Widok
u nas świetnie sprawdził się (i nadal sprawdza) śliniak TomeTippe (czy jak to się tam pisze) ten silikonowy. Nie krępuje ruchów maluszka. Miałam wrażenie że te sztywne mogłyby być nie wygodne.
Faktycznie sporo jedzonka w nim się zbierało czasami :)
Łatwo się myje - czasami wrzucam go do pralki na 40 stopni i nic się nie dzieje.
Nie sprawdziły się za to śliniaczki/fartuszki z kieszonką z ikei - są ok np. do malowania farbkami ale ta kieszonka z przodu nic nie łapie.
A na spacery, podróż kupujemy też TT - jednorazowe z kieszonką (czasami podobne są w lidlu): bardzo praktyczna sprawa jak idzie się coś zjeść z maluchem :)
Faktycznie sporo jedzonka w nim się zbierało czasami :)
Łatwo się myje - czasami wrzucam go do pralki na 40 stopni i nic się nie dzieje.
Nie sprawdziły się za to śliniaczki/fartuszki z kieszonką z ikei - są ok np. do malowania farbkami ale ta kieszonka z przodu nic nie łapie.
A na spacery, podróż kupujemy też TT - jednorazowe z kieszonką (czasami podobne są w lidlu): bardzo praktyczna sprawa jak idzie się coś zjeść z maluchem :)
no właśnie nad takim, jak TT, zastanawiam się.
a BABYONO? też ma takie w ofercie. ma ktoś? czymś się różni od TT?
czyli w sumie polecacie do nauki samodzielnego jedzenia :) nam się głównie przydałby do łapania lejących rzeczy, prawie wszystko, co da się nabić na widelec ląduje w buźce mojego głodomorka, ale płatki na mleku czy rosół.. masakra :D
dzięki, dziewczyny, za informacje :)
a BABYONO? też ma takie w ofercie. ma ktoś? czymś się różni od TT?
czyli w sumie polecacie do nauki samodzielnego jedzenia :) nam się głównie przydałby do łapania lejących rzeczy, prawie wszystko, co da się nabić na widelec ląduje w buźce mojego głodomorka, ale płatki na mleku czy rosół.. masakra :D
dzięki, dziewczyny, za informacje :)
A ja uważam, że najlepszy jest śliniak bibeta i takiego używam. Oprócz tego, że ma kieszonkę, która "łapie" jedzenie, które powinno trafić do buzi ale mimo starania maluszka nie udało się tego zrobić, ma rękawki .Doskonale zakrywa więc ubranko i oszczędza nam przez to wiele wydatków. Niektórych plam nie daje się przecież usunąć. A sam śliniak jest bardzo łatwy do umycia.