Widok
Dodatkowy angielski, taniec, zajęcia z logopedą, laboratorium chemiczne, teatrzyki, koncerty, wycieczki. Prace plastyczne z różnych materiałów i różnymi narzędziami (m.in. malowanie na szkle itp). Poza tym rada rodziców pokrywa wszelkie koszty, o które większość przedszkoli dodatkowo żebrze (a to ręczniki papierowe, a to wyprawka plastyczna, a to papier na ksero, a kasę na nowe dywany - nigdy nie płaciłam ani nie przynosiłam nic z tych rzeczy), więc ja tam jestem zadowolona. Skoro żałujecie tej dodatkowej stówy miesięcznie na dziecko, to podliczcie sobie, ile wydajecie miesięcznie na fajki, paznokcie czy fryzjera.
Hela, ja też takich rzeczy nie miałam, kiedy chodziłam do p-kola :P
Poza tym, Hela, nie ma czym się jarać :P
Moje dziecko w państwowym p-kolu za te 40zł ma w każdym miesiącu teatrzyk, koncert, dogoterapię, wycieczki 2xw roku, wyjścia do muzeum, warsztaty tematyczne, spotkania ze strażą miejską, wyjście do kina czy teatru Miniatura..Wyprawka na cały rok kosztowała 70zł. Mamy też kółko origami, plastyczne, muzyczne, garncarstwo i taniec - dodatkowo płatne. J.angielski mają już trzylatki (zgodnie z podstawą programową) więc bulić za to nie muszę. Nasza dyrektor jest świetnym menagerem więc nie musimy przepłacać nie wiadomo ile za zajęcia dodatkowe a i wszyscy rodzice chętniej płacą te 40zł na RR. Wiadomo też, że dziecko nie musi chodzić na wszystkie możliwe zaj.dodatkowe w większości po to by realizować ambicje swoich rodziców. Moje dziecko chodzi na dwa, które uwielbia (koszt to 40zł) bo na inne nie chciało chodzić..i tu nie chodzi o żałowanie pieniędzy czy fryzjera kosztem zajęć dla dziecka bo mnie (a i pewnie inne mamy też) np.stać nie tylko na tego fryzjera czy kosmetyczkę..
Poza tym, Hela, nie ma czym się jarać :P
Moje dziecko w państwowym p-kolu za te 40zł ma w każdym miesiącu teatrzyk, koncert, dogoterapię, wycieczki 2xw roku, wyjścia do muzeum, warsztaty tematyczne, spotkania ze strażą miejską, wyjście do kina czy teatru Miniatura..Wyprawka na cały rok kosztowała 70zł. Mamy też kółko origami, plastyczne, muzyczne, garncarstwo i taniec - dodatkowo płatne. J.angielski mają już trzylatki (zgodnie z podstawą programową) więc bulić za to nie muszę. Nasza dyrektor jest świetnym menagerem więc nie musimy przepłacać nie wiadomo ile za zajęcia dodatkowe a i wszyscy rodzice chętniej płacą te 40zł na RR. Wiadomo też, że dziecko nie musi chodzić na wszystkie możliwe zaj.dodatkowe w większości po to by realizować ambicje swoich rodziców. Moje dziecko chodzi na dwa, które uwielbia (koszt to 40zł) bo na inne nie chciało chodzić..i tu nie chodzi o żałowanie pieniędzy czy fryzjera kosztem zajęć dla dziecka bo mnie (a i pewnie inne mamy też) np.stać nie tylko na tego fryzjera czy kosmetyczkę..
Hela, ten kalendarz w p-kolach jest podobny. Przejrzałam fejsa 13 i te koncerty (ostatnio jesienny) czy teatrzyki, czy zajęcia np.znikający atrament też mieliśmy. My dzisiaj obchodzimy dzień Słonia Tumbo. Będziemy obchodzić międzynarodowy dzień praw dziecka), wkrótce dzień pluszowego misia czy andrzejki, Mikołaj, Jasełka etc. Wierz mi, inne p-kola też mają ciekawą ofertę i zaangażowanie pracowników w przedstawianie dzieciom świata z perspektywy nie tylko dywanika czy stolika w sali :-)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
No d* nie urywa, skoro to ma być to o czym sie nie śniło. Ja niczego nie żałuję, płace tyle ile jest ustalone,u nas za 30 zł jest raz/mies teatrzyk, angielski, którego jestem zadowolona, kółko naukowe i plastyczne, dodatkowe zajęcia gimnastyczne i...felinoterapia:)
btw. nie palę, do fryzjera chodzę podciąć włosy, średnio raz na 2-3 miechy za całe 20 zl;], grzywkę sobie sama podcinam, a paznokcie miałam w życiu dwa razy, na swój ślub i ślub siostry gdy byłam świadkiem, były tylko pomalowane, żadne tipsy sripsy, więc koszt też niewielki;) nie to, że mnie nie stać, po prostu nie moja bajka;)
btw. nie palę, do fryzjera chodzę podciąć włosy, średnio raz na 2-3 miechy za całe 20 zl;], grzywkę sobie sama podcinam, a paznokcie miałam w życiu dwa razy, na swój ślub i ślub siostry gdy byłam świadkiem, były tylko pomalowane, żadne tipsy sripsy, więc koszt też niewielki;) nie to, że mnie nie stać, po prostu nie moja bajka;)
Nasze dzieci chodzą do tego samego przedszkola, Trzynastki, ale trochę inaczej je postrzegam. Dyrektorka faktycznie mówiła o 130 zł na RR, ale przy podpisywaniu umowy, czyli już po podstawowym terminie rekrutacji. A w rekrutacji dodatkowej moglibyśmy dostać się w zupełnie innym rejonie Gdańska. Jeżeli chodzi o "żebranie" przedszkola, to na zebraniu we wrześniu Pani prosiła o laptopa, bo nie działa im czytnik CD w odtwarzaczu (Pani zaznaczyła, że ma być laptop, bo nie może być odbiornika radiowego ze względu na abonament RTV).
A jeżeli chodzi o rodzaje zajęć dodatkowych, to podkreśla się, że dla kilkulatka nie jest najważniejsza nauka pisania, czytania, czy liczenia, ale rozwój społeczny, samoobsługa itp. w takim razie po co przedszkolakom laboratorium chemiczne? Czy dzieciom się to podoba? Oczywiście, podobnie jak budowanie wysokiej wieży, czy robienie "obiadów" z liści i kamieni.
I jeżeli chodzi o dodatkowy taniec i logopedę, to z tego co wiem, rodzice opłacają poza RR.
A jeżeli chodzi o rodzaje zajęć dodatkowych, to podkreśla się, że dla kilkulatka nie jest najważniejsza nauka pisania, czytania, czy liczenia, ale rozwój społeczny, samoobsługa itp. w takim razie po co przedszkolakom laboratorium chemiczne? Czy dzieciom się to podoba? Oczywiście, podobnie jak budowanie wysokiej wieży, czy robienie "obiadów" z liści i kamieni.
I jeżeli chodzi o dodatkowy taniec i logopedę, to z tego co wiem, rodzice opłacają poza RR.
Mi mówiła o tym przy rekrutacji wstępnej, rozmawiałam z kilkorgiem rodziców którzy składali papiery do tego samego przedszkola i również mówili, że ich informowała. Może w Twoim przypadku po prostu zapomniała? Jeśli uważasz, że zajęcia są niepotrzebne, to spróbuj "zamienić się" z jakimś innym dzieckiem na przedszkola - podejrzewam, że chętni się znajdą.
O rany, ale mój komentarz o fryzjerze i paznokciach was ubódł :D
Podsumowując, nie ma sensu porównywać "kto ile płaci", jeśli nie porównujemy kosztorysów, czyli na co konkretnie te pieniądze idą. A jeśli ktoś ma co do wykorzystania tych pieniędzy wątpliwości, to Rada Rodziców musi te wątpliwości wyjaśnić.
Jeśli jednak ktoś uważa, że zajęcia są niepotrzebne i za dużo kosztują, to warto spróbować zamiany.
Ja mam świadomość, że przedszkole publiczne kosztuje mniej niż publiczny żłobek, dużo mniej niż przedszkole prywatne, dużo dużo dużo mniej niż niania. Może dlatego wydaje mi się, że 130zł to nie majątek.
Podsumowując, nie ma sensu porównywać "kto ile płaci", jeśli nie porównujemy kosztorysów, czyli na co konkretnie te pieniądze idą. A jeśli ktoś ma co do wykorzystania tych pieniędzy wątpliwości, to Rada Rodziców musi te wątpliwości wyjaśnić.
Jeśli jednak ktoś uważa, że zajęcia są niepotrzebne i za dużo kosztują, to warto spróbować zamiany.
Ja mam świadomość, że przedszkole publiczne kosztuje mniej niż publiczny żłobek, dużo mniej niż przedszkole prywatne, dużo dużo dużo mniej niż niania. Może dlatego wydaje mi się, że 130zł to nie majątek.
Z tego co piszecie, to wydaje mi się trochę żenujące przez dyrekcję "żebranie" o dywany czy laptopa. Wg mnie to jest kwestia nieudolnego zarządzania placówką państwową, która powinna na takie elementy jak wyposażenie (dywan!) czy urządzenia audiowizualne fundusze mieć, to nie jest przecież kwestia kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilku na kilka lat...co do chemii...laboratorium chemiczne brzmi wzniośle, organizowanie specjalnych zajęć płatnych z tych 130 zł dla 3-4 latka uważam, że jest bez sensu, u nas dzieci mają po prostu zjawiska fizyczne , przyrodnicze przedstawiane doświadczalnie w ramach codziennych zajęć i to się sprawdza doskonale. jak jakieś dziecko jest genialne i wybitnie uzdolnione w kierunku chemicznym w wieku 4 lata operuje wzorami chemicznymi i potrafi wyizolowac DNA z cebuli (ze rozumieniem tego zjawiska na każdym etapie, a nie pamięciowym odtworzeniem i wyrecytowaniem formułek) no to super, ale w jego rozwój powinni już inwestowac jego rodzicie, nie cała rzesza rodziców płacąc 130 zł, kiedy inne dzieci niewiele z tego wyniosą. Z RR powinno organizowac się zajęcia, które każdemu dziecku coś dadzą, np gimnastykę, język angielski (nie hiszpański czy inny, bo jesli dziecko nie ma predyspozycji językowych nic z tego nie wyniesie, natomiast czasy sa takie, że angiesleki jest na porządku dziennym dla każdego), czy choćby dogoterapię czy felinoterapię. Taki taniec to porażka, ja bym się wkurzyłą, gdyby z RR opłacano zajęcia, które dla mojego dziecka sa zbędne i je nie interesują (jak wielu chłopców taniec zapewne..).
" ja bym się wkurzyłą, gdyby z RR opłacano zajęcia, które dla mojego dziecka sa zbędne i je nie interesują (jak wielu chłopców taniec zapewne..)." - oj byś się zdziwiła. Chłopcy lubią tańczyć tak samo jak dziewczynki, dopóki rodzice i reszta otoczenia nie zacznie im wmawiać, że "tańce są dla dziewczyn".
Poza tym "taniec" - zajęcia z tańca to nie jest poskakanie i wymachiwanie rękoma, obroty itp...a zapewne tak to wygląda i tak, to jest dorabianie wyższej ideologii do zwyczajnych zajęć rytmicznych z dziećmi. A jeśli wszystkie dzieci w waszym przedszkolu mają taniec w profesjonalnej wersji: uczą się pozycji klasycznych, jazzowych, figur, no to tak, może 1 dziecku na 100 sie to przyda, może...
2018-11-21 20:34:30
Poza tym "taniec" - zajęcia z tańca to nie jest poskakanie i wymachiwanie rękoma, obroty itp...a zapewne tak to wygląda i tak, to jest dorabianie wyższej ideologii do zwyczajnych zajęć rytmicznych z dziećmi. A jeśli wszystkie dzieci w waszym przedszkolu mają taniec w profesjonalnej wersji: uczą się pozycji klasycznych, jazzowych, figur, no to tak, może 1 dziecku na 100 sie to przyda, może...