Widok
E tam truskawy.
Truskawy są dobre na surowo, rozgrzane słońcem, wprost z krzaczka.
A spróbuj zróbkać z poziomek.
Bardziej subtelne są.
Nawet wiem gdzie rosną :)) - domyśl się gdzie ;)
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=15518
http://www.wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=1512#pid76352
Truskawy są dobre na surowo, rozgrzane słońcem, wprost z krzaczka.
A spróbuj zróbkać z poziomek.
Bardziej subtelne są.
Nawet wiem gdzie rosną :)) - domyśl się gdzie ;)
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=15518
http://www.wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=1512#pid76352
A ja tak sobie wykombinowałem, że trzeba sie wziąć za cytrynówkę, bo:
a - po primo - cytryny akurat tanie,
b - po primo - żadnych owoców w konkurencji obecnie, i
c - po primo - bo na lipcowe upały będzie jak znalazł.
No i zalałem spirytusem skórki cytrynowe, pomaceruję je do soboty, a w sobotę zestawię cytrynówkę, dam jej z dwa tygodnie się ustać a potem zleję, do butelek i do dojrzewalni.
a - po primo - cytryny akurat tanie,
b - po primo - żadnych owoców w konkurencji obecnie, i
c - po primo - bo na lipcowe upały będzie jak znalazł.
No i zalałem spirytusem skórki cytrynowe, pomaceruję je do soboty, a w sobotę zestawię cytrynówkę, dam jej z dwa tygodnie się ustać a potem zleję, do butelek i do dojrzewalni.
aa moje truskawy - od tych najlepszych szczepów, i nie mam na myśli jedynie odmian, czy ziemi, które je zrodziły, jedynie ten rok będą mogły pozostać w ziemi :(((((((( Może uda mi się znaleźć dla nich ziemię zarządzaną bardziej przyjaźnie, bo nie lubie dawać życia i uśmiercać
krwi oddać nie mogę, szpiku oddać nie mogę, to chociaż roślinkom mogę dawać nowe życie
Manson - naleciałości znam wiele, ale co oznacza: pomacerowanie?
no i... cały czasss mam w pamięci nalot na lasy, zalegnąć w ciszy, zasmakować w leśnym powiewie
tylko te łykenda układają się niefrasobliwie, w sobotę z Edziorę muszę do Gdyni jechać na urodziny koleżanki. Ona bedzie szaleć, a ja muszę jakieś zajęcie sobie na 3h znaleźć.
krwi oddać nie mogę, szpiku oddać nie mogę, to chociaż roślinkom mogę dawać nowe życie
Manson - naleciałości znam wiele, ale co oznacza: pomacerowanie?
no i... cały czasss mam w pamięci nalot na lasy, zalegnąć w ciszy, zasmakować w leśnym powiewie
tylko te łykenda układają się niefrasobliwie, w sobotę z Edziorę muszę do Gdyni jechać na urodziny koleżanki. Ona bedzie szaleć, a ja muszę jakieś zajęcie sobie na 3h znaleźć.
Ty się Majka z człowieka nie nabijaj.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maceracja_(wino)
Naleciałości, wypraszam sobie :(
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maceracja_(wino)
Naleciałości, wypraszam sobie :(
już sprawdzam
Skowroniasta, to będzie następna w kolejności. Teraz robię kukułkową-właśnie rozpuściłam cukierki i czekam aż wystygną
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=5118
w tym tempie zamkną mnie za nielegalną wytwórnię alkoholu, hihih...w każdym kącie będzie słoik i flaszka...ech... to juz niedługo! Jestem pełna wiary;]
http://wino.org.pl/forum/viewthread.php?tid=5118
w tym tempie zamkną mnie za nielegalną wytwórnię alkoholu, hihih...w każdym kącie będzie słoik i flaszka...ech... to juz niedługo! Jestem pełna wiary;]
Moim zdaniem raczej nie masz szansy na szybką nalewkę. Tutaj akurat czas jest newralgicznym czynnikiem. Co prawda są takie, co dają się robić na szybko, ale to raczej takie udawane nalewki. Nalew ma to do siebie, że musi macerować (tak Majka, macerować) surowiec przez jakiś czas, 1-4 tyg. Potem się to wzbogaca i dojrzewa, bo spirytus musi się zaokrąglić w smaku, co trwa co najmniej 3, ale najlepiej nie mniej niż 6 miesięcy. Ja sam nie wydaję nalewek z piwnicy przed upływem 2 lat od ich sporządzenia. A jeżeli chodzi o eliksiry to Snape może się ode mnie uczyć.
Możesz zrobić jakąś mieszaninę. Polecam mleczne shoty (do admina - proszę o nieusuwanie tego postu, nie chodzi tutaj o milk shoty z bongo i tym samym niczego nie propaguję). W wersji białej 1 część wódki, 1 część skondensowanego mleka i 1 część zwykłego mleka, lub w wersji czarnej 1 część wódki i 2 części mleka czekoladowego. Zmieszać, wstrząsnąć, ochłodzić i miłej zabawy.
Możesz zrobić jakąś mieszaninę. Polecam mleczne shoty (do admina - proszę o nieusuwanie tego postu, nie chodzi tutaj o milk shoty z bongo i tym samym niczego nie propaguję). W wersji białej 1 część wódki, 1 część skondensowanego mleka i 1 część zwykłego mleka, lub w wersji czarnej 1 część wódki i 2 części mleka czekoladowego. Zmieszać, wstrząsnąć, ochłodzić i miłej zabawy.
Ja kiedyś robiłem nalewkę za pomocą tego przepisu http://mojepasjekrakow.blogspot.com/2011/06/nalewka-truskawkowa.html
Bardzo, bardzo dobra :)
Bardzo, bardzo dobra :)
Mój s.p. tata robił tzw. porterówkę. Jest pyszna i dość mocna (aczkolwiek wszystko zależy od ilości spirytusu).
- 0.5 szklanki cukru
- 0.5 litra spirytusu
- 0.5litra wody
- 0.5 litra piwa Porter najlepiej Żywiec
- 1 cukier waniliowy
Cukier z piwem i cukrem waniliowym podgrzać ale nie gotować,odstawić do ostygnięcia,dodać spirytus i wstawić do lodówki na 1 dobę. Taki przepis znalazłam w internecie. Niestety nie zapisałam nigdzie przepisu taty. Pamiętam, że tata nie dawał w ogóle wody, za to dawał 2 piwa Porter i 2 cukry waniliowe. Ilości spirytusu nie pamiętam, ale jak już pisałam - jak chce się mocniejszą nalewkę daje się więcej spirytusu.
Moja teściowa robi nalewkę z aronii i liści malin lub wiśni. Z malin jest zdecydowanie lepsza (ale to moje zdanie).
- 0,5l spirytusu
- 1 kg aronii
- 200 lisci malin lub wiśni
- 0,5 kg cukru
- 2 l wody
- 2 łyżeczki kwasku cytrynowego
Aronię, liscie i wodę gotowac przez pół godziny. Odstawic na noc. Odcedzic, dodac kwasku, cukru i zagotowac. Po wystygnięciu dodac spirytusu.
Obie nalewki nie muszą "leżakować", są dobre już na drugi dzień. Wiadomo jednak, że im starsze tym lepsze :)
- 0.5 szklanki cukru
- 0.5 litra spirytusu
- 0.5litra wody
- 0.5 litra piwa Porter najlepiej Żywiec
- 1 cukier waniliowy
Cukier z piwem i cukrem waniliowym podgrzać ale nie gotować,odstawić do ostygnięcia,dodać spirytus i wstawić do lodówki na 1 dobę. Taki przepis znalazłam w internecie. Niestety nie zapisałam nigdzie przepisu taty. Pamiętam, że tata nie dawał w ogóle wody, za to dawał 2 piwa Porter i 2 cukry waniliowe. Ilości spirytusu nie pamiętam, ale jak już pisałam - jak chce się mocniejszą nalewkę daje się więcej spirytusu.
Moja teściowa robi nalewkę z aronii i liści malin lub wiśni. Z malin jest zdecydowanie lepsza (ale to moje zdanie).
- 0,5l spirytusu
- 1 kg aronii
- 200 lisci malin lub wiśni
- 0,5 kg cukru
- 2 l wody
- 2 łyżeczki kwasku cytrynowego
Aronię, liscie i wodę gotowac przez pół godziny. Odstawic na noc. Odcedzic, dodac kwasku, cukru i zagotowac. Po wystygnięciu dodac spirytusu.
Obie nalewki nie muszą "leżakować", są dobre już na drugi dzień. Wiadomo jednak, że im starsze tym lepsze :)
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Ja często robię kokosową - czasu jej dużo nie potrzeba :)
- 250g wiórków kokosowych
- 500ml spirytusu 60%
- puszka mleka skondensowanego niesłodzonego
- puszka mleka skondensowanego słodzonego
- puszka mleczka kokosowego
Proporcje słodkości można sobie dobrać samemu, wlać więcej słodzonego bądź tego bez cukru. Wiórki zalej alkoholem -zostaw na tydzień, dolej mleczko, zostaw na następny tydzień i później przelej przez gazę.
Można też dodać później troszkę kawy :).
- 250g wiórków kokosowych
- 500ml spirytusu 60%
- puszka mleka skondensowanego niesłodzonego
- puszka mleka skondensowanego słodzonego
- puszka mleczka kokosowego
Proporcje słodkości można sobie dobrać samemu, wlać więcej słodzonego bądź tego bez cukru. Wiórki zalej alkoholem -zostaw na tydzień, dolej mleczko, zostaw na następny tydzień i później przelej przez gazę.
Można też dodać później troszkę kawy :).
Moja luba lubi bawić się w przygotowywanie nalewek wszelkich rodzajów.
Przepisów nie podam, bo:
Etap 1.
Przygotowane owoce zostają zasypane cukrem i odstawione na jakiś czas..
Powstałe coś zostaje przefiltrowane (przecedzone) i zalane spirytusem. Tak stoi jakiś czas.
Takie z kolei coś zostaje ponownie przefiltrowane, dolewa się wodę i przelewa do karafek z dokładnie opisaną zawartością (owoce, rok) na naklejce umieszczanej od spodu karafki. Karafka trafia do witryny, obok tych z lat ubiegłych. DEGUSTACJI BRAK!!
Etap 2.
Nalewka w karafce, w witrynie sobie leży (stoi?). Przy każdym spotkaniu towarzyskim moja luba opowiada, jak osiągnęła tak klarowną nalewkę i jak będzie ona wspaniale smakować.
Etap trwa kilka lat. DEGUSTACJI BRAK!!!
Etap 3.
Po kilku latach, gdy brakuje już miejsca na nowe nalewki, karafka jest wyciągana, moja luba degustuje osobiście nalewkę, tj zwilża w nalewce czubek małego palca, próbuje nalewkę z palce i autorytatywnie stwierdza, że nalewka się zepsuła, zważyła, sfermentowała, spleśniała itp. Ostatnio: czy ten spirytus nie był przypadkiem kupiony w Czechach? Na pewno jest z tych skażonych!
Następuje bezceremonialne wylanie nalewki do zlewozmywaka, karafka do zmywarki. DEGUSTACJI BRAK!!!
Etap 4.
Przystępujemy do etapu 1.
Powyższa procedura miała miejsce w 100% robionych nalewek.
Czekam na wyrazy współczucia ;-)
Przepisów nie podam, bo:
Etap 1.
Przygotowane owoce zostają zasypane cukrem i odstawione na jakiś czas..
Powstałe coś zostaje przefiltrowane (przecedzone) i zalane spirytusem. Tak stoi jakiś czas.
Takie z kolei coś zostaje ponownie przefiltrowane, dolewa się wodę i przelewa do karafek z dokładnie opisaną zawartością (owoce, rok) na naklejce umieszczanej od spodu karafki. Karafka trafia do witryny, obok tych z lat ubiegłych. DEGUSTACJI BRAK!!
Etap 2.
Nalewka w karafce, w witrynie sobie leży (stoi?). Przy każdym spotkaniu towarzyskim moja luba opowiada, jak osiągnęła tak klarowną nalewkę i jak będzie ona wspaniale smakować.
Etap trwa kilka lat. DEGUSTACJI BRAK!!!
Etap 3.
Po kilku latach, gdy brakuje już miejsca na nowe nalewki, karafka jest wyciągana, moja luba degustuje osobiście nalewkę, tj zwilża w nalewce czubek małego palca, próbuje nalewkę z palce i autorytatywnie stwierdza, że nalewka się zepsuła, zważyła, sfermentowała, spleśniała itp. Ostatnio: czy ten spirytus nie był przypadkiem kupiony w Czechach? Na pewno jest z tych skażonych!
Następuje bezceremonialne wylanie nalewki do zlewozmywaka, karafka do zmywarki. DEGUSTACJI BRAK!!!
Etap 4.
Przystępujemy do etapu 1.
Powyższa procedura miała miejsce w 100% robionych nalewek.
Czekam na wyrazy współczucia ;-)
http://niokoblog.studioindygo.pl/?tag=nalewka
składniki: (na prawie 2 litra)
1/2 lt alkoholu 95%
400 g cukru
1 litr wody
4 laski cynamonu (nie pył)
Zalać alkoholem w szklanym pojemniku, dodać 2 laski cynamonu (kruszyć rękami),
Zamknąć pojemnik, pozostawić na 10 dni.
Po 10 dniach, filtrować i zachować płyn.
Umieścić w garnku 1 litr wody, dodać 2 laski cynamonu (kruszyć rękami), gotować 8 minutę, wyłączyć grzanie i dodać cukier, chłodzić.
Kiedy będzie zimno filtrować.
Wlać alkoholu filtrowane do wody z cukrem i cynamonu, mieszać i wlać do butelkach.
dla zdrowia!
stefano
składniki: (na prawie 2 litra)
1/2 lt alkoholu 95%
400 g cukru
1 litr wody
4 laski cynamonu (nie pył)
Zalać alkoholem w szklanym pojemniku, dodać 2 laski cynamonu (kruszyć rękami),
Zamknąć pojemnik, pozostawić na 10 dni.
Po 10 dniach, filtrować i zachować płyn.
Umieścić w garnku 1 litr wody, dodać 2 laski cynamonu (kruszyć rękami), gotować 8 minutę, wyłączyć grzanie i dodać cukier, chłodzić.
Kiedy będzie zimno filtrować.
Wlać alkoholu filtrowane do wody z cukrem i cynamonu, mieszać i wlać do butelkach.
dla zdrowia!
stefano