Widok
jak sie zaczyna poród? odczucie skurczy...
hej
jestem w 40 tc, to pierwsza ciąża, niebardzo wiem jakie jest odczucie jak są skurcze...
miałam dziś coś jakby... ale nie jestem pewna... skurcz jest odczuwalny w brzuchu czy w pochwie?
coś mnie złapało jakieś 2 godziny temu, tam na dole, nie mogłam iść, tzn stanąć na jednej nodze, stałam jak wryta, ok 2 min trwało i puściło- mogłam dojść do domu. ale nic sie nie potwórzyło.
zastanawiam sie czy to może dziecko mogło na coś naciskać i stąd ta dolegliwość, czy to może pierwszy skurcz mógł byc?
jestem w 40 tc, to pierwsza ciąża, niebardzo wiem jakie jest odczucie jak są skurcze...
miałam dziś coś jakby... ale nie jestem pewna... skurcz jest odczuwalny w brzuchu czy w pochwie?
coś mnie złapało jakieś 2 godziny temu, tam na dole, nie mogłam iść, tzn stanąć na jednej nodze, stałam jak wryta, ok 2 min trwało i puściło- mogłam dojść do domu. ale nic sie nie potwórzyło.
zastanawiam sie czy to może dziecko mogło na coś naciskać i stąd ta dolegliwość, czy to może pierwszy skurcz mógł byc?
a u mnie nie bylo faz, skurczow i nic zapowiadajacego ze to juz!
akurat kilka godzin wczesniej trafilam na patologie bo nie czulam ruchow ale okazalo sie ze wszystko ok
leze i nagle zabolal mnie brzucch jak na okres i poczulam ze cos cieknie wiec wstalam i nagle pach wody plodowe lunely ze mnie
od razu na porodowke i pol godz pozniej zaczely sie skurcze co 2 min potem juz jeden po drugim a 3 godz pozniej po paru partych mala byla na swiecie :)
akurat kilka godzin wczesniej trafilam na patologie bo nie czulam ruchow ale okazalo sie ze wszystko ok
leze i nagle zabolal mnie brzucch jak na okres i poczulam ze cos cieknie wiec wstalam i nagle pach wody plodowe lunely ze mnie
od razu na porodowke i pol godz pozniej zaczely sie skurcze co 2 min potem juz jeden po drugim a 3 godz pozniej po paru partych mala byla na swiecie :)
Jak już się zacznie to będziesz wiedziała, że to TO :)
I nie ma co strachać, słuchaj swojego ciała, nie panikuj i dużo odpoczywaj, wszytskiego dobrego! :)
I nie ma co strachać, słuchaj swojego ciała, nie panikuj i dużo odpoczywaj, wszytskiego dobrego! :)
mam to samo co ktosia:)
termin mam na jutro - 6 luty ale też nic sie nie zapowiada:( tak bym chciała już ale moja dzidzia też sie nie śpieszy, wczoraj pobolewał mnie przez pół dnia dziwnie brzuch ale to był taki tępy ból i nic z niego się nie wyklarowało.
najdziwniejsze jest to że czuje się bardzo dobrze, tak jak bym jeszcze miała sporo czasu do rodzenia...
termin mam na jutro - 6 luty ale też nic sie nie zapowiada:( tak bym chciała już ale moja dzidzia też sie nie śpieszy, wczoraj pobolewał mnie przez pół dnia dziwnie brzuch ale to był taki tępy ból i nic z niego się nie wyklarowało.
najdziwniejsze jest to że czuje się bardzo dobrze, tak jak bym jeszcze miała sporo czasu do rodzenia...
Napisze tak: kiedy dostałam pierwszego skurczu to się zgięłam w pół, to taki ból który trudno umiejscowić, ciągnie się od brzucha do pleców - włąsnie to pamiętam - że podczas skurczu nie mogłam się wyprostować - taki megamiesiączkowy ból - kilka, kilkanascie minut przerwy i kolejny skurcz
nie da sie przegapic
mi peklyy wody w domu i do szpital, tam sprawdzono i ok, byly skurcze nieregularne i ja ich nawet nie czulam, dopiero za nast 5h poczulam pierwszy skurcz, taki bol jak na @ i coraz mocniejszy i dluzszy...
ale u mnie sie skonczylo CC bo niestety nie rozwarlam sie wystarczajaco, a pozniej okazalo sie, ze male szanse i tak bym miala, bo dzidzia duuuzzza 4.5kg i 58cm
mi peklyy wody w domu i do szpital, tam sprawdzono i ok, byly skurcze nieregularne i ja ich nawet nie czulam, dopiero za nast 5h poczulam pierwszy skurcz, taki bol jak na @ i coraz mocniejszy i dluzszy...
ale u mnie sie skonczylo CC bo niestety nie rozwarlam sie wystarczajaco, a pozniej okazalo sie, ze male szanse i tak bym miala, bo dzidzia duuuzzza 4.5kg i 58cm
rzeczywiście, skurczy nie da sie przegapic!!!ale każda z nas miala inne odczucia i doświadczenia z tym zwiazane. U mnie zaczely sie nagle, o 23.00, co 20,15 min, nawet trudno opisac ten bol, ogolny, silny bol calego brzucha, może trochę zbliżony do miesiączkowego, ale o wiele bardziej silny i intensywny. Przed 1 w nocy znalazłam się na porodówce, bo byly już tak silne, że na minutę zamierałam z bólu zgięta w pół. Skurcze były wówczas co 13,10 min.Męczyłam sie przez całą noc, urodziłam ok. 9tej rano. W każdym bądź razie naczytałam się o odchodzącym czopie śluzowym przed porodem, oczyszczaniem się organizmu-biegunka,odchodzącymi wodami płodowymi-a tu nic!!!wszystko rozegrało się podczas tych paru godz na sali porodowej. Tak więc każdy organizm jest inny. Grunt to zachować spokój i współpracować z położną!!!
rzeczywiście, każdy poród inny. pierwszy zaczął się lekkimi skurczami które ciągnęły się i nabierały mocy przez kilkanaście godzin. niestety nie miałam rozwarcia i skończyło się podaniem oksytocyny.
przy drugim odeszły mi wody, po godzinie dostałam lekkich skurczy, po następnych 2 godzinach urodziłam drugą córkę
przy drugim odeszły mi wody, po godzinie dostałam lekkich skurczy, po następnych 2 godzinach urodziłam drugą córkę
oj można przegapić. Urodziłam 16 lutego o 16:00 (pierwszy poród) a o 13:00 jeszcze sobie spokojnie jechałam samochodem do szpitala. Nie czułam żadnych skurczy i tylko przez przypadkową wizyte u gina rodziłam w szpitalu bo inaczej bym zaczełabym rodzić przed telewizorem w domu. Nie wypuszczono mnie z ośrodka zdrowia jak poszłam na kontrolę, chciano wezwac karetkę ale mąż zdąrzył przyjechać i ledwo dojechaliśmy na Kliniczną. Do 9 cm nic nie czułam. Spuszczono mi wody płodowe i dopiero wtedy poczułam ból w podbrzuszu jak bardzo mocna miesiączka ale do wytrzymania, żadnych bóli w plecach, krzyżu itp. i zaraz mi kazali przeć.
Też prawie przegapiłam;) Po prostu całą dobę czułam się dziwnie, jakaś cała lekko obolała - od palców u stóp po czubek głowy, rozdrażniona... Jeżdziłam samochodem po całym Trójmieście, czasem w korkach zaczynałam liczyć skurcze, ale zaraz mi zanikały. Do szpitala pojechałam, jak ból całego ciała nie pozwolił mi się dobrze wyspać w nocy. Też chciałam jechać samochodem, bo byłam pewna, że mnie odeślą;) Urodziłam 8 godzin później.
u mnie przy pierwszym porodzie nie dałoby sie przegapić. tak mnie koszmarnie rwało w krzyżu, ze kroka nie mogłam zrobić, wcale nie było jakoś super regularnie. Pojechalismy i były 4 cm więc już zostalam ale to trwało to rozwieranie dlugo i boleśnie.
Przy drugim dziecku, pamietając pierwszy poród czekalam na nie wiem jakie bóle, no i tak czekalam, czekalam, w nieświadomości,dobrze że mialam tego dnia wizytę kontrolną w szpitalu, okazało się ze jest już 8cm;)jeszcze się kłóciłam z lekarzem,że niemozliwe że rodzę bo za mało boli;) tak więc nie zawsze boli tak samo.
Przy drugim dziecku, pamietając pierwszy poród czekalam na nie wiem jakie bóle, no i tak czekalam, czekalam, w nieświadomości,dobrze że mialam tego dnia wizytę kontrolną w szpitalu, okazało się ze jest już 8cm;)jeszcze się kłóciłam z lekarzem,że niemozliwe że rodzę bo za mało boli;) tak więc nie zawsze boli tak samo.
To ja się wyłamię :) \
faktycznie słyszałam że na pewno nie przegapię gdy TEN moment nadejdzie. W dniu terminu porodu czekałam na jakiś znak... wieczorem zaczął mnie dziwnie boleć krzyż... więc pomyslałam że to już niedługo. Poszłam się wykąpać a ból pojawiał się co 20 minut z zegarkiem w ręku, pamiętam potworny ból w krzyżu, żadnego skurczu i mówię do męża " misiak dziwnie mnie krzyż boli może niedługo się zacznie" mąż też uważał że termin nadchodzi. W nocy bóle były całą noc, nad ranem co 10 min i wtedy skojarzyłam że mam po prostu bóle " z krzyża " więc pojechaliśmy na porodówkę, nie wiem co to skurcz brzucha, wiem za to że bóle z krzyża są za przeproszeniem do zwymiotowania, modliłam się by stracić przytomność i ich nie czuć mimo że męczyłam się od tej 22 do następnego dnia do 1 w nocy i tak zakończyło się cesarką od 21 miałam bóle z krzyża co 2 minuty a do końca porodu rozwarcie na 1,5 palca... ;/
faktycznie słyszałam że na pewno nie przegapię gdy TEN moment nadejdzie. W dniu terminu porodu czekałam na jakiś znak... wieczorem zaczął mnie dziwnie boleć krzyż... więc pomyslałam że to już niedługo. Poszłam się wykąpać a ból pojawiał się co 20 minut z zegarkiem w ręku, pamiętam potworny ból w krzyżu, żadnego skurczu i mówię do męża " misiak dziwnie mnie krzyż boli może niedługo się zacznie" mąż też uważał że termin nadchodzi. W nocy bóle były całą noc, nad ranem co 10 min i wtedy skojarzyłam że mam po prostu bóle " z krzyża " więc pojechaliśmy na porodówkę, nie wiem co to skurcz brzucha, wiem za to że bóle z krzyża są za przeproszeniem do zwymiotowania, modliłam się by stracić przytomność i ich nie czuć mimo że męczyłam się od tej 22 do następnego dnia do 1 w nocy i tak zakończyło się cesarką od 21 miałam bóle z krzyża co 2 minuty a do końca porodu rozwarcie na 1,5 palca... ;/