Widok

rozmowy o pieniądzach przed ślubem

Wesele bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Jestem załamana, ślub za 3,5 miesiąca, a u nas trwają kłotnie o pieniądze: kto ile pomoże z rodziców, ile dołoży do mieszkania, ile do ślubu. Jestem PRZERAŻONA, nie poznaję mojego M. Rozczarowałam się też postawą jego rodziców. Czy miałyście tego typu kłotnie, czy to jest normalne czy niekoniecznie. Najlepiej by było jak byśmy mogli wszystko sami, ale nie jesteśmy w stanie. Moi rodzice chcą pomoc, a jego mniej, mimo że mają lepiej. Zaczęlo się od tego że zwróciłam na to uwagę. M. uznał, że liczą się dla mnie tylko pieniądze. A ja bym chciała tylko żeby było sprawiedliwie...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc nie potrafię Ci pomóc ale mogę Ci coś polecić, po czym obiektywnie będziesz myśleć.

" Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić " - Federico Moccia

Może przed ślubem, warto przeczytać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Temat pieniędzy zawsze wywołuje jakieś napięcie i jest to chyba normalne..... niestety tam gdzie wkraczają pieniądze i rozliczenia bardzo często przyjaźń uczucia schodzą na drugi plan .... niestety. Musisz się dobrze nad tym zastanowić przed ślubem jeżeli postawa Twojego faceta Cię zawiodła.

U mnie w rodzinie była taka sytuacja, że teście siostry okazali się gburami i chociaż było ich na to stać to się nie dołożyli i kazali synowi większosc zapłacic a na weselu chodzili i panoszyli się jak oni to super zorganizowali. Tylko, że mąż mojej siotry zawsze stał po jej stronie bronił jej i sprzeciwiał się swoim rodzicom bo zachowali się niefajnie i do dzisiaj tak jest że siostra jest na pierwszym miejscu.

U nas w rodzinie jeżeli do wesela dokładają się rodzice zawsze obowiązkowo jest spotkanie dwóch rodzin i kawa na ławę kto i ile może dać, za co kto płaci jak się dzielimy itd.

Teście mojego brata zachowali się ok na tyle, że wprost powiedzieli że mogą dać tyle bo na więcej ich nie stać ale zaprosili tez mniej osób zeby opłaty były mniejsze.

U nas rodzice ustalili tak:

większość kosztów (z których korzystamy oboje) dzielimy po pół czyli kamerzysta fotograf zespół wódka napoje ciasta tort itd.

to co jest płatne za osobę czyli jedzenie i nocleg każda strona płaci za swoich gośći

do tego moja mama płaci za mój ubiór a teście za ubiór pana młodego

Obie rodziny były zgodne co do podziału uważam, że jest to sprawiedliwe i każdy się z tego wywiązuje więc bardzo się ciesze, że nie ma nieporozumień :-)

Kwestie finansów pomiędzy mną z narzeczonym też już są jasne ale jesteśmy ze sobą 10 lat a od trzech lat ze sobą mieszkamy więc nauczyliśmy się dzielić obowiązkami i finansami :-) i ciesze się, że tak dobrze się znamy i szczerze NIGDY nie zdecydowałabym się na ślub bez wspólnego mieszkania !!!!

Mam nadzieje, że wszystko Ci się ułoży a moja rada to szczera rozmowa .... zarówno pomiędzy Wami jak i Waszymi rodzicami
image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
A ja uważam, że nie ma co liczyć na czyjąś pomoc, wiadomo jest świetnie jeśli rodzice mają przede wszystkim taką możliwość i chęć ale uważam że nie można tego wymagać i mieć pretensji jeśli któraś ze stron nie czuje takiej potrzeby. Zakładacie własną rodzinę i to już Wy odpowiadacie za siebie ;) I taka mała sugestia, to że na zewnątrz widać, że ktoś ma bardzo dobrą sytuację finansową nie znaczy że tak jest w rzeczywistości :) A Wy się nie kłóćcie tylko zacznijcie liczyć na siebie a nie rodziców :) Pozdrawiam i życzę dni nie zmąconych kłótniami :):)
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
u nas też moi rodzice wniosą więcej, a ich sytuacja finansowa nie jest lepsza od rodziców mojego. No ale co poradzę. Zwracałam na to uwagę mojemu ale on nie zmusi ich przecież. To chyba jeszcze pokutuje,że rodzina młodej ma płacić w niektórych rodzinach. Gożej,że oni wciskają nam jakiś dziwnych gości i jak mieliśmy uwagi to przyszła teściowa groziła,że nie przyjdzie itd.. Są stresy przedślubem często związane z kasą, usadzeniem gości i innymi. Starajcie się nie kłócić. Nie jesteście wrogami tylko powinniście się trzymać razem. Taki test bo w przyszłym życiu pewnie będą większe problemy.Całe szczęście,że mój stoi za mną murem no ale niestety jak się samemu nie finansuje to takie kwiatki wychodzą. No ale trzeba by czekać, uskładać na wesele, lub robić tylko obiad. Czasem myślę,że tak by było łatwiej ale z drugiej strony pewnie bym żałowała później.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
może warto zrezygonowac z wesela, skoro Was na to nie stać? Albo przeliczcie koszty i zrób takie na jakei Was stać - bez sensu kłócić się o pieniądze.
WG mnie to nie jest normalne.

uważam, że postawa roszczeniowa do rodziców nie jest w porządku. jeśli chcą pomóc - ok - niech pomogą, jeśli jedni chcą dać np 10 tysięcy z drudzy 30 przykłądowo - ok. ale uważam, że nie można ŻĄDAĆ od rodziców określonej kwoty.
Każdy niech pomaga wg własnego uznania.
To nie jest obowiązek rodziców, żeby pomóc, tylko ich dobra wola. trochę rozumiem Twojego M. bo skoro piszesz, że rozczarowałaś si postawą jego rodziców, to znaczy, że miałaś jakieś tam oczekiwania.

U nas też nie mieliśmy na wszytsko pieniędzy - ja odkłądałam odkąd pamiętam na mieszkanie, więc przed ślubem wszytsko co miałam włożyłam w wykończenie, umeblowanie i sprzęt.
Później odkładaliśmy na wesele - gdy zrobiliśmy spotkanie rodziców rodzice sami poruszyli temat finansów i dzielenia wydatków.
Moi spytali się mnie na jaką kwotę oszacowaliśmy koszty - powiedzieli, ze dadzą połowę.
U mojego K natomiast było z lekka inaczej - teściu krytykował wszytsko "jak można tyle za sale itp itd - po prostu wszytsko - poprosiłam mojego K by powiedział, że on za to przecież nie musi płacić ;) w efekcie teściu zadeklarował się ile nam dołozy nie pytajac sie o wydatki, tak samo teściowa.

w efekcie policzylismy ile bedziemy miec pieniazkow od wszytskich rodzicow, ile mamy swoich i na tej podstawie zaplanowalismy wesele - ilczbe gosci. wykreslilismy z listy dalszych znajomych, dalsze kuzynostwo itp itd i zawezilismy liste gosci prawie o polowe ;) zrezygnowalismy przykladowo z samochodu i jechalismy samochodem taty, zrezygnowalismy z jakis zbednych pitolek. robiac ten dzien tak jak nas bylo na to stac - a bylo pieknie i magicznie.

Nie ma sie wplywu na mentalnosc drugiego czlowieka i podejscie do pieniedzy.

U nas np na wesele dostalismy wiecej od moich rodzicow niz od mojego K. , dodatkowo na same wesele w prezencie od moich rodziców dostaliśmy przykłądowo 5tys, srebrny obrazek matki boskiej z grawerka, piekna pamiatke, a od ojca mojego K przykladowo "wszytskiego najlepszego" ;)

Ja brałam ślub z moim K a nie z jego rodzicami - nie wyobrazam sobie bysmy mieli sie klocic o pieniadze od jego rodziców.
Wiec moze spojrz na to w ten sposob, ze moze on jest tez rozczarowany Twoją roszczeniową postawą?
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 2
u nas jest np tak ze w ogole nie bierzemy(albo lepiej nie chcielismy brac) od rodzicow pieniedzy.... Rozmawialismy o tym od poczatku iz bierzemy slub w momencie az bedzie nas na niego stac. teraz rodzice zarowno jego jak i noja widzac ze o nic nie prosimy sami czynaja temat ze cos nam doloza ;-) i ze mamy sie nie martwic i ze kazdy zaplaci za swoich gosci i ich nocleg. i dla mnie jest to podzial ok ;-) ale za zespol kamerzysye foto.obraczki zaproszenia i cala reszte placimy sami.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
My tez zaplanowaliśmy wesele dopierk wówczas jak było nas na to stać. I nie bierzemy kasy od zadnej ze stron, a każde z rodziców sprezentuje tyle ile uważe za słuszne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nas nie stać na wesele (prawdę mówiąc nawet nie chcieliśmy wesela, bo nie lubimy tego typu imprez) i robimy obiad dla ok 25-30 osób. Nawet nie prosiliśmy rodziców o pieniądze, bo wiemy, że kokosów nie zarabiają. Sami rodzice zaproponowali, że nam dołożą to 3.500, to 4.000, dzięki temu opłacimy obiad i inne koszty, a unikniemy kredytu, zapraszania niechcianych gości. Na szczęście rodzice wiedzą, że to ma być nasz dzień, a nie pokazówa dla rodzinki i nikogo nam nie kazali doprosić. Gdyby jednak chcieli kogoś doprosić to bym kazała za nich dopłacić, bo na dodatkowe osoby kasy nie mamy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oooj, znam to dobrze:) U mnie bylo podobnie- moi rodzice chca zaplacic polowe, tak samo zrobili podczas slubu mojego starszego brata, natomiast Jego rodzice niezbyt sie do tego kwapia... Nie bylo z ich strony jakichs konkretnych deklaracji ze nie zaplaca, ale uwazaja ze wszystko jest za drogo, ze to cale wesele niepotrzebne, ze obiad po ceremonii by wystarczyl... Rozumiem ze moj narzeczony jest postawiony w trudnej sytuacji- miedzy moimi oczekiwaniami a ich oporem, ale raz nie wytrzymalam i mu to wszystko wygadalam, byla awanturka;-) Jako ze on nalezy do osob bezkonfliktowych, to postanowil na spokojnie ze mna porozmawiac i poszukac wspolnie jakiegos rozwiaznia.. Wymyslilismy spotkanie rodzin, moze rodzice miedzy soba lepiej sie dogadaja? Zobaczymy, w kazdym razie jest to jakas mysl:)
Rozumiem doskonale Twoje odczucia i emocje, ale postaraj sie stanac po stronie swojego faceta i wspolnie to jakos ogarnac... Powodzenia (zycze Tobie i sobie;))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
nie da rady podzielic wydatków po polowie, zawsze któras ze stron da wiecej. my staralismy sie w miare wydatki podzielic czesc tanszych rzeczy kupic za swoje reszte za rodziców zorganizowalismy wspolne spotkanie na ktorym okreslone zostało jasno jak my oraz oni sobie to wyobrazaja jaka zakładamy kwote itp. bo niestety trzeba rowniez sie liczyc z tym ze po mimo iz to nasz slub to oni tez maja prawo głosu bo sie dokladaja. w naszym przypadku moja rodzina dała wiecej panna młoda jednak kosztuje wiecej niz pan i nadal chyba mimo równosci panuje stary podział młody wodka obrączki zespoł. mogła bym tu się czepiac wielu zachowan rodzicow męża a moich ale nie roztrzasam bylo mineło wazne ze chca mimo wszystko nadal jakos finansowo nam pomagac. wiec wydaje mi sie ze powinniście spotkac sie w 6 i jasno okreslic zasady i mozliwość pomocy ze strony rodzicow. oraz schowac dume i urazy do kieszeni dla wlasnego spokoju i miłych wspomnieni bo niestety kasa i wydatki zawsze dziela a tu chodzi o wspolne szczęscie i radosć wiec powodzenia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ech to jest strasznie ciężki temat.. u mnie np moi rodzice dają nam pieniądze na salę, rodzice mojego K tylko na alkohol i napoje (jeśli w ogóle), bo niebardzo mają. Z jednej strony to rozumiem, z drugiej się gniewam, bo teściu trochę namieszał i dlatego tak tam krucho z kasą, ale to nie jest istotne. Za calą resztę płacimy sami, poza moją suknią, którą kupił mi mój tata (no przecież córeczka tatusia to tatuś musi :P) Najgorsze jest to, że rodzice a raczej mama mojego K strasznie naciskała na ten ślub (jesteśmy po cywilnym, a ona jest do porzygu kościelna i suszyła nam głowę strasznie..) my i tak chcieliśmy go wziąć w tym roku, ale ona praktycznie dzień w dzień nadawała, najbardziej denerwuje mnie to, że nie wzięła pod uwagę, że może zwyczajnie wesele od razu po zakupie mieszkania może być dla nas lekko uciążliwe finansowo..i w ogóle do furii doprowadzało mnie jej mówienie mi kogo trzeba zaprosić, bo "tak wypada". To my ograniczaliśmy listę gości, żeby zaprosić tych naprawdę dla NAS najważniejszych (i tak wyszło 70 osób, a była umowa na 60 heh),a teściówka mi mówi, że trzeba zaprosić jeszcze tego wujka, bo to -uwaga- chrzestny Adasia (Adam to brat mojego K)...więc co mnie obchodzi chrzestny brata mojego męża?! co tam, że nikt go nie widział od 2 lat, ale wypada...grrrr! albo tłumaczenie, że to będzie jedyny krewny ze strony teścia...czy to moja wina, że wszyscy mu pomarli? jakoś jak była impreza z okazji ich 30stej rocznicy ślubu to go nie zaprosili...a jak już się zgodziłam na owego wujka z małżonką to usłyszałam, że jeszcze trzeba ich córkę zaprosić, bo nie wypada bez (znowu..) i, że trzeba odnowić kontakty rodzinne i żeby oni zaprosili nas na wesele ich córki, kiedy jej to już nikt od 10ciu lat nie widział, dorosłą kobieta, która nawet nie dzwoni, żeby życzenia na święta złożyć...tu już zrobiłam po swojemu i nie zaprosiłam jej, trudno... ech musiałam się wyżalić :P
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
My rok przed ślubem przeszliśmy na wspólny budżet i to ok sami sobie decydujemy bo i za ile i tez sami płaciliśmy za wedle rodzice nic do naszych finansów nie maja to nie na problemow
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
Rzeczywiście, to nie jest prosta sprawa, ale nie m co się załamywać. To tylko przedsmak małżeńskiego docierania się :-) Najważniejsze, żebyście wspólnie wypracowali kompromis w tej sprawie i będzie dobrze. Potem przy każdych kolejnych negocjacjach będzie łatwiej. Widocznie Twój narzeczony takie wzorce dzielenia wszystkiego na" twoje - moje," ja z Twojego korzystam, ale Ty mojego nie rusz" wyniósł z domu rodzinnego i innego modelu zachowania po prostu nie zna. Dużo pracy przed Tobą, żeby Twój przyszły mąż zmienił sposób myślenia,ale nie ma rzeczy niemożliwych. Spokojna, logiczna argumentacja, racjonalne powody - tylko to na facetów działa. Wypróbowałam na swoim :-)
Jeśli chodzi o weselne wydatki, to idealnym rozwiązaniem byłoby, gdybyście we własnym zakresie pokryli koszty organizacji tej imprezy, ale nie zawsze jest to możliwe. Najrozsądniejszym rozwiązaniem w takim przypadku jest zasada: każdy płaci za siebie i ewentualnie dzielicie koszty wspólne. Bądź też, żeby znacząco finansowo nie obciążać rodziców, huczne wesele zredukować do uroczystego obiadu. Kwestia przemyślenia i rodzinnych konsultacji z obydwu stron.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wspolczuje sądze że szczera rozmowa powinna rozwiać pewne wątpliwości :)

My nie mamy problemów żadnych jesteśmy ze sobą 11lat od 8 ze sobą mieszkamy za wszytko płacimy sami
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
U nas też były afery - do tego stopnia, że ja już nie wiedziałam, czy chcę tego ślubu czy nie. Wyprowadziłam się nawet z domu, bo byłam na swoich rodziców bardzo zła. Zamieszkałam sama - nie chciałam zamieszkać z facetem. Trochę ochłonęłam, później zamieszkał ze mną mój facet i bardzo się kłóciliśmy przez kilka miesięcy. Jednak później nagle stwierdziliśmy, że chcemy kupić mieszkanie na kredyt, wzięliśmy ślub cywilny i od tamtego czasu jest już o wiele lepiej. I w tym roku bierzemy kościelny - o tym, jak będzie wyglądała uroczystość zadecydowaliśmy sami. Nie będziemy mieć wesela - mimo, że kiedyś bardzo go chciałam - jednak tak się to wszystko potoczyło, że zrozumiałam, że ważniejsze jest to, byśmy byli szczęśliwi a nie to, czy będziemy mieć huczną imprezę za pieniądze rodziców. I jesteśmy razem bardzo szczęśliwi - jeszcze dwa lata temu nie przypuszczałabym, że to możliwe będzie. A teraz żyjemy razem i bardziej się liczymy ze swoim zdaniem a nie ze zdaniem rodziców i bardzo uważamy na to, by rodzice nie wywierali na nas wpływu w jakiejkolwiek dziedzinie - ponieważ służy to tylko rozwodowi. Dlatego myślę, że też przechodzicie ciężki okres - ale wszystko powinno się ułożyć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hej,
każde z nas miało trochę odłożonych pieniędzy, każde z rodziców dało tyle ile mogłojedni mniej, inni więcej,jedni kupili wódkę zamiast dać pieniadze... zrobiliśmy biznes plan:) Z niektórych rzeczy zrezygnowaliśmy, niektóre dostaliśmy w prezencie (np.tort od znajomej cukieni). Uważam, że skoro pieniądze Was różnią nie powinniście robic teraz ślubu. My przez ostatnie 8 miesięcy od zaręczyn odkładaliśmy każdy po 600-700 zł aby mieć więcej, aby zrealzować to co nam się podobało.
Nie kłóć się z narzeczonym o pieniądze! Ten wieczór tak szybko mija!

Pozdrawiam i życzę wszystekiego dobrego!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Musicie podejść do tego na spokojnie. Ślub już macie blisko. Rada zróbcie spotkanie rodziców, a zobaczycie sami jak Ojcowie i Mamy będą walczyć która da więcej :) hihi Widziałam to na własne oczy u mojej najlepszej przyjaciółki. Ojciec z przyjaciółki strony walczył o każdą stówkę :) buziaki i Powodzenia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Wesele

Piling do ciała który zdziała cuda-jaki polecacie? (26 odpowiedzi)

Chciałabym wygłacic skóte na rekach mam lekko zrogowaciały naskórek zawsze pomagało słonce lub...

bielizna ślubna - gdzie kupić? (36 odpowiedzi)

Dziewczyny tak jak w tytule, gdzie najlepiej w trójmieście dobrać bieliznę ślubną? macie może...

Łazienka (45 odpowiedzi)

Dziewczyny jestem na etapie kupna kafli do lazienki ale nie wiem na jakie sie zdecydowac. Prosze...

do góry