Widok

Jak zmienilo sie Wasze zycie po urodzeniu dziecka?

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Jestem dopiero na początku ciąży, powiem szczerze nieplanowanej, ale oczywiście się cieszymy. Z dzieckiem chciałam jeszcze poczekać, stad wiele moich obaw. Jestem szczesliwa że bedę mama, zastanawiam sie tylko jak to jest gdy dziecko sie juz urodzi:) Jak zmienilo sie po tym Wasze życie? Czy nie jesteście zmęczone codziennymi obowiązkami? Jak dziecko wpłyneło na Wasze relacje z mężem/partnerem? Prosze o odpowiedzi:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Więcej obowiązków ale przede wszestki więcej szczęścia, radości i sensu w życiu. Dzieci nauczyły mnie cierpliwości :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
zmęczenie to było nawet i bez dzieci ;) zależy od dnia

jest więcej obowiązków oczywiście, mniej luzu i już nie można sobie pozwolić na pełen spontan...ooo jedziemy sobie na weekend gdzieś tam z dnia na dzień...

ale za to jest sens życia, radość, szczęście...cudownie jest patrzeć na te małe Kruszynki jak co dzień nas zaskakują czymś nowym :)

w relacjach z Mężem nic się nie zmieniło-przynajmniej u mnie ;)
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
U nas między mną a mężem dużo się nie zmieniło-dziecko bardziej dopinguje nas do wszystkiego:)

Co do życia-jestem cierpliwsza, są rzeczy już mniej ważne i ważniejsze.

dziecko daje radość, nawet jak jest gorszy dzień-po chwili jak przytule synka, jest już dobrze.

Codo wypadów-zgadzam się-spontany odpadają;/-ale za towięcej podróżujemy jak jest Jaśko:)-jest b.inteligentym, grzecznym dzieckiem, że można z nim wszędzie. Ciepłe klimaty, czy góry, jezioro- podróżujemy z nim wszędzie;)

Dobra organizacja i można nawet studia kolejne zaliczyć...i sesja całkiem dobrze nawet zdać:)~!

Dziecko to sens życia!!!!!!!!!!
image

image

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
a u mnie trochę mniej pozytywnie....jako, ze mieszkam w okolicy, z której z samym wózkiem trochę cieżko gdzieś się ruszyc -więc jestem niejako "uwiązana w domu" non stop - pocieszam sie, że jak mała podrosnie --wtedy łatwiej bedzie gdzieś się wybrać razem - wyskoczyć na łażenie po sklepach itp,-nawet komunikacja miejską... relacje z partnerem trochę się zmieniły - a właściwie jak dla mnie zauważalnie-mniej mamy czasu tylko dla siebie - bo wiadomo - mała jest na 1 -szym miejscu -też pocieszam się, ze jak podrośnie to bedzie lepiej - wolałam tak jak było wcześniej :/ mój mąż troszkę pomaga przy małej -nie mogę powiedzieć , ze nie--ale ze względu na charakter pracy- to ja głównie się nią zajmuję...i czasem brak mi już towarzystwa dorosłych...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak nie masz jeszcze to zrób prawo jazdy - mnie tego najbardziej brakuje;) bo z wózkiem każde dalsze wyjście to straszna wyprawa.

z mężem jest genialnie - ale mój mąż jest ideałem, dzieckiem się zajmuje, wypruwa sobie żyły w pracy żebym mogła być jak najdłużej z małą, a i na żonę cały czas leci jak w narzeczeńskich czasach;)

fakt żal trochę spontanicznych wyjazdów i spędzania niedzieli na odsypianiu tygodnia, ale myślimy że jak Ninka trochę podrośnie to ruszymy razem z nią na wycieczki;)

ale nie ukrywam czasem ma się ochotę nie musieć i mieć trochę luzu dla siebie. A tak jak jesteś chora, masz 39C gorączki a mąż nie może wziąć urlopu a dziecko ma akurat marudny dzień to nie masz wyjścia - zwlekasz się rano i zapieprzasz cały dzień karmiąc, tuląc, zbierając zabawki, wycierając mordkę, i rozwiązując straszne katastrofy typu wielka kupa która wylała się z pieluchy na plecy czy poszukiwanie smoczka który wpadł za łóżko.

popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Życie się zmienia o 180 stopni ale niekoniecznie na gorsze:) trzeba je przewartościowac i rzeczy/sprawy które kiedyś były najważniejsze często muszą spaśc na dalszy plan.Czasami trzeba z czegoś zrezygnowac.

Nie wyobrażałam sobie jak to będzie z tymi nieprzespanymi nockami, z pobudką rano gdy śpi się w najlepsze ale można się do wszystkiego przyzwyczaic:)
Nawet do tego,że człowiek wstaje w nocy kilka razy albo po 2-3 godziny nie śpi a o 5 wstaje do pracy,musi funkcjonowac, wrócic i zajac się domem i dzieckiem.


Owszem jest się czasami zmęczonym do kwadratu,dziecko też potrafi dac do wiwatu zwłaszcza moja zbuntowana dwulatka:) ale... dopiero teraz życie ma naprawdę sens.
Widok przyklejonej do mnie córci,gdy całuje i mówi że mnie "baldzo tocha" bezcenny!:)


Jeśli chodzi o męża,nie zmieniło się nic na gorsze,no może seks nie jest wtedy gdy się ma ochotę tylko wtedy gdy dziecko śpi:)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moje życie zmieniło się bardzo. Po pierwsze przeszłam na tryb podłogowy, hehe. Mamy koc na ziemi i praktycnie ciągle tam siedzę i się bawię z małą. Poszłam do pracy po macierzyńskim, ale moja firma jest chyba przyjazna matką no i zwolnili mnie po dwóch miesiącach! Więc jestem z małą w domciu nie narzekam, ale pogoda przygnębia. Jak było lato wiosna to wszędzie razem biegałyśmy, a teraz troszku lipa i sie nudzę. Moja mała jest bardzo zywym i absorbującym dzieckiem więc czas poświęcam głównie jej i troszku jestem tym zmęczona i znudzona - dobrze ze mamy duzo zabawek heheh. Mąż dużo mi pomaga, mogę wieczorkiem sobie gdzies wyjsc bez problemu, ale zazwyczaj mi sie nie chce, bo juz jestem zmeczona i chce sobie polezec w samotnosci przed tv, albo z męzem oczywiscie.
Moje życie sie zmieniło zupełnie- nie spodziewałam sie ze aż tak bardzo.
Może dlatego ze sama sobie narzucilam taki rygor, aby dzidzi dać 100% siebie. Nie żałuję bo sie świetnie rozwija, a ja jestem dumna i szczęśliwa. Brakuje mi jednak pracy, na wiosnę napewno pójdę!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
życie zmienia się na lepsze:) dziecko nadaje wszystkiemu sens:) czasem jest wielkie zmeczenie,ale gdy maluszek się do nas uśmiecha to najlepsza zapłata:)za wszystkie niepszespane noce, stres itp... teraz nie wyobrażamy sobie życia bez małego:) mój mąż jest teraz jeszcze bardziej kochany:) razem dzielimy się obowiązkami i naszym szczesciem:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Moje zycie zmienilo sie o 180 stopni.Oczywiscie,jest wiekszy sens zycia i wiele radosci ale ajk sie do tego pracuje to po powrocie nie ma sie sily na nic.Niestety dziecka to nie interesuje.Musisz miec sily na wszystko.
Dopiero wieczorem jak dziecko pojdzie spac i masz czas dla siebie to padasz z nog i idziesz spac a balagan w mieszkaniu nierzadko zostaje na jutro.
To tylko moje spostrzezenia.Nie ukrywam ze troszke inaczej wyobrazalam sobie macierzynstwo ale mam nadzieje ze to tylko przejsciowe.
Niestety prawda jest taka ze dziecko przynajmniej do 2 lat potrzebuje nieustannej obecnosci matki.
Pozdrawiam wszystkich Polakow....i Matki Polki tez.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
hmmm zmienilo bardzo, wiecej obowiazkow, rutyny, i brak spontana tj.wiper, kazdy wyjazd planuje teraz z tygodniowym wyprzedzeniem...

w relacji nic nie zmienilo sie, jezeli juz to scalilo zwiazek, bo dzidzia jest czescia nas obojga...

ja mialam bardzo ciezkie poczatki i chyba najgorsze przeszlam na poczatku, wiec teraz z kazdym dniem jest lepiej, ale latwo nie bylo, aha nie jest kolorowo i rozowo...ale warto...

a i nie zdawalam sprawy, ze jestto takie trudne i duzo musze ja poswiecic sie...
image


image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Izulucha,Twoje dziecko ma dopiero miesiac.Jeszce wszystko przed Toba.Ale zycze Ci aby dziecko nie popsulo Twoich relacji z partnerem(nie ukrywam ze u nas dziecko nie raz bylo powodem do klotni ale oczywiscie jak bylo starsze)i bylo wszystko ok.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Asiula,polewam z tego tekstu jak Twoja corcia mowi ze Cie bardzo TOCHA.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zmęczenie? taaaaak :P momentami padam na twarz, chociaż mam do pomocy Mamę ;)

dzisiaj np. mogłabym rano dłużej pospać - Mąż zajmował się Gabrysiem :P ale musiałam wstać o 6 ściągać pokarm... a jak się położyłam - to Młody się obudził i przez 2 godziny postanowił "nawijać"... :P od 2 dni jest absolutną "gadułą" ;) aż głowa pęka :P
no i tak się rozgadał z Tatusiem, że nie mogłam spać :P zresztą ostatnimi czasy 5 godzin snu na dobę to u mnie norma ;P


ja niestety nie mogę powiedzieć, żebym była bardziej cierpliwa :P :/ czasem mnie coś trafia ;P mam wszystkiego dość i najchętniej wyjechałabym na urlop... ;) ale wystarczy, że nie widzę Młodego kilka godzin i już tęsknię :)

dziecko to jedna wielka "przygoda" ;) każdy dzień jest inny - chociaż taki sam... odmierzany od karmienia do karmienia, od ściągania pokarmu do ściągania :P ale każdego dnia dziecko potrafi nas zaskoczyć czymś nowym :P jednego dnia nie wie co zrobić z zupką, którą dostaje łyżeczką, a 2 dni później pięknie wcina :)
jednego dnia nie chce leżeć na brzuszku - drugiego sam próbuje przekręcić się na brzuszek :)

no i ten rozbrajający bezzębny uśmiech :D


nie ma mowy o spontanicznych wyjazdach :P trzeba być bardziej zorganizowanym :)


z jednej strony czasem mam dość mojego Syna ;P (jak gada 3 godziny "e", "auuuauu", "yyyyiii", "mmmyyy", "mmaammaa" - to rozczula, ale głowa pęka, albo jak chcesz coś porobić, a On za nic nie chce spać itp.)
a z drugiej - nie wyobrażam sobie powrotu do pracy - bo za dużo stracę nie widząc rozwoju dziecka :)
zresztą - chociaż nie planowałam dziecka, teraz nie wyobrażam sobie życia bez Niego :)))
i niech ktoś tylko spróbuje skrzywdzić moje dziecko...........


zresztą teraz już inaczej patrzę na dzieci ;) także te obce ;) już nie są rozwrzeszczanymi, śmierdzącymi potworkami ;P (tak myślałam jeszcze 3 lata temu)

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
nasze zycie zmieniło sie o milion pięćset sto dziewięcset stopni,fakt ze jest trudno,czasem trzeba sobie nawet poplakac,ale co tam...jak sie malutka do mnie usmiechnie to juz nic nie jest trudne.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ojejku dziewczyny, to widze ze duzo mnie czeka:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moja ciaza to byl szok do potęgi......
Dzis nie wyobrazam sobie zycia bez mojej ksiezniczki!
Ciezko jest od początku,bo najpierw duzo problemow zdrowotnych dziecka, plus strasznie silna żywotnosc i temperament małej,ale...... tak jak pisze kolezanka powyzej-wystarczy,ze mala sie usmiechnie,powie mama,przytuli sie.....i nic juz nie jest wazne,zadne trudnosci:)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Aniu, tak jak i sobie to i Tobie życzę powodzenia :) ja już nie mogę się doczekać naszego "okruszka" na zewnątrz :) choć nie powiem-troszku się boję że nie bede umiała się zorganizować tak jak niektóre dziewczyny, że ze wszystkim zdążą, wszystko zrobią i wszyscy są przy tym zadowoleni... ale mam nadzieję że się jednak uda :)
Bardzo budujący wątek :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja Wam szczerze powiem ze nie jestem zmęczona
zmęczona bylam bardziej jak wracalam po 18 z pracy do domu


jestem duzo lepiej zorganizowana i w ogole wiecej mi sie chce
codziennie gotuje obiad sprzatam piore prasuje i przede wszystkim zajmuje sie dzieckiem
wczesniej jak np bylam na zwolnieniu to nic mi sie nie chcialo
a teraz mam cos takiego ze chce byc idealna matka i zona i gospodynia :)))

dziecko motywuje mnie to bycia lepszym czlowiekiem :))
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
racja...lepsza organizacja...nie wiem jak to jest ale ja mam tak samo, jak chodziłam do pracy to jakoś łatwiej wszystko mi było poukładać a teraz jak jestem w domciu to już gorzej...no cóż-lenistwo :P
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
okruszku-zapewniam Cię,ze bedziesz doskonale wiedziala co i jak.Jakos instynktownie sie wszystko robi.:)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja poki co to mam takie obawy ze codziennie boje sie czegos innego, rozne rzeczy mi wpadaja do glowy. Mam takie poczucie ze ejstem nieprzygotowana do macierzynstwa, bo dziecko nie bylo planowane jeszcze, no ale ponoc do tego nigdy nie jest sie przygotowanym:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Spoko Ania,dasz rade.Nie jest wcale tak zle.Rozbrajajacy usmiech malucha rekompensuje wszystko.
Najwazniejsze to miec optymistyczne podejscie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
na przyjście dziecka, chociażby najbardziej planowanego nikt nie jest się w stanie przygotować. Mam trzyletnią córkę i jestem w ciąży z kolejnym dzieckiem. Moje życie zmieniło się. Wszystkie to piszecie. Piszecie też, między słowami, że wasze życie , jako Wy skończyło się. Zostałyście obserwatorkami i komentatorkami czyjegoś życia i czyichś dokonań. A wy? Macie jakieś życie? ja czuję się coraz mniej sobą. Definiują mnie czyny matki i żony. Nie jestem już XY. Nie mam czasu na pasję, na rozwój psycho-fizyczny. A uśmiech dziecka wcale tego nie rekompensuje. Nie jest tak, że nie kocham córki, męża, mojego domu. Ale czuję, że JA z definicji przestaję istnieć.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 1
To smutne co piszesz. Żal mi Ciebie. Pewnie że dziecko zmienia życie, to prawdziwa rewolucja. Jednak przecież to jest stan przejściowy. Każdy etap życia ma swoje prawa - kiedyś byłaś dzieckiem i żyłaś inaczej, teraz jesteś mamą. Dzieci strasznie szybko dorastają a im są starsze tym więcej masz czasu dla siebie. W takiej sytuacji jak twoja zastanawiam się tylko po co Tobie kolejne dziecko, troszkę mi żal Twoich pociech...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
Troszkę Cię rozumiem, ja też mam dwije dzieci, jak byłam z drugim w ciąży to czułam się starsznie samotna ale jak druga córeczka skończyła roczek wróciłam do pracy i czuję się naprawdę świetnie, bardzo potrzebowałam wyjśc do ludzi, dzisiaj moje pociechy mają 3 latka a druga 1,6 roku i jest naprawdę ok, trochę cierpliwości życzę, a zobaczysz że będzie spoko i na wszystko znajdziesz czas nawet na pasje, owszem nie ma już tylko Ja , jest teraz Żona, Matka musisz się z tym pogodzić i odnaleźć piękno tych słów, ale może w twoim przypadku potrzeba trochę czasu aby to zrozumieć, ppozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
czy dziecko pozbawia kobietę kobiecości, czy będąc matką i żoną/partnerką nie jesteśmy już sobą?!
każdy ma prawo czuć się tak jak się czuje ale dla mnie to paranoja,
dziecko zmienia życie, tak samo jak to życie się zmienia w przypadku małżeństwa, przeprowadzki, rozwodu, zmiany pracy itp itd ... ciągle zdarzają się rzeczy które zmieniają nasze życie a na ile zmieniają nas samych to tylko nasza decyzja
jestem żoną, matką i kobietą, pracuję, zajmuję się domem, spotykam ze znajomymi, mam czas na czytanie, pójście do kina czy poleżenie z mężem na kanapie, maksymalnie dużo czasów poświęcam córce - są rzeczy które robię bo muszę (np praca na cały etat, prasowanie, gotowanie) i takie które robię bo chcę (cała reszta) i to kim jestem i jaka jestem to wynik tylko moich decyzji życiowych
macierzyństwo nie zawsze jest różowe, czasem jak pisały dziewczyny jest tak, ze padasz na twarz, jesteś chora, zmęczona a dzieckiem zająć się trzeba, z mężem też nie zawsze perfekcyjnie bo chłopak też zmęczony, też wstaje w nocy do dziecka, w dzień do pracy ale zawsze dochodzimy do porozumienia
a poza tym osobiście uśmiech mojej córci wynagradza wszystko - dla mnie jej pojawienie się to taka "wisienka na torcie" jakim jest moje życie :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
pewnie nie to chciałaś przeczytać, ale sama pytałaś...
na początku wszystko było super, ale po roku mąż poczuł "monotonię życia codziennego" i nas zostawił...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
W punkt napisane zobacz.

https://hellohela.pl/co-sie-zmienia-po-urodzeniu-dziecka-czyli-slodko-gorzka-prawda/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

tanie meble kuchenne?Jakie (68 odpowiedzi)

Dostaliśmy po 8 latach czekania mieszkanie z miasta 3pokoje,kuchnia. W kuchni mamy tylko...

Okulary dla dziecka w kolejnych krokach - prośba o instruktaż. (6 odpowiedzi)

Moje dziecko przeszło dwa kolejne badania wzroku i teraz mam jakąś receptę okulary (czy jak to...

Okulary przeciwsłoneczne (9 odpowiedzi)

W jakich sklepach dostanę obecnie okulary przeciwsłoneczne ? Wybieramy się na wakacje, przeszłam...

do góry