradzilo facetow a ilu facetow kobiety, to na tym swiecie oprocz ciebie i twojej rowniez doskonalej partnerki (o ile taką posiadasz), ciężko będzie znaleźć drugą kochającą się pare

Po piąte panie doskonaly, nawet jeśli autorka chce uslyszec od nas, ze powinna go rzucic, zostawic to co w tym zlego? Moze potrzebuje po prostu wsparcia dla swojej decyzji, moze nie jest pewna tego czy to co chce zrobic jest dobre. W dobie internetu jest to normalne zachowanie

Po szóste, wg mnie - sądzac po twoich wypowiedziach - jestes albo zwyklym zakompleksionym facetem, albo pseudo terapeuta

A teraz spojrz na to ile czasu spedzasz w necie, tu na forum i zadaj sobie pytanie: czy ty aby nie jesteś uzalezniony od komputera?

Pozdrawiam i czekam na ciekawa a zarazem smieszna riposte :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Miło mi że mogę Cię rozbawić:) W końcu śmiech to zdrowie:)

Ad 1
Ludzie zawsze próbują zwalać winę na kogoś lub na coś. Nawet Ty zwalasz winę na komputer mimo że twierdzisz że na siebie. To mechanizm obronny naszego umysłu. Niby nic w tym złego, ale nie rozwiązuje to problemów.

Ad 2
Odnośnie czytania ze zrozumieniem, to moja wypowiedź zaczynała się od "jeśli".
Jeśli ona nie ma o to żalu do Ciebie to dlaczego go nie ma?:)
Bo po części poczuwa się do odpowiedzialności?

Ad 3
Nie muszę być idealny by znać podstawy tego jak zbudowany jest świat. Jedną z nich jest właśnie to, że wszystkie związki rozpadają się z winy obojga:)

Ad 4
Uwierz mi na słowo, że na świecie jest wiele ludzi nie zdradzających i uzależnień.

Musisz mieć naprawdę "specyficzne" spojrzenie na związki i miłość, skoro w taki sposób postrzegasz ludzi;)

Ad 5
Gdy ktoś usiłuje wywrzeć na Ciebie wpływ abyś zrobił to co on chce to nazywa się to manipulacją.
Czy można to uznać za coś złego?
Może i nie, ale ja nie lubię jak się mną pogrywa;)

Ad 6
Zwykłym zakompleksionym facetem:)
Ale szczerym:)

Ad 7
Nie, bo mogę żyć bez niego, a korzystanie z niego nie wpływa negatywnie na moje życie.

Mam nadzieję że moja riposta Cię satysfakcjonuje:)
A teraz uciekam spać, Dobranoc:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Wyobraź sobie, że wiem o czym mówię. A twoje internetowe znajmości można porównać właśnie do tej "biernej" telegazety.
Poza tym to tak samo jak narkotyki. Dlaczego narkoman ma rezygnować z narkotyków skoro obraca się dzięki temu w towarzystwie, które go akceptuje takim jakim jest a rodzina i przyjaciele, którzy chcą go z tego wyciągnąc są źli i niedobrzy. Wyobraź sobie, że uzaleznienie od komputera niszczy tak samo jak narkotyki czy alkohol. Może niekoniecznie fizycznie (chociaż można dostać garba) ale przede wszystkim psychicznie. Pozorne znajomości, które są zdobywane przez gry mało znaczą. W realnym życiu osboba, która spędziła 1/4 życia przed komputerem często nie jest w stanie nawiązać normalnej relacji z żywym człowiekiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Nie muszę być idealny by znać podstawy tego jak zbudowany jest świat. Jedną z nich jest właśnie to, że wszystkie związki rozpadają się z winy obojga:)"

co za bzdury człowieku!!! najprostszy przykład, pijany facet na imprezie nie do końca świadomy tego co robi, zdradza swoją partnerkę. i co, oczywiście wina tej partnerki tak, bo za mało czasu poświęcała bo za mało seksowna, bo to, bo tamto. guano prawda. z jego strony mógł być to zwykły wybryk i nie było w tym winy partnerki.

Jeżeli chodzi o sam wątek, to Paulino wybacz, że odbiegam od tematu, czytałam wszystko od a do z i wszystko co mogłabym napisać już zostało napisane.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
ZŁY PRZYKŁAD!
Zastanów się, dlaczego ..."facet jest pijany na imprezie"? Hm?

To wymaga akceptacji analizy ...dłuższego horyzontu czasowego...
Wiem, za trudne. :(

Wina jest ZAWSZE po dwóch stronach.
Wiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie jesteś sama na świecie. Wiem co czujesz. Mój mąż od 4 lat siedzi w bagnie uzależnienia od gier. Oczywiście nie przyjmuje tego do świadomości. Na początku płakałam, byłam załamana.Nie chcąc kończyć małżeństwa - mamy dziecko, zobowiązania finansowe, nadal go kocham doszliśmy do kompromisu. Gra po 20:00- tak by dziecko tego nie widziało.

Odkąd sobie odpuściłam kłótnie, proszę go o pomoc w sprawach domowych, wychodzę z koleżankami, przypominam mu o umowie gry po godz. jest ok.

Myślę, że jest spory odsetek kobiet cierpiących z powodu siecioholizmu partnera. Może warto się poznać.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Przykład jak każdy inny. wiele w życiu przeszłam (jeśli chodzi o związki, rozstania i analizy tego wszystkiego) i też kiedyś myślałam, że wina leży zawsze po dwóch stronach. i tak twierdzą wszyscy, których to dotknęło. ale naprawdę zdarzają się sytuacje, że wina jest po stronie jednej osoby.
(nawiązując do tego może głupiego przykładu, nie masz czasem ochoty iść na imprezę, upić się (czy cokolwiek) bez swojej drugiej połówki i to nie z powodu, że z nią jest coś nie tak? jeśli tak, to współczuję.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
albo masz beznadziejne cycki :D
"Człowiek, który zgadza się ze wszystkimi, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zgadzał." - Winston Churchill
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1
mam ten sam problem, mój facet ciągle gra w jedna cholerną grę od 5 lat - poznałam go 4 lata temu. nie jest już młodzikiem - 37 lat ale jest nierozerwalnie związany ze swoim lapkiem, ma dziecko z poprzedniego związku - bardzo młodo nabyte zresztą a teraz nawet o kolejnym nie chce słyszeć bo "nie mógł by tyle czasu poświęcać na grę - nie ukrywa, że jest egoistą" po cholerę mi to było? :(
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
a gdyby :
zdrada z człowiekiem
alkohol
narkotyki
złodziejstwo
gwałciciel człowieków
bezrobotny
pedofil
morderca

co gorsze ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Plus dla Ciebie,że utarłeś nosa wszechwiedzącemu,bardzo mnie się to spodobało;-)),guzik wie o życiu i ludziach jacy potrafią być.Pewnie sam kiedys był w takiej sytuacji i krytykuje Paulinę.Ty bynajmniej potrafiłeś sie przyznać do winy.
Antyspołeczny do tanga trzeba dwojga,a Pauliny facet ma ją gdzieś.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
czytaj uważnie,to co ona pisała...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Battlefield 3 gorsze!!! :)))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeśli chcesz mieć dziecko, to wiej od niego. Inaczej sama będziesz troszczyć się o maleństwo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wina nie jest partnerki, wina jest obojga.

Tak jak zauważył Mondraliński, potrzeba większego horyzontu czasowego by zrozumieć powody.

Alkohol nie przejmuje kontroli nad człowiekiem, on tylko zmniejsza zahamowania.
Oznacza to że ludzie łatwiej robią coś na co mają ochotę, a czego z jakiegoś powodu nie zrobiliby na trzeźwo.

Ludzie którzy kochają, są kochani i funkcjonują w zdrowych, szczęśliwych związkach nie zdradzają. I nie dlatego że mają ochotę ale się boją kogoś stracić. Nie zdradzają dlatego że nie mają ochoty (potrzeby). Każdy kto kiedyś kochał dobrze o tym wie.

Ludzie zdradzają zazwyczaj po to by się dowartościować, bo w ich życiu czegoś brakuje.
Ich związek jest kiepski, życie ich nie satysfakcjonuje i uważają że są nieudacznikami. Seks kojarzy im się a akceptacją i przyjemnością, więc robią to, aby na chwile poczuć się dobrze. Zazwyczaj działa to jak alkohol, oszukuje zmysły, a po wszystkim jest kac (moralny).

Potrzeba dowartościowania wynika ze stałego i narastającego cierpienia. Dowartościowanie to tylko forma łagodzenia tego cierpienia.
W zdrowym związku ludzie dzielą się swoim bólem i próbują sobie pomóc. Facet nie idzie samotnie na imprezę by się zapić do częściowej utraty świadomości, ale idzie do swojej kobiety, której może się wygadać i uzyskać od niej wsparcie.
Także i ona musi dostrzec że coś go trapi i podać mu rękę. Sprawić by jej zaufał, by się otworzył i by mogła mu pomóc. Jeśli ten mechanizm nie działa, to winni są oboje.

Życie nie jest jednak proste, bo różnych mechanizmów w związku jak i poza nim jest mnóstwo. Im lepiej ludzie dają sobie z nimi radę, tym lepiej sobie radzą w życiu.
By je widzieć trzeba jednak ćwiczyć świadomość, myśleć i dostrzegać różne elementy budujące rzeczywistość.
Szukać przyczyn, a nie zrzucać winę.

Większości ludzi nic nie obchodzą te mechanizmy. Są egoistami, i tworzą ze związku swoistą formę prostytucji. Nie ma tam miłości, a jedynie wymiana dóbr dla własnego interesu.
Nadal jednak wiele związków tak się nie rodzi, a przeistacza w te związko-podobne twory. Ludzie sami doprowadzają do tego rezygnując z uczuć na rzecz korzyści. Robią to dlatego że taki jest otaczający ich świat. Tego uczy ich kapitalizm, konsumpcjonizm i materializm. Proces ten trwa miesiącami albo latami. Efektem jest zerwanie lub jakaś forma ucieczki, czyli zdrada, alkohol lub komputer.

Mówi się że historia lubi się powtarzać, lub że nasza przeszłość określa naszą przyszłość. To prawda, nie zmieniając się w teraźniejszości nie ma sensu z kimś zrywać, bo powtarzając stare błędy, znajdziemy takiego samego partnera jak poprzedni i stworzymy z nim kopie poprzedniego związku - z dokładnie tymi samymi problemami.

I nie są to bzdury, nocny gościu, różni guru, święci i mistycy powtarzają te zasady od tysięcy lat. Szczerze mówiąc też mi się to nie podoba. Tak jednak zbudowany jest świat.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlaczego współczujesz? Moim zdaniem jeśli Ty tak masz, a on nie, to powinnaś raczej zazdrościć niż współczuć;)

Dużo też robi dobór słów - upić się, a napić się.
Napić się - ma oddźwięk towarzyski, to taki element biesiadowania, że użyje takiego przestarzałego słowa.
Upić się - brzmi jak "nie ważni są ludzie, nie ważna jest impreza, ważne by procenty się nie kończyły".
Nie chodzi wtedy o zabawę, ale topienie smutków.

Gdy człowiek chce się upić, to nim zacznie pić ma tego świadomość a także tego że podczas tego stanu może się zdarzyć wszystko. Oznacza to że godzi się z konsekwencjami tego co może się stać.

Idąc na imprezę z przypadkowymi ludźmi, lub z niewłaściwym towarzystwem godzi się na to że może się obudzić z kimś w łóżku. Nawet z kilkoma, kozą i emocjonującym filmikiem na portalu z xxx w nazwie:D

Pić na umór trzeba samemu lub w towarzystwie ludzie którym powierzyłoby się życie (bo właśnie to się robi). Inaczej jest się głupkiem prowokującym los do kopa w tyłek.

Jeśli ktoś woli powierzać swoje życie przypadkowym ludziom zamiast swojej "ukochanej", to znaczy że uważa, że z nią jest coś nie tak - i to bardzo;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum Towarzyskie

Poznamy Panów/ Parę/Panią (4 odpowiedzi)

Cześć! Jak i gdzie znaleźć chętne osoby do zabawy w większym gronie? Jesteśmy parą znajomych po...

Czy feromony działają (87 odpowiedzi)

Zastanawiam sie nad kupieniem sobie feromonów. Ogólnie należę do bardziej nieśmiałych osób i...

Gdzie zrobic tatuaż (18 odpowiedzi)

Czy ktos by mógł mi polecić dobre (wypróbowane) studio tatuażu w trójmiescie najlepiej w...

do góry