Widok
RÓŻNICE MIĘDZY ZERÓWKĄ W SZKOLE A PRZEDSZKOLU
Hej. Stoje przez wyborem zerówki dla dziecka. Obecnie chodzi do przedszkola. Czy ktoś wie jaka jest róznica w programie dla zerówek szkolnych i przedszkolnych? Nie mówie o ilości godzin itp tylko czym różni się program? po której zerówce dziecko jest lepiej przygotowane do szkoly? może jest tu jakas nauczyciela z zerówki szkolnej by mi podpowiedzieć?
pomyślcie o matkach 3-latków! jak zablokujecie miejsca w przedszkolach to dzieciaki się niepodostają! każde dziecko co pójdzie do szkoły zwalnia miejsce innemu młodszemu. Mozecie mówić,ze co was to obchodzi, wiem. Mój syn w tym roku idzie do zerówki w szkole. Plusy są, poza brakiem oplat to jeszcze dziecko się oswaja ze szkołą, potem pierwszą klasę prowadzi ta sama pani, ma tych samych kolegów.Według mnie zerówka szkolna lepiej przygotowuje do szkoły.Zawsze widać było różnicę dzieci co zerówkę nie robiły w szkole, przynajmniej wszystkie babki co dostawały 1 klasę tak mówiły.
tak, ja mam podobne zdanie tylko chcę się upewnić. Dla mnie jedynym klopotem jest to, że ja pracuję i dziecko będę odbierać ze szkoły dopiero ok 16.30 :( a moja pociecha ma dopiero 4,5 roku...martie się czy będzie miała zapewnione bezpieczeństwo i dobrą opiekę...niektórzy mówią ze zerówka w szkole to skracanie dzieciństwa...
pracuję w szkole, moje 5 letnie dziecko zostaje w przedszkolu, jedyny + oddziału przedszkolnego w szkole to to że się nie płaci a dziecko przyzwyczaja się do szkoły do której pójdzie.
Minusy:
-krótki dzień pracy, o 1 trzeba odebrać dziecko
-mniej zabawek(do tej pory zerówka miała inną funkcję)
-brak toalet w salach, wspójne toalety ze starszymi
-wszystkie imprezy 5 latkowie będą obchodzić z dziećmi nawet 10 letnimi, apele ,bale przebierańców
-brak materiałów edukacyjnych dla nauczyciela, nieprzygotowanie sal
-u nas na obiady trzeba przejść przez całą szkołę
-jedna pani do opieki, brak posłków w salach
ja widzę więcej minusów niż plusów i mój sostaje w przedszkolu
najważniejsze przestańmu mówić o zerówkach bo one zniknęły są oddziały przedszkolne w szkołach.
Minusy:
-krótki dzień pracy, o 1 trzeba odebrać dziecko
-mniej zabawek(do tej pory zerówka miała inną funkcję)
-brak toalet w salach, wspójne toalety ze starszymi
-wszystkie imprezy 5 latkowie będą obchodzić z dziećmi nawet 10 letnimi, apele ,bale przebierańców
-brak materiałów edukacyjnych dla nauczyciela, nieprzygotowanie sal
-u nas na obiady trzeba przejść przez całą szkołę
-jedna pani do opieki, brak posłków w salach
ja widzę więcej minusów niż plusów i mój sostaje w przedszkolu
najważniejsze przestańmu mówić o zerówkach bo one zniknęły są oddziały przedszkolne w szkołach.
Kina...po 1wsze nie trzeba odebrac dziecka o 13tej, bo są świetlice. Ja byłam na dniu otwartym podstawówki, gdzie sala zerówek była piękniejsza niż sala u nas w przedszkolu. Zabawek minimalnie mniej. Mnie jednak martwi fakt, że jest 1 pani i dziecko idąc do toalety musi iść samo, nie mówiąc o wytarciu pupy. Niby taki mały szczegól, ale jak ważny. Będzie w tej toalecie niejednokrotnie z dziewczynami z 6 klas. Musi do tej toalety dojsc , samo zalatwić swoje potrzeby a potem wrócić samo. A po drugie zerówki są trzy i po 3 klasy z każdego rocznika...jest ogromna różnica w liczebności dzieci...no i jak tu upilnować dziecko. Czy ktoś wogóle zauważyłby fakt, że dziecko nie wróci do sali??? Jak myslicie?
u nas przedszkolny punkt jest do 13, sale są niezbyt duże, mało mniejsca na zabawę , bardzo mało zabawek (generalnie jest to co rodzice przynieśli), grupy mieszane rocznikowo.
Dodam że mam najlepsze przedszkole na świecie i dlatego zostawiam tam dziecko.
5 latek sam powinien sobie w toalecie poradzić, ale towarzystwo starszych dzieci działa czasem paraliżująco, a pani nie pójdzie z jednym dzieckiem do wc
Dodam że mam najlepsze przedszkole na świecie i dlatego zostawiam tam dziecko.
5 latek sam powinien sobie w toalecie poradzić, ale towarzystwo starszych dzieci działa czasem paraliżująco, a pani nie pójdzie z jednym dzieckiem do wc
przede wszystkim zerówki nie obowiazują szkolne dzwonki. dzieci mogą chodzić do toalety podczas lekcji i nauczyciel ma kontrolę czy dziecko wróciło czy nie. U nas są przystosowane sale, liczba zabawek odpowiednia-to nie żłobek. Świetlica szkolna działa do 16.30, dzieci nie są pozostawiane bez opieki, bo wszedzie są prowadzone czy to na zajęcia z szatni,na obiad czy do świetlicy i w innym czasie i jedzą mniejsze dzieci i starsze.
no ale u was w szkole nie ma świetlicy dla tych maluchów? 5 latek oczywiscie radzi sobie sam w toalecie, jednak nikt go nie upilnuje, byc moze zapomni wziac papieru - który z tego co wiedzialam leży w 1 pukncie a nie w kazdej toalecie z osobna. Poza tym moja jest zbyt ufna i zbyt otwarta i moze zapomni pojsc do sali - moze bedzie wolala zagadać starsze kolezanki, albo kogos innego spotka po drodze...tym sie martwie. Napisałaś czego brak w szkolach, a wiesz dokladnie jak to jest w przedszkolu? z tego co wiem w moim dzieci same stoja w kolejce po jedzenie - same nosza talerze nieraz z goracymi posilkami. dziecko mowi ze one sie same bawia a panie rozmawiaja sobie miedzy soba w tym czasie. nie zauwazylam tez zeby moje dziecko przez ten rok nauczylo sie czegos więcej niz w zeszlym roku gdy chodzila do punktu przedszkolnego na 3 godzinki 3 razy w tygodniu. a na czym polega nauczanie zintegrowane w klasach 0-3? widzialam w planie ze od 8-13 jest nauczanie zintegrowane, ale z tego co wiem to są różne lekcje...polskiego, przyrody itp...jak to naprawde jest? czy w świetlicy ktoś upilnuje czy dziecko coś zje?
u nas tez sa sale i swietlice dostosowane dla 5 jak i 6 latkow ktore sa w zerowkach - na obiad ida do stolowki z pania lub z pania z kuchni jak dla mnie jest wiecej plusow bo w przedszkolu moim zdaniem dzieci mniej sa przygotowane do 1 klasy niz po zerowce w szkole
OO wiem mam przyklad kolezanki ktor apuscila corke 6 latke do 1 klasy po zerowce przedszkolnej i bieda sobie kompletnie nie radzi umie duzo mniej niz jej rowniesnicy konczacy zerowke w szkole
i to jak dla mnie kolejny plus za szkoła:)
OO wiem mam przyklad kolezanki ktor apuscila corke 6 latke do 1 klasy po zerowce przedszkolnej i bieda sobie kompletnie nie radzi umie duzo mniej niz jej rowniesnicy konczacy zerowke w szkole
i to jak dla mnie kolejny plus za szkoła:)
Moja córka chodzi do zerówki szkolnej od września (poszła jako 5-latek) i uważam że to była dobra decyzja.
Zdażyło mi się wejść kilkakrotnie do sali w ciągu dnia i miałam wrażenie że wchodzę do sali przedszkolnej a nie do klasy w szkole. Ławki mają połączone parami na kształt stolików w przedszkolu. W głębi sali wykładzina na której dzieci się bawią (dużo zabawek).
Dzieci w programie mają godzinę dziennie na świeżym powietrzu (na terenie szkoły plac zabaw), oczywiście jak były mrozy, wiało, czy padało dzieciaki nie wychodziły.
I co dla mnie najważniejsze moja córka ma wspaniałego wychowawce:), pani która nauczycielem została z powołania.
Nie zgadzam się z opinią że zabrałam dziecku rok dzieciństwa (a tak uważa np. moja mama).
Zdażyło mi się wejść kilkakrotnie do sali w ciągu dnia i miałam wrażenie że wchodzę do sali przedszkolnej a nie do klasy w szkole. Ławki mają połączone parami na kształt stolików w przedszkolu. W głębi sali wykładzina na której dzieci się bawią (dużo zabawek).
Dzieci w programie mają godzinę dziennie na świeżym powietrzu (na terenie szkoły plac zabaw), oczywiście jak były mrozy, wiało, czy padało dzieciaki nie wychodziły.
I co dla mnie najważniejsze moja córka ma wspaniałego wychowawce:), pani która nauczycielem została z powołania.
Nie zgadzam się z opinią że zabrałam dziecku rok dzieciństwa (a tak uważa np. moja mama).
Ja uważam, że więcej jest minusów niż plusów w zerówce szkolnej, ale
1. to jest moje prywatne zdanie
2. sporo też pewnie zależy od konkretnego przedszkola czy szkoły
Wg mnie plusy są takie:
- nie płaci się za szkołę (ja często słyszałam taki argument od rodziców, którzy dziecko posłali do szkolnej zerówki)
- dziecko ma szanse poznania szkoły i kiedy w I klasie dojdą obowiązki związane z nauką, jednego stresu będzie mniej
Minusy:
- w większości szkól pani od zerówki nie przechodzi z dziećmi do I klasy i dziecko tylko na rok jest pod opieką nowej pani, za rok sytuacja sie powtarza
- jedna pani na całą grupę - nawet jak dzieci zerówkowych nie obowiązują dzwonki to i tak nie zawsze zachce się siusiu podczas lekcji
a jak nauczyciel zauważy, że dziecko długo nie wraca, to nie może zostawić całej grupy samej; generalnie założenie jest takie, ze dziecko jest samodzielne i samo będzie do sali wracało
- w szkole jest tylko obiad, w przedszolu - śniadanie pierwsze, drugie, obiad, podwieczorek a przedszkolu moich dzieci - ciągły dostęp do kanapek, gdyby akurat dziecko zgłodniało
myślę, ze przy takim zorganizowanym jedzeniu, panie łatwiej upilnują, ile dzieci zjedzą
- więcej zabawek i więcej zabawy w przedszkolu
- więcej zajęć "w ławkach" - jakkolwiek ustawionych
- panie z przedszkola są bardziej jak ciocia niż nauczycielka - prędzej przytuli, wytrze nosa a dlatego że jest przyzwyczajona do pracy z maluszkami
- świetlica szkolna jest z reguły przepelniona
- dzieci mogą czuć się trochę zagubione, kiedy dookoła biegają uczniowie starsi
- najważniejszym minusem, a raczej plusem przedszkola jest dla mnie to, że rok w rozwoju dziecka to naprawdę dużo - przez ten rok może dziecko nabyć jeszcze sporo pewności siebie, odwagi (a o to łatwiej na "swoim" gruncie) i do szkoły pójdzie już lepiej wyposażone emocjonalnie
1. to jest moje prywatne zdanie
2. sporo też pewnie zależy od konkretnego przedszkola czy szkoły
Wg mnie plusy są takie:
- nie płaci się za szkołę (ja często słyszałam taki argument od rodziców, którzy dziecko posłali do szkolnej zerówki)
- dziecko ma szanse poznania szkoły i kiedy w I klasie dojdą obowiązki związane z nauką, jednego stresu będzie mniej
Minusy:
- w większości szkól pani od zerówki nie przechodzi z dziećmi do I klasy i dziecko tylko na rok jest pod opieką nowej pani, za rok sytuacja sie powtarza
- jedna pani na całą grupę - nawet jak dzieci zerówkowych nie obowiązują dzwonki to i tak nie zawsze zachce się siusiu podczas lekcji
a jak nauczyciel zauważy, że dziecko długo nie wraca, to nie może zostawić całej grupy samej; generalnie założenie jest takie, ze dziecko jest samodzielne i samo będzie do sali wracało
- w szkole jest tylko obiad, w przedszolu - śniadanie pierwsze, drugie, obiad, podwieczorek a przedszkolu moich dzieci - ciągły dostęp do kanapek, gdyby akurat dziecko zgłodniało
myślę, ze przy takim zorganizowanym jedzeniu, panie łatwiej upilnują, ile dzieci zjedzą
- więcej zabawek i więcej zabawy w przedszkolu
- więcej zajęć "w ławkach" - jakkolwiek ustawionych
- panie z przedszkola są bardziej jak ciocia niż nauczycielka - prędzej przytuli, wytrze nosa a dlatego że jest przyzwyczajona do pracy z maluszkami
- świetlica szkolna jest z reguły przepelniona
- dzieci mogą czuć się trochę zagubione, kiedy dookoła biegają uczniowie starsi
- najważniejszym minusem, a raczej plusem przedszkola jest dla mnie to, że rok w rozwoju dziecka to naprawdę dużo - przez ten rok może dziecko nabyć jeszcze sporo pewności siebie, odwagi (a o to łatwiej na "swoim" gruncie) i do szkoły pójdzie już lepiej wyposażone emocjonalnie
Jeżeli nie masz pojęcia o Zerówkach w innych miastach to nie zabieraj niepotrzebnie głosu. Pracuję w ,,O'' szkolnej i wszystko o czym napisałaś nie jest prawdą.
U nas Zerówka jest czynna do 15,mamy mnóstwo zabawek, dodatkowo drugą dużą sale zabaw. Większość imprez jest organizowana tylko u nas w grupie .Mam super przygotowaną salę i mnóstwo materiałów do pracy. Mamy bezpłatne zajęcia dodatkowe -informatykę, tańce, angielski.
U nas Zerówka jest czynna do 15,mamy mnóstwo zabawek, dodatkowo drugą dużą sale zabaw. Większość imprez jest organizowana tylko u nas w grupie .Mam super przygotowaną salę i mnóstwo materiałów do pracy. Mamy bezpłatne zajęcia dodatkowe -informatykę, tańce, angielski.
NIestety, nie w każdej szkole są dwie sale na ok 25 dzieci. Częściej jest zupełnie inaczej - normalna sala lekcyjna i całkowity brak sali dodatkowej do zabawy. Przyznam się szczerze, że nie spotkałam jeszcze zerówki, która działałaby od 7 do 15. Przecież tam jest zatrudniony nauczyciel w ramach Karty Nauczyciela i jego pensum wynosi 18 godzin (+1 godzina "karciana") tygodniowo. Jak taki nauczyciel może pracować do 15? Chyba że na grupę zerówkową jest przewidzianych dwóch nauczycieli. To zmienia postać rzeczy.
2 na morenie nie polecam. Świetlica przepełniona, dzieciaki dostają tam głupawki nie mając zorganizowanych żadnych fajnych zajęć. Pani w naszej grupie bardzo młoda, wystraszona, przerażona i przez to wydaje się bardzo mało kompetentna.Tryb zmianowy. Bardzo żałuję, że nie zostawiłam synka w zerówce przedszkolnej:(
Co za bzdury, zanim coś napiszecie to najpierw wprawdzie! Zgodnie z rozporządzeniem sala w ktorej prowadzone są zajęcia musi mieć wydzieloną część do nauki i część rekreacyjną. Pensum nauczyciela oddziału przedszkolnego to 22 hh zajecdydaktycznych, 18 h plus 2 h karciane a nie jedną to nauczyciel II, II i III klasy. A co programu, to nie program tylko podstawą programową wychowania przedszkolnego, która obowiązuje w przedszkolu, szkoły czy innych punktach opieki i tam wyraźnie jest napisane, że 1h godzinę dzieci spędzają na świeżym powietrzu. Prowadze oddział przedszkolny w szkole i nigdy swoich wnuków nie zostanie w wieku 5 czy 6 lat w przedszkolu. Zmarnowany czas czym wcześniej że szkoła się zaprzyjaźniają tym lepiej, będą samodzielne i zaradne. Szkoły wszyscy się boją a to miejsce w którym spedza najbliższe lata, nie straszny nią,a przedszkole niech przyjmuje najmłodszych a mamy wówczas będą mogły iśc do pracy i wszyscy na tym skorzystamy. Gorąco pozdrawiamy Gosia
Ustawy - ustawami, a życie - życiem. W naszej szkole nie ma dla klas zero świetlicy, a klas 0 jest 7. Wiem, że w sąsiedniej szkole też świetlica jest przewidziana tylko dla klas 1-3. Warunki lokalowe nie pozwalają na inne rozwiązanie, a szkoły i tak pracują na zmiany. Moje starsze dziecko zostało w przedszkolnej zerówce i teraz wiem, że młodsze też zostanie, bo inaczej musiałabym zrezygnować z pracy i zajmować się tylko odprowadzaniem i przyprowadzaniem syna. Piszę o Wejherowie
Starszy syn chodził do zerówki szkolnej, młodszy do przedszkolnej. Póki co po miesiącu nauki widzę jedną różnicę, czyli koszty. W szkole taniej. Trzeba było kupić materiały i podręczniki jak i w przedszkolu, ale rada rodziców 50 zł za rok, a w przedszkolu 30 zł miesięcznie. W szkole dziecko zjadało co zabrało z domu, śniadanko i butelkę z piciem. W przedszkolu musisz zapłacić za dzienne wyżywienie nawet jak dziecko jest niejadkiem i wraca do domu głodne albo zje kromkę suchego chleba, a 250 zł poszło .... To na razie tylko miesiąc, zobaczymy co będzie dalej. Mam też wrażenie, że syn w szkole oprócz zabawy miał jakąś naukę, a tu dziecko po 4 tygodniach mówi, że żadnej literki czy cyferki nie poznało. Słabo to widzę, ale to dopiero początki, to może potem będzie lepiej.