Widok
KREW PĘPOWINOWA- naciągactwo czy ratowanie życia?
dziś w szpitalu elegancka pani roztaczała przyszlym mamom wizje cudownych ocaleń dzieci i ich narządów dzięki pobraniu krwi pępowinowej, jednak mam nieodparte wrażenie, że to zwykła akwizycja i sprzedawanie kota w worku za duże pieniądze, co o tym sądzicie?
ja zdecydowałam się na pobranie, traktuję to jak polisę, którą warto mieć, ale człowiek nie chce nigdy z niej skorzystać. Synek znajomych w wieku 2 lat zachorował na białaczkę, czekali na przeszczep prawie 2 lata nie było dawcy, dziecko się męczyło, a przeszczep dostał z krwi pępowinowej siostry, która w międzyczasie się urodziła.
Także ja dmuchając na zimne, wolę mieć pobraną i obym nie wykorzystała.
Także ja dmuchając na zimne, wolę mieć pobraną i obym nie wykorzystała.
a ja to traktuję jako naciągactwo, bo na razie nie ma żadnego konkretnego przykładu uratowania zycia dzięki krwi pepowinowej, a druga sprawa to taka, że moja siostra 5 lat temu, też pobrała takową krew i zapłaciła kupe szmalu za jej przechowywanie. Niedawno dostała list, że owa krew błąka sie gdzieś po róznych laboratoriach, bota firma, którą wówczas ja przyjeła i pieła się w górę została niedawno zlikwidowana. Ogólnie moja siostra żałuje beznadziejnie wydanej kasy.
a jakie kwoty teraz sie za to placi? bo mysmy i tak nie mieli kasy przyp pierwszym potem o tym nie myslelismy i nie mamy krwi, na pewno jest to lekarstwo na bialaczke, ale o innych przypadkach nie slyszalam - ale tez jakos sie nie interesowalam tym tematem,
mysle ze jezeli kogos stac na taki wydatek to czemu nie, bo choroba nie wybiera.ale tzreba wybrac pewna firme.
mysle ze jezeli kogos stac na taki wydatek to czemu nie, bo choroba nie wybiera.ale tzreba wybrac pewna firme.
Fragment artykułu który skutecznie wyleczył mnie z tego pomysłu
(...)Temat deponowania krwi pępowinowej na własne potrzeby budzi wiele emocji i kontrowersji (o krwi deponowanej w bankach państwowych słyszy się niezmiernie rzadko), ale trudno się dziwić, skoro w grę wchodzą spore pieniądze. Jedno jest pewne- nikt nie neguje ani wartości samych komórek macierzystych, ani nadziei z nimi związanych. Podejmując decyzję o ich deponowaniu na własne potrzeby, należy jednak mieć na uwadze: po pierwsze- szansa na to, iż dziecko będzie potrzebować własnej krwi pępowinowej do przeszczepu wynosi jak 1:2700. Po drugie niewiele się mówi o tym, że liczba komórek macierzystych w jednostce krwi pępowinowej pochodzącej od noworodka jest niewystarczająca, aby można było wykonać przeszczep u osoby dorosłej- standardowo po porodzie udaje się pobrać do 100 mililitrów krwi, co jest ilością wystarczającą na przeszczep dla osoby o maksymalnej wadze 30 kg. Po trzecie, nie mówi się też, że krew pępowinowa może wyleczyć chorego na białaczkę, ale dotyczy to wyłącznie krwi pobranej od innego dziecka (w krwi pępowinowej dziecka chorego mogą znaleźć się komórki, które same mogą inicjować proces nowotworowy; Dodatkowo przeszczep pochodzący od innego dziecka, nie dość, że jest źródłem zdrowych komórek krwi, to dodatkowo wywiera efekt leczniczy; Nigdzie na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej).
Nie ulega wątpliwości, że komórki macierzyste kryją w sobie olbrzymi potencjał i są przyszłością medycyny- nie wiadomo bowiem, co będzie możliwe za kilka czy kilkanaście lat. Jednak uznanie powyższych faktów buduje przekonanie, że na dzień dzisiejszy pobranie i deponowanie krwi pępowinowej na potrzeby własnego dziecka nie do końca można uznać za „biologiczną polisę na życie”. Inna sprawą jest, że jeśli koszt takiego przedsięwzięcia byłby bezpłatny bądź dostępny za symboliczną kwotę, podjęcie decyzji o pobraniu krwi pępowinowej nie byłoby takim dylematem, a sam temat nie budziłby takich kontrowersji. Jednocześnie należy podkreślić, że rozwiązaniem najbardziej sensownym i przynoszącym jednocześnie największe korzyści byłoby stworzenie ogólnodostępnego, państwowego banku krwi pępowinowej- dzięki któremu co roku mogłoby zostać uratowanych około 250 dzieci chorych na białaczkę. Na razie niestety takiej możliwości nie ma- krew pępowinowa jest zamrożona w prywatnych bankach- dosłownie i w przenośni. Czy zatem warto wydać kilka tysięcy złotych, by zdeponować krew pępowinową dziecka w prywatnym banku i na spokojnie obserwować postępy medycyny? Szczęśliwi ci, którzy bez szczególnych wyrzeczeń mogą sobie pozwolić na ten luksus.
Więcej na ten temat
http://www.babyboom.pl/ciaza/zdrowie/banki_krwi_prawdy_i_mity.html
(...)Temat deponowania krwi pępowinowej na własne potrzeby budzi wiele emocji i kontrowersji (o krwi deponowanej w bankach państwowych słyszy się niezmiernie rzadko), ale trudno się dziwić, skoro w grę wchodzą spore pieniądze. Jedno jest pewne- nikt nie neguje ani wartości samych komórek macierzystych, ani nadziei z nimi związanych. Podejmując decyzję o ich deponowaniu na własne potrzeby, należy jednak mieć na uwadze: po pierwsze- szansa na to, iż dziecko będzie potrzebować własnej krwi pępowinowej do przeszczepu wynosi jak 1:2700. Po drugie niewiele się mówi o tym, że liczba komórek macierzystych w jednostce krwi pępowinowej pochodzącej od noworodka jest niewystarczająca, aby można było wykonać przeszczep u osoby dorosłej- standardowo po porodzie udaje się pobrać do 100 mililitrów krwi, co jest ilością wystarczającą na przeszczep dla osoby o maksymalnej wadze 30 kg. Po trzecie, nie mówi się też, że krew pępowinowa może wyleczyć chorego na białaczkę, ale dotyczy to wyłącznie krwi pobranej od innego dziecka (w krwi pępowinowej dziecka chorego mogą znaleźć się komórki, które same mogą inicjować proces nowotworowy; Dodatkowo przeszczep pochodzący od innego dziecka, nie dość, że jest źródłem zdrowych komórek krwi, to dodatkowo wywiera efekt leczniczy; Nigdzie na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej).
Nie ulega wątpliwości, że komórki macierzyste kryją w sobie olbrzymi potencjał i są przyszłością medycyny- nie wiadomo bowiem, co będzie możliwe za kilka czy kilkanaście lat. Jednak uznanie powyższych faktów buduje przekonanie, że na dzień dzisiejszy pobranie i deponowanie krwi pępowinowej na potrzeby własnego dziecka nie do końca można uznać za „biologiczną polisę na życie”. Inna sprawą jest, że jeśli koszt takiego przedsięwzięcia byłby bezpłatny bądź dostępny za symboliczną kwotę, podjęcie decyzji o pobraniu krwi pępowinowej nie byłoby takim dylematem, a sam temat nie budziłby takich kontrowersji. Jednocześnie należy podkreślić, że rozwiązaniem najbardziej sensownym i przynoszącym jednocześnie największe korzyści byłoby stworzenie ogólnodostępnego, państwowego banku krwi pępowinowej- dzięki któremu co roku mogłoby zostać uratowanych około 250 dzieci chorych na białaczkę. Na razie niestety takiej możliwości nie ma- krew pępowinowa jest zamrożona w prywatnych bankach- dosłownie i w przenośni. Czy zatem warto wydać kilka tysięcy złotych, by zdeponować krew pępowinową dziecka w prywatnym banku i na spokojnie obserwować postępy medycyny? Szczęśliwi ci, którzy bez szczególnych wyrzeczeń mogą sobie pozwolić na ten luksus.
Więcej na ten temat
http://www.babyboom.pl/ciaza/zdrowie/banki_krwi_prawdy_i_mity.html
JA pobrałam krew przy pierwszym dziecku,teraz też się decydujemy przy drugim maluchu, w innym,podobnym wątku opisałam powody. Jakby któraś z was dziewczyny się zdecydowała i chciała podpisać umowę z PBKM to niech napisze do mnie na priv, jest taka ich akcja "rodzice rodzicom" i jeżeli wskażecie,że np ja wam poleciłam ich bank, to macie bodajże 5 % upustu na ich usługi, a ja rok bankowania krwi córeczki za darmo. Będę więc wdzięczna:)
a ja myślę, że to jest podsumowanie całej sprawy :
"Szczęśliwi ci, którzy bez szczególnych wyrzeczeń mogą sobie pozwolić na ten luksus"
Jest to jakaś przyszłość i coś co można pobrać tylko przy porodzie więc potem już się rezygnacji nie cofnie.
Pewnie , że kwota jest spora i jeśli jest to wyżeczeniem dla rodziny to warto poczytać za i przeciw ale jeśli jest to kwota do zaakceptowania to trzeba krew pobrać.
"Szczęśliwi ci, którzy bez szczególnych wyrzeczeń mogą sobie pozwolić na ten luksus"
Jest to jakaś przyszłość i coś co można pobrać tylko przy porodzie więc potem już się rezygnacji nie cofnie.
Pewnie , że kwota jest spora i jeśli jest to wyżeczeniem dla rodziny to warto poczytać za i przeciw ale jeśli jest to kwota do zaakceptowania to trzeba krew pobrać.
Ja się trochę wgłębiłam w temat i doszłam do wniosku, że to 99% naciągactwa i 1% ratowania życia. I nie wiem, czy zwróciłyście uwagę, ale te wszystkie piękne wizje które roztacza ta Pani dotyczą faktycznie możliwości komórek macierzystych pobranych z krwi pępowinowej, ale..... niedostępnych, jeśli są zbankowane na ich warunkach :P Głownie wykorzystuje się krew od innych dawców, a w prywatnym banku można skorzystać tylko ze swoich. Dużo mówi fakt, że ta babka sama się przyznała, że krwi swoich dzieci sama nie zbankowała. Niby nie mogła, bo było jej za mało czy coś tam, ale mi to pachniało ściemą. My byśmy się może zdecydowali (dla tego 1%), bo to dla nas nie taki duży wydatek, ale odechciało mi się, jak posłuchałam tej babki i sobie pomyślałam, że trzeba by się z nią spotkać, żeby spisać tą umowę. Gadała dość nieskładnie i już sobie wyobrażałam, ja ciężko by było z niej wyciągnąć odpowiedzi na konkretne pytania. Zupełnie jak akwizytorka lub doradca finansowy. Będzie gadać dużo, nawet i bez sensu, byle tylko sprzedać :P
my pobralismy i przy drugim dziecku napewno tez pobierzemy - tak jak pisza dziewczyny: to moja polisa dla dziecka (i aby nigdy nei trzeba bylo sie przekonac czy dziala).
Komorki macierzyste wykorzystuje sie nie tylko przy nowotworach ale rownierz do wychodowania skory na przeszczep przy poparzeniu - i ten argument (oraz udowodnione operacje) przemowily do mnie aby zdeponowac krew - przeciez ile sie slyszy o tym ze maluch sie poparzyl np. goraca herbata :/ deponowalismy krew w tzw. kasecie plus czyli jest podzielona na dwie porcje - jedna do wykorzystania przy np. bialaczce a druga czesc do np. przeszczepow.
A co do banku to tak naprawde jest jeden w polsce z odpowiednimi uprawnieniami i certyfikatami itd.
Komorki macierzyste wykorzystuje sie nie tylko przy nowotworach ale rownierz do wychodowania skory na przeszczep przy poparzeniu - i ten argument (oraz udowodnione operacje) przemowily do mnie aby zdeponowac krew - przeciez ile sie slyszy o tym ze maluch sie poparzyl np. goraca herbata :/ deponowalismy krew w tzw. kasecie plus czyli jest podzielona na dwie porcje - jedna do wykorzystania przy np. bialaczce a druga czesc do np. przeszczepow.
A co do banku to tak naprawde jest jeden w polsce z odpowiednimi uprawnieniami i certyfikatami itd.
i wiecie mnie jeszcze przekonuje to że specjaliści pracują juz nad namnażaniem tej krwi (z tego co pamietam to są jakieś 2 gałęzie pracy z krwią, w jedenj gałezie już umieja namnazać,w drugiej jeszcze nie)
druga sprawa jest taka: ze jak trzeba przeszczep szpiku (czesem robi się go z krwi) to masz mniej krwii do zdobycie - bo trochę swojej masz już w Basnku ...
nie spcejalizuje sie w medycynie wiec opis mocno "ułomny"
polecam spotkanie z przedstawicielem i posłuchanie FAKTOW
druga sprawa jest taka: ze jak trzeba przeszczep szpiku (czesem robi się go z krwi) to masz mniej krwii do zdobycie - bo trochę swojej masz już w Basnku ...
nie spcejalizuje sie w medycynie wiec opis mocno "ułomny"
polecam spotkanie z przedstawicielem i posłuchanie FAKTOW
a mnie zastanawia takie coś:
jak się oddaje krew jako dawca, to wiem, że jest jakiś konkretny "termin spożycia" i krew się po prostu psuje.
Czyli co? krew pępowinowa ma jakieś lepsze właściwości i się nie psuje? jest przechowywana inaczej niż "zwykła" krew? skoro są metody żeby krew pępowinową przechowywać długo, to czemu tyle "zwykłej" krwi się marnuje, dlaczego ona nie jest tak przechowywana?
Nie oczekuję odpowiedzi ;)
To tylko takie moje wątpliwości.
[/url]
[/url]
jak się oddaje krew jako dawca, to wiem, że jest jakiś konkretny "termin spożycia" i krew się po prostu psuje.
Czyli co? krew pępowinowa ma jakieś lepsze właściwości i się nie psuje? jest przechowywana inaczej niż "zwykła" krew? skoro są metody żeby krew pępowinową przechowywać długo, to czemu tyle "zwykłej" krwi się marnuje, dlaczego ona nie jest tak przechowywana?
Nie oczekuję odpowiedzi ;)
To tylko takie moje wątpliwości.


Ajeczka, też się nad tym zastanawiałam :)
Co do przedstawiciela, ja uważam, że każdy przedstawiciel będzie mówił tak, żebyśmy się zdecydowali
Absolutnie nie jestem przeciwnikiem, ale chyba bym sie opierała na informacjach z róznych źródeł, nie od przedstawiciela, bo to jego praca, żeby nas namówić :P
Co do przedstawiciela, ja uważam, że każdy przedstawiciel będzie mówił tak, żebyśmy się zdecydowali
Absolutnie nie jestem przeciwnikiem, ale chyba bym sie opierała na informacjach z róznych źródeł, nie od przedstawiciela, bo to jego praca, żeby nas namówić :P
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
krew pepowinowa z pewnoscia nie pomoze w schorzeniach gentycznie wrodzonych bo informacja o schorzeniu jest tez wpisana go genomu krwi...
probowałam sie dowiedziec od przedstawiciela w jakich konkretnych przypadkach krew jest pomocna nie udało mi sie..
pani opowiedziała tylko ckliwa historie ze kiedys ktos sie zgłosił ze bo kiedys była potrzeba wczesiej u kogos przy operacji po uszkodzeniu oka..
czyli w takich przypadkach jest pomocna ...
probowałam sie dowiedziec od przedstawiciela w jakich konkretnych przypadkach krew jest pomocna nie udało mi sie..
pani opowiedziała tylko ckliwa historie ze kiedys ktos sie zgłosił ze bo kiedys była potrzeba wczesiej u kogos przy operacji po uszkodzeniu oka..
czyli w takich przypadkach jest pomocna ...
dziękuję wam za odpowiedzi, dylemat ogromny, koszty duże, w dzisiejszych czasach robienia biznesu na wszystkim, w tym wypadku na emocjach przyszłych rodziców to standard, nie jestem przeciwko ale chciałabym poznać racjonalne argumenty, niestety pani akwizytorka mnie również nie przekonuje a nawet odstręcza od idei a banki kojarzą mi się z równie niepozytywnie. Chciałabym, żeby ktoś mnie przekonał, że to dobra inwestycja a nie kolejne naciąganie, bo wszyscy wiemy, że idea słuszna, ale czy w Polsce do wykorzystania???
Pobrałam krew pępowinowa; przekonani byliśmy w 80% i nie żałujemy. Po zawałach na które jesteśmy narażeni to rodzic może ją wykorzystać dla siebie. Podobno we włoszech sportowcy nagminnie z niej korzystają. Opłaty około 1700zł w czasie gdy jest promocja (chyba przez cały miesiąc maj - ze względu na Dzień Matki). Potem corocznie 400zł. Nie podpisywałam umowy z żadną kobietą. Wszystko odbyło sie przez telefon i umowa wysłana została do podpisania pocztą. Kasetka, którą bierze się na poród przyszła kurierem i po porodzie położna się tym zajmuje - tzn odbiorem przez np. pbkm.
No właśnie o ile byłabym skłonna zaufać zagranicznym bankom krwi to w Polsce jakoś mnie nie przekonują. Co rusz powstają nowe niby działają ale jak to w Polsce bywa jednego dnia są innego dnia ślad po nich ginie. Wydaje mi się że większość firm powstała z powodu możliwości ogromnego zarobku przy niskim koszcie nakładów finansowych nie koniecznie mając dużo wspólnego z medycyną.
Głównie naciągactwo, ale my się zdecydowaliśmy. Uznaliśmy, że to mały wydatek, jak na poczucie "zrobilismy wszystko co w naszej mocy".
Dwa lata przed porodem byłam na pobraniu krwi w AM, jako "potencjalny dawca" szpiku. Potencjalny biorca miał tak dużą rodzinę i tyle rodzeństwa, że znalezienie dawcy było niemal pewne, a i tak emocje uginały nam kolana. Moje dziecko nie będzie miało rodzeństwa, a rodzina się zmiejsza. To przygotowało mnie do wykupienia usługi lepiej, niż jakiekolwiek działania przedstawicieli handlowych.
Co do długości przechowywania - chyba zwykła krew nie jest mrożona w temp. niemal -200 stopni?
Dwa lata przed porodem byłam na pobraniu krwi w AM, jako "potencjalny dawca" szpiku. Potencjalny biorca miał tak dużą rodzinę i tyle rodzeństwa, że znalezienie dawcy było niemal pewne, a i tak emocje uginały nam kolana. Moje dziecko nie będzie miało rodzeństwa, a rodzina się zmiejsza. To przygotowało mnie do wykupienia usługi lepiej, niż jakiekolwiek działania przedstawicieli handlowych.
Co do długości przechowywania - chyba zwykła krew nie jest mrożona w temp. niemal -200 stopni?
http://www.dkms.pl/dawca/opisy-akcji-2011/maksik-czyli-tu-i-z-powrotem/index.html?PHPSESSID=fa518f066da6cc50bb193d60f7d7c709
czy na pewno krew pępowinowa ratuje życie? Serce krwawi gdy widzi się takie historie :(
czy na pewno krew pępowinowa ratuje życie? Serce krwawi gdy widzi się takie historie :(
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
no tak ale tu nie podaja dokladnych info czemu zmarl ? ze zrobiono przeszczep z krwi pepowinowej, no ok ale w jakim stadium, nikt nie daje gwarancji ze taki przeszczep na 100 % pomoze - jest tylko wieksza szansa .... bardzo przykro ze umiera dziecko ale tekst jest zle sformuowany i ktos moze pomyslec ze wlasnie przez krew pep. Maksiu umarl ...
a co do kosztow to rocznie wiecej place na wlasne ubezpieczenie medyczne wiec na polisie dla dziecka nie bede oszczedzac - tak jak gdzies madre mamy pisaly: lepiej kupic wozek uzywany (a nie za 2tys) i zamrozic krew - wiadomo nie kazdy ma takie mozliwosci.
A dla mnie osobiscie wiekszym naciagactwem sa szczepionki na rota niz krew :/
a co do kosztow to rocznie wiecej place na wlasne ubezpieczenie medyczne wiec na polisie dla dziecka nie bede oszczedzac - tak jak gdzies madre mamy pisaly: lepiej kupic wozek uzywany (a nie za 2tys) i zamrozic krew - wiadomo nie kazdy ma takie mozliwosci.
A dla mnie osobiscie wiekszym naciagactwem sa szczepionki na rota niz krew :/
Sorha w artykule jest napisane, że szukano dawcy i nie znaleziono więc ratowali dziecko jego własną krwią pępowinowa. Niestety krew pępowinowa dziecka chorego na białaczkę ma duże prawdopodobieństwo że zawiera komórki rakowe. Dlatego do takich przeszczepów wykorzystuje się najlepiej inną krew np rodzeństwa. Czyli to krew pępowinowa rodzeństwa ratuje dziecku życie w przypadku białaczki a nie jego własna.
raczej bylo to stadium kiedy nie mogli czekac wiec zdecydowali sie na krew pepowinowa ... nie ma gwarancji ze przy takim stadium normalny przeszczep by pomogl ....
Nie brobie stwierdzenia ze krew pepowinowa to rozwiazanie na bialaczke ale jesli daje szanse to warto z niej skorzystac.
Tak jak pisalam dla mnie wieksza korzyscia z k.p. jest wykorzystanie jej przy odbudowie skóry itp.
Nie brobie stwierdzenia ze krew pepowinowa to rozwiazanie na bialaczke ale jesli daje szanse to warto z niej skorzystac.
Tak jak pisalam dla mnie wieksza korzyscia z k.p. jest wykorzystanie jej przy odbudowie skóry itp.
Gdyby było mnie na to stać pobrałabym ale wiadomo że nie zawsze jest to cudowny złoty środek jak o tym mówią Ci którzy nas do tego namawiają. Ale warto robić wszystko gdy człowieka stać by zapewnić przyszlość swojemu dziecku. Nic tak nie frustruje jak bezradność a wiem coś o tym, moja mama jest w hospicjum-ostatnie stadium nowotworu, ktoś kto mógł pomóc to lekarze którzy w setce badań nie wykryli go wcześniej a ma 57 lat i co mogę zrobić? nic pozostaje mieć nadzieję i tak, ciągle ją mam-o naiwności??
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Co do bialaczki, nie jest powiedziane nigdzie, ze krew p. od dziecka chorego na bialaczke nie pomoze mu...
przyczyzny bialaczki nie sa jasne,moze byc jeden czynnik albo ich wiele... np. promieniowanie jonizujące, niektóre związki chemiczne, wirusy onkogenne, predyspozycje genetyczne oraz mechanizmy wewnątrzustrojowe(hormonalne lub immunologiczne)
przyczyzny bialaczki nie sa jasne,moze byc jeden czynnik albo ich wiele... np. promieniowanie jonizujące, niektóre związki chemiczne, wirusy onkogenne, predyspozycje genetyczne oraz mechanizmy wewnątrzustrojowe(hormonalne lub immunologiczne)
Krew pępowinowa pobierana jest ze względu na możliwość odseparowania komórek macierzystych - wiadomo. Tylko dlaczego nie informują rodziców o tym , że w tej chwili komórki macierzyste można pozyskać z innych organów dorosłego człowieka
http://epigen.arabidopsis.pl/gazetka/numer1/ESC.php
http://epigen.arabidopsis.pl/gazetka/numer1/ESC.php
Za granica jest to bardziej rozwiniete, tu jakis przypadek jest opisany itd..
http://tucsoncitizen.com/morgue/2009/01/09/107167-saving-child-s-cord-blood-medicine-or-marketing/
http://tucsoncitizen.com/morgue/2009/01/09/107167-saving-child-s-cord-blood-medicine-or-marketing/
we Francji wychodowano skórę do przeszczepu:
http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/12279,sk%C3%B3ra,kom%C3%B3rek,macierzystych.html
Polscy specjaliści w tym temacie:
http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Oleksy05
2008 rok przeszczep tchawicy z komórek macierzystych:
http://www.biotechnolog.pl/news-886.htm
przeszcezp z wykorzystaniem k.m w Polsce
http://www.pompiarze.pl/cukrzyca/przeszczep-komorek-macierzystych/
Hmm z dnia na dzien medycyna idzie do przodu a jak widac proces pozyskiwania tkanek z komorek macierzystych jest co raz szerzej praktykowany wiec jak dl amnie nie trzeba wiecej dowodów aby jednak miec taka mozliwosc (w ewentualnej przyszlosci);
http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/12279,sk%C3%B3ra,kom%C3%B3rek,macierzystych.html
Polscy specjaliści w tym temacie:
http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Oleksy05
2008 rok przeszczep tchawicy z komórek macierzystych:
http://www.biotechnolog.pl/news-886.htm
przeszcezp z wykorzystaniem k.m w Polsce
http://www.pompiarze.pl/cukrzyca/przeszczep-komorek-macierzystych/
Hmm z dnia na dzien medycyna idzie do przodu a jak widac proces pozyskiwania tkanek z komorek macierzystych jest co raz szerzej praktykowany wiec jak dl amnie nie trzeba wiecej dowodów aby jednak miec taka mozliwosc (w ewentualnej przyszlosci);
Dobra, przeczytałąm pierwszy z tych artykułów, jest dosyć krótki, ale wynika z niego, że komus udało sie wytworzyć sztuczną skórę z tych komórek, która ma służyć pacjentom oczekującym na autologiczny przeszczep skóry. Czyli wychodowano skórę od obcych dawców, która może służyć jako tzw "opatrunek biologiczny", zanim uda się wychodować materiał do przeszczepów z ich własnych komórek. W tym celu wykorzystuje się obecnie z powodzeniem przeszczepy skórne ze zwłok (są bardzo drogie i trzeba je sprowadzać gdzieś zza granicy, ale pewnie takie wyhodowane z k.m. nie byłyby tańsze). No i zajęło to 12 tyg, czyli raczej nie chodzi tu o żadne przyspieszenie procesu hodowli własnych przeszczepów. Po prostu taka sztuczna skóra zrobiona z czyichstam komórek miałaby czekać gotowa na poparzonych, którzy w międzyczasie mieliby hodowaną własną skórę ze swoich komórek ( z krwi pępowinowej... lub po prostu ze swojej skóry). Czyjaś skóra może być przeszczepiona tylko jako tzw "opatrunek biologiczny", bo ta tkanka ( a właściwie) naskórek od innego dawcy nie ma szans się przyjąć i itak po jakimś czasie zostaje odrzucony.
Czyli generalnie możliwości wykorzystania komórek macierzystych w ogóle są ciekawe i coraz bardziej się rozszerzają. To wszystko super, szczególnie dla naukowców, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy konkretnie ja albo moja rodzina możemy uzyskać jakąś korzyść z tego, że za w sumie niemałe pieniądze zbankujemy krew dziecka. Trzymanie jej tylko na użytek własny baaaardzo zawęża te możliwości. Już zdecydowanie bardziej sensowne jest pobieranie tej krwi do "użytku ogólnego" i wtedy można z nią robić te wszystkie cuda.
Czyli generalnie możliwości wykorzystania komórek macierzystych w ogóle są ciekawe i coraz bardziej się rozszerzają. To wszystko super, szczególnie dla naukowców, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy konkretnie ja albo moja rodzina możemy uzyskać jakąś korzyść z tego, że za w sumie niemałe pieniądze zbankujemy krew dziecka. Trzymanie jej tylko na użytek własny baaaardzo zawęża te możliwości. Już zdecydowanie bardziej sensowne jest pobieranie tej krwi do "użytku ogólnego" i wtedy można z nią robić te wszystkie cuda.
oj wcale nie takie "nie małe" bo pomijajac jednorazową oplatę to wychodzi mi niecałe 40 zł miesiecznie za trzymanie takiej krwi na uzytek w przyszłości - wiecej wydaje czasami na telefon wiec tak naprawde wiekszosc rodzin moze odlozyc takie pieniadze ...
ale przeciez nie o aspekt finansowy tu chodzi ale wlasnie o mozliwosci ... kolejne artykuly mowia o np. o przeszczepie tchawicy ze swoich komorek macierzystych.
ale przeciez nie o aspekt finansowy tu chodzi ale wlasnie o mozliwosci ... kolejne artykuly mowia o np. o przeszczepie tchawicy ze swoich komorek macierzystych.