Widok
mieso miesu nie rowne, moim zdaniem lepiej dac troche wiecej za kg i kupic w miesnym bo mieso z hiper niesmaczne i ma duuzo wody jakies takie rozlazle jest.
Kasia ty to chyba samych facetów masz co? i chlopaki to pewnie kolo 16-18 lat co?
polecam takze pulpety w koperkowym(mieszanka ryzu i miesa) jak i ogorkowa na pulpetach mmmmm,
nie zazdroszcze takich studni bez dna ;)
Kasia ty to chyba samych facetów masz co? i chlopaki to pewnie kolo 16-18 lat co?
polecam takze pulpety w koperkowym(mieszanka ryzu i miesa) jak i ogorkowa na pulpetach mmmmm,
nie zazdroszcze takich studni bez dna ;)
Ja co tydz. wydaje 100zł Kupuje w Biedronie mielonke,ser,płatki itp.A codziennie na obiad ziemniaki.Do ziemniaków zawsze dokupuje gotowe gołabki,pulpeciki w biedronie.Czasem pierogi gotowe z biedrony.Mielone i schab i kurczak też z biedrony.Każda zima uczy mnie na nowo oszczędzania bo wtedy mamy dużą lipe.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
ale ostatnio sama kupilam 1,5kg skrzydelek obcielam lotki obsypalam tylko lekko przyprawa i gruba sola i zapieklam grillem to sami w 2 zjedlismy wszystko a mialo byc na minimum 2 dni ;)
podobnie udka mozna, czy inne cuda, a teraz tak naprawde nie wielka roznica miedzy karkowka a biodrowka(bo tu i kosc wazy) nawet na rodzaju miesa nie wiele mozna zaoszczedzic, ale kurczak pieczony w calosci to tez dobre ttroche tansze a zjedza tyle ile postawisz czy to bedzie 3kg czy 1kg, moze musisz troche gramature posilkow zmniejszyc?
podobnie udka mozna, czy inne cuda, a teraz tak naprawde nie wielka roznica miedzy karkowka a biodrowka(bo tu i kosc wazy) nawet na rodzaju miesa nie wiele mozna zaoszczedzic, ale kurczak pieczony w calosci to tez dobre ttroche tansze a zjedza tyle ile postawisz czy to bedzie 3kg czy 1kg, moze musisz troche gramature posilkow zmniejszyc?
Pieczulka - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) jak zwykle ;) także i w temacie jakości czy smaku mięsa ;)
Jeśli chce się jeść smaczne mięso lepszej jakości i nie trzeba liczyć kasy - można kupować w sklepie mięsnym :) (np. mielone drobiowe za 24zł/kg)
Jeśli musisz liczyć kasę i/lub masz więcej osób do wyżywienia - to kupisz mięso w hiperze/markecie, byle był z tego obiad. (ile kosztuje "mielonka" indycza czy drobiowa w Biedronce? coś chyba ok 4zł za 400-500g?)
Ja też wolę kupować w sklepie mięsnym :] kotlety schabowe przepuszczone przez ichnią maszynkę do rozbijania mięsa smakują nieporównywalnie lepiej od rozbitych w domu ;)
w momencie kiedy nie muszę liczyć kasy - kupuję te kotlety po 20zł za kg.
a gdy jest już czas na zaciśnięcie pasa - schab bez kości w markecie albo hiperze i sama rozbijam (13-15zł za kg)
Absolutnie nie oszczędzamy na wędlinach. Kupuję sprawdzone, dobre kiełbasy, szynki itd. w cenie 25-35zł/kg. - wyjątkiem jest kindziuk, który jest sporo droższy ale wystarczą prawie przezroczyste plasterki, bo za grube też nie są smaczne, także np. na 10dkg wychodzi dużo tej wędliny (wiem, wiem są też takie po 40-60zł ;) ale chodzi mi o to, że nie biorę najtańszych wędlin po 10-15zł)
Tak jak Dziewczyny pisały wyżej - sprawdza się robienie obiadów na 2 dni :]
U mnie sprawdzało się też(latem przetestowane) planowanie obiadów na kilka dni (prawie tydzień).
Poza tym można robić większe porcje i mrozić - np. gołąbki, pulpety w różnych sosach, pieczone kawałki kurczaka, sos boloński, sos z mięsa mielonego i masy warzyw, chińszczyzna.
Zresztą jeśli MUSICIE oszczędzać, to nie ma że nie lubię zupy ;) zupy są smaczne, zdrowe i pożywne :] (u mnie zawsze bardzo jarzynowe, żeby Młodemu przemycić jak najwięcej warzyw)
Mi np. łatwiej jest podgrzać wieczorem zupę Mężowi, który wraca z pracy ok 21:40 :] niż bawić się w drugie danie :] Do tego wiem, że zje coś dobrego, ciepłego i jarzynowego ;) (bo w pracy to na kanapkach, drożdżówkach i zupkach chińskich)
Tak samo jak Gabryś idzie spać lub wstaje w dzień(zależy o której jest położony) - wygodniej dać Mu świeżą lub podgrzaną zupę, a dopiero pod wieczór zrobić obiado-kolację (czyli drugie danie).
Do wielu zup można dodać pulpeciki z mięsa mielonego albo dać talerz zupy ze skrzydełkiem z kurczaka czy też obrać mięsko na którym była gotowana.
Ogólnie prawda jest taka, że oszczędza się albo czas albo pieniądze ;) Bo jeśli chce się oszczędzić kasę - to trzeba więcej się "nagimnastykować" kulinarnie ;) nie kupuje się gotowców tylko robi samemu :]
Samo mięso - też zależy co z tego zrobisz, żeby było ilościowo więcej :) np. Jeśli z piersi kurczaka usmażysz duże kotlety - to na 5 osób potrzebujesz 5 pojedynczych piersi :]
z tych piersi możesz zrobić placuszki z serem, pieczarkami, czerwoną papryką - i będziecie mieć na 2-3 dni :]
albo usmażyć/upiec "nugetsy" czyli malutkie kotleciki - więcej zabawy ale i wyjdzie z tego góra mięsa jak pokroisz w plastry i lekko rozgnieciesz ręką ;) i też może być na 2 obiady :]
Dzisiaj w Biedronce chciałam kupić kurczaka - ale wyglądały jak gołębie ;) chociaż niby miały ok 1,7kg :] to wolę jutro podjechać do "mojego" mięsnego(właśnie na Zaspie ;)) i kupić kurczaka takiego 2,2-2,5 kg :] Zrobię raz, a będziemy mieć na 2 obiady :]
No i też zależy co króluje na talerzu obiadowym ;) czy mięso (najdroższe) czy ziemniaki/makaron/ryż bądź surówka (tańsze)
____________
ale się rozpisałam ;P hehehe :)
Jeśli chce się jeść smaczne mięso lepszej jakości i nie trzeba liczyć kasy - można kupować w sklepie mięsnym :) (np. mielone drobiowe za 24zł/kg)
Jeśli musisz liczyć kasę i/lub masz więcej osób do wyżywienia - to kupisz mięso w hiperze/markecie, byle był z tego obiad. (ile kosztuje "mielonka" indycza czy drobiowa w Biedronce? coś chyba ok 4zł za 400-500g?)
Ja też wolę kupować w sklepie mięsnym :] kotlety schabowe przepuszczone przez ichnią maszynkę do rozbijania mięsa smakują nieporównywalnie lepiej od rozbitych w domu ;)
w momencie kiedy nie muszę liczyć kasy - kupuję te kotlety po 20zł za kg.
a gdy jest już czas na zaciśnięcie pasa - schab bez kości w markecie albo hiperze i sama rozbijam (13-15zł za kg)
Absolutnie nie oszczędzamy na wędlinach. Kupuję sprawdzone, dobre kiełbasy, szynki itd. w cenie 25-35zł/kg. - wyjątkiem jest kindziuk, który jest sporo droższy ale wystarczą prawie przezroczyste plasterki, bo za grube też nie są smaczne, także np. na 10dkg wychodzi dużo tej wędliny (wiem, wiem są też takie po 40-60zł ;) ale chodzi mi o to, że nie biorę najtańszych wędlin po 10-15zł)
Tak jak Dziewczyny pisały wyżej - sprawdza się robienie obiadów na 2 dni :]
U mnie sprawdzało się też(latem przetestowane) planowanie obiadów na kilka dni (prawie tydzień).
Poza tym można robić większe porcje i mrozić - np. gołąbki, pulpety w różnych sosach, pieczone kawałki kurczaka, sos boloński, sos z mięsa mielonego i masy warzyw, chińszczyzna.
Zresztą jeśli MUSICIE oszczędzać, to nie ma że nie lubię zupy ;) zupy są smaczne, zdrowe i pożywne :] (u mnie zawsze bardzo jarzynowe, żeby Młodemu przemycić jak najwięcej warzyw)
Mi np. łatwiej jest podgrzać wieczorem zupę Mężowi, który wraca z pracy ok 21:40 :] niż bawić się w drugie danie :] Do tego wiem, że zje coś dobrego, ciepłego i jarzynowego ;) (bo w pracy to na kanapkach, drożdżówkach i zupkach chińskich)
Tak samo jak Gabryś idzie spać lub wstaje w dzień(zależy o której jest położony) - wygodniej dać Mu świeżą lub podgrzaną zupę, a dopiero pod wieczór zrobić obiado-kolację (czyli drugie danie).
Do wielu zup można dodać pulpeciki z mięsa mielonego albo dać talerz zupy ze skrzydełkiem z kurczaka czy też obrać mięsko na którym była gotowana.
Ogólnie prawda jest taka, że oszczędza się albo czas albo pieniądze ;) Bo jeśli chce się oszczędzić kasę - to trzeba więcej się "nagimnastykować" kulinarnie ;) nie kupuje się gotowców tylko robi samemu :]
Samo mięso - też zależy co z tego zrobisz, żeby było ilościowo więcej :) np. Jeśli z piersi kurczaka usmażysz duże kotlety - to na 5 osób potrzebujesz 5 pojedynczych piersi :]
z tych piersi możesz zrobić placuszki z serem, pieczarkami, czerwoną papryką - i będziecie mieć na 2-3 dni :]
albo usmażyć/upiec "nugetsy" czyli malutkie kotleciki - więcej zabawy ale i wyjdzie z tego góra mięsa jak pokroisz w plastry i lekko rozgnieciesz ręką ;) i też może być na 2 obiady :]
Dzisiaj w Biedronce chciałam kupić kurczaka - ale wyglądały jak gołębie ;) chociaż niby miały ok 1,7kg :] to wolę jutro podjechać do "mojego" mięsnego(właśnie na Zaspie ;)) i kupić kurczaka takiego 2,2-2,5 kg :] Zrobię raz, a będziemy mieć na 2 obiady :]
No i też zależy co króluje na talerzu obiadowym ;) czy mięso (najdroższe) czy ziemniaki/makaron/ryż bądź surówka (tańsze)
____________
ale się rozpisałam ;P hehehe :)
Kasia myślę że powinnaś dodać ile osób musisz wykarmić i w jakim wieku,co prawda dużo wydajesz, nigdy nie liczyłam ile wydaję na jedzenie, bo i tak trzeba kupić, zakupy w sobotę ok. 150 zł, w tygodniu parę razy po 50-100 czasem 150 zł, ale my jesteśmy mało mięsni, dzieci jedzą u dziadków, dużo pochłaniają jogurty, dziennie pewnie idzie z 8 sztuk :)
Czy przesadzasz? Jak wszystko zjadacie i nie macie problemów z nadwagą - to nie :)
Czy przesadzasz? Jak wszystko zjadacie i nie macie problemów z nadwagą - to nie :)
Nie wiem ile kosztuje brukiew w polsce ale ja mam bardzo tania i jest świetna alternatywą do ziemniaków.tak samo można dodać więcej chleba czy bułki do mielonego i jakby nie patrzeć walory smakówe zostają a robi się tego więcej...tak samo można dodawać do sosów otrębow bo i zdrowe i bardziej syte, lepiej niż mąka zagęszczac.nie wiem jak ceny ryb, to też mam tanio, i sobie kotlety mielone z ryb, albo kotlety ziemniaczane itp.jest dużo opcji na tańsze obiady.proponuje też absolutnie wszystkim domownikom przejść na wodę z cytryna ew.zwykła przegótowana, jak kranowej nie można, bo ani soki ani napoje gazowane nie są zdrowe.jak mam cole w domu to tylko od święta raz na miesiąc i wogóle mi tego nie brakuje.
my wydajemy około 2000 tyś miesięcznie na jedzenie (2 osoby plus 2,5 latek).
I nie uważam że jest to dużo bo jedyne na czym nie oszczędzamy to jedzenie - co nie znaczy że kupujemy cuda na kiju.
Raz na 1,5 tygodnia jedziemy do dużego marketu po większe zakupy. Mięsa i warzyw nie kupuje przeważnie w marketach: mięsny i rynek (i sklepy bio).
Wędliny albo sama piekę (i tu jest duża oszczędność) albo kupuję w sklepie bio (zazwyczaj całą szynkę i mrożę). Nabiał podobnie - staram się kupić dobre gatunkowo sery (nie plasterkowane tylko z tych dużych okrągłych), jogurty bez zagęszczacz, świeże mleko.
Niestety za jakość się płaci ale za to nie kupujemy słodyczy, napoi gazowanych itp.
Naturalne jogurty są tańsze od tych słodzonych niby z owocami. Kupuję warzywa/owoce sezonowe a zimą mrożonki - jak nie ma sezonu na pomidory to nie kupuję mega drogich koktajlowych itp.
Gotuję raz na dwa dni - wtedy na jeden obiad schodzi około 1 kg mięsa (przeważnie indyk, kaczka, wołowina, rzadziej wieprzowina).
Uwielbiamy zupy - jak gotuję rosół to wtedy część mrożę a drugą część razem z gotowanym mięsem mam na dwa dni.
Raz w tygodniu przynajmniej kupujemy świeże ryby.
Co trzy dni kupujemy świeży chleb lub bułki.
Nie kupujemy przetworzonych rzeczy typu sosy gotowe, mieszanki przypraw itp. jeden fix jest o wiele droższy niż kupienie pojedynczych przypraw które są na kilka tygodni.
U nas odpadają obiady typu placki z cukrem i śmietaną czy ryż z jabłkami - bo to może dobre na pyszny deser ale nie obiad (ja nie umiem najeść się czymś słodkim)
A dla rozrywki: student chce przeżyć za 50 zł miesięcznie na jedzenie - może kogoś zainspiruje :P
http://www.mmtrojmiasto.pl/426116/2012/9/19/jak-przezyc-miesiac-za--zl-czyli-eksperyment-studenta?category=news
http://przezycza50.pl/
I nie uważam że jest to dużo bo jedyne na czym nie oszczędzamy to jedzenie - co nie znaczy że kupujemy cuda na kiju.
Raz na 1,5 tygodnia jedziemy do dużego marketu po większe zakupy. Mięsa i warzyw nie kupuje przeważnie w marketach: mięsny i rynek (i sklepy bio).
Wędliny albo sama piekę (i tu jest duża oszczędność) albo kupuję w sklepie bio (zazwyczaj całą szynkę i mrożę). Nabiał podobnie - staram się kupić dobre gatunkowo sery (nie plasterkowane tylko z tych dużych okrągłych), jogurty bez zagęszczacz, świeże mleko.
Niestety za jakość się płaci ale za to nie kupujemy słodyczy, napoi gazowanych itp.
Naturalne jogurty są tańsze od tych słodzonych niby z owocami. Kupuję warzywa/owoce sezonowe a zimą mrożonki - jak nie ma sezonu na pomidory to nie kupuję mega drogich koktajlowych itp.
Gotuję raz na dwa dni - wtedy na jeden obiad schodzi około 1 kg mięsa (przeważnie indyk, kaczka, wołowina, rzadziej wieprzowina).
Uwielbiamy zupy - jak gotuję rosół to wtedy część mrożę a drugą część razem z gotowanym mięsem mam na dwa dni.
Raz w tygodniu przynajmniej kupujemy świeże ryby.
Co trzy dni kupujemy świeży chleb lub bułki.
Nie kupujemy przetworzonych rzeczy typu sosy gotowe, mieszanki przypraw itp. jeden fix jest o wiele droższy niż kupienie pojedynczych przypraw które są na kilka tygodni.
U nas odpadają obiady typu placki z cukrem i śmietaną czy ryż z jabłkami - bo to może dobre na pyszny deser ale nie obiad (ja nie umiem najeść się czymś słodkim)
A dla rozrywki: student chce przeżyć za 50 zł miesięcznie na jedzenie - może kogoś zainspiruje :P
http://www.mmtrojmiasto.pl/426116/2012/9/19/jak-przezyc-miesiac-za--zl-czyli-eksperyment-studenta?category=news
http://przezycza50.pl/
agusia ja tego akurat tak nie widze , z tego miesa z marketu na 1 kg wyplywa chyba szklanka wody, wiec placisz 1/4 ceny za wode, a jak kupie u siebie zamiast 15 w markecie dam 19 w miesnym i mam teoretycznie miesa tyle samo ale nie jest naszpikowane niczym, i owszem jak nas przycisnie to mieso 2-3 na tydzien lub bardzo male porcje miesa ale dobrego jakosciowo.
a pomijam sprawe ze ja i tak do marjetu mam daleko i nie jest mi po drodze, jedynie biedronka i tam kupuje mielone - ale to czyste,i jest w tej samej cenie co w miesnym, a garmazeryjnego nie kupuje, bo wole sama bulki dodac bez E...
a pomijam sprawe ze ja i tak do marjetu mam daleko i nie jest mi po drodze, jedynie biedronka i tam kupuje mielone - ale to czyste,i jest w tej samej cenie co w miesnym, a garmazeryjnego nie kupuje, bo wole sama bulki dodac bez E...
My zdecydowaliśmy że dziennie wydajemy na jedzenie ok 70 zł - to znaczy czasem możemy wydać więcej ale wtedy kolejnego dnia wydajemy mniej i odwrotnie. Od kiedy zapisuję wydatki - otworzyły mi się oczy ile wcinaliśmy. Od tego momentu staram się robić obiady na 2, 3 dni, ale mam na uwadze żeby te posiłki były zdrowe. Mięso, wędliny owoce i warzywa - jemy mniej ale dobrej jakości. Hipermarket odpada - kiedyś kupiłam mielone z tygodniowym terminem do spożycia. Jego smak był okropny a wyleciało tyle wody i pewnie innego świństwa - już więcej nie tknę. Mielić też staram się sama. Raz w tygodniu ryby - np. dorsz, z łososia zrezygnowałam ze względu na cenę - 23-40 zł/kg. Ok 3 ziemniaki na 3 osoby wystarczają nam. Latem dużo owoców i warzyw dostaję od taty z działki. Nie kupujemy już słodyczy, napoi gazowanych, soków. Moja waga też na tym zyskała niesamowicie!!! Zrezygnowaliśmy zi wody mineralnej. Wieczorem gotuję wodę a rano mam "mineralkę". Na tym dużo oszczędzamy. 2 osoby + dziecko 3 lata.
przyoszczędzić można również robiąc domowe wędliny. Ja robie na obiad schab pieczony, który potem jest na drugi dzień, albo można wykorzystać go na kanapki. Tak samo można upiec karkówkę czy filety drobiowe. Domowe pasztety też wychodzą taniej. Mięsa mielonego nie kupuję, tylko sama mielę - nie dość, że taniej to wiem co jest w środku. Z jednej piersi kurczaka pulpetów mi wychodzi na 3 dni (przy 2 dorosłych osobach). W piekarni kupuję chleb, bo wychodzi taniej niż bułki - a jak mam ochotę na bułki to piekę je sama (mam rewelacyjny przepis, jak ktoś byłby zainteresowany to podam). Jaj mi zostaje chleb to robię z niego bułkę tartą ( i wcale nie przypala mi się, jak to n iektórzy twierdzą, że z chleba nie da się zrobić panierki). Warzywa kupuję jak są tanie i je mrożę. Przepadam za słodkościami,a w cukierni za kawałek ciasteczka do kawy ze 20 zł spokojnie zejdzie. Piekę ciasta, albo ciasteczka czy muffinki - oczywiście nie codziennie, bo o zdrowie i figurę też trzeba dbać :)
Ja nie potrafię zrobić obiadu na dwa dni;) Bo mój szanowny przyszły małżonek, do tego gara będzie chodził tak długo, aż nic nie zostanie. No ewentualnie dla niego na obiad do pracy.
Poza tym nie mam lodówki takiej dużej, by w niej trzymać jeszcze gary;)
My zawsze robiliśmy jedne duże zakupy raz w tygodniu. Ale natchniona ostatnim wątkiem o oszczędzaniu, zrobiłam rachunek sumienia, wykopałam paragony i zrobiłam analizę.
I okazało się, że mniej wydajemy robiąc zakupy codziennie w sklepie koło domu, na bieżąco uzupełniając zapasy niż te wielkie zakupy w tesco.
Dlaczego. Dlatego, że nigdy nie wyszło nam zrobienie ich z listą. Zawsze w koszyku ląduje więcej. A to jeszcze ta szynka, ten ser, tona jogurtów bo dziecko chce + więcej wynalazków.
Niby do jedzenia, ale przez do nie przejedzenia.
Wiec postanowiliśmy już nie robić tych zakupów wielkich zwłaszcza, że w kilku sklepach pod domem ceny nie są jakoś drastycznie wyższe niż w markecie.
W zasadzie, najdrożej wychodzi mnie tygodniowo uzupełnianie lunch boxu córki. Pomarzyć mogę by wzięła kanapkę. Więc jest tam jogurt, jakiś kabanos, jakiś ser - makaron, owoc, warzywo i coś słodkiego. Na szczęście zamiast soków woli herbatę w bidonie.
Poza tym nie mam lodówki takiej dużej, by w niej trzymać jeszcze gary;)
My zawsze robiliśmy jedne duże zakupy raz w tygodniu. Ale natchniona ostatnim wątkiem o oszczędzaniu, zrobiłam rachunek sumienia, wykopałam paragony i zrobiłam analizę.
I okazało się, że mniej wydajemy robiąc zakupy codziennie w sklepie koło domu, na bieżąco uzupełniając zapasy niż te wielkie zakupy w tesco.
Dlaczego. Dlatego, że nigdy nie wyszło nam zrobienie ich z listą. Zawsze w koszyku ląduje więcej. A to jeszcze ta szynka, ten ser, tona jogurtów bo dziecko chce + więcej wynalazków.
Niby do jedzenia, ale przez do nie przejedzenia.
Wiec postanowiliśmy już nie robić tych zakupów wielkich zwłaszcza, że w kilku sklepach pod domem ceny nie są jakoś drastycznie wyższe niż w markecie.
W zasadzie, najdrożej wychodzi mnie tygodniowo uzupełnianie lunch boxu córki. Pomarzyć mogę by wzięła kanapkę. Więc jest tam jogurt, jakiś kabanos, jakiś ser - makaron, owoc, warzywo i coś słodkiego. Na szczęście zamiast soków woli herbatę w bidonie.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
nie wiem gdzie wy macie te super sklepy miesne z tak wysokogatunkowym towarem? dajcie namiary takich solidnych , uczciwych sklepów( sieci)
ja wielokrotnie przekonalam się ,że mieso wszedzie jest naszprycowane tymi solankami, w celu podniesienia wydajnosci,zawsze gdy kupowałam w miesnym było tez tak samo, co wiecej ostatecznie zraziło mnie do małych sklepów to , ze zazwyczaj mieso było zlezale, nie pierwszej swiezosci, szybciej psujace się, co przy kupnie w markecie NIGDY mi sie nie zdarzylo( po prostu tyle tego miesa tam schodzi, ze nie zdarzyloby sie popsuc), a zdarzało mi sie trzymac i 3 dni w lodówce takie surowe, kupione mieso
takze wole kupowac w markecie, majac gwarancje ze jest naprawde swieze i place zdecydowanie taniej( w promocji)
ja wielokrotnie przekonalam się ,że mieso wszedzie jest naszprycowane tymi solankami, w celu podniesienia wydajnosci,zawsze gdy kupowałam w miesnym było tez tak samo, co wiecej ostatecznie zraziło mnie do małych sklepów to , ze zazwyczaj mieso było zlezale, nie pierwszej swiezosci, szybciej psujace się, co przy kupnie w markecie NIGDY mi sie nie zdarzylo( po prostu tyle tego miesa tam schodzi, ze nie zdarzyloby sie popsuc), a zdarzało mi sie trzymac i 3 dni w lodówce takie surowe, kupione mieso
takze wole kupowac w markecie, majac gwarancje ze jest naprawde swieze i place zdecydowanie taniej( w promocji)




