Widok
czy ja nie jestem przewrażliwiona? czyli - szukam przedszkola
Od pewnego czasu szukam prywatnego przedszkola dla synka. Zrobiłam obchód po okolicy i trochę się zdziwiłam tym co zobaczyłam. Proszę wyjaśnijcie mi jak to jest:
Byłam w 5 pryw. przedszkolach, i ku mojemu zdziwieniu do trzech weszłam bez problemu, drzwi były otwarte. Na wycieczkę wybrałam się rano między 8 a 10. Kiedy zapytałam czemu drzwi otwarte i każdy może wejść wyjść usłyszałam - bo rodzice przyprowadzają swoje dzieci do 9.30 i nikomu sie nie chce co chwila otwierać.
Interesuje mnie grupa żłobkowa, dwulatki. Wchodze do sali najmłodszych w jednym przedszkolu a tam na stole kredki i nożyczki stoją sobie w pudełkach, kontakty elektryczne w sali bez zabezpieczeń, jakieś przedłużacze i kable na wierzchu itp. Pytam - zostawiacie tak nożyczki i ostre kredki? a Pani usiłuje mnie przekonać że to tylko chwilowe, że zawsze chowają ... ?? i że niby kontakty zabezpieczają a tych akurat właśnie będą używać.
Inny obrazek - w sali ok 15 dzieci, dwie panie do opieki. Trzy dziewczynki płaczą przyklejone do "cioci", druga Pani coś tam robi, reszta dzieci zostawiona sama sobie. Snują się po sali, przez godzinę tam byłam i zero zabawy, dzieci bawią się same. Jedna dziewczynka chodzi z gilem do pasa, inny chłopiec w mokrym pod bródką podkoszulku biega, nie wiem może wylał sobie picie przy śniadaniu no ale to chyba trzeba przebrać dziecko??
Kolejny obrazek - mycie rąk przed II gim śniadaniem. Słyszę jak Pani woła w sali 3-latki że dzieci mają iść do łazienki. A łazienka akurat na przeciwko sali najmłodszych. Patrzę - idą, odkręciły kran, rączki zamoczone, dwóch na czterech chłopców umyło wodą. Ale już nikt nie zadbał o to żeby dzieci umyły ręce mydłem albo czy wszystkie dzieci myły ręce.
Pytanie, czy ja jestem przewrażliwiona, i mam idealistyczne wyobrażenie o przedszkolu, czy to co widziałam to tak naprawdę jest norma?
Byłam w 5 pryw. przedszkolach, i ku mojemu zdziwieniu do trzech weszłam bez problemu, drzwi były otwarte. Na wycieczkę wybrałam się rano między 8 a 10. Kiedy zapytałam czemu drzwi otwarte i każdy może wejść wyjść usłyszałam - bo rodzice przyprowadzają swoje dzieci do 9.30 i nikomu sie nie chce co chwila otwierać.
Interesuje mnie grupa żłobkowa, dwulatki. Wchodze do sali najmłodszych w jednym przedszkolu a tam na stole kredki i nożyczki stoją sobie w pudełkach, kontakty elektryczne w sali bez zabezpieczeń, jakieś przedłużacze i kable na wierzchu itp. Pytam - zostawiacie tak nożyczki i ostre kredki? a Pani usiłuje mnie przekonać że to tylko chwilowe, że zawsze chowają ... ?? i że niby kontakty zabezpieczają a tych akurat właśnie będą używać.
Inny obrazek - w sali ok 15 dzieci, dwie panie do opieki. Trzy dziewczynki płaczą przyklejone do "cioci", druga Pani coś tam robi, reszta dzieci zostawiona sama sobie. Snują się po sali, przez godzinę tam byłam i zero zabawy, dzieci bawią się same. Jedna dziewczynka chodzi z gilem do pasa, inny chłopiec w mokrym pod bródką podkoszulku biega, nie wiem może wylał sobie picie przy śniadaniu no ale to chyba trzeba przebrać dziecko??
Kolejny obrazek - mycie rąk przed II gim śniadaniem. Słyszę jak Pani woła w sali 3-latki że dzieci mają iść do łazienki. A łazienka akurat na przeciwko sali najmłodszych. Patrzę - idą, odkręciły kran, rączki zamoczone, dwóch na czterech chłopców umyło wodą. Ale już nikt nie zadbał o to żeby dzieci umyły ręce mydłem albo czy wszystkie dzieci myły ręce.
Pytanie, czy ja jestem przewrażliwiona, i mam idealistyczne wyobrażenie o przedszkolu, czy to co widziałam to tak naprawdę jest norma?
no niestety chyba tak jest,moj idzie (prawdopodobnie) do domowego przedszkola,gdzie bedzie 10-ro dzieci i dwoje dochodzacych tzn od czasu do czasu i sa 2 panie do opieki,niestety tak jest w przedszkolach,dzieci ucza sie samodzielnosci,czasami tak jak piszesz sa pozostawione samym sobie -takie sa realia....nie wiem,my matki to chyba tak mamy ze na wszystko zwracamy uwage,chcialybysmy zeby na jedno dziecko byla jedna pani ale tak sie nie da,jedyne wyjscie nie isc do pracy lub niania-opiekunka ale wiecie ile to kosztuje,skolei prywatne przedszkola/zlobki co niektore kasuja tyle co niania wiec uwazam ze do 3 lat nianie brac a potem przedszkole lub nie wracac do pracy,pozdrawiam :)
A mnie przeraził pierwszy przypadek i te przedszkole/żłobek bym miała już skreślony.
Dlaczego w najmłodszej grupie dzieci na wierzchu są nożyczki i zwyczajne kredki.
Moim zdaniem słuszne spostrzeżenie nieprawidłowości.
Co do reszty, niestety chyba wszędzie tak jest, chociaż piszesz, że byłaś tam godzinę i dzieci snuły się bezsensownie.
Od czego są Panie w takim razie ? Bo moim zdaniem od zabawienia znudzonych dzieciaczków. :)
Dlaczego w najmłodszej grupie dzieci na wierzchu są nożyczki i zwyczajne kredki.
Moim zdaniem słuszne spostrzeżenie nieprawidłowości.
Co do reszty, niestety chyba wszędzie tak jest, chociaż piszesz, że byłaś tam godzinę i dzieci snuły się bezsensownie.
Od czego są Panie w takim razie ? Bo moim zdaniem od zabawienia znudzonych dzieciaczków. :)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
z opisanych przec autorkę spostrzeżeń niepokoi mnie jedynie to , że nie zamykają drzwi od przedszkola - powinien być domofon !!!
Reszta ujdzie w tłoku , idealnego przedszkola nie ma ale ja już się nie czepiam bo moj syn etap przedszkola już zakończył wiec bardziej z luzem pochodze do tego i mniej krytycznie. Wiem tez co potrafia wyprawiac rodzice, o co się czepiać , jak ignorują prośby nuczycieli o przyniesienie odpowiedniego ubrania na śnieg a potem robią awanture , że dziecko kurteczkę i spodenki mokre po szaleństwach w śniegu.
60% rodziców prosi nauczycieli aby zimą dzieci nie wychodziły na dwór a 40% zalezy na tym aby własnie wychodzili .....takich przykladow jwst multum więc trzeba być obiektywnym .
Niemniej jednak rozumiem , że wybór przedszkola jest trudną decyzją bo chcemy wybrac to najlepsze dla naszego dziecka :-)
Reszta ujdzie w tłoku , idealnego przedszkola nie ma ale ja już się nie czepiam bo moj syn etap przedszkola już zakończył wiec bardziej z luzem pochodze do tego i mniej krytycznie. Wiem tez co potrafia wyprawiac rodzice, o co się czepiać , jak ignorują prośby nuczycieli o przyniesienie odpowiedniego ubrania na śnieg a potem robią awanture , że dziecko kurteczkę i spodenki mokre po szaleństwach w śniegu.
60% rodziców prosi nauczycieli aby zimą dzieci nie wychodziły na dwór a 40% zalezy na tym aby własnie wychodzili .....takich przykladow jwst multum więc trzeba być obiektywnym .
Niemniej jednak rozumiem , że wybór przedszkola jest trudną decyzją bo chcemy wybrac to najlepsze dla naszego dziecka :-)
W przedszkolu mojej córki drzwi są otwarte do 8.30 od 6 do 8.30 dzieci są przyprowadzane przy czym do godz 8 wszystkie dzieci są w jednej sali o 8 rozchodzą sie do swoich grup o 8.30 przedszkole jest zamykane. Co do kredek słusznie nasza grupa rocznik 2007 ma tylko świecówki nożyczek w tym roku nie używali ze względów bezpieczeństwa to samo z widelcami dzieci jedzą łyżeczką. Pań do opieki jest dwie a trzecia pomaga przy obiadach ubieraniu spacerach. Grupa liczy 28 dzieci z tym że nigdy nie ma pełnej frekwencji bo choróbska no chyba ze 1 września:) CO do snucia sie dzieciaczków to zajecia dzieci mają ale jest też tzw czas wolnej zabawy dzieci wtedy bawią sie ze sobą tzn w tym roku się uczyły tej trudnej sztuki :) ale efekt jest taki ze córeczka w domu ładnie bawi się sama z godzinkę np. i sama wymyśla sobie zabawę
jesteś przewrażliwiona;) chociaż te drzwi otwarte to dość niebezpieczne, na nożyczki też jestem "uczulona" ale jeśli będziesz roztrząsać każdą wadę każdej placówki to tylko się zadręczysz a idealnego przedszkola nie znajdziesz.
Mój syn chodził do publicznego przedszkola, w grupie 3 latków były 3 panie na 26 dzieci, z czego jedna była pomocą do roznoszenia posiłków, ubierania dzieci itp. Ale muszę z czystym sercem napisać, że dzieci były dopilnowane, ręce przed jedzeniem umyte, ciuszki w razie potrzeby przebrane, a panie były w 200% poświęcone dzieciom. u nas w przedszkolu był harmonogram, myślę że wszędzie wisi takie coś, rozpiska dnia: kiedy śniadanie, mycie, spacer a kiedy zabawy przy stolikach czy na dywanie (czyli dzieci bawią się ze sobą) Godzina takich zabaw (zwłaszcza w najmłodszej grupie) to chyba za długo, ale u mojego syna w grupie pół godziny rano i pół godziny po południu dzieci bawiły się "same". Zresztą czy w domu poświęcasz dziecku 100% czasu na zabawę???
Gile do pasa, zwłaszcza na początku to nieodłączny element przedszkolaka:) więc tu radzę uzbroić się w cierpliwość i duży zapas chusteczek, no i warto nauczyć dziecko jak z nich korzystać.
Mój syn chodził do publicznego przedszkola, w grupie 3 latków były 3 panie na 26 dzieci, z czego jedna była pomocą do roznoszenia posiłków, ubierania dzieci itp. Ale muszę z czystym sercem napisać, że dzieci były dopilnowane, ręce przed jedzeniem umyte, ciuszki w razie potrzeby przebrane, a panie były w 200% poświęcone dzieciom. u nas w przedszkolu był harmonogram, myślę że wszędzie wisi takie coś, rozpiska dnia: kiedy śniadanie, mycie, spacer a kiedy zabawy przy stolikach czy na dywanie (czyli dzieci bawią się ze sobą) Godzina takich zabaw (zwłaszcza w najmłodszej grupie) to chyba za długo, ale u mojego syna w grupie pół godziny rano i pół godziny po południu dzieci bawiły się "same". Zresztą czy w domu poświęcasz dziecku 100% czasu na zabawę???
Gile do pasa, zwłaszcza na początku to nieodłączny element przedszkolaka:) więc tu radzę uzbroić się w cierpliwość i duży zapas chusteczek, no i warto nauczyć dziecko jak z nich korzystać.
moja chodzi do pryw złoba
dzrzwi otwarte i można włazić zeby zostawic dzieciaka
ale żeby go zabrać to jużnie łatwa sprawa
pomimo drzwi nie ma szans na zabranie dzieci bez zgody jakieś "cioci"
mnie tylko te nożyczki i kontakty by zmartwiły
bo to podstawa zabezpieczenia przed niebezpieczeństwem
a tłumaczenie ze to tylko chwilowe to bzdura bo właśnie chwilke zajmuje wsadzenie tego komuś w brzuch ... no chyba ze babka siedziała i pilnowała ... to ok
dzrzwi otwarte i można włazić zeby zostawic dzieciaka
ale żeby go zabrać to jużnie łatwa sprawa
pomimo drzwi nie ma szans na zabranie dzieci bez zgody jakieś "cioci"
mnie tylko te nożyczki i kontakty by zmartwiły
bo to podstawa zabezpieczenia przed niebezpieczeństwem
a tłumaczenie ze to tylko chwilowe to bzdura bo właśnie chwilke zajmuje wsadzenie tego komuś w brzuch ... no chyba ze babka siedziała i pilnowała ... to ok
Każda mama jest przewrażliwiona:), na szczęście przechodzi to z czasem. My mamy za sobą dwa lata publicznego żłobka, a od września przedszkole też publiczne.
Chyba nam mamom ciężej jest oddać dziecko pod opiekę obcym, niż dziecku rozstać się z mamą.
Ja też na poczatku świrowałam, teraz już trochę wyluzowałam, ale nie powiem znowu we wrześniu stresik będzie :)
Chyba nam mamom ciężej jest oddać dziecko pod opiekę obcym, niż dziecku rozstać się z mamą.
Ja też na poczatku świrowałam, teraz już trochę wyluzowałam, ale nie powiem znowu we wrześniu stresik będzie :)
do Cytrynki: te, w których mi się bardzo podobało to niestety przedszkola dla dzieci od ok 3 lat. Nazw nie pamiętam, ale jedno mieści się przy rondzie przy Wodnika za Kościołem, a drugie na ulicy która odchodzi od ul. Jednorożca. Niestety żeby tam zapisać synka muszę poczekać jeszcze rok.
Zostało mi jeszcze w Osowie kilka lokalizacji z grupą żłobkową do sprawdzenia, mam nadzieję że coś jednak znajdę.
Zostało mi jeszcze w Osowie kilka lokalizacji z grupą żłobkową do sprawdzenia, mam nadzieję że coś jednak znajdę.
Pal sześć już te gile czy brak zorganizowanego czasu (choć wydawało mi się że to podstawa w przedszkolu; tym bardziej że w rzeczonym przedszkolu w ofercie piszą co to dzieci nie robią ile to nie mają zajęć itp), ale dla mnie domofon działający a nie tylko wiszący musi być, i kontakty w salach muszą być zabezpieczone i żadnych ostrych przedmiotów w zabawkach, żadnych koralików na podłodze itp.
Wiem wiem, pewnie oczekuję za dużo i mam idealistyczne wyobrażenie, ale to chyba naturalne że boję się zostawić dziecko w miejscu które nie bardzo jest do tego przystosowane, albo jest przystosowane "w teorii".
Wiem wiem, pewnie oczekuję za dużo i mam idealistyczne wyobrażenie, ale to chyba naturalne że boję się zostawić dziecko w miejscu które nie bardzo jest do tego przystosowane, albo jest przystosowane "w teorii".
JEstes przewrazliwiona .
Moja chodzi do żłobka , kontakty nie sa zabezpieczone , nozyczki sa dla dzieci w tym wieku dostosowane czy zaokrąglone końce i tepe czyli takie które tna papier , rączki nie -Ja mam nawet w domu takie .
DzMoże trafiłas na czas kiedy dzieci miały czas wolny -taki tez jest .
TYlko otwartych drzwi bym nie zaakceptowała
Moja chodzi do żłobka , kontakty nie sa zabezpieczone , nozyczki sa dla dzieci w tym wieku dostosowane czy zaokrąglone końce i tepe czyli takie które tna papier , rączki nie -Ja mam nawet w domu takie .
DzMoże trafiłas na czas kiedy dzieci miały czas wolny -taki tez jest .
TYlko otwartych drzwi bym nie zaakceptowała
w żłobku nożyczek raczej nie używają ale w przedszkolu już tak , napewno mają te bezpieczne więc o to nie ma się co martwić , Zabawki w najmłodszej grupie tez pewnie mają dopstosowane do 3-latków, myślisz , ze panie dałyby im jakieś maciupkie koraliki ..wątpię kto by wtedy ich upilnował aby ich nie pozjadali :-)
a co do zorganizowanych zajęć to zaczynają się zwykle po sniadaniu jak już zejdą się wszystkie dzieci i się najedzą :-) u nas było tak, że rano do godz. 8 dzieci były w 2 grupach młodsza i starsza potem z tych 2 grup po godz. 8 do 16 robiły się 4 grupy i każda nauczycielka zabierała swoją grupe rano o 8 a po południu o 16 znow były 2 grupy .
do rybalon, ja byłam w przedszkolach pryw, z tzw. grupami żłobkowymi. jeśli przyjmują dzieci od 2 lat to powinni mieć dostosowane pomieszczenia.
Dla mnie to co widziałam jest nie do pomyślenia, ale oczywiście każdy rodzic decyduje sam.
Po tym już nawet nie pytałam czy Panie mają przeszkolenie w udzielania pierwszej pomocy :) I tak jak zapytałam o te kontakty i kredki patrzyły na mnie jak na kosmite.
Dla mnie to co widziałam jest nie do pomyślenia, ale oczywiście każdy rodzic decyduje sam.
Po tym już nawet nie pytałam czy Panie mają przeszkolenie w udzielania pierwszej pomocy :) I tak jak zapytałam o te kontakty i kredki patrzyły na mnie jak na kosmite.
Ewelka nie obraź sie ale z twoim podejście zostaje ci zostac z dzieckiem w domu albo znależć nianie i to z przeszkoleniem medycznym z pierwszej pomocy , bo dziecku zawsze cos może sie stac .
te Panie nie zajmuja sie dziecmi od wczoraj , wypadki sie zdazaja owszem jak wszedzie . Moja Maja w żłobku miała jeden wypadek -ugryzło ja dziecko a w domu co chile cos sobie robi . W domu jestem ja i mąż dla niej tylko a w złobku 3 panie na 30 dzieci i jakos wraca stamtąd cała :)
te Panie nie zajmuja sie dziecmi od wczoraj , wypadki sie zdazaja owszem jak wszedzie . Moja Maja w żłobku miała jeden wypadek -ugryzło ja dziecko a w domu co chile cos sobie robi . W domu jestem ja i mąż dla niej tylko a w złobku 3 panie na 30 dzieci i jakos wraca stamtąd cała :)
No ale zobacz, juz z samych odpowiedzi mam w tym wątku widać że jednak SĄ przedszkola gdzie kontakty się zabezpiecza a kredki i nożyczki przynajmniej chowa. WIęc chyba nie wymagam cudów.
Wszystko jest dobrze dopóki jest dobrze. Ja nie mam paranoi, nie chowam dziecka w zamknięciu pod kloszem, ale wymagam minimum bezpieczeństwa.
Wszystko jest dobrze dopóki jest dobrze. Ja nie mam paranoi, nie chowam dziecka w zamknięciu pod kloszem, ale wymagam minimum bezpieczeństwa.
Ciekawe czy te kontakty są zawsze zabezpieczone ? watpię .
JA nie wiem ale ja ufam tym Paniom -maja doświadczenie i wiedza na co uważac , po za tym dziecko w grupie nie jest takie samo jak z toba w domu .
W domu może wsadzac wszytko do kontaktu a w grupie juz nie bedzie bo bedzie miał inne ciekawe rzeczy
JA nie wiem ale ja ufam tym Paniom -maja doświadczenie i wiedza na co uważac , po za tym dziecko w grupie nie jest takie samo jak z toba w domu .
W domu może wsadzac wszytko do kontaktu a w grupie juz nie bedzie bo bedzie miał inne ciekawe rzeczy
w naszym, przedszkolu były dzieci od 2,5 roku może młodsze 2 -latek tez się trafił bardzo możliwe , pomieszczenia byly dostosowane , bikacje, lazienki , krzesełka stoliki , dywany do zabawy , odpowiednie zabawki nie wiem jak było z kontaktami ale nie sądzę aby to akurat było jakies straszne zagrożenie , przeciez Panie ich pilnują a w młodszych grupach jest dodatkowa opiekunka ...
Jesli chodzi o pierwszą pomoc to chyba nie ma takiego wymogu aby nauczyciel musiał mieć takie szkolenie ...zazwyczaj nauczycielki też są matkami i mniej więcej wiedzą co robić ..ja bym nie panikowała jednak
Jesli chodzi o pierwszą pomoc to chyba nie ma takiego wymogu aby nauczyciel musiał mieć takie szkolenie ...zazwyczaj nauczycielki też są matkami i mniej więcej wiedzą co robić ..ja bym nie panikowała jednak
taki 2 -latek potrafi się wywalić na prostej drodze ( w sali) i przygryżć sobie język tak , że krew się leje i cooo ...tak zdarzyło się w naszym przedszkolu nikt przeciez nie będzie go asekurował 8 godzin prawda ??? wypadki się zdarzają i niestety czasem i uwazne pilnowanie dzieci nic nie da ...ale oczywiście pilnowac muszą , one przeciez mogą iść siedzieć jak dziecku coś stanie się poważnego z powodu ich zaniedbania.
powiem szczerze , ze ja przedszkola nie lubilam za to , że zwłaszcza jeśli chodzi o sezon infekcyjny
-dzieci się namiętnie obściskują :-) , całują czasem , liżą wspólne zabawki bo tez się zdarza ,
- matki przyprowadzały chore dzieci co pomimo upomnień niektóre czyniły częstoo,
- za gryzienie , ktore sie zdarzało - kilka razy moj syn przyszedł pogryziony przez koleżankę z młodszej grupy :-)
- marudzących na zebraniach rodziców , którym trudno było dogodzić ...co do reszty nie miałam zastrzeżeń noo jedyne co to warto zwrócić uwagę na jakość posiłków bo to jest bardzo ważne niestety w większości prywatnych jest nieszczęsny catering ...
-dzieci się namiętnie obściskują :-) , całują czasem , liżą wspólne zabawki bo tez się zdarza ,
- matki przyprowadzały chore dzieci co pomimo upomnień niektóre czyniły częstoo,
- za gryzienie , ktore sie zdarzało - kilka razy moj syn przyszedł pogryziony przez koleżankę z młodszej grupy :-)
- marudzących na zebraniach rodziców , którym trudno było dogodzić ...co do reszty nie miałam zastrzeżeń noo jedyne co to warto zwrócić uwagę na jakość posiłków bo to jest bardzo ważne niestety w większości prywatnych jest nieszczęsny catering ...
Co do jedzenia tez mi się nie podoba że np drugie śniadanie i dają kanapki z nutella ale nie sądzę by można było coś na to poradzić - dla jednego dziecka menu nie zmienią przy najmniej tak dali mi odczuć ;)
W sumie jak czytałam że jedzą w niektórych przedszkolach łyżkami a nie widelcami to sie zdziwiłam w sumie takich rzeczy rodzice powinni uczyć, co do kredek nie mam nic przeciwko ja dawałam od początku kredki i tłumaczyłam jak malować więc rodzice też powinni trochę inwencji wykazać w nauce dziecka co do czego służy a nie zwalać na przedszkole że ono wszystkiego nauczy.
Ja jestem bardzo zadowlona ze swojego przedszkola bo dla mnei najwazniejsze jest to by panie umialy panowac nad dziecmi i nimi sie opiekowac i do tego cos nauczyły i mam zaufanie co do bezpieczeństwa :)
W sumie jak czytałam że jedzą w niektórych przedszkolach łyżkami a nie widelcami to sie zdziwiłam w sumie takich rzeczy rodzice powinni uczyć, co do kredek nie mam nic przeciwko ja dawałam od początku kredki i tłumaczyłam jak malować więc rodzice też powinni trochę inwencji wykazać w nauce dziecka co do czego służy a nie zwalać na przedszkole że ono wszystkiego nauczy.
Ja jestem bardzo zadowlona ze swojego przedszkola bo dla mnei najwazniejsze jest to by panie umialy panowac nad dziecmi i nimi sie opiekowac i do tego cos nauczyły i mam zaufanie co do bezpieczeństwa :)
u nas roznie rodzice zaprowadzaia i odbieraja i w sumie tak sie zastanawiam nad tymi drzwiami ze powinni oddziwerna zatrudnic skoro panie maja latac caly dzien do drzwi a nie zajmowac sie dziecmi
Właśnie... i ile rodziców tyle opinii,dla jednych dobrze że zamknięte inne uczepią się tego że panie latają i nie zajmują się dziecmi:)
Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.
U nas mają domofon pod ręką,nie biegają do drzwi wejściowych.
Właśnie... i ile rodziców tyle opinii,dla jednych dobrze że zamknięte inne uczepią się tego że panie latają i nie zajmują się dziecmi:)
Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.
U nas mają domofon pod ręką,nie biegają do drzwi wejściowych.
Z tym domofonem, to faktycznie uciążliwe, kiedy prowadzi się zajęcia dydaktyczne które w grafiku są przewidziane na godz 9.00 a w międzyczasie przychodzi 5 notorycznie spóźniających się dzieci.
Nauczycielka musi zrobić przerwę, podejść do domofonu, gubi wątek, dzieci się rozpraszają... I choćby była nie wiem jak dobra nauczycielka i nie wiem jak ciekawe zajęcia - wszystko się może skitrasić przez głupich spóźnialskich rodziców (już pomijając fakt że spóźnione dziecko też nic z tego nie ma)
Za każdym razem, kiedy dzwoni domofon, przerywane są zajęcia - nawet wtedy kiedy nauczycielka bawi się z dzieciakami "w dom" czy gra w "memo"
Poza tym, wejść do przedszkola to jedno, a wyprowadzić niezauważenie dziecko z grupy to drugie
Ewelina weszłaś do grupy PO ROKU UCZENIA SIĘ korzystania z kredek i nożyczek
Nauczycielka musi zrobić przerwę, podejść do domofonu, gubi wątek, dzieci się rozpraszają... I choćby była nie wiem jak dobra nauczycielka i nie wiem jak ciekawe zajęcia - wszystko się może skitrasić przez głupich spóźnialskich rodziców (już pomijając fakt że spóźnione dziecko też nic z tego nie ma)
Za każdym razem, kiedy dzwoni domofon, przerywane są zajęcia - nawet wtedy kiedy nauczycielka bawi się z dzieciakami "w dom" czy gra w "memo"
Poza tym, wejść do przedszkola to jedno, a wyprowadzić niezauważenie dziecko z grupy to drugie
Ewelina weszłaś do grupy PO ROKU UCZENIA SIĘ korzystania z kredek i nożyczek
jako była nauczycielka przedszkola donoszę iż zmartwiły mnie dzieci z gilami (zawsze wycierałam:) ) oraz nożyczki na stole (kredki to norma). Kontakty wszystkie mieliśmy niezabezpieczone ale były bardzo wysoko. Co do dzieci "snujących się" to normalne- jest czas na zabawę zorganizowaną i na dowolne zabawy dzieci- nie ingeruje się w nie- mogą sobie chodzić, siedzieć leżeć- bez różnicy. To dzieci mają wykazać się aktywnością i kreatywnością. Ale nożyczki to faktycznie przegięcie (ja w grupie najmłodszej w ogóle nie dawałam nożyczek:) ).
Dziękuje za wszystkie wypowiedzi, jestem bardzo zadowolona bo dziś udało mi się znaleść placówkę która najbardziej mi odpowiada i jeszcze w zasadzie w ostatniej chwili znalazło się miejsce.
Oczywiście nie sprawdzę "z góry" wielu rzeczy jak np opieka nad dziećmi, aktywna ogranizacja czasu itp. ale przynajmniej w salach kontakty są bardzo wysoko, z dala od dzieci, a nożyczek w zasięgu ręki też nie widziałam. Pozdrawiam ;)
Oczywiście nie sprawdzę "z góry" wielu rzeczy jak np opieka nad dziećmi, aktywna ogranizacja czasu itp. ale przynajmniej w salach kontakty są bardzo wysoko, z dala od dzieci, a nożyczek w zasięgu ręki też nie widziałam. Pozdrawiam ;)
Nie ma się co dziwić, skoro teraz punkt opieki może otworzyć byle kto...
To teraz "najlepszy" biznes, jak ktoś chce mieć własny interes to zabiera się za tego typu działalność.
Najbardziej dziwi mnie fakt, że opiekunki nie muszą mieć żadnego doświadczenia, że już o kierunkowym wykształceniu nie wspomnę !
Moja kumpela, która całe swoje życie przesiedziała w domu, bez matury, bez kompletnie żadnego doświadczenia (że już o braku sympatii do dzieci nie wspomnę;) w wieku 30 lat obudziła się, że musi iść do pracy. Nie chcieli jej nigdzie nawet w przysłowiowym warzywniaku a pracę jako opiekunka w prywatnym punkcie dostała... teraz nawet ma grupę żłobkową.
Nie twierdzę, że wykształcenie gwarantuje, że taka osoba będzie lepsza niż ktoś bez studiów, mam inną kumpelę, która jest stworzona do opieki nad dziećmi chodź bez wykształcenia pedagogicznego i jej bym powierzyła opiekę nad dzieckiem w ciemno i bez najmniejszego stresu ale myślę, że to rzadkość i uważam, że chociaż jakieś podstawy przy zatrudnianiu opiekunek dla dzieci powinny zostać zachowane.
Jak to u nas w Polsce musi dojść do jakiejś tragedii spowodowanej zaniedbaniami opisanymi przez autorkę wątku, żeby ktoś się tym zajął.
I wtedy będzie wrzara, interwencja, uwaga, rozmowy, debaty "gadających głów" na temat jak i kogo się zatrudnia itd. Wcześniej nikt się tym nie zajmie.
W przyszłym roku mój syn idzie do przedszkola więc placówki drżyjcie w posadach ;)
To teraz "najlepszy" biznes, jak ktoś chce mieć własny interes to zabiera się za tego typu działalność.
Najbardziej dziwi mnie fakt, że opiekunki nie muszą mieć żadnego doświadczenia, że już o kierunkowym wykształceniu nie wspomnę !
Moja kumpela, która całe swoje życie przesiedziała w domu, bez matury, bez kompletnie żadnego doświadczenia (że już o braku sympatii do dzieci nie wspomnę;) w wieku 30 lat obudziła się, że musi iść do pracy. Nie chcieli jej nigdzie nawet w przysłowiowym warzywniaku a pracę jako opiekunka w prywatnym punkcie dostała... teraz nawet ma grupę żłobkową.
Nie twierdzę, że wykształcenie gwarantuje, że taka osoba będzie lepsza niż ktoś bez studiów, mam inną kumpelę, która jest stworzona do opieki nad dziećmi chodź bez wykształcenia pedagogicznego i jej bym powierzyła opiekę nad dzieckiem w ciemno i bez najmniejszego stresu ale myślę, że to rzadkość i uważam, że chociaż jakieś podstawy przy zatrudnianiu opiekunek dla dzieci powinny zostać zachowane.
Jak to u nas w Polsce musi dojść do jakiejś tragedii spowodowanej zaniedbaniami opisanymi przez autorkę wątku, żeby ktoś się tym zajął.
I wtedy będzie wrzara, interwencja, uwaga, rozmowy, debaty "gadających głów" na temat jak i kogo się zatrudnia itd. Wcześniej nikt się tym nie zajmie.
W przyszłym roku mój syn idzie do przedszkola więc placówki drżyjcie w posadach ;)
larisa28, trochę mnie zaskoczyłaś, bo ja byłam przekonana, ze opiekunki w żłobku muszą mieć wykształcenie w tym kierunku. Ale z drugiej strony, moje dziecko chodzi w tej chwili do żłobka w Szwecji, tak na 4 godzinki dziennie, bo strasznie wariuje na punkcie dzieci i mogłaby z nimi całe dnie spędzać. I tutaj opiekunki w żłobkach nie muszą mieć wyższego wykształcenia w tym kierunku, przechodzą tylko jakieś kursy. Chyba niczym szczególnym żłobek w Szwecji nie różni się od tych w Polsce, chyba tylko tym, że opiekunek na grupę jest dużo więcej. Tutaj to tak trochę hardcorowo jest, dzieci nawet gdy zimą jest
-20 stopni, to śpią na świeżym powietrzu, taplają się w błocie, gdy jest deszcz i dużo by jeszcze opowiadać, ale ja nie jestem chyba przewrażliwiona na tym punkcie. No i gilami wiszącymi z nosów też opiekunki się tak bardzo nie przejmują:-)
-20 stopni, to śpią na świeżym powietrzu, taplają się w błocie, gdy jest deszcz i dużo by jeszcze opowiadać, ale ja nie jestem chyba przewrażliwiona na tym punkcie. No i gilami wiszącymi z nosów też opiekunki się tak bardzo nie przejmują:-)

Jak widać nie musi, wydaje mi się, że robią w ten sposób, że oficjalnie jest wychowawca i dodatkowo zatrudniają osoby bez doświadczenia jako "pomoc" tylko, że ta pomoc sprawuje pełną kontrolę nad dziećmi. Takie rozwiązanie jest dla nich świetne bo w papierach jest ok a takiej pomocy zapłacą nie wiele.
Uważam, że właśnie kursy byłyby dobrym rozwiązaniem, kursy ustalane odgórnie, składające się z kilku bloków- zasad bezpieczeństwa, higieny i pierwszej pomocy, podstaw podagogiki oraz kreatywności, szkolenia z zabaw edukacyjnych i nie tylko :)
To byłoby dobre rozwiązanie bo jeżeli rzeczywiście ktoś nie skończył studiów, nie nabrał jeszcze doświadczenia a czuje, że by się sprawdził może w taki kurs zainwestować i mieć podstawy do podjęcia pracy w charakterze opiekunki.
Ciężko mi zaakceptować fakt, że do wielu mniej odpowiedzialnych prac stawiane są konkretne wymagania a do tak ważnej roli nie wymaga się NIC (lub wymaga ale zostawia się takie luki prawne, które z łatwością każdy właściciel sobie obejdzie;)
Uważam, że właśnie kursy byłyby dobrym rozwiązaniem, kursy ustalane odgórnie, składające się z kilku bloków- zasad bezpieczeństwa, higieny i pierwszej pomocy, podstaw podagogiki oraz kreatywności, szkolenia z zabaw edukacyjnych i nie tylko :)
To byłoby dobre rozwiązanie bo jeżeli rzeczywiście ktoś nie skończył studiów, nie nabrał jeszcze doświadczenia a czuje, że by się sprawdził może w taki kurs zainwestować i mieć podstawy do podjęcia pracy w charakterze opiekunki.
Ciężko mi zaakceptować fakt, że do wielu mniej odpowiedzialnych prac stawiane są konkretne wymagania a do tak ważnej roli nie wymaga się NIC (lub wymaga ale zostawia się takie luki prawne, które z łatwością każdy właściciel sobie obejdzie;)
i w koncu , ktore takie dobre przedszkole ?
Wiecie co, mnie się wydaje że to nawet nie trzeba mieć wykształcenia pedagogicznego, a wystarczy trochę wyobraźni którą ma przeciętna mama, żeby wiedzieć/przewidzieć niektóre rzeczy. Po to wymyślono różne zabezpieczenia (zatyczki, zabezp. szafek, barierki na schody itd itp) a które zakładam spora część z tutaj piszących mam sama w domu posiada/posiadała żeby uniknąć nieprzyjemnych wypadków.
Nie znam szczegółowo przepisów dotyczących placówek dla małych dzieci, ale uważam, że i tzw punkty przedszkolne powinny też podlegać kontroli. To co do tej pory widziałam niestety w większości naprawdę mi się nie podobało.
Tak jak pisałam znalazłam przedszkole które wygląda w miarę OK. Jeśli w praktyce będzie tam tak jak w teorii to teraz wygląda i jak zachwala Dyrektor tej placówki, to na pewno tutaj wróce i napisze pochwałe.
Nie znam szczegółowo przepisów dotyczących placówek dla małych dzieci, ale uważam, że i tzw punkty przedszkolne powinny też podlegać kontroli. To co do tej pory widziałam niestety w większości naprawdę mi się nie podobało.
Tak jak pisałam znalazłam przedszkole które wygląda w miarę OK. Jeśli w praktyce będzie tam tak jak w teorii to teraz wygląda i jak zachwala Dyrektor tej placówki, to na pewno tutaj wróce i napisze pochwałe.
Do Asiek - w Osowie placówek z grupą żłobkową niestety jest niewiele, może 3-4. Jeśli potrzebujesz opieki "od zaraz" to warto sie zainteresować bo jak juz tu ktoś pisał, w przedszkolach (także tych z gr. żłobkową) kończy się już rekrutacja na nast. rok szk.
Nie wiem tylko jak to wygląda w tzw, punktach przedszkolnych, tam może być więcej wolnych miejsc.
Nie wiem tylko jak to wygląda w tzw, punktach przedszkolnych, tam może być więcej wolnych miejsc.
To racja wyobraźnia swoją drogą, ale jak ktoś wcześniej nie pracował z dziećmi i nagle ma ogarnąć 8 to nie zapanuje nad wszystkim niestety- dlatego takie podstawy jak ochraniacze na gniazdka czy schody i wychowawcom ułatwiłyby sprawę. To już totalna bezmyślność tych prowadzących placówkę tego nie zapewnić.
Chyba trzeba będzie robić naloty w ciągu dnia, a to zapomniałam małemu zapakować kapci, a to zapasowej bluzki i sprawdzać ;)
Jakby co to na Górnej w prywatnym przedszkolu pracuje moja kumpela (i z wykształceniem i ze zdolnościami i z wielkim sercem dla dzieci) więc przy niej żadnemu dziecku krzywda się nie stanie :)
Chyba trzeba będzie robić naloty w ciągu dnia, a to zapomniałam małemu zapakować kapci, a to zapasowej bluzki i sprawdzać ;)
Jakby co to na Górnej w prywatnym przedszkolu pracuje moja kumpela (i z wykształceniem i ze zdolnościami i z wielkim sercem dla dzieci) więc przy niej żadnemu dziecku krzywda się nie stanie :)
Mjakmama - nie wiem czy takie super :) to sie okaże w praniu, dlatego nie chce na forum reklamować czy na zapas chwalic. w razie czego napisze na prv :) W kazdym razie przynajmniej te nieszczęsne kontakty są wysoko, ponad 1.5 m od ziemi (zdaniem pani dyr tak powinno być w przedszkolach zgodnie z bhp).
co do wyksztalcenia pań to masz racje ze jakos nie zwracalam na to wielkiej uwagi, moze dlatego ze mnie uderzyły te sprawy o ktorych pisałam zakladając wątek
co do wyksztalcenia pań to masz racje ze jakos nie zwracalam na to wielkiej uwagi, moze dlatego ze mnie uderzyły te sprawy o ktorych pisałam zakladając wątek
"Jak np wzięłabyś gwóźdź i próbowała włożyć w jedną dziurkę to nie włożysz"
No lepiej nie próbować w ten sposób czy mamy zabezpieczone gniazdko, bo możemy się nie dowiedzieć...
No lepiej nie próbować w ten sposób czy mamy zabezpieczone gniazdko, bo możemy się nie dowiedzieć...
A ja dziś zapisałam mojego synka do przedszkola na zaspie na Startowej 9
Jak próbowałam wcześniej, to listy były pełne, ale podobno są jeszcze ostatnie wolne miejsca w maluszkach bo się ktoś wykruszył.
Bardzo się cieszę, bo moje 2 koleżanki miały tam swoje dzieci i były naprawdę bardzo zadowolone. I one i dzieci zresztą również. Wiem że do dziś pozostają w serdecznym kontakcie z nauczycielkami i czasem jeszcze po szkole je odwiedzają. I przede wszystkim dzieci był fantastycznie przygotowane do szkoły! Bez porównania do dzieci z innych przedszkoli
Jak próbowałam wcześniej, to listy były pełne, ale podobno są jeszcze ostatnie wolne miejsca w maluszkach bo się ktoś wykruszył.
Bardzo się cieszę, bo moje 2 koleżanki miały tam swoje dzieci i były naprawdę bardzo zadowolone. I one i dzieci zresztą również. Wiem że do dziś pozostają w serdecznym kontakcie z nauczycielkami i czasem jeszcze po szkole je odwiedzają. I przede wszystkim dzieci był fantastycznie przygotowane do szkoły! Bez porównania do dzieci z innych przedszkoli