Widok
test PAPP-a czy robiłyście?
Dziewczyny wczoraj byłam na USG przezierności karczku i badanie wyszło ok, ale dr Doering zasugerował że zaleca wszystkim kobietom test PAPP-A. Czy Wasi ginekolodzy też tak uważają i robiłyście ten test? W pierwszej ciąży nikt mi nic nie mówił na temat tego testu i go zwyczajnie nie robiłam, synek jest zdrowy, ale rodziłam go 8 lat temu. Ale teraz się zastanawiam, czy warto zrobić czy to zwyczajne wyciąganie pieniędzy, bo rozumiem zrobienie testu wtedy, gdy np.z przeziernością karczku byłoby coś nie tak...ech sama nie wiem, a co Wy o tym sądzicie? Czy to są jakieś nowe wytyczne teraz? Dodam, że mam 31 lat.
USG w 100% w normie, beta dobra, pappa dużo za niska. Ryzyko ZD: 1:141 (wiek:35 lat). Zdecydowałam się na nifty i dosłownie parę godzin później już pobierano mi krew. Po 10 dniach przyszedł wynik (ZD:1: ponad miliarda).
Nie stresujcie się dziewczyny, nawet przy wysokich ryzykach odwracajcie to w % (często jest poniżej 1% szans).
Natomiast spotkałam się często z opinią,że test Pappa niepotrzebnie straszy i by nie robić. Robić i to koniecznie! To białko mówi o tym czy będą problemy z łożyskiem i stanem przedrzucawkowym (śmiertelne ryzyko dla płodu i matki), a da się temu zapobiec zażywając acard 1tbl na noc. Tak niewiele w może uratować życie dziecka i Wasze. Dlatego pappa jest konieczna! Jestem po wizycie u ginekologa i genetyka, więc wiem co mowie. Nie obrażajcie się na ten test, tylko koniecznie go zróbcie,bo pomoże Wam uniknąć tragedii.
Pozdrawiam i dużo zdrowia dla Was i Waszych dzieci
Nie stresujcie się dziewczyny, nawet przy wysokich ryzykach odwracajcie to w % (często jest poniżej 1% szans).
Natomiast spotkałam się często z opinią,że test Pappa niepotrzebnie straszy i by nie robić. Robić i to koniecznie! To białko mówi o tym czy będą problemy z łożyskiem i stanem przedrzucawkowym (śmiertelne ryzyko dla płodu i matki), a da się temu zapobiec zażywając acard 1tbl na noc. Tak niewiele w może uratować życie dziecka i Wasze. Dlatego pappa jest konieczna! Jestem po wizycie u ginekologa i genetyka, więc wiem co mowie. Nie obrażajcie się na ten test, tylko koniecznie go zróbcie,bo pomoże Wam uniknąć tragedii.
Pozdrawiam i dużo zdrowia dla Was i Waszych dzieci
Ja robilam test pappa i bardzo tego zaluje bo niepptrzebnie sie stresowalam. Robilam.badania prenatalne i wyszlo wszystko ok ale chcialam sie jeszcze upewnic czy na pewno i wybralam sie do Gda na badania chyba do dr Łoś? Pani dr skrupulatnie przeprowadzila badanie, mowila ze wszystko dobrze, dziecko zdrowe itp. A pod koniec badania zaczela mnie straszyc ze jednak jest cos nie w pprzadku i poleca zrobic test pappa. Ja cala w nerwach i w placzu zgodzilam sie mimo ze maz mi odradzal. Po tygodniu zadzwonili do mnie ze wyniki nie sa za db. Maz po nie pojechal i mu wutlumaczyli ze jest jakies tam prawdopodobienstwo ZD. To ja w nerwach do nastepnego badania usg na ktorym okazalo sie ze jest ok. Wydaje mi sie ze zostalam naciagnieta na kase po prostu. I jestem na siebie zla bo duzo stresu mnie to kosztowalo. Tez mialam 31 lat.
Ja mam 35 lat więc już mam to badanie na NFZ i tak naprawdę Pani dr mnie nie pytała czy robić tylko uznała, że robimy a ja w sumie nie protestowałam. USG wyszło super. Ale już po badaniu czekając na wynik zaczęłam trochę więcej na ten temat czytać i zaczęłam żałować. To badanie to tylko statystyka. Dużo czasu spędziłam na forum dla mam, które dzieliły się doświadczeniami i było tyle samo przypadków kiedy test pokazał niskie prawdopodobieństwo wystąpienia choroby genetycznej i dziecko było chore i odwrotnie - mamy, które miała wynik np. 1:38 rodziły zdrowe dzieci. Bo to nic innego jak prawdopodobieństwo. Moim zdaniem ten test to dobra wskazówka ale dla tych mam, które są przekonane, że w razie gdyby wynik był niepomyślny, będą chciały poddać się amniopunkcji. Jeśli nie, to tylko niepotrzebne nerwy do końca ciąży.
Dodatkowo - spotkałam się też z opinią, że luteina może wpływać na wynik testu. Nie ma na to żadnych potwierdzonych badań więc nie wiem ile w tym prawdy ale takie wątpliwości się pojawiają. A wiadomo, jak dużo kobiet w ciąży bierze ten lek, zwłaszcza na początku ciąży. Zaznaczam jednak, że tylko natknęłam się na taką informację i nie wiem ile w tym prawdy - nie chcę być posądzona o rozprowadzanie nieprawdziwych informacji.
Dodatkowo - spotkałam się też z opinią, że luteina może wpływać na wynik testu. Nie ma na to żadnych potwierdzonych badań więc nie wiem ile w tym prawdy ale takie wątpliwości się pojawiają. A wiadomo, jak dużo kobiet w ciąży bierze ten lek, zwłaszcza na początku ciąży. Zaznaczam jednak, że tylko natknęłam się na taką informację i nie wiem ile w tym prawdy - nie chcę być posądzona o rozprowadzanie nieprawdziwych informacji.
A co jest złego w teście Pappa?Dla mnie to było badanie jak każde inne w ciązy,przecież to nie amniopunkcja.Nie rozumiem waszej histerii w tym temacie.Ja chciałam wiedzieć czy napewno wszystko w porządku ale niczego złego po tym badaniu się nie spodziewałam.Dzieci z różnymi schorzeniami nie rodzą tylko kobiety po 30 czy 40 chyba o tym wiecie a dzięki takim badaniom często można rozpocząć leczenie już w będąc w ciąży albo być przygotowanym na ewntualne leczenie po porodzie.Popłakała się bo lekarz zlecił test Pappa nie rozumiem tak dziecinnego i niedojrzałego podejścia do tematu.Ja myślałam ,że w dzisiejszych czasach to już standard zwłaszcza u kobiet po 30 r.życia.W jednym przyznam rację wydaje mi się ,że jak na USG jest wszystko w porządku to do końca nie wiem czy taki test jest zasadny ale lekarzem nie jestem a ja z tych co woli dmuchać na zimne i nie chciałbym później mieć sobie coś do zarzucenia ,że nie zrobiłam czegoś co było w zasięgu moich możliwości w kwesti zdrowia mojego dziecka.
Nika wydaje mi się, że wszystkie myślimy właśnie o takim przypadku, kiedy lekarz kieruje na badanie, gdy USG nie budzi wątpliwości a matka nie ma niczego obciążającego w wywiadzie. W innym przypadku jestem jak najbardziej za tym testem, tylko wtedy już z nastawieniem się także na amniopunkcję, jeśli test będzie wskazywał duże prawdopodobieństwo wystąpienia choroby.
Nie rozumiem, czemu dostałaś minusa. Ja miałam dokładnie taką samą sytuację jak Ty. USG w 12 tygodniu wyszło idealnie ale wynik testu PAPPA z wysokim ryzykiem zespołu downa. Zdecydowaliśmy się na amniopunkcję. Wynik: Kariotyp prawidłowy męski. Ja mam 38 lat. W naszym przypadku na test PAPPA miał wpływ wiek. Potwierdziło mi to dwóch ginekologów (z Invicty i moja prowadząca) oraz genetyk z Invicty.
Przy tak duzym ryzku to lekarze zalecaja testy inwazyjne (prawdopodobienstwo od 1:300 i wieksze (czyli w dół) ) - bo tylko takie badanie jest diagnostyczne i da ci odpowiedz na 100%. przy ryzyku posrednim czyli wyzszym niz 1:2500 proponuje sie pacjentce mozliwosc wykonania badania wolnego plodowego dna z krwi matki ( to te badania z Twojej krwi, koszt od ok. 2000zl) - to sa dane umieszczone w moim opisie wyniku testu PAPPa.
odosnie strachu przed badaniami inwazyjnymi, polecam zapoznac sie z tym artykulem :
https://mamaginekolog.pl/amniopunkcja/
a o samych badaniach masz tutaj : https://mamaginekolog.pl/badania-prenatalne-sa-dla-kazdego/
decyzje co zrobic powinniscie podjac razem z partnerem po konsultacji z waszym lekarzem prowadzacym. ja jestem zdania, ze nawet jak sie jest gotowym urodzic chore dziecko, to lepiej to wiedziec wczesniej niz dopiero po urodzeniu - inaczej sie prowadzi taka ciaze, czesc leczenia mozna nawet rozpoczac w trakcie zycia plodowego dziecka, nie mowiac o wyborze szpitala o wyzszej referencyjnosci, gdzie bedziesz miala oddzial neonatologow przygotowanych na to, ze bedzie sie rodzilo chore dziecko, a koncza na tym, ze i wy jako rodzice mozecie sie przygotowac emocjonalnie i logistycznie na takie dziecko. takze ja uwazam, ze same badania prenatalne powinien robic kazdy, niezaleznie od swojego swiatopogladu i czy chce urodzic chore dziecko czy tez tego nie chce.
trzymam kciuki za dobre wyniki.
odosnie strachu przed badaniami inwazyjnymi, polecam zapoznac sie z tym artykulem :
https://mamaginekolog.pl/amniopunkcja/
a o samych badaniach masz tutaj : https://mamaginekolog.pl/badania-prenatalne-sa-dla-kazdego/
decyzje co zrobic powinniscie podjac razem z partnerem po konsultacji z waszym lekarzem prowadzacym. ja jestem zdania, ze nawet jak sie jest gotowym urodzic chore dziecko, to lepiej to wiedziec wczesniej niz dopiero po urodzeniu - inaczej sie prowadzi taka ciaze, czesc leczenia mozna nawet rozpoczac w trakcie zycia plodowego dziecka, nie mowiac o wyborze szpitala o wyzszej referencyjnosci, gdzie bedziesz miala oddzial neonatologow przygotowanych na to, ze bedzie sie rodzilo chore dziecko, a koncza na tym, ze i wy jako rodzice mozecie sie przygotowac emocjonalnie i logistycznie na takie dziecko. takze ja uwazam, ze same badania prenatalne powinien robic kazdy, niezaleznie od swojego swiatopogladu i czy chce urodzic chore dziecko czy tez tego nie chce.
trzymam kciuki za dobre wyniki.
Jest tez inna strona tek bajki, wiec nie zgadzam sie ze zawsze lepiej wiedziec. Nigdy tak naprawde psychicznie nie przygotujesz sie na dziecko na przyklad z zespolem downa. A jak bedziesz o tym wiedziec to oprocz stresu i problemow ktore bedzie ci dostarczalo jego wychowanie przez cale zycie po porodzie, dowalisz sobie wielki stres i rozpacz w samej ciąży. Dobry szpital mozna wybrać i tak, wady fizyczne odkryje sie tez na usg wiec do ewentualnych zabiegow lekarze moga byc gotowi i tak. A genetyczna wada zostanie i bedzie, jesli jest. Czasem pappa ujawni cos czego nie ma, a matka do konca ciąży w rozpaczy bez sensu. Jesli ktos jest na tyle silny ze wiedzac ze to koniec marzeń o normalnym dziecku 'udzwignie' jakos ciaze i porod to pewnie, niech robi ten test i wie. Ale nie kazdy jest taki sam, nie kazdy chce i da radę sie torturowac w tak wrazliwym stanie, przeciez i tak po porodzie bedzie ciezko.
Ja z własnych doświadczeń nie polecam testów Pappa. Jest to statystyka na podstawie wieku i białka z krwi. U mnie wyszło ryzyko pośrednie. Przez to, że młody ma powiększone komory mózgowe po skorelowaniu wyników o USG wyszło ryzyko ZD bardzo duże 1:9. Dodam, że pozostałe parametry na USG nie budziły podejrzeń. Stresu mega dużo, bo niby człowiek wie, że to tylko statystyka, ale jednak milion myśli. Zrobiliśmy NIFTE - kariotyp męski prawidłowy. Rozwiązanie w sierpniu, ale przez ten miesiąc jeden wielki stres.
Cześć. Z naszej nabytej dotychczas wiedzy mogę polecić link tam opisane są wszystkie badania. Sanco, panorama, nifty, veracity, to nieinwazyjne testy prenatalne, niestety nierefundowane- koszt to ok 2000-2700 zł dają wynik >99% http://premium-medical.pl/aktualnosci/nieinwazyjne-testy-prenatalne. Czekamy właśnie na wynik testu. U nas badania PAPpa test krwi wyszedł ok. Za to przezierność karkowa poza norma 3mm. Mam 31 lat.
Witam. Izabello test oparty na statystyce nazywasz "rozsadnym "?zatem gratuluje.
Kochane mam 36 lat .jestem w 2 ciazy (pierwsza coreczka zdrowa bez powiklan).
W 12 tyg.zrobila usg przeziernosc karkowa prawidlowa kosc nosowa napewno widoczna .No i ten nieszczesny test PAPa lekarz stwierdzil ze wynik.nie jest najlepszy i ze warto zrobic nifty ,wizyta u genetyka itd.Zapytalam dlaczego na usg jest ok a krew nie jest prawidlowa ?powiedzial ze nie wie ze czasem tak jest i Oni nie wiedza dlaczego...powiedzial ze najprawdopodobniej wszystko jest ok ale trzeba zrobic dodatkowe badania.
Na drugi dzien poszlam zrobic test nifty (sanco)owszem cena nie jest mala ale jesli kogos stac to jest warty.Tych nerwow w trakcie czekania na wynik nie zycze nikomu.koszmar !!!!dzis dostalam.wynik .bedziemy mieli zdrowego synka ..
Kochane unikajcie testu PAPpa dla mnie to jakis dramat naciaganie na pieniadze statystyka ktora wywojuje tylko lek.Jesli usg jest ok a chcecie miec pewnosc ze dzidzis jest zdrowy zrobcie nifty.
Pozdrawiam Sylwia trzymajacie sie !!
Kochane mam 36 lat .jestem w 2 ciazy (pierwsza coreczka zdrowa bez powiklan).
W 12 tyg.zrobila usg przeziernosc karkowa prawidlowa kosc nosowa napewno widoczna .No i ten nieszczesny test PAPa lekarz stwierdzil ze wynik.nie jest najlepszy i ze warto zrobic nifty ,wizyta u genetyka itd.Zapytalam dlaczego na usg jest ok a krew nie jest prawidlowa ?powiedzial ze nie wie ze czasem tak jest i Oni nie wiedza dlaczego...powiedzial ze najprawdopodobniej wszystko jest ok ale trzeba zrobic dodatkowe badania.
Na drugi dzien poszlam zrobic test nifty (sanco)owszem cena nie jest mala ale jesli kogos stac to jest warty.Tych nerwow w trakcie czekania na wynik nie zycze nikomu.koszmar !!!!dzis dostalam.wynik .bedziemy mieli zdrowego synka ..
Kochane unikajcie testu PAPpa dla mnie to jakis dramat naciaganie na pieniadze statystyka ktora wywojuje tylko lek.Jesli usg jest ok a chcecie miec pewnosc ze dzidzis jest zdrowy zrobcie nifty.
Pozdrawiam Sylwia trzymajacie sie !!
Jestem w 1ciąży,1trymestr, po 30tce i też się zastanawiam nad tym. O ile dobrze rozumiem test pappa może wskazać jakieś prawdopodobieństwo np. zespołu Downa. I co wtedy? przecież chyba nic już z tym nie możesz zrobić,w sensie podjąć leczenia bo tego się nie leczy. No chyba, że na tej podstawie ktoś robi dalej aminiopunkcję i ew. decdyzuje się na usunięcie?
Dziewczyny co Wy za lekarzy macie, masakra nic Wam nie powiedzą, nie wytłumacza. Przede wszystkim test papa oraz beta hcg najlepiej zrobić przed badaniem usg genetycznym i broń boze samemu nie interpretować wyniku. Lekarz dostaje ten wynik, robi usg na którym mierzy różne parametry min długość i obecność kości udowej, obecność kości nosowej, przeziernosc karku. Potem lekarz wrzuca dane z usg oraz testu papa i beta hcg do systemu( sprawdźcie koniecznie.czy Wasz lekarz posiada uprawnienia do takich badań i obsługi systemu międzynarodowego zresztą, nie.wszyscy lekarze są przeszkoleni i nie wszyscy mają dostęp) i system pokazuje ile kobiet z takimi samymi wynikami urodziło chore dziecko. To jest statystyka. Jeśli prawdopodobieństwo jest duże wtedy można slzdecydowac się na.amionpunkcje.
do ka - test ten Nie pokazuje wyłącznie ryzyka zespołu downa ale również zespołu Turnera oraz Patu. O ile z Turnerem dziecko może żyć o tyle Patu jest śmiertelny, dziecko zreformować i umiera w męczarniach. Myślę, że każdy ma prawo zdecydować czy urodzić dziecko które umrze w męczarniach po porodzie. Ja nie wiem co ja bym zrobiła i nikogo nie oceniam ale uważam że każdy powinien mieć wybór. A reszta co tak nie uważa może śmiało chodzić do doktora Chazana.
Aha i jeszcze jedna rzecz droga ka, piszesz co z tym zrobić, otóż można wiele nawet gdy chcesz urodzić chore.dziecko. Takie dzieci np z.zespolem.downa często mają choroby serca oraz inne choroby. Cześć chorób można operować w łonie matki. Poza tym poród dziecka z chorobą genetyczna powinien być w odpowiednim szpitalu, z odpowiednim zespołem. Nie wiedząc o chorobie genetycznej zmniejszają ryzyko przeżycia dziecka. Jeśli już chcesz.je urodzić to zapewnij mu jak najlepsze warunki na starcie. Oczywiście to tylko przykład bo mam nadzieje, ze urodzisz zdrowe dziecko, czego z całego serca Ci życzę.
Julia ja miałam USG genetyczne na ostatnim badaniu i wyszło ok i dopiero na tym właśnie badaniu gin. powiedział że wszystkim kobietom zaleca test PAPP-A i że zrobić ten test można do końca 13 tyg.,ale z odczytem mogę przyjść nawet za m-c lub dwa. Więc nie wiem o jakim Ty badaniu genetycznym mówisz połączonym z odczytem testu PAPP-a, skoro USG genetyczne jest między 11 a 14 tyg. ciąży.
Mama to nie rozumiem za bardzo. Ja miałam dokładnie tak jak opisała jula. Był nacisk lekarza na to, żebym miała pobraną krew w tym samym dniu co miałam robione USG i wszędzie, gdzie na ten temat czytałam tak właśnie jest. To jest korelacja wyniku krwi i USG. Dlatego lekarz od razu zaznaczył, żebym nie próbowała szukać sama interpretacji wyników. Po otrzymaniu wysłałam wynik i po kilku dniach otrzymałam SMS-a, że wynik jest ok i lekarz nie widzi potrzeby dalszej diagnostyki (amniopunkcja). Szczegółowy wynik z opisem i przedstawionym ryzykiem wystąpienia tych trzech chorób odebrałam przy okazji następnej wizyty.
Mama, nie spotkałam się z takim podejściem, widocznie Twój lekarz każde badanie rozpatruje indywidualnie co moim zdaniem jest błędem. Wiesz, można zrobić samo usg albo samo papa ale wiarygodność jednego badania jest o wiele niższa. po to robi się to wszystko razem żeby mieć jak najbardziej dokładny obraz, choć to dalej statystyka. Może zapytaj jak lekarz będzie liczył ryzyko choroby genetycznej i czy ma do tego odpowiedni program, podejrzewam ze nie. a jak on Ci poda ryzyko nie mając dostępu to na prawdę nie wiem. Jestem jednak przekonana źe należy te badania rozpatrywać razem. Może chce to zrobić na oko, nie wiem, musisz zapytać.
Ja nie robiłam Pappa, mimo że z racji na wiek przysługiwał mi w ramach nfz. W rodzinie mojej i męża nie było, i nie ma dzieci z wadami genetycznymi a każde usg dziecka nie wykazywało odstępstw od normy. Pierwsze dziecko rodzilam w wieku 31 lat i ciążę prowadził właśnie Doering i wówczas miałam tylko robione usg.
Czasy się zmieniają i teraz wiele ciężarnych bez względu na wiek robi sobie testy Pappa i nie tylko te badania dla swojego świętego spokoju...
Czasy się zmieniają i teraz wiele ciężarnych bez względu na wiek robi sobie testy Pappa i nie tylko te badania dla swojego świętego spokoju...
Ja też robiłam dla spokoju żeby się nie martwić. Do autorki poczytaj na forum mamy ginekolog tam jest dokładnie opisane na czym to polega i po co robić.
https://mamaginekolog.pl/badania-prenatalne-w-i-trymestrze-usg-test-papp-a-nipt/
https://mamaginekolog.pl/badania-prenatalne-w-i-trymestrze-usg-test-papp-a-nipt/
Cześć. Mam 40 lat. W tamtym roku urodziłam zdrową córkę. Ze względu na wiek i nadwagę lekarz zlecił mi wszelkie badania prenatalne chociaż na usg było wszystko ok. Przeszłam całą procedurę ale na amniopunkcję się nie zdecydowałam. Zrezygnowałam przed samym zabiegiem mąż mnie od tego odwiódł. Przecież i tak bym nie usunęła. Moja córka miała mieć zespół downa. Kolejne badania usg 3 i 4 d wychodziły prawidłowo nie było oznak zespołu czyli brak kości nosowej ,przykrótkie kończyni ani nic innego. Przezierność karkwa w normie. Stresu miałam mnóstwo ale moja córeczka urodziła się zdrowa i nic jaj nie jest ma już 7 miesięcy. Jak się doczytałam w internecie to tak naprawdę to głównie chodzi o wiek matki i wagę a potem to już czysta statystyka. Amniopunkcja to badanie niebezpieczne mimo że różne są opinie ja bałam się zeby się malutkiej nic złego nie stało. Wtedy bym sobie nigdy nie wybaczyła. Przeszłam piekło przed porodem myślałam tylko jaka się urodzi chociaż i tak ją kochałam i nic by tego nie zmieniło. Pozdrawiam.
Ja zrobiłam Pappa i żałuje, po co mi to..Invicta tylko naciąga na kasę..jednego dnia miałam USG i krew na pappa, dr Puzio powiedział, że jak będzie dobrze to wysyłają sms, jak będzie trzeba powtorzyć to zadzwoni, poniedziałek..dzwoni..>> mówił do mnie tak medycznym językiem, że miałam wrażenie, że chce wzbudzić niepokój bo sugerował mi badania u genetyka ..bo kasa kasa dla nich...olałam to, on tylko w tych wynikach kieruje się statystykami. Mojej koleżance przy dwóch ciążach po pappa mówili to samo, właśnie co mi nie zrobiła tego co sugerowali i co urodziła dwie zdrowe córeczki...i jak tu mieć zaufanie do lekarzy jak pieniądze robią swoje
Ja test PAPPA robiłam w ramach mojego pakietu medycznego, ale jakbym miała wydać na niego kasę, to na pewno bym się nie zdecydowała, bo to w głównej mierze statystyka. Jeżeli na USG wszystko wyszło dobrze, to po co robić dodatkowe badania, o genetycznych już nie wspomnę. Trzeba pamiętać, że nic nie daje 100% pewności (przy PAPPA jest chyba 95%). Więc jeżeli nie ma wskazań do robienia tego badania, to nie warto stresować się dodatkowo ok. 2 tygodnie czekając na wyniki.
U mnie PAPPa się sprawdził, miałam je w pakiecie medycznym. Na usg prenatalnym wszystko wzorowo, test PAPPa wyszedł poniżej wytycznych (1:183). Oczywiście ja cała w nerwach, lekarz uspokajał żeby się nie przejmować bo to statystyka. Po 3 tygodniach usg kontrolne wykazało że dziecko ma obrzęk. Później już było tylko gorzej.
Mój syn 14 lat i kiedyś o tym rzeczywiście się nie mówiło. Córka ma prawie 3 latka. Urodziłam ją mając 32 lata. Nie miałam żadnych obaw o to, że dziecko powinno być zdrowe, choć z drugiej strony byłam pewna, że chorego dziecka bym nie chciała urodzić. Na takie badanie nie trzeba było mnie jakoś długo namawiać. Nie ma nic lepszego, niż świadomość, że dziecko jest na pewno zdrowe. Jeżeli kwota, jaką musisz zapłacić za to badanie ( a nie jest ono tanie ) nie stanowi dla Ciebie jakiegoś problemu to nie czytaj więcej komentarzy i po prostu je zrób. Czasy są jakie są, a chorób coraz więcej... Pozdrawiam i życzę jak najlepszych wyników :)
A tak swoją drogą to dr Doering jest bardzo dobrym lekarzem. Znakomity i ponoć bezbłędny w określaniu płci dziecka. Inny lekarz mówił mi, że urodzę chłopca, a on stwierdził, że na pewno będzie dziewczynka. Powiedział, że jak będzie chłopiec to stawia nam dużą butelkę whisky. Po czym dodał, że jeszcze nigdy w życiu w trakcie trwania jego kariery nikt się napił za jego pieniądze ;) Oczywiście miał rację - urodziłam dziewczynkę :D
My najpierw mieliśmy usg - 2 ciąża, 31 lat, przezierność karkowa wyszła na granicy 3mm - inne parametry super, po samym usg prawdopodobieństwo ZD wysokie 1:149 - dr zalecił nam test PAPPA - i cieszę się że go zrobiłam, wynik krwi był tak dobry że sam dr się zdziwił - dzięki niemu ryzyko ZD wynosi 1:1060 a inne zespoły to już totalnie nie są zauważalne :) niemniej dr dał nam skierowanie do genetycznej bo nawet na stronie poradnii genetycznej podają że gdy jeden z wyników jest zły to przyjmują do programu, zdecydowałam się do nich wybrać, zobaczymy co sam genetyk powie - ja jestem pozytywnie nastawiona!! Niemniej może się okazać że coś dzieciątko ma z serduszkiem (o tym nas też dr przestrzegał) więc wolę być przygotowana na wszystko, bo jesli nawet dziecko nie ma ZD to jesli coś ma serduszkiem można to w razie wu leczyć jeszcze u mnie w brzuchu lub zespół neonatolog i kardiochirurg dzieciecy czekają na porodówce na dziecko, wolę wiedzieć wcześniej co i jak - nawet jesli przyszło mi zapłacić 173zł za pappa :)
NIFTY nie wykrywa wad, ale dokładnie tak samo jak Papp'a - szacuje ryzyko/prawdopodobieństwo wystąpienia wad. Jest bardzo czułe tylko dla 3 najpopularniejszych trisomii (21, 18, 13). Trzeba jednak pamiętać, że wynik może być zarówno fałszywie pozytywny, jak i fałszywie negatywny (choć rzadziej). NIFTY nie jest badaniem diagnostycznym, jest badaniem przesiewowym (Papp'a także). Jeśli chcemy wykryć wady, to dokonamy tego tylko z pomocą badań inwazyjnych: amniopunkcji, kordocentezy czy biopsji trofoblastu.
Zdecydowanie nie polecam jeśli z usg wychodzi wszystko ok !!! To była moja pierwsza ciąża gdy podczas badań usg wszystko wychodziło ok, ale nadgorliwa zdecydowałam się na temat Papp-a żeby mieć 100% pewność ... z testu wyszło ze mam bardzo duże prawdowpodbienstwo 1:136 ze nosze w sobie dziecko z ZD ... to był szok ! Nie byłam na to gotowa... po wielu przemyśleniach zdecydowaliśmy się z mężem na prywatna amniopunkcję ( która mogła doprowadzić do poronienia ) - okazało się ze jesteśmy rodzicami zdrowego chłopca . Synek urodził się zdrowy. Zdecydowanie nie polecam testu papp-a - naciąganie Ludzi na dodatkowe płatnie badania które niepotrzebnie wprowadzają w błąd !!!
Z testem PAAPa sytuacja wyglada tak, ze nawet jezeli komus wyjdzie np. 1:1000, to jedna sposrod 1000 kobiet z takimi wynikami urodzi dziecko z ZD. To jest tylko statystyka, ktora daje ok. 95% pewnosci. Jeden plus, ze jest to bezinwazyjne, bo np. decydujac sie na amino trzeba sie liczyc, ze wystepuje ryzyko poronienia/uszkodzenia plodu.
Ja rodziłam 3 mies temu i też nie robiłam testu Pappa. Niestety znam dziewczynę która zrobiła sobie ten test i nifty ( genetyczne z krwi dają 99% pewności). Wyszło, że dziecko będzie chore ale nie na ZD. Zdecydowała się na amniopunkcje. To był bardzo ciężki czas. Okazało się że dziecko jest zdrowe i takie się urodziło.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Ja mam 38 lat i jestem w trzeciej ciąży. Z racji wieku przysługują mi darmowe badania genetyczne. USG w 12 tygodniu wyszło bez zarzutu a test Pappa... z wysokim prawdopodobieństwem zespołu downa. Chyba nie muszę pisać co przeżyliśmy z mężem jak usłyszeliśmy od genetyka wynik. Zdecydowaliśmy się na amniopunkcję i dzisiaj po 4 tygodniach odebraliśmy wynik. Będziemy mieli zdrowego synka. Szczerze mówiąc, drugi raz bym nie zrobiła testu pappa jak wynik usg byłby dobry. Niepotrzebnie się stresowaliśmy a dzisiaj przed gabinetem genetyka myślałam, że zejdę na zawał.
Moje usg wyszło jak najbardziej ok,ale mój lekarz zaleca wszystkim ciężarnym test pappa . Miałam przeczucia żeby go nie robić. Najpierw opóźnili się w laboratorium 1,5 tyg z wynikiem,a później dzwoni lekarz,że jest coś nie tak. Ryzyko 1:273 zespołu Downa. Poradził mi żebym zrobiła test genetyczny za 2 tys. albo amniopunkcje. Ogólnie to co przeżyłam w tamtej chwili naklonilo mnie żebym napisała,żebyście sobie darowaly test pappa,to jest wrażenie z fusow,a z nerwów można zmysły postradac. W rezultacie zrobilam test genetyczny wykluczajacy wady genetyczne i z.d. i wyszedł ok:) ale ile kasy i nerwów straciłam...
Moja pani dr na wizycie poprzedzającej usg prenatalne wspomniała o teście pappa i pozostawiła decyzję mnie. Powiedziała, że jeśli się zdecyduję, to dobrze by było zrobić badanie krwi jeszcze przed usg, aby w dniu badania mieć już wszystkie wyniki. Zdecydowałam się i nie żałuję. Pani dr zebrała wszystkie dane dot. ryzyka wad genetycznych - mój wiek, pomiary usg i wyniki badania krwi (test pappa i wolna betaHCG). Wyszło ok i bardzo mnie to uspokoiło. To moja pierwsza ciąża, mam 32 lata.
Dziewczyny, jeśli chodzi o badania prenatalne to faktycznie najlepiej skonsultować się z lekarzem. Jeśli są zalecenia, to koniecznie je zróbcie. Ja uważam, że to jest badanie, które warto zrobić. Sama na nie idę w przyszłym tygodniu. Chcę mieć pewność, że mój maluszek jest zdrowy i ciąża rozwija się prawidłowo. Usłyszałam od znajomej, że podobno kliniki leczenia niepłodności od płodności wykonują takie badania i można się na nie zapisać, nawet jeśli ich lekarze nie prowadzą twojej ciąży. Moja znajoma powiedziała, że ich badania są naprawdę bardzo dokładne, ponad to mają własne labolatoria, dlatego jadę robić badania w Invikcie w Gdańsku.
Robilam i odradzam. jesli kobieta jest gotowa i stac ja na usuniecie ciazy to lepiej od razu zrobic badania genetyczne - kosztuje okolo 2500zl (w warszawie, poza nawet kilaset zl mniej), wowczas po 2 tygodniach masz pewnosc na ponad 99% co do zdrowia dziecka. Test pappa nic nie wnosi oprocz stresu i strachu. ten test to rownanie matematyczne, ktore wylicza tylko prawdopodobienstwo wystapienia tych wad. Jesli wyjdzie zle to i tak musisz zrobic albo badania dna albo amniopunkcje = kolejne tygodnie czekania i rozpaczy. Nerwami zwiazanymi z wynikiem tego testu zrobilam i sobie i maluszkowi krzywde...
Ja robilam test papa i usg genetyczne u lekarza z certyfikatem FMF i uwazam ze to byla bardzo dobra decyzja. nawet jezeli ktos nie usunalby dziecka z wada to przynajmniej wie na co sie przygotwac po porodzie, a i do porodu powinien wybrac szpital z wysokim poziome referencyjnosci. inaczej tez taka ciaze sie prowadzi. takze niezaleznie od decyzji i swiatopogladu uwazam, ze takie badanie to min. co sie powinno zrobic. oczywiscie jezeli ktos ma 2 500 zl do wydania od reki to oczywiscie takie badanie jest super i daje jeszcze wiekszej czulosci wynik, ale i tak uwazam, ze usg genetyczne przez certyfikowanego lekarza powinno i tak zostac wykonane - z testu z krwi nie wyjdzie ze dziecko nie ma reki albo glowy...a tak niestety tez bywa.
Ja uważam, że takie testy warto zrobić. W końcu lepiej mieć pewność, że z naszym maluszkiem jest w porządku. Ja [url= http://badanieprenatalne.com/test-nifty/]test SANCO zrobiłam i nie żałuję tego a wręcz przeciwnie jestem zadowolona że się zdecydowałam. Wykonano mi badania w szybkim terminie. Dzięki temu wiedziałam, że mój maluszek jest zdrowy.
Mnie też białko PAPPA wyszło za niskie, poniżej 0,5 MoM, a usg gen. było prawidłowe, wiek pow. 35 więc łącznie było wskazanie do amniopunkcji, wolałam sprawdzić, bo jednak wynik krwi nie był prawidłowy, zrobiłam zamiast amnio Sanco, wyszło ok. Trzeba pamiętać że PAPPA to test tylko i wyłącznie przesiewowy, czy robić dalszą diagnostykę, tyle i aż tyle. A jaką czy inwazyjną czy nie trzeba rozważyć samemu, która przewyższa ryzyko nad korzyści z badania. Jestem obecnie po usg połówkowych wg którego wszystko nadal ok, czekam na szczęśliwe rozwiązanie...
Też zrobiłam Pappa i bardzo żałuję. 1-80 wynik mam 31 lat. Siostra też zrobiła Pappa wynik 1-50 zdecydowała się na amniopunkcje, to badanie to był istny koszmar dla niej, urodziła zdrową córeczkę. Ja się na amniopunkcje nie zdecyduje. Z usg wszystko idealnie. Ten test to jakaś porażka i powinni go w ogóle wycofać.
Ja z USG wszystko super a PAPP-A 1:12....jestem załamana, płacze od kilku dni. Dziś mam wizytę u mojego lekarza. Zobaczę co mi powie. Mam 40 lat i dwie zdrowe córeczki. Biorę duphaston i miałam niedawno podaną immunoglobulinę bo mam przeciwciała....może jeszcze to miało jakiś wpływ na ten wynik...boje się bardzo o moje dzieciątko. Ale trochę pocieszam powyższymi komentarzami że jak.usg w porządku to ryzyko jednak nie jest takie duże. Parę miesięcy temu straciłam tatę...kiepsko sobie radzę z jego śmiercią. A tu dwa miesiące później dowiaduje się że jestem w ciąży. Z jednej strony radość, z drugiej strach....bo mam już swoje lata, no i teraz jeszcze ten wynik....siadam psychicznie...
Z racji wieku(37l) dostałam skierowanie na badania prenatalne, usg wyszło ok choć maluch nie do końca chciał współpracować, po dołączeniu testu pappa ryzyko spadło do 1:2890 ZD inne wady jeszcze mniejsze ryzyko.
Bardzo się bałam wyników, nadal zostaje jakiś strach ale mam nadzieję że wszystko będzie w porządku.
Bardzo się bałam wyników, nadal zostaje jakiś strach ale mam nadzieję że wszystko będzie w porządku.
Ja miałam wynik 1:14. Zrobiłam nifty-wynik wyszedł Ok.
Uważam ze test pappa jest beznadziejny. Zawsze tylko straszy a zazwyczaj wychodzi ze dziecko jest zdrowe. Oczywiście warto go robic ale chce uprzedzić wszystkie dziewczyny-przyszłe mamy, ze marny wynik to wcale nie koniec świata. Po prostu decydujecie się na sprawdzenie tego dokładniej innymi sposobami (nifty, hormony czy amniopunkcja) i dopiero po tym badaniu można się martwić. Sam test to tylko statystyka, która niewiele znaczy.
Jesli chcecie urodzić dziecko niezależnie czy będzie chore czy nie to kolejne badania są i tak zbędne.
Dostałam taka informacje od lekarza ze amniopunkcja, owszem jest inwazyjna, ale poronienia dotyczą zazwyczaj ciąż już zagrożonych poronieniem lub płodu z wadami wiec jesli ma być zagrożona to i tak będzie z amniopunkcja czy bez. Mam koleżanki, które te miały zły wynik pappa o robiły amnio i dziś maja zdrowe super dziedzi. Życzę wam powodzenia ale i zdrowego rozsądku.
Uważam ze test pappa jest beznadziejny. Zawsze tylko straszy a zazwyczaj wychodzi ze dziecko jest zdrowe. Oczywiście warto go robic ale chce uprzedzić wszystkie dziewczyny-przyszłe mamy, ze marny wynik to wcale nie koniec świata. Po prostu decydujecie się na sprawdzenie tego dokładniej innymi sposobami (nifty, hormony czy amniopunkcja) i dopiero po tym badaniu można się martwić. Sam test to tylko statystyka, która niewiele znaczy.
Jesli chcecie urodzić dziecko niezależnie czy będzie chore czy nie to kolejne badania są i tak zbędne.
Dostałam taka informacje od lekarza ze amniopunkcja, owszem jest inwazyjna, ale poronienia dotyczą zazwyczaj ciąż już zagrożonych poronieniem lub płodu z wadami wiec jesli ma być zagrożona to i tak będzie z amniopunkcja czy bez. Mam koleżanki, które te miały zły wynik pappa o robiły amnio i dziś maja zdrowe super dziedzi. Życzę wam powodzenia ale i zdrowego rozsądku.
Ja też jestem mamą dwóch aniołków, bliźniąt, w niebie. Po 6 miesiącach od straty dzieciątek zaszłam w ciążę i dziś mam zdrowego 3 miesięcznego synka. Jednak ten przeklęty Test paapa wskazał wynik 1:72. Zrobiłam więc test Panorama, dzięki któremu miałam pewność, że dziecko jest zdrowe. Polecam każdemu wykonanie tego testu, jest nieinwazyjny i bezpieczny. Bądź dobrej myśli, jeszcze będzie dobrze. Musi być :)
Moj wiek 34,druga ciaza,w pierwszej nie robilam zadnych testow tym razem tez nie chcialam.Usg wyszlo ok,wszystkie wymiary ok.Wiec bylam spokojn.Trafilam do nowego gina ktory mial pretensje i jakos wyrzucal mi ,ze nie zrobilam tego przekletego Pappa.Probowalam go przekonac ,ze mam inne zdanie na ten temat ,ze to tylko statystyka itd.Poczulam sie winna ,az sie zastanawiam czy do niego wrocic...Dodam ,ze lekarz ma nienaganna opinie wsrod kobiet.Naprawde Wy tez uwazacie to badanie za niezbedne?
Czytałam o teście pappa, rozmawiałam z koleżankami, teraz czytam wasze wypowiedzi i wygląda to tak, że wyniki pappa są bardzo "straszące", ale niemiarodajne.
Mnie też wyszło wysokie ryzyko trisomii 21, bo wiek zaawansowany, bo I ciąża problemowa, bo niedoczynność tarczycy, bo coś tam jeszcze, bo coś tam jeszcze.
Też "straszono" mnie amniopunkcją, ale nie dałam się namówić. USG było prawidłowe.
Dziecko urodziło się zdrowe.
Z moich doświadczeń wynika, że:
- znam osobiście 9 dzieci urodzonych przez matki tuż przed 40 lub po 40 - wszystkie zdrowe,
- znam troje dzieci z zespołem Downa, wszystkie urodzone przez matki przed 30,
- ze "słyszenia" znam opowieści o wielu innych kobietach, które w okolicach 40 urodziły zdrowe dzieci,
- spotkałam jedną panią, która po 40 urodziła swoje 6 dziecko z uszkodzonym kręgosłupem i zaburzeniami ze spektrum autyzmu, ale tutaj neurolodzy dopatrują się raczej zaniedbań okołoporodowych, niż wad genetycznych,.
Wygląda no to, że ze względu na wiek "straszy" się starsze matki statystykami. Rzeczywistość jest inna i rozmija się ze statystykami.
Każda matka zdaje sobie sprawę z tego, że im bardziej zaawansowany wiek, tym ciąża jest bardziej ryzykowna, bo już organizm niemłody i może sobie nie poradzić z donoszeniem ciąży, może skakać ciśnienie, może wysiąść kręgosłup, czy cokolwiek innego może być nie tak.
Nie trzeba nas straszyć dodatkowo. Jeśli usg jest prawidłowe, to zazwyczaj dziecko jest zdrowe. Wiadomo, że raz na ileś przypadków może się okazać po porodzie, że jednak nie wszystko jest w porządku. Ale to naprawdę raz na jakiś czas.
Tym czasem okazuje się, że u bardzo dużego procenta starszych mam, przy prawidłowym usg, wychodzi z testu pappa wysokie ryzyko wad genetycznych.
I tak kolejne wypowiadające się w tym wątku kobiety są "zachęcane" do wizyty u genetyka i do amniopunkcji. I zazwyczaj wszystko jest w porządku, tak jak było widać na usg.
Niepotrzebne inwazyjne badanie.
Niepotrzebne nerwy.
I często niepotrzebnie wydane pieniądze, bo jak tak rozmawiam z dziewczynami, to wygląda to tak:
- "oj, coś długo nie mam okresu, ale spoko w moim wieku, to bardziej menopauza niż ciąża hahaha! :)"
- około 3. miesiąca robimy test i są 2 kreski,
- panika,
- wizyta u ginekologa, okazuje się, że to już 9-11 tydz.
- na szybko szukanie, gdzieby tu zrobić badanie prenatalne, żeby zmieścić się w terminie, na NFZ przeważnie już nie ma terminów, no to idziemy prywatnie, płacimy.
I doznajemy szoku na samym początku.
Test pappa można zrobić, ale ja bym się jednak nie przejmowała za mocno jego wynikiem, zwłaszcza, gdy usg jest prawidłowe.
Ale i tak każdy zadecyduje sam.
A ja tak tu wieczorową porą zebrałam myśli i napisałam o tym, co widzę i czuję, bo poruszyła mnie bardzo tragedia Magdy z wpisów powyżej. Ona i jej dziecko padli ofiarą tego "minimalnego" niebezpieczeństwa przy amniopunkcji.
Mnie też wyszło wysokie ryzyko trisomii 21, bo wiek zaawansowany, bo I ciąża problemowa, bo niedoczynność tarczycy, bo coś tam jeszcze, bo coś tam jeszcze.
Też "straszono" mnie amniopunkcją, ale nie dałam się namówić. USG było prawidłowe.
Dziecko urodziło się zdrowe.
Z moich doświadczeń wynika, że:
- znam osobiście 9 dzieci urodzonych przez matki tuż przed 40 lub po 40 - wszystkie zdrowe,
- znam troje dzieci z zespołem Downa, wszystkie urodzone przez matki przed 30,
- ze "słyszenia" znam opowieści o wielu innych kobietach, które w okolicach 40 urodziły zdrowe dzieci,
- spotkałam jedną panią, która po 40 urodziła swoje 6 dziecko z uszkodzonym kręgosłupem i zaburzeniami ze spektrum autyzmu, ale tutaj neurolodzy dopatrują się raczej zaniedbań okołoporodowych, niż wad genetycznych,.
Wygląda no to, że ze względu na wiek "straszy" się starsze matki statystykami. Rzeczywistość jest inna i rozmija się ze statystykami.
Każda matka zdaje sobie sprawę z tego, że im bardziej zaawansowany wiek, tym ciąża jest bardziej ryzykowna, bo już organizm niemłody i może sobie nie poradzić z donoszeniem ciąży, może skakać ciśnienie, może wysiąść kręgosłup, czy cokolwiek innego może być nie tak.
Nie trzeba nas straszyć dodatkowo. Jeśli usg jest prawidłowe, to zazwyczaj dziecko jest zdrowe. Wiadomo, że raz na ileś przypadków może się okazać po porodzie, że jednak nie wszystko jest w porządku. Ale to naprawdę raz na jakiś czas.
Tym czasem okazuje się, że u bardzo dużego procenta starszych mam, przy prawidłowym usg, wychodzi z testu pappa wysokie ryzyko wad genetycznych.
I tak kolejne wypowiadające się w tym wątku kobiety są "zachęcane" do wizyty u genetyka i do amniopunkcji. I zazwyczaj wszystko jest w porządku, tak jak było widać na usg.
Niepotrzebne inwazyjne badanie.
Niepotrzebne nerwy.
I często niepotrzebnie wydane pieniądze, bo jak tak rozmawiam z dziewczynami, to wygląda to tak:
- "oj, coś długo nie mam okresu, ale spoko w moim wieku, to bardziej menopauza niż ciąża hahaha! :)"
- około 3. miesiąca robimy test i są 2 kreski,
- panika,
- wizyta u ginekologa, okazuje się, że to już 9-11 tydz.
- na szybko szukanie, gdzieby tu zrobić badanie prenatalne, żeby zmieścić się w terminie, na NFZ przeważnie już nie ma terminów, no to idziemy prywatnie, płacimy.
I doznajemy szoku na samym początku.
Test pappa można zrobić, ale ja bym się jednak nie przejmowała za mocno jego wynikiem, zwłaszcza, gdy usg jest prawidłowe.
Ale i tak każdy zadecyduje sam.
A ja tak tu wieczorową porą zebrałam myśli i napisałam o tym, co widzę i czuję, bo poruszyła mnie bardzo tragedia Magdy z wpisów powyżej. Ona i jej dziecko padli ofiarą tego "minimalnego" niebezpieczeństwa przy amniopunkcji.
Cześć.
Mam 40 lat, pierwsza ciąża. USG w 12 tc w normie, test podwójny (pappa + hcg) już nie. Nawet nie wiem 1 do ilu wyszedł test podwójny, bo zanim mnie powiadomiono o kiepskich wynikach testu podwójnego, z drugiej pobranej próbki krwi zrobiono test NIPT, który również był pozytywny na 99%. Czekałam na wyniki 9 dni. Dziś byłam na kolejnej wizycie i tym razem w badaniu usg doszukano się nieprawidłowości T21. Niestety bejbik leżał na łożysku, więc badanie cvs było niemożliwe do wykonania bez zbędnego ryzyka. W piątek idę na amino, nie łudzę się już, chcę tylko mieć 100% pewności zanim podejmę decyzję swojego życia.
Zatem, drogie dziewczyny, nie ma reguły. Różnie jest z tymi badaniami.
Mam 40 lat, pierwsza ciąża. USG w 12 tc w normie, test podwójny (pappa + hcg) już nie. Nawet nie wiem 1 do ilu wyszedł test podwójny, bo zanim mnie powiadomiono o kiepskich wynikach testu podwójnego, z drugiej pobranej próbki krwi zrobiono test NIPT, który również był pozytywny na 99%. Czekałam na wyniki 9 dni. Dziś byłam na kolejnej wizycie i tym razem w badaniu usg doszukano się nieprawidłowości T21. Niestety bejbik leżał na łożysku, więc badanie cvs było niemożliwe do wykonania bez zbędnego ryzyka. W piątek idę na amino, nie łudzę się już, chcę tylko mieć 100% pewności zanim podejmę decyzję swojego życia.
Zatem, drogie dziewczyny, nie ma reguły. Różnie jest z tymi badaniami.
Oczywiście, że nie ma reguły.
Dlatego kobiety się tak boją i podejmują ryzykowne decyzje.
Bo nie ma reguły.
Bo to moje dziecko może być chore.
Ale właśnie dlatego nie powinno się straszyć wynikiem pappa. Między pappa+usg a przed amniopunkcją powinno być coś jeszcze. np. test NIFTY refundowany przez NFZ.
Bo teraz wiele kobiet jest w grupie ryzyka, a w niewielu przypadkach to ryzyko faktycznie występuje.
Pechtakchciał, przykro mi. Ściskam.
Dlatego kobiety się tak boją i podejmują ryzykowne decyzje.
Bo nie ma reguły.
Bo to moje dziecko może być chore.
Ale właśnie dlatego nie powinno się straszyć wynikiem pappa. Między pappa+usg a przed amniopunkcją powinno być coś jeszcze. np. test NIFTY refundowany przez NFZ.
Bo teraz wiele kobiet jest w grupie ryzyka, a w niewielu przypadkach to ryzyko faktycznie występuje.
Pechtakchciał, przykro mi. Ściskam.
Nie wiem. W dzień badania i po nim bardzo źle się czułam. Może powinnam udać się do lekarza na USG, ale pomyślałam że może nieraz tak jest..w następnym dniu dostałam skurcze. Mąż zawiózł mnie do szpitala, tam odeszły mi wody. Na USG lekarz tylko potwierdził to czego się obawiałam... serduszko już nie biło. Po dwóch godzinach urodziłam malutkiego.... Absolutnie nie chce żadnej z Was zniechecac do jakichkolwiek badań. Może byłam w tym 1%, które ronią po tym badaniu, a może po prostu dzieciątko było słabe i w tym czasie nawet jeśli nie poddałabym się badaniu i tak bym poroniła. Jedno jest pewne...po przeczytaniu różnych wypowiedzi forumowiczek....jak USG jest ok to test PAPP-A jest tylko zwykłą statystyką, która rzadko kiedy potwierdza wadę dzieciaczków. Ja bym już amniopunkcji nie zrobiła. Tylko nieinwazyjne badania.
Magda, bardzo mi przykro .
Ja tez byłam na USG i wg lekarza wszystko jest idealnie.
Kiedy juz bylam spokojna popłakałam sie z radosci bo tak bardzo się bałam...
No i nagle bum, lekarz pokazał wynik Pappa i się zaczęło.
Mam 39 lat, jest to moja druga ciąża .
Wynik
Wolna beta hcg1,7681 Mom
PAPP A 0,6793 MoM
APF 4,840 IU/ml
Powiedzcie, czy taki wynik faktycznie jest zły? Z tego co znalazłam w internecie, to jest w normach. Czy to wszystko przez wiek:39 lat?
Ryzyko ZD 1:91
Skorygowany 1:224
I znowu płacz.
Wizytę u genetyka mam na poczatku grudnia. Zapewne zaleci aminopunkcję ;(
Rozwazam NIFTy , jednak jest to dla mnie jednak spora kwota.
Ja tez byłam na USG i wg lekarza wszystko jest idealnie.
Kiedy juz bylam spokojna popłakałam sie z radosci bo tak bardzo się bałam...
No i nagle bum, lekarz pokazał wynik Pappa i się zaczęło.
Mam 39 lat, jest to moja druga ciąża .
Wynik
Wolna beta hcg1,7681 Mom
PAPP A 0,6793 MoM
APF 4,840 IU/ml
Powiedzcie, czy taki wynik faktycznie jest zły? Z tego co znalazłam w internecie, to jest w normach. Czy to wszystko przez wiek:39 lat?
Ryzyko ZD 1:91
Skorygowany 1:224
I znowu płacz.
Wizytę u genetyka mam na poczatku grudnia. Zapewne zaleci aminopunkcję ;(
Rozwazam NIFTy , jednak jest to dla mnie jednak spora kwota.
To nie jest "zły" wynik. Po prostu ryzyko według testu jest takie, że na 90 dzieci z tymi samymi wynikami jedno było chore.
Pytanie jest takie: czy jeżeli z amniopunkcji wyszłoby, że dziecko ma zespół Downa, to usunęłabyś tą ciążę?
Ja zadałam sobie takie pytanie i to była dla mnie podstawa do tego, żeby nie panikować, nie robić amniopunkcji i wierzyć, że będzie wszystko dobrze. Dwa razy robiłam usg prenatalne, na obu córka wyglądała pięknie i zdrowo:)
Stwierdziłam, że nawet jeśli test pappa ma rację i jest chora, to chcę ją urodzić. Niebezpieczeństwo, że będzie chora wynosiło 1:100.
Znam dzieci z zespołem Downa, to nie są "potwory", to zwyczajne dzieci, tylko mają w życiu trudniej. Nie jest łatwo, ale nie ma takiego dramatu, jak niektórzy malują.
Nigdy nie ma pewności, że nawet zdrowe dziecko nie zachoruje nagle. Mało jest maluchów z rakiem, z padaczką i innymi ciężkimi chorobami? Zawsze jest ryzyko, zawsze. Dlatego dziękuję za każdy normalny dzień z dzieciakami i żyję nadzieją, że nic złego się nie przydarzy.
I to jest właśnie to - od kiedy jestem matką, wiem co to prawdziwy strach :) ;)
Spokojnie Justyna, skonsultuj się, posłuchaj lekarzy, ale nie daj się strachowi.
Pytanie jest takie: czy jeżeli z amniopunkcji wyszłoby, że dziecko ma zespół Downa, to usunęłabyś tą ciążę?
Ja zadałam sobie takie pytanie i to była dla mnie podstawa do tego, żeby nie panikować, nie robić amniopunkcji i wierzyć, że będzie wszystko dobrze. Dwa razy robiłam usg prenatalne, na obu córka wyglądała pięknie i zdrowo:)
Stwierdziłam, że nawet jeśli test pappa ma rację i jest chora, to chcę ją urodzić. Niebezpieczeństwo, że będzie chora wynosiło 1:100.
Znam dzieci z zespołem Downa, to nie są "potwory", to zwyczajne dzieci, tylko mają w życiu trudniej. Nie jest łatwo, ale nie ma takiego dramatu, jak niektórzy malują.
Nigdy nie ma pewności, że nawet zdrowe dziecko nie zachoruje nagle. Mało jest maluchów z rakiem, z padaczką i innymi ciężkimi chorobami? Zawsze jest ryzyko, zawsze. Dlatego dziękuję za każdy normalny dzień z dzieciakami i żyję nadzieją, że nic złego się nie przydarzy.
I to jest właśnie to - od kiedy jestem matką, wiem co to prawdziwy strach :) ;)
Spokojnie Justyna, skonsultuj się, posłuchaj lekarzy, ale nie daj się strachowi.
W poniedziałek odebrałam wyniki z krwii i tak jak byłam spokojna po USG tak od poniedziałku siedzę i zastanawiam się co dalej. Lekarz który przeprowadził badanie powiedział dwa zdania tj "Wynik kiepski, ryzyko duże zd daje Pani skierowanie do poradni genetycznej. A i może Pani zrobić jeszcze inne badania z krwi za 2000 zl, u nas w szpitalu. To tyle dziękuję". Ja sobie stoję i w głowie mam metlik. Wyszłam. Zapisałam się do poradni genetycznej. Że łzami w oczach ublagalam lekarza aby mnie przyjął od razu. Przyjął. Trochę wyjaśniono. Dostałam skierowanie na echo serca i USG genetyczne w 20 tygodniu. Oczywiście poinformowano o teście za 2000 zł i amino. Na amino się nie zdecyduje. Test rozważam, choć to bardzo dużo pieniędzy. Zaczynam mieć depresję, stres, moje myśli krążą tylko wokół tego wyniku. Mąż powiedzial, że najwyżej oszczędzimy na czymś i żeby zrobić ten test bo się wykoncze i przy okazji małego. Mam 38 lat, moja pierwsza ciąża, bhcg 59,5 lU/I, 1,807mom, pappa 2,082 IU/I,. 0,610 nom
Ryzyko skorygowane 1:211
Czytam od poniedziałku, nie mogę znaleźć norm, czy gdybym miała 30 lat to by były dobre wyniki. W środę za tydzień idę do lekarza prowadzącego, tylko czy do tego czasu nie zwariuje ?
Ryzyko skorygowane 1:211
Czytam od poniedziałku, nie mogę znaleźć norm, czy gdybym miała 30 lat to by były dobre wyniki. W środę za tydzień idę do lekarza prowadzącego, tylko czy do tego czasu nie zwariuje ?
Zastanawiam sie co zrobimy. Wczoraj znalazłam filmik na youtubie jak lekarz wprowadza dane i w zależności od wieku zmienia się wynik. Hmmm. Czyli trzeba być dobrej myśli. Może jednak jak coś diagnozują to powinni załatwiać sprawę do konca czyli zrobić bardziej szczegółowe i bezpieczne testy a zostawiają biedna kobietę która zrobi wszystko dla dzidziusia i stanowi podatny grunt na sugestie. Poczekam do 4 grudnia i porozmawiam z moim lekarzem i wtedy będziemy z mężem decydować. Dam znać jaką decyzje podejmiemy i co powiedział lekarz.
Justyna znałam stronę z tym programem z którego korzystają lekarze do obliczania ryzyka i obilczylam sobie dla mojego wieku i dla wieku o 10 lat mniej i jest całkiem dobrze ryzyko trisomi 21 1:1250 hmmm oto link do strony https://fetalmedicine.org/research/assess/trisomies
Ja dzisiaj odebrałam wyniki. Cieszę się że trafiłam na ten temat. Policzę jeszcze z tym kalkulatorem. U mnie ryzyko skorygowane to 1:134 a ryzyko wyjściowe, to 1:34. Mam termin amniopunkcji wyznaczony ale jesteśmy z mężem bliscy decyzji że nie chcemy dalszych badań.
Skoro ryzyko jest i tak niższe niż statystyczne a markerów ZD nie ma wg obrazu USG, to nie będziemy ryzykować bezpieczeństwa płodu.
Skoro ryzyko jest i tak niższe niż statystyczne a markerów ZD nie ma wg obrazu USG, to nie będziemy ryzykować bezpieczeństwa płodu.
Dodatek: zdążyłam policzyć wg programu, zmieniłam dane na dziesięć lat mniej dla siebie i ryzyko wyszło mi jak 1:2000,
to mnie utwierdza w przekonaniu, że nie chcę testu PAPPA. (Wcześniej trafiłam na opracowanie danych dot. ryzyka i wg mnie te dane były bardziej niepokojące niż wnioski statystyczne (różnicę 10 do 0 poronień autorzy nazwali statystycznie nieistotną).
to mnie utwierdza w przekonaniu, że nie chcę testu PAPPA. (Wcześniej trafiłam na opracowanie danych dot. ryzyka i wg mnie te dane były bardziej niepokojące niż wnioski statystyczne (różnicę 10 do 0 poronień autorzy nazwali statystycznie nieistotną).
Hej, ja mam prawie 36 lat i u mnie ZD ryzyko podstawowe to 1:240, skorygowane 1:367. Do 1:1000 spada jak odejmuję sobie kilka lat. Bez zmian wieku lepsze prognozy (1:1000) wychodzą w symulacjach, kiedy zwiększam PAPP MoM (moje 0.5399 > zwiększone do 0.6599) i zmniejszam B-HCG Mom (moje 1.6933 > zmniejszone do 1.5433). Normy w moim wieku to PAPP 0.14 do 6.0, B-HCG 0.18 do 5.18 (na dole tuta tabela: https://www.forumginekologiczne.pl/forum/przeziernosc-karkowa/watek/912/5364.html). I szczerze, nie do końca rozumiem, jak - będąc w zakresie norm - może być średnio ok, a już po minimalnym skorygowaniu wyników rezultaty zmieniają się diametralnie. Niby powinnam się cieszyć, że moje ryzyko skorygowane jest mniejsze niż podstawowe, ale na początku się przestraszyłam. A to statystyka i mam wrażenie, że bardzo niedokładna. Chyba wszyscy wiedzą, że po 35 roku życia ryzyko różnych ad się zwiększa. Ale czy lekarze mówią ciężarnym młodym "ma pani 1 na 800 szansę na urodzenie dziecka z zespołem Downa" albo starszym "u pani ryzyko jest kilkukrotnie wyższe, jest 1 na 240 szansa, że dziecko będzie miało ZD"? Nie, to od razu sprawiłoby, że mamy zaczęłyby się martwić. Więc po co, po co ten test (USG wszystko w normie, w symulacji ryzyko ZD skorygowane na podstawie samych danych z USG wychodziło mi 1 do ponad 1600). I chociaż wyliczono mi ryzyko ZD na 0.27%, gdzie dla mojego wieku normalnie jest 0.42% to zamiast mnie uspokoić, zestresowano mnie. Czy, jeżeli kobieta nie bierze w ogóle pod uwagę aborcji, jest sens takiego testu? Czy ZD, jeżeli nie potwierdziłby się w USG w 11-14 tc, nie wyszedłby w późniejszym USG (to dla osób, które mówią, że lepiej być przygotowanym). Czy jest sens niepotrzebnie martwić mamy? To jak z koronawirusem - ludzie zaczęli się bać, kiedy zaczęto o nim mówić. Nie nowotworów, nie grypy itp., które z większym prawdopodobieństwem mogą spowodować śmierć. Tutaj mechanizm jest ten sam i jestem mocno rozczarowana i rozżalona, że tak to wygląda. Pytałam ginekologa, czy jest sens robić to badanie, jeżeli i tak w razie wykrycia wady - nie można z tym nic zrobić (nie wyleczysz ZD w łonie mamy), a ginekolog, że te badanie robi się po to, żeby potwierdzić, że wszystko jest ok. No więc nie jest ok, jestem, jak to określił lekarz "w szarej strefie" (grupie średniego ryzyka) i polecił badanie za 2500 zł. Nie wiem, co bym poczuła, gdyby wyszło mi, jak niektórym z Was 1:kilku czy kilkudziesięciu.
Cześć dziewczyny to straszne co przeżywamy przez te okropne testy, ja mam 38 lat i jestem w 14 tygodniu dostałam skierowanie na badania prenatalne i oczywiście USG idealne a pappa ryzyko podstawowe 1:17, jestem załamana jak każda z was. Zastanowiło mnie tylko to że pani doktor wykonująca USG powiedziała że badanie z krwi jest tylko potwierdzeni USG, a pani genetyk na konsultacji oświadczyła że dziecko nie musi być chore i to musiała być jakaś pomyłka. Ale nerwy i tak są dziś idę prywatnie do innego ginekologa ,zobaczymy co powie po USG, a amino wolała bym uniknąć .Pozdrawiam
Hej,ja mam 35 lat i tez wyszło mi duże prawdopodobieństwo wystapienia ZD z krwi. W poprzednich ciazach zawsze wyniki były dobre więc po konsultacji z profesorem na UCK dla własnego spokoju pod koniec lutego podałam sie amniopunkcji. Okazało się,ze wszystko w porządku A ja odzyskalam troche spokoju(ciaza w dobie pandemii chcąc niechcąc generuje dużo stresu). Moj lekarz na podstawie usg wykluczył wady genetyczne i dał mi wybór ale ja chcialam wiedziec na pewno. Taka juz jestem. Myślę,ze drugi raz podjelabym taka sama decyzje. Powodzenia!
Cześć, na konsultacji ginekolog powiedział oczywiście że USG idealne, i że miewał takie pacjenki jak jak nawet z gorszymi wynikami pappa które rodziły zdrowe dzieci, ale oczywiście namawiał mnie na badanie z krwi na który się nie zgodziłam
Dziś zrobiłam jednak amniopunkcję... Jak poczuje się lepiej to napiszę więcej .
Dziś zrobiłam jednak amniopunkcję... Jak poczuje się lepiej to napiszę więcej .
Nie wiem dlaczego ale poczułam dziś potrzebę, żeby tu zajrzeć...Dzięki dziewczyny...podniosłam się bo mam dla kogo, ale nie ma dnia żebym nie myślała, że już szykowalibyśmy się do narodzin naszego synka...termin miałam na 4 kwietnia. Chodzę na cmentarz, rozmawiam z Antosiem, choć już nie codzienne jak.kiedys... I tak leci dzień za dniem. I powiem Wam że gdybym była z 5 lat młodsza to zdecydowałabym się jeszcze na dziecko...żałuję że tak uparcie twierdzilam że nie chce trzeciego dziecka. Ta ciąża znów pobudziła mój instynkt macierzyński. Życzę Wam wszystkim zdrowiutkich dzieciaczków i spokojnego czasu oczekiwania na nie:-*
Dużo myślałam o Tobie Magda i przykro mi z powodu Twojego synka. Siedem lat dostałam skierowanie na koszmarne (dla mnie) testy Pappa. Jak się domyślacie usg idealne, cała reszta fatalna. 1:25 ryzyko triosomi 21. Najgorsze że nikt mi niczego nie tłumaczył, dostałam skierowanie na amniopunkcję i koniec rozmowy. Amniopunkcje przeżyłam potem obawa o maluszka że go stracę. Wyniki oczywiście idealne. Jedna z 5 które wtedy robiły amnio straciła zdrowego maluszka. Wiecie co mam w nosie te ich procenty, lekceważenie zagrożenia i powikłań po amnio. To są tylko cyfry inaczej to wygląda jak padnie na Ciebie. Mój Antoś jest bystrym chłopcem. Dlaczego wyszła taka biochemia nie mam pojęcia. Nawet wrogowi nie życzę Pappa. Wiek 37, waga 80 kg. Dziwią mnie lekarze którzy doskonale wiedzą jak zawodne są te testy i jaką traumę przechodzimy a mimo to bez mrugnięcia okiem kierują nas na inwazyjne badania. 7 lat temu nie wiedziałam o testach tj Nifty pro, Sanco czy Harmona. Po prenatalnym usg powinno wykonywać się te testy i dopiero w ostateczności amniopunkcją.
Ja też nie polecam testu paapa. Jestem w 2 ciąży i jestem w UK (gdyby nie koronawirus już by mnie tu nie było). Tutaj test Paapa wykonuje się każdej kobiecie. Na USG wszystko ok, idealne dziecko a z testu Pappa wyszło ryzyko ZD 1:6... Zdecydowałam się na test NIPT. Jakimś cudem znalazłam otwartą prywatną klinikę ponieważ prawie wszystkie pozamykane przez COVID19 i dzisiaj dostałam wyniki. Zdrowa dziewczynka. Nikt nie wróci mi tych nieprzespanych nocy, wylanych łez i zszarpanych nerwów.
Hej. To ja mam teraz pytanie do Dziewczyn, które są po badaniach cffDNA izolowanego z krwi, czyli te Nifty, HArmony, Sanco itp. GDZIE najlepiej? Słyszałam, że podobno laboratorium też ma znaczenie (wiadomo różne pakiety, różne ceny). Mi chodzi gdzie robiłyście, gdzie ufacie i polecacie?
Ja - 30 lat, pierwsza ciąża, wynik PAPPA niezadowalający, z usg przyzierność 2,6, ryzyko ZD 1:373. Zdecydowałam się na dalszą diagnostykę, ale szukam cały czas gdzie najlepiej zrobić to badanie.
Z góry dzięki za odpowiedź ;)
Ja - 30 lat, pierwsza ciąża, wynik PAPPA niezadowalający, z usg przyzierność 2,6, ryzyko ZD 1:373. Zdecydowałam się na dalszą diagnostykę, ale szukam cały czas gdzie najlepiej zrobić to badanie.
Z góry dzięki za odpowiedź ;)
Porozmawiaj ze swoim ginekologiem, w końcu to on prowadzi Twoją ciążę i skoro mu ufasz to niech on/ona zdecyduje. Możesz też umówić się do lekarza pracującego na jakiejś dużej porodówce z oddziałem patologii ciąży. Oni mają największe doświadczenie co jest najpewniejsze. Lista lekarzy z Zaspy jest na ich stronie, to samo z UCK. Poszukaj na ZL i umów się. Tak będziesz mieć info od ludzi siedzących w temacie na co dzień.
Cześć dziewczyny,
mam 36 lat. Zrobiłam test PAPPA i wyszedł kiepsko: hCG 0,988 MoM, białko PAPPa 0,409 MoM (czyli poniżej 0,5), a przezierność w górnej granicy normy NT 2.1 Ryzyko ZD wyliczono na 1:114. Pojutrze robię test Sanco. W poprzedniej ciąży też miałam niskie białko, ale wtedy przezierność była 1,4. Umieram ze strachu, nie jestem w stanie nic zrobić.
mam 36 lat. Zrobiłam test PAPPA i wyszedł kiepsko: hCG 0,988 MoM, białko PAPPa 0,409 MoM (czyli poniżej 0,5), a przezierność w górnej granicy normy NT 2.1 Ryzyko ZD wyliczono na 1:114. Pojutrze robię test Sanco. W poprzedniej ciąży też miałam niskie białko, ale wtedy przezierność była 1,4. Umieram ze strachu, nie jestem w stanie nic zrobić.
Ryzyko zespołu Downa rośnie wraz z wiekiem matki, powyżej 35rż test PAPP-Ajest refundowany, jego wady to 5% wyników fałszywie dodatnich, na zachodzie odchodzi się od PAPP-A na rzecz testów typu NIPT, na świecie istnieje już 3 generacja tych badań, w Polsce też można dostać już najnowszą, niektóre matki przy każdej ciąży będą miały wysokie ryzyko w PAPP-A, NIPT oczywiście też wymaga potwierdzenia amniopunkcją, ale odsetek wyników fałszywie dodatnich jest poniżej 0,1%, powodów jest wiele, ale najczęściej winny jest mozaicyzm, bo bada się komórki łożyska, które powinny być identyczne jak płodu, ale nie zawsze są
Cześć dziewczyny,
cieszę się, że trafiłam na ten wątek, bo Wasze historie trochę mnie uspokoiły. Wprawdzie USG prenatalne w zasadzie wyszło mi dobrze, ale wyszedł za duży pęcherz u dziecka. Pani doktor powiedziała, że możliwe, że dziecko nie robiło jeszcze siusiu i żeby to monitorować na USG.
W ten sam dzień zrobiłam też nieszczęsny test Pappa i wczoraj dostałam wyniki. Wysokie ryzyko T18 i T13 (!), aż 1:10 przy obu. Załamałam się. Później zaczęłam czytać i zarówno beta, Pappa i przezierność karkowa wyszły mi prawidłowe. Oprócz pęcherza nie było żadnych innych markerów chorób lub innych nieprawidłowości.
Mam 27 lat, czekam na wizytę o lekarza i już sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Pocieszam się, że jest to statystyka, ale pierwszy moment był druzgocący...
cieszę się, że trafiłam na ten wątek, bo Wasze historie trochę mnie uspokoiły. Wprawdzie USG prenatalne w zasadzie wyszło mi dobrze, ale wyszedł za duży pęcherz u dziecka. Pani doktor powiedziała, że możliwe, że dziecko nie robiło jeszcze siusiu i żeby to monitorować na USG.
W ten sam dzień zrobiłam też nieszczęsny test Pappa i wczoraj dostałam wyniki. Wysokie ryzyko T18 i T13 (!), aż 1:10 przy obu. Załamałam się. Później zaczęłam czytać i zarówno beta, Pappa i przezierność karkowa wyszły mi prawidłowe. Oprócz pęcherza nie było żadnych innych markerów chorób lub innych nieprawidłowości.
Mam 27 lat, czekam na wizytę o lekarza i już sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Pocieszam się, że jest to statystyka, ale pierwszy moment był druzgocący...
Cześć dziewczyny, jestem w 13 t ciąży i po badaniu prenatalnym. Usg wyszło dobrze, tylko ten nieszczęsny pappa ryzyko pośrednie t21 825. Mam 42 lata. Mój gin. polecił zrobić test Harmony, czekam na wynik. To istny koszmar, jestem przerażona czekając na wynik. Czy któraś z Was miała podobną sytuację. Mam szansę na dobry wynik?
Cześć, ja byłam w 2 razy w takiej sytuacji. 4 lata temu miałam 38 lat i wyszło mi zagrożenie t21 1:135 a t18 1:345. Zrobiłam amniopunkcję i okazało się, że będzie zdrowy synek. W zeszłym roku świętowałam 41 urodziny i kilka miesięcy po nich okazało się, że jestem w ciąży. Tym razem z testu pappa wyszło: t21 1:56, t18 1:143 a t13:448. Znowu zrobiłam amniopunkcję i tym razem wynik wyszedł dobrze, bo w kwietniu na świat przyjdzie zdrowa cócia. W pierwszym i drugim przypadku USG bez żadnego zarzutu, tylko testy Pappa straszyły. Wiem co przeżywasz, bo przeszłam to 2 razy. Bądź dobrej myśli i staraj się nie denerwować (wiem, łatwo powiedzieć). Trzymam kciuki aby dzieciątko było zdrowie.
Cześć Dziewczyny z racji wieku prawie 41 lat zdecydowałam się od razu na nifty. Ryzyko dla T21 wyszło 1:20. Nie miałam porządnego usg prenatalnego. W przyszłym tygodniu będą miała, planowana jest też amnio. Czy ktoś miał podobny wynik badania genetycznego a jednak urodził zdrowe dziecko. Szukam Nadziei...pozdrawiam
Cześć.mam dokładnie taki sam wynik 1:20.tydz temu zrobiłam amniopunkcje j czekamm na wynik...to koszmar.....boje Sie, jednej nocy nie śpię i płacze,drugiej odpływam bo odsypizm pprzednia nocwyobrażam sobie go będzie jak zadzwonię po wynik( bo mnie to ja mam dzwonić) boje się tego dnia,po drodze mam uroczystości rodzinne a ja czekam na tak ważny wynik że nie. Mnie nie cieszy!!!! Współczuję każdej kobiecie która musie przez to przechodzić....ja jeszcze nie mogłam dnia żebym się spokojnie mogła nacieszy ciąża,pozna no w grudniu skończę 40 lat,ale wydarzyło się voc czego nie planowałam,po długich staraniach i chęci posiadania drugiego dziecka,poddałam się a wtedy dostań niespodziewany prezent ... ciąża.... najpierw radość,potem złe samopoczucie,w kwietniu przechorowaniu kotonawirus ,wyniki testu papla a teraz czekanie na wyniki amniopunkcji.... powiem tak: zawsze byłam uśmiechnięta osoba,twarda baba ale już tak nie myślę czuje się słaba,czuję że mnie ciężar przygniata,wszyscy mnie pocieszają a ja nie jestem w stanie myśleć ani o dziecku,ani o wyprawce,o imieniu nie wspomnę....dodam tylko że równolegle moja 8 lat młodsza siostra jest w ciąży ( 7 tyg więcej-pelna radość,zdrowe dziecko czego jej oczywiście życzy ale chyba i zazdroszczę .....Błagam Boga o dobry wynik amniopunkcji..... Proszę atrzymajcie kciuki bo łatwo nie jestja trzymam kciuki za Was wszystkie ,bo dla mnie jesteście bohaterkami swoich historii,życzę wam zdrowych dzieciaczków️
Cześć dziewczyny! Pomyślałam, że opiszę swoje doświadczenie. Mam 30 lat i jestem w pierwszej ciąży (15tc). Niedawno zrobiłam sobie test Pappa razem z usg (to był taki pakiet za 500zł). W usg wyszło wszystko super, a w teście Pappa prawdopodobieństwo trisomii 21 1:267 i poronienia 1:110. Załamałam się! W interpretacji wyniku była adnotacja, że pierwszym kryterium przy analizie jest wiek (no bez przesady, 30 lat to wcale niedużo...) i że wskazana jest wizyta w poradni genetycznej. Na początku razem z mężem mieliśmy gonitwę myśli, ale zdecydowaliśmy się najpierw zrobić test NIFTY i ewentualnie później pójść na konsultację. Wynik miałam już po 4 dniach i wszystko jest ok. Uważam że ten test Pappa to jedno wielkie naciąganie kasy, bo w Nifty ryzyko tej samej trisomii miałam 1 do prawie 3 miliardów! (To jest obecnie najczulszy nieinwazyjny test). Wynik Pappa może być zafałszowany przez wiele różnych czynników, w moim przypadku to pewnie leki przeciwastmatyczne. U koleżanki tym czynnikiem był guz na tarczycy. Wynik Pappa jest absolutnie niemiarodajny. Wielu lekarzy wręcz odradza ten test i bardzo żałuję, że go zrobiłam, ponieważ stres w jakim żyłam przez tydzień jest nie do porównania z niczym. Piszę Wam o tym bo sama otrzymałam dużo otuchy czytając Wasze komentarze i mam nadzieję że mój komentarz też komuś pomoże :) nie stresujcie się. Przy kolejnych ciążach planuję robić tylko usg i Nifty. Życzę Wam dużo zdrowia :)
Drogie Mamusie!
Postanowiłam podzielić się z Wami moją historią.
Trafiłam na to forum ponad 2 tygodnie temu, cała w nerwach i łzach. Mam 37 lat i jestem w trzeciej ciąży. Z racji wieku dostałam skierowanie na badania prenatalne. USG prawidłowe i jeszcze badania z krwi. Po tygodniu (w sobotę) zadzwonił do mnie kierownik przychodni, w której miałam robione badania (jak się okazało konsultuje on tylko trudne przypadki) i opowiadał mi o ryzykach, że podstawowe w trisomni 21 wyniosło u mnie 1:169, a skorygowane 1:10. Wyjaśnił, że chodzi tu o ZD i mam trzy możliwości: 1. nic dalej z tym nie robić, 2. zrobić amniopunkcję, 3. zrobić badania np. NIFTY za ok 2.000 zł
Przyznam wam, że dopiero jak się rozłączyłam, to po chwili zaczął mnie ogarniać niepokój i zaczęłam szukać więcej informacji. Postanowiłam poczekać na wyniki wysłane do mnie pocztą i okazało się, że były nieco bardziej optymistyczne, bo 1:13. I pomyślcie teraz, jak usłyszycie, że ktoś ma ok 8% szans na przeżycie, uznacie, że szanse są właściwie znikome. Jeżeli natomiast usłyszycie, że jest 8% szans na to, że Wasze dziecko urodzi się chore, te 8% wydaje się niebotycznym ryzykiem.
Zdecydowałam się na testy genetyczne. Oczywiście w moim mieście mogliby mi je wykonać, ale wcześniej trzeba je zamówić, ponieważ nie mają takich na stanie, ale pojawił mi się inny problem. Okazało się, że dużym problemem dla mojego lekarza prowadzącego było wypisanie skierowania na testy Harmony, bo jak twierdził on na nic mnie nie kieruje, a te badania to jest tylko i wyłącznie moja sprawa czy je zrobię czy nie. Dodam tylko, że chodzę do niego prywatnie! Miałam możliwość jeszcze zrobić testy Sanco, ale w tym stresie bałam się, że wybiorę niewłaściwą opcję tych testów, więc pojechałam ponad 100 km do przychodni, w której robiłam pappa. dziś dostałam telefon, że czekamy na zdrowego chłopca!
Poniżej w postach wielu bardziej i mniej zestresowanych, bardziej lub mniej poinformowanych i bardziej lub mniej racjonalnie oceniających ich sytuację przyszłych mam (a o racjonalność w takich sytuacjach uwierzcie mi jest trudno), przeczytacie, że PAPPA są takie a takie, że statystyka, że duża kasa i jeszcze większe nerwy.
Oj tak, nerwy, jak już czytasz, że ktoś panikuje przy ryzyku 1:66, a Ty masz 1:13, są naprawdę ogromne. Czytałam, również na innych forach wpisy kobiet, że np. 1:150 jest wysokie, ale naprawdę poważnie robi się jak jest 1:10 czy 1:20. Boisz się o wszystko, a najbardziej o jakość życia Twojego dziecka, na ile będziesz mu w stanie zapewnić jak najlepsze warunki, i setki innych podobnych obaw.
Jeżeli któraś z was jest w podobnej sytuacji, mam nadzieję, że mój post nieco podniesie was na duchu. Tego szukałam w Internetach, jak sama byłam w rozpaczy. Wpisów kobiet w podobnej sytuacji do mojej i mimo to dobrych wyników. Wyobraź więc sobie grupę 100 lub 130 kobiet i wśród nich 10 urodzi dziecko chore, a pozostałe urodzą dzieci zdrowe. Więc szansa, że będziesz w tej większej grupie matek ze zdrowymi dziećmi jest nadal spora!
Nie jestem przeciwnikiem badań prenatalnych i tych testów PAPPA, bo jak poczytałam są one walidowane raz w roku, a lekarze je wykonujący mają odnawiane certyfikaty do ich przeprowadzania. Macie natomiast szansę poczytać z czym możecie się mierzyć i nieco oswoić z tą myślą. Bałam się, całe dwa tygodnie niepewności, ale z upływem czasu jakimś cudem odzyskiwałam spokój i taki balans.
Z czym się natomiast nie mogę zgodzić to fakt, iż nasze Państwo refunduje Amniopunkcję, która jednak niesie ze sobą ryzyko dla dziecka, zamiast testów genetycznych typu nifty, harmony Sanco, czy inne. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby chociaż częściowa ich refundacja - cena Amniopunkcji jak dzisiaj sprawdzałam 1.300-2.000 zł, a ww. testy 2.000 zł - nie byłoby to bezpieczniejsze dla naszych dzieci?!
Czekam jeszcze na kolejne badania, ale jestem już o wiele spokojniejsza, co z pewnością lepiej posłuży maluszkowi. Życzę Wam i Waszym dzieciom dużo zdrowia. Proszę trzymajcie też kciuki za nas.
Postanowiłam podzielić się z Wami moją historią.
Trafiłam na to forum ponad 2 tygodnie temu, cała w nerwach i łzach. Mam 37 lat i jestem w trzeciej ciąży. Z racji wieku dostałam skierowanie na badania prenatalne. USG prawidłowe i jeszcze badania z krwi. Po tygodniu (w sobotę) zadzwonił do mnie kierownik przychodni, w której miałam robione badania (jak się okazało konsultuje on tylko trudne przypadki) i opowiadał mi o ryzykach, że podstawowe w trisomni 21 wyniosło u mnie 1:169, a skorygowane 1:10. Wyjaśnił, że chodzi tu o ZD i mam trzy możliwości: 1. nic dalej z tym nie robić, 2. zrobić amniopunkcję, 3. zrobić badania np. NIFTY za ok 2.000 zł
Przyznam wam, że dopiero jak się rozłączyłam, to po chwili zaczął mnie ogarniać niepokój i zaczęłam szukać więcej informacji. Postanowiłam poczekać na wyniki wysłane do mnie pocztą i okazało się, że były nieco bardziej optymistyczne, bo 1:13. I pomyślcie teraz, jak usłyszycie, że ktoś ma ok 8% szans na przeżycie, uznacie, że szanse są właściwie znikome. Jeżeli natomiast usłyszycie, że jest 8% szans na to, że Wasze dziecko urodzi się chore, te 8% wydaje się niebotycznym ryzykiem.
Zdecydowałam się na testy genetyczne. Oczywiście w moim mieście mogliby mi je wykonać, ale wcześniej trzeba je zamówić, ponieważ nie mają takich na stanie, ale pojawił mi się inny problem. Okazało się, że dużym problemem dla mojego lekarza prowadzącego było wypisanie skierowania na testy Harmony, bo jak twierdził on na nic mnie nie kieruje, a te badania to jest tylko i wyłącznie moja sprawa czy je zrobię czy nie. Dodam tylko, że chodzę do niego prywatnie! Miałam możliwość jeszcze zrobić testy Sanco, ale w tym stresie bałam się, że wybiorę niewłaściwą opcję tych testów, więc pojechałam ponad 100 km do przychodni, w której robiłam pappa. dziś dostałam telefon, że czekamy na zdrowego chłopca!
Poniżej w postach wielu bardziej i mniej zestresowanych, bardziej lub mniej poinformowanych i bardziej lub mniej racjonalnie oceniających ich sytuację przyszłych mam (a o racjonalność w takich sytuacjach uwierzcie mi jest trudno), przeczytacie, że PAPPA są takie a takie, że statystyka, że duża kasa i jeszcze większe nerwy.
Oj tak, nerwy, jak już czytasz, że ktoś panikuje przy ryzyku 1:66, a Ty masz 1:13, są naprawdę ogromne. Czytałam, również na innych forach wpisy kobiet, że np. 1:150 jest wysokie, ale naprawdę poważnie robi się jak jest 1:10 czy 1:20. Boisz się o wszystko, a najbardziej o jakość życia Twojego dziecka, na ile będziesz mu w stanie zapewnić jak najlepsze warunki, i setki innych podobnych obaw.
Jeżeli któraś z was jest w podobnej sytuacji, mam nadzieję, że mój post nieco podniesie was na duchu. Tego szukałam w Internetach, jak sama byłam w rozpaczy. Wpisów kobiet w podobnej sytuacji do mojej i mimo to dobrych wyników. Wyobraź więc sobie grupę 100 lub 130 kobiet i wśród nich 10 urodzi dziecko chore, a pozostałe urodzą dzieci zdrowe. Więc szansa, że będziesz w tej większej grupie matek ze zdrowymi dziećmi jest nadal spora!
Nie jestem przeciwnikiem badań prenatalnych i tych testów PAPPA, bo jak poczytałam są one walidowane raz w roku, a lekarze je wykonujący mają odnawiane certyfikaty do ich przeprowadzania. Macie natomiast szansę poczytać z czym możecie się mierzyć i nieco oswoić z tą myślą. Bałam się, całe dwa tygodnie niepewności, ale z upływem czasu jakimś cudem odzyskiwałam spokój i taki balans.
Z czym się natomiast nie mogę zgodzić to fakt, iż nasze Państwo refunduje Amniopunkcję, która jednak niesie ze sobą ryzyko dla dziecka, zamiast testów genetycznych typu nifty, harmony Sanco, czy inne. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby chociaż częściowa ich refundacja - cena Amniopunkcji jak dzisiaj sprawdzałam 1.300-2.000 zł, a ww. testy 2.000 zł - nie byłoby to bezpieczniejsze dla naszych dzieci?!
Czekam jeszcze na kolejne badania, ale jestem już o wiele spokojniejsza, co z pewnością lepiej posłuży maluszkowi. Życzę Wam i Waszym dzieciom dużo zdrowia. Proszę trzymajcie też kciuki za nas.
Dziękuje za wszystkie komentarze, które tu napisaliście. Jestem niestety jedna z Was, USG dobre, Pappa 1:90 ZD oczywiście zalecone dalsze badania, lekarz zaproponował mi test Panorama( wysyłana jest krew do Stanów) powiem Wam szczerze, ze gdybym miała jeszcze raz zrobić Pappa nigdy bym tego nie zrobiła!!! Widzę, ze co 2 osobie wychodzą wyniki z prawdopodobieństwiem ZD. Biorę d*phastan 2 x dziennie i przechodzę trochę stresujących sytuacji ale mimo wszytko myśle, ze dołożyli mi współczynnik za wiek 35 lat. Czekam na wynik, są gorsze momenty i lepsze ale wierze, ze dziecko jest zdrowe
Cześć Dziewczyny:), obiecałam sobie że jak dostanę wynik to napisze tutaj, może uda mi się pocieszyć ktorąś z Was, tak jak mnie pocieszyły Wasze historie. Nie miałam żadnych wskazań do wykonywania testu pappa, jednak moja ginekolog go zleciła, więc wykonałam go. To była najgorsza decyzja w moim życiu. Jeden z wyników krwii wyszedł nieprawidłowy. W USG wszystko dobrze, w rodzinie żadnych chorób genetycznych, mam 30 lat, druga ciąża, z pierwsza wszystko dobrze. Od chwili wyniku ciagły stres. Nie zdecydowałam sie na amniopunkcje, zrobiłam Sanco. Właśnie przyszedł prawidłowy wynik! Jestem przeszczęśliwa:) Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze:) Taki ciężar z serca spadł. Każdy oczywiście zrobi jak uważa, ale gdybym ja mogła cofnąć czas to nigdy bym się nie zdecydowała na test pappa, jeśli nie ma do niego wskazań. Trzymajcie sie, wierze że u Was też wszystko szczęśliwie się ułoży, trzymam za Was kciuki!:)
Hej dziewczyny,
mam 39 lat i 2 ciąża. Z marszu dostałam skierowanie na badania prenatalne. Poszłam do UCK. Usg wyszło ok, jednak test Papp-a wyszedł 1:88. Profesor Limon zalecił amniopunkcję. Skonsultowaliśmy się jeszcze z Dr Ochman z Invicty, pytając o alternatywę: testy Nifty czy Nace,
jednak też zaleciła amniopunkcję. Jestem już po, czekam na wyniki. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam
mam 39 lat i 2 ciąża. Z marszu dostałam skierowanie na badania prenatalne. Poszłam do UCK. Usg wyszło ok, jednak test Papp-a wyszedł 1:88. Profesor Limon zalecił amniopunkcję. Skonsultowaliśmy się jeszcze z Dr Ochman z Invicty, pytając o alternatywę: testy Nifty czy Nace,
jednak też zaleciła amniopunkcję. Jestem już po, czekam na wyniki. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam
Hej! Ja też jestem po amniopunkcji, czekam na wyniki i ten czas to prawdziwy koszmar... mam 31lat, to moja druga ciąża, ryzyko ZD 1:28, ponadto pani doktor wykonująca USG pierwszego trymestru nie mogła odnaleźć żyły DV. Niestety mam straszne przeczucie, że coś jest nie tak z moim bąbelkiem. A jeszcze ok 2 tygodnie czekania przede mną. Wiem, że dużo tu historii, które kończyły się dobrze i to bardzo podnosi na duchu. Niemniej jednak stres jest przeogromny, bez wątpienia mogę stwierdzić, że to najtrudniejsza sytuacja jaka mnie dotychczas spotkała w życiu.
Trzymam kciuki za inne Mamy żeby ich historie również skończyły się dobrze! Pozdrawiam!
Trzymam kciuki za inne Mamy żeby ich historie również skończyły się dobrze! Pozdrawiam!
Hej, trzymamy kciuki i czekamy na wiadomość. Tu jest tak dużo historii ze szczęśliwym zakończeniem,zdecydowanie więcej niż tych drugich także głowa do góry. Ja robiłam amnio I odetchnęłam z ulga jak otrzymałam wynik jednak na usg widać było nieprawidłowości.Mam wspaniałego synka po bardzo trudnym starcie,kariotyp prawidłowy nie wyklucza wad rozwojowych niestety ale czytając te wszystkie historie to chyba jesteśmy wyjątkowi :) Pozdrawiam!
Ja niestety poroniłam 5 dni po amniopunkcji, to był 16 tydzień ciąży. Z niecierpliwością oczekuję wyniku, może wyjaśni przyczynę, oby. Jedno wiem na pewno, już nigdy nie zgodzę się na inwazyjne badania. Moja historia niestety nie zakończyła się dobrze. Drogie Mamy, dalej trzymam kciuki za Wasze dzieciątka. Cieszcie się każdym dniem ciąży, a później zdrowym Maleństwem. Ból po stracie jest nie do opisania.
Witam mi wyszedł wynik trisomii 21 1:14 obawiam się amniopunkcji gdyż jestem po dwóch poronieniach i ciąży pozamacicznej mam 24 lata jestem w 13 tygodniu po transferze IV oboje z partnerem mieliśmy robione badania pod kontem ZD itd. oboje nie jesteśmy nosicielami i nie mamy nikogo z taką chorobą w rodzinie. Pomocy potrzebuje rady czy robić dalszą diagnostykę .
Robiłam test PAPPA i wynik wskazał na nieprawidłowości. Aby nie ryzykować inwazyjną amniopunkcją zdecydowałam się po konsultacji z lekarzem na badanie NIFTY, cena to 2397 zł ale po 5 dniach wiedziałam już, że moje dziecko jest zdrowe. Badanie charakteryzuje się wysoką czułością, w cenie testu jest ubezpieczenie na wypadek wydania wyniku fałszywie negatywnego https://badanienifty.pl/test-nifty-pro-cena/ . Syn urodził się zdrowy :)
Witam. Miałam bardzo podobna sytuację do większości z Was. Usg wzorowo, pappa 1:225 ZD. Zrobiłam test nifty. Wynik brak wady genetycznej, zdrowy chłopiec.
Lekarz genetyk stwierdziła, że nie ma wyniku pappy, ale skoro dziecko nie ma zespołu downa to być może jest inna przyczyna takiego wyniku np. Chore serce,więc może warto zrobić inne badania. Czy którejś z Was też lekarz sugerował, że zły wynik pappa może świadczyć o innej chorobie?
Lekarz genetyk stwierdziła, że nie ma wyniku pappy, ale skoro dziecko nie ma zespołu downa to być może jest inna przyczyna takiego wyniku np. Chore serce,więc może warto zrobić inne badania. Czy którejś z Was też lekarz sugerował, że zły wynik pappa może świadczyć o innej chorobie?
Hej dziewczyny, trafiłam tu przypadkiem, już po jakimś czasie od momentu, kiedy otrzymałam swoją ocenę ryzyka trisomii. Piszę, aby dodać nadziei tym, które po ww ocenie całkiem się przyłamały. Moja historia wygląda następująco: w 12 tygodniu po otrzymaniu skierowania na badania prenatalne na NFZ ( z powodu cukrzycy ciążowej), wybrałam się na badanie. Była to moja druga ciąża, długo wyczekiwana ciąża (pierwsza bez żadnych komplikacji że szczęśliwym rozwiązaniem), traktowałam to badanie jako rutynowe i wybrałam się na nie tylko i wyłącznie dlatego, że było bezpłatne. Wszystkie badania do tego momentu wychodziły dobrze. To, co było dalej, spadło na mnie jak grom z jasnego nieba - po USG, które przebiegło w dziwnym milczeniu, otrzymałam informację, że "muszę niezwłocznie udać się z wynikiem USG do lekarza prowadzącego i podjąć decyzję co dalej bo trzeba się spieszyć. Nie zrozumiałam do końca o co chodzi, myślałam, że takie są procedury i nie dopytywałam, skoro wynik miałam w dłoni. Zrozumiałam o co chodziło dopiero na korytarzu po wyjściu z gabinetu. Okazało się, że u dziecka nie stwierdzono obecności kości nosowej, oznaczono złą przepustowość zastawki trójdzielnej serca, złe przepływy tętnic - zarówno mojej jak i dziecka, zbyt niskie tętno płodu. I niestety wszystkie te nieprawidłowości wskazywały na bardzo wysokie ryzyko trisomii. Nie jednej, a każdej. Wyniki testu Pappa przyszły niebawem, nie były jednoznaczne, ale ogólnie skorygowane ryzyko trisomii w moim przypadku rysowało się tak: ZD >1:4, ZE 1:32, ZP 1:64. Po prostu pełna załamka. Po konsultacji z panią genetyk usłyszałam, że jest nadzieja, że "dziecko ma tylko dużą wadę serca". Tak, to były moje opcje - dziecko albo umrze niedługo po urodzeniu albo będzie żyło z ZD lub "TYLKO" z ciężką wadą serca. Dostałam skierowanie na amniopunkcję z wykonaniem nie tylko oceną kariotypu, lecz również na wykrycie wad genetycznych techniką mikromacierzy cytogenetycznej. Następnie nadeszły trzy najgorsze miesiące w moim życiu. Nie jadłam, nie piłam, nie wychodziłam praktycznie spod koca, po którym łkałam w samotności i zastanawiałam się co lepsze będzie dla dziecka - czy śmierć czy życie w cierpieniu i co bym wolała. Zdecydowałam, że co by się nie stało to urodzę to dziecko choć wszędzie dookoła słyszałam od lekarzy, że jest to czekanie na śmierć i to będzie tylko sprawdzanie czy płód rośnie bo już nie da się pomóc i lepiej usunąć póki się da. Doczekałam się amniopunkcji (musi być robiona od określonego tygodnia), następnie jej wyników. I co się okazało? Kariotyp męski prawidłowy! Brak zmian w genotypie. Mimo dobrych informacji do końca ciąży żyłam w niepewności, choć wszystkie badania wychodziły dobrze, łącznie z echem serca, które wykonywałam "na wszelki wypadek", czy aby na pewno dziecko będzie zdrowe. Z czasu ciąży mam tylko złe wspomnienia, nie mam żadnego zdjęcia, a od daty feralnego badania (12.10.2020!) do dnia porodu nie cieszyłam się ani przez moment ciążą, czekałam na rozwiązanie jak na wyrok. I doczekałam się - w kwietniu tego roku urodziłam synka. W pełni zdrowego, ślicznego, pulchnego i donoszonego. Po dwóch dniach od porodu wyszliśmy do domu bo lekarze nie mieli się do czego doczepić. Nawet żadnego szmerku na sercu nie miał. Rozwija się prawidłowo i nic nie wskazuje na to, że praktycznie był skazany przez lekarzy na śmierć. Dlatego chcę pocieszyć te z Was, które czekają na diagnozę - nie zawsze nawet wysokie ryzyko jest równoznaczne z chorobą dziecka. Dowód na to leży koło mnie, posapując rozkosznie przez sen;) Trzymam kciuki za same dobre wieści dla Was.
No nie jest to oczywiście wymagane badanie choć uważam, że warto je zrobić. Razem z żoną w trakcie jej ciąży uznaliśmy, że lepiej zrobić wszystkie zalecane badania niż ich nie robić. Myślę, że warto szczególnie w ciąży w późniejszym wieku profilaktycznie zrobić wszystkie badnaia, które są np w kalendarzach ciąży można zerknąć i duzo łatwiej o kontrole https://royal-clinic.pl/ciaza/kalendarz-ciazy/
Na usg 12 tc miałam podwyższone NT (2,7),wszystko inne prawidłowe. lekarz zalecił test podwójny. 3 dni pozniej zrobiłam test podwójny, nt było już większe(3,5) inne parametry prawidłowe. ryzyko ZD 1:120. zalecona amniopunkcja, ale przedtem jeszcze kontrola po 16 tc. na usg serce, przepływ i wszystko prawidłowe. Lekarz stwierdził, że podejrzewa, że dziecko jest zdrowe, bo nie widzi zadnych zmian. Ale pewność da tylko amniopunkcja, ewentualnie możemy jeszcze zrobić nifty. amniopunkcje można zrobić pózniej, a jednak to jest zawsze ryzyko, bardzo niskie, ale jest. Dzisiaj przyszły wyniki Nifty, ryzyko ZD 1:143508632 ! Zobaczcie jaka różnica! Piszę to dlatego, że przez ostatnie tygodnie przeczytałam cały internet pod kątem wyników testu podwójnego i bardzo pocieszały mnie komentarze, mówiące o tym, że test podwójny bardzo często się myli i to tak naprawde nie jest zadna wyrocznia. Także przyszli rodzice, bądzcie dzielni! i wierzcie, że wasze dziecko jest zdrowe.
Co do wyboru testow nifty, czy amniopunkcji. Obecnie w PL przy zlych wynikach testu podwojnego lekarz daje skierowanie na amniopunkcje na nfz(nieważne ile ma się lat, ja mam 32). Ryzyko jest bardzo niskie, ale jest. Dodatkowo stresowała mnie sama wizyta w szpitalu. Nifty bezinwazyjne, ale płaci się za nie ponad 2 tysiące. A jeśli wyniki wyjdą złe to i tak zalecana jest amniopunkcja. Życzę zdrowia przyszłym rodzicom i ich dzieciom :)
Co do wyboru testow nifty, czy amniopunkcji. Obecnie w PL przy zlych wynikach testu podwojnego lekarz daje skierowanie na amniopunkcje na nfz(nieważne ile ma się lat, ja mam 32). Ryzyko jest bardzo niskie, ale jest. Dodatkowo stresowała mnie sama wizyta w szpitalu. Nifty bezinwazyjne, ale płaci się za nie ponad 2 tysiące. A jeśli wyniki wyjdą złe to i tak zalecana jest amniopunkcja. Życzę zdrowia przyszłym rodzicom i ich dzieciom :)
Cześć, piszę na tym forum, bo jeszcze tydzień temu załamana wynikiem testu Pappa szukałam tu i na innych portalach otuchy. Teraz chcę dać jej choć odrobinę tym z Was, które niepokoją się tym, co wyszło w badaniu. Mam 33 lata, na usg genetycznym wyszlo wszystko w normie, jednak lekarz zalecił wykonanie testu Pappa (bo każdej dziewczynie to zleca). Zrobiłam. Po dwóch tygodniach, dokładnie w walentynki, dzwoni genetyk, nawet nie z informacją o ryzyku, ale przedstawia to wszystko, jak wyrok. Usłyszałam tylko, wysokie prawdopodobieństwo ZD, natychmiast skierowanie i żebym na Cito robiła amniopunkcję. Poszłam po wyniki: 1:225. Szok, łzy, stres niesamowity. Akurat byłam tego samego dnia na wizycie u mojej gin, która mnie trochę pocieszyła i poleciła Nifty jako nieinwazyjne badanie, a bardzo czułe (w przypadku ZD wiarygodność 99,9%). Od razu pobrałam krew. Wczoraj przyszły wyniki. Niskie ryzyko. Uwaga: 1 do ponad 8,5 miliarda! Ale nie tylko dlatego piszę. Przede wszystkim, czego mi zabrakło w rozmowie z genetykiem, to informacji o tym, że test Pappa określa wyłącznie ryzyko i to w dodatku na podstawie statystyki! Poza tym lekarz powinien mówić przyszłej mamie, że nawet, jeśli u niej wynik wyniósł 1:100 to znaczy, że na 99% dziecko jest zdrowe. To by wiele pomogło. A mnie pomógł jeszcze ten artykuł dr Malinowskiego. koniecznie przeczytajcie, jeśli też nie wiecie, jak to wszystko interpretować. I może choć trochę się uspokoicie. Link: https://marianmalinowski.pl/ciaza/o-co-chodzi-z-ta-pappa/
Też miałam dosyć wysokie zagrożenie płodu i też moja lekarz prowadząca wprowadziła mnie w panikę, co tylko pogorszyło sytuację. Dlatego żeby wykluczyć lub potwierdzić ryzyko zrobiłam po prostu testy sanco w laboratorium diagnostyki na podstawie krwi. Wyniki były ok. Ulga jaką odczułam...nie do opisania