Widok
wychowanie dziecka a praca jak dajecie radę?
Mamusie. Jak sobie radzicie z łączeniem pracy oraz wychowaniem dziecka.
Za 1 miesiąc wracam do pracy i zostawiam w domku z babciami 6 miesięcznego szkraba. Na dzień dzisiejszy jakoś ciężko mi uwierzyć że można połączyć te dwie sprawy tj. bycie dobrą mamą i dobrym pracownikiem. Moja praca wymaga dużego zaangażowania, często również prace zabieram do domu. Boje się że cięzko będzie pogodzić i prace i dziecko i któraś ze stron na tym ucierpi:/
Do jakich godzin pracujecie. Moje wątpliwości wynikają z systemu pracy, często do 18-19:/
Za 1 miesiąc wracam do pracy i zostawiam w domku z babciami 6 miesięcznego szkraba. Na dzień dzisiejszy jakoś ciężko mi uwierzyć że można połączyć te dwie sprawy tj. bycie dobrą mamą i dobrym pracownikiem. Moja praca wymaga dużego zaangażowania, często również prace zabieram do domu. Boje się że cięzko będzie pogodzić i prace i dziecko i któraś ze stron na tym ucierpi:/
Do jakich godzin pracujecie. Moje wątpliwości wynikają z systemu pracy, często do 18-19:/
Moja córka miała 6 miesiecy jak poszłam do pracy. Nie wróciłam do starej bo nie bylo miejsca wiec musiałam zaczac nowa. Poczatek był cięzki, no ale pracowac trzeba. Ja codziennie wstaje o 5.30 młoda o 6. Odstawiam ja autobusem do rodziców i na 8.00 jade do pracy. Po 16.00 wychodze i jade po nia. Wracamy do domu. Kolacja, bajki i lulu :). Moja praca nie konczy sie po 16.00 bo jestem 24h pod telefonem i w pracy (spedycja) róznie jest. W tygodniu mało czasu poswiecam córce ale odrabiamy to w weekendy. Czasy sa takie ze albo pieniadze albo siedzenie z dzieckiem w domu. Mozna sie przyzwyczaic.
hmmm, ciezko jest, ale trzeba dac rade. ja wlasnie 3 tyg temu wrocilam do pracy po ponad rocznej przerwie...generalnie jest moja mam teraz do ogarniecia mlodszej, a blanka zaprowadzona jest do przedszkola, w styczniu idzie juz do przedszkola k.szkoly, chyba ze prywatne cos jej da lepszego w zamian.
a tak jestem szczesliwa posiadaczka superniani, ktora zajmuje sie moimi dzieciaczkami i nie tylko. zajmowala sie blanka jak ja wrocilam do pracy po 9 miesiacach i widze jaki to skarb.
na opiek dwojki dzieci opieka j.b droga, jeszcze pracuje w nietypowych h , zero fleksyjnosci itp, i na opike wydam ponad polowe wiecej, ale ze stalej pracy w czasach kryzysu nie rezygnuje sie.
aha ja w pracy odpoczywam od dzieci i naprawde odzylam wsrod ludzi.
pamietaj wszystko da sie pogodzic, ty masz szczescie , ze sa babcie...
a tak jestem szczesliwa posiadaczka superniani, ktora zajmuje sie moimi dzieciaczkami i nie tylko. zajmowala sie blanka jak ja wrocilam do pracy po 9 miesiacach i widze jaki to skarb.
na opiek dwojki dzieci opieka j.b droga, jeszcze pracuje w nietypowych h , zero fleksyjnosci itp, i na opike wydam ponad polowe wiecej, ale ze stalej pracy w czasach kryzysu nie rezygnuje sie.
aha ja w pracy odpoczywam od dzieci i naprawde odzylam wsrod ludzi.
pamietaj wszystko da sie pogodzic, ty masz szczescie , ze sa babcie...
ja poszłam do pracy jak synek miał rok i 4 miesiące. na poczatku troche sie obawialam czy nie bedzie plakal ... ale okazalo sie ze jest grzeczny zajmuja sie nim osoby ktore zna (mój mąż albo moja babcia) do domu wracam okolo 16 maly pierwsze jak mnie widzi chce cyca (bo jeszcze jest karmiony piersią) a pozniej gotujemy jakiś obiadek, albo jemy jeżeli mąż ugotował, idziemy na spacer, plac zabaw a teraz jak pogoda nie dopisuje i szybko robi się ciemno coraz częściej chodzimy do biblioteki multimedialnej w manhattanie jest tam fajny kącik dla dzieciaczków. pozniej wracamy do domku jemy kolacyjke, kąpiemy obejrzymy jakąś bajke na mini mini, ogarniamy zabaweczki i idę poleżeć z małym aż zaśnie.
a weekendy są całe dla nas :)
a weekendy są całe dla nas :)
Zgadzam się z tym. Te czasy mineły gdzie można było być zarówno matką i pracownikiem a do tego z przedszkolami państwowymi/ żłobkami nie było problemów (czasy i opowieści mojej babci).
ja i tak nie mam co narzekać bo wracam na 3/4 albo od 9- 15, lub 13- 19więc zawsze trochę tego dnia jednak mam. Ale to też niesttey kosztem niższej pensji. Ale coś za coś:)
ja i tak nie mam co narzekać bo wracam na 3/4 albo od 9- 15, lub 13- 19więc zawsze trochę tego dnia jednak mam. Ale to też niesttey kosztem niższej pensji. Ale coś za coś:)
ja nie wspominam powrotu do pracy dobrze, wróciłam od razu po macierzyńskim. Główne problemy wówczas: brak czasu dla siebie, problemy z samodzielnym zrobieniem zakupów, koszty opiekunek, pędzenie do domu i tłumaczenie się z drobnych spóźnień, nie wyspanie, bo karmiłam jakoś do roku w nocy małego. Unormowało sie wszystko jak Mały podrósł i poszedł do przedszkola czyli w wieku ok. 3 lata 3 mc.
a ja podobnie jak Izulucha w pracy odpoczywam :)
nikt po mnie nie skacze i nie krzyczy do ucha :P
i w sumie od kiedy zaczełam pracować czuję, że mam więcej energi. bo w koncu ile czasu można siedzieć w domu. i jakos mam czas na fryzjera, na to aby pomalowac pazurki i codzienny poranny makijaż. a jak siedzialam w domu to czasem nawet nie widziałam potrzeby malowania się.
nikt po mnie nie skacze i nie krzyczy do ucha :P
i w sumie od kiedy zaczełam pracować czuję, że mam więcej energi. bo w koncu ile czasu można siedzieć w domu. i jakos mam czas na fryzjera, na to aby pomalowac pazurki i codzienny poranny makijaż. a jak siedzialam w domu to czasem nawet nie widziałam potrzeby malowania się.
:) to fakt myślę że jak mała miałaby 1,5 roczku to chciałoby mi się bardzo wracać do pracy. Ale na dzien dzisiejszy gdy mała ma 5 miesięcy (do tego drobna bo wcześniak) i pomyślę że musze ją zostawić to aż serce mnie boli. Myslę że inne podejście jest gdy zostawia się 2letnie dziecko np. a też inne jak ma pół roczku i jeszcze nie chodzi, nie raczkuje itd. ale to może tylko moje przemyślena. Na dzien dzisiejszy wracm bo muszę, ale nie uważam że jest to dobry pomysł ani nie czuje sama że jest to odpowiedni moment. Ale cóz takie życie. Nie trza było brać kredytu hipotecznego to i wracać bym nie musiała:) A i tak myślę żę najgorszy jest miesiąc potem człowiek wchodzi w machinę pracy i rutyny i jakoś to idzie do przodu i tyle. Pozdrawiam wsyztskie mamy:)
zgadzam sie, ja mieszkamm w uk i moglam skorzystac z rocznego macierzynskiego, oczywiscie bezplatnego przez ostatnie 3 miesiace, i z mezem stwierdzilismy, ze juz nigdy z dziecmi nie bede itp. na macierzynskim, Ty dzidzie zastawiasz na niedlugo, mnie nie widza przynajmniej 10-11h i co ja mam powiedziec, aha , spokojnie wiedza kim jestem, ale zauwazylam, ze czas spedzony teraz jest wartosciowszy niz jak bylam w domu, na razie mi troszke czasu brak i padam ze zmeczenia, bo jeszcze sa przeziebione i wiadomo jak to jest, no i Nell przykleja sie na 30 minut jak przyjde, ale tragedii nie ma.Duzo lepiej sie wraca za drugim razem niz za pierwszym ;-)
aha dla mnie magiczna granica, ze dziecko jest juz b. niezalezne to 2 lata. wiec jeszcze rok i bede miala z gorki ;-)
aha dla mnie magiczna granica, ze dziecko jest juz b. niezalezne to 2 lata. wiec jeszcze rok i bede miala z gorki ;-)
Ja również łączę pracę z wychowywaniem dziecka i utrzymaniem domu w czystości i nie mam z tym większego problemu :) Z synkiem siedziałam długo, bo do 2 r.ż., potem przez rok siedział dziadek a teraz chodzi do przedszkola :) Tryb pracy mam fajny, bo godz. od 8-14, także jest ok. Po powrocie z pracy godzinę czasu poświęcam tylko i wyłącznie synkowi (bawimy się, czytamy bajki, rysujemy itp.), nie odbieram wtedy nawet tel., a potem zajmuję się domowymi pracami typu obiad, ogarnięcie mieszkania itp. Czasem przynoszę pracę do domu, ale to sporadycznie i wtedy siadam do tego jak synek już śpi. Weekendy są tylko i wyłącznie zarezerwowane dla dziecka. Wtedy aktywnie spędzamy czas, jeździmy na wycieczki, spacery nad morze, rowerek, place zabaw itp.
Aha i zobaczysz że jak wrócisz do pracy, to będziesz miała na wszystko więcej czasu, lepiej będzie Ci się zorganizować. Ja jak siedziałam w domu to nie miałam energii na zabawy z dzieckiem, byłam sfrustrowana, dużo jadłam i w związku z tym przytyłam. Nie mogłam na siebie patrzeć i wpadłam w kompleksy. Jak wróciłam do pracy to nie dość że w dużo fajniejszy sposób spędzam z synkiem czas, to jeszcze mam chałupę ogarniętą, obiad zrobiony, schudłam (bo w pracy nie żre jak koń ;)) i nawet 3 razy w tyg. udaje mi się pójść na siłkę. Także ja widzę same plusy z powrotu do pracy i nie mam żadnego problemu z pogodzeniem tego z innymi obowiązkami.
Nie jest łatwo, ale dasz radę. Ja wróciłam do pracy, jak mały skończył roczek. Zostawał pod opieką babci. Pracuję w szkole, więc kończę różnie czasami o 13-stej a czasami o 16-stej. Najgorsze są Rady Pedagogiczne, dyskoteki i zebrania z rodzicami, wtedy wracam około 20-stej. Po powrocie mój czas jest wyłącznie zarezerwowany dla synka. Staram się angażować go w prace domowe, więc jak gotuję czy sprzątam zawsze znajdę jakieś proste czynności, w których może mi pomóc. A to pomiesza albo coś wrzuci do garnka, pościera kurze itp. Miko chodzi spać o 20-stej i wtedy siadam do pracy. Sprawdzanie zeszytów, klasówek itp, przygotowanie lekcji na następny dzień. Czasami idę spać o 2 w nocy, więc jestem zmęczona :( do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Ja zaczęłam nową prace jak mały miał 1,9r.Tylko,że 1 miesiąc chodził codziennie potem zmienilam to i zacząłam chodzić 4 dni na noc ndz,pon,śr,pt, Jechałam na 3-4 h i wracałam i pon,śr,pt chodziłam jeszcze w dzień na 2-3h i wtedy mały był w żłobku.Miałam dla niego czas po nockach bo zawsze dał mi się wyspać.
Teraz od połowy lutego chodze do starej pracy na cały etat.Godziny mam elastyczne bo moge jechać między 7-9.Jak mały chodził do prywatnego to zazwyczaj woziłam go na 8.00 i odbierałam o 16-17.A teraz chodzi na 7 do 15-16 bo w państwowym trzeba się określić dokładnie.No i jak wracamy do domu to robie obiad troche ogarne i wtedy z małym spędzamy czas z przerwą na film :-).Czasem pójdziemy jeszcze na spacer,plac,rower itp.W lato to codziennie teraz już żadziej.No i chodzi spać o 20-21 więc niewiele czasu żeby spędzić razem czas w weekend nadrabiamy.
Teraz od połowy lutego chodze do starej pracy na cały etat.Godziny mam elastyczne bo moge jechać między 7-9.Jak mały chodził do prywatnego to zazwyczaj woziłam go na 8.00 i odbierałam o 16-17.A teraz chodzi na 7 do 15-16 bo w państwowym trzeba się określić dokładnie.No i jak wracamy do domu to robie obiad troche ogarne i wtedy z małym spędzamy czas z przerwą na film :-).Czasem pójdziemy jeszcze na spacer,plac,rower itp.W lato to codziennie teraz już żadziej.No i chodzi spać o 20-21 więc niewiele czasu żeby spędzić razem czas w weekend nadrabiamy.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Ja mogłam po prostu wrócić do pracy bo dziecko było przyzwyczajone do babci i rodziny, więc i z opiekunką nie miało problemu :) ale przygotowaliśmy dziecko do rozstania http://dumnyrodzic.pl/artykul/mama-wraca-do-pracy spotykając się z niania wcześniej pare razy :)
Ameryki nie odkryję. Duże znaczenie ma charakter dziecka. Jeden maluch ma kilka godzin drzemek i potrafi się zająć sobą, a inny potrzebuje cały czas uwagi i mało sypia. Ja jestem na takim etapie, że wychowuję dziecko i pracuję. Przeczytaj sobie - https://digitalx.pl/praca-w-domu-z-dziecmi-jak-to-zrobic/ To da się łączyć, ale nie zawsze jest łatwo. Natomiast ogólnie ja każdemu, kto mnie pyta, radzę pracę w czasie wychowywania dziecka - choćby w minimalnym wymiarze.