Widok
zachowanie u kosmetyczki :)
Dziewczyny,
Mam pytanie, których może rozśmieszy, ale czasem to co najprostsze nie jest wcale takie oczywiste.
Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej punktu widzenia.
Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz zapłaty należy się "coś do kieszonki".
Teraz chyba jeszcze tak jest.
A czy gdy chodzicie do kosmetyczki (np. manicure, pedicure) też dajecie "napiwki"?
pozdrawiam, crosss
Mam pytanie, których może rozśmieszy, ale czasem to co najprostsze nie jest wcale takie oczywiste.
Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej punktu widzenia.
Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz zapłaty należy się "coś do kieszonki".
Teraz chyba jeszcze tak jest.
A czy gdy chodzicie do kosmetyczki (np. manicure, pedicure) też dajecie "napiwki"?
pozdrawiam, crosss
crosss napisał(a):
> Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej
> punktu widzenia.
> Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz
> zapłaty należy się "coś do kieszonki".
No właśnie...to są Twojej mamy przyzwyczajenia:) i to prawdopodobnie jeszcze z czasów PRl-owskich(chociaż to nadal funkcjonuje)
Kiedyś słyszałam jak jedna fryzjerka do drugiej po fachu mówi: "Wiesz, mam taką jedną klientkę-wywłokę, która jeszcze nigdy mi nic nie dała gratis, dlatego nigdy się nie przykładam do roboty. Trochę szacunku i docenienia mojej pracy mogłaby okazać" :)))))))))))))))))))))
To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej umiejętności;)
> Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej
> punktu widzenia.
> Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz
> zapłaty należy się "coś do kieszonki".
No właśnie...to są Twojej mamy przyzwyczajenia:) i to prawdopodobnie jeszcze z czasów PRl-owskich(chociaż to nadal funkcjonuje)
Kiedyś słyszałam jak jedna fryzjerka do drugiej po fachu mówi: "Wiesz, mam taką jedną klientkę-wywłokę, która jeszcze nigdy mi nic nie dała gratis, dlatego nigdy się nie przykładam do roboty. Trochę szacunku i docenienia mojej pracy mogłaby okazać" :)))))))))))))))))))))
To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej umiejętności;)
szanka napisał(a):
> crosss napisał(a):
>
>
> > Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej
> > punktu widzenia.
> > Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz
> > zapłaty należy się "coś do kieszonki".
>
>
>
> No właśnie...to są Twojej mamy przyzwyczajenia:) i to
> prawdopodobnie jeszcze z czasów PRl-owskich(chociaż to nadal
> funkcjonuje)
> Kiedyś słyszałam jak jedna fryzjerka do drugiej po fachu mówi:
> "Wiesz, mam taką jedną klientkę-wywłokę, która jeszcze nigdy mi
> nic nie dała gratis, dlatego nigdy się nie przykładam do
> roboty. Trochę szacunku i docenienia mojej pracy mogłaby
> okazać" :)))))))))))))))))))))
>
> To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po
> prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z
> jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej
> o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W
> ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej
> umiejętności;)
Dokładnie bo Angli to jest normalne, że daje się napiwki wszędzie.
> crosss napisał(a):
>
>
> > Moja mama była fryzjerką i znam różne przyzwyczajenia z jej
> > punktu widzenia.
> > Zawsze powtarzała mi, ze jak idzie się do fryzjera - oprócz
> > zapłaty należy się "coś do kieszonki".
>
>
>
> No właśnie...to są Twojej mamy przyzwyczajenia:) i to
> prawdopodobnie jeszcze z czasów PRl-owskich(chociaż to nadal
> funkcjonuje)
> Kiedyś słyszałam jak jedna fryzjerka do drugiej po fachu mówi:
> "Wiesz, mam taką jedną klientkę-wywłokę, która jeszcze nigdy mi
> nic nie dała gratis, dlatego nigdy się nie przykładam do
> roboty. Trochę szacunku i docenienia mojej pracy mogłaby
> okazać" :)))))))))))))))))))))
>
> To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po
> prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z
> jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej
> o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W
> ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej
> umiejętności;)
Dokładnie bo Angli to jest normalne, że daje się napiwki wszędzie.
Takie jest moje zdanie
Ryszard Zieliński
Ryszard Zieliński
szanka napisał(a):
> To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po
> prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z
> jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej
> o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W
> ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej
> umiejętności;)
no niby racja, ale ja np. chodzę do fryzjerki, która bez napiwków to by raczej nie wyżyła, bo płacą jej kiepsko, a ma już swoje lata i chyba boi się szukać nowej pracy, a nawet domagać się podwyżki, jest świetnym fachowcem i cieszę się, że od tak dawna jest w jednym miejscu (wszystkie młode bardzo często się zmieniają ciągle szukając lepiej płatnej pracy), to że umówię się do niej na kolejny raz to jej nic nie da, bo nie pracuje od ilości ściętych głów, tylko na etacie, więc jak do niej więcej przychodzi, to ma wiecej roboty za te same pieniądze, a jak dostanie coś ekstra, to dla niej jest to dużo większa radość, niż wszystkie szerokie uśmiechy
> To nie kwestia "przyzwyczajeń" ani "wypada-nie wypada", to po
> prostu zależy od nas samych. Jeśli jestem bardzo zadowolona z
> jej usług to po prostu spontanicznie z szerokim uśmiechem jej
> o tym mówię i umawiam się na następną wizytę właśnie z nią. W
> ten sposób też można okazać szacunek i docenić jej
> umiejętności;)
no niby racja, ale ja np. chodzę do fryzjerki, która bez napiwków to by raczej nie wyżyła, bo płacą jej kiepsko, a ma już swoje lata i chyba boi się szukać nowej pracy, a nawet domagać się podwyżki, jest świetnym fachowcem i cieszę się, że od tak dawna jest w jednym miejscu (wszystkie młode bardzo często się zmieniają ciągle szukając lepiej płatnej pracy), to że umówię się do niej na kolejny raz to jej nic nie da, bo nie pracuje od ilości ściętych głów, tylko na etacie, więc jak do niej więcej przychodzi, to ma wiecej roboty za te same pieniądze, a jak dostanie coś ekstra, to dla niej jest to dużo większa radość, niż wszystkie szerokie uśmiechy
no to ja też mam chyba "PRL-owskie" przyzwyczajenia, bo wydawało mi się, że jest to norma, zarówno u fryzjerki, jak i kosmetyczki i zawsze coś tam daję, chyba, że jestem bardzo niezadowolona ... no ale skoro - jak piszecie - dziś tego się nie praktykuje powszechnie, to może też powinnam się zastanowić nad zaoszczędzeniem trochę kasy ;)
Lodzia...
Ja jak zamawiam pizze do domku, to pozostawiam drobne pieniążki dostawcy.
Jaśli chodzi o napiwki, daje też kelnerom w Sfinksie( bo jak już chodze to tylko tam) oraz taksówkarzom, bo im jakies drobiazgi po przecinku wychodzą za kurs wg taksometru.
Nie wychodze na miasto nagminnie, wiec raz kiedyś można sobie pozwolić....
Ja jak zamawiam pizze do domku, to pozostawiam drobne pieniążki dostawcy.
Jaśli chodzi o napiwki, daje też kelnerom w Sfinksie( bo jak już chodze to tylko tam) oraz taksówkarzom, bo im jakies drobiazgi po przecinku wychodzą za kurs wg taksometru.
Nie wychodze na miasto nagminnie, wiec raz kiedyś można sobie pozwolić....
Napiwek daje się za usługę, czyli jak zamawiamy w restauracji jedzenie płacimy za jedzenie, ale wypada tez dać coś kelnerce, która nas obsługiwała (zwykle 10 - 15%). U fryzjerki i kosmetyczki jest inaczej bo robienie fryzury czy depilacji juz samo w sobie jest usługą więc dodatkowej opłaty juz nie trzeba jej dawac, ale znam przypadki ze ludzie dają (np moja teściowa ma takie zachowania jeszcze z lat młodosci, czyli z prahistorii ;)
>
No właśnie. !
Nic dodać nic ująć..
Sama robię usługi , fakt ,że po znajomości i niedrogo, ale nie lubię wręcz napiwków, wolę aby mnie komuś polecili i nadal korzystali z moich usług. A cenę tak ustalam jedna i druga strona była zadowolona.
No właśnie. !
Nic dodać nic ująć..
Sama robię usługi , fakt ,że po znajomości i niedrogo, ale nie lubię wręcz napiwków, wolę aby mnie komuś polecili i nadal korzystali z moich usług. A cenę tak ustalam jedna i druga strona była zadowolona.
Zapraszam ... kwiaty w kościele , na samochodzie .. niedrogo(komunie , śluby) .W Gdańsku.
Wymiana drzwiczek w meblach kuchennych(lakierowane).
Wymiana drzwiczek w meblach kuchennych(lakierowane).
ja prcuje w zakladzie kosmetycnym, zajmuje sie tam pazurkami u rak i u stop, kolezanki fryzjerki dostaja prawie od kazdej klientki napiwek kosmetyczki mniej a my to juz wogole nie jakbysmy sie nie liczyly :(( nie wiem czym to jest uwarunkowane?? ale dobrze ze praca jest i klientki dopisuja czasem lepiej a czasem gorzej ALE SA !!
A ja uważam, że jeśli kogoś stać na korzystanie z tak drogich usług fryzjersko-kosmetycznych i wyjść do restauracji to i stać go na choćby mały napiwek, zawsze to coś...
Tu chyba chodzi o to, kto swoje ciężko zapracowane pieniądze kisi w portfelu, a kto umie(choć w małym stopniu) dzielić się z innymi...brzydko mówiąc, wszystko zależy od tego kto ma ile sknery w sobie :)
Tu chyba chodzi o to, kto swoje ciężko zapracowane pieniądze kisi w portfelu, a kto umie(choć w małym stopniu) dzielić się z innymi...brzydko mówiąc, wszystko zależy od tego kto ma ile sknery w sobie :)
...najpierw wymagaj od siebie a potem od innych...