Widok
Anna - cóż, moja dyrka sama mnie zachęcała do pójścia na zwolnienie i wszyscy o tym wiedzą. Ja mówiłam że mogę wrócić jeśli będę się dobrze czuła, ale dyrka powiedziała że łatwiej jej będzie znaleźć zastępstwo na cały rok zamiast na parę tygodni/miesięcy. Więc wszystko się zgadza ze strategią przedstawioną przez Ciebie...
Jeśli dyrka zrobiła to w złej wierze to trudno:( Chociaż wątpię, bo ona zawsze była bardzo "prorodzinna". Wszystkie ciężarówki wspierała.
Teraz dziecko jest najważniejsze, a co będzie potem to już trudno:(
Jeśli dyrka zrobiła to w złej wierze to trudno:( Chociaż wątpię, bo ona zawsze była bardzo "prorodzinna". Wszystkie ciężarówki wspierała.
Teraz dziecko jest najważniejsze, a co będzie potem to już trudno:(
Marta- z tego,co debatowali na spotkaniach związków, dowiedziałam się,że masowo planuje się zwolnić nauczycieli przedmiotów , jak j.polski, geografia, fizyka, matma, biologia.
Niby najmniej mają się obawiać językowcy, ale u mnie w szkole wiem,że dwie dziewczyny są zagrożone.
Dlatego odłożyły rodzenie na okres poźniejszy.( bez sensu w ogóle, ale co zrobić).
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Masowe-zwolnienia-nauczycieli-2369427.html
i wieeeeeele innych artykułów na ten temat w sieci teraz.
Wiesz, dyrektorzy czasami " z dobrego serca" zachęcają pracownice na zwolnienia, bo łatwiej im potem "pozbyć " się takiej osoby.
W sumie mają sprawę już załatwioną, bez szarpaniny zbędnej:)
Mam nadzieję,że Twój dyro ma czyste intencje i jest w porządku.
Niby najmniej mają się obawiać językowcy, ale u mnie w szkole wiem,że dwie dziewczyny są zagrożone.
Dlatego odłożyły rodzenie na okres poźniejszy.( bez sensu w ogóle, ale co zrobić).
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Masowe-zwolnienia-nauczycieli-2369427.html
i wieeeeeele innych artykułów na ten temat w sieci teraz.
Wiesz, dyrektorzy czasami " z dobrego serca" zachęcają pracownice na zwolnienia, bo łatwiej im potem "pozbyć " się takiej osoby.
W sumie mają sprawę już załatwioną, bez szarpaniny zbędnej:)
Mam nadzieję,że Twój dyro ma czyste intencje i jest w porządku.
ja nie mialam skrupułów zadnych bo byłam ok wobe pracodawcy ale moja szefowa nie była wobec mnie wiec wkoncu się wkurzylam i ja olałam i poszłam się lenic:))
a spokojnie mogla znalezc zastepstwo za mnie bo miala na to 2miesiace:)poza tym siedzialam w pracy poki dziewczyny nie wykorzystały zaleglych urlopow:)a potem na zwolnienie bez wahania:)i teraz to bym chyba jeszcze szybciej poszla, ale ja glupia chcialam byc uczciwa i wcale na tym dobrze nie wyszlam.no ale moze trafilam akurat na wyjatkowa wydre co uczciwosci nie docenia tylko oszustow podlizujacych sie.
a spokojnie mogla znalezc zastepstwo za mnie bo miala na to 2miesiace:)poza tym siedzialam w pracy poki dziewczyny nie wykorzystały zaleglych urlopow:)a potem na zwolnienie bez wahania:)i teraz to bym chyba jeszcze szybciej poszla, ale ja glupia chcialam byc uczciwa i wcale na tym dobrze nie wyszlam.no ale moze trafilam akurat na wyjatkowa wydre co uczciwosci nie docenia tylko oszustow podlizujacych sie.
Mogłam siedzieć w pracy do 15stej, jakbym mogła.
Dyrektor nie raz pytał, czy oby na pewno chcę zastepstwo za kogoś- pewnie,że chciałam. Oby nie powrót do domu:)
Tam tylko szukałam chorób, nowych badań mi się zachciewało i ciągle rodziłam, co tylko chwila nudy, to ja już poród;)
Dla mnie praca to zbawienie, nie wyobrażam sobie inaczej.
Ciąże obie miałam w miarę dobre, więc pracowałam, i dojazdy po 15km w jedną stronę.
Do końca jeździłam przypasana, sama, autem.
Bez problemu.
Stażyści- teraz ogólnie nauczyciele trzęsą tyłkami, zwolnienia masowe w następnym latach mają być poważne.
Dziewczyny nie chcą w ciąże zachodzić, boją się, że po macierzyńskim, nie będą miały gdzie wrócić.
Każdy pilnuje swojego tyłka i stołka, jak może.
Dyrektor nie raz pytał, czy oby na pewno chcę zastepstwo za kogoś- pewnie,że chciałam. Oby nie powrót do domu:)
Tam tylko szukałam chorób, nowych badań mi się zachciewało i ciągle rodziłam, co tylko chwila nudy, to ja już poród;)
Dla mnie praca to zbawienie, nie wyobrażam sobie inaczej.
Ciąże obie miałam w miarę dobre, więc pracowałam, i dojazdy po 15km w jedną stronę.
Do końca jeździłam przypasana, sama, autem.
Bez problemu.
Stażyści- teraz ogólnie nauczyciele trzęsą tyłkami, zwolnienia masowe w następnym latach mają być poważne.
Dziewczyny nie chcą w ciąże zachodzić, boją się, że po macierzyńskim, nie będą miały gdzie wrócić.
Każdy pilnuje swojego tyłka i stołka, jak może.
Anna1979 - o kurka, aż się nie chce wierzyć że takie osoby jak ci stażyści jeszcze istnieją! No ale niestety to prawda... A Ty chciałaś czy musiałaś chodzić na te zastępstwa? U nas zawsze dyrekcja pyta czy możemy iść na zastępstwo.
Przed ciążą brałam wszystkie, uważałam że taka pomoc to mój obowiązek, ale w ciąży nie miałabym siły.
Chęci mam nadal, żeby nie było! Uwielbiam moją pracę i nie mogę wytrzymać na zwolnieniu w domu, jest koszmarnie pod względem psychicznym, takie uczucie bezproduktywności i nieprzydatności do niczego, no i to leżenie...:/ Masakra. Ale czasem trzeba.
Przed ciążą brałam wszystkie, uważałam że taka pomoc to mój obowiązek, ale w ciąży nie miałabym siły.
Chęci mam nadal, żeby nie było! Uwielbiam moją pracę i nie mogę wytrzymać na zwolnieniu w domu, jest koszmarnie pod względem psychicznym, takie uczucie bezproduktywności i nieprzydatności do niczego, no i to leżenie...:/ Masakra. Ale czasem trzeba.
"postawcie sie w sytuacji pracodawcy! ja nie wiem czemu ludzie sie dziwia ze szefowie wola zatrudniac facetow:) "
Ewelina - u nas w pracy 2 lata temu była dziewczyna w ciąży, która chodziła na zwolnienie przez cały okres ciąży co chwilę na 3-4 tygodnie, po czym wracała na 2-5 dni do pracy. Wtedy to dopiero wszyscy się wściekali. A już na pewno nie było to dobre dla uczniów, którym wciąż zmieniali się nauczyciele angielskiego.
Ewelina - u nas w pracy 2 lata temu była dziewczyna w ciąży, która chodziła na zwolnienie przez cały okres ciąży co chwilę na 3-4 tygodnie, po czym wracała na 2-5 dni do pracy. Wtedy to dopiero wszyscy się wściekali. A już na pewno nie było to dobre dla uczniów, którym wciąż zmieniali się nauczyciele angielskiego.
Ewelina- to normalne, zawsze są dwie strony medalu.
Inaczej wypowie się pracodawca, inaczej ciężarna.
Standard.
Z Jankiem pracowałam do końca roku szkolnego- a że był to mój 4/5 miesiąc, to szybko odpoczywałam.
Z Jackiem pracowałam do 8 miesiąca, w szkole liczącej 670 dzieci:)
Miałam zastępstwa za młodziutkich , stażystów;) będąc w ciązy, śmieliśmy się nieraz , że ja idę za nich na zastępstwo a oni "obłożnie chorzy" w domach przed TV:)
Mój wybór, mogłam iść szybciej na zwolnienie, nie chciałam, bo bym w domu świra dostała i przytyła jak z Janem, jak młoda łania..o nie!:)
Inaczej wypowie się pracodawca, inaczej ciężarna.
Standard.
Z Jankiem pracowałam do końca roku szkolnego- a że był to mój 4/5 miesiąc, to szybko odpoczywałam.
Z Jackiem pracowałam do 8 miesiąca, w szkole liczącej 670 dzieci:)
Miałam zastępstwa za młodziutkich , stażystów;) będąc w ciązy, śmieliśmy się nieraz , że ja idę za nich na zastępstwo a oni "obłożnie chorzy" w domach przed TV:)
Mój wybór, mogłam iść szybciej na zwolnienie, nie chciałam, bo bym w domu świra dostała i przytyła jak z Janem, jak młoda łania..o nie!:)
Ewelina, nie we wszystkich przypadkach jest tak jak mówisz.
Pracuję w szkole. Powiedziałam dyrekcji o ciąży zaraz jak się dowiedziałam. Przyszłam i powiedziałam że mam straszne bóle i skurcze brzucha i wybieram się do lekarza, i że prawdopodobnie lekarz każe mi leżeć. Zrobiłam to po to by dyrekcja mogła sobie jak najwcześniej na spokojnie zaplanować zastępstwo za mnie, co zostało przyjęte bardzo dobrze a dyrekcja powiedziała, cyt. "Dziecko to teraz absolutny priorytet i proszę się niczym nie martwić, leżeć i nie myśleć o pracy, a my tu wszystko załatwimy."
Zapytałam też jakie jest jej zdanie na temat długości zwolnienia, a dyrka mi na to że łatwiej jej będzie załatwić dłuższe zastępstwo niż kilka takich krótszych, parotygodniowych, więc najlepiej jak bym wróciła po prostu po macierzyńskim.
Pracuję w szkole. Powiedziałam dyrekcji o ciąży zaraz jak się dowiedziałam. Przyszłam i powiedziałam że mam straszne bóle i skurcze brzucha i wybieram się do lekarza, i że prawdopodobnie lekarz każe mi leżeć. Zrobiłam to po to by dyrekcja mogła sobie jak najwcześniej na spokojnie zaplanować zastępstwo za mnie, co zostało przyjęte bardzo dobrze a dyrekcja powiedziała, cyt. "Dziecko to teraz absolutny priorytet i proszę się niczym nie martwić, leżeć i nie myśleć o pracy, a my tu wszystko załatwimy."
Zapytałam też jakie jest jej zdanie na temat długości zwolnienia, a dyrka mi na to że łatwiej jej będzie załatwić dłuższe zastępstwo niż kilka takich krótszych, parotygodniowych, więc najlepiej jak bym wróciła po prostu po macierzyńskim.
Ja pracowalam w swojej firmie, do konca ciazy praktycznie. Pracowalam w domu, czasem musialam cos zalatwiac poza domem, ale jesli bylo ciezko pomagal mi maz.
Mialam czas zeby o siebie zadbac, zeby odpoczac i nie zmniejszylam swoich zarobkow. Wszystko kupione mocno przed czasem, a urodzilam 12 dni po terminie...
Mialam czas zeby o siebie zadbac, zeby odpoczac i nie zmniejszylam swoich zarobkow. Wszystko kupione mocno przed czasem, a urodzilam 12 dni po terminie...
Ewelina! Ja nigdy nie bralam lewych zwolnien. Zawsze staralam sie dawac z siebie wszystko w pracy ale po kilku latach na tej samej pensji, bez zadnych motywacji, bez pochwal dla mojej pracy ze strony szefa stwierdzilam, ze nie bede sie gimnastykowac i pokazywac jaka to jestem swietna i nawet z brzuchem bede chodzic do pracy. Poza tym duzo zalezy od specyfiki pracy. Gdyby moja nie byla nerwowa to kto wie, moze bym jeszcze popracowala.
ewelina, nie chce rozpętać burzy, ale właśnie o takich pracodawcach mówie... niestety, ale zatrudniając kobietę w wieku rozrodczym każdy pracodawca musi się liczyć z faktem że może ona zajść w ciążę, a na jej miejsce i tak trzeba będzie zatrudnić pracownika na zastępstwo, kwestia tylko czy na rok czy na pół roku.
Ja też nigdy nie biorę lewych zwolnień, często i gęsto muszę siedzieć po godzinach, a uważam że ciąża jest okresem kiedy właśnie powinno się o siebie zadbać, nie rozczulać się nad sobą ale po prostu zapewnić maluszkowi wypoczęte ciało które da sobie radę do końca ciąży.
ile jest tu przypadków kiedy dziewczyny pracują do 7-8 miesiąca a potem lądują w szpitalu aby nie urodzić za szybko :( sama w pracy miałam też dziewczyny które nie miały czsu o siebie zadbać i potem przychodziły z płączem że anemia, że złe wyniki itp...
pozatym każda kobieta przechodzi ciąże inaczej, nie możemy uogulniać że kżda ktróa idzie w 4 mcu na zw przesadza, niektóre dziewczyny naprawdę źle przechodzą ciąże.
Ja też nigdy nie biorę lewych zwolnień, często i gęsto muszę siedzieć po godzinach, a uważam że ciąża jest okresem kiedy właśnie powinno się o siebie zadbać, nie rozczulać się nad sobą ale po prostu zapewnić maluszkowi wypoczęte ciało które da sobie radę do końca ciąży.
ile jest tu przypadków kiedy dziewczyny pracują do 7-8 miesiąca a potem lądują w szpitalu aby nie urodzić za szybko :( sama w pracy miałam też dziewczyny które nie miały czsu o siebie zadbać i potem przychodziły z płączem że anemia, że złe wyniki itp...
pozatym każda kobieta przechodzi ciąże inaczej, nie możemy uogulniać że kżda ktróa idzie w 4 mcu na zw przesadza, niektóre dziewczyny naprawdę źle przechodzą ciąże.
no właśnie... każdy kij ma dwa końce. Jeśli pracodawca byłby wobec mnie w porządku to nie miałabym pokus ;-))) co do lewych zwolnień to nigdy na takowym nie byłam, mało tego, mimo zwolniena wracałam do pracy, gdy sie lepiej czułam. Także nie mam teraz oporów,żeby skorzystać z tego co mi sie prawnie należy. Oczywiście na razie teoretyzuje sobie i cały wątek załozyłam,żeby podpytac, bo jeszcze nie jestem na zwolnieniu i nie wiem kiedy będę.
co do pracy za wszelką cenę to nie kierowałam tego do ciebie (bo przecież Cię nie znam i nie wiem jak i gdzie pracujesz) tylko tak ogólnie napisałam :)
pozdrawiam
co do pracy za wszelką cenę to nie kierowałam tego do ciebie (bo przecież Cię nie znam i nie wiem jak i gdzie pracujesz) tylko tak ogólnie napisałam :)
pozdrawiam
no moze troche przesadzam;) ale szlag mnie trafia jak mam placic 800 zl zusu.....a niestety lewe zwolnienia sa jednym z powodow tak drogiego zusu drugim jest zatrudnianie miliona niepotrzebnych urzednikow z ktorych polowa jest na zwolnieniu;) ja to bym chciala miec mozliwosc wyboru sposobu rodzenia w nagrode za prace do 9 miesiaca;) (poza tym to nie jest praca za wszelka cene skoro lubie swoja prace i nic nie musze dzwigac nie mam ciezkich warunkow pracy a do pracy przychodze na 10 do 15 bez obnizki pensji:) jak sie jest uczciwym wobec pracodawcy (bo kiedy bylam w ciazy bylam zatrudniona na etacie) to pracodawca potrafi odplacic sie tym samym:) no rozumialabym zeby jeszcze bylo lato albo wiosna ale jesienia i zima siedziec w domu? brrrrrrrrrr pozdrawiam :)
e tam.. przesadzasz.. :-) kobieta ponosi trudy ciąży i większość trudów opieki nad dzieckiem. to niech sobie czasem dłużej odpocznie ;-))) W małych firmach to oczywiście większy problem jesli taka pracownica "zniknie" na parę miesięcy, ale w duzych się z tym liczą. Masz prawo do takiego zwolnienia, więc czemu z tego nie skorzystać? Oczywiście nie można przeginać, ale praca za wszelką cenę? nie jestem za tym...
agusias81 i winogrona7 patrzac na wasze wypowiedzi to tylko zatrudniac kobiety:) postawcie sie w sytuacji pracodawcy! ja nie wiem czemu ludzie sie dziwia ze szefowie wola zatrudniac facetow:)
a pozniej narzekacie ze nie mozecie roboty znalesc echhh zalozcie sobie firme i wtedy bedziecie pracowac tyle ile bedzie wam sie podobalo a ja i inni prywatni przedsiebiorcy nie beda musieli placic za wasze L4. pozdrawiam
a pozniej narzekacie ze nie mozecie roboty znalesc echhh zalozcie sobie firme i wtedy bedziecie pracowac tyle ile bedzie wam sie podobalo a ja i inni prywatni przedsiebiorcy nie beda musieli placic za wasze L4. pozdrawiam



