Widok
nie stać mnie żeby wrócić do pracy
Pozwolę sobie pozaśmiecać i ponarzekać... od września miałam zamiar wrócić do pracy, nawet wstepnie już znalazłam nianię, teraz na nowo na spokojnie przeliczyłam co i jak... i okazuje się, ze w zasadzie będę zarabiać tyle co na opiekunkę i na paliwo... plus na waciki :( Przed ciążą pracowałąm w 2 miejscach i to się jakoś opłacało, teraz wracając do jednego... to się nie opłaca :(
Nie wiem jak to będzie z jednej pensji, mam pomysł, żeby ewentualnie w weekendy dorobić, lub zaopiekować się dzieckiem (o ile się to zgra z opieką nad moim 10cio miesięczniakiem)
To znaczy nie lamentuję, pewnei jakoś to się poukłada, po prostu nie radzę sobie z taką sytuacją, chcę pracować, mam odpowiednie kwalifikacje żeby pracowac tam gdzie pracuję, mam gdzie wrócić po macierzyńskim.. i nie wrócę bo nie chce pracować za friko, a tymczasem niania będzie się opiekowała moim dzieckiem.. mija się to z celem.
Nie wiem jak to będzie z jednej pensji, mam pomysł, żeby ewentualnie w weekendy dorobić, lub zaopiekować się dzieckiem (o ile się to zgra z opieką nad moim 10cio miesięczniakiem)
To znaczy nie lamentuję, pewnei jakoś to się poukłada, po prostu nie radzę sobie z taką sytuacją, chcę pracować, mam odpowiednie kwalifikacje żeby pracowac tam gdzie pracuję, mam gdzie wrócić po macierzyńskim.. i nie wrócę bo nie chce pracować za friko, a tymczasem niania będzie się opiekowała moim dzieckiem.. mija się to z celem.
ja tez wlasnie mam z tym problem..
synka jak dam do zlobka core do przedszkola to wiadomo, ze beda chorowac.. a jak sie bede co chwile z pracy zwalniac to mnie wkoncu wyleja.. niestety nie mam zadnej kolezanki, ktora by sie zajela dziecmi, a babcie itp to nie dalyby rady.. wiec bede zmuszona poczekac rok, az corka pojdzie do zerowki i wtedy moze wynajme nianie tylko do synka.. albo sytuacja nasza materialnia sie zmieni..oby :(
synka jak dam do zlobka core do przedszkola to wiadomo, ze beda chorowac.. a jak sie bede co chwile z pracy zwalniac to mnie wkoncu wyleja.. niestety nie mam zadnej kolezanki, ktora by sie zajela dziecmi, a babcie itp to nie dalyby rady.. wiec bede zmuszona poczekac rok, az corka pojdzie do zerowki i wtedy moze wynajme nianie tylko do synka.. albo sytuacja nasza materialnia sie zmieni..oby :(
no tak - to teraz problem wielu młodych mam. W pewnym sensie masz racjem mowiąć, że mija sie z celem praca z pensją wydana na opiekunkę. Ale musisz pamiętać, że jest jeszcze drugi aspekt powrotu do pracy - to ty sama. Twoje samopoczucie, twoj rozwój, kontakt z innymi dorosłymi.
MOże warto wrócić np na poł etatu - tak by pracowac 3 dni w tygodniu? Będziesz miala kontakt z dzieckiem i innymi ludzmi?
Moja mama po urodzeniu mnie zostala w domu - i choć kochamy się nad życie to wiem, że tego żałuje... Ja też mam 15 miesięczne dziecko i od 6 miesięcy jestem znow w pracy. I nie zaluję:) Może jeszcze to rozważ:)
MOże warto wrócić np na poł etatu - tak by pracowac 3 dni w tygodniu? Będziesz miala kontakt z dzieckiem i innymi ludzmi?
Moja mama po urodzeniu mnie zostala w domu - i choć kochamy się nad życie to wiem, że tego żałuje... Ja też mam 15 miesięczne dziecko i od 6 miesięcy jestem znow w pracy. I nie zaluję:) Może jeszcze to rozważ:)
smutna mamo...ja mam to samo...we wrzesniu niby powrót miał byc do pracy, ale zrezygnowałam...wole zostac z dzieckiem bo jesli chodzi o kase to po opłaceniu niani miałabym moze na te waciki...wiec wole sama zajac sie dzieckiem niz szukac teraz dobrej niani...dodam ze zamierzam sobie dorabiac dodatkowo...korepetycje:)
tak to prawda z tymi chorobami ale u mnie niestety jak narzazie innej opcji jak żłobek nie ma bo my z mężem pracujemy praktycznie przez caly dzień bo ja zaczynam o 10 i kończę ok 18-19 a maż tez rożnie nawet niekiedy o 21 jest w domku dopiero to niania by musiała chyba przez 10 h być z naszym dzieckiem a to przecież majątek do zapłaty
i nie taki żłobek straszny jak go malują
ja szukałam nianii - bez powodzenia
znalazłam złobek - akurat prywanty - ale taki super ze moje dziecko do domu nie chce wracać, a opieka jest super - oby Pani dyrektor otworzyła jeszcze przedszkole!!
no niestety choroby - ale czy teraz czy w przedszkolu ... swoje odchorować musi a rodzice swoje na zwolnieniu przesiedzą - cieszmy się ze mamy te magiczne 60 dni opieki nad chorym dziekiem ...
ja szukałam nianii - bez powodzenia
znalazłam złobek - akurat prywanty - ale taki super ze moje dziecko do domu nie chce wracać, a opieka jest super - oby Pani dyrektor otworzyła jeszcze przedszkole!!
no niestety choroby - ale czy teraz czy w przedszkolu ... swoje odchorować musi a rodzice swoje na zwolnieniu przesiedzą - cieszmy się ze mamy te magiczne 60 dni opieki nad chorym dziekiem ...
ja uważam że skoro nie opłaca się wracać do pracy -tzn po odliczeniu kasy dla opiekunki i dojazdów do pracy nie zostaje wiele w portfelu to lepiej zostać z dzieckiem...
bo później... za parę lat człowiek może żałować tych chwil których nie spędzał z dzieckiem kiedy postawiło np 1 krok, powiedziało pierwsze świadome "mama czy babcia"...(bo jednak około 8 h na dzień nie ma wtedy nas przy dziecku!!!)
jeszcze się w życiu napracujemy i na przebywamy z ludźmi a przebywanie z dzieckiem jest dla mnie BEZCENNE
praca jest fajną odskocznią od pieluch itp..ale czy ona też po jakimś czasie nie wykańcza psychicznie??wydaje mi się że bardziej niż monotonia dnia codziennego z WŁASNYM DZIECKIEM :)
bo później... za parę lat człowiek może żałować tych chwil których nie spędzał z dzieckiem kiedy postawiło np 1 krok, powiedziało pierwsze świadome "mama czy babcia"...(bo jednak około 8 h na dzień nie ma wtedy nas przy dziecku!!!)
jeszcze się w życiu napracujemy i na przebywamy z ludźmi a przebywanie z dzieckiem jest dla mnie BEZCENNE
praca jest fajną odskocznią od pieluch itp..ale czy ona też po jakimś czasie nie wykańcza psychicznie??wydaje mi się że bardziej niż monotonia dnia codziennego z WŁASNYM DZIECKIEM :)
Wszystkie macie rację... i to że żłobek tańszy, i to że opcjonalnie mogłabym pracować przez 3 dni w tygodniu, i to że dziura w CV... ale od 3 dni biorę wszystkie za i przeciw i to cholera wcale nie takie proste... pracuję w szkole więc opcja pracy 3 dni odpada, pracując 5 dni wydam majątek na paliwo (pracuję poza gd ), oddając dziecko do przedszkola, wprawdzie zaoszczędzę ale żal mi serce ściska jak pomyślę o takim 10ciomiesięcznym berbeciu w żłobku, poźniej owszem, na poczatek rozważałam opiekunkę, no i wiadomo, pewnie wszelkie choróbska (chociaż to prędzej czy poźniej i tak nas dopadnie), pół etatu tez chyba nie przejdzie w praktyce.... no a wszystko okraszone jest atmosferą jaka panuje w moim miejscu pracy.. i ten szkolny nepotyzm ;) -więc jesli chodzi o atmosferę, to to akurat na niekorzyść przemawia...
Nie chcę marudzić, po prostu teraz na własnej skórze widzę jak jest kolorowo. Myślę, że ostatecznie zostanę na wychowawczym, poszukam czegoś na weekendy (może jako nauczyciel w szkołach policealnych - tak już pracowałam, ewentualnie MOŻE zaopiekuję się jakimś dzieckiem, o ile uda się to jakoś wiekowo dograć z moim bąkiem - nianią też byłam wiele lat, a na moim osiedlu zapotrzebowanie może być...)
Ech... w kazdym bądź razie... dzięki za "wysłuchanie", bo nawet chyba nie o radę mi chodzi tylko potzrebuję się wygadac w tym temacie, dlatego męczę wszelkich "żywych" i "wirtualnych" słuchaczy :)
Nie chcę marudzić, po prostu teraz na własnej skórze widzę jak jest kolorowo. Myślę, że ostatecznie zostanę na wychowawczym, poszukam czegoś na weekendy (może jako nauczyciel w szkołach policealnych - tak już pracowałam, ewentualnie MOŻE zaopiekuję się jakimś dzieckiem, o ile uda się to jakoś wiekowo dograć z moim bąkiem - nianią też byłam wiele lat, a na moim osiedlu zapotrzebowanie może być...)
Ech... w kazdym bądź razie... dzięki za "wysłuchanie", bo nawet chyba nie o radę mi chodzi tylko potzrebuję się wygadac w tym temacie, dlatego męczę wszelkich "żywych" i "wirtualnych" słuchaczy :)
U nas to jest tak, że wróciłam na część etatu i zaczyna pracę wcześniej niż koleżanki. W tym czasie mała jest z mężem. Ja wracam do domu, on wychodzi. Życie rodzinne mamy tylko w weekend, ale za to dużo czasu jestem z małą. Ja to mam jeszcze taką pracę, że z przepisami muszę być na bieżąco więc dłuższe przerwy niewskazane. Chociaż powiem wam, że przy takim dziecku jak moje, mogłabym zostać kurą domową :)
a mnie nie stac zeby wrocic do pracy bo nie stac mnie na zlobek za pierwszy miesiac pozniej byloby ok,a chcialabym wrocic bo jest nam ciezko,teraz po zimie moze sie odkujemy ale w zime zawsze lipa,
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Trudny wybór.
Ale piszesz że pracujesz w szkole poza Gdańskiem, może tam znajdziesz jakaś inną mamę, która zajmie się też Twoim dzieckiem te kilka godzin jak jesteś w pracy. A ceny może tam będą mniejsze.
Ja wróciłam do pracy jak Adaś miał pół roczku i bardzo sobie to chwaliłam, ale miałam nianie. OD grudnia znowu jestem w domu a syn adaptuje się w żłobku(chorował pierwsze 2 miesiące). Córka na pewno szybciej pójdzie do żłobka.
Każdy wybór musi być dla Was dobry
Ale piszesz że pracujesz w szkole poza Gdańskiem, może tam znajdziesz jakaś inną mamę, która zajmie się też Twoim dzieckiem te kilka godzin jak jesteś w pracy. A ceny może tam będą mniejsze.
Ja wróciłam do pracy jak Adaś miał pół roczku i bardzo sobie to chwaliłam, ale miałam nianie. OD grudnia znowu jestem w domu a syn adaptuje się w żłobku(chorował pierwsze 2 miesiące). Córka na pewno szybciej pójdzie do żłobka.
Każdy wybór musi być dla Was dobry
mam podobną sytuację i dlatego po wygaśnięciu umowy o pracę(do końca byłam na wychowawczym czyli też bez dochodu) zarejestrowałam się jako bezrobotna... zasiłek to nie kokosy - ale przez pół roku jakieś tam dodatkowe pieniądze...
teoretycznie za rok miałam szukać pracy - ale czytając jakie są kryteria przyjęcia do państwowego przedszkola - raczej nie mam na to szans... (bo nie będę pracować, nie jestem samotną matką itp.)
wygląda na to, że wrócę do pracy jak dziecko będzie w połowie podstawówki (biorąc pod uwagę, że szkoła zaczyna się szybciej, to nie puszczę 6 latka z kluczem na szyi, chociaż ja sama tak właśnie chodziłam od początku szkoły)
teoretycznie za rok miałam szukać pracy - ale czytając jakie są kryteria przyjęcia do państwowego przedszkola - raczej nie mam na to szans... (bo nie będę pracować, nie jestem samotną matką itp.)
wygląda na to, że wrócę do pracy jak dziecko będzie w połowie podstawówki (biorąc pod uwagę, że szkoła zaczyna się szybciej, to nie puszczę 6 latka z kluczem na szyi, chociaż ja sama tak właśnie chodziłam od początku szkoły)
zarabiam 2 tysiące zł, znalazłam opiekunkę, która siedzi z moją córką 4 dni w tygodniu za 800 zł, 1 dzień w tygodniu zawożę ją do teściowj która pracuje jako pielęgniarka w szpitalu, córka na 1,5 mc i chodzi do niani już od 10 miesiąca życia, do pracy dojeżdżam z mężem samochodem więc nie wydaje nic na dojazdy bo wcześniej mąż i tak jeździł samochodem, więc połowa pensji zostaje w kieszeni, mam mało czasu na sprzątanie i gotowanie obiadów a z córką spędzam dziennie 3 godziny bo o 20.00 idzie spać, ale mimo wszystko ciesze się że pracuję, potrzebowałam już "wyjść do ludzi", myślę że gdybym zarabiała trochę mniej to też zdecydowałabym się na powrót do pracy
Też się dzisiaj nad tym zastanawiałam...i stwierdziłam ze jak mam pracować na waciki to ja wolę jeszcze pół roku posiedzieć młodą i później poszukać pracy. Nic się nikomu nie stanie jak rok nie będę pracowała - tzn. ja nie zgłupieje:) a młoda w czasie największego rozwoju będzie miała mamę 24h na dobę.
Myślę sobie że łatwiej oddać do żłobka, niani, babci malucha który już chodzi i gada 3 słowa niż takie leżące bezwładne maleństwo.
Myślę sobie że łatwiej oddać do żłobka, niani, babci malucha który już chodzi i gada 3 słowa niż takie leżące bezwładne maleństwo.
ja tez wole zostac z dziecmi w domu :)
tylko ja to wychodze ciagle.. do mnie ciagle ktos przyjezdza.. jezdze z nimi na rozne place zabaw itp. nie jestem odizolowana ze tak to okresle :))
jak przycisnie mocno bieda to wtedy bede myslec bardziej nad tym, a teraz sie ciesze, ze spedzam kazda wolna chwile z dziecmi i patrze jak sie rozwijajaja :))))
tylko ja to wychodze ciagle.. do mnie ciagle ktos przyjezdza.. jezdze z nimi na rozne place zabaw itp. nie jestem odizolowana ze tak to okresle :))
jak przycisnie mocno bieda to wtedy bede myslec bardziej nad tym, a teraz sie ciesze, ze spedzam kazda wolna chwile z dziecmi i patrze jak sie rozwijajaja :))))
Ja początkowo też uważałam, że nie stać mnie na powrót do pracy ale miałam szczęście i znalazłam pracę gdzie dobrze zarabiam. Nie mam niani tylko żłobek. I choć mały łapie przeziębienia to cieszę się, że ma kontakt też z innyymi dziećmi a ja w końcu odetchnęłam i wróciłam do ludzi :)
Czasami właśnie ważne jest też Twoje samopoczucie, nie każdego stać na to by zakopać się w domu. Ja np nie potrafię siedzieć bez pracy i teraz czuję, że żyję. Gdy mam wolne maxymalnie spędzam czas z dzieckiem :)
Czasami właśnie ważne jest też Twoje samopoczucie, nie każdego stać na to by zakopać się w domu. Ja np nie potrafię siedzieć bez pracy i teraz czuję, że żyję. Gdy mam wolne maxymalnie spędzam czas z dzieckiem :)
ja tez nie mam komu dzieci zostawic, moja mama schorowana, tesciowa na emeryturze ale poza gdanskiem, juz nawet rozwazalam opcje ze do nich bede jezdzic na 3 dni i tam pracowac jednak to mala miejscowosc i trudno o prace, a mnie najbardziej by urządzało 3dni po 12h i do domu do meza, ale m nie chce sie zgodzic na taki uklad bo tesknil by za nami,
na dwoje w przedszkolu bym sie zgodzila ale zlobek +przedszkole to maskaryczny wydatek rowny prawdopodobnie pensji , nie jest nam latwo ledwo dopinamy budżet ale sa jeszcze prace dorywcze, raz w tygodniu sprzatam biuro(nie ambitne ale samodzielne stanowisko ;)) i troche kasy wpada ,jak juz na powaznie weekendowej pracy szukam to sie okazalo ze mezowi zmniejszaja ilosc wolnycxh weekendow do jednego... i znowu odpada.
wiec juz 3 lata siedze w domu mysle ojakiejs szkole dla doroslych zeby dodac jeszcze sobie jakies opcje, ale czas tak szybko leci ze jakos zawsze minie czas nowego semestru a ja dalej siedze w domu. ach to lenistwo.
a odpoczynek od dzieci owszem mazy mi sie ale taki weekend we dwoje a nie w pracy :)
na dwoje w przedszkolu bym sie zgodzila ale zlobek +przedszkole to maskaryczny wydatek rowny prawdopodobnie pensji , nie jest nam latwo ledwo dopinamy budżet ale sa jeszcze prace dorywcze, raz w tygodniu sprzatam biuro(nie ambitne ale samodzielne stanowisko ;)) i troche kasy wpada ,jak juz na powaznie weekendowej pracy szukam to sie okazalo ze mezowi zmniejszaja ilosc wolnycxh weekendow do jednego... i znowu odpada.
wiec juz 3 lata siedze w domu mysle ojakiejs szkole dla doroslych zeby dodac jeszcze sobie jakies opcje, ale czas tak szybko leci ze jakos zawsze minie czas nowego semestru a ja dalej siedze w domu. ach to lenistwo.
a odpoczynek od dzieci owszem mazy mi sie ale taki weekend we dwoje a nie w pracy :)
Dziewczyny nie siedzicie w domu tylko pracujecie w domu,z tą różnicą, że wynagrodzenie nie jest w postaci pieniędzy. My kobiety same umniejszamy swoją rolę w domu, a przecież wychowywanie dzieci i dbanie o dom to ciężka robota. W tym czasie panowie zdobywają pieniądze na to mięso, które później zjemy. W życiu jest różnie, jedne kobiety zmuszone sytuacją finansową wracają szybko po porodzie do pracy, inne wracają, ponieważ czują, że będzie to dla nich lepsze. Myślę, że nie ma co dramatyzować, jeżeli chodzi o przerwę w pracy z powodu wychowawczego. Uważam, że na wszystko w życiu jest czas. Przynajmniej w moim życiu dałam sobie czas na naukę, pracę. Teraz jest czas na macierzyństwo i wierzę też, że przyjdzie jeszcze czas na robienie kariery i zarabianie pieniędzy. Ale to tylko moje skromne zdanie.