Widok
:)no ja za lenke dyzydowac nie bede ale takiego zięcia z miła chęcia przyjme;)hehe...fajne chłopaki....Piri Twoj maluch juz ostro zabaweczki "wciaga":)?Fajne chłopaki:)..zauwazyłyscie ze w waszych miesiacach wiecej facetów a w styczniu/lutym wiekszosc to babeczki:)?A na maj sie szykuje atak facetów znowu:).....smieszny zbieg okolicznosci co?
A pochwale sie ze od dzis juz tylko tydzien w szynie:)mała coraz gorzej ja znosi wiec radosc tym wieksza ze za tydzien juz tylko na nocki bede zakładała:)ufff!!!!
A pochwale sie ze od dzis juz tylko tydzien w szynie:)mała coraz gorzej ja znosi wiec radosc tym wieksza ze za tydzien juz tylko na nocki bede zakładała:)ufff!!!!
dziewczyny, ale odjazdowych macie chłopców! Napatrzeć się nie mogłam, bo wszyscy są naprawdę przeuroczy, kochane bobasy! Wychodzi, że w naszym wątku z dziewczynek uchowała się moja Nataszka :) no chyba, że są mamusie dziewczynek, które się nie udzielają.
a ja dzisiaj od 16 leżałam plackiem :( dopadł mnie straszny ból głowy, coś okropnego. Dobrze, że mąż w tym czasie wrócił z pracy, bo nie wiem jak bym sobie poradziła. A niestety migreny dopadają mnie często, masakra!
a ja dzisiaj od 16 leżałam plackiem :( dopadł mnie straszny ból głowy, coś okropnego. Dobrze, że mąż w tym czasie wrócił z pracy, bo nie wiem jak bym sobie poradziła. A niestety migreny dopadają mnie często, masakra!
K@juta, tak tylko jeden dzień różnicy ;) w sumie beka, bo ślub brałyśmy tego samego dnia :D hehe
Zaki, ja bardzo lubię czarny kolor, a najczęściej takie bodziaki można dostać w h&m :) a jak tam wlezę to szaleję, uwielbiam te Małe "męskie" ciuszki, jakoś te dla dziewczynek mi się aż tak nie podobają, zbyt pastelowe :P
Zaki, ja bardzo lubię czarny kolor, a najczęściej takie bodziaki można dostać w h&m :) a jak tam wlezę to szaleję, uwielbiam te Małe "męskie" ciuszki, jakoś te dla dziewczynek mi się aż tak nie podobają, zbyt pastelowe :P
basiu, wiem jaka to pokusa jeżeli chodzi o gadżety dla milusińskich, sama się przyznaję, że Nataszka jest moim słodkim nałogiem :)))
Aniu, dziękujemy za życzonka, oczywiście uściski dla ślicznego Mateuszka, ponieważ też jest małym jubilatem :)))
a to sesja zdjęciowa mojego trzymiesięcznego klopsika :)





Aniu, dziękujemy za życzonka, oczywiście uściski dla ślicznego Mateuszka, ponieważ też jest małym jubilatem :)))
a to sesja zdjęciowa mojego trzymiesięcznego klopsika :)





właśnie dlatego, że w huśtawce siedzi stabilnie i nie ma latającej główki, sadzam ją na na 10-15 minut - dłużej się nie da, bo i tak się nudzi :) Jak trzymam ją na rękach, to główkę cały czas asekuruję, bo tak całkowicie sztywno to jeszcze jej nie trzyma. Pierwsze dzwięki Nataszki usłyszałam jak miała około 2 miesięcy, były to pojedyncze samogłoski, teraz są to już ciągłe dźwięki, zwłaszcza jak się z nią dyskutuje, a potrafi też rozmawiać na głos sama ze sobą :)))
właśnie wylazłam spod prysznica i od razu uruchomiłam laktator, a tu nic się nie ruszyło :( zasój zrobił się na spodzie piersi i nie mogę go rozbić przez cały dzień, jestem bezsilna :( a boli coraz bardziej, już sama nie wiem co robić :( nie rozmawiałam z panią Asią na ten temat, bo akurat problem powrócił już po jej wizycie, ale mam do niej numer telefonu, powiedziała, że mam dzwonić, to pomoże jak będzie umiała. Jak nie będzie żadnej poprawy, to rzeczywiście do niej jutro przedzwonię.
ale pustki...pewnie świąteczne przygotowania Was pochłonęły ;)
Moje dystrybutory już doszły do siebie-jeszcze wczoraj po półgodzinnym prasowaniu pieluchy i przykładaniu, a potem odciąganiu, ale sikało, tyle się pokarmu uzbierało przez cały dzień. Dzięki dziewczyny za rady!!!
a my dopiero w niedzielę wybieramy się do rodziny i będziemy tak krążyć przez cały dzień jak i poniedziałek. Takie Swięta w drodze ;) no i dziadek będzie miał okazję po raz pierwszy zobaczyć prawnuczkę, a ma już 88 lat!
Moje dystrybutory już doszły do siebie-jeszcze wczoraj po półgodzinnym prasowaniu pieluchy i przykładaniu, a potem odciąganiu, ale sikało, tyle się pokarmu uzbierało przez cały dzień. Dzięki dziewczyny za rady!!!
a my dopiero w niedzielę wybieramy się do rodziny i będziemy tak krążyć przez cały dzień jak i poniedziałek. Takie Swięta w drodze ;) no i dziadek będzie miał okazję po raz pierwszy zobaczyć prawnuczkę, a ma już 88 lat!
a ja jestem niepocieszona, bo tak lubię jeść, a tyle smakołyków koło nosa przeszło :( te bigosy, ciasta, sałatki... no cóż, przyjdzie czas, że nadrobię zaległości :)
zaki, pochwal się zdjęciami z chrztu, ciekawość mnie zżera :) a ile ta przyjemność Cię kosztowała, jeżeli mogę zapytać? Jestem nastawiona na taką pamiątkę i chciałabym mieć rozeznanie w kosztach ;-)
Nataszka super zniosła długą podróż i moc wrażeń w dniu wczorajszym. Była w centrum zainteresowania, jednym słowem brylowała w towarzystwie :) a przed nami kolejne szczepienie, ale to dopiero w czwartek-mam nadzieję, że zniesie je równie dzielnie jak poprzednie :)
zaki, pochwal się zdjęciami z chrztu, ciekawość mnie zżera :) a ile ta przyjemność Cię kosztowała, jeżeli mogę zapytać? Jestem nastawiona na taką pamiątkę i chciałabym mieć rozeznanie w kosztach ;-)
Nataszka super zniosła długą podróż i moc wrażeń w dniu wczorajszym. Była w centrum zainteresowania, jednym słowem brylowała w towarzystwie :) a przed nami kolejne szczepienie, ale to dopiero w czwartek-mam nadzieję, że zniesie je równie dzielnie jak poprzednie :)
Eliza- my mamy plan na 4 Maja. Tylko wtedy mój brat (chrzestny) będzie w Polsce. Boję się trochę chrzcić takiego dużego bąbla. On już teraz jest taka wiercipięta, że nie wiem co to będzie za miesiąc. Najgorsze jest to, że Mati nie lubi być na rękach w pozycji leżącej. Trzeba go trzymać na ramieniu albo na rękach przed sobą.
Eliza, faktycznie najlepiej jak się skontaktujesz z panem Maziarzem. Jak koresponduję z nim na maila, odpisuje konkretnie i berdzo szybko.
Anka, mój Maksio też nie lubi pozycji leżącej, więc całą mszę był u nas na rączkach w pozycji pionowej. Tylko do samego chrztu rzeba go pochylić, ale wtedy też zachował sie bardzo dzielnie ;-)
Anka, mój Maksio też nie lubi pozycji leżącej, więc całą mszę był u nas na rączkach w pozycji pionowej. Tylko do samego chrztu rzeba go pochylić, ale wtedy też zachował sie bardzo dzielnie ;-)
wiecie co, Nataszka też nie znosi pozycji "leżącej" na rękach :) Preferuje tylko w pionie, tak jak do odbicia! Ciekawe co tym maluchom nie pasuje, że protestują przy noszeniu na "śpiocha". Moja Smerfecia jak tylko spróbuję ją tak chwycić, to wygina się na wszystkie strony i zaczyna płakać, a wystarczy zmienić pozycję i już jest dobrze.
oglądałam zdjęcia na stronie pana Maziarza - dobry jest skubany! Ja też jestem zdecydowana na fotki u niego i zaraz do niego napiszę, dzięki!
oglądałam zdjęcia na stronie pana Maziarza - dobry jest skubany! Ja też jestem zdecydowana na fotki u niego i zaraz do niego napiszę, dzięki!
witajcie dziewczyny
ja sobie jeszcze u teściów siedzę i tak do końca tyg
pogode mamy piękną jednakże wietrzną:)
zaki piękne zdjęcia a zarazem super pamiątka:)
dziewczyny wyczytałam że maluchy karmione piersią po 4 miesiącu powinny rozpocząć ekspozycję glutenu tzn.2-3g na 100ml powinny dziennie otrzymywać(np.kaszki9 mannej) czy wy to stosujecie???
ja sobie jeszcze u teściów siedzę i tak do końca tyg
pogode mamy piękną jednakże wietrzną:)
zaki piękne zdjęcia a zarazem super pamiątka:)
dziewczyny wyczytałam że maluchy karmione piersią po 4 miesiącu powinny rozpocząć ekspozycję glutenu tzn.2-3g na 100ml powinny dziennie otrzymywać(np.kaszki9 mannej) czy wy to stosujecie???
no, kolacja w żołądku, może wystarczy do rana :) czasami sama się zastanawiam, gdzie to wszystko mi się mieści ;-)
pojutrze jedziemy na szczepienie, jestem ciekawa ile moja Natusia waży, bo już ręce zaczynają odczuwać ten słodki ciężar, chociaż i tak noszenie na rękach jest praktycznie zarezerwowane do odbicia po jedzeniu, bo tak w ogóle to krasnalka nie domaga się zbytnio noszenia. A fałdki na nóżkach ma już takie grubaśne, że śmiało mogłaby konkurować z shar pei-em :) Uwielbiam całować ją po tych baleronikach :))))
pojutrze jedziemy na szczepienie, jestem ciekawa ile moja Natusia waży, bo już ręce zaczynają odczuwać ten słodki ciężar, chociaż i tak noszenie na rękach jest praktycznie zarezerwowane do odbicia po jedzeniu, bo tak w ogóle to krasnalka nie domaga się zbytnio noszenia. A fałdki na nóżkach ma już takie grubaśne, że śmiało mogłaby konkurować z shar pei-em :) Uwielbiam całować ją po tych baleronikach :))))
jeee, udało mi się w końcu zebrać kupkę do badania, bo wcześniej jak już Nataszka coś sprodukowała to albo w weekend, albo w święta, więc nie było możliwości zawiezienia do laboratorium. A dzisiaj to prosto do pojemnika poleciało, więc nie musiałam zeskrobywać z pieluszki, która przecież zaraz wszystko pochłaniała...ale temat co? :) ale dla mnie dość istotny, bo prawdopodobnie potwierdzi alergię. W sumie co do niej, to jestem przekonana, bo gdy zjadłam kawałeczek ciasta (trudno mi było oprzeć się w święta), to u Natusi już następnego dnia pojawiły się krostki, które już teraz wysuszają się pozostawiająć suchą skórkę :( ale Oilatum sobie z tym poradzi, a ja muszę mieć silniejszą wolę! No i jak zbierałam zawartość do pojemnika, to ciągnęła się, więć to pewnie śluz, który występuje przy alergii na białko mleka. No nic, przekonamy się jutro, co z tego wszystkiego wyszło...
palla ja już tak mam, że zazwyczaj kończę i rozpoczynam wątek :) bo albo mam czas wieczorkiem, albo z rana...:))) ale odzew jest, więc nie na darmo te moje wywody ;-)
jadę do przychodni na Zaspę, napiszę adres jak wrócę, upewnię się, aby nie pomylić. Zapytam też o cenę bez skierowania, a robimy badanie kału na krew utajoną.
jadę do przychodni na Zaspę, napiszę adres jak wrócę, upewnię się, aby nie pomylić. Zapytam też o cenę bez skierowania, a robimy badanie kału na krew utajoną.
Z mojej córci robi się straszny łakomczuch. Dzis dostała marchewkę z ziemniakami. Chciałam dać pół słoika, ale nie było mowy. Nie pozwoliła. Zjadła cały. Dałam je potem trochę herbatki, a teraz padła jak mucha. Chyba zmęczyła się jedzeniem. Poza tym jednym posiłkiem cały czas na cycku. Bardzo się z tego cieszę, bo na początku marnie to wyglądało. Pytałam lekarkę o kaszkę albo kleik ale powiedziała że nie potrzeba.
basiu, oglądałam na allegro zabaweczki i już znalazłam okazję na którą będę mogła Nataszce zafundować te gadżety, czyli na chrzest ;-) Będzie miała wtedy 5 miesięcy i trochę, więc dla jej wieku jak znalazł :)))
Natusia już po drugim szczepieniu i zniosła wszystko dziarsko :) przez moment zapłakała, ale szybko dała się ukoić. Nie ma poszczepiennych skutków ubocznych, jest spokojna jak zawsze. Dużo dają nam codzienne spacery, a teraz to już w towarzystwie innych osiedlowych mam :))) A, i bardzo jej się spodobał miś wiszący na ścianie w gabinecie, nie mogła od niego wzroku oderwać :) Rośnie i przybiera prawidłowo ;)
odebrałam też wynik z badania kału na krew utajoną i jest ujemny...interpretuję to tak, że mimo alergii na białko mleka krew w kupce nie występuje, ponieważ przez ten już dość długi okres mojej diety, jelita Natusi zdążyły się wykurować. No cóż, są za to inne objawy świadczące o tym, bo z krostek, które pojawiły się na rączkach w okolicach zgięć, porobiły się suchości i szorstkości :( ale to już przerabiałam, więc za 2 dni będzie dobrze, a ja muszę poćwiczyć swoją silną wolę (dobrze, że kolejnych świąt nie ma w zanadrzu :))
dzisiaj Nataszka zrobiła "ubaw" po pachy, pokolorowała ubranko, obsmarowała sobie plecy :) postanowiłam, że wykąpiemy się wspólnie i to była nie lada frajda! Napuściłam wody, wlazłam do wanny, a mąż podrzucił mi moją małą foczkę :) Podobało nam się obu, trzymałam Nataszce tylko główkę, a reszta ciałka sama się unosiła na wodzie :) będziemy teraz częściej praktykować wspólne moczenie się!
Natusia już po drugim szczepieniu i zniosła wszystko dziarsko :) przez moment zapłakała, ale szybko dała się ukoić. Nie ma poszczepiennych skutków ubocznych, jest spokojna jak zawsze. Dużo dają nam codzienne spacery, a teraz to już w towarzystwie innych osiedlowych mam :))) A, i bardzo jej się spodobał miś wiszący na ścianie w gabinecie, nie mogła od niego wzroku oderwać :) Rośnie i przybiera prawidłowo ;)
odebrałam też wynik z badania kału na krew utajoną i jest ujemny...interpretuję to tak, że mimo alergii na białko mleka krew w kupce nie występuje, ponieważ przez ten już dość długi okres mojej diety, jelita Natusi zdążyły się wykurować. No cóż, są za to inne objawy świadczące o tym, bo z krostek, które pojawiły się na rączkach w okolicach zgięć, porobiły się suchości i szorstkości :( ale to już przerabiałam, więc za 2 dni będzie dobrze, a ja muszę poćwiczyć swoją silną wolę (dobrze, że kolejnych świąt nie ma w zanadrzu :))
dzisiaj Nataszka zrobiła "ubaw" po pachy, pokolorowała ubranko, obsmarowała sobie plecy :) postanowiłam, że wykąpiemy się wspólnie i to była nie lada frajda! Napuściłam wody, wlazłam do wanny, a mąż podrzucił mi moją małą foczkę :) Podobało nam się obu, trzymałam Nataszce tylko główkę, a reszta ciałka sama się unosiła na wodzie :) będziemy teraz częściej praktykować wspólne moczenie się!
Elizo
ja też się kąpię z moim maluchem i też jest podekscytowany a jak sobie macha nogami sama frajda
a mój młody dziś zjadł deserek jagody z jabłkiem ale był zadowolony
i wogle nie mogę się napatrzeć jak mały świetnie się rozwijaja jeszcze u teściów jestem
dziś miałam przykry dzień byliśmy u znajomych na cmentrzu ze zniczami tak mi się smutno zrobiło i bardzo refleksyjnie
ja też się kąpię z moim maluchem i też jest podekscytowany a jak sobie macha nogami sama frajda
a mój młody dziś zjadł deserek jagody z jabłkiem ale był zadowolony
i wogle nie mogę się napatrzeć jak mały świetnie się rozwijaja jeszcze u teściów jestem
dziś miałam przykry dzień byliśmy u znajomych na cmentrzu ze zniczami tak mi się smutno zrobiło i bardzo refleksyjnie
wydaje się, że właśnie uregulowały, a Debridat podawałam w tym celu. Tak się składa, że dzisiaj już Nataszce nie podawałam, ale nie byłam przekonana, czy dobrze robię, chociaż minął tygodniowy termin wskazany przez pediatrę. Teraz nie mam wątpliwości, najwyżej wrócę do niego jak będzie taka potrzeba.
musiałam nas szukać na drugiej stronie, ale to przez ten weekend i piękną pogodę zapewne :)))
ja dzisiaj zarządziłam generalne porządki, tak na codzień brakuje czasu na większe sprzątanie, więc z mężem poświęciliśmy trochę czasu z tej soboty.
Natusia tak się ślini, że bluzeczki ma wręcz mokre po pępek! Muszę zakładać jej śliniak, a sprawdzałam dziąsła i na razie nic się nie dzieje :) ostatnio pediatra mówiła mi, że widziała trzymiesięczne dziecko z wyrastającymi ząbkami, więc i mi taka myśl przeszła przez głowę.
ja dzisiaj zarządziłam generalne porządki, tak na codzień brakuje czasu na większe sprzątanie, więc z mężem poświęciliśmy trochę czasu z tej soboty.
Natusia tak się ślini, że bluzeczki ma wręcz mokre po pępek! Muszę zakładać jej śliniak, a sprawdzałam dziąsła i na razie nic się nie dzieje :) ostatnio pediatra mówiła mi, że widziała trzymiesięczne dziecko z wyrastającymi ząbkami, więc i mi taka myśl przeszła przez głowę.
Pogoda dzisiaj zachęcała do spacerków, więc nie ma chyba osoby która nie skorzystała z dobrodziejstwa takiego słoneczka :) My wybraliśmy się do Sopotu, zahaczyliśmy o molo - pierwszy raz w tym roku i oczywiście z Nataszką. A tam trafiliśmy na paradę wózków, ale co się dziwić :))) Fajowo spacerować z najbliższymi, a szczególnie pchać wózek z małym wielkim skarbem!
Musiałam reanimować nasz wątek, bo zaliczył zgon :(
śmiać mi się chciało, bo jak Nataszka dzisiaj polegiwała sobie na brzuszku (fakt, że nie tak długo jak bym chciała, ale jednak wolę częściej i krócej niż rzadziej i dłużej, bo to się kończy płaczem), to w pewnej chwili nią zachwiało i raptem znalazła się na plecach :) taka mała gąsienica hihi... fajnie, kolejny etap w rozwoju :)))
jutro mamy wizytę u alergologa, chcę aby Nataszkę obejrzał specjalista, bo ta alergia na białko mleka krowiego nigdy nie była potwierdzona przez żadnego lekarza (pediatra w przychodni zdiagnozowała nietolerancję laktozy, niewiedzieć czemu, a tylko dzięki moim spostrzeżeniom doszłam do tego, że ma alergię). Dodatkowo muszę przejść na mleko modyfikowane, bo niestety Nataszka ma gdzieś pierś, a ja jestem u kresu wytrzymałości fizycznej, z dnia na dzień jestem coraz bardziej zmęczona odciąganiem, ciągłymi zastojami, a przecież odciągam pokarm regularnie! Doszliśmy z mężem do wniosku, że Nataszka będzie bardziej zadowolona z wypoczętej mamy niż słaniającej się na nogach ze zmęczenia. W nocy nie dość, że karmię krasnalkę, to jeszcze przez 30-40 minut odciągam pokarm, za dnia nie mogę ruszyć się z domu na dłużej, bo muszę odciągać, bo jak nie to zaczynają się zastoje, no i zaburza to laktację... wszystko podporządkowane jest odciąganiu, to jakiś koszmar. Próbowałam ze wszystkich sił przystawiać Nataszkę do piersi, ale ona już wybrała... :( A tak się cieszyłam, jak udało mi się 2 razy nakarmić ją piersią!Potem się wycwaniła i klops...ale mi smutno z tego powodu! Szarpię się sama ze sobą, bo nie mogę się pogodzić z takim stanem rzeczy, ale przecież nic na siłę. Daję sobie jeszcze 2 dni, zasięgnęłam dzisiaj porady u jeszcze jednego doradcy laktacyjnego i podsunęła mi jeszcze jeden sposób na przechytrzenie Smerfeci i te 2 dni przesądzą o wszystkim. Ale muszę być przygotowana również na wersję pesymistyczną, więc i w porozumieniu z alergologiem chcę uzgodnić jakie mleko modyfikowane i dietę stosować.
śmiać mi się chciało, bo jak Nataszka dzisiaj polegiwała sobie na brzuszku (fakt, że nie tak długo jak bym chciała, ale jednak wolę częściej i krócej niż rzadziej i dłużej, bo to się kończy płaczem), to w pewnej chwili nią zachwiało i raptem znalazła się na plecach :) taka mała gąsienica hihi... fajnie, kolejny etap w rozwoju :)))
jutro mamy wizytę u alergologa, chcę aby Nataszkę obejrzał specjalista, bo ta alergia na białko mleka krowiego nigdy nie była potwierdzona przez żadnego lekarza (pediatra w przychodni zdiagnozowała nietolerancję laktozy, niewiedzieć czemu, a tylko dzięki moim spostrzeżeniom doszłam do tego, że ma alergię). Dodatkowo muszę przejść na mleko modyfikowane, bo niestety Nataszka ma gdzieś pierś, a ja jestem u kresu wytrzymałości fizycznej, z dnia na dzień jestem coraz bardziej zmęczona odciąganiem, ciągłymi zastojami, a przecież odciągam pokarm regularnie! Doszliśmy z mężem do wniosku, że Nataszka będzie bardziej zadowolona z wypoczętej mamy niż słaniającej się na nogach ze zmęczenia. W nocy nie dość, że karmię krasnalkę, to jeszcze przez 30-40 minut odciągam pokarm, za dnia nie mogę ruszyć się z domu na dłużej, bo muszę odciągać, bo jak nie to zaczynają się zastoje, no i zaburza to laktację... wszystko podporządkowane jest odciąganiu, to jakiś koszmar. Próbowałam ze wszystkich sił przystawiać Nataszkę do piersi, ale ona już wybrała... :( A tak się cieszyłam, jak udało mi się 2 razy nakarmić ją piersią!Potem się wycwaniła i klops...ale mi smutno z tego powodu! Szarpię się sama ze sobą, bo nie mogę się pogodzić z takim stanem rzeczy, ale przecież nic na siłę. Daję sobie jeszcze 2 dni, zasięgnęłam dzisiaj porady u jeszcze jednego doradcy laktacyjnego i podsunęła mi jeszcze jeden sposób na przechytrzenie Smerfeci i te 2 dni przesądzą o wszystkim. Ale muszę być przygotowana również na wersję pesymistyczną, więc i w porozumieniu z alergologiem chcę uzgodnić jakie mleko modyfikowane i dietę stosować.
eliza, wiem o czym mówisz :( mój mały od samego początku nie chciał ssać piersi. też ściągam non stop, najbardziej męczące jest ściąganie w nocy, jestem tym wykończona. mały je mój pokarm z butelki i nawet ładnie przybiera. w poniedziałek, gdy wychodziliśmy ze szpitala 3175, a dziś 3710, ale jak długo dam radę...? piersi balony i strasznie bolą...masakra.
lemka, ja Cię gorąco namawiam na poradę u doradcy laktacyjnego, Ty masz dużą szansę na karmienie piersią! Pamiętaj, że czas działa na Twoją niekorzyść! Z Zaspy pani Asia przyjechała do mnie do domu, więc zaoszczędziłam sobie całej tej wprawy, a poza tym w warunkach domowych jest łatwiej o swobodę i spokój, co ważne przede wszystkim dla maluszka. Nie zwlekaj, jestem przekonana o powodzeniu akcji :)
byłaś już z Julciem na spacerze?
byłaś już z Julciem na spacerze?