Widok
nie umiem sie zdystansowac:(..choroby i dzieci
Dziewczyny, podpowiedzcie jak Wy znosicie choroby u Waszych dzieci.Ja mam dwojke,przedszkolaka i maluszka. Obecnie starsze bierze antybotyk mimo tego iz nigdzie nie bywamy, nie chodizmy do zadnych sklepow a maly ma przerwe w przedszkolu.Nie wiem naprawde gdzie zlapalal jakies dziadostwo.I ten ciagly lęk o niemowlaka.Nie wiem jak mam to wyrazic,ale juz mam obsesje.Wszedzie widze te zarazki.Jak idziemy do znajomych musze upewnic sie, ze sa zdrowi, odbieram mlodemu pzyjemnosci typu kino,teatr itp,bo teraz sezon chorobowy i boje sie o ich zdrowie. Wpadlam juz w obsesje, katarek u malej powoduje czarne mysli, mlodemu co chwile sprawdzam czolo.Normalnie jak jakas stuknieta.Jak nie sa chorzy to wszystko jest cudwne,nic sie nie liczy, a juz choroba sprawia , ze mam dola, nie mowiac o podaniu antybiotyku:(..sorki za moje trucie, tak chcialam sie wyzalic..moze ktos ma jakies rady jak odganiaz te zle mysli?;-)
Moja córka , która ma obecnie 9 lat teraz nie choruje.
Jak była mała od 2 roku zycia poslałam ją do przedszkola i zaczeły się choroby. Popadłam w taka obsesję jak ty. Córka non stop była na antybiotykach, non stop kaszel, gardło, gorącza i duszenie w nocy. Calą szafkę kuchenną miałam w lekarz, kroplach itd. Podejrzewali alergię , więc inhalatory, leki i mój szał na roztocza i zarazki były codziennością. W nocy zamiast spać czuwałam czy śpi i kiedy się znów zacznie dusić bądz będzie ją rano bolało gardło. Wymieniłam meble z całego mieszkania-kanapy, posciele, zlikwidowałam kwiaty, firanki...
Trafiłam z córką do innego lekarza jakieś 3 lata temu i wkońcu po tylu próbach wyjścia z ciągłego chorowania dostałam skierowanie na Polanki . Tam w ciągu 2 tygodni skończył sie mój koszmar. Mój i mojej córki. Zrobili jej wszystkie badania w ciągu 2 tygodni. Wykryli mykoplazmatyczne zapalenie płuc. Dzis dziękuję Bogu, że lekarka dała nam wkońcu to skierowanie. Córka do tego po wyjściu ze szpitala miała zabieg wycinania migdałka w szpitalu w Wejherowie. Od tego czasu jak ręką odjął. Dodam jeszcze, że dopóki jakiś lekarz ci nie pomoże albo Ty go nie przyciśniesz to sytuacja niestety może sie nie zmienić. Trzymam kciuki!
Jak była mała od 2 roku zycia poslałam ją do przedszkola i zaczeły się choroby. Popadłam w taka obsesję jak ty. Córka non stop była na antybiotykach, non stop kaszel, gardło, gorącza i duszenie w nocy. Calą szafkę kuchenną miałam w lekarz, kroplach itd. Podejrzewali alergię , więc inhalatory, leki i mój szał na roztocza i zarazki były codziennością. W nocy zamiast spać czuwałam czy śpi i kiedy się znów zacznie dusić bądz będzie ją rano bolało gardło. Wymieniłam meble z całego mieszkania-kanapy, posciele, zlikwidowałam kwiaty, firanki...
Trafiłam z córką do innego lekarza jakieś 3 lata temu i wkońcu po tylu próbach wyjścia z ciągłego chorowania dostałam skierowanie na Polanki . Tam w ciągu 2 tygodni skończył sie mój koszmar. Mój i mojej córki. Zrobili jej wszystkie badania w ciągu 2 tygodni. Wykryli mykoplazmatyczne zapalenie płuc. Dzis dziękuję Bogu, że lekarka dała nam wkońcu to skierowanie. Córka do tego po wyjściu ze szpitala miała zabieg wycinania migdałka w szpitalu w Wejherowie. Od tego czasu jak ręką odjął. Dodam jeszcze, że dopóki jakiś lekarz ci nie pomoże albo Ty go nie przyciśniesz to sytuacja niestety może sie nie zmienić. Trzymam kciuki!
hej
wdech wydech wdech wydech....
zakop doła, zrób to dla siebie i dzieciaków. musisz byc silna dla nich i wtedy oni beda silniejsi i nie beda łapac zarazków i wirusów.
wiesz ja mam bardzo chore dziecko i musialam to zaakceptowac i wiem ze własnie dla niej musze być silna i jestem, staram sie chociaz bywało smutno nie raz ale potem poprostu trzeba ruszyc d*** tyłek i pokonac przeciwności :)
wdech wydech wdech wydech....
zakop doła, zrób to dla siebie i dzieciaków. musisz byc silna dla nich i wtedy oni beda silniejsi i nie beda łapac zarazków i wirusów.
wiesz ja mam bardzo chore dziecko i musialam to zaakceptowac i wiem ze własnie dla niej musze być silna i jestem, staram sie chociaz bywało smutno nie raz ale potem poprostu trzeba ruszyc d*** tyłek i pokonac przeciwności :)
Niestety okres przedszkolny to choroba za chorobą,nie da się tego przeskoczyc.
Każda mama to przechodzi i żadna tego nie lubi.
Moje dziecko w wieku 2 lat poszło do przedszkola więc szybko nadszedł ten czas.
Gdy po 2-3 dniach wracała ze stanem podgorączkowym byłam cała w stresie.
Wiadomo,że najbardziej wtedy żal dziecka,faszerowania go lekami ale dochodził jeszcze stres co z pracą,nie zawsze można sobie pozwolic na zwolnienie,zresztą wtedy chyba by nam nawet nie starczyło tych przysługujących 60 dni opieki gdybym chciała za każdym razem brac L4.
Trzeba więc było uderzac z prośbą do dziadków aby przyjechali mimo,że mieszkają daleko.
W tym roku choruje mniej,duużo mniej a więc już mnie to tak nie stresuje,ostatnio jak złapała infekcje po 2 miesiącach stwierdziłam,że długo się utrzymaliśmy w zdrowiu i nie ma co oczekiwac cudów że ten stan będzie trwał wiecznie:)
Zawsze też powtarzam sobie,dzięki Bogu że to "tylko" zwykłe infekcje a co mają powiedziec mamy ciężko chorych dzieci czasami nieuleczalnie...
Każda mama to przechodzi i żadna tego nie lubi.
Moje dziecko w wieku 2 lat poszło do przedszkola więc szybko nadszedł ten czas.
Gdy po 2-3 dniach wracała ze stanem podgorączkowym byłam cała w stresie.
Wiadomo,że najbardziej wtedy żal dziecka,faszerowania go lekami ale dochodził jeszcze stres co z pracą,nie zawsze można sobie pozwolic na zwolnienie,zresztą wtedy chyba by nam nawet nie starczyło tych przysługujących 60 dni opieki gdybym chciała za każdym razem brac L4.
Trzeba więc było uderzac z prośbą do dziadków aby przyjechali mimo,że mieszkają daleko.
W tym roku choruje mniej,duużo mniej a więc już mnie to tak nie stresuje,ostatnio jak złapała infekcje po 2 miesiącach stwierdziłam,że długo się utrzymaliśmy w zdrowiu i nie ma co oczekiwac cudów że ten stan będzie trwał wiecznie:)
Zawsze też powtarzam sobie,dzięki Bogu że to "tylko" zwykłe infekcje a co mają powiedziec mamy ciężko chorych dzieci czasami nieuleczalnie...
Hej! Ja mam dość podobnie, nasz Mały jest alergikiem i każdy lek muszę najpierw przeżyć ;) ale jak trzeba to trzeba i powoli powoli dochodzę do wniosku, że chorób nie unikniemy. Nabierzemy odporności i będzie lepiej. Trzeba chyba troszkę optymizmu i robić, ile można, bo więcej niż można się nie da ;) Franuś teraz tez przechodzi infekcję i juz sam się bronił, żeby mu czoła nie dotykać :) Pozdrawiam!
zatroskana mamuśka mi się wydaje, że właśnie dlatego, że tak panicznie boisz się zarazków, to dlatego Twoje dziecię ciągle choruje :( Gdyby miało więcej kontaktów z zarazkami innych dzieci, to być może troszkę by pochorowało, ale zaraz by się zahartowało i uodporniło. Ostatnio rozmawiałam z pediatrą na ten temat i mówił, że dziecko aby nie chorować powinno właśnie mieć kontakt z innymi dziećmi oraz chodzić na spacery możliwie jak najczęściej. Ale wydaje mi się, że w przedszkolu tak czy siak swoje musi odchorować i się po prostu uodpornić. Głowa do góry, będzie dobrze ;]
to nie do końca jest tak z tymi zarazkami - że jak będzie kontakt, to się w końcu uodporni. Jedni chorują pod kloszem, inni od przebywania z dzieciakami - nie ma reguły.
Starsza ma ponad 5 lat i co jakiś czas trafia się jakieś badziewie. Młodsza niestety wciąż tak samo łapie, spotyka się z innymi maluszkami, dużo jeżdzimy "po ludziach" . Ale też nie pozwalam na jakiś "głębszy kontakt" typu lizanie tych samych zabawek czy wkładanie sobie nawzajem rąk do buzi ;P
Mamy za sobą kilka pobytów na pediatrii. Ale faktem jest, że odkąd staram się je wykurować a nie daję antybiotyków, to szybciej dochodza do siebie po kolejnych infekcjach i nie dostają kataru od kazdego kontaktu z kimś zasmarkanym;)
Ale znam dzieciaki, które po prostu nie chorują. W zasadzie to jedno tylko takie znam heheeh. Także jak mówi moja teściowa - jak się ma kilkoro dzieci to chorowanie sztafetowe staje się częścią życia a pediatra rodzinnym przyjacielem. Trzeba to przejść - spokojnie :))
My własnie przechodzimy więc się solidaryzuję!
Starsza ma ponad 5 lat i co jakiś czas trafia się jakieś badziewie. Młodsza niestety wciąż tak samo łapie, spotyka się z innymi maluszkami, dużo jeżdzimy "po ludziach" . Ale też nie pozwalam na jakiś "głębszy kontakt" typu lizanie tych samych zabawek czy wkładanie sobie nawzajem rąk do buzi ;P
Mamy za sobą kilka pobytów na pediatrii. Ale faktem jest, że odkąd staram się je wykurować a nie daję antybiotyków, to szybciej dochodza do siebie po kolejnych infekcjach i nie dostają kataru od kazdego kontaktu z kimś zasmarkanym;)
Ale znam dzieciaki, które po prostu nie chorują. W zasadzie to jedno tylko takie znam heheeh. Także jak mówi moja teściowa - jak się ma kilkoro dzieci to chorowanie sztafetowe staje się częścią życia a pediatra rodzinnym przyjacielem. Trzeba to przejść - spokojnie :))
My własnie przechodzimy więc się solidaryzuję!
Oooooo, jak ja to dobrze znam - ciarki mi przechodziły, jak młody miał ciepłe czoło :((( Przez całe przedszkole chorował angina za anginą a ja załamana, bo zwolnienia w pracy nie mogłam wziąć, bo przerażona, że kolejny raz antybiotyk, bo kolejna nieprzespana noc., bo lekarz przestrzega przed zmianami reumatycznymi w kościach i w sercu..w zerówce wyrósł z chorowania i od sześciu lat nawet porządnie kataru nie złapie, ząbki zdrowe (a bałam się, że antybiotyki osłabią zęby) i w ogóle zero infekcji. Teraz wiem, że jak mój młodszy synek pójdzie do przedszkola, pewnie będzie powtórka z "rozrywki" ale teraz przynajmniej wiem, że to nie trwa wiecznie :))) trzeba zacisnąć zęby i po prostu przetrwać przedszkole :)
u mnie bylo to samo, pierwszy rok w przedszkolu mloda byla chora co chwile, raz zakaslala a ja juz dostawalam histerii, jak widzialam kaszlace dziecko to najchetniej bym uciekala jak najdalej. A najbardziej wkurzalo mnie to jak ja trzymalam mloda w domu zeby byla zdrowa w koncu przyprowadzalam ja do przedszkola a tam mamuski sobie rozmawiaja ze ich dziecko rano miala npp. 37,7 daly mu leki na zbicie goraczki i niech siedzi w przedszkolu najwyzej po nie zadzwonia. W tym roku juz staram sie nie histeryzowac jak zakaszle aa osluchowo jest ok, to idzie do przedszkola no i w ten oto sposob od wrzesnia byla tylko raz chora...
Też dołączam do grona:)
Moja córa zapalenie oskrzeli przynosi z zerowki,dotąd chorowała raz w roku nie licząc samego katarku itd....
Od września nie ma miesiąca bez kaszlu a najgorsze,że mały łapie od niej:(wiadmo siostra przytul,da buziaka i choroba murowana a odseparować się nie da.
najbardziej nienawidzę podawać antybiotyków,bo dzieciaki potem takie osłabione i podatne na inne infekcje.A synek już 3 razy miał antybiotyk(w tym pobyt w szpitalu na oskrzela).
I tak w kólko:małego nie mam jak hartować,bo jak wyjść na spacer skoro cora chora?a jak ona zdrowa to mały chory.........
Moja córa zapalenie oskrzeli przynosi z zerowki,dotąd chorowała raz w roku nie licząc samego katarku itd....
Od września nie ma miesiąca bez kaszlu a najgorsze,że mały łapie od niej:(wiadmo siostra przytul,da buziaka i choroba murowana a odseparować się nie da.
najbardziej nienawidzę podawać antybiotyków,bo dzieciaki potem takie osłabione i podatne na inne infekcje.A synek już 3 razy miał antybiotyk(w tym pobyt w szpitalu na oskrzela).
I tak w kólko:małego nie mam jak hartować,bo jak wyjść na spacer skoro cora chora?a jak ona zdrowa to mały chory.........
Jak dobrze wiedziec,ze nie tylko ja tak mam... Juz zaczelam myslec,ze mam nerwice i powinnam brac cos na uspokojenie, bo nie umialam pozbyc sie tego typu mysli. Tomul niby nie choruje-tylko raz bral antybiotyk-w maju, kiedy mial zapalenie oskrzeli. Poza tym tylo katarki i zaczerwienione gardelko. No wiec niby nic, ale jak moj maz ostatnio chorowal ponad 2 tygodnie, bral antybiotyk, kaszlal, kichal, prychal itd. to ja chodzilam jak klebek nerwow. Przeciez, nie odizoluje dziecka od ojca, ktorego widuje tylko w weekendy-w dodatku byly swieta-masakra totalna.
I jak gdzies bywamy i tam ktos zaczyna kichac, kaszlec, czy cos w tym stylu, to najchetniej od razu wracalabym do domu, bo tak sie denerwuje.
Ale staram sie sobie tlumaczyc, ze uklad odpornosciowy dziecka "trenuje" sobie na takich malych infekcjach i to w sumie lepsze dla dziecka miec kilka razy w roku katar, niz raz powazna chorobe, leczona antybiotykiem.
A co do odpornosci, to maly jest na pewno bardziej odporny od nas, bo moj maz pozarazal wszystkich doroslych dookola, a Tomul...mial tylko katarek przez 4 dni ;D i oby tak za kazdym razem udalo mu sie uchronic przed chorobskami.
Teraz wlasnie "odsypia" po basenie :D
I jak gdzies bywamy i tam ktos zaczyna kichac, kaszlec, czy cos w tym stylu, to najchetniej od razu wracalabym do domu, bo tak sie denerwuje.
Ale staram sie sobie tlumaczyc, ze uklad odpornosciowy dziecka "trenuje" sobie na takich malych infekcjach i to w sumie lepsze dla dziecka miec kilka razy w roku katar, niz raz powazna chorobe, leczona antybiotykiem.
A co do odpornosci, to maly jest na pewno bardziej odporny od nas, bo moj maz pozarazal wszystkich doroslych dookola, a Tomul...mial tylko katarek przez 4 dni ;D i oby tak za kazdym razem udalo mu sie uchronic przed chorobskami.
Teraz wlasnie "odsypia" po basenie :D
mój 6-latek w roku 2010 zaliczył tylko ospę wietrzna i jakąś wysypkę wirusową bezgoraczkową i to na tyle w tym roku - nawet kataru nie miał ...ale on juz od 2 lat niewiele choruje , w sumie przedtem też grzech byłoby narzekać. Ja polecam szczepionkę uodparniającą Broncho-Vaxom - przeszliśmy 2 kuracje jak miał ok.4 lat( w związku z przedszkolem tak na wyrost trochę ) i jest super.
Kiedy moja córka miała 1,5 mies zakrztusiła się tak bardzo, że straciła przytomność.
Od tego momentu każda pierdoła wzbudza we mnie niepokój i strach o małą.
Czasami sama boję się tego lęku o małą i również w sezonie chorób unikam skupisk ludzi, a jadąc do kogoś w odwiedziny zawsze pytam, czy wszyscy dookoła zdrowi
Także jest nas więcej :)
Od tego momentu każda pierdoła wzbudza we mnie niepokój i strach o małą.
Czasami sama boję się tego lęku o małą i również w sezonie chorób unikam skupisk ludzi, a jadąc do kogoś w odwiedziny zawsze pytam, czy wszyscy dookoła zdrowi
Także jest nas więcej :)
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych