Widok
Niestety nic więcej się nie dowiesz. Ci co mieszkają to narzekają chociaż wiedzieli co kupują. Ci co nie mieszkają to narzekają, bo uważają, że sami mają lepiej... A prawda jest taka, że jak się chce to jest całkiem spoko. Tylko musisz zwrócić uwagę żeby kupić coś "na górce" bo występują problemy z melioracją. Tak naprawdę to takie mieszkanie z ogródkiem. Z trudem zmieścić rodzinę 2+2, a już moim zdaniem wykluczone jest 2+3.
rozwiązanie optymalne by nie zostać wieśniakiem bez infrastruktury i z wieczna trwoga o zalanie i szambo; mieszkanie w miescie, domek letniskowy na Kaszubach. mieszkasz spokojnie ze wszelkim wygodami; domek całoroczny na wypoczynek i kontakt z prawdziwa przyroda.
to co proponują developerzy to wychodek z dwoma grządkami a nie ogródkiem. nie daj się zwieźć oszustom i podpowiedziom o zyciu na wsi.
to co proponują developerzy to wychodek z dwoma grządkami a nie ogródkiem. nie daj się zwieźć oszustom i podpowiedziom o zyciu na wsi.
genralnie lolek ma racje. od lat obserwuje nowoprzybywajacych i moje wnioski sa nast.:
- dla 30-40 latkow przyzwyczajonych do zycia miejsko-blokowego przyjazd na tereny okolowiejskie to czesto szok kulturowy. nagle musza zdezyc sie z brakami infrastrukturalnymi, korkami i koniecznoscia dbania samodzielnego o dom/ blizniak a takze o dzialke. do tego dochodzi nierzadko szambo i inne codzienne problemy jak np. komin/ kominek i koniecznosc dbania o niego albo piec grzewczy itp
- kolejny szok to odleglosc, nagle znajomi nie chca przyjezdzac a dzieci marudza ze do znajomych daleko
od lat widze jak sasiedzi szarpia sie z ogrodem/ ogrodkami bo sa nieprzyzwyczajeni a one zabieraja mnostwo czasu i tez trzeba sie troche na tym znac (sasiad rok temu zasadzil, wiem bo mu pomagalem, prawie 300 tulipanow- uprzedzalem ze sie wzejda bo gleba okologliniasta, i wzeszlo ok 10, reszta zgnila). wielka frustracja.
- wielu narzeka na sasiadow- bo sie przeprowadzili i mysla ze nie trzeba utrzymywac zasad kultury i kulturalnego wspolzycia
i wiele, wiele innych.
rok temu, inny sasiad sprzedal blizniaka, mieszkali 6 lat i nie dali rady. rzeczywiscie wrocili do gd. kupili calkiem ladne mieszkanie z widokiem na morze i dzilke k. stezycy. i tam powoli buduja domek letniskowy. jest to zatem jakies wyjscie
a wiec; duza analiza SWOT przeprowadzki na te tereny. odradzam tym ktorzy sa jeszcze bez doswiadczenia i mysla ze tu zycie sielskie-anielskie.
- dla 30-40 latkow przyzwyczajonych do zycia miejsko-blokowego przyjazd na tereny okolowiejskie to czesto szok kulturowy. nagle musza zdezyc sie z brakami infrastrukturalnymi, korkami i koniecznoscia dbania samodzielnego o dom/ blizniak a takze o dzialke. do tego dochodzi nierzadko szambo i inne codzienne problemy jak np. komin/ kominek i koniecznosc dbania o niego albo piec grzewczy itp
- kolejny szok to odleglosc, nagle znajomi nie chca przyjezdzac a dzieci marudza ze do znajomych daleko
od lat widze jak sasiedzi szarpia sie z ogrodem/ ogrodkami bo sa nieprzyzwyczajeni a one zabieraja mnostwo czasu i tez trzeba sie troche na tym znac (sasiad rok temu zasadzil, wiem bo mu pomagalem, prawie 300 tulipanow- uprzedzalem ze sie wzejda bo gleba okologliniasta, i wzeszlo ok 10, reszta zgnila). wielka frustracja.
- wielu narzeka na sasiadow- bo sie przeprowadzili i mysla ze nie trzeba utrzymywac zasad kultury i kulturalnego wspolzycia
i wiele, wiele innych.
rok temu, inny sasiad sprzedal blizniaka, mieszkali 6 lat i nie dali rady. rzeczywiscie wrocili do gd. kupili calkiem ladne mieszkanie z widokiem na morze i dzilke k. stezycy. i tam powoli buduja domek letniskowy. jest to zatem jakies wyjscie
a wiec; duza analiza SWOT przeprowadzki na te tereny. odradzam tym ktorzy sa jeszcze bez doswiadczenia i mysla ze tu zycie sielskie-anielskie.
po co kolejny posta o tym samy. jest pełno opinii o chmarze wiec po co nowy post?
jak komus się podoba tego rodzaju zabudowa wykonana na szybkiego i chce mało zapłacić a potem sporo dopłacać za odgrzybianie osuszanie i tego typu remonty to można kupić :)
proponuje podjechać i zobaczyć czy chcesz mieszkać na takim osiedlu i mieć okno sąsiada w ogrodzie.
jak komus się podoba tego rodzaju zabudowa wykonana na szybkiego i chce mało zapłacić a potem sporo dopłacać za odgrzybianie osuszanie i tego typu remonty to można kupić :)
proponuje podjechać i zobaczyć czy chcesz mieszkać na takim osiedlu i mieć okno sąsiada w ogrodzie.
Trochę w tym prawdy, ale i sporo przesady
- korki są wszędzie. Powiedz o nich mieszkańcom Kowal, Orunii itp. To samo tyczy się w dużej mierze infrastruktury. Wystarczy przejechać się chociażby Jabłoniową w Gdańsku, wzdłuż której tylko miejscami jest chodnik, a osiedli całe mnóstwo. A Osowa?
Same drogi - ok, nie ma porównania.
O mieszkanie musisz dbać tak samo jak o dom. Zakres obowiązków nieco inny, ale dużych różnic nie ma
- odległości - bez znaczenia. To tylko kwestia tego gdzie pracujesz. A znajomi? Ten problem pojawia się zawsze przy przeprowadzce. Jeśli mieszkałeś na Żabiance, a przeprowadziłeś się na Orunię, to także zderzysz się z tym problemem. Poza tym wbrew forumowemu jęczeniu ludzie w Baninie też nawiązują między sobą przyjaźnie
- ogródek - kwestia wyboru. Można zdecydować się na taki, w którym będzie pracować codziennie, a można taki, w którym będziesz tylko trawę kosić. Co kto lubi.
- sąsiedzi - kupując mieszkanie w bloku także można na tym polu nieźle wtopić. Inna sprawa, że określony przedział cenowy domków i mieszkań w Baninie ściąga określony profil ludzi.
- domek letniskowy? Po co? Wystawiam leżak na taras i już go mam :) Nie muszę się tłuc przez ciągle zapchane Żukowo :)
Ja tam lubię nasze Banino i mieszkanie w nim. Plusy zdecydowanie przewyższają niedogodności :)
- korki są wszędzie. Powiedz o nich mieszkańcom Kowal, Orunii itp. To samo tyczy się w dużej mierze infrastruktury. Wystarczy przejechać się chociażby Jabłoniową w Gdańsku, wzdłuż której tylko miejscami jest chodnik, a osiedli całe mnóstwo. A Osowa?
Same drogi - ok, nie ma porównania.
O mieszkanie musisz dbać tak samo jak o dom. Zakres obowiązków nieco inny, ale dużych różnic nie ma
- odległości - bez znaczenia. To tylko kwestia tego gdzie pracujesz. A znajomi? Ten problem pojawia się zawsze przy przeprowadzce. Jeśli mieszkałeś na Żabiance, a przeprowadziłeś się na Orunię, to także zderzysz się z tym problemem. Poza tym wbrew forumowemu jęczeniu ludzie w Baninie też nawiązują między sobą przyjaźnie
- ogródek - kwestia wyboru. Można zdecydować się na taki, w którym będzie pracować codziennie, a można taki, w którym będziesz tylko trawę kosić. Co kto lubi.
- sąsiedzi - kupując mieszkanie w bloku także można na tym polu nieźle wtopić. Inna sprawa, że określony przedział cenowy domków i mieszkań w Baninie ściąga określony profil ludzi.
- domek letniskowy? Po co? Wystawiam leżak na taras i już go mam :) Nie muszę się tłuc przez ciągle zapchane Żukowo :)
Ja tam lubię nasze Banino i mieszkanie w nim. Plusy zdecydowanie przewyższają niedogodności :)
generalnie spoko, ale:
- infrastruktura kuleje i to bardzo. Do miasta nie ma żadnego porównania i nie chodzi tylko o drogi.
- o mieszkanie musisz dbać o wiele mniej niż o dom, ponieważ bardzo wiele rzeczy załatwia za Ciebie wspólnota/spółdzielnia. Tu trzeba WSZYSTKO robić samemu. Mnie to nie przerasta, ale niektórych może
- przy ogródku nawet z samą trawą też jest sporo roboty. Oprócz koszenia jest grabienie, nawożenie, podlewanie, odchwaszczanie, chyba, że ktoś chce mieć łąkę a nie trawnik. Ja sam nie rozumiem trawnikowych "ogrodów" na wsi, sam mam bardzo dużo zieleni etc, ale niektórych miastowych przerosnąć może nawet sam trawnik jeśli chce, żeby był ładny.
- we własnym domu nigdy nie odpoczniesz tak, jak odpoczniesz na wyjeździe choćby do swojego domku letniskowego, odrywając się od codziennych obowiązków etc
poza tym masz rację ;)
- infrastruktura kuleje i to bardzo. Do miasta nie ma żadnego porównania i nie chodzi tylko o drogi.
- o mieszkanie musisz dbać o wiele mniej niż o dom, ponieważ bardzo wiele rzeczy załatwia za Ciebie wspólnota/spółdzielnia. Tu trzeba WSZYSTKO robić samemu. Mnie to nie przerasta, ale niektórych może
- przy ogródku nawet z samą trawą też jest sporo roboty. Oprócz koszenia jest grabienie, nawożenie, podlewanie, odchwaszczanie, chyba, że ktoś chce mieć łąkę a nie trawnik. Ja sam nie rozumiem trawnikowych "ogrodów" na wsi, sam mam bardzo dużo zieleni etc, ale niektórych miastowych przerosnąć może nawet sam trawnik jeśli chce, żeby był ładny.
- we własnym domu nigdy nie odpoczniesz tak, jak odpoczniesz na wyjeździe choćby do swojego domku letniskowego, odrywając się od codziennych obowiązków etc
poza tym masz rację ;)
Co do kulejącej infrastruktury zawsze mnie "gorzkie żale" na ten temat zastanawiały - w końcu chyba kupując dom/mieszkanie/szeregowiec patrzę, rozglądam się i WIDZĘ co i jak. Skąd nagle oczekiwania dot. chodnika, asfaltu, latarń itp. , skoro ich po prostu wcześniej nie było!
Oczywiście o polepszenie warunków walczyć trzeba, ale nie ma się co spodziewać spektakularnych zmian, szczególnie w krótkim czasie.
Oczywiście o polepszenie warunków walczyć trzeba, ale nie ma się co spodziewać spektakularnych zmian, szczególnie w krótkim czasie.
Trzeba być ograniczonym umysłowo frustratem żeby narzekać na stan dróg na osiedlu królewskim, które jak na razie jest jednym wielkim placem budowy. Co chwila na forum jakiś nowy społeczniak wylewa swoje żale dotyczące stanu nawierzchni i zawsze wtóruje mu stado podobnych jemu znaFców. Co z tego że większość szeregów jest już wykończona skoro głównymi drogami cały czas zasuwa ciężki sprzęt. Jak zostaną już zamknięte wszystkie prace na osiedlu to będę jednym z pierwszych który stanie pod biurem Chmary z "kamieniem w ręku" i będzie się domagał położenia nawierzchni, ale jak na razie ruszcie trochę swoimi zwojami mózgowymi i przestańcie wypisywać brednie o złych drogach na osiedlu królewskim.