Widok
Jaka zabawka na długą podróż samochodem?
Przed nami 20 godzin jazdy ;/ Oczywiście w domu zabawek cała masa ale chciałabym kupić coś nowego, ciekawego, nie tylko do auta. Coż co pomoze nam przetrwać tę podróz ;p
Dvd w samochodzie mamy, więc jakas krótka bajeczkę włączę ale wolałabym coś miec jeszcze pod ręką. Jakies pomysły?
Dla chlopca, około 2 lata
Myślałam nad jakimś laptopem, ale takim niezbyt edukacyjnym, takim odpowiednim do wieku, tylko nie wiem jaki ;/ i w ogóle nie wiem, czy takie laptopy się sprawdzą?
Dvd w samochodzie mamy, więc jakas krótka bajeczkę włączę ale wolałabym coś miec jeszcze pod ręką. Jakies pomysły?
Dla chlopca, około 2 lata
Myślałam nad jakimś laptopem, ale takim niezbyt edukacyjnym, takim odpowiednim do wieku, tylko nie wiem jaki ;/ i w ogóle nie wiem, czy takie laptopy się sprawdzą?
u nas sprawdza się ostatnio znikopis, książeczki, komórka i kierownica :). Jechaliśmy 2 tyg temu ponad 500 km w dzień i nie było problemu, trochę Młody pobawił się także zwykłą butelką po moim soku :)
z powrotem też nie było problemu i ten sam zestaw zabawek.
tyle że u nas Młody lubi jeździć o to jego nie pierwsza podróż.
z powrotem też nie było problemu i ten sam zestaw zabawek.
tyle że u nas Młody lubi jeździć o to jego nie pierwsza podróż.
książeczki z naklejkami - u nas ostatnio hit!
na początku jak dostała małą matę wodną to też potrafiła się zająć rysowaniem http://allegro.pl/tomy-wodna-mata-do-rysowania-aquadoodle-rozkladana-i2495245481.html
na początku jak dostała małą matę wodną to też potrafiła się zająć rysowaniem http://allegro.pl/tomy-wodna-mata-do-rysowania-aquadoodle-rozkladana-i2495245481.html
u nas np na dobre pol godziny to zajmuje mlodego moj portfel najlepiej jak jest pelno bibelotow w nim i wtedy wyciaga i wklada patrzy gdzie co jest gdzie mozna zamknac, otworzyc itp. a jego jest trudno czyms zajac:))
mamy kerownice tez jest ok ale bez rewelki, laptop tez srednio na 15 min moze, ksiazeczki to samo, znikopis to moze i fajny mamy taki maly,a raczej mielismy ale to tez nie na dlugo, teraz na ur dostanie wiekszy i juz jakos ciezko to sobie wyobrazic w aucie.
ksiazeczki z naklejkami tez srednio bo nie umie ich odklejac ale lubi np zwykly plaster opatrunkowy na raczce i sobie tak nosi po jakims czasie odkleja i przekleja gdzie indziej i tak sie bawi.
zwykle butelki plastikowe tez lubi.
bajki to dobre rozwizanie na taka podroz ale nie na dlugo wiadomo.
jakies mp3 i sobie pospiewac ale to mozna zglupiec tyle godzin z dzieciowymi piosenkami chyba ze sie lubi bo mi akurat nie przeszkadzaja:))
moze jakies magnetyczne klocki.
tylko ze to wszystko jest na chwile.
moj tesciu zabawial mojego mlodego liczydlami taimi zwyklymi tez fajne i tez nawet mialo wziecie.
stara komorka tez ma wziecie lub taka zabawkowa.
zawsze jak jedziemy z mlodym 400km to mam pelna siatke takich pitol i mamy jeden postój w trakcie i jest ok:))
jak jechalismy do zakopca to znowu mlody sporo spal bo wyjechalismy nad ranem to udalo sie do lodzi ze spal potem zabawy i potem na chwile znowu drzemka ale wtedy mial rok. teraz bedziemy jechac 900km jak bedzie mial 2 lata i to samo co zawsze tylko wiecej przerw.
a Wy nigdzie nie nocujecie na takiej odleglosci?
najlepiej jak dziecko bedzie juz mega marudzic to sie zatrzymac gdzies w szczerym polu niech sie wybiega na maksa i powinno byc lepiej.
mamy kerownice tez jest ok ale bez rewelki, laptop tez srednio na 15 min moze, ksiazeczki to samo, znikopis to moze i fajny mamy taki maly,a raczej mielismy ale to tez nie na dlugo, teraz na ur dostanie wiekszy i juz jakos ciezko to sobie wyobrazic w aucie.
ksiazeczki z naklejkami tez srednio bo nie umie ich odklejac ale lubi np zwykly plaster opatrunkowy na raczce i sobie tak nosi po jakims czasie odkleja i przekleja gdzie indziej i tak sie bawi.
zwykle butelki plastikowe tez lubi.
bajki to dobre rozwizanie na taka podroz ale nie na dlugo wiadomo.
jakies mp3 i sobie pospiewac ale to mozna zglupiec tyle godzin z dzieciowymi piosenkami chyba ze sie lubi bo mi akurat nie przeszkadzaja:))
moze jakies magnetyczne klocki.
tylko ze to wszystko jest na chwile.
moj tesciu zabawial mojego mlodego liczydlami taimi zwyklymi tez fajne i tez nawet mialo wziecie.
stara komorka tez ma wziecie lub taka zabawkowa.
zawsze jak jedziemy z mlodym 400km to mam pelna siatke takich pitol i mamy jeden postój w trakcie i jest ok:))
jak jechalismy do zakopca to znowu mlody sporo spal bo wyjechalismy nad ranem to udalo sie do lodzi ze spal potem zabawy i potem na chwile znowu drzemka ale wtedy mial rok. teraz bedziemy jechac 900km jak bedzie mial 2 lata i to samo co zawsze tylko wiecej przerw.
a Wy nigdzie nie nocujecie na takiej odleglosci?
najlepiej jak dziecko bedzie juz mega marudzic to sie zatrzymac gdzies w szczerym polu niech sie wybiega na maksa i powinno byc lepiej.
ja mam dvd samochodowe, zakłada się na zagłowki podłączenie do zapalniczki, dwa ekrany - kolo 400 zł kosztowało. a pozatym, zawsze jak jedziemy z dziecmi, moze to i pojscie na łatwizne, ale dajemy im aviomarin i spią pół drogi a drugie poł przymulone i probem z głowy, w miedzy czasie jakas bajka i koniec.
Madness is the gift, that has been given to me!!
U nas tez ksiazeczki z naklejakmi sie sprawdzaja .
Ostanio mialam na lot z mala ,ale pokazuje dopiero podczas podrozy i jest wow ,nowe,fajne ;p,itp.
Tez mozna zakpuc jakas nowa zabawke ,moja mala jest znudzona np. tym co juz zna i jest w domu ,a tak dziecka "niema" nawet kilka godzin ,jak jest cos nowego :)))
Ostanio mialam na lot z mala ,ale pokazuje dopiero podczas podrozy i jest wow ,nowe,fajne ;p,itp.
Tez mozna zakpuc jakas nowa zabawke ,moja mala jest znudzona np. tym co juz zna i jest w domu ,a tak dziecka "niema" nawet kilka godzin ,jak jest cos nowego :)))
My miesiac temu jechalismy 12 godzin . Wyjechalismy o 14 . Bylo ok . Tylko ze byla goraczka na dworzu a nam klima padla w aucie . Nie usypialam malej w dzien . Czekalam az sama padnie . Co jakis czas stawalismy zeby mala pochodzila . Spiewalismy razem z mezem to mala sie smiala . Padla o 20 i potem juz spokojna podroz bez stresu . Balam sie bo mala zasypia na brzuchu . Ale jakos dala rade ;) dojechalismy na miejsce o 2 w nocy . Wiec moze tez popoludniu wyjezdzie zeby maly zasnal Wam tez o tej porze i dojedziecie akurat rano :) jak wstanie ;)
A po co dziecko ma się meczyc i rzygac poł drogi ?? myslicie ze ja w córkę mężą pompuje leci nasenne tylko dla swojej wygody ?? matko, to wy macie problem skoro tak to odczytałyscie, leki typu aviomarin i lokomotiv sa dla dzieci i nei widzę nic złego w tym, zeby dziecko pol drogi przespało spokojnie
Madness is the gift, that has been given to me!!
Bo niektorzy tego nierozumieja ,mysla ze jak sie ma dziecko to najlepiej jechac ,znim do piaskownicy i spowrotem ..I zamknac w 4-ech scianach.
Moja mala miala 7 miesiecy ,jak jechalam do Zakopanego i co ,slicznie przejechala cala droge :)
Co do lekow ,sama od dziecka bralam aviomarin...
Cale szczescie ,ze jak narazie corka niema chorby lokomocyjnej.
Moja mala miala 7 miesiecy ,jak jechalam do Zakopanego i co ,slicznie przejechala cala droge :)
Co do lekow ,sama od dziecka bralam aviomarin...
Cale szczescie ,ze jak narazie corka niema chorby lokomocyjnej.
prawda jest taka, ze lepiej podac tabletkę, która jest ziołowa, przed jazdą na wszelki wypadek, bo nigdy nie wiadomo jak dziecko zareaguje na długą droge - macie dzieci to wiecie, ze szybko się zmieniają jak w kalejdoskopie, raz jest ok, za pół roku już nie.
Mam przykład z przed tygodnia, odwiedziała mnie koleżanka z rodziną, dwójka dzieci 5 i 7 lat. nigdy nie miały choroby lokomocyjnej, jeźdzą w gdańsku samochodami i było wszystko ok, dvd miały do ogladania itp.a tylko 250 km do przejechania i godzine przed koncem mała (5 lat ) ni stad ni zowoąd zaczeła wymitowac, bez ostrzezenia, tak po prostu zaczeło jej się lac jak niemowlakowi....wyciąganie z samochodu przebieranie, dziecko zmeczone, zaspane lekko, nie wie co się dzieje, płacze i się męczy. Wszyscy zdziwieni...
Przeanalizowałysmy sytuację na zimno i stwierdziłysmy ze ilosc zakretów na drodze i zmeczenie (po samolocie jeszcze) mogło tak wpłynąc ze nagle jej się zebrało.
Także sama jakośc drogi, ilośc zakretów, ciśnienie, wilgotnośc powietrza, inny klimat niz to do którego dziecko jest przyzwyczajone moze zle na nie wpłynąc, milion czynników.
Na powrót dałyśmy dzieciakom po poł tabletki zapobiegawczo i pomogło i na droge samochodem i na samolot.
Mowicie co chcecie, jak się zacznie zle dziac z dzieckiem wtedy na aviomarin jest za pozno
Mam przykład z przed tygodnia, odwiedziała mnie koleżanka z rodziną, dwójka dzieci 5 i 7 lat. nigdy nie miały choroby lokomocyjnej, jeźdzą w gdańsku samochodami i było wszystko ok, dvd miały do ogladania itp.a tylko 250 km do przejechania i godzine przed koncem mała (5 lat ) ni stad ni zowoąd zaczeła wymitowac, bez ostrzezenia, tak po prostu zaczeło jej się lac jak niemowlakowi....wyciąganie z samochodu przebieranie, dziecko zmeczone, zaspane lekko, nie wie co się dzieje, płacze i się męczy. Wszyscy zdziwieni...
Przeanalizowałysmy sytuację na zimno i stwierdziłysmy ze ilosc zakretów na drodze i zmeczenie (po samolocie jeszcze) mogło tak wpłynąc ze nagle jej się zebrało.
Także sama jakośc drogi, ilośc zakretów, ciśnienie, wilgotnośc powietrza, inny klimat niz to do którego dziecko jest przyzwyczajone moze zle na nie wpłynąc, milion czynników.
Na powrót dałyśmy dzieciakom po poł tabletki zapobiegawczo i pomogło i na droge samochodem i na samolot.
Mowicie co chcecie, jak się zacznie zle dziac z dzieckiem wtedy na aviomarin jest za pozno
Madness is the gift, that has been given to me!!
Dzięki dziewczyny za wszystkie pomysły :)
Jedziemy w nocy, ale na pewno nie damy rady całości do rana przejechać. Nawet nei chcę próbować, bo młody nie wytrzyma tyle w foteliku. Jakoś się doturlamy, mam nadzieję :)
kosmetyczkę i portfel też przygotuję ;p
a płyty dvd juz wygrzebałam. Nawet nie wiedziałam, ze dostałam masę od szwagierki
Jedziemy w nocy, ale na pewno nie damy rady całości do rana przejechać. Nawet nei chcę próbować, bo młody nie wytrzyma tyle w foteliku. Jakoś się doturlamy, mam nadzieję :)
kosmetyczkę i portfel też przygotuję ;p
a płyty dvd juz wygrzebałam. Nawet nie wiedziałam, ze dostałam masę od szwagierki
Ja w tamtym roku na chorwację jechałam 16 godzin, mała miała dwa latka dopiero co skończone. Wzięłam książeczki z naklejkami, laptopa dla dzieci z fishera, laptopa swojego z bajkami, i taką matę z kierownicą http://www.pierwszyusmiech.com.pl/product-pol-765-Magiczna-Kierownica-Farma-Tiny-Love.html . Córka była zachwycona, i nie powiem uratowało nas to zwłaszcza rano jak mała się obudziła po nocy w foteliku i jedyne co chciała to wyleźć. Generalnie nie ma co dramatyzować, dzieci też mogą podróżować!
zaraz widać że albo sama nie ma dzieci albo nigdy nie podróżowała z nimi.
ja mam 3 małe ADHD i same z sobą normalnie mają problem dłużej niż pół godziny a co dopiero w przymuszonej pozycji w swoim towrazystwie przez kilka godzin. nie wspominam jak super się jedzie gdy jedno zxacznie wymiotować....dzieci często robią to samo co rodzeństwo, jak one wymiotują mnie też zbiera. kto ma dzieci i kilka podróży dłuższych na swoim koncie nie zawsze miłych to nie powie że aviomarin to straszny narkotyk...
ja mam 3 małe ADHD i same z sobą normalnie mają problem dłużej niż pół godziny a co dopiero w przymuszonej pozycji w swoim towrazystwie przez kilka godzin. nie wspominam jak super się jedzie gdy jedno zxacznie wymiotować....dzieci często robią to samo co rodzeństwo, jak one wymiotują mnie też zbiera. kto ma dzieci i kilka podróży dłuższych na swoim koncie nie zawsze miłych to nie powie że aviomarin to straszny narkotyk...
Czy podróż z małymi dziećmi może być ciekawa? Oj trudno ją taką uczynić. Próbowałam już wielu rzeczy. Często jeżdżę z moimi córkami do rodziców. Muszę pokonać ponad 300 km, więc rozszerzam wachlarz sposobów na nudę. Zabieram ze sobą audiobooki, książki oraz komputer. W Internecie znalazłam aplikację Bajkotwory. To bardzo kolorowy kreator bajek. Dziewczynki mogą tam tworzyć własne historie. Postacie i różne tła są gotowe. Trzeba tylko wszystko połączyć w jakąś całość. Można nawet nagrać różne głosy i dodać tekst. To taki kreatywny czas na komputerze.
U nas sprawdza się DVD :). Dzieciaczki są na tyle duże, że już samodzielnie operują pilotem do tegoż DVD i czasami dwa razy z rzędu oglądają ta samą bajkę, bo np. skończyła się a jedziemy autostradą i nie ma jak się zatrzymać, by wymienić płytę. Wcześniej nie mieliśmy DVD a z dziećmi też się jeździło. Podróż zaczynała się w nocy i dzieci sporą część przespały. Na resztę wycieczki były przewidziane różne gierki elektroniczne i sprawdzały się. Może to nie jest najbardziej właściwe dla dziecka ale dzięki temu podróż 700 albo 1800 km nie była tak męcząca i dla nas, i dla dzieci. a te różne elektroniczne gadżety to głównie były używane podczas podróży. Po powrocie (z drobnymi wyjątkami) trafiały do szuflady i czekały na następną podróż.
Żadnych leków nigdy nie dawałam, ale u moich dzieci nigdy nie było żadnych problemów lokomocyjnych, z wyjątkiem nudy :) NIe przyszłoby mi do głowy, by w naszej sytuacji faszerować dziecko czymkolwiek dla własnej wygody. To jest tak, jak bym wycięła sobie wyrostek, by w przyszłości nie mieć z nim problemu; tak na wszelki wypadek. Ale jak dzieciaczek ma takie problemy, to właśnie te środki po to są, by mu pomóc.
I uwaga do postu wyżej. Nie ma czegoś takiego jak ADHD. Twórca ADHD na łożu śmierci przyznał się, że sobie to schorzenie wymyślił, by zrobić karierę naukową. A potem jeszcze wszedł w układ z firmą farmaceutyczną (bądź firmami), które krocie na tym zarobiły, bo przez lata faszerowało się dzieci psychotropami.
Żadnych leków nigdy nie dawałam, ale u moich dzieci nigdy nie było żadnych problemów lokomocyjnych, z wyjątkiem nudy :) NIe przyszłoby mi do głowy, by w naszej sytuacji faszerować dziecko czymkolwiek dla własnej wygody. To jest tak, jak bym wycięła sobie wyrostek, by w przyszłości nie mieć z nim problemu; tak na wszelki wypadek. Ale jak dzieciaczek ma takie problemy, to właśnie te środki po to są, by mu pomóc.
I uwaga do postu wyżej. Nie ma czegoś takiego jak ADHD. Twórca ADHD na łożu śmierci przyznał się, że sobie to schorzenie wymyślił, by zrobić karierę naukową. A potem jeszcze wszedł w układ z firmą farmaceutyczną (bądź firmami), które krocie na tym zarobiły, bo przez lata faszerowało się dzieci psychotropami.
Długi wyjazd z dzieciakami nie może się obejść bez ich ukochanych pluszaków. Ogólnie śmieszna historia, przy okazji brania w leasing Jette zaproponowano mi gadżety dla dzieci od VW. Wybrałem w.w pluszaki. http://akcesoriavw.pl/kategorie/akcesoria-dla-dzieci/ Kto by się spodziewał, że je tak pokochają :)
My właśnie mieliśmy podróż 8 h. Synek ma 1,5 roku. Ostatnio hitem są książeczki z naklejkami. Poza tym bardzo polubił ten elementarz - można kupować juz dzieciom w tym wieku:
https://bookolika.pl/pokaz-produkt/elementarz-2-latka-z-cwiczeniami-wielka-akademia/2
Chodziliśmy po wagonie. Szukaliśmy zwierzątek przez okno. Do jedzenia wzięliśmy serki, herbatniki. W połowie drogo drzemka 2 h jakoś szybko w miarę zleciało. I jeszcze piosenki na iPad jak już wszystko mu się znudziło
https://bookolika.pl/pokaz-produkt/elementarz-2-latka-z-cwiczeniami-wielka-akademia/2
Chodziliśmy po wagonie. Szukaliśmy zwierzątek przez okno. Do jedzenia wzięliśmy serki, herbatniki. W połowie drogo drzemka 2 h jakoś szybko w miarę zleciało. I jeszcze piosenki na iPad jak już wszystko mu się znudziło
![image](https://bookolika.pl/produkty/1633701212.jpg)
Myśle, że znacznie lepiej będzie po prostu pojechać na wycieczke samolotem - https://bissole.pl/bilety-lotnicze-2/.