Widok
Nie chce mi się bawić z dzieckiem:((
kurde, dziewczyny, czy Wy też miałyście taki okres? zauważam, że kompletnie nie chce mi się już bawić z moją dwuletnią córką....nie wiem czy to już "zmęczenie materiału" (siedzę w domu już przeszło dwa lata i non stop z dzieckiem - mąż b.dużo pracuje i nie mam tu nikogo do pomocy) czy może natłok obowiązków (3 miesiące temu urodziłam drugie dziecko).....
Zauważam, że tylko czekam aż będzie wieczór i dzieciaki zasną...
Nie chodzi mi o to, że mam dość dziecka i mi przeszkadza, ale że nie chce mi się z nią grać,układać, czytać itp.itd.
Ktoś tak miał?
Zauważam, że tylko czekam aż będzie wieczór i dzieciaki zasną...
Nie chodzi mi o to, że mam dość dziecka i mi przeszkadza, ale że nie chce mi się z nią grać,układać, czytać itp.itd.
Ktoś tak miał?
spytaj raczej, kto tak nie miał :P
poszukaj mamuś równolatków, spotkaj się z nimi i patrz znad kawy, jak dzieci się pięknie bawią/ingeruj jak się leją ;)
albo wrzuć dziecko w kulki na jakimś placu zabaw, najlepiej w opcji wypadu z inną mamą :)
ja będę w Twojej sytuacji za jakieś pół roku pewnie :)
poszukaj mamuś równolatków, spotkaj się z nimi i patrz znad kawy, jak dzieci się pięknie bawią/ingeruj jak się leją ;)
albo wrzuć dziecko w kulki na jakimś placu zabaw, najlepiej w opcji wypadu z inną mamą :)
ja będę w Twojej sytuacji za jakieś pół roku pewnie :)
Moja mama...30 lat temu, ale miala tak :) opwiadala nam. Między moją siostra jest 1rok i 8 miesięcy róznicy, tata baardzo duzo pracował, wychodził o 5 rano z domu i wracał kolo 18tej albo i pozniej.
Mama mówiła, ze tak bardzo nie chciała byc sama z nami w domu, bo się już zaczynała wszystkiego bac, że stała jak zaczarowana w oknie i tak długo patrzyła za tatą az kompletnie zniknął z horyzontu...ale to zmęcznie materiału, chociaż po dzisiejszemu bym określiła stan w jakim mama była na depresję....
Ja ją do dziś podziwiam jak ona sobie poradziła
Mama mówiła, ze tak bardzo nie chciała byc sama z nami w domu, bo się już zaczynała wszystkiego bac, że stała jak zaczarowana w oknie i tak długo patrzyła za tatą az kompletnie zniknął z horyzontu...ale to zmęcznie materiału, chociaż po dzisiejszemu bym określiła stan w jakim mama była na depresję....
Ja ją do dziś podziwiam jak ona sobie poradziła
Madness is the gift, that has been given to me!!
Emenems, zgadzam się z Tobą
Między moimi starszymi dziećmi jest bardzo mała różnica wieku 11miesiecy.
Nie wiem jak podołałam, ale żyję ;)
W chwili obecnej moja trzecia pociecha ma 2 latka i chociaż nie czuję się mega zmęczona, lubię z nią się bawić, spacerować, rozmawiać, to tak jak teraz, patrzę na zegarek i odliczam czas do 18stej. wróci mąż i chociaż ja będę mogła porozmawiać z kimś dorosłym ;)
Między moimi starszymi dziećmi jest bardzo mała różnica wieku 11miesiecy.
Nie wiem jak podołałam, ale żyję ;)
W chwili obecnej moja trzecia pociecha ma 2 latka i chociaż nie czuję się mega zmęczona, lubię z nią się bawić, spacerować, rozmawiać, to tak jak teraz, patrzę na zegarek i odliczam czas do 18stej. wróci mąż i chociaż ja będę mogła porozmawiać z kimś dorosłym ;)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
U mnie też dzieci z małą różnicą ( 14 miesięcy) i dziękuję Bogu za to że się dobrze dogadują i potrafią zajmować się długo i w dueci i solo. Bo też po tych kilku latach zaczyna brakować fantazji i chęci na wspólne zabawy i przestaje fascynować coś co na początku było wiecznym Och i Ach nad swoimi maleństwami ;)
Dobrze że można i kochac i mieć dość jednocześne ;)
Dobrze że można i kochac i mieć dość jednocześne ;)
Bardzo was podziwiam dziewczyny, na prawdę, mi wystarczy czasami, jak jesteśmy w Gdańsku i jest moja siostrzenica, 2,5 roku i córa męża 7, to nie mogę ich dwóch ogarnąć...nalatam się, namęczę, gdzie najczęściej jeszcze mój mąż jest do pomocy, czasami tylko zasiądzie do kompa a mi już rąk brakuje !! a nie wspomnę o wycieczkach typu park oliwski i zaliczanie górek, murków i wszystkich krzaczków po drodze...jedna ma lepsze pomysły od drugiej. Mała robi wszystko co starsza, a starsza o tym wie i coraz większe głupoty wymyśla ;)
I chociaż strasznie mocno przepadam za obiema to można chcieć odpocząć ;)
Bez kitu...jesetście wielkie dziewczyny ;)
I chociaż strasznie mocno przepadam za obiema to można chcieć odpocząć ;)
Bez kitu...jesetście wielkie dziewczyny ;)
Madness is the gift, that has been given to me!!
Ja mam tak codziennie,mam 3 letniego urwisa,bardzo ciężki do wychowania egzemplarz,mam z nim trochę kłopotów bez conajmniej jednej kary w dzień nie obędzie się,też całaymi dniami sama od samego początku,bez rodziny na miejscu czy też znajomych,sama z synem w domu i codziennie jestem w oknie i patrze jak mąż z horyzontu znika,ale nie mam depresji:)
:) Aniu - gratulacje !! myślę ze taki etap moja mama nie miała długo, ja się urodziłam w grudniu, w stanie wojennym, moja siostra bezglutenowiec, w tamtych czasach to maskara, nie dość ze kontaktu nie ma ze światem, ani z mężem ani nic to jeszcze nie ma jak dzieciaków nakarmić a w razie czego nawet nie ma jak gdziekolwiek dojechać...ale to i tak nie zmienia faktu ze macie ciężko i jak się uśmiechacie to was podziwiam, jedno jest pewnie - faceci by tego nie wytrzymali :D
Ja mam u siebie w pracy koleżankę, która pracuje na nocki, tydzien na tydzien od 23 do 7 rano, a w domu mąz, też pracujący od 8 do-16 i dwójka dzieci, córeczka roczna i 3 letni synek ;) jak ona daje rade - nie wiem, ale nawet ma czas na kawkę skoczyć... :)
Ja mam u siebie w pracy koleżankę, która pracuje na nocki, tydzien na tydzien od 23 do 7 rano, a w domu mąz, też pracujący od 8 do-16 i dwójka dzieci, córeczka roczna i 3 letni synek ;) jak ona daje rade - nie wiem, ale nawet ma czas na kawkę skoczyć... :)
Madness is the gift, that has been given to me!!
Ja tez tak mam. Maz calymi dniami w pracy, rano stoimy w oknie i po 18 znow w oknie z Madzia...Czekamy jak na zbawienie a on czasami tez tak zmeczony wraca, ze robie kolacje i dalej siedze z Madzia a on odpoczywa. Szukalam w poblizu mlodych mam ale cisza a ja nikogo nie znam w okolicy. Mam wyrzuty sumienia czasami ze nie mam pomyslow na bardziej aktywne spedzanie czasu z mala, ale w taka pogode to kiepsko. Ciesze sie ze jest forum, mozna chociaz tutaj cos popisac z innymi mamami. A czasami odezwac sie i jeszcze oberwac za darmo :) Ale i tak razniej.
Dawno temu koleżanka robiła tak - często, raz w tygodniu, zapraszała do siebie koleżanki, z trzy, cztery, każda cos przynosiła i każda dziecko brała za cydownego słodziaka i przekazywały sobie z rąk do rąk, przez parę godzin się zachwycając a ona mogla sobie pogadac, zrobic paznokcie i zaplaic peta na balkonie ;)
Madness is the gift, that has been given to me!!
mysle ze i ostatnia dluga szarucha temu nie pomagala, a teraz jak piekne slonce to za dlugo nie da sie na nim i tak wytrzymac.
mysle ze poszukaj jakies zajecia ktore mala bedzie mogla wykonywac sama -
polecam sznurki dziurki, ciastoline, sa takie "gry " z pikaczem - syn dostal z bobem
nie miej o to do sieie wyrzutow sumienia,
ja teraz tez mam taki okres ze dopiero odzyskuje sily, niestety ok tygodnia dzieci spedzily w duzej mierze przed tv(po 2-3h) duzo by opisywac ale kulminacja byla moja choroba, poprostu mnie rozlozylo na lopatki, teraz zaczynamy odwyk tv, bo juz nadrobilam dom za to M sie rozlozyl ;)
pamietaj ze jestes zmeczona i nocki i opieka najmlodszym, i pewnie mala tez chce duzo uwagi, sprobuj sobie zrobic jakies rytualy np ze siadasz i pijeszkawe/herbate jak czlowiek przy stole tylko lukajac na dzieci, moj sie tak nauczył ze rano jak nie idzie do przedszkola potrafi pieknie sie sam bawic, wrecz nie chce mojej obecnosci, gorzej z mlodsza ale ona sie teraz dopiero wstraja ;)
odskocznie to tez fajna rzecz, ale popieram umawianie sie nie tylko z mamami, moze wlasnie jakies kol/koledzy zeby jakies filmy Ci podrzucili, opowiedzieli co w swiecie slychac , a nie tylko tematy dom i dzieci.nawet lepsza kol z problemami z facetem niz krecenie sie TYLKO wkolo dzieci i obiadu
mysle ze poszukaj jakies zajecia ktore mala bedzie mogla wykonywac sama -
polecam sznurki dziurki, ciastoline, sa takie "gry " z pikaczem - syn dostal z bobem
nie miej o to do sieie wyrzutow sumienia,
ja teraz tez mam taki okres ze dopiero odzyskuje sily, niestety ok tygodnia dzieci spedzily w duzej mierze przed tv(po 2-3h) duzo by opisywac ale kulminacja byla moja choroba, poprostu mnie rozlozylo na lopatki, teraz zaczynamy odwyk tv, bo juz nadrobilam dom za to M sie rozlozyl ;)
pamietaj ze jestes zmeczona i nocki i opieka najmlodszym, i pewnie mala tez chce duzo uwagi, sprobuj sobie zrobic jakies rytualy np ze siadasz i pijeszkawe/herbate jak czlowiek przy stole tylko lukajac na dzieci, moj sie tak nauczył ze rano jak nie idzie do przedszkola potrafi pieknie sie sam bawic, wrecz nie chce mojej obecnosci, gorzej z mlodsza ale ona sie teraz dopiero wstraja ;)
odskocznie to tez fajna rzecz, ale popieram umawianie sie nie tylko z mamami, moze wlasnie jakies kol/koledzy zeby jakies filmy Ci podrzucili, opowiedzieli co w swiecie slychac , a nie tylko tematy dom i dzieci.nawet lepsza kol z problemami z facetem niz krecenie sie TYLKO wkolo dzieci i obiadu
ja tez mam dwuletnia córkę, od jej narodzin siedzę w domu i mam tylko pomoc ze strony męża, którego więcej nie ma niż jest, a jak tylko pojawia się w domu, to wyjście do sklepu spożywczego jest dla mnie rozrywką. Mam takie dni, że kompletnie nie chce mi się bawić z małą, już się zaczynam dusić.....wszystko mnie wkurza, ciagle to samo, karmienie, sprzątanie itp... masakra....
Nie jestes sama,nie jestes jedna...kazda z nas tak ma :> Spotkanie z dziecmi i ich mamami moga byc wybawieniem,ale teraz tak latwo o choroby ze rzadko kiedy dzieci sa zdrowe i te spotkania sa malowykonalne;/ tak jak w przypadku mnie i moich ;)kolezanek :) No ale oby do wiosny, tymczasem,moze jakis plac zabaw chocby na 1-2h i juz czas szybciej poleci wyjscie i powrot troszke czasu zajmie;)
ach skad to znam, moja wyskocznia jest zrobieni zakupow sobotnich samemu, a tak wszedzie dzieci biore itp...ja wracam w pazdzierniku dop racy, chyba ze wczesniej, bo jednak nie jestem w stanie byc w domu z dzieckiem, jednak czlowiek sie troche uwstecznia, szczescie ze w londynie sa super babycluby i to za darmo, ale teraz z dwojka to musze kombinowac, aby grupy byly laczone na ten wiek, a nie siedze w domu , mam swoj samochod i juz teraz dzieci ogarniam itp, nie ma tragedii, jak czegos brak, to kupie w sklepie itp...no i place zabaw, przekroj calego swiata hihi
ps. jak wroce do pracy, to dla siebie bede miala lunch, rano odprowadzic dzieci, wieczorem po 17 odebrac, czyli biegiem do domu, bo jeszcze metro mi nie zadziala itp...do fryzjera chodze jak jestem w gdansku u mojej mamy, a no i mam kilka wyjsc na miesiac, do teatru ,na sztuke z sis, ktora b.nam pomaga w opiece itp....
ps. jak wroce do pracy, to dla siebie bede miala lunch, rano odprowadzic dzieci, wieczorem po 17 odebrac, czyli biegiem do domu, bo jeszcze metro mi nie zadziala itp...do fryzjera chodze jak jestem w gdansku u mojej mamy, a no i mam kilka wyjsc na miesiac, do teatru ,na sztuke z sis, ktora b.nam pomaga w opiece itp....
Ehhh, ja też sama...poza takimi chwilami jak ta (maly spi, ja leżę) to ciągle jak w zoo:) A kuku, a gugu itd. itp.
Polecam na spotkania wybrac się do Baby Cafe. Dzieci do sali zabaw, kawy w dloń i 2-3 godziny można się oderwać od codzienności i rutyny.
A jeśli któraś z Was jest z Moreny, zapraszam na kawę do siebie:) 2 koty i Stachu chętnie przyjmują gości. Ekspres kawę robi, ciasto dobre piekę...i już - sposób na nudę i rutynę. Poważnie - zapraszam:)
Polecam na spotkania wybrac się do Baby Cafe. Dzieci do sali zabaw, kawy w dloń i 2-3 godziny można się oderwać od codzienności i rutyny.
A jeśli któraś z Was jest z Moreny, zapraszam na kawę do siebie:) 2 koty i Stachu chętnie przyjmują gości. Ekspres kawę robi, ciasto dobre piekę...i już - sposób na nudę i rutynę. Poważnie - zapraszam:)
ja wlasciwie codziennie gdzies jestem umowiona i to jest moj sposob, z regoly jeden dzien jest n siedzenie w domu, inaczej bym zwariowala. jak Jula byla mala a nicn ie mialam w planach to szlam do kawiarni pilam kawe i czyatalam gazete, chwile normalnosci. a tak to chodze na roznego rodzaju grupy i spotkania - plus mieszkania w Uk. inaczej bym zwariowala, kazdy potrzebuje normalnej rozmowy z doroslym, nawet jeseli jest to o kolorze kupy. za to jak wychodze bez Juli to ogolnie odmawiam rozmowy o niej, poza paroma minutami zdania relacji ze wsio z nia ok. mam zasade rozmawiania o wszytkim innym a jak nie mam o czym to slucham, byle ni o dzieciach.
Jak Was czytam to cieszę się, że wróciłam do pracy. Marzył mi się wychowawczy ale realia nie pozwoliły z niego skorzystać. I dziękuję Bogu bo z moim charakterem to byśmy się z Zuzą pozabijały :) A tak przez te 8h tak się za nią stęsknię że po południu tylko przytulaski i wspólna zabawa. No i wyczekane weekendy :) Nie chce mi się nawet do ludzi iść bo wolę ten czas spędzić z Zuzą.
[/url]
[/url]
[/url]
dziekuje za ten wątek! dobrze pomyslec ze ktos ma tak samo albo i gorzej:) ja siedze w domku z poltoraroczniakiem i kilkumiesiecznym niemowlakiem. kongo na kółkach. wariuje, mąz mnie nie rozumie ... nie wychodze bo jestem uwiązana cyckiem a na osiedlu nie ma zadnych sklepow i jest na uboczu do tego. byle do wiosny ...
ja mam dzieciaczki jeszcze malutkie , bawią się razem....ale też kłócą ;-) czasem trzeba interweniować, nie ukrywam że niecierpliwie czekam aż rozpoczną naukę , ja będę mogła iść do pracy - do ludzi :-). Jednak wiem ze i wtedy zaczną się inne "kłopoty" zamartwianie się....co włąsnie robią, czy wszystko jest w porzątku gdzie oni są? i bede wtedy płakać że chce by miały z powrotem swoje 2-3-4 latka :-)))
jejku ja także się cieszę że nie musiałąm iść na wychowawczy urlop (nawet nie brałąm go pod uwagę). Na szczęscie pracuję ok 5 godzin dziennie - nie za dużo nie za mało;) akurat stęsknię się za dzieckiem, on za mną, a ja psychicznie odpoczywam i mam o czym myśleć, co robić, mam coś swojego. W domu to bym zwariowała;)
No - taka wypowiedź w tym temacie bardzo "pociesza";) Bardzo się cieszymy że masz pracę:)
Myślę też że to nie do końca jest temat o sfrustrowanych mamuśkach. To raczej temat po to żeby trochę się pożalić, zobaczyć że wiele z nas ma podobne odczucia....A może też po to żeby się wspierać, poznać, coś zmienić.
Tyle nas jest w trójmieście, jak widać - mamy czasem podobne rozterki. Dziewczyny - spotykajcie się, to naprawdę pomaga. Siedzenie w domu niczego nie zmieni:)
Myślę też że to nie do końca jest temat o sfrustrowanych mamuśkach. To raczej temat po to żeby trochę się pożalić, zobaczyć że wiele z nas ma podobne odczucia....A może też po to żeby się wspierać, poznać, coś zmienić.
Tyle nas jest w trójmieście, jak widać - mamy czasem podobne rozterki. Dziewczyny - spotykajcie się, to naprawdę pomaga. Siedzenie w domu niczego nie zmieni:)
to moze ja was pociesze. nie lubie siedziec w domu, ciesze sie ze wracam do pracy a dzis przeplakalam pol dnia ze co ja robie, zostawiam moj skarb z obca osoba, a co bedzie jak jej nie dopilnuje i mala bedzie miala jakis powazny wypadek. w tym wszystkim zapomina sie czemu sie siedzi w domu - zeby dzieci mialy najlepsza opieke na swiecie a to jest wlasnie z mama.
mamuśka, mój chodzi do przedszkola, a ja pracuję. Ale na jakąś herbatke to około 18 możemy się codziennie umówić:) No albo weekendy, bo wtedy cały dzień jesteśmy sami bo mąż pracuje. Tylko tak sobie myślę, że dla Was to pewnie z 2 maluchów o godz 18 to zaczynaja się kąpiele itd. Ale jak coś to chętnie się spotkam. Jakby było lato to zupełnie inna sprawa, o 18 to jeszcze jasno i ciepło. A teraz... aby do lata:)
A mieszkamy przy Kasprowicza. Więc nie zupełnie os wschód, ale blisko.
To kiedy herbatka?? A może jutro spotkanko?
A mieszkamy przy Kasprowicza. Więc nie zupełnie os wschód, ale blisko.
To kiedy herbatka?? A może jutro spotkanko?
~mamma kurcze weekendy ni ebardzo mi pasują bo mój mąż z kolei ma wolne...a ja w tygdoniu potrzebuje towarzystwa;)za to koło 18 to tak jak mówisz...zmieszanie się zaczyna bo po 19 szarańcza moja kchana już śpi;)ale może ktoś w ciągu dnia ma chęć na kawe w tygdoniu to serdecznie zapraszam na pogaduchy;)
U mnie było podobnie. Od razu postanowiliśmy z mężem, że wracam do pracy po urlopie macierzyńskim. Wspaniały układ- ja w pracy na stałe na pełen etat, mąż dorabia jak jestem w domu (jest informatykiem-wolny zawód). Każdy z Nas jest zadowolony, jest pewnego rodzaju sprawiedliwość a nie smutny obowiązek mamy. Dodatkowo każdy z Nas ma 1 wolny wieczór czy popołudnie na spotkanie ze swoimi znajomymi czy czas tylko dla siebie. Dzięki temu nie przeżywamy chwil (co ostatnio widziałam u mojej kolezanki, jest na wychowawczym 3 rok) wycia, awantury, trzymania się za nogę.
Nigdy tak naprawdę nie korzystaliśmy również z pomocy rodziny przy opiece nad synkiem. Nasze dziecko, nasza sprawa a nie wciąganie babci w opiekę.
Nigdy tak naprawdę nie korzystaliśmy również z pomocy rodziny przy opiece nad synkiem. Nasze dziecko, nasza sprawa a nie wciąganie babci w opiekę.
Dziewczyny - a ja myślę że wiele zależy od naszego podejścia. Mam niespełna dwuletniego urwiska i prawdopodobnie za 9 mcy dołączy kolejny/a (dziś wyszły dwie kreski na teście). Mam bardzo absorbującą pracę którą wykonuję w domu (często siedząc po nocach i w weekendy), co drugi weekend studiuję, czasami jeszcze pracuję dorywczo. Na co dzień sama jestem z synkiem, mąż wraca do domu po 16 wówczas ja muszę siadać do swojej pracy. I mimo nagromadzenia zajęć jest we mnie dużo mniej znużenia, znudzenia i maruderstwa niż w większości przedstawionych tu wpisów. Zauważyłam bowiem że jeśli wstaję rano i zakładam że "dziś będzie świetny dzień" to wszystko idzie tak jak bym chciała. Są oczywiście gorsze dni - gdy moim marzeniem jest drzemka dziecka trwająca 3 godzinki - ale gdy wstaje jesteśmy pełni chęci do spędzenia wspólnego czasu. Wiem że tak na dobrą sprawę zostało nam go już nie aż tak dużo - za jakiś czas synek pójdzie do przedszkola i troszkę zaczniemy się mijać - poza tym mama i tata stracą na atrakcyjności na rzecz kolegów. Dlatego teraz każdą chwilę staramy się spędzić na 100%.
mak, na Morenie, przy osiedlu Nad Wodą jest klubo-księgarnia dla dzieci Bookawka. W piątki są spotkania dla mam z maluchami od 11.15. My wybieramy się w najbliższy piątek. Może to będzie fajna odskocznia?
Tu link do ich strony: http://www.bookafka.pl/warsztaty.html
Tu link do ich strony: http://www.bookafka.pl/warsztaty.html
http://www.radosnaedukacjalaury.blogspot.com/2011_10_16_archive.html
polecam,znowu mi się zachciało " bawić z dzieckiem"
polecam,znowu mi się zachciało " bawić z dzieckiem"
Nie mmiej Kochana wyrzutów sumienia, mi też się nie chce bawić z moim dzieckiem. Całe szczęście poszłam już do pracy i po całym dniu jak wracam to jakieś chęci jeszcze się znajdą:) Młody z przedszkola, stęskniony za zabawkami i najczęściej zajmie się sam sobą, a ja sobie z nim konwerusje :). Chłopczyk 3,5 roku.
A mi się chce...
od 4 lat siedzę w domu, starsza córa będzie mieć w kwietniu 4 lata, a młodszy brat w sierpniu 3 (różnica 16 m-cy). Wcześniej pracowałam fizycznie jako nauczylciel wf i w fitness klubie. 4-7 godzin wysilku fizycznego dziennego, godziny pracy 10-16 a potem w klubie 17-20. w soboty 9-11. Trwalo to 4 lata i zaszlam w ciąże jedna po drugiej. Czerpię mega radośc z bycia z dzieciakami w domu, też pracuje na wysokich obrotach, opieka wiadomo- to pochlania. Ale jest mi bosko! sama sobie organizuje czas pod potrzeby moje i dzieciakow- nikt mnie nie goni, robimy wszystko razem, gotujemy, pieczemy, bawimy się (sporo plastycznie: malowania w soli, lepienia ciastoliny, rysunki, klocki itd), sprzatamy, wychodzimy na spacery, do dzieci, wygłupiamy się i pomyslów mi nie brakuje. Poza tym w klubie fitness prowadzę pare h w tygodniu, wróciłam do fitnessu 2 m-ce po porodzie (jednym i drugim).
Kiedyś ktoś zapytał, jak Ty dajesz radę? z dwójką maluchów sama cały dzień (mąż pracuje dużo) i czy masz czasem ochotę uciec?? Po krótkiej chwili, powiedziałam.... Wiesz, ja właśnie to zrobiłam, UCIEKŁAM, uciekłam od tej tyry, gdzie nie miałam czasu dla siebie, wciąż na stand by-u,....uciekłam w dzieci. I się wysypiam, robię mnóstwo rzeczy na które wczesniej pracujac na 2 etatach nie miałam siły. Teraz mam czas nawet na książkę, zadbanie o siebie i wymyślanie nowych zabaw z dziećmi. Aż się trzęsę, że to się zaraz skończy, bo wracam do pracy od września do szkoły. I będzie to samo co wcześniej+ jazda bez trzymanki z odwożeniem/przywożeniem do przedszkola. Tego sie boję.... ale mam nadzieje, że strach ma wielkie oczy i podołam...podołamy
Kiedyś ktoś zapytał, jak Ty dajesz radę? z dwójką maluchów sama cały dzień (mąż pracuje dużo) i czy masz czasem ochotę uciec?? Po krótkiej chwili, powiedziałam.... Wiesz, ja właśnie to zrobiłam, UCIEKŁAM, uciekłam od tej tyry, gdzie nie miałam czasu dla siebie, wciąż na stand by-u,....uciekłam w dzieci. I się wysypiam, robię mnóstwo rzeczy na które wczesniej pracujac na 2 etatach nie miałam siły. Teraz mam czas nawet na książkę, zadbanie o siebie i wymyślanie nowych zabaw z dziećmi. Aż się trzęsę, że to się zaraz skończy, bo wracam do pracy od września do szkoły. I będzie to samo co wcześniej+ jazda bez trzymanki z odwożeniem/przywożeniem do przedszkola. Tego sie boję.... ale mam nadzieje, że strach ma wielkie oczy i podołam...podołamy
Nie tylko Ty tak masz.. ja również teraz przez to przechodzę. Mój synek ma obecnie 1,5 roku i na dodatek przechodzi okres buntu. Wprawdzie jestem mamą pracującą i nie ma mnie w domu od poniedziałku do piątku, to odczuwam dokładnie to samo. Pracuje po 8 godzin dziennie i czasami jestem już tak zmęczona po pracy, że nie mam po prostu siły biegać za moją pociechą. On jest strasznie żywym dzieckiem, potrzebuje ciągłej uwagi. Gdy tylko wracam z pracy, on łapie mnie za rączkę i ciągnie do swojego pokoju, abym się z nim bawiła, poświęciła mu trochę czasu, poprzytulała go. W sumie nie dziwię się jemu, bo siedzenie całymi dniami z nianią jest w pewnym momencie nudne:) zwłaszcza, że niania jest osoba starszą.. na dodatek, mój mąż całymi dniami pracuje (wychodzi z domu o 6 wraca o 19) i generalnie wieczorem to śpi już na stojąco. Tak więc cała opieka nad dzieckiem, zajmowaniem się domem + jeszcze moja praca spada na mnie. Czasami po prostu nie mam już siły ani chęci..
zmień zawód
bądź zajęcie, skoro Cię to nudzi. Bycie nianią to nie łatwa kaska i pilnowanie, by dziecko nie zrobiło sobie kuku. Ktoś (rodzic) powierzył Ci swoją pociechę po to byś pomogła maluchowi wypełnić czas bez jego Rodziców, byś pomogła mu rozwijać się i zdobywać umiejętności każdego dnia, a nie marzyła by dzieciak zajął się sam sobą lub spał- a Ty wtedy co? sms-y? pierdzenie w fotel i wzdychanie. Jaka ja umęczona? Sorry ale chyba się nie nadajesz do tej roboty.
Rozumiem, że opieka nad dziećmi bywa męcząca i żmudna, dlatego nieśmiało zapytam czy nie da się do tego zachęcić dziadków i babci albo chociaż wynająć niani lub żłobka (wiem że pewnie to sporo kosztuje, ale z drugiej strony mamy kryzys i rosnące bezrobocie, więc może nianie nie będą zbyt wymagające cenowo...)
wiecie co?? ja tego nie rozumiem... ciagle tylko nie chce mi się... czekam, żeby dziecko zasnęło, posiedziało, pobawiło się samo... no kurde, teraz Wam się nie chce?? to po co Wam dzieci? potem będzie płacz i lament, że nie dogadujecie się z dziećmi, oczekiwania, ze od wychowania dziecka to jest szkoła, bunt nastolatka... wtedy się bedziecie zastanawiać skąd to wszystko. Może jednak warto wziąc się w garść i poświęcic??
Moze warto pomyśleć trochę o tym małym człowieku a nie tylko o sobie. Jak się ma dziecko, koniec z egoizmem. Takie moje zdanie
Moze warto pomyśleć trochę o tym małym człowieku a nie tylko o sobie. Jak się ma dziecko, koniec z egoizmem. Takie moje zdanie
uOZSXi , ctshhbspfplh, bfkinaocnkps, http://skeygrswoqre.com/
Jest mi tak strasznie źle, też już nie mam ani siły ani ochoty na zabawe z córką, ma 3 latka, jest wspaniała. Ale kiedy usłyszę "baw się ze mną" to mam ochotę uciec, zamknąć się gdziekolwiek, byleby już tego nie słyszeć. Skończyłam studia, mam 3 fakultety a i tak mogę sobie podetrzeć tyłek tymi dyplomami bo nie mam pracy.
ja też myślałam,że jestem jedyna z niechęcią do bawienia się :)
Na niektóre dzieci działa np.chowanie kilku zabawek na jakiś czas i jak się je wyjmie po czasie to są jak "nowe" i dzieci się nimi zajmują,albo wymyślenie jakichś zabaw plastycznych.Tylko potem zwykle czeka nas sprzątanie po takiej zabawie.Mój syn lubi myć naczynia i kiedyś nalewałam mu wodę z płynem do zlewu,stawiałam stołek i mył.Miał zajęcie a ja byłam zadowolona,a mył dokładnie to nie musiałam poprawiać,tylko płukanie i układanie na suszarkę mi zostawało.
Lub zabawa z masy solnej,robię mu taką masę,daję to co mam w kuchni-makaron,kukurydzę,fasolę,groch,kaszę itp.Wycina foremkami od pierników i wkleja.jak wyschną to na drugi dzień maluje je farbami.Wycinanki z poskładanej kartki,dziewczynkom można dać guziki,makarony z dziurką i nitkę.Niech nawleka i robi korale.Mój jak był młodszy potrafił dośc dlugo siedzieć i ciąć nożyczkami wszelkie gazety i ulotki.Lubi też wyklejać coś z krepy,bibuły,czy kolorowych wycinanek.Lub z gazety jak nie mamy pieniędzy na nic kolorowego.Rysuję mu coś na kartce,drę papier na drobne kawałeczki i siedzi i wykleja to.Pieczątki z ziemniaka.
No a jak jestem zmęczona albo źle się czuję i muszę się położyć to włączam mu gry w komputerze i idę leżeć.Też nie mam nikogo i jak przychodzi niemoc to taka wyrodna jestem :)
Na niektóre dzieci działa np.chowanie kilku zabawek na jakiś czas i jak się je wyjmie po czasie to są jak "nowe" i dzieci się nimi zajmują,albo wymyślenie jakichś zabaw plastycznych.Tylko potem zwykle czeka nas sprzątanie po takiej zabawie.Mój syn lubi myć naczynia i kiedyś nalewałam mu wodę z płynem do zlewu,stawiałam stołek i mył.Miał zajęcie a ja byłam zadowolona,a mył dokładnie to nie musiałam poprawiać,tylko płukanie i układanie na suszarkę mi zostawało.
Lub zabawa z masy solnej,robię mu taką masę,daję to co mam w kuchni-makaron,kukurydzę,fasolę,groch,kaszę itp.Wycina foremkami od pierników i wkleja.jak wyschną to na drugi dzień maluje je farbami.Wycinanki z poskładanej kartki,dziewczynkom można dać guziki,makarony z dziurką i nitkę.Niech nawleka i robi korale.Mój jak był młodszy potrafił dośc dlugo siedzieć i ciąć nożyczkami wszelkie gazety i ulotki.Lubi też wyklejać coś z krepy,bibuły,czy kolorowych wycinanek.Lub z gazety jak nie mamy pieniędzy na nic kolorowego.Rysuję mu coś na kartce,drę papier na drobne kawałeczki i siedzi i wykleja to.Pieczątki z ziemniaka.
No a jak jestem zmęczona albo źle się czuję i muszę się położyć to włączam mu gry w komputerze i idę leżeć.Też nie mam nikogo i jak przychodzi niemoc to taka wyrodna jestem :)
Czasem gubię się w życiu,czasem upadam
Czasem się wspinam do góry
Lecz chcę być szczęśliwa
Czasem się wspinam do góry
Lecz chcę być szczęśliwa
Warto pomyśleć o dodatkowych zajęciach dla takich dzieci po przedszkolu no: piłka, lekcje pływania, karate, taniec, szkoła muzyczna-może wkręca się w coś mocno i nie będą mieć czasu na nudę ;)
https://mctwieliczka.pl/oferta/modern-jazz/
Jak na przykłąd modern jazz :)
https://mctwieliczka.pl/oferta/modern-jazz/
Jak na przykłąd modern jazz :)