Widok
hm... ja miałm tylko przy ubieraniu sukni :) na luzaka pojchałam do fryzjera i po kwiaty dla Rodziców.... ale przy ubieraniu niestety ale jak już sie jest w ubranaich ślubnych a w kościele widzi się uśmiechających do was gości to wszystko mija :)
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

Dokladnie tak jak pisze Dori... wypytalam wszystkie mezatki - kolezanki, i wiekszosc z nich mowila, ze sters przeszedl jak usiedli juz w kosciele...
hmmm... ale byla tez taka co stres ja trzymal do pierwszego tanca...a potem to juz swietnie sie bawila.
Ja jestem troche panikara i wiem, ze bede sie stresowala, czy wszystko gra, czy o czyms nie zapomnialam! Ale mysle, ze damy rade... aczkolwiek moze jakas herbatke z ziolkami wypije do sniadanka.... ;-)))
hmmm... ale byla tez taka co stres ja trzymal do pierwszego tanca...a potem to juz swietnie sie bawila.
Ja jestem troche panikara i wiem, ze bede sie stresowala, czy wszystko gra, czy o czyms nie zapomnialam! Ale mysle, ze damy rade... aczkolwiek moze jakas herbatke z ziolkami wypije do sniadanka.... ;-)))
hehe... zestresowana? chyba najlepsze słowo ;)
a tak na serio - staram się poważnie nie stresować (na to przyjdzie czas w dniu ślubu), ale nie zawsze mi to wychodzi, co niestety odbija sie na moich najbliższych (trochę na nich "burczę" czasami)... mam tylko nadzeję, że szybko mi przejdzie i za 2 tygodnie będę piękną i SPOKOJNĄ Panną Młodą :)))
pozdrawiam :)
a tak na serio - staram się poważnie nie stresować (na to przyjdzie czas w dniu ślubu), ale nie zawsze mi to wychodzi, co niestety odbija sie na moich najbliższych (trochę na nich "burczę" czasami)... mam tylko nadzeję, że szybko mi przejdzie i za 2 tygodnie będę piękną i SPOKOJNĄ Panną Młodą :)))
pozdrawiam :)
oj Rija chciałabym, żeby tak było :) marzenia...
nie mam butów a mój T. koszuli i krawata, do rozdania jeszcze parę zawiadomień, teraz wybieram się na próbne czesanie i makijaż, czeka nas jeszcze wizyta w lokalu i spotkanie z orkiestrą, zamówienie wiązanki, kwiatów dla rodziców i do wystroju kościoła i samochodu, zrobienie upominków dla gości i księgi ślubnej i... jeszcze długo by wymieniać, tyle takich pierdołek jeszcze nam zostało, no i zapomniałabym o najważniejszym - spowiedź!
no ale sukienkę już mam uszytą, więc przynajmniej z tym jest spokój :D a jeśli chodzi o wzór to szyłam wg własnego pomysłu, króciutką sukienkę, taką nietypową...
pozdrawiam :)
nie mam butów a mój T. koszuli i krawata, do rozdania jeszcze parę zawiadomień, teraz wybieram się na próbne czesanie i makijaż, czeka nas jeszcze wizyta w lokalu i spotkanie z orkiestrą, zamówienie wiązanki, kwiatów dla rodziców i do wystroju kościoła i samochodu, zrobienie upominków dla gości i księgi ślubnej i... jeszcze długo by wymieniać, tyle takich pierdołek jeszcze nam zostało, no i zapomniałabym o najważniejszym - spowiedź!
no ale sukienkę już mam uszytą, więc przynajmniej z tym jest spokój :D a jeśli chodzi o wzór to szyłam wg własnego pomysłu, króciutką sukienkę, taką nietypową...
pozdrawiam :)
Ja mam taki sposób. Pojawiła się niedawno (a może dawno, ale dopiero zauważyłam) fajna woda mineralna, z firmy Krynica Zdrój, jest to woda z różnymi ziołami. Między innymi z melisą. Piję butelkę dziennie (1,5litra) i dzięki temu w ciągu dnia się tak nie stresuję. A wieczorem do tego wypijam filizankę zaparzonej melisy w torebce, co prawda już około 22:00 chce mi sie spać, ale przynajmniej mam spokojny sen i jestem wyspana. Już dziś wiem, że butelka wody mineralnej z melisą bedzie mi towarzyszyć w samochodzie w dzień slubu :) A w przeddzień, to pewnie ze 3 torebki melisy, albo i coś mocniejszego. Najważniejsze żebysmy były wyspane.
ja mam fryzjera o 8,
potem o 10 od fryzjera zabiera mnie moja wizażystka i jedziemy do mnie,
ok 13 jestem piekna i szcześliwa,
zjem coś, zrelaksuję się,
ok 13:30 bedzie wielkie ubieranie, licze na to pół godziny,
14:00 pakujemy sie w samochód, jedziemy ok 40 minut
na miejscu czeka na mnie mój przyszły maż i
o 15:00 zaczyna sie ceremonia :)
potem o 10 od fryzjera zabiera mnie moja wizażystka i jedziemy do mnie,
ok 13 jestem piekna i szcześliwa,
zjem coś, zrelaksuję się,
ok 13:30 bedzie wielkie ubieranie, licze na to pół godziny,
14:00 pakujemy sie w samochód, jedziemy ok 40 minut
na miejscu czeka na mnie mój przyszły maż i
o 15:00 zaczyna sie ceremonia :)
.
A ja
8.00 - 9.00 makijaż, ale Mmegi obiecała, że będzie się super trzymal ;)
9.00 - 10.00 fryzurka (włosy w nocy na papilotach, a później rozpuszczone)
10.00 -10.30 jakaś kawka, coś lekkiego zjem,
10.30 - zjawia się fotograf, ubieram się, dojeżdżają świadkowie i narzeczony oczywiście :)
11.00 - 14.00 plener
14.00 -14.30 Błogosławieństwo (wiem z doświadczenia, że trwa dosłownie 5 minut) + odświeżenie się lekkie
15.00 - 16.00 msza
16.00 - tak do 16.30 życzenia pod kościołem
16.30 -17.15 spacer do restauracji i zdjęcia z rodziną :)
17.30 wejście na salę
8.00 - 9.00 makijaż, ale Mmegi obiecała, że będzie się super trzymal ;)
9.00 - 10.00 fryzurka (włosy w nocy na papilotach, a później rozpuszczone)
10.00 -10.30 jakaś kawka, coś lekkiego zjem,
10.30 - zjawia się fotograf, ubieram się, dojeżdżają świadkowie i narzeczony oczywiście :)
11.00 - 14.00 plener
14.00 -14.30 Błogosławieństwo (wiem z doświadczenia, że trwa dosłownie 5 minut) + odświeżenie się lekkie
15.00 - 16.00 msza
16.00 - tak do 16.30 życzenia pod kościołem
16.30 -17.15 spacer do restauracji i zdjęcia z rodziną :)
17.30 wejście na salę
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli.
a plener wolę przed bo w trakcie wesela odpada (chociaż planujemy w nocy wykoczyć na Mariacką i pstryknąć kilka zdjęć - mamy tylko 5 minut do niej) byłam na takim i było kiepsko jak się para młoda zmyła na 2 godziny, zaraz po mszy to mamy plener z rodzinką więc będzie ok..a chcę też zdjecia nad morzem więc musze je zrobić wcześniej..frak wypożyczamy więc nie mozemy w inny dzień..a w niedzielę już wyjeżdżamy
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli.
o! Lamia widzę, że Ty też u Mmegi :)))
ja zamierzam wstać ok. 7:00, spokojne śniadanko, o 8:00 manicure, potem do fryzjera, ale jeszcze dokładnie nie wiem na którą, potem... dłuuuuuga przerwa i makijaż na 14:30, o 15:30 (około) błogosławieństwo, a potem już tylko śmigamy do kościoła :)
niby wszystko jakoś tam zaplanowane, ale trzeba wziąć pod uwagę, że może się coś przesunąć, coś niespodziewanego "wyskoczyć", więc lepiej mieć trochę czasu w zapasie
aha! pleneru niestety nie robimy w dzień ślubu (a może i stety), ale mam nadzieję, że mój T. da się namówić na wskoczenie w ślubne stroje po powrocie z podróży poślubnej ;)
pozdrawiam :)
ja zamierzam wstać ok. 7:00, spokojne śniadanko, o 8:00 manicure, potem do fryzjera, ale jeszcze dokładnie nie wiem na którą, potem... dłuuuuuga przerwa i makijaż na 14:30, o 15:30 (około) błogosławieństwo, a potem już tylko śmigamy do kościoła :)
niby wszystko jakoś tam zaplanowane, ale trzeba wziąć pod uwagę, że może się coś przesunąć, coś niespodziewanego "wyskoczyć", więc lepiej mieć trochę czasu w zapasie
aha! pleneru niestety nie robimy w dzień ślubu (a może i stety), ale mam nadzieję, że mój T. da się namówić na wskoczenie w ślubne stroje po powrocie z podróży poślubnej ;)
pozdrawiam :)
Ja także troche się stresuję. Ślub już za tydzień!!! Wszystko zostalo już dopięte na ostatni guzik. Mimo tego jestem ostatnio spieta. A myślałam że to mnie nie dotyczy!! Najbardziej boję się nocy poślubnej, bo to będzie mój pierwszy raz i nie wiem czego powinnam się spodziewać. Boję się bólu. Ceremonia ślubna nie napawa mnie zaś lękiem. Wiem jak będzie wyglądała. Jestem pewna że to właśnie jest moja druga połowa. Dziewczyny ćzy któraś z Was także miała takie obawy? Jeśli tak proszę o emocjonalne wsparcie. Luelle
Gosia
oj Beatko, ja dzisiaj pakuję się w kartony i przeprowadzam swoje szpargały do naszego mieszkanka, więc nie mam czasu sie stresować ślubem ;)
a forum to tak dla odpoczynku styranych mięśni :)))
tak serio, to trochę stresik jest, ale wczoraj wreszcie wybraliśmy się do spowiedzi i jest już trochę lżej, teraz tylko dogranie formalności z orkiestrą, dowiezienie wszystkiego do knajpy, a potem juz tylko zająć się sobą i czekać na tą chwilę ;) tylko organista nam odmówił przedwczoraj, co trochę mnie martwi :((( trochę głupio bez Marsza Weselnego na koniec...
a może Wy macie namiary na kogoś, kto mógłby jeszcze zagrać w sobotę na ślubie i dobrze gra? bardzo liczę na Wasza pomoc :)
a forum to tak dla odpoczynku styranych mięśni :)))
tak serio, to trochę stresik jest, ale wczoraj wreszcie wybraliśmy się do spowiedzi i jest już trochę lżej, teraz tylko dogranie formalności z orkiestrą, dowiezienie wszystkiego do knajpy, a potem juz tylko zająć się sobą i czekać na tą chwilę ;) tylko organista nam odmówił przedwczoraj, co trochę mnie martwi :((( trochę głupio bez Marsza Weselnego na koniec...
a może Wy macie namiary na kogoś, kto mógłby jeszcze zagrać w sobotę na ślubie i dobrze gra? bardzo liczę na Wasza pomoc :)
ja nietety nie pomogę.... nie bedzie ogranisty, tylko skrzypce i fortepian, ale w Pałacu Opatow, nie wkościele
ale tobie to sie życie zmieni, skoro sie przeprowadzacie,
u mnie raczej nie wiele, od ponad 3 lat mieszkamy razem i tam na razie bedziemy mieszkać, z czasem, niedługo weźmiemy sie za budowę własneho domeczku, ale na to troche poczekamy ....
ale tobie to sie życie zmieni, skoro sie przeprowadzacie,
u mnie raczej nie wiele, od ponad 3 lat mieszkamy razem i tam na razie bedziemy mieszkać, z czasem, niedługo weźmiemy sie za budowę własneho domeczku, ale na to troche poczekamy ....
.
Dokładnie i jeszcze w ogóle nie się o niczym innym myśleć. Tak więc to forum ma głównie funkcję odstersowującą przed ślubem.
A co do melisy, to radzę kupić zioła w doniczkach, sa np. w Bomi i zalać wodą (jeżeli ciepłą, to będzie to herbatka). A stres na prawdę przechodzi sam, jeżeli sobie tylko pomyślicie, że wokół Was są tylko życzliwi ludzie, a jeżeli nawet kilku dziwnych się znajdzie, to ich złe uczucia wynikają tylko z zazdrości.
A co do melisy, to radzę kupić zioła w doniczkach, sa np. w Bomi i zalać wodą (jeżeli ciepłą, to będzie to herbatka). A stres na prawdę przechodzi sam, jeżeli sobie tylko pomyślicie, że wokół Was są tylko życzliwi ludzie, a jeżeli nawet kilku dziwnych się znajdzie, to ich złe uczucia wynikają tylko z zazdrości.
oj zmieni się, zmieni... ;) a skoro już o zmianach to od września rozpoczynam pracę, ale czeka mnie jeszcze skończenie mojej pracy dyplomowej w połowie maja, więc jest co robić... całe szczęście, że mój T. jest wyrozumiały w tym względzie i nie wypomina zbyt często małych zaniedbań ;)
już nie mogę doczekać się soboty :D :D :D
już nie mogę doczekać się soboty :D :D :D