Widok
1) umyj podłogi (byleby nie mopem) tylko na kolanach
2) wchodzenie po schodach
3) ciepła kąpiel
4) lampka wina
5) sex z mężem (partnerem) - pamiętaj tylko, że bez prezerwatywy bo tu chodzi o składnik spermy, który podobno wszystko przyspiesza.
tyle z teorii :)
u mnie w dwóch przypadkach nic nie poskutkowało :)
2) wchodzenie po schodach
3) ciepła kąpiel
4) lampka wina
5) sex z mężem (partnerem) - pamiętaj tylko, że bez prezerwatywy bo tu chodzi o składnik spermy, który podobno wszystko przyspiesza.
tyle z teorii :)
u mnie w dwóch przypadkach nic nie poskutkowało :)
słyszałam o:
- myciu okien
- zbieraniu zapałek z ziemi na wyprostowanych nogach
- ciepłe prysznice
- masowanie i szczypanie brzucha
- szczypanie sutków (to akurat nawet na porodówce mi gadali, bo pobudza wydzielanie oksytocyny a oksytocyna to wiadomo)
- picie naparu z liści malin
a dzidzia się urodzi i tak wtedy kiedy bedzie chciała ;)
po co jej przerywać?
niech sobie jeszcze pobędzie w krainie macicznej szczęśliwości, tam mu jest tak dobrze...
a ty korzystaj, że jeszcze jesteś sama
idź na grilla
idź na spacer wieczorkiem, takie piękne są majowe wieczory...
zjedz coś czego przy karmieniu się nie je (np. truskawki, hamburgera)
i sie ciesz ostatnimi chwilami "wolności"
;)
- myciu okien
- zbieraniu zapałek z ziemi na wyprostowanych nogach
- ciepłe prysznice
- masowanie i szczypanie brzucha
- szczypanie sutków (to akurat nawet na porodówce mi gadali, bo pobudza wydzielanie oksytocyny a oksytocyna to wiadomo)
- picie naparu z liści malin
a dzidzia się urodzi i tak wtedy kiedy bedzie chciała ;)
po co jej przerywać?
niech sobie jeszcze pobędzie w krainie macicznej szczęśliwości, tam mu jest tak dobrze...
a ty korzystaj, że jeszcze jesteś sama
idź na grilla
idź na spacer wieczorkiem, takie piękne są majowe wieczory...
zjedz coś czego przy karmieniu się nie je (np. truskawki, hamburgera)
i sie ciesz ostatnimi chwilami "wolności"
;)
ja chodzilam po lesie na dlugie męczące spacery, itp wiele chyba nie pomoglo jedynie to ze nie przenosilam a dwa dni przed terminem ur. a to ze ma 4kg nic nie znaczy bo moze juz dawno je miec albo jeszcze duzo mu brak, u mnie na 10dni przed podali ze juz ma 3300 i lekarz mówił, że jeszcze ze 2-3tyg min więc ja przerazona jaki klops wyjdzie a mlody mial tylko 3200g.wiec waga bym sie nie przejmowala jedynie przyznam racje , ze ta końcowka wykańcza. ale moze to szczypanie sutków i sok z malin pomoze bo to jest wrecz zabronione, do ktoregos tygodnia tak mowili na szkole rodzenia.
Ja zrobiłam tak;
Najpierw spacer, potem weszłam(ledwo doszłam)na piechotę na 5 piętro(mieszkam na 10 p. ale już nie dałam rady bo zadyszki dostałam...hehehe),wieczorkiem był jeszcze mały sex(choć wiedziałam,że w tym okresie to już nie bardzo wskazane!)
Całą noc miałam skurcze.Nad ranem przeszły... Jednak o 6 rano wypiłam jeszcze mocniejszą kawkę i pojechaliśmy do szpitala.
O godz.14.47 urodziłam córeczkę!!!
Najpierw spacer, potem weszłam(ledwo doszłam)na piechotę na 5 piętro(mieszkam na 10 p. ale już nie dałam rady bo zadyszki dostałam...hehehe),wieczorkiem był jeszcze mały sex(choć wiedziałam,że w tym okresie to już nie bardzo wskazane!)
Całą noc miałam skurcze.Nad ranem przeszły... Jednak o 6 rano wypiłam jeszcze mocniejszą kawkę i pojechaliśmy do szpitala.
O godz.14.47 urodziłam córeczkę!!!
[url=http://www.maluchy.pl]
U mnie bylo tak dzień przed wizytą u ginekoloa,jechałam z mezem lawetą(mąż jest z pomocy drogowej) jechalismy Łostowicka,a wiadomo jaka była dawniej Łostowicka ,całą w dziurach..potrzepało mną troche,śmialiśmy się z męzem,że jak mnie tak wytelepie to szybciej pojade....:),Następny dzień godz 12 ostatnia wizyta u ginekologa,słowa ginekologa Uuuuu..do porodu to się jeszcze nie zanosi,mówie no ok:)Wróciłam do domu,zrobiłam pranie,posprzątałam,zrobiłam sobie frytki,połozylam sie na wyro i oglądałam Rozmowy w toku,nagle zrobiło mi się gorąco i chlup....wody odeszły, w zwiazku z tym,ze to pierwsze dziecko,bylam sama w domu,zadzwonilam po pogotowie przyjechali bylo jakos po 17 jak bylam juz na oddziale,i sie zaczelo...godz 3.20 w nocy Dominik przyszedl na świat:)
2 lata temu tak samo się spinałam, bo też miałam termin na 28 maja, a było mi ciężko, gorąco i wszystko mnie bolało:)
urodziłam 16 maja w nocy, tzn nad ranem. Dzień wcześniej kupiliśmy wózek, złożyliśmy go, potem szafę, wnieśliśmy razem z mężem na 1 piętro (ja nosiłam te najlżejsze rzeczy, ale kilka razy po schodach pobiegałam:), wieczorem seks. W nocy oczywiście przerwa na siku i znowu seks:) i potem znowu siku, a jak wróciłam z łazienki i położyłam się do łóżka to odeszły mi wody;) za godzinę urodziłam
Ze starszym było podobnie, duuużo seksu wieczorem i rano urodziłam, w 15 minut dosłownie.
Więc ja zawsze będę polecać seks na wywoływanie:)
urodziłam 16 maja w nocy, tzn nad ranem. Dzień wcześniej kupiliśmy wózek, złożyliśmy go, potem szafę, wnieśliśmy razem z mężem na 1 piętro (ja nosiłam te najlżejsze rzeczy, ale kilka razy po schodach pobiegałam:), wieczorem seks. W nocy oczywiście przerwa na siku i znowu seks:) i potem znowu siku, a jak wróciłam z łazienki i położyłam się do łóżka to odeszły mi wody;) za godzinę urodziłam
Ze starszym było podobnie, duuużo seksu wieczorem i rano urodziłam, w 15 minut dosłownie.
Więc ja zawsze będę polecać seks na wywoływanie:)
Ja miałam ciąże o 10 dni przenoszona i zdesperowana poszłam do lekarza aby mi powiedział co robic. Dostalam skierownie za dwa dni na wywolanie i "recepte" na jedyne potwierdzone naukowo domowe wywolanie:
oliwka + godzina wolnego czasu i tak:
oliwka na dlonie i szczypiemy 15 min sutek jednej piersi, 15 minut drugiej, 15 min pierwsza i 15 min druga. Drażnienie suktów dopiero po godzinie powoduje wydzielanie oksytocyny.
Jak rozpoczelam byla godzina 17, a o 22 bylam w szpitalu ze skurczami co 3 min:)
oliwka + godzina wolnego czasu i tak:
oliwka na dlonie i szczypiemy 15 min sutek jednej piersi, 15 minut drugiej, 15 min pierwsza i 15 min druga. Drażnienie suktów dopiero po godzinie powoduje wydzielanie oksytocyny.
Jak rozpoczelam byla godzina 17, a o 22 bylam w szpitalu ze skurczami co 3 min:)
mycie podłogi nie na kolanach, a w kuckach, chodzi o wytworzenie nacisku
ja oba porody - poród do 12 godzin po
mycie podłóg w kuckach ( mam 80m2 paneli- było co myć)
gorąca kąpiel
malutki kieliszek wina - nie chodzi o to, by się upić, tylko o rozluźniające właściwości - i od razu odpowiem na hejt, w ciążach nie piłam, a dzieci są normalne, bez problemów, wręcz wybiegają ponad rówieśników, więc ta lampeczka wina nie zaszkodziła
ja oba porody - poród do 12 godzin po
mycie podłóg w kuckach ( mam 80m2 paneli- było co myć)
gorąca kąpiel
malutki kieliszek wina - nie chodzi o to, by się upić, tylko o rozluźniające właściwości - i od razu odpowiem na hejt, w ciążach nie piłam, a dzieci są normalne, bez problemów, wręcz wybiegają ponad rówieśników, więc ta lampeczka wina nie zaszkodziła
U mnie nic nie pomagało...
Ani w pierwszej ciąży ani w drugiej. Obaj synowie urodzili sie grubo po terminie i to po wpakowaniu we mnie mnóstwa oksytocyny. Byli mega oporni :P
Po terminie w pierwszej ciąży latałam po schodach (a mam w domu bardzo dużo schodów) wiele wiele razy dziennie, bo formę akurat miałam dobrą do końca. Po terminie myłam jeszcze okna, podłogi, zmieniałam pościele, zrobiłam mnóstwo nawet zbędnego prania, prasowania... Wszystko co mogło mnie wymęczyć. I nic... Świetnie sie czułam mimo narobienia się, ale na przyspieszenie porodu to nie pomogło .... w 42 tc dostałam skierowanie na wywołanie porodu i nawet oksytocyna działała opornie.
W drugiej ciąży tuż przed terminem trafiłam do szpitala gdzie próbowano wywołać poród ale oksytocyna nic nie dała i leżałam 9 dni czekając aż samo sie ruszy. Nie ruszyło, więc skoro było sporo po terminie podjęto drugą próbę, ale oksytocyna też słabo działała, dopiero położna jak przebiła pęcherz płodowy i odeszły mi wody to sie szybko ruszyło. W szpitalu miałam ograniczone manewry działania, ale dużo czasu spędzałam na gorącym prysznicu, ale też nie pomoglo.
Życzę Wam skuteczniejszych sposobów :)
Ani w pierwszej ciąży ani w drugiej. Obaj synowie urodzili sie grubo po terminie i to po wpakowaniu we mnie mnóstwa oksytocyny. Byli mega oporni :P
Po terminie w pierwszej ciąży latałam po schodach (a mam w domu bardzo dużo schodów) wiele wiele razy dziennie, bo formę akurat miałam dobrą do końca. Po terminie myłam jeszcze okna, podłogi, zmieniałam pościele, zrobiłam mnóstwo nawet zbędnego prania, prasowania... Wszystko co mogło mnie wymęczyć. I nic... Świetnie sie czułam mimo narobienia się, ale na przyspieszenie porodu to nie pomogło .... w 42 tc dostałam skierowanie na wywołanie porodu i nawet oksytocyna działała opornie.
W drugiej ciąży tuż przed terminem trafiłam do szpitala gdzie próbowano wywołać poród ale oksytocyna nic nie dała i leżałam 9 dni czekając aż samo sie ruszy. Nie ruszyło, więc skoro było sporo po terminie podjęto drugą próbę, ale oksytocyna też słabo działała, dopiero położna jak przebiła pęcherz płodowy i odeszły mi wody to sie szybko ruszyło. W szpitalu miałam ograniczone manewry działania, ale dużo czasu spędzałam na gorącym prysznicu, ale też nie pomoglo.
Życzę Wam skuteczniejszych sposobów :)
każda aktywność fizyczna w określonym tygodniu ciąży, może powodować powstanie ewentualnych skurczy i przyczynić się do wywołania porodu ;p dlatego tez dużo ciężarnych kobiet chodzi po schodach https://www.mojniemowlak.pl/chodzenie-po-schodach-w-ciazy/