Widok
Ja od 6 i trochę mnie wygonili. Pracowałam w terenie i na początku było ciężko musiałam ucinać drzemki w trakcie pracy, gdzieś na stacjach. Potem w 2 miesiący wylądowałam w szpitalu na 3 na zwolnieniu i potem do 6 m pracowałam. Nadrobiłam zaległości z leniuchowania:) no i w spokoju przygotowałam się i pokój do przyjścia na świat Zuzi.
poszłam na zwolnienie w 7 czy 8 tygodniu ciąży.
miałam unikać skupisk ludzkich - a było to nie możliwe ze względu na miejsce pracy(galeria handlowa) i dojazdy.
poza tym dźwiganie kartonów z ciuchami(ważących średnio 12-18kg) zdecydowanie nie było wskazane, a będąc w sklepie samą w czasie dostawy byłoby to nie do przeskoczenia.
miałam unikać skupisk ludzkich - a było to nie możliwe ze względu na miejsce pracy(galeria handlowa) i dojazdy.
poza tym dźwiganie kartonów z ciuchami(ważących średnio 12-18kg) zdecydowanie nie było wskazane, a będąc w sklepie samą w czasie dostawy byłoby to nie do przeskoczenia.
Ja pracowałam do 7 miesiąca miałam w planach dłużej popracować ale ciąża mi nie pozwoliła na to. U mnie by nie było problemu abym poszła wcześniej na L4 ale wolałam pracować.
W pierwszej ciąży poszłam w połowie 2 miesiąca ,pierwszy miesiąc był OK. ale potem strasznie się nudziłam i nie miałam gdzie wracać na moim stanowisku było już zastępstwo. I wtedy stwierdziłam ,że pójście na L4 tak wcześnie to był wielki błąd
W pierwszej ciąży poszłam w połowie 2 miesiąca ,pierwszy miesiąc był OK. ale potem strasznie się nudziłam i nie miałam gdzie wracać na moim stanowisku było już zastępstwo. I wtedy stwierdziłam ,że pójście na L4 tak wcześnie to był wielki błąd
wiem wiem :-) ale ja się wcale nie wstydzę tego,że nie chce mi się pracować (poza zagrożeniami wynikającymi z mojej pracy). Pewnie, gdybym miała siedzieć w domu całe 9 miesięcy to bym jajo zniosła,ale jak pomyślę o perspektywie wolnych 2-3 miesięcy to gęba mi się smieje, bo na nadmiar urlopów nie narzekam w mojej pracy ;-) A kto by nie chciał dłuższego urlopu od czasu do czasu??? nie znam takich
a ja tam poszłam w 4mscu i bylo mi bosko na zwolnieniu:))dopoki nie zrobilam sie wielka jak balon hehe:))
poszłam bo już mi się nie chciało pracować, bo już maialam dość kilentów i szewowej i wiedziałam, ze w domu sobie należycie odpoczne:)
a jeszcze trafiłam na rewelacyjne miesiące bo mialam dobre premie po czym na zwolnieniu mialam o 100zl wiecej niż jakbym została w robocie do konca ciąży..i jak mozna to czemu nie korzystac nie bardzo to rozumiem, a o prace się nie bałam bo nie mama zamiaru do niej wracać tylko teraz wykorzystać na maksa wychowawczy plus jak sie uda druga ciąza i macierzyński:))i dziwi mnie nadgorliwość innych ze choc nie musza chca komus udowodnic ze potrafia z wielkim brzucholem charowac jak inni. tak tak ciaza nie choroba ale trzeba na siebie uwazac a nie zapierdzielac jak wol i chodzic na szpilach bo i takie znam do ostatnich dni bo jak potem cos z dzieciem bedzie ne tak to bedzie juz za pozno aby stwierdzic to moja wina.
ehh ale kazdy robi jak uwaza co innego jak kasa sporo mniejsza i nie mozna sobie na to pozwolic.
poszłam bo już mi się nie chciało pracować, bo już maialam dość kilentów i szewowej i wiedziałam, ze w domu sobie należycie odpoczne:)
a jeszcze trafiłam na rewelacyjne miesiące bo mialam dobre premie po czym na zwolnieniu mialam o 100zl wiecej niż jakbym została w robocie do konca ciąży..i jak mozna to czemu nie korzystac nie bardzo to rozumiem, a o prace się nie bałam bo nie mama zamiaru do niej wracać tylko teraz wykorzystać na maksa wychowawczy plus jak sie uda druga ciąza i macierzyński:))i dziwi mnie nadgorliwość innych ze choc nie musza chca komus udowodnic ze potrafia z wielkim brzucholem charowac jak inni. tak tak ciaza nie choroba ale trzeba na siebie uwazac a nie zapierdzielac jak wol i chodzic na szpilach bo i takie znam do ostatnich dni bo jak potem cos z dzieciem bedzie ne tak to bedzie juz za pozno aby stwierdzic to moja wina.
ehh ale kazdy robi jak uwaza co innego jak kasa sporo mniejsza i nie mozna sobie na to pozwolic.
ja poszłam w 5 mcu, i zrobiłam to dla siebie, żeby odpocząć i dzieciaka nie stresować, łatwo mnie zdenerwować, do tego taka specyfika pracy że nikogo nie interesuje ile bedziesz siedzieć przed kompem robota ma być zrobiona w terminie, i ani godziny później, a wszelkie przerwy zeby sie rozprostować, zjeść dodatkowy posiłek, latanie do toalety to potem trzeba w nadgodzinach odpokutować, bo robota zrobiona musi być
A mi sie wydaje, ze wiekszosc dziewczyn dziewczyn pracujacych w ciazy chce cos udowodnic sobie lub komus. Wiadomo, ze ciaza to nie choroba ale tez taki czas, ze powinno sie zadbac o siebie, przede wszystkim odpoczac bo potem przychodzi naprawde trudny czas i niczego sie juz nie nadrobi. Nie wyobrazam sobie zaprzatac sobie praca glowy.
ja tam będąc w ciąży i siedząc w domu chyba bym się zanudziła, więc pracowałam do połowy 7 -go miesiąca, a później leżenie plackiem w łóżku bo mała chciała na świat, w drugiej ciąży pracowałam krócej - bo do 4 miesiaca, a od 7 -go znów leżernie plackiem bo znów tym razem maly chciał się już urodzić.
agusia81 mam takie samo zdanie jak ty, chyba że ktoś ma bardzo niepewną sytucję z powrotem, ale czsy takie że w sumie mało który pracodawca patrzy na poświęcenie i zaangażowanie prcownika, takie jest moje doświadczenie niestety.
a wczesne zwolnienie wcale nie oznacza nic nie robienia, czy oglądania seriali w tv przez cały dzien, ja ciągle znajduje sobie jakieś zajęcia, (ak jak ktoś wyżej pisał, można czas poświęcić na kursy itp) do tego dużo czytam i przygotowuje siebie i dom na przyjście mlucha :) nie wyobrażam sobie np latania z jęzorem na wierzchu po pracy do domu, szybko zjesc, wyjsc z psem i leciec na szkołe rodzenia, wrócić padnieta a o 6 pobudka do pracy...masakra,
ciąża to czas kiedy w koncu można odetchnąć i wszytko zrobić na spokojnie i powoli, i zastsanowić sie 3 razy =D
a wczesne zwolnienie wcale nie oznacza nic nie robienia, czy oglądania seriali w tv przez cały dzien, ja ciągle znajduje sobie jakieś zajęcia, (ak jak ktoś wyżej pisał, można czas poświęcić na kursy itp) do tego dużo czytam i przygotowuje siebie i dom na przyjście mlucha :) nie wyobrażam sobie np latania z jęzorem na wierzchu po pracy do domu, szybko zjesc, wyjsc z psem i leciec na szkołe rodzenia, wrócić padnieta a o 6 pobudka do pracy...masakra,
ciąża to czas kiedy w koncu można odetchnąć i wszytko zrobić na spokojnie i powoli, i zastsanowić sie 3 razy =D
Winogrona7- to co mówisz jest jak miód na moje uszy ;-)))) hihi. Podpisuję się pod tym ręcami i nogami ;-) Jak pomyślę co będę robić jak już pójde na zwolnienie to ...chyba mi czasu zabraknie. Ja często wracam z pracy o 20. Kręgosłup boli mnie tak,że aż mnie zatyka... Rano wstaję i jak nie idę na poranną zmianę to zawsze jest coś do zrobienia w domu . Trzeba ogranąć mieszkanie (mąż tez późno wraca), pozmywać, pójsć na zakupy. Potem ide do pracy i jak wracam to juz nie mam siły na nic. A w ciązy powinno się wypoczywać i radośnie oczekiwać ;-))) Potem nie będzie już za bardzo czasu na odpoczynek.








