Widok
położna środowiskowa- paranoja...
juz 8-my raz siedzę od rana i czekam na położną środowiskową by przyszła, wyrwała sobie 3 karteczki z książeczki i poszła, ile można kogoś nachodzić, dziecko jest zdrowe zadbane...
ok, raz, dwa rozumiem, cieszyłam sie że przyszła, obejrzała dziecko, ale kolejne wizyty to tylko ewidentne naciagnie NFZ na kasę, a potem brakuje pieniędzy na leczenie....wrrrrrrrrr
ok, raz, dwa rozumiem, cieszyłam sie że przyszła, obejrzała dziecko, ale kolejne wizyty to tylko ewidentne naciagnie NFZ na kasę, a potem brakuje pieniędzy na leczenie....wrrrrrrrrr
położną myśmy nie zapraszali, bo to trzeba zapraszać żeby przyszła. Nie potrzeba mi takiej wizyty.Jja bym poprostu podziękowała, przychodzi sie raz i tyle i nie wpóściłam, niech idzie zarabiać gdzieś indziej. Ale jestem gościnna:)
wcześniej szpital w którym urodziło sie dziecko miał obowiązek informować przychodnie do której należysz wg.rejonizacji i oni przysyłali położną, od tego roku trzeba samemu zadzwonić do przychodni, że urodziło sie dziecko i przychodnia przysyła położną...
z tego co wyczytałam, położna środowiskowa może odwiedzać mamy w domu do ukończenia przez dziecko 6-tego tygodnia życia,jesli sa ku temu wskazania po pierwszej wizycie.
ja chciałam by przyszła raz, ewentualnie dwa, więcej nie było potrzeby, dlatego jestem zniesmaczona podejściem tej Pani, bo ewidentnie chodzi tu o kasę...
podczytując inne fora, znalazłam podobne wątki i zdarza sie to niestety często, Panie nachodzą nie tylko mnie. ł
atwo pisać ale naprawdę ciężko w oczy powiedzieć komuś że ma "spadać" , lub nie otwierać drzwi.
Pani popatrzyła na małą,nawet nie chciała by dziecko rozebrać,wyrwałą karteczkę z książeczki i poszła.
Powiedziałam ,że jutro wyjeżdżam na 2 tygodnie do mamy,a wiec to była ostatnia wizyta:)
z tego co wyczytałam, położna środowiskowa może odwiedzać mamy w domu do ukończenia przez dziecko 6-tego tygodnia życia,jesli sa ku temu wskazania po pierwszej wizycie.
ja chciałam by przyszła raz, ewentualnie dwa, więcej nie było potrzeby, dlatego jestem zniesmaczona podejściem tej Pani, bo ewidentnie chodzi tu o kasę...
podczytując inne fora, znalazłam podobne wątki i zdarza sie to niestety często, Panie nachodzą nie tylko mnie. ł
atwo pisać ale naprawdę ciężko w oczy powiedzieć komuś że ma "spadać" , lub nie otwierać drzwi.
Pani popatrzyła na małą,nawet nie chciała by dziecko rozebrać,wyrwałą karteczkę z książeczki i poszła.
Powiedziałam ,że jutro wyjeżdżam na 2 tygodnie do mamy,a wiec to była ostatnia wizyta:)
Jestem załamana tymi wpisami.Jak mozna tak mówić o osobie która wykonuje swoje obowiązki.Jestem mlodą polożną z wyższym wykształceniem i ogarnia mnie rozpacz tych niby matek.Przy wizytach mozna się umówić ile razy macie panie ochotę widzieć położną.pROBLEM W TYM JAK ZACZYNA SIE COS DZIAĆ TO WTEDY WIECIE DROGIE MAMUSIE DO KOGO DZWONIĆ,\. ZASTANOAWIAJĄCE I DO PRZEMYŚLENIA POŁOZNA OLA
cześć najpierw piszesz poprawnie opieka zdrowotna po czym błądzisz wpisując służba zdrowia we współczesnym świecie nikt nikomu nie służy pozdrawiam
jako personel z wyższym wykształceniem powinnaś szerzyć wiedzę wśród Polaków, którzy ciągle żyją w epoce że wszystko się wszystkim należy i nie chcą nic dać od siebie a najlepsze są teksty typu to my wam płacimy (składki zdrowotne) hahaha ja też je płace i za moje też się leczą co do położnych to je uwielbiam są ciepłe i przyjazne ale trzeba być człowiekiem każdemu zdarzają sie gorsze dni
jako personel z wyższym wykształceniem powinnaś szerzyć wiedzę wśród Polaków, którzy ciągle żyją w epoce że wszystko się wszystkim należy i nie chcą nic dać od siebie a najlepsze są teksty typu to my wam płacimy (składki zdrowotne) hahaha ja też je płace i za moje też się leczą co do położnych to je uwielbiam są ciepłe i przyjazne ale trzeba być człowiekiem każdemu zdarzają sie gorsze dni
Polecam Pani - na stronie http://www.infokrag.com.pl jest umieszczony program dla położnych środowiskowych, który można pobrać (bezpłatnie). Ułatwia dokumentowanie wizyt u noworodków, wykonuje dokumentację. Znajduje się tam również adres oprogramowania pomocniczego które potrzebne jest do uruchomienia tego programu (nazwa programu: PATRONAZE). Proszę o uwagi. Danuta Żak
No cóż wszyscy psioczą na służbę zdrowia bo jak u co to wszystko się należy i najlepiej pojeździć po pielęgniarce lub położnej. Pójdziemy źle, nie pójdziemy źle. Trzeba porzucić złudzenie, że kiedykolwiek nas docenią. Mamusiom się wydaje że idziemy do nich z ciekawości co kto ma w mieszkaniu ha, ha dobre. A kasę to trzepie ale przychodnia, w której pracujemy. To nasz obowiązek zawodowy, że musimy przychodzić do matek tyle razy ile ordynuje NFZ a nie nasze widzimisię. Naród niedoinformowany ale najlepiej wieszać psy i prawić zlosliwosci
Informuję Panią, że szpital nadal wysyła zgłoszenia o urodzeniu dziecka jednakże pacjentka ma prawo wyboru położnej środowiskowej, więc jak Pani nie odpowiadała położna to trzeba było porostu powiedzieć. Zawsze w takim przypadku może przyjść MOPS. I zarówno położnej jak i pracownikowi opieki nie będzie Pani musiała zapłacić nawet dobrym słowem. Pozdrawiam.
Mops nic nie może nikt nie ma obowiązku wpuścić do domu pracownika socjalnego. Jeśli dziecko jest szczepione i badane nawet prywatnie i rodzice mają na to dowody to takim rodzicom pielęgniarka i Mops nic nie zrobią. Zgodnie z konstytucją rodzice decydują i jeśli nie ma dowodów ze dzieje się mu krzywda to nie ma nikt prawa niczego narzucać rodzicom.
a u mnie byla 7 razy- z tym ze ja mieszkam w uk i ze szpitala wyszlismy z Mikołajem niecale 12 godzin po porodzie i polozna codziennie przychodzila sprawdzic jak sie czujemy. fajna sprawa bo ja moglam dochodzic do siebie w domu a caly czas mialam opieke.
natomiast pamietam jak przyszla polozna do mojej mamy w pl jak urodzil sie moj brat. 3 dziecko mojej mamy a kobieta uczyla ja przwijac, karmic i mowila co i jak ma robic. pamietam jak mama sie wkurzyla i kobiete z domu wyprosila bo nie moga jej sluchac :)
natomiast pamietam jak przyszla polozna do mojej mamy w pl jak urodzil sie moj brat. 3 dziecko mojej mamy a kobieta uczyla ja przwijac, karmic i mowila co i jak ma robic. pamietam jak mama sie wkurzyla i kobiete z domu wyprosila bo nie moga jej sluchac :)
U nas z przychodni położnej nie było po porodzie. Jak Julka miała 3 tyg poszliśmy na wagę z ciekawości akurat była położna wypełniła co trzeba i powiedziała że już nie będzie przychodzić. Po jakimś 6 m-cach w karcie u Julki zauważyłam kartkę z wizyty patronażowej właśnie z tego okresu i dziwne bo nie było położnej w domu. Było napisane że stolec 2 razy dziennie jak Julka robiła wtedy raz dziennie, coś tam jeszcze co się nie zgadzało. Ale pal licho. Po 2 tyg od porodu jedynie przyszła położna ze szkoły rodzenia
Ja mieszkam w niemczech i u mnie po porodzie położna była 10 razy, tak tutaj jest:) ale mi to wcale nie przeszkadzało bo połozną sama sobie mogłam wybrać i byla nią super pani w dodatku polka:) za każdym razem przynosiła wage i ważyliśmy małego,wypiła kawke, pogadałyśmy sobie o dzieciach i dała mi mnóstwo dobrych rad co i jak z maluszkiem...jak dla mnie to było bardzo pomocne bo byłam tu sama z mężem tylko...
A dziś akurat znowu do niej dzwoniłam żeby przyszła bo mały ma problemy z oczkiem i chce wiedzieć ile znowu przybrał na wadze, położna zobaczy co z małym i powie czy odrazu lecieć do lekarza,albo co mam robić z tym ropiejącym oczkiem....jak dla mnie to takie wizyty sa OK
A dziś akurat znowu do niej dzwoniłam żeby przyszła bo mały ma problemy z oczkiem i chce wiedzieć ile znowu przybrał na wadze, położna zobaczy co z małym i powie czy odrazu lecieć do lekarza,albo co mam robić z tym ropiejącym oczkiem....jak dla mnie to takie wizyty sa OK
spokojnie, z dzieckiem i warunkami miieszkalnymi itp. wszystko w jaknajlepszym porządku,nam i dziecku niczego nie brakuje:)
na samym początku, jak miałą tydzień mieliśmy problemy z pępkiem, ale udaliśmy sie odrazu do chirurga i problem został rozwiązany, pozatym mieliśmy kontrolne wizyty u chirurga, czyli dziecko byłło pod kontrolą,i położna o tym wiedziała,pępuszek sie slicznie zagoił po tygodniu leczenia ale połozna miałą już jakiś odnośnik że coś jest nie tak i dlatego przychodziła, nie z troski, tylko dla karteczek :)
na samym początku, jak miałą tydzień mieliśmy problemy z pępkiem, ale udaliśmy sie odrazu do chirurga i problem został rozwiązany, pozatym mieliśmy kontrolne wizyty u chirurga, czyli dziecko byłło pod kontrolą,i położna o tym wiedziała,pępuszek sie slicznie zagoił po tygodniu leczenia ale połozna miałą już jakiś odnośnik że coś jest nie tak i dlatego przychodziła, nie z troski, tylko dla karteczek :)
Drogie panie położna ma obowiązek przyjść minimum 4 razy.Nie naciąga NFZ na kasę bo płacone ma od liczby deklaracji a nie od liczby wizyt. Przychodzi nie z ciekawości tylko dlatego że musi. Jeśli tych wizyt nie wykona może mieć kłopoty z NFZ-tem. Zawsze można jej podziękować za dalsze wizyty i podpisać jej w karcie że dalsze wizyty są zbędne. Pozdrawiam i życzę więcej wyrozumiałości i szacunku dla czyjejś pracy.
u nas prz starszym tylko raz była
u mnie była chyba 4 razy i zawsze byłam z jej wizyty zadowolona. Pokazała mi jak przystawiac dziecko do piersi, jak dbac o pepuszek. Zawsze małą ważyła. Przyszła również zdjąć szwy po cc.
Pozatym mówiła co i jak załatwic przy urodzeniu dziecka, co z becikowym, kiedy pojawić sie w przychodni, od kiedy brac vigantol czy vita K. Byłą ciepła i serdeczna.
Jako mamie pierwszego dziecka bardzo przydały mi sie wszystkie jej rady i informacje. I nie widze w takich wizytach nic zlego jesli wlasnie polozna wykazuje sie wiedza i zainteresowaniem a nie jak u Ciebie przychodzi i wychodzi.
A może Ty po prostu sprawilas wrazenie mamy ktora wszystko wie i nie potrzebuje takiej wizyty?
Pozatym mówiła co i jak załatwic przy urodzeniu dziecka, co z becikowym, kiedy pojawić sie w przychodni, od kiedy brac vigantol czy vita K. Byłą ciepła i serdeczna.
Jako mamie pierwszego dziecka bardzo przydały mi sie wszystkie jej rady i informacje. I nie widze w takich wizytach nic zlego jesli wlasnie polozna wykazuje sie wiedza i zainteresowaniem a nie jak u Ciebie przychodzi i wychodzi.
A może Ty po prostu sprawilas wrazenie mamy ktora wszystko wie i nie potrzebuje takiej wizyty?
u mnie nie było wogóle. powiedzieli mi w szpitalu że mam się zgłosić do lekarza przy okazji zgłoszenia młodej do przychodni-zgłosiłam się wiec do lekarza. obejrzał młodą, przepisał witaminy. położna była wtedy chora (tak mi powiedzieli). i dzwonię po kilku dniach czy przyjdzie położna i powiedzieli mi, że nie. że położna nie przychodzi jeżeli się było już u lekarza. bezsens. także u nas wogóle nie było
U mnie była raz, jak już właściwie nie była potrzebna (Maryśka chyba miała ze 3 miesiące wtedy).
Ale moja koleżanka miała niezłą wizytę, której zresztą byłam świadkiem. Przyszła Pani (bez uprzedzenia) i koleżanka mówi, że nie może teraz (dzieci ubrane i miały wyjść na podwórko). Pani mówi na to, że wizyta się odbędzie i żeby koleżanka rozebrała dziecko. Koleżanka zdążyła tylko powiedzieć, że się śpieszy więc może innym razem... Telefon zadzwonił tej Pani i koleżanka z ubranymi, zgrzanymi dziećmi musiała czekać, aż Pani przestanie gadać przez tel (ok. 10-15 minut). W tym czasie pokazywała mojej kumpeli, żeby wyjęła dziecko z nosidełka i je rozebrała. Koleżanka w końcu się wkurzyła i stanowczo powiedziała, że trzeba było się umówić, bo teraz ona (koleżanka) wychodzi. Pani odwróciła się na pięcie, rzekła coś o chamstwie i wyszła trzaskając drzwiami.
Ale moja koleżanka miała niezłą wizytę, której zresztą byłam świadkiem. Przyszła Pani (bez uprzedzenia) i koleżanka mówi, że nie może teraz (dzieci ubrane i miały wyjść na podwórko). Pani mówi na to, że wizyta się odbędzie i żeby koleżanka rozebrała dziecko. Koleżanka zdążyła tylko powiedzieć, że się śpieszy więc może innym razem... Telefon zadzwonił tej Pani i koleżanka z ubranymi, zgrzanymi dziećmi musiała czekać, aż Pani przestanie gadać przez tel (ok. 10-15 minut). W tym czasie pokazywała mojej kumpeli, żeby wyjęła dziecko z nosidełka i je rozebrała. Koleżanka w końcu się wkurzyła i stanowczo powiedziała, że trzeba było się umówić, bo teraz ona (koleżanka) wychodzi. Pani odwróciła się na pięcie, rzekła coś o chamstwie i wyszła trzaskając drzwiami.
U mnie polozna przyszla dwa razy. Pierwszy raz tydzien po porodzie. Spytala sie, czy ma jeszcze przyjsc. Jak posluchalam tej Pani to powiedzialam stanowczo, ze dziekuje, ale NIE. Doradzala mi bardzo goraco podanie dziecku smoczka, tlumaczac ze dzieci lubia ssac. Poza tym zdziwila sie, ze nie bede podawac dziecku niczego poza piersia.
Cytujac tą Panią:
"mleko to drugie danie, wiec oprocz tego dziecko musi cos pic, wiec prosze podawac dziecku herbatki juz od pierwszych dni zycia" "poza tym ile mozna jesc caly czas to samo"
To byly wskazowki dotyczace diety kilkudniowego dziecka.
Zastanawialam sie, czy moge gdzies zglosic, zeby ta Pani wybrala sie gdzies na szkolenie czy moze chociaz do jakiejs poradni laktacyjnej.
Od kolezanki u ktorej goscila rowniez ta Pani, wiem ze przekazala jej dokladnie takie same zalecenia.
Po 3 tyg ta Pani nawiedziła mnie ponownie (dodam, że była to niezapowiedziana wizyta). Wpuscilam, bo bylam zaskoczona. Pani wyrwała kolejne karteczki z ksiazeczki i poszla. Gryzlam sie w jezyk, zeby nie powiedziec tej osobie, ze to nieladnie nachodzic ludzi bez uprzedzenia. Stwierdzilam, ze jak uczyni to po raz kolejny to odmowie odwiedzin i nie wpuszcze.
Na szczescie nie przyszla juz na kolejna wizyte. Wiem, ze ta Pani nie zmienila swoich pogladow na temat smoczkow (kazde dziecko powinno miec bo lubi ssac) i dopajania dzieci. Nadal doradza to samo :(((
Przydałby się jakis artykul w gazecie o praktykach poloznych srodowiskowych oparty na historiach z zycia wzietych i ktos sie powinien zabrac za przeszkolenie tych Pan (niektore pewnie sa OK, ja niestety mialam pecha).
Cytujac tą Panią:
"mleko to drugie danie, wiec oprocz tego dziecko musi cos pic, wiec prosze podawac dziecku herbatki juz od pierwszych dni zycia" "poza tym ile mozna jesc caly czas to samo"
To byly wskazowki dotyczace diety kilkudniowego dziecka.
Zastanawialam sie, czy moge gdzies zglosic, zeby ta Pani wybrala sie gdzies na szkolenie czy moze chociaz do jakiejs poradni laktacyjnej.
Od kolezanki u ktorej goscila rowniez ta Pani, wiem ze przekazala jej dokladnie takie same zalecenia.
Po 3 tyg ta Pani nawiedziła mnie ponownie (dodam, że była to niezapowiedziana wizyta). Wpuscilam, bo bylam zaskoczona. Pani wyrwała kolejne karteczki z ksiazeczki i poszla. Gryzlam sie w jezyk, zeby nie powiedziec tej osobie, ze to nieladnie nachodzic ludzi bez uprzedzenia. Stwierdzilam, ze jak uczyni to po raz kolejny to odmowie odwiedzin i nie wpuszcze.
Na szczescie nie przyszla juz na kolejna wizyte. Wiem, ze ta Pani nie zmienila swoich pogladow na temat smoczkow (kazde dziecko powinno miec bo lubi ssac) i dopajania dzieci. Nadal doradza to samo :(((
Przydałby się jakis artykul w gazecie o praktykach poloznych srodowiskowych oparty na historiach z zycia wzietych i ktos sie powinien zabrac za przeszkolenie tych Pan (niektore pewnie sa OK, ja niestety mialam pecha).
U nas pani położna była raz, gdy po kilku dniach zadzwoniliśmy z prośbą o kolejną wizytę (zaniepokoiło nas, że pępek brzydko się goił), odpowiedziała, że nie ma takiej możliwosci, bo przysługuje nam jedna wizyta. Zasugerowała wizytę w przychodni. Dziwne że w ramach jednego NFZ-u są tak skrajne interpretacje "obowiązku" odwiedzania noworodków.
Do mnie w ogóle nie przyszła, jak zadzwoniłam do przychodni zapytać, to się dowiedziałam, że nie poprosiłam o wizytę :DDDDD
Za to przyszła pielęgniarka środowiskowa, jak Pola miała 3 miesiące. Zapytała, jak sie mieszka w naszym bloku i dała mi przeterminowaną próbkę mleka następnego. Aaa i kartki zapomniała wyrwać, więc potem wydzwaniała do mnie, kiedy może po tę kartkę przyjść...
Za to przyszła pielęgniarka środowiskowa, jak Pola miała 3 miesiące. Zapytała, jak sie mieszka w naszym bloku i dała mi przeterminowaną próbkę mleka następnego. Aaa i kartki zapomniała wyrwać, więc potem wydzwaniała do mnie, kiedy może po tę kartkę przyjść...
"rz" - to długa historia
U mnie położna była 6 razy. Do 6 tygodnia co tydzień. Była bardzo sympatyczna i nie przeszkadzały mi jej wizyty, wręcz odwrotnie bo jako mloda mama wolałam wiedzieć czy czasem nie robię czegoś źle. Doradzała mi, czasem uspokajała. To ona tak naprawde pokazała mi jak przemywać pępek bo w szpitalu nic mi nie pokazali.Jej wizyta trwała góra 20 min z kawką włącznie. Ta pai była tu dla mnie i mojego dziecka a nie kwitka z książeczki. Cieszę się że nfz zapłącił za te wizyty bo bardzo mi się przydały.
Do mnie położna środowiskowa w ogóle nie dotarła.
U mnie były 2 razy, za kazdym razem inna ;) Oczywiście miały poinformować wczesniej o wizycie a 2 razy przyszły ok godz 9 gdzie ja z malenstwem spalismy..., i dowiedziałam się że mamy wizytę gdy już wchodziła do domu ;), tak wiec cudownie zapowiedziana wizyta...;) Ale poza tym były bardzo miłe, tak dla wiadomości mówię o położnych z Jasienia ;)
U mnie położna była dwa razy, w prawdzie za każdym razem bez uprzedzenia, ale mimo to byłam zadowolona. Kobieta bardzo miła, wiele się od niej dowiedziałam i nie bałam się pytać o interesujące mnie rzeczy.
Zapytała czy ma przyjść po raz kolejny, jak odpowiedziałam, że nie ma takiej potrzeby to zostawiła numer telefonu i powiedziała, że w razie potrzeby do końca 6 tygodnia mogę dzwonić, bo tyle trwa jej opieka nad mamą i maleństwem.
Zapytała czy ma przyjść po raz kolejny, jak odpowiedziałam, że nie ma takiej potrzeby to zostawiła numer telefonu i powiedziała, że w razie potrzeby do końca 6 tygodnia mogę dzwonić, bo tyle trwa jej opieka nad mamą i maleństwem.
Witam
To najgorsze co mnie spotkalo do tej pory z siostrami poloznymi.
Kobiety uwazajcie macie prawo odmowic takich wizyt.
Wystarczy podpisac w przychodni gdzie dziecko jest zapisane na formularzu ze odmawia sie takich wizyt.
To byla najlepsza rzecz jaka zrobilam.
Szkoda tylko ze swoje niezadowolenie z tego faktu ukazaly w ten sposob ze nikomu w zyciu nie polece tej opleki.
Naslaly na nas policje i kuratora sadowego na co nie mialy prawa.
To wredne i wscipskie babska.
Przestrzegam wszystkie mamy.Najlepiej miec swojego lekarza i z nim sie konsultowac.
Nikt nie moze nas zmuszac ani kontrolowac jak mamy postepowac z naszymi dziecmi.
To my jestesmy matkami i wiemy co jest najlepsze dla naszych dzieci.
Pozdrawiam
To najgorsze co mnie spotkalo do tej pory z siostrami poloznymi.
Kobiety uwazajcie macie prawo odmowic takich wizyt.
Wystarczy podpisac w przychodni gdzie dziecko jest zapisane na formularzu ze odmawia sie takich wizyt.
To byla najlepsza rzecz jaka zrobilam.
Szkoda tylko ze swoje niezadowolenie z tego faktu ukazaly w ten sposob ze nikomu w zyciu nie polece tej opleki.
Naslaly na nas policje i kuratora sadowego na co nie mialy prawa.
To wredne i wscipskie babska.
Przestrzegam wszystkie mamy.Najlepiej miec swojego lekarza i z nim sie konsultowac.
Nikt nie moze nas zmuszac ani kontrolowac jak mamy postepowac z naszymi dziecmi.
To my jestesmy matkami i wiemy co jest najlepsze dla naszych dzieci.
Pozdrawiam
to roza szczerze współczuję takich przejść. ja w sumie z pierwszą umawiałam się w przychodni przy krystianie dałam jej nr tel i zadzwoniła i umówiła się, przyszła raz. A przy ewie to już nie miałam ochoty na takie wizyty, nie umawiałam sie i nikt nie przyszedł, zresztą bym nie wpuściła i tyle.
Co prawda po roku zabieram głos, wcześniej nie czytałam tych opini o polożnych rodzinnych, jest mi niezmiernie przykro, że Pani i inne mamy dyskutujące z Panią mają tak koszmarne doświadczenia z opieki swiadczonej przez położne.Sama wykonuję ten zawód 28 lat, często brakuje mi czasu aby zaspokoić wszystki potrzeby moich Pacjentek zaś Paniom proponuję poszukać położnej która zna swój fach, szukajcie wśród położnych mających indywidualne kontrakty z NFZ a myślę,że będziecie zadowolone. Pozdrawiam położna Beata
U mnie była połozna 2 razy i sie bardzo cieszyłam z tego, że ma przyjść, bo jako młoda mama miałam kilka pytań. Położna obejrzała dokładnie dzidziusia. Zdjęła klamrę z pępka, oczyściła ten pępek dokładnie w każdej szpareczce, zobaczyła kupę. Ponaciskała mi brzuch. Także myslę, że to nie sa wizyty bezcelowe (jeżeli nie ograniczają się do wyrwania karteczki).
Ale myślałam, że położna bedzie też sprawdzać warunki mieszkaniowe, tzn. czy dziecko ma gdzie spać, czy mam pieluchy, czy mam niezbędne przybory, kosmetyki, czy karmię, czym karmię. A tego nie było.
No i oczywiście masa papierków, wybór połoznej, wybór środowiskowej, wybór lekarza i jeszcze mnóstwo innych rzeczy, nie wiem nawet co podpisywałam ;)
Słyszałam, że czasami położne zdejmują szwy.
Korzystajac z tego, że są tu położne, to co tak naprawdę powinna zrobić położna na pierwszej wizycie?
Ale myślałam, że położna bedzie też sprawdzać warunki mieszkaniowe, tzn. czy dziecko ma gdzie spać, czy mam pieluchy, czy mam niezbędne przybory, kosmetyki, czy karmię, czym karmię. A tego nie było.
No i oczywiście masa papierków, wybór połoznej, wybór środowiskowej, wybór lekarza i jeszcze mnóstwo innych rzeczy, nie wiem nawet co podpisywałam ;)
Słyszałam, że czasami położne zdejmują szwy.
Korzystajac z tego, że są tu położne, to co tak naprawdę powinna zrobić położna na pierwszej wizycie?
położna była super, wizyta jak najbardziej celowa i sensowna ... szwy zdjęła, dziecko obejrzała itd.
Za to wizyta pielęgniarki środowiskowej to zupełna paranoja ... Tylko papierki wypełniła - pytania te same co zadawała położna i pediatra (więc na pewno były w karcie dziecka) i co najgorsze !!! przeziębiona przyszła ... ( żałuję że dopiero pod koniec wizyty zauważyłam bo bym od razu z domu wyrzuciła) Dobrze że akurat z dzieckiem kontaktu nie miała ....
Za to wizyta pielęgniarki środowiskowej to zupełna paranoja ... Tylko papierki wypełniła - pytania te same co zadawała położna i pediatra (więc na pewno były w karcie dziecka) i co najgorsze !!! przeziębiona przyszła ... ( żałuję że dopiero pod koniec wizyty zauważyłam bo bym od razu z domu wyrzuciła) Dobrze że akurat z dzieckiem kontaktu nie miała ....
u mnie położna była 3 razy, 2 razy sama z siebie i 1 raz po mojej prośbie bo miałam kłopoty z pokarmem i powiem Wam szczerze, że bym bardzo chciała żeby przyszła do mnie 8razy.
Tak ciepłą i sympatyczną osobę, która dodała mi wiary w siebie , że wróce do karmienia nigdy w zyciu nie spotkałam!!
Moim zdaniem dużo zależy od podejścia położnej, bo wtedy wizyty to istna przyjemność, albo i... męczarnia
Tak ciepłą i sympatyczną osobę, która dodała mi wiary w siebie , że wróce do karmienia nigdy w zyciu nie spotkałam!!
Moim zdaniem dużo zależy od podejścia położnej, bo wtedy wizyty to istna przyjemność, albo i... męczarnia
u mnie była raz, obejrzała maluszka, wyczyściła dokładnie pępuszek i powiedziała co i jak, mnie również zbadała piersi, obejrzała ranę po cc dużo ze mną rozmawiała na temat odżywiania, szczepionek itp. zapytała czy ma jeszcze przyjechać i będzie dzwonić w piątek i w razie czego przyjedzie na moją prośbę.
Położna jest z Nadmorskiego Centrum Medycznego ul. Jagiellońska i jak dla mnie bardzo fajna babka.
Nie chodziła po całym mieszkaniu i nie wiadomo gdzie zaglądała :)
Położna jest z Nadmorskiego Centrum Medycznego ul. Jagiellońska i jak dla mnie bardzo fajna babka.
Nie chodziła po całym mieszkaniu i nie wiadomo gdzie zaglądała :)
witam...
ja chcialabym sie dowiedziec jaka KONKRETNIE stawke dostaje srodowiskowa za wizyte domowa...
poza tym zamierzam wniesc pisemna skarge do NFZ na srodowiskowa ktora byla u mojego dziecka tydz. po wyjsciu ze szpitala po narodzinach...gdyby nie moja matczyna intuicja to...wole nie myslec...
2tyg niemowle trafilo na oddz. neonatologii za zapaleniem pluc, urosepsa,temperatura 39 stopni...
babsztyl byl tak nachalny z wizytami ze dzwonila nawet w niedziele o 14, lub o godz 21 wysylala smsa, ze bedzie dnia nastepnego miedzy 10-11..
no tak bo matka noworodka w sumie nie ma prawa do wlasnych planow...
ja chcialabym sie dowiedziec jaka KONKRETNIE stawke dostaje srodowiskowa za wizyte domowa...
poza tym zamierzam wniesc pisemna skarge do NFZ na srodowiskowa ktora byla u mojego dziecka tydz. po wyjsciu ze szpitala po narodzinach...gdyby nie moja matczyna intuicja to...wole nie myslec...
2tyg niemowle trafilo na oddz. neonatologii za zapaleniem pluc, urosepsa,temperatura 39 stopni...
babsztyl byl tak nachalny z wizytami ze dzwonila nawet w niedziele o 14, lub o godz 21 wysylala smsa, ze bedzie dnia nastepnego miedzy 10-11..
no tak bo matka noworodka w sumie nie ma prawa do wlasnych planow...
ja mam polozna, która przyjezdza z zaspy na morene do kilku moich znajomych też . kontakt moge podac na prv.