Widok
Johanno
jakoś tak w mojej świadomości "tja" funkcjonowało jako coś w stylu "no tak...", natomiast my "hmmm" mówimy w momencie zamyślenia, zastanawiania się co dalej etc, a "no tak" w nieco innych sytuacjach, tylko czasami w tych samych.
Dodam , że poza jedną lekcją, nigdy nie uczułam się niemieckiego, a moje doświadczenie opiera się na obejrzeniu wszystkich 178 odcinków "Star Trek The Next Generation" w niemieckim dubbingu. Każdego odcinka kilkukritnie, w miarę jak seria była powtarzana. ;p
Dodam , że poza jedną lekcją, nigdy nie uczułam się niemieckiego, a moje doświadczenie opiera się na obejrzeniu wszystkich 178 odcinków "Star Trek The Next Generation" w niemieckim dubbingu. Każdego odcinka kilkukritnie, w miarę jak seria była powtarzana. ;p
Gaja
Aha, u mnie zbyt duża ilość nasienia powoduje, ze sperma uderza mi do głowy. PS. Ty naprawdę jesteś taka fałszywa i straszna? Łojezu... Coś Ty zrobiła temu biednemu bożyszczu Hyde Parku, że sie znów musi przy wszystkich nad sobą użalać. Widzisz znów ON (tak, tak ON) przez dużo "O" znow to musi znosić, że jakaś wredna baba robi mu krzywdę. Ej - ty zła kobieta jesteś:)))Żegnam
Jimmy
jednym długim, cętkowanym rzutem na koniec wpienić resztę, a potem zniknąć, i dusić się, dławić, zaglądając tu jeszcze od czasu do czasu, bo się zadeklarowało. aha, jest wentyl. "raczej". no, to do następnego "raczej". ale raczej żegnaj. musiałeś zdjąć gacie i wystawic tyłek, bo do tego rejonu netu już więcej nie zawitasz? ale wrażenie, Jimmy, zostaje takie samo.
Dylematy Beliala
Pewien mój znajomy uzywający wdzięcznego pseudonimu Belial ma dylemat dotyczący kobiety( ehh ta oryginalność), która była na tyle nietaktowna, że przespała się z kimś kogo on nie szanuje za wyjątkową chwiejność poglądów.Moim skromnym zdaniem jest to problem tylko i wyłącznie tejże pani i doprawdy nie ma większego sensu zajmowanie się tym dłużej.
Belialu drogi nic nie poradzisz na to, że ktoś na własne życzenie komplikuje sobie życie, a ta dyskusja na HP to tylko bezsensowne rozdrapywanie ran, których tak naprawdę nie ma.
Belialu drogi nic nie poradzisz na to, że ktoś na własne życzenie komplikuje sobie życie, a ta dyskusja na HP to tylko bezsensowne rozdrapywanie ran, których tak naprawdę nie ma.
Gdanskie Podworko Wirtualne
Widze ze ten niby "Hydepark" zamienil sie juz w kompletna s****zke i sieczke...no coz nie bede juz nikogo atakowal...jak ktos to lubi to OK...tylko po co nazwa "hydepark"...Wszystkich zainteresowanych prawdziwa dyskusja i wymiana pogladow zapraszam na liste Gdanskie Podworko Wirtualne:
Lenn,Lenn,Lenn
Jednak mnie korcisz aby wrócić na jedno "raczej". Gdzie ja się niby mam wypinać. Ten zaczyna znów lamentować, że kobieta zrobiła mu "bebe" przy wszystkich, do mnie zaczyna te swoje starodawne pogróżki o swoich niszczycielskich zdolnościach i jeszcze wynika jakaś kłótnia z mojego powodu - daj spokój po prostu atmosfera zrobiła się kompletnie niezdrowa, jak tu przychodziłem to miałem inny cel, gdy jednak Jacuś wpieprza mi się między wódkę a zakąskę podczas ciekawej dyskusji z tą "złą kobietą" na jej polecenie i plecie to samo co kilka lat temu no to czŁek się trochę zraża. Pretensje miej sobie do swojego przyjaciela Jacusia, że zabawił sie moim kosztem i do tej "złej kobiety", która wam tam ponoć miesza, a z którą mi się najciekawiej tu dyskutowało. Do zobaczenia
Jimmy, Jimmy, Jimmy
a jednak...
nie wiem doprawdy, dlaczego kazdy twoj 'kupon' do _mnie_ ma temat wielki jak byk "co mysle o koledze Kiszczaku, dlaczego zle i sluchajcie mnie wszyscy, lenn - idz sie fakac, ale napisze ci cos o Kiszczaku". jezeli piszesz do mnie, to pisz do mnie, nie do Kiszczaka.
nie mam zamiaru miec jakichkolwiek pretensji do K. za to, ze kobieta go podpuscila, tylko ew. do ciebie, ze na dobra wole odpowiadasz wypieciem tylka. moze to znaczyc tylko tyle, ze chciales sie wycofac - ale wybrales na to mozliwie zly styl. chyba, ze tak po prostu masz.
ps. mozna zlekcewazyc wszystko: znaki drogowe, 'starodawne pogrozki' Kiszczaka, ostrzezenia rodzicow na temat wkladania paluszkow do kontaktu... mozesz sie wypiac i na to. ale chyba wszyscy wiemy, jak to sie moze skonczyc.
nie wiem doprawdy, dlaczego kazdy twoj 'kupon' do _mnie_ ma temat wielki jak byk "co mysle o koledze Kiszczaku, dlaczego zle i sluchajcie mnie wszyscy, lenn - idz sie fakac, ale napisze ci cos o Kiszczaku". jezeli piszesz do mnie, to pisz do mnie, nie do Kiszczaka.
nie mam zamiaru miec jakichkolwiek pretensji do K. za to, ze kobieta go podpuscila, tylko ew. do ciebie, ze na dobra wole odpowiadasz wypieciem tylka. moze to znaczyc tylko tyle, ze chciales sie wycofac - ale wybrales na to mozliwie zly styl. chyba, ze tak po prostu masz.
ps. mozna zlekcewazyc wszystko: znaki drogowe, 'starodawne pogrozki' Kiszczaka, ostrzezenia rodzicow na temat wkladania paluszkow do kontaktu... mozesz sie wypiac i na to. ale chyba wszyscy wiemy, jak to sie moze skonczyc.
Czemu ??
Czemu tak się użalacie nad branym tu za poetę Jackiem K. "że zła kobieta" , że cierpi itd... POWINNISCIE JEJ ZA TO PODZIĘKOWAĆ , - Ona czyni to jako wolontariusz (no może prawie). Poeta (oprócz chlania ) musi cierpieć i być poniewierany, inaczej nic dobrego nie napisze , to pewne . Czym byłby Sokrates bez Ksantypy ?? :)) - nikim . Tak się zastanawiam , czy w celu poprawy jakości polskiej Literatury nie wartoby powołać Urzędu do Spraw Utrudniania Życia Literatom / Poetom.
Patrząc na to co niektórzy tu piszą.... jest to konieczne :))))
Patrząc na to co niektórzy tu piszą.... jest to konieczne :))))
za kazdym razem
kiedy tu wchodze dzisiaj, mecza mnie ci Lech i Innocenty u gory, bo laduja sie najszybciej i musze ich ogladac przez kilkanascie sekund. zastanawiam sie, czy anglik tudziez amerykanin moze miec tak na imie i co by powiedzial w sadzie.
- oskarzony, what is your name?
- i'm innocent(y) (zanik y w wyglosie, jak ze to ameryka tudziez anglia)
- yeah, right. what id your name and please, no stupid jokes at beginning.
- oskarzony, what is your name?
- i'm innocent(y) (zanik y w wyglosie, jak ze to ameryka tudziez anglia)
- yeah, right. what id your name and please, no stupid jokes at beginning.
lenn
tak to bywa z bardzo młodymi osobami ;)
Przy okazji, przekonałam się że przy wpisie tutaj linki do stron warto umieszczać w okienku "strona www".
W adresie, który doadałaś po przecinkach pojawiły się spacje i musiałam je usunąć żeby wejść na stronę. Czy to automatyczna korekta?
Przekonajmy się:
kjhfic, jyhdgu
Przy okazji, przekonałam się że przy wpisie tutaj linki do stron warto umieszczać w okienku "strona www".
W adresie, który doadałaś po przecinkach pojawiły się spacje i musiałam je usunąć żeby wejść na stronę. Czy to automatyczna korekta?
Przekonajmy się:
kjhfic, jyhdgu
Lenn
Komentarz jest wtedy "blondynkowym " gdy piszący(a) nie ma pojęcia lub uderza w wielki "dzwon " pisząc na temat człowieka
którego poczynań nie zna . Tak zrobiłaś . Zaproponowałem byś poczytała cokolwiek , choćby biografię . A warto ; "Rodzinna Europa" , "Rok Myśliwego" , "Prywatne obowiązki", itd.
Aby było jaśniej dla reszty Hydeparkowiczów zacytuję dosłownie
cytat z jednego z Jego "dzieł" : , , Polak musi być świnią , ponieważ świnią się urodził " ,
którego poczynań nie zna . Tak zrobiłaś . Zaproponowałem byś poczytała cokolwiek , choćby biografię . A warto ; "Rodzinna Europa" , "Rok Myśliwego" , "Prywatne obowiązki", itd.
Aby było jaśniej dla reszty Hydeparkowiczów zacytuję dosłownie
cytat z jednego z Jego "dzieł" : , , Polak musi być świnią , ponieważ świnią się urodził " ,
POLSKA...
...TO TAK p****ANY (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie można) NARÓD, ŻE GŁOWA BOLI. BANDA KRETYNÓW, BURAKÓW, SNOBÓW, TROLOGDYTÓW (tu ukłon w stronę szalikowców), WIECZNYCH, k****, NAŻEKACZY, DEBILI (tym razem kłaniam się polskiej młodzeży), GLUPICH STARYCH BAB (mlodych też - zwlaszcza...), ZAZDROSNYCH SZCZOCHÓW (którzy wtedy cię akceptują, gdy wiedzie ci sie gorzej od nich - gdy wiedzie ci się lepiej, nie daj boże, zamiast sie cieszyć, odczuwają dyskomfort i cie nienawidzą).ZŁODZIEJI W RZĄDZIE (natomiast tych zwykłych złodzieji których znam i ktorych nie znam - Pozdrawiam). I ZWYCZAJNYCH GLUPOLI (których spotykam krok za krokiem) POZDRAWIAM TYCH CHWILOWYCH GŁUPKÓW (bo oni należą do innej bajki).
Jacyś spryciarze
podprowadzili z galerii w Oslo "Krzyk" Muncha.
Wszędzie aż gotuje się od oburzenia względem braku odpowiednich zabezpieczeń. Tyleż słusznie, co - już - niepotrzebnie, jak przekonuje się co dnia znaczny odsetek niezabezpieczonych. (Kochanie, mam dla ciebie ważną wiadomość... ;))
Mnie natomiast najbardziej podobał się czyjś komentarz pod artykułem:
"No i po Krzyku. Wynieśli i tyle..." :DD
Tak czy inaczej, kimkolwiek są wszeteczni uprowadźcy i czy ukrywają się we Wrzeszczu czy nie... na razie siedzą cicho. ;)
Wszędzie aż gotuje się od oburzenia względem braku odpowiednich zabezpieczeń. Tyleż słusznie, co - już - niepotrzebnie, jak przekonuje się co dnia znaczny odsetek niezabezpieczonych. (Kochanie, mam dla ciebie ważną wiadomość... ;))
Mnie natomiast najbardziej podobał się czyjś komentarz pod artykułem:
"No i po Krzyku. Wynieśli i tyle..." :DD
Tak czy inaczej, kimkolwiek są wszeteczni uprowadźcy i czy ukrywają się we Wrzeszczu czy nie... na razie siedzą cicho. ;)
Dla Lenn, która wie o co chodzi
Bylo sobotnie popoludnie, wybralas sie do sklepu spozywczego, aby kupic piankę do golenia i proszek do prania. Zatrzymalas sie wlasnie przy dziale z owocami.' baaanany... ... mmm ' pomyslalas, nic dziwnego, przeciez je uwielbiasz. Nagle uslyszalas za soba znajomy glos mowiacy... 'Te owoce wygladaja wspaniale!' Odwrociłas sie i zobaczylas, ze to George W. Bush ! Stal przed Toba i usmiechal sie. Przez glowe przemknela ci tylko jedna mysl: ' ouuuiiihihihihihi!!!! '!!!! George W. Bush spojrzal i powiedzial 'uwielbiam baaanany... ' 'Ja tez!'- odpowiedzialas. 'Ciekawy jestem co jeszcze mamy wspolnego?'- zazartowal George W. Bush , a Ty usmiechnelas sie slodko. Zaczeliscie rozmawiac. Okazalo sie, ze nie tylko lubicie te same owoce, ale faktycznie macie ze soba mnostwo wspolnego. Odkryliscie, że obydwoje np. uwielbiacie niszczyć suwerenne kraje! Po miłej rozmowie, George W. Bush zapytal Cie, czy chcialabys pojsc z nim na kolacje. Byłas w szoku, mialas ochotę krzyczec ze szczescia, ale staralas sie zachowac spokoj. 'Jasne, bakemonku' powiedzialas i podalas mu swoj adres, a on powiedzial, ze wpadnie po Ciebie o 19:00. Pozegnaliscie sie, szybko popedzilas do domu by wymyslic jakis olsniewajacy stroj na wasza randke. Dlugo nie moglas się zdecydowac, az w koncu postanowilas zalozyc Twoja ulubiona kwaśnozieloną sukienke, w ktorej wygladalas niwiarygodnie dzierżąc jednocześnie w dłoni miotacz ognia. George W. Bush przyjechal punktualnie. Gdy go zobaczylas, nie mogłas uwierzyc, ze to on. Wygladal swietnie. Mial na sobie popielatą niby podmuch atomowej eksplozji koszule i czarne pancerne spodnie. W reku trzymal bukiet przepieknych Granatowych iskierników, podszedl do Ciebie i delikatnie pocalowal w pod pachą, potem powiedzial, ze wygladasz paraliżująco. Zapytalas go dokad pojedziecie na kolacje, ale on z tajemniczym usmiechem powiedzial, ze to niespodzianka. Podeszlas do jego samochodu, czarnego monster wagonu, a George W. Bush otworzyl Ci drzwi. Wsiadlas do srodka i bylas ogromnie śmiertelnie podekscytowana. George W. Bush zawiozl Cie do restauracji Pod Zakapiorem i krzyknal 'Niespodzianka!' Powiedzial Ci, że to jego ulubiony lokal. Gdy weszliscie wszyscy ogladali sie i usmiechali do niego mowiac 'Wassup George W. Bush!' Domyslilas sie, ze często tu bywa. Usiedliscie przy stoliku w zacisznym kacie, a George W. Bush poprosil o butelke wymiatacza z bąbelkami. Kelner przyniosl liste dan. Ty zdecydowalas sie zamowic surowe mielone mięso i pieczonego autochtona. George W. Bush poprosil o araba na dziko. Bylas ogromnie szczesliwa i sluchalas z wielkim zainteresowaniem jak George W. Bush opowiadal o swoich zainteresowaniach oraz swym nowym zwierzatku rottweilerze o imieniu Pochłaniacz. Ok. 23:00 George W. Bush wyjasnil, ze musi wracac do domu poniewaz czeka go jutro ciezki dzien, bo musi zmieść z powierzchni ziemi kolejne suwerenne państwo . Odwiozl Cie do domu i odprowadzil pod drzwi. Spojrzal na Ciebie bardzo tajemniczo i wyznal, ze spedzil z Toba bardzo milo czas. Zapytal, czy bedziesz chciala kiedys to powtorzyc, a Ty nie kryjac radosci odpowiedzialas: 'oczywiscie destruktorku! Wtedy George W. Bush przysunal się blizej, delikatnie polozyl swa reke na Twoim gardle i namietnie pocalowal. Kiedy odchodzil, powiedzial 'Dobranoc killciu, wpadne do Ciebie jutro.' Pomachalas mu i weszlas do domu. W nocy dlugo nie moglas zasnac. Wiedzialas, ze nigdy nie zapomnisz tego wieczoru...!
Kury w GreenWayu czyli moja historia.
Bylo sobotnie popoludnie, wybralas sie do sklepu spozywczego, aby kupic jabłka i słodycze i proszek do prania. Zatrzymalas sie wlasnie przy dziale z owocami.' jabłko ... mmm ' pomyslalas, nic dziwnego, przeciez je uwielbiasz. Nagle uslyszalas za soba znajomy glos mowiacy... 'Te owoce wygladaja wspaniale!' Odwrociłas sie i zobaczylas, ze to Pippin ! Stal przed Toba i usmiechal sie. Przez glowe przemknela ci tylko jedna mysl: ' heee?? '!!!! Pippin spojrzal i powiedzial 'uwielbiam jabłko ' 'Ja tez!'- odpowiedzialas. 'Ciekawy jestem co jeszcze mamy wspolnego?'- zazartowal Pippin , a Ty usmiechnelas sie slodko. Zaczeliscie rozmawiac. Okazalo sie, ze nie tylko lubicie te same owoce, ale faktycznie macie ze soba mnostwo wspolnego. Odkryliscie, że obydwoje np. uwielbiacie intelektualizować! Po miłej rozmowie, Pippin zapytal Cie, czy chcialabys pojsc z nim na kolacje. Byłas w szoku, mialas ochotę krzyczec ze szczescia, ale staralas sie zachowac spokoj. 'Jasne, maluszku' powiedzialas i podalas mu swoj adres, a on powiedzial, ze wpadnie po Ciebie o 19:00. Pozegnaliscie sie, szybko popedzilas do domu by wymyslic jakis olsniewajacy stroj na wasza randke. Dlugo nie moglas się zdecydowac, az w koncu postanowilas zalozyc Twoja ulubiona zieloną sukienke, w ktorej wygladalas niwiarygodnie błogo. Pippin przyjechal punktualnie. Gdy go zobaczylas, nie mogłas uwierzyc, ze to on. Wygladal swietnie. Mial na sobie czarną koszule i czarne flanelowe spodnie. W reku trzymal bukiet przepieknych konwalii, podszedl do Ciebie i delikatnie pocalowal w ręka, potem owiedzial, ze wygladasz pięknie, k..., pięknie. Zapytalas go dokad pojedziecie na kolacje, ale on z tajemniczym usmiechem powiedzial, ze to niespodzianka. Podeszlas do jego samochodu, czarnego mitsubishi, a Pippin otworzyl Ci drzwi. Wsiadlas do srodka i bylas ogromnie zrezygnowana. Pippin zawiozl Cie do restauracji Green Way i krzyknal 'Niespodzianka!' Powiedzial Ci, że to jego ulubiony lokal. Gdy weszliscie wszyscy ogladali sie i usmiechali do niego mowiac 'hej! Pippin!' Domyslilas sie, ze często tu bywa. Usiedliscie przy stoliku w zacisznym kacie, a Pippin poprosil o butelke kawy. Kelner przyniosl liste dan. Ty zdecydowalas sie zamowic pizze i pieczonego kury. Pippin poprosil o pieczarki z rusztu. Bylas ogromnie szczesliwa i sluchalas z wielkim zainteresowaniem jak Pippin opowiadal o swoich zainteresowaniach oraz swym nowym zwierzatku kotkowi o imieniu Ania. Ok. 23:00 Pippin wyjasnil, ze musi wracac do domu poniewaz czeka go jutro ciezki dzien, bo musi czytać książkę . Odwiozl Cie do domu i odprowadzil pod drzwi. Spojrzal na Ciebie bardzo tajemniczo i wyznal, ze spedzil z Toba bardzo milo czas. Zapytal, czy bedziesz chciala kiedys to powtorzyc, a Ty nie kryjac radosci odpowiedzialas: 'oczywiscie maluszku! Wtedy Pippin przysunal się blizej, delikatnie polozyl swa reke na Twoim brzuchowi i namietnie pocalowal. Kiedy odchodzil, powiedzial 'Dobranoc maluszku, wpadne do Ciebie jutro.' Pomachalas mu i weszlas do domu. W nocy dlugo nie moglas zasnac. Wiedzialas, ze nigdy nie zapomnisz tego wieczoru...!
for Kiszczak
Bylo sobotnie popoludnie, wybralas sie do sklepu spozywczego, aby kupic piwo i proszek do prania. Zatrzymalas sie wlasnie przy dziale z owocami.' mandarynki ... mmm ' pomyslalas, nic dziwnego, przeciez je uwielbiasz. Nagle uslyszalas za soba znajomy glos mowiacy... 'Te owoce wygladaja wspaniale!' Odwrociłas sie i zobaczylas, ze to Kiszczak ! Stal przed Toba i usmiechal sie. Przez glowe przemknela ci tylko jedna mysl: ' whoa!!! '!!!! Kiszczak spojrzal i powiedzial 'uwielbiam mandarynki ' 'Ja tez!'- odpowiedzialas. 'Ciekawy jestem co jeszcze mamy wspolnego?'- zazartowal Kiszczak , a Ty usmiechnelas sie slodko. Zaczeliscie rozmawiac. Okazalo sie, ze nie tylko lubicie te same owoce, ale faktycznie macie ze soba mnostwo wspolnego. Odkryliscie, że obydwoje np. uwielbiacie spacerować! Po miłej rozmowie, Kiszczak zapytal Cie, czy chcialabys pojsc z nim na kolacje. Byłas w szoku, mialas ochotę krzyczec ze szczescia, ale staralas sie zachowac spokoj. 'Jasne, kotku' powiedzialas i podalas mu swoj adres, a on powiedzial, ze wpadnie po Ciebie o 19:00. Pozegnaliscie sie, szybko popedzilas do domu by wymyslic jakis olsniewajacy stroj na wasza randke. Dlugo nie moglas się zdecydowac, az w koncu postanowilas zalozyc Twoja ulubiona czarną sukienke, w ktorej wygladalas niwiarygodnie wesoło. Kiszczak przyjechal punktualnie. Gdy go zobaczylas, nie mogłas uwierzyc, ze to on. Wygladal swietnie. Mial na sobie czerwoną koszule i czarne jedwab spodnie. W reku trzymal bukiet przepieknych róże, podszedl do Ciebie i delikatnie pocalowal w usta, potem powiedzial, ze wygladasz pięknie. Zapytalas go dokad pojedziecie na kolacje, ale on z tajemniczym usmiechem powiedzial, ze to niespodzianka. Podeszlas do jego samochodu, czarnego audi, a Kiszczak otworzyl Ci drzwi. Wsiadlas do srodka i bylas ogromnie wesoła. Kiszczak zawiozl Cie do restauracji Pikawa i krzyknal 'Niespodzianka!' Powiedzial Ci, że to jego ulubiony lokal. Gdy weszliscie wszyscy ogladali sie i usmiechali do niego mowiac 'witaj Kiszczak!' Domyslilas sie, ze często tu bywa. Usiedliscie przy stoliku w zacisznym kacie, a Kiszczak poprosil o butelke wody. Kelner przyniosl liste dan. Ty zdecydowalas sie zamowic spagethi i pieczonego wrona. Kiszczak poprosil o sałatka. Bylas ogromnie szczesliwa i sluchalas z wielkim zainteresowaniem jak Kiszczak opowiadal o swoich zainteresowaniach oraz swym nowym zwierzatku kotkowi o imieniu Jacek. Ok. 23:00 Kiszczak wyjasnil, ze musi wracac do domu poniewaz czeka go jutro ciezki dzien, bo musi wyjść na spacer . Odwiozl Cie do domu i odprowadzil pod drzwi. Spojrzal na Ciebie bardzo tajemniczo i wyznal, ze spedzil z Toba bardzo milo czas. Zapytal, czy bedziesz chciala kiedys to powtorzyc, a Ty nie kryjac radosci odpowiedzialas: 'oczywiscie króliczku! Wtedy Kiszczak przysunal się blizej, delikatnie polozyl swa reke na Twoim dłoni i namietnie pocalowal. Kiedy odchodzil, powiedzial 'Dobranoc smoczusiu, wpadne do Ciebie jutro.' Pomachalas mu i weszlas do domu. W nocy dlugo nie moglas zasnac. Wiedzialas, ze nigdy nie zapomnisz tego wieczoru...!
Blurp
a tak wpisałam, ze niby do Cię piszę, bo Martuś w dziczy, nie lubię w pustkę pisać a nikogo innego niet ^_^ kotek już u mnie zostanie a kangurkowe pięty są nietykalne :P. A "blurp"coś znaczy?poza streszczeniem książki?
Pozdrowienia od hardkorowej Marty goniącej jaszczurki i misie w Bieszczadach i od Fate ciężko pracującej za marne pieniądze ;)
Pozdrowienia od hardkorowej Marty goniącej jaszczurki i misie w Bieszczadach i od Fate ciężko pracującej za marne pieniądze ;)
niebezpieczeństwo
wszyscy którzy przejezdżacie skrzyrzowanie Pomorskiej i Chłopskiej - jadąc z Żabianki ulicą Gospody i zakręcacie w lewo (w Pomorską, w kierunku Jelitkowa i Sopotu) .
Jeżeli zapali się zielone światło na sygnalizatorze PRZED TOROWISKIEM, to nim pojdziecie upewnijcie się, że nie jedzie tramwaj od strony Zaspy do Jelitkowa lub Oliwy - on też ma zielone światło. Tak naprawdę światło jest dla jadacych prosto (w stronę Zaspy).
Jeżeli zapali się zielone światło na sygnalizatorze PRZED TOROWISKIEM, to nim pojdziecie upewnijcie się, że nie jedzie tramwaj od strony Zaspy do Jelitkowa lub Oliwy - on też ma zielone światło. Tak naprawdę światło jest dla jadacych prosto (w stronę Zaspy).
Dla Agentki z zemstą
Bylo sobotnie popoludnie, wybralas sie do sklepu spozywczego, aby kupic tasak i proszek do prania. Zatrzymalas sie wlasnie przy dziale z owocami.' purchawki ... mmm ' pomyslalas, nic dziwnego, przeciez je uwielbiasz. Nagle uslyszalas za soba znajomy glos mowiacy... 'Te owoce wygladaja wspaniale!' Odwrociłas sie i zobaczylas, ze to Kiwdul ! Stal przed Toba i usmiechal sie. Przez glowe przemknela ci tylko jedna mysl: ' o k**** '!!!! Kiwdul spojrzal i powiedzial 'uwielbiam purchawki ' 'Ja tez!'- odpowiedzialas. 'Ciekawy jestem co jeszcze mamy wspolnego?'- zazartowal Kiwdul , a Ty usmiechnelas sie slodko. Zaczeliscie rozmawiac. Okazalo sie, ze nie tylko lubicie te same owoce, ale faktycznie macie ze soba mnostwo wspolnego. Odkryliscie, że obydwoje np. uwielbiacie wyprówać! Po miłej rozmowie, Kiwdul zapytal Cie, czy chcialabys pojsc z nim na kolacje. Byłas w szoku, mialas ochotę krzyczec ze szczescia, ale staralas sie zachowac spokoj. 'Jasne, flaforku' powiedzialas i podalas mu swoj adres, a on powiedzial, ze wpadnie po Ciebie o 19:00. Pozegnaliscie sie, szybko popedzilas do domu by wymyslic jakis olsniewajacy stroj na wasza randke. Dlugo nie moglas się zdecydowac, az w koncu postanowilas zalozyc Twoja ulubiona czarną sukienke, w ktorej wygladalas niwiarygodnie miażdżąco. Kiwdul przyjechal punktualnie. Gdy go zobaczylas, nie mogłas uwierzyc, ze to on. Wygladal swietnie. Mial na sobie żółtą różowe czaszeczki koszule i czarne azbestowe spodnie. W reku trzymal bukiet przepieknych rosiczek, podszedl do Ciebie i delikatnie pocalowal w ogon, potem powiedzial, ze wygladasz pulchniutko. Zapytalas go dokad pojedziecie na kolacje, ale on z tajemniczym usmiechem powiedzial, ze to niespodzianka. Podeszlas do jego samochodu, czarnego jelcz, a Kiwdul otworzyl Ci drzwi. Wsiadlas do srodka i bylas ogromnie rozanielona. Kiwdul zawiozl Cie do restauracji Japa i krzyknal 'Niespodzianka!' Powiedzial Ci, że to jego ulubiony lokal. Gdy weszliscie wszyscy ogladali sie i usmiechali do niego mowiac 'Hello Kiwdul!' Domyslilas sie, ze często tu bywa. Usiedliscie przy stoliku w zacisznym kacie, a Kiwdul poprosil o butelke lubczyku. Kelner przyniosl liste dan. Ty zdecydowalas sie zamowic slimaki i pieczonego kondora. Kiwdul poprosil o flaki. Bylas ogromnie szczesliwa i sluchalas z wielkim zainteresowaniem jak Kiwdul opowiadal o swoich zainteresowaniach oraz swym nowym zwierzatku hience o imieniu Arbuz. Ok. 23:00 Kiwdul wyjasnil, ze musi wracac do domu poniewaz czeka go jutro ciezki dzien, bo musi marzyć . Odwiozl Cie do domu i odprowadzil pod drzwi. Spojrzal na Ciebie bardzo tajemniczo i wyznal, ze spedzil z Toba bardzo milo czas. Zapytal, czy bedziesz chciala kiedys to powtorzyc, a Ty nie kryjac radosci odpowiedzialas: 'oczywiscie bobasku! Wtedy Kiwdul przysunal się blizej, delikatnie polozyl swa reke na Twoim paszczęce i namietnie pocalowal. Kiedy odchodzil, powiedzial 'Dobranoc tarantulku, wpadne do Ciebie jutro.' Pomachalas mu i weszlas do domu. W nocy dlugo nie moglas zasnac. Wiedzialas, ze nigdy nie zapomnisz tego wieczoru...!