Widok
kiedy lekcje angielskiego dla dziecka?
Moja Maja w tym roku konczy 3 latka zastanawiam sie czy to juz czas zeby poslac ja na lekcje angielskiego? chce od dziecinstwa zajac sie je edukacja aszczegolnie nauka jezykow. w przedszkolu ma lekcje angielskiego ale moim zdaniem to za malo. chce zeby Maja miala latwy start w zyciu.
Kedy posylacie dzieci na takie lekcje?
Kedy posylacie dzieci na takie lekcje?
jeżeli ma angielski w przedszkolu to na razie wystarczy, ważne żeby był konteakt. Poczekałabym do szkoły wiek 6-7 lat dla mnie wystarczający. Jeżeli będzie w dobrych rękach do końca gimnazjum powinno już bardzo ładnie mówić, dla mnie to wystarczy.
mój ma w przedszkolu ale z native speakerem codziennie i trochę gada chińsko-angielskim i śpiewa śmiesznie, ja niestety jestem troszkę przeciwna - bo w sumie jestem min. po wczesnym nauczaniu angielskiego i mieliśmy sporą dyskusję w tej tematyce i wykładowcy byli przeciwni zbyt wczesnym uczeniu, ich argumenty do mnie przemówiły, mam całą masę materiałów do uczenia takich przedszkolaków ale jeszcze sobie daję spokój, czasem z nim trochę pośpiewam i pobawię się np w:You do the hockey pockey...i tyle. Poczekam na zerówkę- to myślę będzie dobry czas, większe kompetencje dziecka, większy zasób słów.
Jak dla mnie jeśli nauka języka jest w przedszkolu to na tym etapie wystarczające.
Przerażają mnie rodzice,którzy ledwo gdy dziecko zacznie chodzic zapisują je na lekcje,angielskiego,tańca,basen i Bóg wie co jeszcze.A gdzie czas na dzieciństwo,zabawę??? Na WSPÓLNE spędzanie czasu z rodzicami?
Program w przedszkolu dla 3 latka i tak obfituje w mnóstwo atrakcji i zapewnia nie tylko zabawę ale i naukę.
No ale to tylko moje zdanie...
Przerażają mnie rodzice,którzy ledwo gdy dziecko zacznie chodzic zapisują je na lekcje,angielskiego,tańca,basen i Bóg wie co jeszcze.A gdzie czas na dzieciństwo,zabawę??? Na WSPÓLNE spędzanie czasu z rodzicami?
Program w przedszkolu dla 3 latka i tak obfituje w mnóstwo atrakcji i zapewnia nie tylko zabawę ale i naukę.
No ale to tylko moje zdanie...
Moim zdanie gdy dziecko ma 6-7 lat, zdecydowanie nie wczesniej, w zyciu jest czas na zabawe i na nauke, a wg badan tak wczesne rozpoczynanie nauki w porownaniu do dzieci ktore zaczely nauke w wieku 6-7 lat nie gwarantuje sukcesu i nie ma istotnych roznic... ale ja po psychologii jestem wiec mam swoje podejscie do nauki i uwazam ze nie mozna dziecku odbierac dziecinstwa i czasu na zabawe :-)
nie wiem w jaki sposob anglojezyczne zabawy z maluchem i poznawanie prostych slowek (bo tylko o takich "lekcjach" angielskiego przeciez moze byc mowa u maluszkow) moze dziecku cokolwiek odebrac, a juz napewno czas na inne zabawy:) przeciez to jest po prostu kolejna opcja, czesto polaczona ze spotkaniem z rowiesnikami, a nie sleczenie nad ksiazka. No oczywiscie, co za duzo to nie zdrowo,jak ze wszystkim:)
Moja starsza córka(5 lat) chodzi do przedszkola, w którym jest prowadzony język angielski (3 godz. dziennie), przez Panie ze szkoły językowej. To nie są zajęcia typu: - powtarzamy "a cat- kot" . Pani od angielskiego uczestniczy z dziećmi w zabawach, podczas ubierania, jedzenia, wyjścia na spacer i mówi TYLKO po angielsku. Uczą się piosenek, wierszyków, zabaw. Córka podłapała fajny akcent, którego ja się chyba już nigdy nie nauczę :-) Młodsza od września pójdzie do tego samego przedszkola i wiadomo, że chodzi o osłuchanie się z językiem, jego melodycznością i akcentem, a nie mówienie całymi zdaniami :-) .Poniżej cytuję artykuł na temat uczenia angielskiego w "moim" przedszkolu:
"EDUKACJI JĘZYKOWA W PRZEDSZKOLU NR 42
Z uwagi na spełnienie oczekiwań Rodziców, wykazanych w wewnętrznym mierzeniu
jakości pracy przedszkola, szerokie zainteresowanie nauką j.angielskiego podczas
rekrutacji dzieci do przedszkola postanowiłam wyjść naprzeciw Rodzicom i poszerzyć
ofertę edukacyjną o wprowadzenie zabaw w j. angielskim.
Celem tych zabaw jest:
• Zainteresowanie i osłuchanie się z językiem obcym,
• Uczenie się poprzez zabawę i wykorzystując naturalne sytuacje,
• Rozwijanie komunikacji,
• Dostarczanie dzieciom nowych bodźców do ich rozwoju umysłowego, do ćwiczenia pamięci, uwagi i myślenia,
• Poznanie kultury i obyczajów innego narodu.
W naszym przedszkolu dzieci korzystając z aktywnego modelu nauki języka poznają
go w sposób naturalny w formie zajęć i w trakcie codziennych kilkuminutowych zabaw,
w trakcie, których uczą się wierszyków i wyliczanek, piosenek i pląsów. Poprzez
słuchanie minidialogów z kaset magnetofonowych lub płyt połączonych z oglądaniem
ilustracji osłuchują się i zapamiętują słówka i zwroty. Przekazywane słownictwo dotyczy
rzeczy, z którymi dzieci się stykają i które rozumieją. Ponadto nauka odbywa się w sposób naturalny są to zabawy, gry, wycieczki, sytuacje samoobsługowe dzieci.
Podczas ubierania się i rozbierania przyswajane jest słownictwo dotyczące stroju i
obuwia, podczas jedzenia – nazwy potraw, sztućców, naczyń stołowych. Powtarzanie się takich sytuacji sprzyja utrwalaniu słownictwa i struktur zdaniowych. Często stosowaną
formą jest również zabawa plastyczna: kolorowanie obrazków, rysowanie, malowanie
związane tematycznie z aktualnie utrwalanym słownictwem oraz w korelacji z podstawą programową wychowania przedszkolnego realizowaną przez nauczycieli w języku polskim.
Zajęcia w j. angielskim są zintegrowane z tematyką zajęć w j. polskim zawartą w podstawie programowej i w planach pracy dydaktyczno-wychowawczej przedszkola.
W zapamiętaniu nazw, przedmiotów, czynności, treści piosenek czy wierszy wykorzystuje
lektor piktogramy, a także zabawki i inne elementy z najbliższego otoczenia. Dzieci uczą się też przez naśladownictwo, chętnie prezentują swoje umiejętności na
forum i traktują to jako wyróżnienie. Stosujemy takie formy aktywności dziecka, które pozwalają na prezentowanie swoich umiejętności językowych podczas uroczystości
przedszkolnych z udziałem rodziców, w których mogą oni zaobserwować zachowanie i przyswojenie treści językowych przez dziecko na tle grupy rówieśniczej. Tak zorganizowane
zajęcia zachęcają dzieci do aktywności ruchowej, w której wykonują polecenia, recytują wiersze, śpiewają piosenki, odgrywają miniscenki, bawią się nowym językiem.
Formą zachęty do wspólnych działań dziecka i nagrodą za wysiłek włożony w poznawanie języka są tzw. ,,buźki”. Forma ta uczy podejmowania rywalizacji, jest źródłem radości, gdyż
pozwala zaistnieć każdemu dziecku w grupie.
Efekty dla dziecka:
• dziecko rozwija w sobie naturalne w tym okresie predyspozycje językowe, co pozwoli mu łatwiej uczyć się później także innych języków,
• chwyta ,,akcent” i wymowę (czyli umiejętności w przypadku j. angielskiego uważane za bardzo trudne)
• prowadzi konwersacje w j. angielskim (odpowiada zdaniami na zadawane pytania)
Efekty dla przedszkola:
• atrakcyjność placówki i promocja w środowisku,
• zwiększenie liczby chętnych dzieci do przedszkola.
Opracowała: dyrektor Przedszkola Nr 42
mgr Grażyna Aftańska "
http://dolinasmykow.nazwa.pl/viewpage.php?page_id=20
"EDUKACJI JĘZYKOWA W PRZEDSZKOLU NR 42
Z uwagi na spełnienie oczekiwań Rodziców, wykazanych w wewnętrznym mierzeniu
jakości pracy przedszkola, szerokie zainteresowanie nauką j.angielskiego podczas
rekrutacji dzieci do przedszkola postanowiłam wyjść naprzeciw Rodzicom i poszerzyć
ofertę edukacyjną o wprowadzenie zabaw w j. angielskim.
Celem tych zabaw jest:
• Zainteresowanie i osłuchanie się z językiem obcym,
• Uczenie się poprzez zabawę i wykorzystując naturalne sytuacje,
• Rozwijanie komunikacji,
• Dostarczanie dzieciom nowych bodźców do ich rozwoju umysłowego, do ćwiczenia pamięci, uwagi i myślenia,
• Poznanie kultury i obyczajów innego narodu.
W naszym przedszkolu dzieci korzystając z aktywnego modelu nauki języka poznają
go w sposób naturalny w formie zajęć i w trakcie codziennych kilkuminutowych zabaw,
w trakcie, których uczą się wierszyków i wyliczanek, piosenek i pląsów. Poprzez
słuchanie minidialogów z kaset magnetofonowych lub płyt połączonych z oglądaniem
ilustracji osłuchują się i zapamiętują słówka i zwroty. Przekazywane słownictwo dotyczy
rzeczy, z którymi dzieci się stykają i które rozumieją. Ponadto nauka odbywa się w sposób naturalny są to zabawy, gry, wycieczki, sytuacje samoobsługowe dzieci.
Podczas ubierania się i rozbierania przyswajane jest słownictwo dotyczące stroju i
obuwia, podczas jedzenia – nazwy potraw, sztućców, naczyń stołowych. Powtarzanie się takich sytuacji sprzyja utrwalaniu słownictwa i struktur zdaniowych. Często stosowaną
formą jest również zabawa plastyczna: kolorowanie obrazków, rysowanie, malowanie
związane tematycznie z aktualnie utrwalanym słownictwem oraz w korelacji z podstawą programową wychowania przedszkolnego realizowaną przez nauczycieli w języku polskim.
Zajęcia w j. angielskim są zintegrowane z tematyką zajęć w j. polskim zawartą w podstawie programowej i w planach pracy dydaktyczno-wychowawczej przedszkola.
W zapamiętaniu nazw, przedmiotów, czynności, treści piosenek czy wierszy wykorzystuje
lektor piktogramy, a także zabawki i inne elementy z najbliższego otoczenia. Dzieci uczą się też przez naśladownictwo, chętnie prezentują swoje umiejętności na
forum i traktują to jako wyróżnienie. Stosujemy takie formy aktywności dziecka, które pozwalają na prezentowanie swoich umiejętności językowych podczas uroczystości
przedszkolnych z udziałem rodziców, w których mogą oni zaobserwować zachowanie i przyswojenie treści językowych przez dziecko na tle grupy rówieśniczej. Tak zorganizowane
zajęcia zachęcają dzieci do aktywności ruchowej, w której wykonują polecenia, recytują wiersze, śpiewają piosenki, odgrywają miniscenki, bawią się nowym językiem.
Formą zachęty do wspólnych działań dziecka i nagrodą za wysiłek włożony w poznawanie języka są tzw. ,,buźki”. Forma ta uczy podejmowania rywalizacji, jest źródłem radości, gdyż
pozwala zaistnieć każdemu dziecku w grupie.
Efekty dla dziecka:
• dziecko rozwija w sobie naturalne w tym okresie predyspozycje językowe, co pozwoli mu łatwiej uczyć się później także innych języków,
• chwyta ,,akcent” i wymowę (czyli umiejętności w przypadku j. angielskiego uważane za bardzo trudne)
• prowadzi konwersacje w j. angielskim (odpowiada zdaniami na zadawane pytania)
Efekty dla przedszkola:
• atrakcyjność placówki i promocja w środowisku,
• zwiększenie liczby chętnych dzieci do przedszkola.
Opracowała: dyrektor Przedszkola Nr 42
mgr Grażyna Aftańska "
http://dolinasmykow.nazwa.pl/viewpage.php?page_id=20
moj 5-latek też ma w przedszkolu dość sporo j. angielskiego - wszystko fajnie zna już masę słówek polubił chyba te zajęcia w j. angiel.
jedyne co mnie ostatnio trochę zdziwiło to , że zaczął jakoś tak zaciągac po angielsku i jak mówił ostatnio słowo TAK to brzmiało ono" sssaak "hihi jakby z j. angielskiego coś ... i tak no-stop mówił a na moje uwagi że po polsku mówi się TAK tylko się skrzywił:-) . Ma 5 lat wiec mówi ładnie i wyra żnie a tu takie "kwiatki" .
jedyne co mnie ostatnio trochę zdziwiło to , że zaczął jakoś tak zaciągac po angielsku i jak mówił ostatnio słowo TAK to brzmiało ono" sssaak "hihi jakby z j. angielskiego coś ... i tak no-stop mówił a na moje uwagi że po polsku mówi się TAK tylko się skrzywił:-) . Ma 5 lat wiec mówi ładnie i wyra żnie a tu takie "kwiatki" .
Dajcie dzieciom cieszyć się dzieciństwem!!!!!!!!!
Ludzie!!!!!
Uczę w szkole, i uczyłam pare lat w podstawówce.
Dzieci do 6 roku zycia, jako tako się nie uczy- nauka ma być zabawą, a angielski w wieku 1 /2 latek to w ogóle nie istnieje;)-jeśli jest to tylko zabawa, a nie czytanie np książeczek po angielsku!Boziu!!!!!
Janowi puszczam liczne piosenki, ma też sporo zabaw edukacyjnych w j.angielskim na DVD.
Może się oswoić, posłuchać nowych słów .
Dzieci w wieku 5/6 lat już mają w 90% angielski w przedszkolach- i to wystarczy!!!!!Nie daj Boże zawalać dziecko lekcjami prywatnymi, nim ledwo stanie na nogi!!!
Możecie tylko więcej zamieszania narobić i zniechęcić dziecko, aniżeli to warte.
Na spokojnie, pioseneczki, zabawy, puzzle od 3roku życia.
Niech się najpierw mamy skupią nad uczeniem dziecka 6/7 letniego pisania literek poprawnie, a nie już angielski im w głowie.
Potem pisze Cat po ang, a po polsku obok tłumaczy sobie pisząc" KOD"- i weź tu ucz angielskiego, jak z polskim problemy:)
Ludzie!!!!!
Uczę w szkole, i uczyłam pare lat w podstawówce.
Dzieci do 6 roku zycia, jako tako się nie uczy- nauka ma być zabawą, a angielski w wieku 1 /2 latek to w ogóle nie istnieje;)-jeśli jest to tylko zabawa, a nie czytanie np książeczek po angielsku!Boziu!!!!!
Janowi puszczam liczne piosenki, ma też sporo zabaw edukacyjnych w j.angielskim na DVD.
Może się oswoić, posłuchać nowych słów .
Dzieci w wieku 5/6 lat już mają w 90% angielski w przedszkolach- i to wystarczy!!!!!Nie daj Boże zawalać dziecko lekcjami prywatnymi, nim ledwo stanie na nogi!!!
Możecie tylko więcej zamieszania narobić i zniechęcić dziecko, aniżeli to warte.
Na spokojnie, pioseneczki, zabawy, puzzle od 3roku życia.
Niech się najpierw mamy skupią nad uczeniem dziecka 6/7 letniego pisania literek poprawnie, a nie już angielski im w głowie.
Potem pisze Cat po ang, a po polsku obok tłumaczy sobie pisząc" KOD"- i weź tu ucz angielskiego, jak z polskim problemy:)
a ja uwazam inaczej, dla dziecka nauka angielskiego w tak mlodym wieku nie jest nauką... ich mozg jest jak gabka i dla nich to nie problem.
im czlowiek starszy tym gorzej z nauka jezykow.
jak wytlumaczycie to ze dziecko wychowywane w rodzinie gdzie rodzice sa roznych narodowosci mowi dwoma jezykami ??? czy tracilo cos z dziecinstwa? zabawe? nie. bzdura.
jesli dla was drogie mamy nauka jezyka to cos trudnego to nie przekaldajcie to na dzieci.
niedlugo sama urodze dziecko i chce ulatwic mu zycie jak to tylko mozliwe, min. angielskim
im czlowiek starszy tym gorzej z nauka jezykow.
jak wytlumaczycie to ze dziecko wychowywane w rodzinie gdzie rodzice sa roznych narodowosci mowi dwoma jezykami ??? czy tracilo cos z dziecinstwa? zabawe? nie. bzdura.
jesli dla was drogie mamy nauka jezyka to cos trudnego to nie przekaldajcie to na dzieci.
niedlugo sama urodze dziecko i chce ulatwic mu zycie jak to tylko mozliwe, min. angielskim
oczywiście masz prawo tak uważać, ja np. nie mam najmniejszego problemu z językami, których zaczęłam się uczyć później ale nie dlatego chcę,żeby dziecko czekało. Poprostu jako były nauczyciel właśnie maluszków, mam pewne doświadczenie i zdanie takie ale niech każdy robi jak uważa, nie próbujmy się na siłę przekonywać. Pytania o opinię często powodują niepotrzebne spięcia.
Gdy Oliwia miała 3 lata - na 3 miesiące wyjechałyśmy na urlop do Irlandii. Tam często tłumaczyłam dziecku (na zakupach, na podwórku) co mówią inni - bo wiadomo, ona nie rozumiała. Sama zaczęłam do niej mówić najpierw po polsku a później to samo po angielsku. Zdecydowanie pozwoliło to oswoić się młodej z językiem.
Jak wróciłyśmy nie chciałam by to już udało nam się "stworzyć" przepadło i zapisałam ją na angielski przeznaczony dla takich małych dzieci. 2 razy w tygodniu po 30 minut. Ten angielski polegał cały czas na zabawie, a młoda przy okazji miała kontakt z rówieśnikami. Zawsze jakaś odskocznia od siedzenia z babcią w domu.
Teraz w przedszkolu ma również angielski i tak samo wszystko w formie zabawy. Za to doskonale rozumie gdy mówię w domu do niej go to the bathroom ipt.
Nie uważam by podczas tych zajęć się męczyła, czy były one dla niej niewygodne. Nikt na takich zajęciach nie wpaja 5 latkom czasów past simple czy present continous. Moje dziecko nie stworzy skomplikowanego zdania. Ale powie że jest głodna, jak ma na imię, że chce siusiu.
Gdy leci piosenka w tv rozróżnia wyrazy - słyszy je. Ja pamiętam że dla mnie kiedyś piosenki w języku angielskim nie różniły się niczym od piosenek w jężyki chińskim.
Nie czuję bym zabierała jej jakiekolwiek kawałek dzieciństwa. Wręcz więcej zabaw można wymyśleć zniecierpliwemu podróżą dziecku w komunikacji miejskiej;)
Jak wróciłyśmy nie chciałam by to już udało nam się "stworzyć" przepadło i zapisałam ją na angielski przeznaczony dla takich małych dzieci. 2 razy w tygodniu po 30 minut. Ten angielski polegał cały czas na zabawie, a młoda przy okazji miała kontakt z rówieśnikami. Zawsze jakaś odskocznia od siedzenia z babcią w domu.
Teraz w przedszkolu ma również angielski i tak samo wszystko w formie zabawy. Za to doskonale rozumie gdy mówię w domu do niej go to the bathroom ipt.
Nie uważam by podczas tych zajęć się męczyła, czy były one dla niej niewygodne. Nikt na takich zajęciach nie wpaja 5 latkom czasów past simple czy present continous. Moje dziecko nie stworzy skomplikowanego zdania. Ale powie że jest głodna, jak ma na imię, że chce siusiu.
Gdy leci piosenka w tv rozróżnia wyrazy - słyszy je. Ja pamiętam że dla mnie kiedyś piosenki w języku angielskim nie różniły się niczym od piosenek w jężyki chińskim.
Nie czuję bym zabierała jej jakiekolwiek kawałek dzieciństwa. Wręcz więcej zabaw można wymyśleć zniecierpliwemu podróżą dziecku w komunikacji miejskiej;)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
~max - po pierwsze, jeśli chcesz coś napisać- pierdołyy jak zwykle- do chociaż IP ukryj, bo nie potrzeba zbyt wielkiej wiedzy, żeby dowiedzieć się, kto jest kto.
Taka stała forumowiczka, udziela się, jak cholerka, a nie potrafi się swoim nickiem podpisać.
Masz złe wieści- mój synek nie miał i nie ma złamanej ręki, źle Cię powiadomiła koleżanka.
Taka stała forumowiczka, udziela się, jak cholerka, a nie potrafi się swoim nickiem podpisać.
Masz złe wieści- mój synek nie miał i nie ma złamanej ręki, źle Cię powiadomiła koleżanka.
Jeśli dziecko nie ma na co dzień kontaktu z osobą płynnie mówiącą po angielsku, to traktuj takie "lekcje" w kategoriach zabawy. Rozwijającej, ale często dużo bardziej kosztownej niż zajęcia organizowane dla dzieci w języku polskim.
"go to the bathroom" dziecko świetnie opanuje również w wieku 5, 10 lat.
I warto też pamiętac, że jak się człowiek uczy tego samego przez lata, to mu się to nudzi. Ja bynajmniej tak miałam.
"go to the bathroom" dziecko świetnie opanuje również w wieku 5, 10 lat.
I warto też pamiętac, że jak się człowiek uczy tego samego przez lata, to mu się to nudzi. Ja bynajmniej tak miałam.
ja słyszałem o różnych metodach, callan, helen doron... Można je stosować od około 3 lat. Jeśli patrzeć by na szkoły językowe, to wiek zdecydowanie idzie w górę, gdyż dziecko znajduje się w grupie itp... Niektóre szkoły mają specjalne kursy dla dzieci, np axon stosuje multimedia i zabawy w nauczaniu dzieci, tzn coś typu karaoke, oglądanie filmów itp. Ja zacząłem się uczyć angielskiego w wieku około 9 lat, na lekcjach prywatnych W GRUPIE :) tzn z nauczycielką,ale było nas kilkoro w grupie.
~Asia84
>>Moim zdanie gdy dziecko ma 6-7 lat, zdecydowanie nie wczesniej, w zyciu jest czas na zabawe i na nauke,
Ania1979
>>Dajcie dzieciom cieszyć się dzieciństwem!!!!!!!!!
>>Ludzie!!!!!
Popieram, wprowadzić zakaz nauki maluchów polskiego, angielskiego i innych języków bo to odbiera im dzieciństwo. Nauka chodzenia, używania nocnika sztućców też odbiera dzieciom ich najpiękniejsze chwile życia!!!
Puknijcie się ludzie w głowę. Małe dziecko tak samo przyswaja język obcy jak ojczysty (akwizycja)mechanizm ten zanika w wieku 7-9 lat oczywiście jeśli zajęcia prowadzone są w naturalny sposób (tak jak komunikacja z rodzicami po polsku).
Jednak moje doświadczenia wskazują że zajęcia w Helen Doron to znikome rezultaty do kosmicznych kosztów. Do dnia dzisiejszego nie spotkałem dziecka uczącego się w HD które by swobodnie rozmawiało po angielsku (a o tym zapewniają artykuły reklamowe tej szkoły).
>>Moim zdanie gdy dziecko ma 6-7 lat, zdecydowanie nie wczesniej, w zyciu jest czas na zabawe i na nauke,
Ania1979
>>Dajcie dzieciom cieszyć się dzieciństwem!!!!!!!!!
>>Ludzie!!!!!
Popieram, wprowadzić zakaz nauki maluchów polskiego, angielskiego i innych języków bo to odbiera im dzieciństwo. Nauka chodzenia, używania nocnika sztućców też odbiera dzieciom ich najpiękniejsze chwile życia!!!
Puknijcie się ludzie w głowę. Małe dziecko tak samo przyswaja język obcy jak ojczysty (akwizycja)mechanizm ten zanika w wieku 7-9 lat oczywiście jeśli zajęcia prowadzone są w naturalny sposób (tak jak komunikacja z rodzicami po polsku).
Jednak moje doświadczenia wskazują że zajęcia w Helen Doron to znikome rezultaty do kosmicznych kosztów. Do dnia dzisiejszego nie spotkałem dziecka uczącego się w HD które by swobodnie rozmawiało po angielsku (a o tym zapewniają artykuły reklamowe tej szkoły).
Moim zdaniem tak wczesna nauka j. obcego jest po prostu zwyczajnym zabieraniem beztroskiego dzieciństwa swojemu dziecku. Rodzice którzy tak wcześnie pragną nauczyć swoje dziecko języka obcego zazwyczaj sami go nie umieją i chcą po prostu zaspokoić swoje jakieś tam niespełnione wcześniej ambicje (coś w stylu, że dziecko musi zostać lekarzem lub prawnikiem). A dziecko w tym wieku chce się zwyczajnie bawić jak inne dzieci, chce mieć normalne dzieciństwo. Na naukę i pracę przyjdzie jeszcze dla tej małej istotki czas ;] Na razie niech się bawi i żyje beztrosko w przekonaniu, że świat jest piękny :) To jest moje skromne zdanie. Pewnie mnie zaraz mamuśki zlinczują, ale mam to w nosie, he he :)
>>Moim zdaniem tak wczesna nauka j. obcego jest po prostu zwyczajnym zabieraniem beztroskiego dzieciństwa swojemu dziecku.
Nauka języka jest jednym z najbardziej naturalnych umiejętności danych człowiekowi. Traktujesz naukę języka ojczystego jako zabieranie dzieciństwa?? Nauka języka drugiego przebiega identycznie.
Dziecko może nauczyć się równolegle 2 lub nawet 3 języków - to naturalny mechanizm o którym jednojęzyczni europejczycy zdają się nie widzieć (a ponad 65% świata jest dwujęzyczna).
Mówię to jako rodzic dwujęzycznego dziecka. I nie jest to przerost moich ambicji (gdyż sam jestem dwujęzyczny) lecz otwieranie dziecku drzwi do nowych doznań i światów do których jego jednojęzyczni rówieśnicy nie mają dostępu. Jeśli taka nauka prowadzona jest w naturalny (tak jak w rodzinach dwujęzycznych w naturalnych sytuacjach ) sposób to dziecko nie odczuwa tego jako naukę (tak samo jak nie odczuwa jako nauki języka ojczystego.
Moim zdaniem to co dziecku dobiera radość w późniejszym wieku to metody klasyczne. Ławka, książka, wkuwanie słówek i gramatyki. Tak poznany język na pewno będzie OBCY - a i dzieciństwo zmarnowane :)
Nauka języka jest jednym z najbardziej naturalnych umiejętności danych człowiekowi. Traktujesz naukę języka ojczystego jako zabieranie dzieciństwa?? Nauka języka drugiego przebiega identycznie.
Dziecko może nauczyć się równolegle 2 lub nawet 3 języków - to naturalny mechanizm o którym jednojęzyczni europejczycy zdają się nie widzieć (a ponad 65% świata jest dwujęzyczna).
Mówię to jako rodzic dwujęzycznego dziecka. I nie jest to przerost moich ambicji (gdyż sam jestem dwujęzyczny) lecz otwieranie dziecku drzwi do nowych doznań i światów do których jego jednojęzyczni rówieśnicy nie mają dostępu. Jeśli taka nauka prowadzona jest w naturalny (tak jak w rodzinach dwujęzycznych w naturalnych sytuacjach ) sposób to dziecko nie odczuwa tego jako naukę (tak samo jak nie odczuwa jako nauki języka ojczystego.
Moim zdaniem to co dziecku dobiera radość w późniejszym wieku to metody klasyczne. Ławka, książka, wkuwanie słówek i gramatyki. Tak poznany język na pewno będzie OBCY - a i dzieciństwo zmarnowane :)
Ucze angielskiego od wielu lat, na wszystkich poziomach ale głównie małe dzieci i wg mnie lekcje u małego dziecka, zwłaszcza te w grupie nie dają wielkich efektów. W wieku 5 lat dziecko nauczy sie tego samego o wiele szybciej, zwłaszcza na lekcjach indywidualnych lub w parach. W większej grupie nauczyciel nie skoryguje wymowy (bo po prostu nie jest w stanie) i potem mamy taki angielsko podobny język, co moze być ciężko naprawić... Moim zdaniem można jak najbardziej puszczać dziecku piosenki albo filmy (np. Magic english). Dzięki temu dziecko osłucha się i w przyszłości będzie mu łatwiej. Chociaż z drugiej strony znam wiele osób, które zaczęły uczyć się stosunkowo późno a mówią płynnie. Sama na pewno nie wprowadzę dwujęzyczności ale od około 3 roku życia włączę angielski do zabawy. Uczyłam 5-6 letnie dzieci, które w wieku 3 - 4 lat chodziły na kursy i ich "angielski" był niestety tylko odtwórczy. Dzieci wykonywały polecenia ale nie potrafiły mówić a piosenki dość znacznie odbiegały od angielskiego ;p dla mnie to wyrzucone pieniądze bo osłuchąć sie z językiem można z rodzicami w domu
>>Wtedy możemy uczyć je języków obcych. Jak dziecko ma dobrze mówić po angielsku: "małpka"", gdy po polsku mówi: "łompka" :-)
A skąd te rewelacje??
Dziecko nie musi mieć w pełni ukształtowanego języka ojczystego aby uczyć się drugiego - naturalny proces akwizycji umożliwia równoległe opanowywanie wielu języków przez dziecko, bez filtra języka ojczystego.
Wpływ nauczania języka obcego na wady wymowy to typowy pozbawiony jakichkolwiek dowodów mit. Bo jeśli było to by prawdą to ponad połowa ludności na świece powinna mieć wady wymowy (65% ludności Ziemi jest co najmniej dwujęzyczna)
A skąd te rewelacje??
Dziecko nie musi mieć w pełni ukształtowanego języka ojczystego aby uczyć się drugiego - naturalny proces akwizycji umożliwia równoległe opanowywanie wielu języków przez dziecko, bez filtra języka ojczystego.
Wpływ nauczania języka obcego na wady wymowy to typowy pozbawiony jakichkolwiek dowodów mit. Bo jeśli było to by prawdą to ponad połowa ludności na świece powinna mieć wady wymowy (65% ludności Ziemi jest co najmniej dwujęzyczna)
Mam bardzo podobne odczucia i spostrzeżenia. Miałem sposobność rozmowy z dzieciakami nauczanymi w Helen Doron (szukając środowiska anglojęzycznego dla swojego dziecka). Niestety o komunikacji w angielskim nie było mowy(choć materiały reklamowe o tym zapewniają). Dzieci potrafiły zaśpiewać piosenki ale nie rozumiały ich słów, sypały wierszykami nie znając ich znaczenia. Nauka sprawdza się do znajomości nazw zabawek, kolorów czy części ciała i to wszystko.
Akwizycja językowa przynosi spodziewane efekty gdy czas ekspozycji to około 30% czasu dziennej aktywności dziecka (co przy kilkudziesięciu minutach tygodniowo w HD to jest typowym naciąganiem rodziców - obiecując im niesamowite efekty).
Natomiast to co rzeczywiście daje fajne efekty to przedszkola anglojęzyczne (a nie z nauką angielskiego) gdzie nauczyciele mówią wyłącznie w języku angielskim, ale tych jest jak na lekarstwo.
No i rodzice nie mogą zapominać o jednym - nauczanie języka to inwestycja długoterminowa - jeśli się jej zaprzestanie maluch tak szybko jak języka się nauczył tak szybko go zapomni.
Akwizycja językowa przynosi spodziewane efekty gdy czas ekspozycji to około 30% czasu dziennej aktywności dziecka (co przy kilkudziesięciu minutach tygodniowo w HD to jest typowym naciąganiem rodziców - obiecując im niesamowite efekty).
Natomiast to co rzeczywiście daje fajne efekty to przedszkola anglojęzyczne (a nie z nauką angielskiego) gdzie nauczyciele mówią wyłącznie w języku angielskim, ale tych jest jak na lekarstwo.
No i rodzice nie mogą zapominać o jednym - nauczanie języka to inwestycja długoterminowa - jeśli się jej zaprzestanie maluch tak szybko jak języka się nauczył tak szybko go zapomni.
Mozna zacząć uczyć w każdym wieku. Najlepiej (najskuteczniej o najtaniej) samemu, po prostu puszczać angielskie piosenki choćby z yt, w bajkach zmienić jezyk na angielski i najważniejsze samemu codziennie coś po angielsku powiedzieć, na poczatek nawet jedno zdanie dziennie. Poszukajcie w internecie po haśle "dwujęzyczność zamierzona". Zajrzyjcie na strony Englishspeakingmum mnóstwo porad i slownictwa, albo zerknijcie do książki "Twoje dziecko może mówić także po angielsku".
Moja chodzi do przedszkola dwujęzycznego, ale od urodzenia mówimy do niej i po polsku i po angielsku.
W ramach wspomagania nauki języka, polecam zajrzeć sobie też do Pepito:
https://pepito.pl/pl/menu/ksiazki/ksiazki-i-komiksy-dla-dzieci-po-angielsku-278.html
Jest tam duży wybór książek i komiksów po angielsku dla dzieci.
W ramach wspomagania nauki języka, polecam zajrzeć sobie też do Pepito:
https://pepito.pl/pl/menu/ksiazki/ksiazki-i-komiksy-dla-dzieci-po-angielsku-278.html
Jest tam duży wybór książek i komiksów po angielsku dla dzieci.