Widok
Mój syn urodził się w marcu, a w lipcu pojechał z nami na wakacje - do domku w ośrodku nad jeziorem. Dziecko jadło albo spało, a my chodziliśmy z nim na dalekie spacery. Uważam, że to b. dobry wiek - nie wyłazi jeszcze z wózka, z karmieniem nie ma problemu bo to tylko mleko - było wiele wygodniej niż teraz jak ma 2,5 roku...
to mogą być twoje ostatnie spokojne wakacje:) taki maluszek jest jeszcze mało wymagający, więc można z nim i pozwiedzać i poleżeć nad morzem i wejść na górę:) jedź i się nie zastanawiaj, za rok będziesz szukać ogrodzonego domku żeby ci młody nie uciekał za daleko a o leżeniu w ciszy najwyżej pomarzysz:)
Pierwsy urlop był jak mały mial 3 miesiace - pojechalismy w góry na narty. Bylo super, z Olim żadnych problemów - zjezdzałam ze stoku, szybko cycek i dalej, a maly cale dnie w wozeczku:)
juz rok pozniej było zdecydowanie bardziej męcząco.
Także ja uważam ze okres niemowlęcy jest najlepszy na podróże.
juz rok pozniej było zdecydowanie bardziej męcząco.
Także ja uważam ze okres niemowlęcy jest najlepszy na podróże.
Madzia na pierwsze wakacje pojechała mając 1miesiąc. Byliśmy nad jeziorem i było bardzo fajnie. Kolejny wyjazd jak miała 2mce takze nad jeziorko. Tylko że my mamy tam swoją kanciapkę więc jedziemy że tak powiem na swoje.
Jak miała roczek bylismy we Wrocławiu na tydzien i potem kilka razy nad jeziorem.
W tym roku mielismy wybrac sie za granice ale plany spełzły na niczym ze względu na stan mojej obecnej ciąży. Zostaje nam tradycyjnie jeziorko :)
Jeśli miałabym porównać to w tym roku byl najbardziej udany wyjazd :)
dziecko samo chodzi, komunikuje sie z Tobą, nie musisz wymyslać z jedzeniem czy piciem bo zje i wypije wszystko, wytrzyma bez snu itp choć wiem że dzieci są różne. Najgorzej chyba jednak wspominam wyjazd nr 1 ale nie ze względu na dziecko a na mnie bo ściągałam mleko i mało chodziliśmy po lesie bo co 3godz bylo odciąganko, w ogóle ciężko było się ruszyć-laktator, butelki itp grrrrr ... ;)
Ostatnio czytałam też (nie pamiętam niestety gdzie) że takie maluchy-do konca okresu niemowlęcego nie powinny wyjezdzac na krótkie wyjazdy bo ich okres adaptacji do nowego miejsca wynosi ok tygodnia. Ponadto nie powinny zmieniac klimatu-czyli jesli mkeszkamy nad morzem nie powinny jezdzic w gory, do Afryki itp. bo układ oddechowy jest jeszcze nie przystosowany do tak drastycznych zmian. To tak w skrócie.
Jak miała roczek bylismy we Wrocławiu na tydzien i potem kilka razy nad jeziorem.
W tym roku mielismy wybrac sie za granice ale plany spełzły na niczym ze względu na stan mojej obecnej ciąży. Zostaje nam tradycyjnie jeziorko :)
Jeśli miałabym porównać to w tym roku byl najbardziej udany wyjazd :)
dziecko samo chodzi, komunikuje sie z Tobą, nie musisz wymyslać z jedzeniem czy piciem bo zje i wypije wszystko, wytrzyma bez snu itp choć wiem że dzieci są różne. Najgorzej chyba jednak wspominam wyjazd nr 1 ale nie ze względu na dziecko a na mnie bo ściągałam mleko i mało chodziliśmy po lesie bo co 3godz bylo odciąganko, w ogóle ciężko było się ruszyć-laktator, butelki itp grrrrr ... ;)
Ostatnio czytałam też (nie pamiętam niestety gdzie) że takie maluchy-do konca okresu niemowlęcego nie powinny wyjezdzac na krótkie wyjazdy bo ich okres adaptacji do nowego miejsca wynosi ok tygodnia. Ponadto nie powinny zmieniac klimatu-czyli jesli mkeszkamy nad morzem nie powinny jezdzic w gory, do Afryki itp. bo układ oddechowy jest jeszcze nie przystosowany do tak drastycznych zmian. To tak w skrócie.
My tak samo pierwsza dłuższa wyprawa jak miał 3 mies ,polecieliśmy do męża do Norwegi ,lot krótki ale podróż do celu autem trochę trwała ale daliśmy radę mały spokojnie kimał ,3 mies już nie było tak kolorowo na wczasach bo zaczynał powoli raczkować ,teraz to już ma 1,5 roku i zaczęło się wszystko po swojemu z jeziora trzeba wyciągać na siłę po takim urlopie bardziej jestem zmęczona ,z takim maluchem faktycznie jest troszkę lżej .
Pierwsze wakacje córki to Tatry jak miała 5 miesięcy, rok później Bieszczady, teraz jedziemy z dwójką w Karkonosze.