Widok
Teściowa i.....odwieczne problemy
Moja teściowa mieszka ok 70 km od nas. Wogóle nas nie odwiedza, nie była chyba z 10 lat. Ciągle ma wymówki typu: za zimno, za ciepło, wieje lub pada, ślisko jest....itp bzdury.
wymówką jest to, ze nie może u nas palic fajek.........
wymówką jest pies-------nie może go zostawić a z nim tez nie moze jechac.....
O tym ze nie zadzwoniła do mnie na urodziny nawet nie wspomnę bo uważam ze mnie nie musi lubić....ale jest wnuczka.
Jej zainteresowanie ogranicza sie do dania koperty z kasą jak moj mąz a jej syn ją odwiedzi. Nawet nie zadzwoniła na urodziny wnuczki.
Mój mąż jeździ do niej, odwiedza, interesuje sie, pomaga w pracach remontowych, ogrodowych itp. Nieraz jeździ z córką choć ta sie buntuje ze ma w nosie takie wizyty.....
Ja jeździć przestałam ostatnimi czasy, bo jest niezdrowa atmosfera przez to, ze te odwiedziny sa jednostronne. gdy zadzwoni to rozmawia tylko z moim mężem....
dodam ze teściowa jest zdrowa i ma 64 lata.....
Najbardziej boli mnie ze ma w nosie swoja wnuczkę- moja córkę.
Ma dwie wnuczki inne( od swojej corki)ktore chwali na każdym kroku, interesuje sie, odwiedza itp. Ciągle podkreśla jakie to pilne uczennice, jak sie dobrze uczą, jakie zaradne itp.
Nie kieruje mną zazdrość tylko boli taka niesprawiedliwość.....
wymówką jest to, ze nie może u nas palic fajek.........
wymówką jest pies-------nie może go zostawić a z nim tez nie moze jechac.....
O tym ze nie zadzwoniła do mnie na urodziny nawet nie wspomnę bo uważam ze mnie nie musi lubić....ale jest wnuczka.
Jej zainteresowanie ogranicza sie do dania koperty z kasą jak moj mąz a jej syn ją odwiedzi. Nawet nie zadzwoniła na urodziny wnuczki.
Mój mąż jeździ do niej, odwiedza, interesuje sie, pomaga w pracach remontowych, ogrodowych itp. Nieraz jeździ z córką choć ta sie buntuje ze ma w nosie takie wizyty.....
Ja jeździć przestałam ostatnimi czasy, bo jest niezdrowa atmosfera przez to, ze te odwiedziny sa jednostronne. gdy zadzwoni to rozmawia tylko z moim mężem....
dodam ze teściowa jest zdrowa i ma 64 lata.....
Najbardziej boli mnie ze ma w nosie swoja wnuczkę- moja córkę.
Ma dwie wnuczki inne( od swojej corki)ktore chwali na każdym kroku, interesuje sie, odwiedza itp. Ciągle podkreśla jakie to pilne uczennice, jak sie dobrze uczą, jakie zaradne itp.
Nie kieruje mną zazdrość tylko boli taka niesprawiedliwość.....
z teściową nigdy nie wygrasz ;)
trzeba podejść do tego racjonalnie, skoro nie chce to nie.
Na siłę z niej babci nie zrobisz. Poza tym to Twój mąż powinien tutaj wziąć sprawy we własne ręce, bo to przede wszystkim jego córki nie uznaje...
Przykre, ale znam dwie dziewczyny, które maja ten sam problem:(
nie dołuj się tym za bardzo, bo nie warto!
trzeba podejść do tego racjonalnie, skoro nie chce to nie.
Na siłę z niej babci nie zrobisz. Poza tym to Twój mąż powinien tutaj wziąć sprawy we własne ręce, bo to przede wszystkim jego córki nie uznaje...
Przykre, ale znam dwie dziewczyny, które maja ten sam problem:(
nie dołuj się tym za bardzo, bo nie warto!
Podobno matki-teściowe wolą dzieci-wnuczki! swoich córek. Gdzies czytalam o tym "zjawisku".
Aha, nie chce Cię martwić, to mogą być początki altzhajmera, w rodzinie mojego ojca był(babcia zmarła) taki przypadek, 2 synów i jedna córka. Dzieci-wnuki, ze strony córki były NAJ, dla nich tylko byly prezenty, dla dzieci-wnukow synów nigdy nie było :-(. My przysyłaliśmy kartki, odwiedzaliśmy i Nic.
Masz swoich rodziców?
Aha, nie chce Cię martwić, to mogą być początki altzhajmera, w rodzinie mojego ojca był(babcia zmarła) taki przypadek, 2 synów i jedna córka. Dzieci-wnuki, ze strony córki były NAJ, dla nich tylko byly prezenty, dla dzieci-wnukow synów nigdy nie było :-(. My przysyłaliśmy kartki, odwiedzaliśmy i Nic.
Masz swoich rodziców?
ale pocieszenie.....alzhaimer....
mój mąż już nie ma siły prosić o odwiedziny czy telefon....i wysłuchiwać ciągłych wymówek.
Prośby czy kłótnie nic nie daja.....
Jedna wnuczka uczy sie w szkole oddalonej o 300km to pojechała do niej a do mojej cory nie może 65 km?Tam jechała autem ze swoja cora, ale chyba pociąg też jeździ i 1,5h mozna poświęcic na podróz do nas....chyba ze tory zwinęli;p
Gdy zdarza sie jej zadzwonić i gadamy to rozmowa zawsze schodzi na tory tamtych wnuczek...np
Moja córa dostała 5 w szkole; odp babci Iza dostała dwie szóstki
Moja córka ma katar; odp. babci Martynka to ma taki katar terazl biedna ze sie dusi....
no i rozmowa schodzi na tory wnuczek tamtych a nasza cora.....
Potrafi w ten sposob gadac bez przerwy
Tylko wytłumacz mojej córce takie zachowanie babci....
Nie mam swoich rodziców i to jedyna babcia dla mojej córki. Dziadka tez niet...
Koszmar i szczerze mówiąc mam dość takiego zachowania....
mój mąż już nie ma siły prosić o odwiedziny czy telefon....i wysłuchiwać ciągłych wymówek.
Prośby czy kłótnie nic nie daja.....
Jedna wnuczka uczy sie w szkole oddalonej o 300km to pojechała do niej a do mojej cory nie może 65 km?Tam jechała autem ze swoja cora, ale chyba pociąg też jeździ i 1,5h mozna poświęcic na podróz do nas....chyba ze tory zwinęli;p
Gdy zdarza sie jej zadzwonić i gadamy to rozmowa zawsze schodzi na tory tamtych wnuczek...np
Moja córa dostała 5 w szkole; odp babci Iza dostała dwie szóstki
Moja córka ma katar; odp. babci Martynka to ma taki katar terazl biedna ze sie dusi....
no i rozmowa schodzi na tory wnuczek tamtych a nasza cora.....
Potrafi w ten sposob gadac bez przerwy
Tylko wytłumacz mojej córce takie zachowanie babci....
Nie mam swoich rodziców i to jedyna babcia dla mojej córki. Dziadka tez niet...
Koszmar i szczerze mówiąc mam dość takiego zachowania....
To w sumie nie takie dziwne zjawisko - bo jakby nie patrzeć wnuka od córki jesteś pewna w 100% a od synowej.. ;) mój śp Wujek tak zawsze się nabijał - ale kochał wszystkie swoje dzieci, synowe, zięciów i wnuki tak samo.
Ja bym olała, z dnia na dzień już Jej nie zmienisz - a poza tym jak dziewczyny wyżej napisały, Twój Mąż jest Jej synem i jeśli już to On powinien coś z tym zrobić, to Jego córka jest "inaczej traktowana", nie Ty.
Ja bym olała, z dnia na dzień już Jej nie zmienisz - a poza tym jak dziewczyny wyżej napisały, Twój Mąż jest Jej synem i jeśli już to On powinien coś z tym zrobić, to Jego córka jest "inaczej traktowana", nie Ty.
Niestety, tak jest, że babcia faworyzuje jakieś wnuki. Moja teściowa faworyzuje mojego starszego syna, ma do niego słabosc a młodsi sa bo są, już nie raz była awatura o to, że ciągle tylko mAksiu i Maksi, a bliźniaki nic, ale nadal to samo, poprostu staram się nie zwracać na to uwagi, spotykamy sie dość często. Natomiast moja mama faworyzuje dzieci mojej siostry, niby starara się tego nie robić, ale niestety nie da sie tego nie zauważyc.
Nie jest to ani miłe ani przyjemne i czasami kłuje matczyne serce.
Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć, to staraj sie nie zniechęcać córki do babci, może babcia poprostu nie zna swojej wnuczki i dlaego tak się zachowuje.
Nie jest to ani miłe ani przyjemne i czasami kłuje matczyne serce.
Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć, to staraj sie nie zniechęcać córki do babci, może babcia poprostu nie zna swojej wnuczki i dlaego tak się zachowuje.
Droga ~różo
Jak ma znać moją córkę skoro widzi ja trzy razy w roku?
Jak ma znać swoją wnuczkę skoro każda z nią rozmowa sprowadza sie do tego ze tamte wnuczki to i siamto?
Jak ma znać swoja wnuczke skoro nawet nie stara sie sluchac tego co mowi?
Jak mam nie zniechęcać mojej córki do babci? Ona nie ma trzech lat, to nastolatka i doskonale rozumie świat dookola....czuje i mowi o tym....
Jak ma znać moją córkę skoro widzi ja trzy razy w roku?
Jak ma znać swoją wnuczkę skoro każda z nią rozmowa sprowadza sie do tego ze tamte wnuczki to i siamto?
Jak ma znać swoja wnuczke skoro nawet nie stara sie sluchac tego co mowi?
Jak mam nie zniechęcać mojej córki do babci? Ona nie ma trzech lat, to nastolatka i doskonale rozumie świat dookola....czuje i mowi o tym....
"I odwieczne problemy" ja tu nie widze żadnych,ciesz sie ze taka tesciowa nie mieszka blisko was bo wtedy byłyby nie zdrowe atmosfery...moja mieszka w tym samym bloku jest wiecznie zapracowana,nigdy nie zajmuje się dzieckiem,czasem jak ma dobry humor zobaczy sie z nim raz na 2 tygodnie bo jak ma dzien wolny to woli spotkac sie ze znajomymi albo gdzies na dzialke pojechac.
Natomiast moja mama mieszka na drugim kocu polski i praktycznie wogule nie zna dzieci.
Natomiast moja mama mieszka na drugim kocu polski i praktycznie wogule nie zna dzieci.
heh
Moja za to zawsze wychwalała syna pod niebiosa.....ale były to tylko słowa....nie do zniesienia dla mnie....
Teściowa do mnie nie musi dzwonić, ale chodzi o moja córkę?
Mam jej powiedzieć dobitnie za babcia ma ja gdzieś?
Moja córka chce sama jej powiedzieć co o tym mysli....ja ją powstrzymuję jeszcze, ale na jak długo wystarczy mi sił?
Tym ze teściowa ma mnie gdzies sie nie przejmuje wogole...ale do chol...ma wnuczkę, dziecko syna, z jej krwi....
Moja za to zawsze wychwalała syna pod niebiosa.....ale były to tylko słowa....nie do zniesienia dla mnie....
Teściowa do mnie nie musi dzwonić, ale chodzi o moja córkę?
Mam jej powiedzieć dobitnie za babcia ma ja gdzieś?
Moja córka chce sama jej powiedzieć co o tym mysli....ja ją powstrzymuję jeszcze, ale na jak długo wystarczy mi sił?
Tym ze teściowa ma mnie gdzies sie nie przejmuje wogole...ale do chol...ma wnuczkę, dziecko syna, z jej krwi....
rozumiem cie ale wiesz co?ważniejsza dla dziecka od takiej babci czy innej jest matka,i nikt jej nie zastąpi, nic nie zrobisz,ewentualnie mozesz porozmawiac z nią,albo dziecku wytłumaczyć że babcia ma zawsze dużo spraw na głowie,ze ma jakąs tam nową prace czy cos,ile córeczka ma??sory ale nie doczytałam.
popieram,moze wtedy cos w babci pęknie.Ja pamietam jak sie syn urodzil to na poczatku przez pare miesiecy cos sie interesowala.potem jej przeszło i ja zaczelam sie przejmowac,szkoda mi bylo dziecka ktore bez przerwy dawalo do zrozumienia ze chce do "baby", wiec zerwalam z nią kontakt przestalam odbierac telefony,chodzic tam,celowo odsunelam ją od wnuka i wtedy sie obudziła,ze ona wnuka wogule przeciez nie widuje!!!podzialało bo zaczeła dbac o te sprawy,dzis juz sie zachowuje jak na babcie przystało, zabiera go do siebie,odbierze z przedszkola czasem,jest lepiej.Czasem trzeba cos zrobic,zadzialac:)
Trzeba trzeba....
może jak jej wnuczka wygarnie to sie opamięta....
Obstawiam jednak, znając teściową, ze sie obrazi, nastanie cisza w telefonie....i obgada moja córke....
Ale ja mam to w du....moja cora zapewne też.... Tylko szkoda i przykro ze tak jest....
Ostatnio córa powiedziala ze babcia to moze przyjedzie na jej ślub.....za 10 lat:P
Tylko nie mogę zrozumieć tego, ze jedne wnuczki sa oczkiem w glowie a inna jak powietrze....tak po prostu zrozumieć te przypadlosc..
może jak jej wnuczka wygarnie to sie opamięta....
Obstawiam jednak, znając teściową, ze sie obrazi, nastanie cisza w telefonie....i obgada moja córke....
Ale ja mam to w du....moja cora zapewne też.... Tylko szkoda i przykro ze tak jest....
Ostatnio córa powiedziala ze babcia to moze przyjedzie na jej ślub.....za 10 lat:P
Tylko nie mogę zrozumieć tego, ze jedne wnuczki sa oczkiem w glowie a inna jak powietrze....tak po prostu zrozumieć te przypadlosc..
no to przykre, szczególnie ze względu na córkę
ale ja bym zlała sprawę, zlała teściową i dziecka też bym nie zmuszała do jeżdżenia tam jeżeli nie ma na to ochoty. Ale oczywiście bez negatywnego nastawiania córki do babci, po prostu dałabym jej wybór.
A mąż jak chce to niech jeździ, odwiedza, pomaga w końcu to jego matka
Do miłości i do zainteresowania niestety nie da się nikogo zmusić, nic na siłę
ale ja bym zlała sprawę, zlała teściową i dziecka też bym nie zmuszała do jeżdżenia tam jeżeli nie ma na to ochoty. Ale oczywiście bez negatywnego nastawiania córki do babci, po prostu dałabym jej wybór.
A mąż jak chce to niech jeździ, odwiedza, pomaga w końcu to jego matka
Do miłości i do zainteresowania niestety nie da się nikogo zmusić, nic na siłę
może jak jej wnuczka wygarnie to sie opamięta....
Obstawiam jednak, znając teściową, ze sie obrazi, nastanie cisza w telefonie....i obgada moja córke....
obawiam się ,ze dobrze obstawiasz, znam ten typ, mam podobne klimaty w rodzinie, wspołczuje Wam , bo wiem, jak to uwiera,w najlepszym wypadku zupełnie "spłynie" po babci to co wnuczka jej powiem, brutalna prawda jest taka, ze nie jest ona wazna dla babci, nie ma miedzy nimi więzi(bynajmniej nie jest to wina wnuczki), dla babci liczą się tylko wnuczki od córki, z nimi związana jest emocjonalnie
babcia jedynie ocknie się moze kiedys, w przyszłości, jak to ona będzie potrzebować wnuczki i zakładam ,ze wowczas podobnie jak teraz nie będzie miała sobie nic do zarzucenia, nie dostrzeże winy w sobie
obawiam się ze nic z tym nie zrobisz
Obstawiam jednak, znając teściową, ze sie obrazi, nastanie cisza w telefonie....i obgada moja córke....
obawiam się ,ze dobrze obstawiasz, znam ten typ, mam podobne klimaty w rodzinie, wspołczuje Wam , bo wiem, jak to uwiera,w najlepszym wypadku zupełnie "spłynie" po babci to co wnuczka jej powiem, brutalna prawda jest taka, ze nie jest ona wazna dla babci, nie ma miedzy nimi więzi(bynajmniej nie jest to wina wnuczki), dla babci liczą się tylko wnuczki od córki, z nimi związana jest emocjonalnie
babcia jedynie ocknie się moze kiedys, w przyszłości, jak to ona będzie potrzebować wnuczki i zakładam ,ze wowczas podobnie jak teraz nie będzie miała sobie nic do zarzucenia, nie dostrzeże winy w sobie
obawiam się ze nic z tym nie zrobisz
tylko do czego kiedys babcia może potrzebować wnuczki.....?
~mama b
chociażby, będzie oczekiwac pomocy finansowej, albo opieki(tak, tak to są czesto spotykane paradoksy, ze od dzieci ,wnuków , których samemu się olewało, oczekuje się , właściwszy słowem jest -wymaga się potem najwięcej, a moze zwyczajnie poczuje się w którymś momencie zycia samotna( gdy np tamte wnuczki, dzieci zajmą się swoim zyciem, rozjadą po świece, albo zwyczajnie zapomną o babci, gdy stanie się ciężarem)-różnie zycie się układa
~mama b
chociażby, będzie oczekiwac pomocy finansowej, albo opieki(tak, tak to są czesto spotykane paradoksy, ze od dzieci ,wnuków , których samemu się olewało, oczekuje się , właściwszy słowem jest -wymaga się potem najwięcej, a moze zwyczajnie poczuje się w którymś momencie zycia samotna( gdy np tamte wnuczki, dzieci zajmą się swoim zyciem, rozjadą po świece, albo zwyczajnie zapomną o babci, gdy stanie się ciężarem)-różnie zycie się układa
Moja tesciowa jest taka sama, zawsze zapomina o urodzinach wnuka. Ostatnio w Dzien babci zapytalam syna, czy zadzwonil i zlozyl zyczenia babci? Odpowiedzial mi, ze babcia do niego nie dzwoni w urodziny to on tez nie bedzie dzwonil w Dzien babci.
Wiem co czujesz i wiem jak to boli, kiedy babcia ma zawsze czas dla innych wnukow a nigdy dla mojego syna.
Wiem co czujesz i wiem jak to boli, kiedy babcia ma zawsze czas dla innych wnukow a nigdy dla mojego syna.
A ja rozumiem i Twoją córkę i Ciebie - sama jestem taką ignorowaną wnuczką, widziałam dziadków z 3 razy w roku, i to tylko dlatego że mama mnie tam "ciągnęła na siłę - odkąd pamiętam wiedziałam że moi dziadkowie mają mnie w nosie - nic ich nie obchodziłam - dla moich kuzynów byli prawdziwymi dziadkami, a dla mnie - obcy ludzie. Jak dorosłam pojechałam do nich jeszcze raz - z mężem i dzieckiem (mój ślub, a potem chrzest mojej córki - olali) - i to byla moja ostatnia wizyta - zupelnie nie interesowala ich moja rodzina. Powiedz corce ze nie warto tkwić w złych emocjach - taka babcia jest i nic nie zmieni - a To na nią zle dzialają te negatywne emocja- nie mozna nikogo zmusić aby czul się "babcią| czy dziadkiem - Twoja corka to na pewno fajna osoba, ma fajnych rodziców, przyjaciól - moze byc szczesliwa i bez takiej "babci" - i sami tez nie podsycajcie tematu omawianiem zachowania babci - to naprawde tylko na was zle działa - taka jest ta osoba i juz. Ja nawet niedawno bylam w szpitalu (miałam najblizej z calej rodziny) u tej mojej babci - po operacji, oporządziłam ją, zostawiłam owoce - i tyle - obcy czlowiek o ktorym wiedzialam ze potrzebuje pomocy. Nie ma co skupiac sie na tym czego zmienic nie mozemy -szkoda zycia
Eh a ja mam odwrotny problem,moja teściowa najlepiej to zabrała by mi syna i wychowała po swojemu, jest u nas codziennie!!!! co doprowadza mnie do szału, mówi co już powinien, a co jej synowei juz robili w tym wieku, czym powinien się bawić, co ubierać, "a ja czytałam w internecie...." wrrrrrrrrrrrrw weekendy muszę zorganizować sobie czas zeby przypadkiem nie siedzieć w domu bo oczywiście teściowie się zwalą. Dodam że mówienie do tej kobiety żeby trochę spasowała nic nie daje, ani prośbą ani groźbą. Nie wiem co mam zrobić żeby się od tej kobiety uwolnić. Męża więcej nie ma w domu niż jest(jeździ w delegacje) ale nawet jak go prosiłam żeby z nią pogadał to on nie widzi problemu:(( ehhh
Ja mam trochę podobną sytuację z moją babcią, mamą taty. Z moimi kuzynkami, córkami cioci zawsze była bardziej związana niż ze mną i moim rodzeństwem. I powiem, że doskonale to rozumiem i wcale nie mam o to pretensji. Po prostu mój tata wyjechał do innego miasta, tu założył rodzinę , a jego siostra została blisko rodziców, którzy byli ciągle obecni w życiu jej i jej rodziny i do tej pory mieszka blisko, widuje się z nimi codziennie.
Mnie to może nie boli, bo nie mogę powiedzieć, że babcia nas nie kocha czy że ją nie obchodzimy. Interesuje się nami, odwiedzamy się, ale to życiem moich kuzynek żyje. Moje dzieci też kocha, zachwyca się nimi, ale też praktycznie zawsze jak się widzimy to nie może się powstrzymać od mówienia o dzieciach mojej kuzynki, która zresztą też mieszka teraz w innym mieście.
Ja nie mam z tym problemu i nigdy nie miałam, ale wiem, że ja byliśmy dziećmi, to moja mama miała jej to za złe.
Mnie to może nie boli, bo nie mogę powiedzieć, że babcia nas nie kocha czy że ją nie obchodzimy. Interesuje się nami, odwiedzamy się, ale to życiem moich kuzynek żyje. Moje dzieci też kocha, zachwyca się nimi, ale też praktycznie zawsze jak się widzimy to nie może się powstrzymać od mówienia o dzieciach mojej kuzynki, która zresztą też mieszka teraz w innym mieście.
Ja nie mam z tym problemu i nigdy nie miałam, ale wiem, że ja byliśmy dziećmi, to moja mama miała jej to za złe.
im mniejszy kontakt z tesciowa tym lepiej, lepiej nie wiedziec o czym mezowi suszy glowe, lepiej niech sie nie wtraca w wychowanie wnuczat, i tak zawsze bedziemy dla nich wrogami ja tak uwazam tak sie czuje i tak jestem traktowana, nienawidze swojej tesciowej, ktora probuje rozbic nasze malzenstwo i pozbawic naszego synka szansy w dorastaniu w zdrowej i normalnej atmosferze
a ja bym się zastanowiła czy ograniczyć kontakt z teściową...
na początku zapraszałam teściów często, zawsze gościna na całego. ja też jeździłam do nich.
po jakimś czasie mieliśmy małe dziecko - wtedy mąż jeździł do nich sam (mnie czasem informował po czasie). też byłam urażona i nie chciałam do nich jeździć, bo nie traktowali mnie już jak kiedyś, zresztą wnuka też nie traktowali jak swojego wnuka (mieszkali 20 km dalej).
wkrótce odkryłam, że mąż znalazł sobie kochankę i ma podwójne życie.
co się okazało? przez cały czas, kiedy między nami działo się coraz gorzej, on za moimi plecami (bo przecież mnie tam z nimi nie było) wymyślał im historyjki, że wychodzę na dyskoteki, że mam kochanka itp. a ja całymi dniami sama z niemowlakiem, a potem praca i biegiem do domu do dziecka, bo przecież płaciliśmy opiekunce za godziny (on w pracy, na szkoleniu, na wyjeździe z pracy, na siłowni, na "korkach" - zawsze znalazł wymówkę).
"dzięki temu" kiedy na jaw wyszedł jego romans, został rozgrzeszony przez mamunię i nie poniósł żadnych konsekwencji, bo w końcu to ja byłam ta zła.
teściowa pierwsza do komunii, wszystkie różańce, drogi krzyżowe itd. ale w sądzie pod przysięgą składała fałszywe zeznania.
i co jej ktoś zrobi? g...
wiem, ze smutne to co piszę, ale jak koleżanki unikają spotkań u teściów, to ja namawiam je, żeby zmieniły podejście. jak często żalisz się mężowi na teściową, mówisz, że robi to i to nie tak, to kiedy między wami coś pójdzie nie tak, to on będzie miał do ciebie żal, bo to w końcu jego matka.
gdybym ja jeździła przez cały czas do teściów, to nie mógłby wymyślać nic na mój temat, albo mogłabym się bronić. a tak teściowa (która dostała ode mnie jego czuła korespodencję z kochanką itd.) zatuszowała wszystko, a ze mnie zrobiła szmatę. do tego moje dziecko ma teraz raz na miesiąc czy dwa odwiedziny ojca - bo znowu ma szkolenie, sprawy rodzinne, jest chory i nigdy nie może znaleźć dla niego czasu (zresztą tak jak ona).
pewnie, zawsze można powiedzieć, że mój były mąż i jego rodzice są chorzy psychicznie i innych to nie dotyczy. racja, wszystko można...
jedno jest pewne, nie zwiążę się już z żadnym facetem, bo nie umiałabym zaufać. chyba, że okazałby się sierotą;)
na początku zapraszałam teściów często, zawsze gościna na całego. ja też jeździłam do nich.
po jakimś czasie mieliśmy małe dziecko - wtedy mąż jeździł do nich sam (mnie czasem informował po czasie). też byłam urażona i nie chciałam do nich jeździć, bo nie traktowali mnie już jak kiedyś, zresztą wnuka też nie traktowali jak swojego wnuka (mieszkali 20 km dalej).
wkrótce odkryłam, że mąż znalazł sobie kochankę i ma podwójne życie.
co się okazało? przez cały czas, kiedy między nami działo się coraz gorzej, on za moimi plecami (bo przecież mnie tam z nimi nie było) wymyślał im historyjki, że wychodzę na dyskoteki, że mam kochanka itp. a ja całymi dniami sama z niemowlakiem, a potem praca i biegiem do domu do dziecka, bo przecież płaciliśmy opiekunce za godziny (on w pracy, na szkoleniu, na wyjeździe z pracy, na siłowni, na "korkach" - zawsze znalazł wymówkę).
"dzięki temu" kiedy na jaw wyszedł jego romans, został rozgrzeszony przez mamunię i nie poniósł żadnych konsekwencji, bo w końcu to ja byłam ta zła.
teściowa pierwsza do komunii, wszystkie różańce, drogi krzyżowe itd. ale w sądzie pod przysięgą składała fałszywe zeznania.
i co jej ktoś zrobi? g...
wiem, ze smutne to co piszę, ale jak koleżanki unikają spotkań u teściów, to ja namawiam je, żeby zmieniły podejście. jak często żalisz się mężowi na teściową, mówisz, że robi to i to nie tak, to kiedy między wami coś pójdzie nie tak, to on będzie miał do ciebie żal, bo to w końcu jego matka.
gdybym ja jeździła przez cały czas do teściów, to nie mógłby wymyślać nic na mój temat, albo mogłabym się bronić. a tak teściowa (która dostała ode mnie jego czuła korespodencję z kochanką itd.) zatuszowała wszystko, a ze mnie zrobiła szmatę. do tego moje dziecko ma teraz raz na miesiąc czy dwa odwiedziny ojca - bo znowu ma szkolenie, sprawy rodzinne, jest chory i nigdy nie może znaleźć dla niego czasu (zresztą tak jak ona).
pewnie, zawsze można powiedzieć, że mój były mąż i jego rodzice są chorzy psychicznie i innych to nie dotyczy. racja, wszystko można...
jedno jest pewne, nie zwiążę się już z żadnym facetem, bo nie umiałabym zaufać. chyba, że okazałby się sierotą;)
nie boli cie ~anek, bo sie odwiedzacie, dzwonicie i babcia sie interesuje.
U mnie jest zainteresowanie zgoła zerowe, a jak juz babcia zadzwoni to niby pyta co słychać, ale zaraz opowiada co u jej wnuczek i nie daje dojść do głosu co u nas itp. Ja chciałabym, zeby moja corka choć w polowie była dla niej wazna jak tamte wnuczki...
U mnie jest zainteresowanie zgoła zerowe, a jak juz babcia zadzwoni to niby pyta co słychać, ale zaraz opowiada co u jej wnuczek i nie daje dojść do głosu co u nas itp. Ja chciałabym, zeby moja corka choć w polowie była dla niej wazna jak tamte wnuczki...
ja nie narzekam na teściową. Każdy jest inny i nie wszystkich trzeba lubić ale wszystko ma swoje granice. Moja teściowa to dobra kobieta ale ze wszystkimi chce żyć dobrze. Poza moją córka jest jeszcze córka brata męża strasza o 5 lat. Jak szwagierka urodziła to teściowa przyjechała na tydzień, żeby pomóc przy małej a moją córkę zobaczyła dopiero na chrzcinach.
Kiedyś po prostu nie wpuściłam ich do domu. Teściowie przyjechali do Trójmiasta na kilka dni (córka miała jakieś pół roku) najpierw odwiedzili starszą wnuczkę, wszystkie ciotki wujków i całe swoje rodzeństwo przy okazji zrobili sobie mały maraton po centrach handlowych.
Do nas mieli przyjechać ostatniego dnia. Specjalnie wieczorem przetrzymałam córkę trochę dłużej, ale mała była tak marudna, że po 21 położyłam się z nią. Już przez sen słyszałam najpierw pukanie do drzwi a później telefon ale nie wstawałam bo córka jeszcze nie zasnęła.
Następnego dnia teściowie zadzwonili z pretensjami, że nie pozwoliłam im spotkac się z wnuczką no to powiedziałam im co o tym wszystkim myślę. Przez jakiś czas nie dzwonili a teraz jeżeli ja nie zadzwonię to oni tez specjalnie nie szukają kontaktu ze mną z moim mężem rozmawiają dość regularnie.
Spotykamy się sporadycznie kilka razy do roku i tak jest dobrze skoro oni nie chcą lub nie mają czasu odwiedzić wnuczki to ja tez nie będę ich uszczęsliwiac na siłę.
Kiedyś po prostu nie wpuściłam ich do domu. Teściowie przyjechali do Trójmiasta na kilka dni (córka miała jakieś pół roku) najpierw odwiedzili starszą wnuczkę, wszystkie ciotki wujków i całe swoje rodzeństwo przy okazji zrobili sobie mały maraton po centrach handlowych.
Do nas mieli przyjechać ostatniego dnia. Specjalnie wieczorem przetrzymałam córkę trochę dłużej, ale mała była tak marudna, że po 21 położyłam się z nią. Już przez sen słyszałam najpierw pukanie do drzwi a później telefon ale nie wstawałam bo córka jeszcze nie zasnęła.
Następnego dnia teściowie zadzwonili z pretensjami, że nie pozwoliłam im spotkac się z wnuczką no to powiedziałam im co o tym wszystkim myślę. Przez jakiś czas nie dzwonili a teraz jeżeli ja nie zadzwonię to oni tez specjalnie nie szukają kontaktu ze mną z moim mężem rozmawiają dość regularnie.
Spotykamy się sporadycznie kilka razy do roku i tak jest dobrze skoro oni nie chcą lub nie mają czasu odwiedzić wnuczki to ja tez nie będę ich uszczęsliwiac na siłę.