Widok
niestety dzieci nie rodzą się z instrukcją obsługi ;) nikt jej też nie daje :P wszystkiego trzeba nauczyć się samemu - a najważniejsze - nauczyć się słuchać swojego dziecka :] z czasem się nauczysz ;) zauważysz, że dziecko ma różne rodzaje płaczu w zależności od sytuacji :]
inaczej płacze jak jest głodne (np. wtedy ssie piąstkę albo ciumka, nasz jakby pokasływał takie ehe ehe), inaczej jak ma mokro :)
w nocy może mieć kolki - jeśli to się powtarza przynajmniej kilka razy w tygodniu o podobnej porze - szukaj pomocy antykolkowej :)
kiedyś podawałyśmy tu jakie są rodzaje płaczu :P może znajdę :)
i też uważam, że powinnaś spać w dzień razem z dzieckiem :) jak nie odkurzysz/pozmywasz/ugotujesz obiadu - nic się nie stanie ;)
inaczej płacze jak jest głodne (np. wtedy ssie piąstkę albo ciumka, nasz jakby pokasływał takie ehe ehe), inaczej jak ma mokro :)
w nocy może mieć kolki - jeśli to się powtarza przynajmniej kilka razy w tygodniu o podobnej porze - szukaj pomocy antykolkowej :)
kiedyś podawałyśmy tu jakie są rodzaje płaczu :P może znajdę :)
i też uważam, że powinnaś spać w dzień razem z dzieckiem :) jak nie odkurzysz/pozmywasz/ugotujesz obiadu - nic się nie stanie ;)
Z perspektywy czasu patrząc opieka nad noworodkiem jest łatwiejsza od tego co później;] Sprzątanie sobie daruj, tylko o jedzenie dbaj dla siebie, abyś miała pokarm. Większość debiutujących mam ma takie rozterki, czy dobrze opiekuje się swoim dzieckiem. Mnie na początku najbardziej przerażało, że nie ma już odwrotu od tej sytuacji.
Powodów płaczu może być wiele, kolka, nieradzenie sobie z emocjami, niestety także niedojadanie. My zwaliśmy wszystko na brzuszek a faktycznie miałam za mało pokarmu- wyszło po 6 tygodniach. Dostał butle i jakby mi ktoś dziecko podmienił:)
Powodów płaczu może być wiele, kolka, nieradzenie sobie z emocjami, niestety także niedojadanie. My zwaliśmy wszystko na brzuszek a faktycznie miałam za mało pokarmu- wyszło po 6 tygodniach. Dostał butle i jakby mi ktoś dziecko podmienił:)
U mnie było tak samo i niestety nie znalazłam na to żadnej metody poprostu odliczałam dni do weekendu kiedy mąż był w domu i mógł mi pomóc. A w tygodniu w chałupie był bałagan, sterty rzeczy do prasowania itd. Moja mała płakała niemalże ciągle przez 1,5 miesiąca aż wylądowałyśmy w szpitalu, kiedy wyszła już zdrowa było dużo lepiej, kładłam ją do łóżeczka włączałam karuzelę, albo brałam ją ze soba w huśtawce do kuchni i miałam chwilę na ogarnięcie domu i przygotowanie do obiadu. Z czasem będzie lepiej bo dziecko zacznie się interesować tym co w około się dzieje.
Spróbuj odpocząć jak dziecko śpi, przeciez świat się nie zawali jak nie posprzątasz czy nie zrobisz raz obiadu.
Spróbuj odpocząć jak dziecko śpi, przeciez świat się nie zawali jak nie posprzątasz czy nie zrobisz raz obiadu.
Wiem, że to zabrzmi brutalnie, ale musisz nauczyć się troszczyć również o siebie. Teraz wydaje się to trudne, ale staraj się wykorzystać każdą wolną chwilę na odpoczynek (bo tego teraz najbardziej potrzebujesz) - potem znajdzie się też czas na pranie, sprzątanie i gotowanie.
A może porozmawiaj z bliskimi, powiedz o swoich wątpliwościach, o tym, że jesteś zmęczona. Może komuś uda się wygospodarować trochę czasu na pomoc Tobie i Twojemu dziecku. Masz kogoś takiego?
A może porozmawiaj z bliskimi, powiedz o swoich wątpliwościach, o tym, że jesteś zmęczona. Może komuś uda się wygospodarować trochę czasu na pomoc Tobie i Twojemu dziecku. Masz kogoś takiego?
Aga78 - polecam Ci poradnię psychologiczną w Redłowie:
http://dziecko.trojmiasto.pl/Pomoga-z-baby-bluesem-n47966.html?strona=1 tam masz namiary na pomoc. Warto skorzystać. Oczywiście je st za darmo.
Ja też od początku byłam sama (nie jestem z Trójmiasta, nie miałam prawie żadnych znajomych, mąż pracował, teściowa pracowała, mama była, ale przez to, że poród miałam dwa tygodnie po terminie, zobaczyła wnuka i musiała wracać, bo urlop jej się skończył..)
Mąż wracał wieczorami, pomagał jak mógł, ale nie oszukujmy się - nie mógł mnie wyręczyć w karmieniu np.
Tak, jak mówią dziewczyny - śpij razem z dzieckiem, ja tak robiłam, tylko to dało mi przeżyć pierwsze dwa miesiące. Bardzo pomogła mi też chusta - jak wkładałam synka do niej, od razu się uspokajał, a ja mogłam sobie coś ugotować. Nie sprzątałam (robił to mąż), gotowałam tylko dla siebie, nie prasowałam ubranek (ale to już filozofia, nie konieczność).
Jeśli Cię to pocieszy - jak skończy miesiąc będzie lepiej, jak skończy dwa, o wiele lepiej, a jak skończy trzy miesiące, to będzie bajka :)
http://dziecko.trojmiasto.pl/Pomoga-z-baby-bluesem-n47966.html?strona=1 tam masz namiary na pomoc. Warto skorzystać. Oczywiście je st za darmo.
Ja też od początku byłam sama (nie jestem z Trójmiasta, nie miałam prawie żadnych znajomych, mąż pracował, teściowa pracowała, mama była, ale przez to, że poród miałam dwa tygodnie po terminie, zobaczyła wnuka i musiała wracać, bo urlop jej się skończył..)
Mąż wracał wieczorami, pomagał jak mógł, ale nie oszukujmy się - nie mógł mnie wyręczyć w karmieniu np.
Tak, jak mówią dziewczyny - śpij razem z dzieckiem, ja tak robiłam, tylko to dało mi przeżyć pierwsze dwa miesiące. Bardzo pomogła mi też chusta - jak wkładałam synka do niej, od razu się uspokajał, a ja mogłam sobie coś ugotować. Nie sprzątałam (robił to mąż), gotowałam tylko dla siebie, nie prasowałam ubranek (ale to już filozofia, nie konieczność).
Jeśli Cię to pocieszy - jak skończy miesiąc będzie lepiej, jak skończy dwa, o wiele lepiej, a jak skończy trzy miesiące, to będzie bajka :)
spokojnie, za kilka dni tak sie zorganizujesz, ze moglabys pracowac w logistyce, na wszystko potrzeba czasu, szczegolnie przy pierwszym dziecku :) my tez mieszkamy z dala od rodziny (400km) i caly dom na mojej glowie, bo maz w pracy 9-17, ale nawet gdybym mogla, to bym tego nie zmienila, bo nie wyobrazam sobie zatrudnienia sprzataczku, kucharki czy opiekunki do dziecka, nawet gdyby to miala byc babcia czy dziadek :) ja jestem "zosia samosia". choc przyznam, raz na miesiac fajnie byloby gdzies wyjsc i teraz, jak maly ma rok, to mysle, ze nie plakalby tak bardzo gdyby zostal z moja mama czy tata...
Aga, może zamów wizytę położnej? Miałam bardzo fajną, Ewę Jacobschy, pracuje w okolicach Zaspy.
Może przyjedzie do Ciebie Doula? One zajmują się nie tylko porodami, ale i doradztwem po. Chyba na forum jakiś czas temu jakaś Doula się ogłaszała.
Nawet najlepiej przygotowanym nowym mamom przyda się poklepanie po plecach i potwierdzenie, że robi niemal wszystko dobrze, doradzenie co można zrobić lepiej i potwierdzenie, że opieka nad maluchem jest trudna i że trzeba to przeczekać...
Może przyjedzie do Ciebie Doula? One zajmują się nie tylko porodami, ale i doradztwem po. Chyba na forum jakiś czas temu jakaś Doula się ogłaszała.
Nawet najlepiej przygotowanym nowym mamom przyda się poklepanie po plecach i potwierdzenie, że robi niemal wszystko dobrze, doradzenie co można zrobić lepiej i potwierdzenie, że opieka nad maluchem jest trudna i że trzeba to przeczekać...
Pewnie,że nie jest trudno popaść w depresje,daj sobie jeszcze troszkę czasu,a na pewno "nauczycie się siebie" z maluszkiem myślę,że każda z nas tak miała. Ja na początku kiedy mały usypiał sprzątałam,prałam,gotowałam,ale po jakimś czasie stwierdziłam dość! Nic się nie stanie jak zrobię to po powrocie męża z pracy i kładłam się razem z maluchem spać w każdej chwili polecam!
I również polecam panią Ewę położną z Zaspy była u mnie na wizycie po porodzie jest ekstra babka;)
Powodzenia!
I również polecam panią Ewę położną z Zaspy była u mnie na wizycie po porodzie jest ekstra babka;)
Powodzenia!
To nie "matki od siebie wymagają" - to wina zmieniających się norm społecznych i przyzwolenia na powolne wykańczanie się młodej mamy.
Teraz każda kobieta w czasie porodu powinna wyglądać kwitnąco, dwa dni w szpitalu to już rozpusta, pierwsze dni w domu z noworodkiem powinny być dla niej przyjemnością, a chwile, w których dziecko śpi powinny spędzać produktywnie. Zapomniałam jeszcze, że młodej mamie nie wolno się nad sobą użalać, nie wolno sobie nie radzić. Każda matka, obdarzona z resztą od początku genialnym instynktem, powinna wiedzieć jak zaopiekować się maluchem, powinna być ciągle uśmiechnięta i broń Boże! - nie może być zmęczona.
Teraz każda kobieta w czasie porodu powinna wyglądać kwitnąco, dwa dni w szpitalu to już rozpusta, pierwsze dni w domu z noworodkiem powinny być dla niej przyjemnością, a chwile, w których dziecko śpi powinny spędzać produktywnie. Zapomniałam jeszcze, że młodej mamie nie wolno się nad sobą użalać, nie wolno sobie nie radzić. Każda matka, obdarzona z resztą od początku genialnym instynktem, powinna wiedzieć jak zaopiekować się maluchem, powinna być ciągle uśmiechnięta i broń Boże! - nie może być zmęczona.
I tak jak piszą dziewczyny - śpij! Przez pierwszy miesiąc olej dom, śpij i dużo jedz. Musisz zregenerować siły. Ja w to nie wierzyłam, nawet jak położna mnie ochrzaniła, że się słaniam na nogach ;) Wydawało mi się, ze mam mnóstwo siły i że najważniejsze, żeby wszystko było na tip-top. Teraz na zdjęciach widzę, że wyglądałam jak Zombie.
I jedz! Nie pakuj się w straszne "diety dla karmiących", tylko wchłaniaj kilka dużych, smacznych porcji dziennie, nawet jeśli to mają być pączki, bo akurat na Ciebie "patrzą".
I jedz! Nie pakuj się w straszne "diety dla karmiących", tylko wchłaniaj kilka dużych, smacznych porcji dziennie, nawet jeśli to mają być pączki, bo akurat na Ciebie "patrzą".
Na pewno dobrze zajmujesz się dzieckiem. A te płacze niestety mogą jeszcze trochę potrwać. Jak na moje oko to pewnie tzw. kolka. Mój synek płakał bo go brzuszek bolał i okazało się że ma nietolerencję laktozyt. Trzeba przetrwać te 3-4 miesiace, a późnej bedzie lepiej. Może jakaś kleżanka mogłaby ci pomóc, wyjść z małym na spacer np.
na forum był wątek o profesjonalnej opiece poloznych, które przyjezdzają i pomogą zająć się maleństwem w pierwszych dniach/tygodniach. Kurczę no tylko nie mogę go znaleźć ;/
Myslę, że coś takiego byłoby dla Ciebie dobrym rozwiązaniem
U mnie sajgon zaczął się akurat po 4 miesiącu ;p
Ale przez jakiś czas nie sprzątałam, gotowałam w weekend i zamrażałam, żeby potem nie zawracać sobie tym głowy. Od momentu powrotu męza z pracy nie zajmowałam się młodym - wszystko robił on :) prałam ale już nei prasowałam ubranek, chyba, ze miałam czas i ochotę
polóż się z dzieckiem do łózka, karm jaknajczęściej, śpijcie jednocześnie
Za kilka dni naprawdę będzie Ci łatwiej
W chwilach zwątpienia powtarzaj jak mantrę:
To nie będzie trwało wiecznie :)
rozważ chustę
przede wszystkim postaraj się znaleźć chwile dla siebie na relaks ,spokojną kąpiel itp
Naprawdę będzie lepiej
Osobiście miałam gdzieś, zę mąż był zmęczony po pracy ;p
Myslę, że coś takiego byłoby dla Ciebie dobrym rozwiązaniem
U mnie sajgon zaczął się akurat po 4 miesiącu ;p
Ale przez jakiś czas nie sprzątałam, gotowałam w weekend i zamrażałam, żeby potem nie zawracać sobie tym głowy. Od momentu powrotu męza z pracy nie zajmowałam się młodym - wszystko robił on :) prałam ale już nei prasowałam ubranek, chyba, ze miałam czas i ochotę
polóż się z dzieckiem do łózka, karm jaknajczęściej, śpijcie jednocześnie
Za kilka dni naprawdę będzie Ci łatwiej
W chwilach zwątpienia powtarzaj jak mantrę:
To nie będzie trwało wiecznie :)
rozważ chustę
przede wszystkim postaraj się znaleźć chwile dla siebie na relaks ,spokojną kąpiel itp
Naprawdę będzie lepiej
Osobiście miałam gdzieś, zę mąż był zmęczony po pracy ;p
[url=http://www.forumticker.net/]

http://forum.trojmiasto.pl/Baby-and-Care-opieka-nad-noworodkiem-t124139,1,16.html
zobacz sobie ogłoszenie
zobacz sobie ogłoszenie
[url=http://www.forumticker.net/]
