Widok
zamieszkanie z teściami mój największy błąd
Witam wszystkie forumowiczki (forumowiczy również) otóż jak w temacie-rzece nie mam już sił, humoru, nic mnie nie cieszy, mieszkamy z teściami ponad 2 lata i już sam widok i głos teściowej mnie męczy.
Ciągłe wtrącanie się, obrażanie się o głupstwa, bo nie pozwalamy np. piszczeć do dziecka (dosłownie teściowa piszczy do dziecka, a dziecko jest malutkie), wypytywanie co gdzie i jak? a czemu a po co?jak teściowa sprząta a robi to raz w roku, to jest obrażona na cały świat, ciągle tylko czeka że wszytsko będzie zrobione.Owszem jak nie mieliśmy dziecka to ja głównie zajmowałam się domem, sprzatanie, prasowanie, częste obiady dla całej rodziny. po pojawieniu się dziecka nie mam na to wszystko czasu, wiec sprzatane jest raz na parę miesięcy, stosy ubrań do prasowania leżą i leżą.
także jeśli planujecie zamieszkać z teściami dobrze to przemyślcie, ja bym się nigdy drugi raz nie zgodziła na przeprowadzkę do teściów, bo to zniszczyło całkiem dobre relacje jakie kiedyś mieliśmy i myślę że bardzo trudno je będzie odbudować. niedługo sie wyprowadzamy na swoje, więc tylko to mnie cieszy.
Ciągłe wtrącanie się, obrażanie się o głupstwa, bo nie pozwalamy np. piszczeć do dziecka (dosłownie teściowa piszczy do dziecka, a dziecko jest malutkie), wypytywanie co gdzie i jak? a czemu a po co?jak teściowa sprząta a robi to raz w roku, to jest obrażona na cały świat, ciągle tylko czeka że wszytsko będzie zrobione.Owszem jak nie mieliśmy dziecka to ja głównie zajmowałam się domem, sprzatanie, prasowanie, częste obiady dla całej rodziny. po pojawieniu się dziecka nie mam na to wszystko czasu, wiec sprzatane jest raz na parę miesięcy, stosy ubrań do prasowania leżą i leżą.
także jeśli planujecie zamieszkać z teściami dobrze to przemyślcie, ja bym się nigdy drugi raz nie zgodziła na przeprowadzkę do teściów, bo to zniszczyło całkiem dobre relacje jakie kiedyś mieliśmy i myślę że bardzo trudno je będzie odbudować. niedługo sie wyprowadzamy na swoje, więc tylko to mnie cieszy.
do Koza, wiem ze nie jestem święta, ale jak tylko próbuje po dobremu z teściową czy to porozmawiać, czy dać dziecko pod opiekę to już włazi na głowę i się zaczyna rządzić, więc obrałam strategię ze nie wychodzę ze swego pokoju jak nie muszę. najgorsze są weekendy jak siedzi w domu.
już niedługo uciekam, myślałam że jakoś wytrzymam te kilka miesięcy, ale jest gorzej i gorzej i chyba gorzej już być nie może.
już niedługo uciekam, myślałam że jakoś wytrzymam te kilka miesięcy, ale jest gorzej i gorzej i chyba gorzej już być nie może.
Ja mieszkałam u moich rodziców do 1-ych urodzin mojego dziecka. Nie powiem bardzo dużo mi pomogli, szczególnie na początku za co jestem im bardzo wdzięczna. Ale później to ciągłe ingerowanie, "dobre rady" ... miałam wrażenie, że wszystko robię źle,że jestem złą matką. Aż mój tata zaczął zwracać mamie uwagę. Przy mojej córce mama stała się bardzo ale to bardzo nadopiekuńcza. Ja przy okazji nauczyłam się być asertywna. Po wyprowadzce odetchnęłam. Ta cisza, spokój nikt się już nie wtrącał. Rodziców odwiedzam raz w tygodniu, przeważnie w weekendy a powiem, że tak dobrych relacji jak po mojej wyprowadzce to nigdy z nimi nie miałam. Nasze stosunki się bardzo poprawiły. Także wyprowadzka pomoże i Tobie zobaczysz. Głowa do góry
mieszkam prawie 6 lat juz tylko z teściowa -tesciu latem zmarł! jak zył było cięzko co chwila kłutnie ich i nasze wspólne o rachunki i o wszystko co chwile sie wtrącali ,ale od kad niema tescia jest jeszcze gorzej bo tesciowej dosłownie odpierdala bo tesc wszystko jej zostawił ze to jej dom jak sie niepodoba to sie wynoś!! mam tej kobiety dosyc mamy dwoje dzieci mąż jedynak sam cięzko za grosze na nas pracuje a ona co chwile chce kase raz myslałam ze jej strzele z liścia!! mam tej kobiety dosc czasem wolałabym bym to ja odeszła a nie tesc przez ta kobiete!!
to chyba zależy jaką będziesz miała synową ;) Bo jak sie bedzie lafirynda za dużo wymądrzać i panoszyć to pewnie sie bedziesz odgryzać ;)
Ja wprawdzie z teściami nie mieszkam, ale rok mieszkaliśmy u moich rodziców. No i fajnie nie było. Tzn. kłótni nie było, ale atmosfera była gęsta jak śmietana, tylko czekałam kiedy komuś się wybuchnie ;) Na szczęscie zanim wybuchło to się wyprowadziliśmy :) I stwierdzam, że z rodziną to im dalej tym lepiej ;)
Ja wprawdzie z teściami nie mieszkam, ale rok mieszkaliśmy u moich rodziców. No i fajnie nie było. Tzn. kłótni nie było, ale atmosfera była gęsta jak śmietana, tylko czekałam kiedy komuś się wybuchnie ;) Na szczęscie zanim wybuchło to się wyprowadziliśmy :) I stwierdzam, że z rodziną to im dalej tym lepiej ;)
Nie można też uogólniać. My pół roku po ślubie mieszkaliśmy w domu z moimi teściami. Fakt nie czułam się mega swobodnie, bo nie wypada paradować w piżamie itp. Ale niczego bym im nie zarzuciła, teściowa i teść są kochanymi ludźmi. Za to przed ślubem kiedy mieszkałam z moją mamą, były spięcia, teraz widzimy się raz na dwa tygodnie, dzwonimy do siebie i jest super :)
do x-elka, żeby nie było że ze mnie jakaś brudaska i w ogóle, u nas w pokoju sprzątam regularnie, ale nie jestem w stanie ogarnąć całej chałupy a naprawdę jest co sprzątać, poza tym nie widzę sensu wypruwać sobie żył żeby było czysto u teściów, wolę ten czas poświęcic dziecku, inna sprawa jakbym nie miała nic do roboty, poza tym teście są jeszcze w pełni zdrowia, więc jakby każdy trochę porobił byłoby i czysto i sympatycznie.
ja wytrzymałam z teściową rok :] ostatnie 2 m-ce wspólnego mieszkania to już było na zasadzie mijania - jak ona wracała ze wsi, to ja jechałam do Mamy albo na działkę, ona wyjeżdżała - to ja wracałam do Wrzeszcza ;)
to była końcówka ciąży :] na szybko robiliśmy remont mojego starego, panieńskiego pokoju u mojej Mamy, nikt nam w niczym nie pomagał - ani w remoncie ani w przeprowadzce...
po roku wspólnego mieszkania właściwie przez rok nie rozmawiałam z teściową.
nigdy więcej :]
u nas sprawdza się to, że prędzej córka dogada się z własną matką niż teściową ;P
z kolei mój Mąż świetnie się dogaduje z moją Mamą :]
to była końcówka ciąży :] na szybko robiliśmy remont mojego starego, panieńskiego pokoju u mojej Mamy, nikt nam w niczym nie pomagał - ani w remoncie ani w przeprowadzce...
po roku wspólnego mieszkania właściwie przez rok nie rozmawiałam z teściową.
nigdy więcej :]
u nas sprawdza się to, że prędzej córka dogada się z własną matką niż teściową ;P
z kolei mój Mąż świetnie się dogaduje z moją Mamą :]
Mieszkałam kiedyś z teściami ale to był koszmar, szczególnie jak ma się małe dzieci i dlatego teraz jak sama jestem teściową nigdy nie pozwolę na to ,by moje dzieci ze mną mieszkały ! To są dwa światy- każdy człowiek ma swoje za uszami , swoje nawyki i inaczej w każdym domu się gotuje, sprząta......
Najlepiej osobno - można wynająć jak sie nie ma na swoje i życzę powodzenia i siły!!!
Najlepiej osobno - można wynająć jak sie nie ma na swoje i życzę powodzenia i siły!!!
Teściową to należy jak najczęściej zabierać na plażę !!! -NIECH SIĘ PRZYZWYCZAJA DO PIACHU !!!!!!!!!!!!
Ja mieszkalam ze swoja 4 miesiece (potem zwialam na wynajem), o malo nie zbudowalam sie obok niej.Ale wole mieszkac w szałasie niż z nią! Przy tesciowych nigdy nie staniecie sie dobrymi żonami i matkami!!!! no,dobra moze znacie jakieś wyjątki...ja nie znam!!!!!!
Ja mieszkalam ze swoja 4 miesiece (potem zwialam na wynajem), o malo nie zbudowalam sie obok niej.Ale wole mieszkac w szałasie niż z nią! Przy tesciowych nigdy nie staniecie sie dobrymi żonami i matkami!!!! no,dobra moze znacie jakieś wyjątki...ja nie znam!!!!!!
Ja mieszkam z tesciami 2,5 roku.Tesciowa jest nie do zniesienia,wtraca sie na kazdym kroku.Ale narazie niestety jestem na nia skazana...Sprzątam,pomagam na roli ale zawsze cos jej nie pasuje.Bo nie robie tego tak jak ona,tylko po swojemu.O wszystkim by chciala wiedziec..nawet zaglada mi w siatke jak wychodze z domu...a mówila mi ze sama jej tesciowa tak robila i nie znosila tego.Wiec dlaczego robi to samo?
A ja mieszkam z tesciami juz 4 lata i jest naprawdę ok, teściowa jest fajna, ma swoje życie, bo jeszcze najmłodsza siostra męża mieszka w domu, teściowa pomoże przy dzieciach jak ją poproszę, ale nie narzuca nic, teść też jest w porządku, czasem wiadomo są sprzeczki o teren wspólny, czyli podjazd itp, ale mieszkania są oddzielne zupełnie, wyjścia z domu też więc myślę że to połowa sukcesu;)
my mieszkamy z moimi rodzicami od prawie dwoch lat, mam mlodych rodzicow ktorzy bardzo dobrze dogaduja sie z moim mezem, za to nie wyobrazam sobie mieszkac z jego rodzicami, chyba po 2 dniach bym sie wyniosla. sa bardzo nachalni, kochani, ale nachalni. nie mialabym tam prywatnosci ani odrobine a moje dziecko chyba by zapomnialo jak wygladam....
Najlepsi teście to MARTWI teście,w moim przypadku lepiej jak by ich nie było,niby fajni pomocni jak trzeba ale myślą ze pozjadali wszystkie rozumy,teść jak pracował kiedyś to chlał na okręta miał w d*pie dom,wychodził rano wieczorem wracał na gazie jak dzieci już spały ( dobrze że pomyślał aby dzieci tatusia na bani nie widziały) teściowa typowy garkotłuk ,zaniedbana stara baba ,wymądrza się tak że tylko w ryj strzelić,niby miła fajna a fałszywy kawał k.......młodszego syna nie wychowała wcale tzn. "wychowała" na człowieka o roszczeniowej postawie: mi się należy i h....nie pracować tylko balować w domu nie pomagać w niczym od prania ciuchów na "wczoraj" i roboczych jest mamusia,leżenie w łóżku do 14-15 z podanym śniadankiem podstawionym pod nosek a potem wyniesionymi talerzykami ,mamusi nie trzeba szanować i prosić ,mamusi się karze i mamusia robi,jak się rozwalą buciki mamusia pożyczy pieniążki i kupi nowe pomimo ukończonych 27 lat przez młodszego synka.........jak mamusię boli głowa,źle się czuje to i tak ma zasuwać....
Jak Was czytam to nie wiem komu bardziej wsóułczuje. Wam czy Waszym tesciom??? Ręcę mi opadają. Moi tesciowie nie żyją i nigdy ich nie poznałam a wiem jak bardzo mój mąż by chciał zeby było inaczej. rozumiem że nie dogadujecie się ze swoimi teściami ale to co napisala synowa..... jest żenujące! Niby fajni pomocni jak trzeba..... . Nie musisz jej uwielbiac i kochac, to nie Twoja Matka. Daj swojemu męzowi do przeczytania ten post, ciekawa jestem czy będzię zadowolony z tak wspaniałej żony, która mówi że jego mama to stara, zaniedbana, baba a garkotłuk to już lepiej nazwac nie mogłaś! Zastanów sie co piszesz, wydaje mi sie ze trochę szacunku należy sie każdemu a Twój post świadczy tylko o Tobie! Mam nadzieje że Ty też będziesz teściową.
podziwiam ze wytrzymalas 2 lata naprawde. My mieszkamy z rodzicami moimi od roku maly ma 10 miesiecy i za ok 3-4 miesiace sie wyprowadzamy ciagle klutnie wtracanie sie. Dosc. Najgorsze jeszcze jest to ze wlasne dziecko woli moja mama niz mnie przynajmniej tak bylo jeszcze niedawno teraz jest troche lepiej ale juz nie raz wybuchlam a placzu nie bylo konca. Jesli mialabym mieszkac z tesciami to nie wiem nie wyobrazam tego sobie i mam nadzieje ze nigdy nie bede do tego zmuszona a teraz do przeprowadzki trzeba odliczac czas.
dziewczyny a jak sobie radzicie z ograniczonym miejscem , bo rozumiem że zajmujecie jeden pokój w mieszkaniu czy lodówkę macie swoja i inne sprzęty , ja muszę na 3 miesiące może 4 będę zmuszona wprowadzić się do teściowej właśnie sprzedaliśmy mieszkanie i kupujemy większe , będzie ciasno w jednym pokoju mąż dziecko i nasze rzeczy: lodówka, pralka, na majtkach na pewno nie będzie można pochodzic
Ania ja również mieszkam z teściami.My generalnie nie dogadywalismy sie co i jak ,po prostu jeden msc chemie kupuje tesciowa (wieksze zakupy)drugo msc my:)Jesli chodzi o sprzatanie to z rególy sprzatam ja,ale nie dlatego,ze nie chce miec spięc z tesiową lecz dlatego,że wole zrobić to sama,niż naczynia zarosną plesnia;D Co do jedzenia to w sumie robiemy na przemian zakupy.My mieszkamy na 3 pokojach w jednym duzym teściowie,drugi ja,mąz,synek 3,5 roczny,trzeci zajmuje młodszy brat męza także my również mamy ciasno,no ale co zrobić;(
Ja wole przytakiwac i godzic sie z tesciami niz zeby jakies nieporozumienia byly,chodz nie powiem bo tez jestem osobom wybuchowa i niejednokrotnie ,,odpyskiwalam,,lecz stwierdzilam,ze niema sensu.
Ja wole przytakiwac i godzic sie z tesciami niz zeby jakies nieporozumienia byly,chodz nie powiem bo tez jestem osobom wybuchowa i niejednokrotnie ,,odpyskiwalam,,lecz stwierdzilam,ze niema sensu.
He to ja ci napiszę że mieszkaliśmy z teściami ponad 4 lata i...
Teściowa i teść nie wtrącali się kompletnie do niczego. Pomimo małego dziecka studiów i kursów miałam wyprasowane wszystkie ubrania. Mąż pomimo że pracował dłużej pomagał w sprzątaniu. Jak dziecko było starsze zawsze mogliśmy je bezpiecznie zostawić z dziadkami bez zamartwiania się gdy sami szliśmy do kina czy do znajomych.
Teściowa bardzo wtrącała się do naszego odżywiania i wpychała nam owoce ale to pomimo że męczące wyszło na zdrowie.
Uśmiechnij się zawsze możecie mieszkać sami w wynajętym mieszkaniu na które wydacie całe dochody.
Teściowa i teść nie wtrącali się kompletnie do niczego. Pomimo małego dziecka studiów i kursów miałam wyprasowane wszystkie ubrania. Mąż pomimo że pracował dłużej pomagał w sprzątaniu. Jak dziecko było starsze zawsze mogliśmy je bezpiecznie zostawić z dziadkami bez zamartwiania się gdy sami szliśmy do kina czy do znajomych.
Teściowa bardzo wtrącała się do naszego odżywiania i wpychała nam owoce ale to pomimo że męczące wyszło na zdrowie.
Uśmiechnij się zawsze możecie mieszkać sami w wynajętym mieszkaniu na które wydacie całe dochody.
do gwidonka, i widzisz jak sama napisałaś teście się nie wtrącali w Wasze życie, u nas jest zupełnie inaczej, teście chcą żyć za nas jakby sami młodzi nie byli, zupełnie nie mają swojego życia, zainteresowań, wyjazdów itd. wszystko się kręci wokół nas i to jest mega męczące,bo już jesteśmy dorosłymi ludżmi i chcemy sami swoje życie przeżyć.
ale już się uśmiecham, bo wkrótce idziemy na swoje.
aha i pieniądze to nie wszystko jak w domu są kłótnie, nieporozumienia i niepotrzebny stres. dom dla mnie musi być jak przystań, gdzie można odpocząć i się wyluzować a nie ciągle spinać.
ale już się uśmiecham, bo wkrótce idziemy na swoje.
aha i pieniądze to nie wszystko jak w domu są kłótnie, nieporozumienia i niepotrzebny stres. dom dla mnie musi być jak przystań, gdzie można odpocząć i się wyluzować a nie ciągle spinać.
Miałam z mężem okres, kiedy nagle oboje straciliśmy pracę. Wymówiliśmy stancję, bo nie stać nas było na czynsz. Przez 3 miesiące mieszkaliśmy z teściami - oni nas utrzymywali, a my szukaliśmy pracy. Jak tylko coś znaleźliśmy wynajęliśmy ciasną kawalerkę.
Przez te 3 miesiące były między nami a rodzicami męża małe spięcia, ale generalnie nie wchodziiśmy sobie w drogę.
Jak tylko staneliśmy na nogi, odłożyliśmy 1000zł, pojechaliśmy do teściów, by dać im kase za to, że nas utrzymywali. Wręczyliśmy kopertę mówiąc, że więcej nie mamy, oddajemy ile możemy. Nigdy nie zapomnę słów teściowej "tylko tyle?" i jej uśmiechu. Nie wzięła pieniędzy. Mi natomiast zrobiło się przykro. Poczułam się jak śmieć, zwykły złodziej.
Po tych 3 wspólnych miesiącach obiecałam sobie, że gdybym nie miała dachu nad głową, chodziła boso, nie miałabym co jeść - nidgy więcej nie zamieszkam z teściami.
Przez te 3 miesiące były między nami a rodzicami męża małe spięcia, ale generalnie nie wchodziiśmy sobie w drogę.
Jak tylko staneliśmy na nogi, odłożyliśmy 1000zł, pojechaliśmy do teściów, by dać im kase za to, że nas utrzymywali. Wręczyliśmy kopertę mówiąc, że więcej nie mamy, oddajemy ile możemy. Nigdy nie zapomnę słów teściowej "tylko tyle?" i jej uśmiechu. Nie wzięła pieniędzy. Mi natomiast zrobiło się przykro. Poczułam się jak śmieć, zwykły złodziej.
Po tych 3 wspólnych miesiącach obiecałam sobie, że gdybym nie miała dachu nad głową, chodziła boso, nie miałabym co jeść - nidgy więcej nie zamieszkam z teściami.
Ja już 11 lat. Od 8 lat z samą tesciową. 60 m. Blok. 4 osoby. Tak właśnie pozylem sobie w młodym małżeństwie i wogole. Żona się nie ruszy stąd. Ja-zlepek nerwów. Stres od rana... Nie wiem czy bym Do wieczora skończył pisać... Potrafi wypominać odchowane dziecka.. powiedziec że bym się od łyżki dorabial jak ona. Jakbym poszedl na swoje.caly remont mieszkania po ślubie zrobiony. Więc klamek że złota mi nie dała. . Ze młodzi powinni być sami ale czasami się nie da...uzywa: my. u nas..A nie: ja czy u mnie. Żyje naszym życiem. Zero prywatności. Intymności.moje życie to pokój razem z żoną bo 2 pokój ma syn 3 teściowa. Wtracanie się żonie do garow.bo ona to inaczej robi.zona fuknie. To się obrazi i mówi czego to się doczekała w życiu. Zaborcza i szantażystka. Żona widze ma czasami dość ale racji mi nie przyzna. Nie moze matki opuścić. Wiecznie mówi że nas nie stać. Obydwoje pracujemy nieprzerwanie od początku naszej znajomości a więc od 15 lat więc się trochę dziwie. Zmarnowany najpiękniejszy czas dla młodego małżeństwa.moze bym się zawrócił ale kto wiedział że żon będzie taka uparta.
Ale jeszcze następne 11 lat i będę miał 50 na karku. Jak dożyje. i już wtedy pewnie będę kładł lagę na to wszystko. Póki co od rana stres i nerwy. Więc wątpię żebym dożył heh. Rak żołądka murowany. Plus być może wszystko na głowie. Rodzice się starzeją. Teściowa też. Więc wszystkich być może będę musiał ogarniać. Ale na to jest pora jak się ma te 50 60 lat i rodzice jeszcze żyją. A nie całe życie od ślubu z teściowa za ścianą. Co to za życie. Młodzi jedzcie chleb z wodą a kasę zbierajcie na mieszkanie i uciekajcie.
Jestem mlodsza, mam 32 lata. Szybko wyszlismy z domu i 8 lat bylismy na wynajmie bo nie mielismy zdolnosci kredytowej. Tuz przed narodzinami corki wprowadzilismy sie do moich rodzicow zeby nie placic za wynajem.
Nie powiem zeby to byl blad ale na pewno bylo to najgorsze 1,5 roku naszego zycia. Wtedy przypomnialam sobie dlaczego ucieklam z domu w wieku 20 lat.
Na szczescie dostalismy kredyt i jestesmy sami. Bez jednych ani drugich rodzicow. Niemniej nawet gdybysmy nie dostali kredytu poszlibysmy na wynajem bo sytuacja byla juz na ostrzu noża.
Skrajnosc polegala tez na tym ze ucieklabym sama z dzieckiem, byle gdzie, byle nie byc w domowym piekle.
Dlatego uwazam ze niewazne czy to kobieta czy mezczyzna trzeba czasem sie postawic...zeby nie obudzic sie w wieku 60 lat ze zmarnowanym zyciem.
Ps moja tesciowa, choc dobra kobieta, nie wytrzymalybysmy pod jednym dachem. Meczyla sie ze swoja tesciowa 30 lat w jednym mieszkaniu, zajmowala sie nia przed smiercia a babcia cichaczem juz 20 lat wczesniej przepisala mieszkanie wnukowi ;)
Trzeba stawiac sprawy jasno zeby potem sie nie przejechac...
Nie powiem zeby to byl blad ale na pewno bylo to najgorsze 1,5 roku naszego zycia. Wtedy przypomnialam sobie dlaczego ucieklam z domu w wieku 20 lat.
Na szczescie dostalismy kredyt i jestesmy sami. Bez jednych ani drugich rodzicow. Niemniej nawet gdybysmy nie dostali kredytu poszlibysmy na wynajem bo sytuacja byla juz na ostrzu noża.
Skrajnosc polegala tez na tym ze ucieklabym sama z dzieckiem, byle gdzie, byle nie byc w domowym piekle.
Dlatego uwazam ze niewazne czy to kobieta czy mezczyzna trzeba czasem sie postawic...zeby nie obudzic sie w wieku 60 lat ze zmarnowanym zyciem.
Ps moja tesciowa, choc dobra kobieta, nie wytrzymalybysmy pod jednym dachem. Meczyla sie ze swoja tesciowa 30 lat w jednym mieszkaniu, zajmowala sie nia przed smiercia a babcia cichaczem juz 20 lat wczesniej przepisala mieszkanie wnukowi ;)
Trzeba stawiac sprawy jasno zeby potem sie nie przejechac...
Karo to tyczy się Sary czy niku On? Odpowiada On:nie ma szans. To jest zaborcza miłość. Żona jest własnością teściowej.ona ja traktuje jakby dalej miała 14 lat.nie ruszy się bo tylko w żonie (żona ma siostrę. Mieszka blisko) wzbudzone zostało poczucie odpowiedzialności za rodziców. Też czuje tu szantaż... Mieszkanie będzie twoje jak będziesz ze mną mieszkać.nastepna sprawa-pomoc finansowa dla matki.. A inne zależności to mogę na maila wysłać. Może z kimś pogadam i zrobi mi się lepiej.
U mnie skończyłam się tak że teściową widzę kilka razy w roku na większe święta( i to tylko na parę godzin) i urodziny córki. I wystarczy. Teściową to nie rodzina dla mnie, szanuje ja jako matkę mojego męża i babcie mojej córki ale dla mnie to obca osoba. Szacunek wystarczy miłości być nie musi. Co mi dała kiedyś popalić to nie zapomnę nigdy. Niech mąż sobie odwiedza , córka jak podrośnie też a ja kilka razy w roku parę godzin wytrzymam A tak to często boli mnie głowa
Mam dokładnie to samo. Mieszkam z teściami w domu teściowej. Zajmujemy piętro w zasadzie mieszkanie( kuchnia,pokoje, lazienka). Baba wtrąca sie we wszystko, kontrola to jej drugie imię. Od 16 lat nigdzie z mężem nie byłam na wakacjach czy weekendzie bez dzieci(2 córki) bo staje sie złośliwa i już przy pomyśle ze może by z nimi została uprzykrza nam wyjazd, staje sie złośliwa mało nie wybuchnie ze to ona nie jedzie tylko my. Wiec jedziemy z dziećmi a po powrocie i tak wbija szpilę przez tydzień. Remontu zrobić nie możemy bo gdy nawet na klatce ocieplalismy strop za odklejenie kasetonu 1,40 zł (cena tegoż kasetonu) zrobiła awanturę jakby o marmur chodziło. Boazeria 30 letnia jest nie do ruszenia bo przecież jest nowa. Małżeństwo jest w rozsypce bo gesty męża są takie podobne do gestów teściowej.jeśli sie posprzeczamy z mężem wszystko opowiada w swojej pracy ludziom nam zupełnie obcym, koleżankom swoim i kolegom. W kwietniu sie wyprowadzamy jeśli nie biorę rozwód i sie wynoszę. Mam 38 lat i czuje sie jak zaszczute dziecko. Które od 15 lat mieszka w domu który domem przez chwile nawet nie był. Być gościem 15 lat zniszczyło mnie psychicznie