Widok
jak i kiedy pozbyć sie smoczka?
moje dziecko ma 1,5 roku. smoczka używa tylko do spania i podczas awaryjnych sytuacji (np. szczepienie). zastanawiam sie kiedy i jak oduczać od używania smoczka, w nocy jak sie obudzi i popłakuje trzeba jej dac smoczek i śpi dalej, boje sie co to bedzie bez smoczka. w jakim wieku wasze dzieciaki pozbyły sie smoczka ze swojego życia?
Dziewczynki odzwyczajalam okolo pierwszych urodzin. Najpierw ucielam kawalek, potem zabralam ;) 3 noce i zapomnialy o jego istnieniu :-) trzeba bylo w zamian troche poglaskac wieczorem a w nocy polulac na rekach, ale szybko przestaly sie budzic. Synek juz odsmokowany miesiac temu z powodu zagubienia smoczka prz przeprowadzce ;) ale z nim niestety nie poszlo tak gladko, bo nadal sie budzi i potrafi plakac przez godzine w nocy :( zasypia zawyczaj przy piersi, wiec z samym zasnieciem problemu nie ma, ale w nocy nie jest juz karmiony i bywa ciezko.
Powodzenia :-)
Powodzenia :-)
Ja przy pierwszym dziecku byłam bardzo restrykcyjna i konsekwentna: szybko zabrałam wszystko, co możliwe: odstawienie smoczka, picia z butelki, spanie samodzielne w "normalnym" swoim łóżku, odpieluchowanie...zaczęłam, jak córka miała chwilę ponad rok..chciałam zdążyć przed jej drugim rokiem życia, bo miało się nam urodzić drugie dziecko...i tak naprawdę nie mam przekonania czy trzeba było aż tak narażać ją na "stresy"... córka jest bardzo nerwowym, czasami histerycznym dzieckiem, łatwo wyprowadza się z równowagi...czy doszukiwać się tu związku? nie wiem....aczkolwiek daje do myślenia...
Przy drugiej córce jest kompletnie inaczej....skończyła już dwa lata a nadal do zasypiania dostaje smoczka i czasem w ciągu dnia jak się o niego dopomina.../ale TYLKO w domu! - do lata mam nadzieję, że już się z nim pożegnamy/, pozwalam jej spać w naszym łóżku jak ma chęć z nami zasnąć /później z reguły odnosimy do łóżeczka/, mniej krzyczę, mniej nakazuję ....itp itd - (jedynie co do pieluch to nie zmieniłam swojego stanowiska, a że szło gładko, to córka od czasu jak skończyla 20 m-cy jest bez pieluchy w dzień)
Mam dwoje kompletnie różnych dzieci...i - wzbogacona o obserwacje i przemyślenia - inne podejście do dziecka niż kilka lat temu...
Przy drugiej córce jest kompletnie inaczej....skończyła już dwa lata a nadal do zasypiania dostaje smoczka i czasem w ciągu dnia jak się o niego dopomina.../ale TYLKO w domu! - do lata mam nadzieję, że już się z nim pożegnamy/, pozwalam jej spać w naszym łóżku jak ma chęć z nami zasnąć /później z reguły odnosimy do łóżeczka/, mniej krzyczę, mniej nakazuję ....itp itd - (jedynie co do pieluch to nie zmieniłam swojego stanowiska, a że szło gładko, to córka od czasu jak skończyla 20 m-cy jest bez pieluchy w dzień)
Mam dwoje kompletnie różnych dzieci...i - wzbogacona o obserwacje i przemyślenia - inne podejście do dziecka niż kilka lat temu...
mama - to bardzo ciekawe co piszesz. Ciekawe czy inne mamy tez zauważyły podobny związek.
Ja też mam pierwsze dziecko i staram się robić wszystko podręcznikowo. Może nie potrzebnie. Wkrótce synek skończy rok i też się zastanawiam nad smokiem. Czy to już nie czas się pożegnać?
A tak technicznie jak odsmokowałyście dzieci? Ostro - zabrany smok i koniec czy stopniowo?
Ja też mam pierwsze dziecko i staram się robić wszystko podręcznikowo. Może nie potrzebnie. Wkrótce synek skończy rok i też się zastanawiam nad smokiem. Czy to już nie czas się pożegnać?
A tak technicznie jak odsmokowałyście dzieci? Ostro - zabrany smok i koniec czy stopniowo?
Ja zabrałam tak "raz dwa"....spontanicznie...raz kładłam małą na drzemkę i powiedziałam, że kaczuszka połknęła jej smoczka...i tego się już trzymałam....nie było u córki jakiejś wielkiej tragedii, nie płakała godzinami...szybko się odzwyczaiła...i w sumie całe szczęście, bo dziś nie wyobrażam sobie co zrobiłabym jakby dziecko wyło mi godzinami...
ja zabrałam smoka przed 2 urodzinami, na początku córa zakochana była w smoczku, najchętniej nie wyjmowała by go z buzi ;) potem ograniczaliśmy jej go i dostawała tylko do spania
któregoś pięknego dnia powiedziałam, że smoczka zjadł kotek, którego mamy ;) córa chwilkę popłakała, prosiła kotka żeby go jej oddał i w sumie to tyle. już smoka jej nie daliśmy. wieczorem nawet nie zapłakała za nim, trochę się powierciła dłużej w łóżeczku ale nic poza tym.
a też się baliśmy jak to będzie z odstawieniem bo ona smoczkowa była bardzo.
któregoś pięknego dnia powiedziałam, że smoczka zjadł kotek, którego mamy ;) córa chwilkę popłakała, prosiła kotka żeby go jej oddał i w sumie to tyle. już smoka jej nie daliśmy. wieczorem nawet nie zapłakała za nim, trochę się powierciła dłużej w łóżeczku ale nic poza tym.
a też się baliśmy jak to będzie z odstawieniem bo ona smoczkowa była bardzo.
Mój synek był bardzo przywiązany do swojego smoczka. Ja sama chyba najbardziej stresowałam się tym, jak to będzie gdy nadejdzie czas rozstania. Też myślałam, żeby opowiedzieć, że piesek zabrał/przegryzł itp ale nie zrobiłam tego, bo nie chciałam, żeby synek widział w nim powód swojej smoczkowej straty ;)
Gdy miał nieco ponad rok, sam (przed dzienną drzemką) przegryzł smoczek. Wypluł go i powiedział, że jest bleeee :) Oczywiście miałam zapasowe, ale stwierdziłam, że lepiej nie mogło się złożyć. Powiedziałam, że z nim nie zaśnie, bo sam go przegryzł. Odłożyłam na bok, w widocznym dla niego miejscu i tyle. Jeszcze kilka razy się o niego pytał, więc mu go pokazywałam i sam go nie chciał. Poszło gładko. Teraz ma prawie trzy lata, dokładnie pamięta to wydarzenie i sam czasem opowiada o nim z uśmiechem :)
To racja, że trzymanie się ściśle wytycznych książkowych/naszych mam/teściowych/"życzliwych" sąsiadek itp nie ma sensu. Każde dziecko jest inne. Na wszystkie postępy przyjdzie czas. U jednych kilka miesięcy szybciej, u innych później. Presja powoduje nerwową atmosferę, którą dziecko niesamowicie wyczuwa...
Gdy miał nieco ponad rok, sam (przed dzienną drzemką) przegryzł smoczek. Wypluł go i powiedział, że jest bleeee :) Oczywiście miałam zapasowe, ale stwierdziłam, że lepiej nie mogło się złożyć. Powiedziałam, że z nim nie zaśnie, bo sam go przegryzł. Odłożyłam na bok, w widocznym dla niego miejscu i tyle. Jeszcze kilka razy się o niego pytał, więc mu go pokazywałam i sam go nie chciał. Poszło gładko. Teraz ma prawie trzy lata, dokładnie pamięta to wydarzenie i sam czasem opowiada o nim z uśmiechem :)
To racja, że trzymanie się ściśle wytycznych książkowych/naszych mam/teściowych/"życzliwych" sąsiadek itp nie ma sensu. Każde dziecko jest inne. Na wszystkie postępy przyjdzie czas. U jednych kilka miesięcy szybciej, u innych później. Presja powoduje nerwową atmosferę, którą dziecko niesamowicie wyczuwa...
kopiuję co napisałam w 2011 ;) (pozbyliśmy się smoczka 2m-ce przed 2 urodzinami) http://forum.trojmiasto.pl/Szykuje-kolejna-rewolucje-pomozcie-t271806,1,16.html
było ostre cięcie ;) uwielbia obserwować ptaszki - mają postawioną doniczkę z piaskiem na parapecie i przylatują na kąpiele ;) do tego wysypujemy okruszki chleba ;)
no w każdym razie była akcja pod tytułem - przyleciał ptaszek po Twój smoczek, zrób papa :P pomachał smoczkowi i ptaszek fruuuu i odleciał ze smoczkiem ;)
oczywiście Tata stał blisko okna ;) a Gabryś był na kanapie na drugim końcu pokoju ;)
w każdym razie jak szukał smoka - to mówiliśmy, że przecież oddał ptaszkom ;)
w sumie poszło bezboleśnie - tyle, że np. jak znalazł książeczkę w której był smoczek albo dzidzia ze smoczkiem - to próbował paluszkami wyjąć go z obrazka ;)
przez jakiś czas miał odruch ssania przy zasypianiu i w czasie snu, czasem wkładał palce do buzi.
było ostre cięcie ;) uwielbia obserwować ptaszki - mają postawioną doniczkę z piaskiem na parapecie i przylatują na kąpiele ;) do tego wysypujemy okruszki chleba ;)
no w każdym razie była akcja pod tytułem - przyleciał ptaszek po Twój smoczek, zrób papa :P pomachał smoczkowi i ptaszek fruuuu i odleciał ze smoczkiem ;)
oczywiście Tata stał blisko okna ;) a Gabryś był na kanapie na drugim końcu pokoju ;)
w każdym razie jak szukał smoka - to mówiliśmy, że przecież oddał ptaszkom ;)
w sumie poszło bezboleśnie - tyle, że np. jak znalazł książeczkę w której był smoczek albo dzidzia ze smoczkiem - to próbował paluszkami wyjąć go z obrazka ;)
przez jakiś czas miał odruch ssania przy zasypianiu i w czasie snu, czasem wkładał palce do buzi.
Córka do 2 lat spała ze smoczkiem. Pewnego dnia odcięłam końcówkę, a obok położyłam ciasteczko. Zawołałam córkę i powiedziałam, ze gołąbek przyleciał i zniszczył, ale zostawił jej prezent:) Wyrzuciła smoka do śmietnika. Oczywiście wieczorem jej się przypomniało i było noszenie na rękach i płacz przez kilka nocy. Od tej pory przestała miec drzemki w dzień, a wcześniej spała po 2 godziny.. O całym zdarzeniu do tej pory pamięta i czasem wspomina, ze gołąbek zniszczył jej dydka:)
Jak Was czytam to mam nadzieje, ze u nas gładko pojdzie... ale póki co jak młoda nie chce spać to wyrzuca smoczka, i czeka az ktoś jej go poda... ale gdy juz sie zmeczy gadaniem i bieganiem po łożeczku to zaczyna wyć didi, didi i wtedy któres z nas daje jej tego smoka i zasypia w 2 min...
Wiec jak juz teraz jest afera to potem to nie wiem co bedzie...
A jak ostatnio próbowalam jej powiedzieć, ze nie ma, ze zgubila to tak długo wyła, ze sie poddałam...
U nas to bedzie ciezki temat...
Wiec jak juz teraz jest afera to potem to nie wiem co bedzie...
A jak ostatnio próbowalam jej powiedzieć, ze nie ma, ze zgubila to tak długo wyła, ze sie poddałam...
U nas to bedzie ciezki temat...
Nulka - ja wychodzę z założenia (potwierdzone naszym doświadczeniem), że dziecko musi samo dojrzeć do każdej zmiany/nowości ;) czy to samodzielne spanie czy pożegnanie ze smoczkiem/pieluchą itd. :]
bo jeśli nie jest gotowe - to skichasz się, staniesz na rzęsach - a i tak nic z tego nie będzie ;P (przynajmniej u nas tak było)
a jak już był "natenczas" - to wszystko szło bezproblemowo :]
bo jeśli nie jest gotowe - to skichasz się, staniesz na rzęsach - a i tak nic z tego nie będzie ;P (przynajmniej u nas tak było)
a jak już był "natenczas" - to wszystko szło bezproblemowo :]
uważam podobnie jak Agusia:)
Choć było to wieki temu i teściowa co chwila mi powtarzała za 1,5 roczny dzieciak to bez pieluchy juz musi biegać, że ona to i tamto, że jak pilnowała wnusi swojej to już wysadzała na gazete (sic) trzymiesieczne dziecie i nie zna co to kupa w pieluchach....itp.My sie nie poddaliśmy i nasze cora do dwoch lat w pampersach latała i po prostu jak zaczela miec sucho w noc to zdjełam pieluche i wołała i już. Bez musu, płaczu i stresów.
Smoczka pozbyliśmy sie w taki sam sposob. u nas "zjadł"go piesek, ktorego mieliśmy i już. Jak dziecie dojrzeje to i zrozumie wiele.
Tak samo z usypieniem. Nigdy nie odkladalam do lozka i juz....
opowiadanie bajek, kolysanki, trzymanie za rączkę do 6 roku zycia:)czekanie az zasnie:)
A niemowlaka to nosiliśmy duzo na rekach albo w nosidełku na brzuchu. Ciągle byliśmy razem:)
I wbrew "radom"i 'nieradom' teściowej nie czulismy sie sterroryzowani przez corke. Ani nie wychowaliśmy rozkapryszonej krolewny:))!
Na wszystko przychodzi odpowiedni czas i najlepiej wczuć sie w to, co mowi/robi dziecko. Ono najlepiej wie kiedy dojrzeje do nocnika, kibelka i nie ssania smoka oraz samodzielnego zasypiania.
I nie sluchać tzw. dobrych rad teściowych:P
ps. dobrze ze mialam wsparcie ze strony męża:)odnośnie tesciowej
Choć było to wieki temu i teściowa co chwila mi powtarzała za 1,5 roczny dzieciak to bez pieluchy juz musi biegać, że ona to i tamto, że jak pilnowała wnusi swojej to już wysadzała na gazete (sic) trzymiesieczne dziecie i nie zna co to kupa w pieluchach....itp.My sie nie poddaliśmy i nasze cora do dwoch lat w pampersach latała i po prostu jak zaczela miec sucho w noc to zdjełam pieluche i wołała i już. Bez musu, płaczu i stresów.
Smoczka pozbyliśmy sie w taki sam sposob. u nas "zjadł"go piesek, ktorego mieliśmy i już. Jak dziecie dojrzeje to i zrozumie wiele.
Tak samo z usypieniem. Nigdy nie odkladalam do lozka i juz....
opowiadanie bajek, kolysanki, trzymanie za rączkę do 6 roku zycia:)czekanie az zasnie:)
A niemowlaka to nosiliśmy duzo na rekach albo w nosidełku na brzuchu. Ciągle byliśmy razem:)
I wbrew "radom"i 'nieradom' teściowej nie czulismy sie sterroryzowani przez corke. Ani nie wychowaliśmy rozkapryszonej krolewny:))!
Na wszystko przychodzi odpowiedni czas i najlepiej wczuć sie w to, co mowi/robi dziecko. Ono najlepiej wie kiedy dojrzeje do nocnika, kibelka i nie ssania smoka oraz samodzielnego zasypiania.
I nie sluchać tzw. dobrych rad teściowych:P
ps. dobrze ze mialam wsparcie ze strony męża:)odnośnie tesciowej
My po prostu Maćkowi nie daliśmy smoczka i już. Żyjemy już tak chyba tydzień czasu :D
Odcięcię końcówki nic nie dało, dalej był ryk. Tłumaczyłam mu w kółko, że jest dużym chłopcem i smoczek tylko dzidzie dydają. Przyznaję było sporo ryku, ale minęły 3-4 dni i po smoku. Skrzat ciągał smoka tylko do snu.
Mąż ma bardzo krzywe zęby prawdopodobnie przez smoka a Maciek to jego klon, więc u nas to już był najwyższy czas na odsmokowanie.
Odcięcię końcówki nic nie dało, dalej był ryk. Tłumaczyłam mu w kółko, że jest dużym chłopcem i smoczek tylko dzidzie dydają. Przyznaję było sporo ryku, ale minęły 3-4 dni i po smoku. Skrzat ciągał smoka tylko do snu.
Mąż ma bardzo krzywe zęby prawdopodobnie przez smoka a Maciek to jego klon, więc u nas to już był najwyższy czas na odsmokowanie.