Widok
matko dziewczyny ale wy odrazu krytyczne jesteście. A ja nieco podzielam opinie. MOze ona jest nieco przerysowana ale cos w tym jest. NIe oszukujnmy sie jak juz mija to pierwsze oszołomienie po pojawiu sie dziecka a zaczyna prawdziwe zycie to moga pojawic sie kryzysy. ZMeczenie kobiety i mezczyzny nocne wstawanie na pewno wplywa na mniej seksu i ogolnie poddenerwowanie, nie jest to okres fiołkami zasiany a wrecz prawdziwa proba siły zwiazku. Nie kazdy zwiazek to potrafi przetrwać ale Ci ktorym sie uda na pewno wyjdą z tego mocniejsi. Przeciez z czasem dziecko bedzie przesypiac całe noce mama oprucz poswiecania 100% swojego czasu malenstwu bedzie mogła zajac sie bardziej soba i męzem i wszystko wroci do normy. Ale potwierdzam fakt ze te pierwsze miesiace moga byc trudne
a ja jestem przekonana ze w moim wypadku akurat dzieciak moglby tylko zaszkodzic, bo wiem ze gdybym zaszla w ciaze to maz by zaczal mnie zostawiac i wyjezdzac za granice/lub poszedłby pływac na morze zeby zarobic na wieksze mieszkanie i moc utrzymac powiekszoną rodzine - i w takim wypadku ja bylabym mega nieszczesliwa, bo nieobecnosc meza w domu to jedna z najgorszych sytuacji :(
A mój mąż powiedział że kobieta która nosi pod sercem jego dziecko jest tysiąc razy atrakcyjniejsza i piękniejsza mężczyzna patrzy z czułością i namaszczeniem na taką kobietę nie rozumiem jak może być inaczej?
Fakt to zależy od mężczyzny od tego jaki jest. W ciąży czy po niej również można być atrakcyjnym wystarczy o siebie po prostu dbać, ja wiem że łatwo się mówi ja lada dzień rodzę ale przez całą ciąże starałam się dbać o siebie, przede wszystkim dla siebie i zdrowia. Jasne że pojawią się kryzysy i to pewnie niemałe ale wydaje mi się że dla dwojga kochających się ludzi i dla owocu ich miłości który się pojawi wszystko można przezwyciężyć. Odwagi dziewczyny :)
Fakt to zależy od mężczyzny od tego jaki jest. W ciąży czy po niej również można być atrakcyjnym wystarczy o siebie po prostu dbać, ja wiem że łatwo się mówi ja lada dzień rodzę ale przez całą ciąże starałam się dbać o siebie, przede wszystkim dla siebie i zdrowia. Jasne że pojawią się kryzysy i to pewnie niemałe ale wydaje mi się że dla dwojga kochających się ludzi i dla owocu ich miłości który się pojawi wszystko można przezwyciężyć. Odwagi dziewczyny :)
Jeżeli oboje kochający się ludzie pragną bardzo dziecka to dlaczego miałoby się popsuć w ich związku,są jeszcze szczęśliwsi bo wydali na świat cudowną istotę która jest ich owocem miłości,cząstką ich obojga.To cudowne.A że ciężko czasem jest?no cóż życie nie jest łatwe i pewnie będą się zdarzały choć wcale nie muszą kryzysy to i tak warto to wszystko przejść choćby dla sprawdzenia siebie,męża w nowej roli.
Każda rodzina jest jak drzewo
Łamie się chwieje, czas je zmienia
Jak w "Porach roku" Vivaldiego
Szczypta zachwytu, łyk cierpienia
Życie , życie jest nowelą,
której nigdy nie masz dosyć
Wczoraj biały, biały welon
Jutro białe, białe włosy
Życie , życie jest nowelą
Co wciąga jak rzeka
Chciałbyś dziś znać przyszłość
Lecz musisz poczekać
:-]
Łamie się chwieje, czas je zmienia
Jak w "Porach roku" Vivaldiego
Szczypta zachwytu, łyk cierpienia
Życie , życie jest nowelą,
której nigdy nie masz dosyć
Wczoraj biały, biały welon
Jutro białe, białe włosy
Życie , życie jest nowelą
Co wciąga jak rzeka
Chciałbyś dziś znać przyszłość
Lecz musisz poczekać
:-]
wszystko zależy od rodziców.....pierwszy zwiazek rozwalił mi się po porodzie nigdy mojemu mężowi zbytnio na mnie niezależało a po porodzie zaczął kochac tylko moją corkę....zato następne małżenstwo na odwrót,moj mąz niedos ze zaakceptował nieswoje dziecko to jescze mała zbliża nas do siebie coraz to mocniej...wszystko zależy od nastawianie i charakteru a tagże dojrzałosci związku przecież w malżeństwie sie jest z miłości a dziecko to jej nasionko.....kochajcie sie i dbajcie o swoje małżeństwa pozdrawiam
Cóż, przyznaję, że nie jestem w stanie powiedzieć nic o wpływie pojawienia się dziecka na związek ale wiem jedno - nie ma mężczyzn, dla których nie ma znaczenia wygląd kobiety. Każdy facet będzie czuł się sfrustrowany i niezadowolony jeśli kobieta utyje i ma te fałdki i cellulit. Nie wierzę, że są tacy, którzy te fałdki pokochają. Faceci podzielą się na takich, którym będzie to bardzo przeszkadzać i wpłynie na to, że nie będą chcieli być z taką kobietą w związku i takich, którzy zagryzą wargi i będą to tolerować bo są rzeczy ważniejsze od tych fałdek.Jednak nawet w takich przypadkach odbije się to negatywnie na relacji. Jasne, gusta są różne, są faceci, którzy lubią kobiety otyłe czy kobiety z nadwagą, ale to jest chyba mniejszość. Większości nadwaga przeszkadza, tylko nie wszyscy się do tego przyznają. Może gorzko to brzmi, ale choćbyśmy były najwspanialszymi kobietami na Ziemi facet nie będzie z nami w pełni szczęśliwy jeśli będziemy otyłe. Proszę nie linczować, mi też to się nie podoba.
każda kobieta z nadwaga i fałdkami tak to sobie tlumaczy ;) nie chce sie jej tylka na silownie ruszyc lub pobiegac i na diete przejsc.
moj tez mi mowił ze nie przeszkadza mu faldka na brzuchu ale ja sama wiedzialam ze wyglada to okropnie wiec po ziemie silownia i teraz mam super brzuch :) i widze jak jemu sie podoba gdy sie rozbieram. faceci nas kochaja i dlatego mowia ze im to nie przeszkadza bo nie chca nam sprawiac przykrosci, ale kazda kobita co potrafi krytycznie spojrzec na siebie widzi ze cos z jej cialem nie gra i dziala, zeby bylo ok.
moj tez mi mowił ze nie przeszkadza mu faldka na brzuchu ale ja sama wiedzialam ze wyglada to okropnie wiec po ziemie silownia i teraz mam super brzuch :) i widze jak jemu sie podoba gdy sie rozbieram. faceci nas kochaja i dlatego mowia ze im to nie przeszkadza bo nie chca nam sprawiac przykrosci, ale kazda kobita co potrafi krytycznie spojrzec na siebie widzi ze cos z jej cialem nie gra i dziala, zeby bylo ok.
Dokładnie:) Ja zaczęłam biegać i bardzo to polubiłam. W pewnym sensie, jesteśmy zobowiązane do dbania o siebie. My oczekujemy od naszych facetów, żeby byli dla nas dobrzy, troszczyli się o nas i pewnie jeszcze wielu innych rzeczy zależnie od kobiety. Oni oczekują, żebyśmy jakoś tam wyglądały. Każdy facet ma inne granice tego co mu się podoba. Prawda jest taka, że miłość to wzajemne spełnianie swoich oczekiwań. To odziera miłość z całej tej romantycznej, duchowej otoczki, ale cóż... chyba właśnie tak to wygląda.
ja mam koleżankę, która jest raczej mega rozmiarów, tzn zrobiła się taka po dziecko i tak od 5 lat już ma.
Jej mąż ma chopla na jej pukncie, tyle, ze ona nie jest frustratką, że jest za gruba. Często wychodzą na imprezy, ona jest miła, zabawna i go wspiera, to naprawdę udany związek.
Myślę, że jeśli babka jest sfrustrowana swoją nadwagą to nie jest ju taka fajna i wesoła, ale gryźliwa i przewrażliwiona na pukncie ładnych kobiet i neatywnych uwag o niej samej.
A jak kobieta jest nieszczesliwa to jak ma jej rodzina byc szczesliwa ?
Jej mąż ma chopla na jej pukncie, tyle, ze ona nie jest frustratką, że jest za gruba. Często wychodzą na imprezy, ona jest miła, zabawna i go wspiera, to naprawdę udany związek.
Myślę, że jeśli babka jest sfrustrowana swoją nadwagą to nie jest ju taka fajna i wesoła, ale gryźliwa i przewrażliwiona na pukncie ładnych kobiet i neatywnych uwag o niej samej.
A jak kobieta jest nieszczesliwa to jak ma jej rodzina byc szczesliwa ?
Myślę, że nie o to chodzi. Myślę, że to kwestia tego, że po prostu trafiła na faceta, który lubi duże kobiety. Facet, któremu podobają się tylko szczupłe dziewczyny nie będzie raczej miał chopla na punkcie swojej żony, która ze szczupłej dziewczyny zmieni się w hipopotamka... Może to ja się mylę, ale mimo wszystko - wystarczy poczytać jakie bądź komentarze facetów w internecie na temat tuszy... Niby taki facet ma chopla na punkcie żony a potem skarży się w necie, że jego żona to wieloryb i go nie pociąga.
surin ja cale zycie byłam chudzielcem teraz czuje sie dobrze i mojemu mezowi tez sie taka podobam mimoz e czasem cos dogryzie nie mam duzo tego ale wiem z enie chcial by zebym chudzielcem byla :)
a te cellulity rozstepy to my mamy kompleksy i pokazalismy kiedys facetom zebysmy tego nie pokazaly oni nawet nie wiedzieli by co to jest:)
a te cellulity rozstepy to my mamy kompleksy i pokazalismy kiedys facetom zebysmy tego nie pokazaly oni nawet nie wiedzieli by co to jest:)
Kasieńko, równie dobrze można założyć, że po 40tce każdy mężczyzna chcie wymienić żonę na młodszy model a nasze 40letnie, ćwiczone przez lata na siłowni pośladki i tak nie mają żadnych szans w starciu z jędrną pupą 20latki. Sorry resory...
Ciało się zmienia, nie rozumiem tego dziwnego pędu do tego, aby wyglądać na mniej lat niż się ma, na siłę zatrzymać coś, czego zatrzymać się nie da... Cellulit, fałdki.. straszne zaiste i ważne rzeczy. Jeżeli dbać o siebie, to tylko dla zdrowia, a nie dlatego, że mąż w necie skarży się innym kobietom, że żona się zaniedbała... Kopnęłabym w tyłek ramola. Co Ty masz za znajomych? ;-)
To, co piszesz jest mocno przesadzone. Sama wiem, że nadwaga nie przeszkadza jeżeli ludzie się kochają. Ludzie, którym to przeszkadza to dla mnie kompletne pustaki. Co nie znaczy, że zdrowy facet nie obejrzy się za młodą fajną laską, ale pomyśli sobie: "za 15 lat na pewno nie będzie taka piękna jak moja Hela". ;-)
Ja patrzę na zmarszki i siwe włosy mojego męża jak na historię naszej znajomości, małżeństwa... Na swoje ciało po ciąży również będę patrzeć jak na kawał historii mojego życia zapisanej na ciele - rozstępy to pamiątka po moim kochanym dziecku:-), jak mój pępek to blizna po matce - ślad po czymś, co nas łączyło. Dlaczego tego nie zaakceptować i nie pokochać? :-) Ludzie się zmieniają...
Ciało się zmienia, nie rozumiem tego dziwnego pędu do tego, aby wyglądać na mniej lat niż się ma, na siłę zatrzymać coś, czego zatrzymać się nie da... Cellulit, fałdki.. straszne zaiste i ważne rzeczy. Jeżeli dbać o siebie, to tylko dla zdrowia, a nie dlatego, że mąż w necie skarży się innym kobietom, że żona się zaniedbała... Kopnęłabym w tyłek ramola. Co Ty masz za znajomych? ;-)
To, co piszesz jest mocno przesadzone. Sama wiem, że nadwaga nie przeszkadza jeżeli ludzie się kochają. Ludzie, którym to przeszkadza to dla mnie kompletne pustaki. Co nie znaczy, że zdrowy facet nie obejrzy się za młodą fajną laską, ale pomyśli sobie: "za 15 lat na pewno nie będzie taka piękna jak moja Hela". ;-)
Ja patrzę na zmarszki i siwe włosy mojego męża jak na historię naszej znajomości, małżeństwa... Na swoje ciało po ciąży również będę patrzeć jak na kawał historii mojego życia zapisanej na ciele - rozstępy to pamiątka po moim kochanym dziecku:-), jak mój pępek to blizna po matce - ślad po czymś, co nas łączyło. Dlaczego tego nie zaakceptować i nie pokochać? :-) Ludzie się zmieniają...
Nie wiem ile masz lat, Bigbeat. Ja mam 26 lat i mimo, że jestem osobą "po przejściach" nie wiem co to znaczy być matką, jak to wygląda w praniu. Mam nadzieję, że tak jak mówisz. Ludzie o których pisałam to akurat nie moi znajomi, ot widziane przypadkiem opinie.
W taj chwili wydaje mi się, że może po 40tce przestaje facetom zależeć tak bardzo na wyglądzie kobiety, o ile nie przechodzą tragicznie kryzysu wieku średniego, ale mimo wszystko - sądzę, że dodatkowe kilogramy partnerki dla facetów w wieku ok 30 lat (z dużym przybliżeniem) to prawdziwy problem.
W taj chwili wydaje mi się, że może po 40tce przestaje facetom zależeć tak bardzo na wyglądzie kobiety, o ile nie przechodzą tragicznie kryzysu wieku średniego, ale mimo wszystko - sądzę, że dodatkowe kilogramy partnerki dla facetów w wieku ok 30 lat (z dużym przybliżeniem) to prawdziwy problem.
Ok, możesz tak sądzić. :-)
Moi znajomi mają powazniejsze problemy niż parę kilogramów więcej albo mniej niż przed ślubem i chwała im za to. Myślę, że jeśli się z kimś przebywa non stop, nawet się tych zmian nie zauważa.
Jak mi mąż osiwieje albo wyłysieję, nie będę mu kazała farbować się lub zakłądać peruki. :-) Nie sądzę też, by mąż w przyszłości zmuszał mnie do drenażu limfatycznego albo liposukcji, żeby lepiej się poczuć. :-D
Znajomości Justi mnie nie dziwią. :-)
Moi znajomi mają powazniejsze problemy niż parę kilogramów więcej albo mniej niż przed ślubem i chwała im za to. Myślę, że jeśli się z kimś przebywa non stop, nawet się tych zmian nie zauważa.
Jak mi mąż osiwieje albo wyłysieję, nie będę mu kazała farbować się lub zakłądać peruki. :-) Nie sądzę też, by mąż w przyszłości zmuszał mnie do drenażu limfatycznego albo liposukcji, żeby lepiej się poczuć. :-D
Znajomości Justi mnie nie dziwią. :-)
Ładne to co piszesz i powiem Ci, że na prawdę chcę byś miała rację. Zupełnie serio. Inna rzecz, że myślę, że jeśli masz skłonności do tycia za parę lat może się zdarzyć, że Twój facet jeśli jest w porządku to zaprosi Cię na poważną rozmowę o odchudzaniu, albo jeśli mu dojrzałości nie starczy kupi Ci jakąś herbatkę na odchudzanie. Jeśli go wtedy wyśmiejesz to może się okazać, że wszystko się skończy i te wszystkie lata nie mają nic do rzeczy i papa. Mi akurat to się nie zdarzyło, ale to akurat jest historyjka z mojego otoczenia. Cóż, byłam kiedyś idealistką, ale ideały mają to do siebie, że się je traci.
Kasieńko, mój facet to kawał chłopa i nie wyobrażam sobie, bym miała się z nim rozwieść z powodu jego prawdopodobnej za jakiś czas otyłości. To byłoby śmieszne nawet jako pretekst, a co dopiero powód.
Nie jestem idealistką, opisuję co widzę - ludzie koło 30tki z mojego otoczenia nie robią problemu z tego, czy ktoś ma rozmiar 34(niedowaga) czy 44 (nadwaga). Otyłość to już jest problem zdrowotny i chciałabym, żeby ktoś mi pomógł z nią powalczyć jeżeli mi się przytrafi. Ale, żeby się rozstawać? Chyba nie. :-)
Nie jestem idealistką, opisuję co widzę - ludzie koło 30tki z mojego otoczenia nie robią problemu z tego, czy ktoś ma rozmiar 34(niedowaga) czy 44 (nadwaga). Otyłość to już jest problem zdrowotny i chciałabym, żeby ktoś mi pomógł z nią powalczyć jeżeli mi się przytrafi. Ale, żeby się rozstawać? Chyba nie. :-)
Mi akurat mówić nie musisz, że wygląd nie jest czymś z czego można robić problem w stosunku do swojego faceta. Dla mnie też nie ma znaczenia ile waży mężczyzna o ile tylko czuje się z tym ok. Sęk w tym, że kobiety zupełnie innych rzeczy oczekują od mężczyzn niż mężczyźni od kobiet... Widzisz, ja z kolei napatrzyłam się jak znajomy w wieku ok 44 lat mówi do swojej kobiety kiedy są w gościach, że będzie gruba jak zje kolejną porcję np ryby, albo publicznie robi jej wyrzuty, że przytyła... I jak tu wierzyć w to co piszesz?
Oj może tak tylko głupio gada... W końcu ciągle są razem.
Stare małżeństwa sobie dogryzają. :-)
Skoro szczupła sylwetka to coś, czego mężczyźni oczekują, to dlaczego większość rozwiedzionych i zdradzAnych kobiet, które znam to chudziny i zawsze takie były? Myślę, że niektórzy ludzie potrzebują odmiany, a że z wiekiem większość (mężczyzn i kobiet) przybiera parę kilogramów, wygodnie im zrzucić odpowiedzialność za rozpad związku na "zaniedbanie" partnera, nie szukając winy w sobie, a już na pewno nie szukając sposobu na poprawienie relacji i renowację małżeństwa. A szkoda, bo w długoletnich związkach ludkowie żyją dłużej i zdrowiej.
Stare małżeństwa sobie dogryzają. :-)
Skoro szczupła sylwetka to coś, czego mężczyźni oczekują, to dlaczego większość rozwiedzionych i zdradzAnych kobiet, które znam to chudziny i zawsze takie były? Myślę, że niektórzy ludzie potrzebują odmiany, a że z wiekiem większość (mężczyzn i kobiet) przybiera parę kilogramów, wygodnie im zrzucić odpowiedzialność za rozpad związku na "zaniedbanie" partnera, nie szukając winy w sobie, a już na pewno nie szukając sposobu na poprawienie relacji i renowację małżeństwa. A szkoda, bo w długoletnich związkach ludkowie żyją dłużej i zdrowiej.
i tu znów się nie zgodzę. W tej chwili przychodzą mi do głowy trzy dziewczyny po rozwodzie. Wszystkie trzy mocno przy sobie. Jasne, ludzie zwalają winę za rozpad związku na takie rzeczy, ale czasem na prawdę chodzi o to, że facet nie umie i nie chce walczyć o związek z kobietą, która go nie pociąga seksualnie... Pociąg seksualny mężczyzny... Hm... jestem pewna, że 20kg tłuszczu jest w stanie go wygasić u faceta. Oczywiście mam na myśli 20kg od granicy właściwej dla każdego faceta.
To ja nie wiem co oni mają za "pociąg", u mnie nic nie jest w stanie go ugasić. :-D A zwierzakiem nie jestem i potrafię nim kierować.
Nie rozumiem jak można mieć z tym problem...
No nic, mam nadzieję, że jeśli będę kiedyś grubasem, mąż mnie nie zostawi dla szczuplejszej pupy i skromnych piersi. :-) Czego wszystkim paniom życzę. ;-)
Nie rozumiem jak można mieć z tym problem...
No nic, mam nadzieję, że jeśli będę kiedyś grubasem, mąż mnie nie zostawi dla szczuplejszej pupy i skromnych piersi. :-) Czego wszystkim paniom życzę. ;-)
po pierwsze - rozmiar 34 to nie jest niedowaga, ale chyba raczej leczenie kompleksów pań nieco "tęższych"... O niedowadze decydują inne czynniki niż noszony rozmiar.
A po drugie obie macie trochę racji. Zgodzę się zarówno z Kasieńką, bo nie oszukujmy się - faceci to wzrokowcy, stworzeni do poligamii i jedynie zasady moralne oraz miłość do swojej wybranki studzą ich popędy ;) Pan po 40tce z kilkunastoletnim stażem małżeńskim będzie kochać swoją wybrankę i trwać przy niej, ale nie jest powiedziane, że nie kochałby jej jeszcze bardziej gdyby przy wszystkich swoich cechach była jeszcze zadbaną, piękną kobietą, a nie puszystą panią, która zarzuciła chęć dbania o siebie po drugim dziecku...
Zgodzę się także po części z bigbeat, bo wygląd to przecież nie wszystko.
A po drugie obie macie trochę racji. Zgodzę się zarówno z Kasieńką, bo nie oszukujmy się - faceci to wzrokowcy, stworzeni do poligamii i jedynie zasady moralne oraz miłość do swojej wybranki studzą ich popędy ;) Pan po 40tce z kilkunastoletnim stażem małżeńskim będzie kochać swoją wybrankę i trwać przy niej, ale nie jest powiedziane, że nie kochałby jej jeszcze bardziej gdyby przy wszystkich swoich cechach była jeszcze zadbaną, piękną kobietą, a nie puszystą panią, która zarzuciła chęć dbania o siebie po drugim dziecku...
Zgodzę się także po części z bigbeat, bo wygląd to przecież nie wszystko.
oj moje piękne, ale odjechałyście od wątku głównego...
widzę, że wątek został zdominowany przez komercyjne podejście do związków tzn. żeby poznać partnera trzeba wyglądać jak bóstwo...
tu chodzi o relacje miedzy ludzmi które nie wynikają tylko z tego jak się wyglada, ale przede wszystkim z uczuć, tego co wiąże ludzi.
Napewno wiele razy widziałyście niezaładne choć szczupłe dziewczyny i wnich też ktoś się zakochuje, one też mają szczesliwe życie.
Powyżej dyskusja tylko na temat tego co narzucają gazety i firmy produkujące środki odchudające...
Badź szczupły a zdobedziesz świat.
Czy wszystkie z Was nawet te bardzo piękne i zgrabne są bardzo szczęśliwe, żadna nie przeżyła odrzucenia ani zdrady ? nie wierzę !:)...
Zaczęłyście myśleć tak... a raczej przestały myśleć... jak chciały media, podawana papka Wam smakuje :) hihihi
widzę, że wątek został zdominowany przez komercyjne podejście do związków tzn. żeby poznać partnera trzeba wyglądać jak bóstwo...
tu chodzi o relacje miedzy ludzmi które nie wynikają tylko z tego jak się wyglada, ale przede wszystkim z uczuć, tego co wiąże ludzi.
Napewno wiele razy widziałyście niezaładne choć szczupłe dziewczyny i wnich też ktoś się zakochuje, one też mają szczesliwe życie.
Powyżej dyskusja tylko na temat tego co narzucają gazety i firmy produkujące środki odchudające...
Badź szczupły a zdobedziesz świat.
Czy wszystkie z Was nawet te bardzo piękne i zgrabne są bardzo szczęśliwe, żadna nie przeżyła odrzucenia ani zdrady ? nie wierzę !:)...
Zaczęłyście myśleć tak... a raczej przestały myśleć... jak chciały media, podawana papka Wam smakuje :) hihihi
wyobrazcie sobie seks z tlusta kobieta lub facetem z wielkim brzuchem. oczywiscie kochamy swoich partnerów ale co z seksem? 6 na 9 jakos nie widze tym przypadku hehe
my dbamy o siebie, kazde z nas widzi jak cos jest nie tak. wystarczy razem pobiegac, pojsc na silownie, gotowc niskokaloryczne posilki itd. moj chodzi ze mna na silownie i wie jak ciezko trzeba pracowac zeby normalnie wygladac i byc atrakcyjnym dla siebie. nawzajem o siebie dbamy :)
my dbamy o siebie, kazde z nas widzi jak cos jest nie tak. wystarczy razem pobiegac, pojsc na silownie, gotowc niskokaloryczne posilki itd. moj chodzi ze mna na silownie i wie jak ciezko trzeba pracowac zeby normalnie wygladac i byc atrakcyjnym dla siebie. nawzajem o siebie dbamy :)
Bigbeat-to ze nie jestem mężatką,to nie znaczy,ze nie mam znajomych wsrod malzenstw:PPPPPP
Raczej to same malzenstwa anizeli wolne związki heh..I chocbym nie chciala,to pewne rzeczy widać wszem i wobec po ich zachowaniu wobec siebie,ktorego nawet nie ukrywają :P
Aaa,no i kolegów tez mam... Wprawdzie tylko(albo "Aż")dwoch kiedys szczerze i po przyjacielsku opowiedzialo mi o swoim problemie,o ktorym wlasnie w tym wątku jest mowa...i coż...chcieli sie wyżalić,to im przecież nie zabronię,no nie hehe:P?
Raczej to same malzenstwa anizeli wolne związki heh..I chocbym nie chciala,to pewne rzeczy widać wszem i wobec po ich zachowaniu wobec siebie,ktorego nawet nie ukrywają :P
Aaa,no i kolegów tez mam... Wprawdzie tylko(albo "Aż")dwoch kiedys szczerze i po przyjacielsku opowiedzialo mi o swoim problemie,o ktorym wlasnie w tym wątku jest mowa...i coż...chcieli sie wyżalić,to im przecież nie zabronię,no nie hehe:P?
Seks z facetem z brzuszkiem? Nie widzę problemu. :-))))))
Seks z facetem chudym jak wiór i zapadniętą klatką piersiową - nie widzę problemu. :-D
Nie stwarzajmy sztucznych problemów. :-D
Rozmiar 34 to na ogół niedowaga, przy średniej wzrostu 160 cm. Nie leczę swoich kompleksów pisząc w ten sposób. :-D
Wpiszta sobie wzrost i wagę i obliczcie wskaźnik BMI a później mówcie mi, co jest niedowagą. ;-) Rozmiar 34 noszą zdrowe młode dziewczątka i niewielki odsete niewysokich kobiet - reszta to niedoważki. Taka prawda.
Seks z facetem chudym jak wiór i zapadniętą klatką piersiową - nie widzę problemu. :-D
Nie stwarzajmy sztucznych problemów. :-D
Rozmiar 34 to na ogół niedowaga, przy średniej wzrostu 160 cm. Nie leczę swoich kompleksów pisząc w ten sposób. :-D
Wpiszta sobie wzrost i wagę i obliczcie wskaźnik BMI a później mówcie mi, co jest niedowagą. ;-) Rozmiar 34 noszą zdrowe młode dziewczątka i niewielki odsete niewysokich kobiet - reszta to niedoważki. Taka prawda.
Żeby "normalnie wyglądać"?
Mam tylko nadzieję, że nie podchodzicie w ten sposób do wszystkiego, co odbiego od "normy". Mam sporą nadwagę, ja odeszłam od szczupłego męża . Dbam o siebie , chodzę do fryzjera, na basen, do kosmetyczki. Noszę fajne ciuchy i jestem szczęśliwa. Sex jest super, ( 6 na 9 to nie jest problem). Mam i fałdki i rozstępy, a jednak taką mnie kocha i jeśli chciałby "normalnej" to z taką by był do dziś.
Owszem, zazdroszczę Wam szczupłej figury i rozm. 34 . Ale nie wpędzicie mnie w kompleksy i nie wmówicie mi, że jestem nienormalna wg. jakiejś normy
Mam tylko nadzieję, że nie podchodzicie w ten sposób do wszystkiego, co odbiego od "normy". Mam sporą nadwagę, ja odeszłam od szczupłego męża . Dbam o siebie , chodzę do fryzjera, na basen, do kosmetyczki. Noszę fajne ciuchy i jestem szczęśliwa. Sex jest super, ( 6 na 9 to nie jest problem). Mam i fałdki i rozstępy, a jednak taką mnie kocha i jeśli chciałby "normalnej" to z taką by był do dziś.
Owszem, zazdroszczę Wam szczupłej figury i rozm. 34 . Ale nie wpędzicie mnie w kompleksy i nie wmówicie mi, że jestem nienormalna wg. jakiejś normy
Dziewczyny, myślę, że ta dyskusja odbiegła już na tyle od zasadniczego tematu, że nie ma jej co ciągnąć. Mówiąc o ogólnym "zadbaniu" i tym, że mężczyźni wolą ładne kobiety (przynajmniej ja) nie miałam na myśli wpasowywania się na siłę w jakiś niedościgniony ideał plastikowej laski z okładki magazynu. Jeśli wyglądamy super - a można zarówno będąc niskim jak i wysokim, szczupłym czy grubszym, to jest ok. Nie chodzi o samą wagę, ale o tysiąc innych ważnych kwestii, jak chociażby samoakceptacja. Pisałam jedynie, w czym mogę się całkowicie zgodzić z Kasieńką, że faceci, choćby nie mówili tego swojej partnerce, zawsze będą oglądać się za szczupłymi, zadbanymi kobietami i nie oznacza, że od razu zostawią swoją żonę, wezmą rozwód itd. ale nie oszukujmy się - są wzrokowcami i zdobywcami, a kobieta to ich trofeum, więc każdemu zależy, aby była mądra i ładna ;)
Wracając do rozmiaru 34... "niedoważki"? co to za określenie przepraszam? Nie musisz mi tłumaczyć czym jest BMI, ani jak się je sprawdza, moje jest jak najbardziej w normie, a jednak noszę 34. Równie dobrze mogłabym napisać o babkach noszących 40 "spaślaczki". Miło?
Wracając do rozmiaru 34... "niedoważki"? co to za określenie przepraszam? Nie musisz mi tłumaczyć czym jest BMI, ani jak się je sprawdza, moje jest jak najbardziej w normie, a jednak noszę 34. Równie dobrze mogłabym napisać o babkach noszących 40 "spaślaczki". Miło?
Mnie tam miło, mimo że nie noszę rozmiaru 40. :-D
O gustach się nie dyskutuje. ;-) Dla mnie "34ki" mają pupy jak kanarki. :-) Co nie znaczy, że niktóre mi się nie podobają. ;-)
Możesz mieć super figurkę ze swoim rozmiarem (szkoda, że nie wkleisz foty:-))) ale generalnie 34 to maleńki rozmiar, chyba nie bez powodu nazywa się XS, a nie Medium. Owszem, 40 to już Large i jak dla mnie może być spaślaczkiem nazwany. Mam dystans to takich epitetów. :-))
Różnorodność jest przefantastyczna.
A niedoważka to takie sympatyczne okreslenie, które wymyśliłam w chwili natchnienia. Sorry, jeżeli Cię uraziłam, ale trochę luzu chyba by Ci nie zaszkodziło? ;-)
Mnie nie spodobało się w tym wątku straszenie rozwodem z powodu większego rozmiaru. To bzdura, tak samo jak rozstanie z powodu noszenia 34 (bo facet lubi za coś jędrnego złapać, a nie obijać się o kości i rysować wystające żebra?). No niewiarygodne po prostu... :-D
O gustach się nie dyskutuje. ;-) Dla mnie "34ki" mają pupy jak kanarki. :-) Co nie znaczy, że niktóre mi się nie podobają. ;-)
Możesz mieć super figurkę ze swoim rozmiarem (szkoda, że nie wkleisz foty:-))) ale generalnie 34 to maleńki rozmiar, chyba nie bez powodu nazywa się XS, a nie Medium. Owszem, 40 to już Large i jak dla mnie może być spaślaczkiem nazwany. Mam dystans to takich epitetów. :-))
Różnorodność jest przefantastyczna.
A niedoważka to takie sympatyczne okreslenie, które wymyśliłam w chwili natchnienia. Sorry, jeżeli Cię uraziłam, ale trochę luzu chyba by Ci nie zaszkodziło? ;-)
Mnie nie spodobało się w tym wątku straszenie rozwodem z powodu większego rozmiaru. To bzdura, tak samo jak rozstanie z powodu noszenia 34 (bo facet lubi za coś jędrnego złapać, a nie obijać się o kości i rysować wystające żebra?). No niewiarygodne po prostu... :-D
Zgadzam się w całej rozciągłości, w różnorodności tkwi piękno. I jeszcze raz podkreślam, tak samo osoba szczupła może wyglądać źle, jak i osoba z nadwagą, bo nie w kilogramach tkwi piękno.
Co do luzu, może faktycznie przesadzam czasem, ale podobnie jak nie lubię oceniania kobiet z rozmiarem 40 jako "grube", tak nie podoba mi się również wrzucanie kobiet z 34 do kategorii "wychudzone anorektyczki", bo jednakże nie zawsze tak jest, każdy ma inną budowę, inną sylwetkę, długo by wymieniać ;)
Pozdrawiam!
Co do luzu, może faktycznie przesadzam czasem, ale podobnie jak nie lubię oceniania kobiet z rozmiarem 40 jako "grube", tak nie podoba mi się również wrzucanie kobiet z 34 do kategorii "wychudzone anorektyczki", bo jednakże nie zawsze tak jest, każdy ma inną budowę, inną sylwetkę, długo by wymieniać ;)
Pozdrawiam!