Widok

mama z depresją

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Witam,

Znalazłem w internecie taki tekst:
http://www.puellanova.pl/1701,0,-Mama-z-depresja.html

Tekst bardzo mnie poruszył, jest wg. mnie niesamowicie przepełniony uczuciami i choć bardzo smutny to może być katalizatorem do rozmowy.
Depresja sama w sobie jest ciężką chorobą a niewyobrażalną dla mnie w sytuacji kiedy pojawia się u mamy. Mam wrażenie, że te uczucia i myśli które opisuje ta Pani tylko potęgują ten stan.

Co Panie sądzą na ten temat? A może jest tutaj jakaś użytkowniczka która była w podobnej sytuacji ale udało jej się zwalczyć chorobę. Czy jest na to sposób?

Pozdrawiam,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jest na to sposób-przyznanie się do swoich uczuc przed sobą i przed najbliższymi oraz wsparcie owych bliskich.

Ja przechodze taki stan. Przechodziłam depresję poporodową. Uczucia takie przychodzą falami. Pare dni jest ok, ale przychodzi taki dzień gdzie wszystkie uczucia wracają. I stan trwa i trwa. Mimo, że kilka dni, to wydaje się, że w nieskończoność.

Myśli jakie dręczą są okropne i czasem wstyd się do nich przyznać.
Teraz już wiem, że ja poprostu nie powinnam mieć dzieci. Mam jedno małe szczęście i na tym poprzestanę, bo nie chcę ryzykować, że unieszczęsliwie kolejnego małego człowieka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jedynym sposobem na tę chorobę jest wizyta u specjalisty..Psychoterapeuty,psychiatry..To żaden wstyd a po prostu konieczność.Moim zdanie samemu nie da się wyjść z depresji. Z czasem może być tylko gorzej.A skutki depresji odczuwa niestety cała rodzina.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przechodziłam coś takiego po powrocie z Polanek... nie wiem czy to była już depresja, czy dopiero odreagowywałam wcześniejsze 3 tygodnie...


w każdym razie to był koszmar... pewnej nocy przełamałam się i napisałam co czuję na jakimś forum - wtedy zrobiło mi się dużo lepiej :)


chociaż do tej pory uważam, że jednak nie jestem stworzona do roli matki i że nigdy więcej nie dam się namówić na dziecko...

zdecydowanie brak mi cierpliwości i opanowania :/


jeszcze są momenty, kiedy mam tego całego macierzyństwa serdecznie dosyć... i najchętniej wyjechałabym gdziekolwiek... SAMA... chociaż na kilka dni - żeby odpocząć...


a wtedy miałam ochotę wyjść i już nie wrócić...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
agusia jak ja Cie rozumiem....kocham synka nad życie, ale na 2/gie dziecko nie zdecyduję się już. Ja również miałam mysli żeby wyjśc z domu i juz nie wrócic.... Teraz jest juz ok, wszystko wróciło do normy,ale pierwszy miesiąc po porodzie był koszmarem, potem podobny stan powracał falami, miałam ochotę wyc, rzucic to wszystko w cholere, a potem przychodziły wyrzuty sumienia i było jeszcze gorzej.Kto miał podobne myśli tez zrozumie...Czułam sie zmęczona, nikomu niepotrzebna.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
dokładnie tak jak piszesz...


znalazłam swój wpis z tamtego czasu... http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=374525&highlight=depresja+poporodowa


pocieszające później były wpisy kolejnych dziewczyn - że czuły podobnie :P

kto tego sam nie przeszedł - pewnie nie potrafi nawet zrozumieć ani wyobrazić sobie tych okropnych myśli, które wtedy nawiedzają kobietę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
agusia, przeczytałam Twój wpis...dokładnie takie mysli nawiedzały mnie, identyczne. Ja potrafiłam nawet wrzasnąc na mojego małego synka jak nie potrafiłam go uspokoic, a potem dobijały mnie okropne wyrzuty sumienia....i mysle sobie, że masz rację kto tego nie przezył, nie zrozumie.... Moja ciąża również była wyczekana, wymodlona...początki macierzyństwa były dla mnie koszmarem i dlatego nie zdecyduje sie na 2/gie dziecko, chociaż zawsze chciałam dwójkę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
p.s. I zgadzam się , że jeśli choroba nawiedza kobiete, choruje cała rodzina. Ja męża odepchnełam w tym czasie zupełnie, był dla mnie intruzem i wrogiem. Sama nie wiem jak nasza miłośc to przetrwała....zebys słyszała jakie słowa potrafiłam wtedy mu wykrzyczec....teraz się tego wstydzę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
i jescze jedno. Deprasja to choroba duszy....straszna choroba....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To przykre Dziewczyny,że musialyście przez to przejść...ja szczerze mówiąc nie mam pojęcia co to depresja,chodz przez pierwsze dwa miesiące po urodzeniu syna prawie w ogóle nie spałam,Młody miał straszne kolki,ciągle płakał,w nocy prawie w ogóle nie spał,ale nigdy nie zdarzyło mi się krzyknąc czy poddać,dlatego myślę że depresja to choroba,a nie stan przejściowy,w depresję wpada się stopniowo-to nie jest tak,że ona jest i zaraz jej nie ma,depresje się leczy latami.
Ja mimo zmęczenia,bo przecież robotem nie jestem z radościa wstawałam rano do dziecka,mówiłam sobie że on bardziej cierpi,bo go boli a ja jestem po to by się o niego troszczyć i go chronić więc masowałam ten mały brzuszek przez kilka godzin,tuliłam zapłakaną twarzyczkę,było mi cięzko ale za kazdym razem przypominalam sobie ze to nie mój syn jest przyczyna mojego zmeczenia.
Dzis to najukochansze Dziecię na świecie,odkąd kolki się skończyły Niko przesypia całe noce,nie płacze prawie w ogóle,ja jestem wyspana,wypoczęta,szczęsliwa!Moje dziecko zabieram wszędzie,bo jest takie spokojne,do fryzjera,ginekologa,kosmetyczki,
Dlatego drogie Mamusie jak czujecie,ze nie chce Wam sie zyc po urodzeniu dziecka,ze dół się nasila,jak naszybciej z kimś o tym porozmawiajcie,bo urodzenie malucha ma być motorem do dalszych działań,a nie do załamania się.
Pozdrawiam cieplutko;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja ogólnie wstydzę się tego co wtedy mówiłam i myślałam o Gabrysiu...

potrafiłam patrzeć na niego(całkiem obojętnie - jakbym patrzyła np. na kamyk) jak płakał i myśleć - co to za mały wrzeszczący potwór... co on tu robi? ja go nie chcę...
itd. :/

całe szczęście u mnie to szybko przeszło :P ale było straaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie :/

też krzyczałam na Młodego :P niestety jeszcze teraz mi się to zdarza - jak już nie mam do Niego siły i cierpliwości... :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja mam to samo.....mi tez ten straszny stan minał. A co do cierpliwosci....tez mi jej czasem brakuje i wtedy sił braknie. Czasami jeszce tylko nachodzą mnie mysli, że jestem złą i wyrodna matką, jest tyle kobiet, które nie moga miec dzieci, życie by oddały aby doswiadczyc macierzyństwa, a ja nie potrwafię docenic tego daru. Na szczęście coraz rzadziej mi sie to zdarza...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
olaolenka24 - w "normalnych" chwilach w tamtym czasie tuliłam Młodego, robiłam co mogłam żeby kolka minęła itd. Potrafiłam trzymać Go na rękach 2 godziny - bo akurat zasnął zmęczony atakiem kolki, a wiedziałam, że jak Go położę to się obudzi :P

a później była zmiana nastroju i miałam wrażenie, że Młody jest moim największym wrogiem!


Oliv - ja jeszcze czasem zadaję sobie pytanie "po co mi to było?" dlatego wiem, że o drugim dziecku nie ma mowy - nie nadaję się na matkę i koniec kropka...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja niestety też miałam depresję. Kocham mojego synka szalenie mimo, że czasami nie mam do niego już cierpliwości i jest mi ciężko. Nie mogę go też nikomu "podrzucić" na chwilę, bo mąż generalnie odkąd mały się urodził pracuje za granica, a moja mama pracuje na dwa etaty. Reszty rodziny brak. Także przebywam z nim non stop i zastanawiam się, kiedy zacznę gadać do ściany ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny czytam co przeszłyście i łzy mi do oczu napływają, bo wierzę, że jesteście kochanymi mamami dla których dziecko to cały skarb.

Nie wiem co to depresja, choć było ciężko, czasami podałam ze zmęczenia, ale u mnie było odwrotnie, moja miłość do dzieci była/jest tak ogromna, że napawa mnie siłą.

Czasem myślę, że oszalałam bo Kocham tak mocno, że nie potrafię rozstać się nawet na chwilę z tym moim malusim Skarbem.

Tak jak Ty Agusia, przeszłam szpital, i tak jak Ty z tego samego powodu i to w sumie jest jedyny moment kiedy zadałam sobie pytanie
"Po co mi to było"

I nie dlatego, że było ciężko.
Polanki, oddział zakaźny, ale dlatego, że strach o moje dziecko które mało co nie straciłam, doprowadziło mnie do osiwienia.

Minęło od tamtej chwili ponad 3 miesące, a ja jeszcze nie do końca umiem sobie radzić z myślami co wtedy się stało. :(
Przed oczami mam codziennie sytuację jak krzyczę, błagam, przeklinam, żeby Amelia zaczęła oddychać...

Ciężko być mamą, bo jesteśmy całkiem odpowiedzialne za nasze Skarby, i wiem, że depresja czasem bywa na pograniczu.
Ja nauczyłam się rozmawiać o tym co mnie boli, co mnie męczy, z czym nie daję radę...

Jedyne co mogę Wam napisać, to życzę każdej z Was wytrwałości, bo depresja to straszna choroba, i tylko bliscy plus odpowiedni lekarze potrafią pomóc...
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Myślę, że miałam depresję poporodową...w zasadzie myślę, że ciągle ją mam a młoda już ma prawie rok.... okresy kiedy jest dobrze są coraz dłuższe - generalnie w porównaniu do sytuacji sprzed 9-10 miesięcy jest super ale depresja mi co jakiś czas wraca... inaczej bym teraz spała a nie siedziała tutaj... parę miesięcy temu ktoś z najbliższej rodziny powiedział, że myślał, że jestem silniejsza....też tak myślałam. I te wyrzuty sumienia, że unieszczęśliwię moje dziecko, którego przecież tak chciałam... najgorsze, że ciężko o tym rozmawiać, zwłaszcza jak mąż zmęczony wraca do pracy a ja przecież caly dzień "siedzę" w domu... ale mam nadzieję, że to kiedyś minie całkiem, w końcu jakby nie patrzeć jest coraz lepiej :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak jak napisala oleolenka - bylo ciezko i trudno ale bylam szczesliwa ze mam wreszcie ukochana istotke przy sobie choc polrocznego okresu po porodzie nie chce wogle wspominac z kilku innych powodow bo byl koszmarny ....

ja 2 tyg po porodzie wrocilam z ciezkim zakazeniem do szpitala bo zostawiono mi resztki lozyska w srodku ktore juz gnilo.....bardzo wysoka goraczka, dreszcze i nie wiedzialam co sie dzieje , myslalam ze zapalenie piersi......dziecko bylo na szczescie w szpitalu razem ze mna ....powrot do domu i znow do szpitala kiedy mala miala 4 tygodnie gdyz dlawila sie , dusila , siniala - w szpitalu rozwinelo sie zapalenie pluc i do dzis pamietam jak w pierwszy dzien swiat Bozego Narodzenia wczesnym rankiem krzycze - moje dziecko sie dusi......maz za granica w pracy a ja sama z tym wszystkim ....

wiem , wiem co przezywalyscie i wiem ze latwo komus powiedziec : jakos to bedzie i nie martw sie - ale tak naprawde nikt nie wie co sie dzieje/dzialo wewnatrz kazdej z nas
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiecie...a ja myślałam, że na tym forum są same szczęśliwe, spełnione matki, które nigdy nie doświadczyły takich uczuć, takiego bólu i rozdarcia...które nigdy nie pomyslaly ze maja dosc dziecka, zycia itp...

smutne ze nikt nie przygotowuje na takie mysli.Że sie o tym nie mówi.
Rozmawia się o tym, że możesz moeć po porodzie gorsze samopoczucie, ale nie że mogą przyjść myśli, o które nigdy byś siebie nie podejrzewała. Nikt mi nie powiedział, że tak się może zdarzyć, że takie myśli są wynikiem czegoś, że tak się zdarza.

jak Was czytam to znów wyje, bo mi się wszystko przypomina...

3majcie się dziewczyny!!:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
bo to jest wstyd przyznać się do takich myśli...


dlatego wolałam napisać wszystko na innym forum, pod innym nickiem niż normalnie używam...


jak widać nie wszystkie Forumki są (zawsze)szczęśliwymi Mamusiami :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny,obyście jak najszybciej zapomniały o tamtym okresie,cieszyły sie ze szkrabów...a jak coś się dzieje to rozmawiajcie,choćby tu na forum,ktoś się znajdzie..ktoś pomoże...Najgorszy okres macie za sobą,nie rezygnujcie z powtórnego macierzyństwa,teraz jesteście silniejsz,mądrzejsze wiecie że jak się urodzi ,to życie wcale nie jest piękne,początki macierzyństwa są tylko piękne w telewizji,w filmach-a rzeczywistość jest całkiem inna.

Mi się depresja nie przytrafiła,bo jestem naprawdę silna baba,ze mnie jest taki radosny roztrzepaniec i nawet jak mi zle naprawde trwa to tylko 5 minut,zaraz i tak sie śmieje i tego Wam życzę Drogie Mamusie,badzcie usmiechnięte zawsze i wszędzie!!!
Kasiu moja Kochana,na szczęscie z Ami już dobrze,a Ty jesteś najsilniejsza i najlepszą Mamą jaką znam i WY też takie jesteście Dziewczyny tylko musicie w to uwierzyć!!!!

Zobaczycie,gdy dziecko wróci ze szkoły z pierwszą laurką na dzień matki to zapomnicie o tym złym okresie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ola - ja teoretycznie tez jestem bardzo silną, twardą babą ;P kto mnie zna osobiście ten wie ;) (np. Ojjka)

i nigdy by mi do głowy nie przyszło, że coś takiego może mi się przytrafić :P
to zawsze ja byłam oparciem dla innych, dawałam"kopniaki na rozpęd" gdy ktoś miał gorszy czas... :P a tu posypałam się jak domek z kart :/ hormony i cała reszta zrobiły swoje :/



Kasia - też niestety wiesz jakie to straszne przeżycie, gdy dziecko umiera Ci na rękach... całe szczęście nasze maluchy wróciły do nas(z tamtej strony)...

ale pobyt w szpitalu był dla mnie czymś okropnym - czułam się jak w więzieniu... między szpitalami tylko 2 noce spałam w swoim łóżku... zostałam wyrwana z mojego domu i zamknięta z dzieckiem w szpitalu, z daleka od Rodziny (oficjalnie nie można było być razem - we 2 - z dzieckiem w sali)... nienawidzę szpitali... i to kurcze 5 dni po cc :/
gdy się okazało, że Gabryś ma ZUM i musi brać antybiotyk, a co za tym idzie - kolejne 10 dni musimy być w szpitalu - ryczałam jak bóbr... jeden dzień dostaliśmy jeszcze gratis - bo trzeba było zmienić antybiotyk...
w szpitalu jeszcze jakoś się trzymałam :P dobrze, że miałam super towarzystwo ;)

wszystko zaczęło się po powrocie do domu :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Biedulki:(

Ileż to kobieta musi przejść...

Ale jesteście wspaniałymi mamusiami, widać i słychać, dzieci podrosna i too czym piszecie, będzie już tylko krótkim wspomnieniem!
image

image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to prawda dziewczyny nikt nie mówi,że tak może się zdarzyc, że psychika kobiety po porodzie może spłatac takiegi figla. Pamiętam jak potrafiłam siedziec sama w domu na fotelu wiele godzin żeby tylko mały sie nie obudził ,czekając żeby mąż wrócił z pracy bo tak bardzo bałam sie że będzie płakał, a ja znowu nie będę potrafiła go uspokic. I Pamiętam te łzy płynące bez końca, pamiętam ten ból psychiki, który sprawiał że bolały mnie nawet rzęsy i paznokcie. Dni zlewały się ze sobą nie mając końca, a zmiana pieluszki urastała do granic tragedii. Pamiętam swoje wyrzuty sumienia gdzie z dnia na dzien skończyłam karmic bo pewnego dnia obudziłam się i nie miałam mleka.Pamiętam jak potrafiłam gabic się tępo w ściane, a tykanie zegara doprowadzało mnie do szału. To prawda co Pisza Agusia kobieta wstydzi sie tych myśli, uznaje się za wyrodną. U mnie ten stan utrzymywał sie przez miesiąc, az w końcu pielęgniarka która przychodziła do mnie po porodzie( nie mieszkam w Polsce) zauważyła co się ze mną dzieje i mi pomogła, otrzymałam pomoc. Zapytałam ją po czasie jak zouwazyła, że cos jest nie ta bo przeciez ja sie nie skarzyłam ten wstyd własnie mi nie pozwalał. Odpowiedział mi wtedy, że takiej kobiecie wystarczy spojrzec w oczy, które nie mają wyrazu.....nie wiem ile w tym prawdy.... Ciesze się, że ktoś poruszył ten temat, to bardzo ważne, myśle sobie, że jest wiele takich kobiet i borykają się z tym same. I to prawda, ze ta która to przeszła wie jak strasznie wtedy jest i jakim jest się samotnym. Cieszę się, że nie zostałyśmy tu publicznie potępione, ocenione.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bardzo dobrze, że powstał taki wątek i że znalazły się Mamusie, które odważyły się o tym pisać. żałuje, że nie mówi się o tym więcej.. a może nie więcej ale tak jak jest na prawdę..bo wiedziałam, że istnieje depresja poporodowa ale nikt mnie nie uprzedził, że może mieć taką siłę.. teraz sama nie mogę uwierzyć w to jak się czułam, jakie miałam myśli.. kocham synka nad życie a po porodzie chciałam żeby po prostu go ktoś wziął.. nie potrafię nawet opisać uczuć, które się we mnie gotowały.. wiem jedno - to był najtrudniejszy okres w moim życiu. na szczęście był przy mnie mój mąż, który mnie nie oceniał, nie prawił morałów.. po prostu wspierał.. ze mną było tak źle, że mój mąż mnie karmił..ja nie byłam wstanie.. ale minęło, hormony się jako tako ustabilizowały i teraz cieszę się macierzyństwem a mój synek to dla mnie największy cud:)
pozdrawiam wszystkie Mamusie;)
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny jestescie bardzo dzielne ze sie tym podzielilyscie. Sama nie jestem matka ale pare kolezanek ktore przez to przeszly. Tu w anglii mowi sie o tym duzo i glosno, kobiety sa bardziej swiadome i jest to mniej wstydliwy temat. Chyba w Polsce eszcze pokutuje obraz matki Polki, ktora MUSI byc szczesliwa i spelniona z okazji urodzenia dziecka i nikt nie mowi jak rzeczywistosc moze drastycznie rozminac sie z wyobrazeniami. A co do drugiego dziecka to wcale nie musi byc tak samo i czesto z drugim jest zupelnie ok bo jakby wiesz na co sie przygotowujesz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dodam ze zajmowalam sie dzieckiem od 10tego dnia zycia (a
mamusia miala inne wazniejsze rzeczy do robienia), dziecko nie mialo kolek, duzo spalo i bylo bardzo grzeczne i bezproblemowe(na ile to mozliwe w tym wieku) a i tak pamietam to jako ciagly okres niewyspania i zmeczenia,ogolnie 3 mieisiace z zyciorysu. pewnie nie mialam tego bonusu bycia matka, ktory domyslam sie wynagradza, dlatego tak dlugo zwlekalam z podjeciem decyzji o posiadaniu wlasnego dziecka. zawsze twierdzilam ze gdyby wszystkie kobiety byly nianiami przed zajsciem w ciaze to bardzo zmniejszylaby sie nam ilosc dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cieszę się, że Admin poruszył ten temat :) a my znalazłyśmy odwagę, by o tym pisać...


może dzięki temu innym Forumkom (przeżywającym takie złe chwile w ukryciu) będzie łatwiej :) będą wiedziały, że nie wszystkie miałyśmy łatwe początki i piękne myśli związane z macierzyństwem...
no i może same będą tu pisały - nie bojąc się potępienia, wyśmiania itp. (tak jak ja w tamtym czasie, nawet nie chciałam pisać pod innym nickiem, bo pewnie któraś dopatrzyłaby się mojego IP - a to wtedy nie było mi potrzebne...)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wiesz walerka, ja mieszkam w jednym z krajów skandynawskich i tutaj równiez głosno sie o tym mówi.Teraz wiem, że mogłam dużo wsześniej poprosic o pomoc, gdyby nie przychodząca do mnie pielęgniarka i jej jak widac ogromne doświadczenie w temacie to nie wiem co by było dalej...Ja wstydziłam się, bo jak można przyznac się do myśli, że nie chcesz własnego dziecka, na które tak długo czekałas??Przeprowadziłam z nią wiele rozmów, opowiadała mi o matkach, które mają mysli samobójcze, a ich depresja popordowa bardzo często przechodzi w ciężką depresję kliniczną, która kończy się pobytem w szpitalu. Mimo iż od tego strasznego czasu mineło juz 1,5 roku nadal jestem "pod kontrolą", nie zostałam pozostawiona sama sobie. Teraz kiedy myślę o tym "okresie przepełnia mnie ogromny żal, bo kto zwróci mi ten czas kiedy mój synek sie urodził, a ja nie potrafiłam sie tym cieszyc, nie potrafiłam cieszyc się z pierwszego uśmiechu, z pierwszego świadomego spojrzenia mi w oczy, nie potafiłam wziąc go na ręce kiedy tak bardzo płakał pewnie z tęsknaty za mamą, która nosiła go 9/cy pod sercem a pózniej się odsunęła. Mam tylko nadzieje, że nie bedzie tego pamiętał, ja do tej pory staram sie nadrobic ten czas...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wiecie co dziewczyny, pamiętam kiedys wątek (nie pamiętam tytułu) gdzie jedna z forumek napisała, że czuje się zmęczona dzieckiem, że chciałaby wyjśc z domu sama bez dziecka, że marzy o wyjściu do ludzi, że macierzyństwo ja przytłacza ( mniej więcej o to chodziło, mam nadzieję że nie przekręciłam niczego) i pamiętam jak została potraktowana stwierdzeniem " przykre to przeciez tyle czekałas na swoje dziecko" Ręce mi opadły, może właśnie dlatego bojąc się tego typu tekstów kobiety przechodzą przez to same w 4 scianach swojego domu... Ciesze się, że tutaj spodkałyśmy sie ze zrozumieniem i "ludzkim" podejściem do problemu, zwłaszcza u mam, które przez to nie przechodziły. Dziękuję.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Myślę, że u nas trochę przyczyniają się do depresji szpitale...w moim przypadku przynajmniej tak na pewno było, dzień po porodzie po prostu mi oświadczyli, że zagłodziłam swoje dziecko (mała nie chciała ssać, nikt mi nie pomógł, pielęgniarka tylko mówiła, że 20 godzin może być zmęczona i nie jeść) , potem jakiś stan zapalny u małej antybiotyk, bałam się, że z tego nie wyjdzie, 5 dni w domu i znowu 14 w szpitalu..... też mi żal tych miesięcy kiedy młoda głownie spała i się uśmiechała a ja się tym w ogóle nie cieszyłam. Drugi pobyt w szpitalu lekarz zapytał czy zostanę z małą, od razu powiedziałam, że tak a w głowie miałam "mogę ją tu zostawić i się wyspać". Straszne...
Ale kiedyś się jeszcze zdecyduje na dziecko a może i na dwoje :) żeby młoda miała nie tylko kiepską matkę (jaką się jeszcze czuję) ale też super rodzeństwo :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oliv, ja to bardziej bym nie potrafiła zrozumieć rodziców którzy "atakują" mamy które przechodzą przez depresję. Przeciez takim mamą trzeba pomóc a nie atakować.

Nie wiem co to depresja poporodowa, nie wiem w ogóle co to depresja, ale mi samej nie raz ciężko jest np. z myślą, że mam wrócić do pracy a co się z tym wiąże, zostawić córeczkę z babcią i jest mi ciężko, a co dopiero mama z depresją.

Najważniejsze, żeby taka mama miała wsparcie, nawet tutaj na forum usłyszeć kilka dobrych słów, a nie krytykę, bo przecież jej samej jest ciężko bez zbędnych komentarzy innych ludzi
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zastanawiam się czytając wypowiedzi dlaczego tak chętnie udzielaja się mamy które rzekomo nie wiedzą co to depresja itp myślę że nie takich porad potrzebują kobiety które zetknęły się z tym problemem.....to zrozumienie jest mocno naciągnięte,a teksty typu :jestem silną osobą i nigdy nie miałam takiego problemu są po prostu nie na miejscu....po co w takim razie tu wchodzicie drogie panie z CIEKAWOŚCI???JEŚLI TAK TO POWIEM WAM JEDNO,TEN STAN CZY TEŻ RACZEJ CHOROBA MOŻE DOTKNĄĆ KAŻDĄ Z WAS,NAWET JESLI JESTEŚCIE NAJWSPANIALSZYMI MATKAMI POLKAMI!!A JEŚLI WAM SIĘ NUDZI TO PROSZĘ PISAĆ O DUPERELACH NA JAKICHŚ INNYCH FORACH TEMATYCZNYCH!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oj dziewczyny czytam tak Wasze wypowiedzi i w każdej z nich odnajduję cząstkę siebie :( Łzy mi się cisną do oczu, bo tak bardzo chciałabym cofnąć czas i lepiej go wykorzystać, nie skupiać się wtedy tyle na sobie i swoim zmęczeniu, na marzeniach o przespaniu choć raz jednej nocy. I na tym , że nie ma nikogo, kto by pomógł, pocieszył. To był straszny czas dla mnie, mam nadzieję, że mój syn nie będzie o tym pamiętał, wystarczy że ja pamiętać to będę do końca życia. Mimo tego wszystkiego pragnę mieć drugie dziecko kiedyś i być wtedy dużo lepszą mamą.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wchodzimy wlaśnie po to by wesprzeć te Mamy,którym tak strasznie zle!!!!
Zeby powiedzieć,że dadzą radę!!!Bo im to potrzebne.
A Ty,raczej nie masz pojęcia co znaczy słowo depresja!!!To,że piszemy że jej nie miałyśmy po porodzie,nie znaczy,że nie było nam cięzko,były nie przespane noce,zasypianie na siedząco ze zmęczenia-ale to nie znaczy że mam od razu mówić,że mam depresję,bez przesady!!!
Naucz się czytać ze zrozumienim i zwróć uwagę, co w tym wątku napisał Admin,poprosił o opinie.
Kim Ty w ogóle jesteś,żeby mówić gdzie mamy pisać?
Nie podoba Ci się-nie czytaj tych postów,albo załóż swoje własne forum gdzie będziesz mogła dyktować warunki!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hania, czy Ty masz jakiś problem, że naskakujesz na osoby które wypowiadają się, a nie przechodziły depresji ?
Oczywiście, że depresja to choroba która może dotknąć każdą z nas i wcale nie z powodu, że jesteśmy świeżo upieczonymi mamami, bo depresja dopada z różnych przyczyn.

Nie pisz mi czy mam się tu udzielac czy nie, bo w przeciwieństwie do Ciebie jestem wyrozumiała i nie ganię osoby które przechodziły depresję po urodzeniu dziecka.

Doskonale wiem co ta choroba oznacza, miałam z nią kontakt w bardzo bliskiej rodzinie i choć została "wyleczona" to niestety ta choroba może powrócić, i często bywa, że powraca ze zdwojoną siłą.
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
JESTEM WYROZUMIAŁA,I NIE GANIĘ OSÓB KTÓRE PRZECHODZIŁY DEPRESJĘ!!!!!BRAWOOOOO,CÓŻ ZA WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ,OD RAZU POCZUŁAM SIĘ LEPIEJ.....DZIĘKUJĘ BARDZO ZA TAKIE WSPARCIE....!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hania, a dlaczego krzyczysz ??
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
DLACZEGO WY IDEALNE MATKI,ŻONY I KOCHANKI ZAMIAST CZUWAĆ PRZY ŁÓŻECZKU SWOICH POCIECH,BĄDŹ LEŻEĆ W RAMIONACH MĘŻCZYZN ZARYWACIE NOCE SIEDZĄC PRZY KOMPUTERZE I WYPISUJĄC BZDETY????MOŻE MACIE JAKIŚ PROBLEM????NAPISZCIE O TYM CHĘTNIE POCZYTAMY!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mam problem Haniu, mój mąż długo się kąpie :P a dziecko śpi 3 metry dalej :P
a Ty, depresja to nie jest. Musi być Ci ciężko w życiu, że siedzisz po 23 przed komputerem i rzucasz jadem.
Źle Ci, że ktoś potrafi pisać o swoich problemach, że te które depresji nie przeszły potrafią się wypowiadać, rozmawiać o tym ??

Żal mi Ciebie, bo takim osobą jak Ty w życiu jest bardzo ciężko.
Idź połóż się spać, i nie rzucaj jadem, bo nic Ci to nie da :)

Spokojnej nocki Ci życzę, bez różnicy czy w pustym łóżku, czy nie
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
MĄŻ DŁUGO SIĘ KĄPIE....NO,NO TO TEZ MOŻE BYĆ JAKIŚ PROBLEM BYC MOŻE MA NADZIEJĘ ŻE JAK SKOŃCZY BĘDZIESZ JUŻ SPAŁA...POMYŚL NAD TYM...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Haniu, dziękuję Ci za tak cenną podpowiedź, rozważę to co mi napisałaś.

Teraz życzę Ci spokojnej nocy, może uda Ci się zasnąć po wylaniu swoich problemów tutaj na forum.

Depresję da się wyleczyć, ale Twojej choroby niestety nie, bo jadu masz hektolitry, ktoś musiał Cię nieźle skrzywdzić.
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
aaa i caps lock Ci się zaciął :)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts

Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dobra, nie karmcie trolla. Ja nie rozumiem czemu Hania sie tu tak wyzywa, wypowiadaja sie tu kobiety ktore przechodzily ciezkie chwile po porodzie, moze nie wszytskie mialy depresje ale bylo im ciezko i zle z wlasnymi myslami. Nikt tu zadnej mamy nie skrytykowal, a Ty wchodzisz i robisz awanture na jednym z nielicznych tu wartosciowych watkow, ktore moga komu przyniesc ulge i pocieszenie... brawo, jestes z siebie zadowolona?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Drogie Panie,

Prosiłbym o zachowanie spokoju. Chciałbym żeby chociaż w tym jednym temacie nie "lała się krew". Założyłem ten temat, żeby pogłębić świadomość ludzi. Żeby pokazać, że jest to realny i wcale nie taki rzadki problem który jest jednak w naszym społeczeństwie tematem tabu (nie ten jeden niestety).
Jestem bardzo wdzięczny Paniom które w nim się wypowiedziały i które z tym problemem się zmierzyły lub dalej mierzą ale mają odwagę aby o tym mówić otwarcie. Wierze w to, że dają Panie w ten sposób siłę innym mamom które z podobnymi problemami się zmagają.

Wdzięczny jestem zresztą wszystkim Paniom które wypowiadają się na tym forum. O dziwo bardzo dużo się od Pań ucze - tzn. dla mnie jest to duże zaskoczenie bo temat życia w rodzinie i wszystkiego co z tym związane jest mi zupełnie obcy a jednak pojawia się tu tyle wartościowych wypowiedzi, że nawet taki zagorzały kawaler jak ja czerpie z nich mądrość i czuje, że jak przyjdzie mój czas (o ile przyjdzie) to będę dzięki Paniom choć odrobinę przygotowany na to co mnie czeka. ;)
Żeby nie być gołosłownym - przykład. Ostatnio kolega - świeży ojciec - skarżył mi się, że rozwaliła mu się spacerówka bo kupił "złom". Powiedziałem mu, że powinien był przed zakupem zajrzeć na forum bo tutaj Panie dokładnie obgadały temat wózków (zresztą nie raz) i mógłby znaleźć informacje od wyglądu aż po ranking pod względem crashtestów. ;P

Pozdrawiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Drogi Adminie,proszę uspokoić Hankę-bo ewidentnie pomyliła depresję z inna chorobą(wiadomo o co chodzi) i weszła nie w ten wątek co powinna!
My jesteśmy łagodne jak baranki,dobre jak ciocie z Ameryki....

Hanak,jak będziesz miala dzieci to zobaczysz,że czuwanie przy łóżeczku jest zbędne!!!
Nasze dzieci są słodkie,śpią bez problemu bo mają pogodne mamy,a nie sfrustrowane!
A Kasia miała rację,przyczyną Twojego zachowania jest po prostu puste łóżko,i nie mam tu na myśli tylko męża,ale kogokolwiek:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja dokładnie miałam tak samo czułam się jak więzień we własnym domu nic nie mogłam dla siebie zrobić musiałam się poświęcić wyłącznie rodzinie i dziecku które wiecznie na ręce chciało kołki miało nie dawałam se z tym rady i już nigdy nie chce dzieci żadnych nie nadaje się do tego
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
11 lat... Może ktoś to przeczyta...
Urodziłam synka prawie 8 miesięcy temu. I zostałam z tym sama. Partner próbujący pomóc, ale jednak większość czasu w pracy, najbliższa rodzina (mama i brat) się na mnie,, wypięli ", i w tym wszystkim ja... Kocham syna nad życie, jest spełnieniem marzeń. Ale boję się że go zawiodę. Zauważam że jestem nadopiekuńcza. Ogromny problem sprawiało mi oddanie go w ręce ojca, żeby np go umył.
O ich samotnym spacerze nie ma mowy.
Najchętniej nie rozstawałabym się z synem ani na chwilę.
Staram się cieszyć ze wszystkich wspólnych chwil, ale często dopada mnie smutek który nie mam pojęcia skąd się bierze. I wtedy siebie ganię, bo jak mogę mieć tak cholernie złe myśli, kiedy powinnam być szczęśliwa.
Najgorsze są napady strachu. Że coś się stanie mojemu synowi, że mogłabym go stracić, albo że mi się coś stanie i go zostawię.
Często się tak dzieje. Paraliżuje mnie to wtedy kompletnie. Nie jestem w stanie nic zrobić, mam kompletnie ściśnięte gardło i nie jestem w stanie opanować płaczu. Takie ataki zdarzają się średnio 2-3 razy dziennie.
Czy to depresja?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli tylko masz taką potrzebę i czujesz, to udaj się do psychologa. Jak noga złamana, to idziesz do lekarza prawda? Tak samo z psychiką, skoro coś się dzieje, to idziemy do specjalisty i się składamy na nowo. Koniec kropka. Mi bardzo pomogły ze stresem sport: rower, fittness, basem ale zdaję sobie sprawę, że z dzidzią może być ciężko znaleźć czas. Możesz też pić zioła na uspokojenie, na prawdę działają ;) U mnie najlepiej herbata konopna, słyszałaś kiedyś o takiej? Ja kupuję ją na sklepie Alba Hemp, mają na stronie różne produkty konopne ale ta herbata to mój numer 1. Kupiłam z polecenia koleżanki, jak miałam bardzo trudny czas w pracy i sporo stresu. Pomogło ;) Myślę, że możesz spróbować. P.S Życzę dużo sił i uśmiechu i wierzę że za jakiś czas będzie u Ciebie wszystko ok, pozdrawiam Hanka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jakbym czytala o sobie... ech szkoda gadac
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam. Ponad 4 lata walczę z ta okropna choroba . Bardzo pomogl mi suplement diety. Fizycznie czuje się lepiej odkad moj lekarz️️ mi je polecił dodatkowo. Zostawiam link do nich mam nadzieje ze komuś tez pomoga.
http://evolterr.com/tRf.
https://allgo.xyz/link/1440/17191199

Pozdrawiam i życzę wszystkim zmagającym się z depresja wyjścia z tej choroby . Ściskam i przytulam tych co tego potrzebują. Wspierajmy się razem . Bo wciąż jest zbyt mala świadomość globalna na ten temat . Depresja to nie wstyd. Nie znaczy ze jesteśmy slabi, poprostu byliśmy silni zbyt długo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja po porodzie mojej córki miałam okropną depresje.. każdy dzień był coraz gorszy.. Nieprzespane noce, ciągłe zmęczenie a dodatkowo jak patrzyłam w lustro i widziałam, jak wyglądam to jeszcze bardziej się dołowałam. Na szczęście mąż wysłał mnie do https://terapia.legnica.pl/ i to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć.. Dostałam nieocenioną pomoc i jestem ogromnie wdzięczna!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Może czas spróbować CBD? Mojej mamie pomaga bardzo na samopoczucie, już co prawda drugi jej teraz sprawiłem i zadowolona jest. Nie tylko więcej chęci do życia ma, ale jakoś mniej narzeka na pracę i że nic z sobą nie robi. No i śpi lepiej, na drugi dzień jest wyspana, a nie jak kiedyś. Naprawdę super jest olejek CBD. Tylko wiadomo, musi być sprawdzony, bo teraz to modne i dużo powstało średniej jakości produktów. Tutaj kupuję: https://bestcbd.pl/sklep/
Pewnie działają podobnie te olejki, ale jakby ktoś był zainteresowany, to my bierzemy taki 10%: https://bestcbd.pl/produkt/olejek-cbd-10-raw-10ml-cannabis-originals/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

dr Włodzimierz Sieg-opinie prowadzenie ciąży (20 odpowiedzi)

Jak w temacie proszę o opinie o tym lekarzu, zmieniam ginekologa w połowie ciąży i jestem...

Gdzie najlepiej kupić dziecku okulary? (8 odpowiedzi)

Wiem, ze było już trochę wątków na tt., ale za wiele nie wyczytałam...Muszę zrobić okulary dla...

echo serca płodu-gdzie w Gdańsku? (30 odpowiedzi)

Czy orientujecie sie, gdzie poza Invictą, zrobię badanie echo serca płodu? Co prawda mam...

do góry