Widok
Co dzisiaj na obiad?------cz.31 majowo-czerwcowa:-))
http://forum.trojmiasto.pl/Kulinaria-c1,310.html
Dziewczyny, zakładam nowy wątek, bo już sie tamten ciężko przewijało-----------długaśny był.
Ja kiedyś zrobiłam pierś w tym czosnkowym papirusie---------szału nie zrobiła. To tylko właśnie na reklamach wygląda super, a w smaku to.....
Co do placków ziemniaczanych to czytam/widzę, ze wszystkie robicie z mąką. Tylko moja teściowa sie wyłamuje;p
Dzieki za utwierdzenie w słuszności dodania troszku mąki do startych ziemniakow:))
No takich wypasionych jak robi Agusia to nawet nie widzialam/slyszalam a co dopiero zjeść te pysznosci....
Ale mó mąż by tzw. jęczał i gadał, ze po co zmieniać smak czegoś, co jest dobre....itp. Pamietacie moj groszek w sosie.....heheheh?
U mnie dziś na obiad nic. Ja w pracy do nocy, mąż jak zdąrzy, to zebranie szkolne zaliczy i też ok. 19,30 zląduje. Cora będzie głodować:((
Dziewczyny, zakładam nowy wątek, bo już sie tamten ciężko przewijało-----------długaśny był.
Ja kiedyś zrobiłam pierś w tym czosnkowym papirusie---------szału nie zrobiła. To tylko właśnie na reklamach wygląda super, a w smaku to.....
Co do placków ziemniaczanych to czytam/widzę, ze wszystkie robicie z mąką. Tylko moja teściowa sie wyłamuje;p
Dzieki za utwierdzenie w słuszności dodania troszku mąki do startych ziemniakow:))
No takich wypasionych jak robi Agusia to nawet nie widzialam/slyszalam a co dopiero zjeść te pysznosci....
Ale mó mąż by tzw. jęczał i gadał, ze po co zmieniać smak czegoś, co jest dobre....itp. Pamietacie moj groszek w sosie.....heheheh?
U mnie dziś na obiad nic. Ja w pracy do nocy, mąż jak zdąrzy, to zebranie szkolne zaliczy i też ok. 19,30 zląduje. Cora będzie głodować:((
u nas dzisiaj zupa jarzynowa, kotlety mielone, marchewka z groszkiem, ziemniaczki z zieleniną (dla Młodego bez) i może mizeria?
Na jutro(poza zupą jarzynową) i sobotę zaplanowałam naleśniki z mięsem :) z 3 rodzajów mięsa :] wołowina, wieprzowina i indyk :] do tego włoszczyzna z rosołu i podsmażona cebulka :)
Tylko tyle mi tego mięsa wyjdzie (w sumie ok 1,5-2kg), że część ugotowanego chciałabym zamrozić, żeby mieć na następny raz(czy to do naleśników czy pasztecików albo do pierogów/kartaczy).
I tu pojawia się pytanie - zamrozić zmielone ugotowane mięso(bez warzyw) czy pokrojone na kawałki, a mielić po rozmrożeniu? Robiłyście coś takiego?
Na niedzielę kotlety schabowe - nie wiem z czym, bo ja w weekend do 18 w szkole, więc obiad zrobi Mama ;]
Na jutro(poza zupą jarzynową) i sobotę zaplanowałam naleśniki z mięsem :) z 3 rodzajów mięsa :] wołowina, wieprzowina i indyk :] do tego włoszczyzna z rosołu i podsmażona cebulka :)
Tylko tyle mi tego mięsa wyjdzie (w sumie ok 1,5-2kg), że część ugotowanego chciałabym zamrozić, żeby mieć na następny raz(czy to do naleśników czy pasztecików albo do pierogów/kartaczy).
I tu pojawia się pytanie - zamrozić zmielone ugotowane mięso(bez warzyw) czy pokrojone na kawałki, a mielić po rozmrożeniu? Robiłyście coś takiego?
Na niedzielę kotlety schabowe - nie wiem z czym, bo ja w weekend do 18 w szkole, więc obiad zrobi Mama ;]
U nas dzisiaj zupka koperkowa i racuchy z jablkami. Na jutro i sobote bede te zawekowane kotlety od tesciowej, zeby szybko bylo. Bo wlasnie od jutra i przez caly weekend mamy zaplanowane prace na dzialce przy budowie domku. Dzieci do tesciow, a my chwytamy za gwoździe i młotki:) Dziewczyny, sorry, ze tak zapytam z innej beczki ale moze podpowiecie mi gzie kupic biustonosz ns duze piersi, sieciowki odpadaja nic tam na mnie dobrze nie lezy :/
Oj Graszka,, zwal to na swój stan , hormony itp:))
Hokasia, może w kaphallu albo c&a? Tam są duże rozmiary ubrań to i może duże biustonosze sie znajda? Ja sie przyznam bez bicia, że ostatnio w chińczyku sobie kupiłam i nawet nieźle leży, a też duży dość miseczka dd;p Stwierdzilam, ze raz kozie śmierć i kupiłam. Zresztą potrzebowalam bialy na tzw. wczoraj.
Najwyżej sie rozleci po trzech praniach.
Za mną znowu kalafior łazi......a nie mam kiedy kupić.
no i zeby nie było za różowo, to mialam telefon.przeprawę umoralniajaca z wych. mojej Młodej;p Wkurzyłam sie na córę i na gadki tej baby....a poszlo o telefon na lekcji....ehhhh
musialam sie wygadać,sorry.
Meggi, a twoj syn wybrał już szkolę? od dziś rejestracja jest nie?
Hokasia, może w kaphallu albo c&a? Tam są duże rozmiary ubrań to i może duże biustonosze sie znajda? Ja sie przyznam bez bicia, że ostatnio w chińczyku sobie kupiłam i nawet nieźle leży, a też duży dość miseczka dd;p Stwierdzilam, ze raz kozie śmierć i kupiłam. Zresztą potrzebowalam bialy na tzw. wczoraj.
Najwyżej sie rozleci po trzech praniach.
Za mną znowu kalafior łazi......a nie mam kiedy kupić.
no i zeby nie było za różowo, to mialam telefon.przeprawę umoralniajaca z wych. mojej Młodej;p Wkurzyłam sie na córę i na gadki tej baby....a poszlo o telefon na lekcji....ehhhh
musialam sie wygadać,sorry.
Meggi, a twoj syn wybrał już szkolę? od dziś rejestracja jest nie?
Duże staniki mają w świecie rajstop na swietojanskiej i w lingerii tuz obok (gdynia), tylko ze tam sa firmowe, wiec cena ok 200zł min., ale warto, naprawde jest roznica, i panie dobieraja odpowiednio. przy duzych piersiach dobrze dobrany stanik naprawde duzo robi (slowa mojej mamuski, ja z tych babek obdarzonych maluchami;)
Cześc dziewczyny:) u nas dzisiaj ziemniaki, sałatka z sałaty z rzodkiewkami i roladki z piersi kurczaka z serem i pietruszką:)
Hokasia ja niestety też mam problem z zakupem stanika bo mam czym oddychać hehe:) ostatnio kupiłam w triumpfie, teraz mi sie spodobał z nowej kolekcji taki kremowo beżowy ( i o dziwo jest w dużych rozmiarach) ale cene jest powalająca bo komplet z majtkami wychodzi ok 270zł, no trochę przeginają z tymi cenami:( większe rozmiary mają w Esoticu tam też czasami kupuję, no i w tym reklamowanym sklepie na Pańskiej w Gdańsku można coś wybrać, i kawałek dalej na Węglarskiej jest Gamax tam też maja spory wybór:)
Hokasia ja niestety też mam problem z zakupem stanika bo mam czym oddychać hehe:) ostatnio kupiłam w triumpfie, teraz mi sie spodobał z nowej kolekcji taki kremowo beżowy ( i o dziwo jest w dużych rozmiarach) ale cene jest powalająca bo komplet z majtkami wychodzi ok 270zł, no trochę przeginają z tymi cenami:( większe rozmiary mają w Esoticu tam też czasami kupuję, no i w tym reklamowanym sklepie na Pańskiej w Gdańsku można coś wybrać, i kawałek dalej na Węglarskiej jest Gamax tam też maja spory wybór:)
dzięki Jagodzianka :]
jeśli chodzi o duże staniki... :P swego czasu porwałam się na wizytę u brafiterki i dobranie stanika :P niby idealnego :P efekt taki, że stanik od 3,5 roku leży w szufladzie :P zakładam go jak już muszę - i zaraz po założeniu marzę o jak najszybszym zdjęciu ;P ciśnie mnie wszędzie gdzie się da. A kosztował ok 150zł ;P
Za to mam swoje sprawdzone staniki "Malinez" :] kupuję największy dostępny rozmiar z modelu NICOLE :] i są ok :] (kiedyś pracowałam w sklepie z odzieżą dla puszystych babek i koleżanka z pracy przekonała mnie do staników tej firmy)
stanik na allegro kosztuje 61-68zł :]
jeśli chodzi o duże staniki... :P swego czasu porwałam się na wizytę u brafiterki i dobranie stanika :P niby idealnego :P efekt taki, że stanik od 3,5 roku leży w szufladzie :P zakładam go jak już muszę - i zaraz po założeniu marzę o jak najszybszym zdjęciu ;P ciśnie mnie wszędzie gdzie się da. A kosztował ok 150zł ;P
Za to mam swoje sprawdzone staniki "Malinez" :] kupuję największy dostępny rozmiar z modelu NICOLE :] i są ok :] (kiedyś pracowałam w sklepie z odzieżą dla puszystych babek i koleżanka z pracy przekonała mnie do staników tej firmy)
stanik na allegro kosztuje 61-68zł :]
Witam:-)
Ja też mam trochę większy rozmiar i kupuję w Kapahlu ale trzeba dobrze trafić bo ostatnio kupiłam dwa - piękne ale ramiączka po paru praniach się rozciągnęły i są nie do noszenia:-(
Tak mi narobiłyście smaka na te placki, że wczoraj zrobiłam ale knorra z paczki i potem mnie brzuch bolał. Kara za lenistwo:-0
Dziś jak nie będzie padać zrobimy jakiegoś szybkiego grilla.
Ja też mam trochę większy rozmiar i kupuję w Kapahlu ale trzeba dobrze trafić bo ostatnio kupiłam dwa - piękne ale ramiączka po paru praniach się rozciągnęły i są nie do noszenia:-(
Tak mi narobiłyście smaka na te placki, że wczoraj zrobiłam ale knorra z paczki i potem mnie brzuch bolał. Kara za lenistwo:-0
Dziś jak nie będzie padać zrobimy jakiegoś szybkiego grilla.
Witajcie:))
@Emilia, można w pasmanteriach albo na rynku kupić same ramiączka.
Stanik będzie do noszenia:))bo szkoda zeby leżakował w szufladzie.
U mnie dziś gotuje mąż. Nawet nie wiem co wymyśli.
Wczoraj wrociłam z pracy o 21, mąż wrócił z wywiadówki i niestety stopnie i średnia na koniec roku pozostawia duuuuużo do życzenia.
Co tu owijać w bawełnę. Jestem wkurzona na maxa.
@Emilia, można w pasmanteriach albo na rynku kupić same ramiączka.
Stanik będzie do noszenia:))bo szkoda zeby leżakował w szufladzie.
U mnie dziś gotuje mąż. Nawet nie wiem co wymyśli.
Wczoraj wrociłam z pracy o 21, mąż wrócił z wywiadówki i niestety stopnie i średnia na koniec roku pozostawia duuuuużo do życzenia.
Co tu owijać w bawełnę. Jestem wkurzona na maxa.
Mamo b - my też mamy problemy z ocenami. Na dodatek córka weszła w okres buntu i spać po nocach nie mogę bo strasznie namąciła u nas w rodzinie. Muszę jej wiele rzeczy wytłumaczyć a nie mam na to siły. Na dodatek jest na męża śmiertelnie obrażona za nic. A on chodzi struty i jest mu strasznie przykro. Atmosferę w domu mamy nieprzyjemną. Zaczęła kłamać i oszukiwać a w życiu bym się tego nie spodziewała bo jeszcze miesiąc była najukochańszą dziewczynką pod słońcem a tu nagle taki diabełek wyszedł:-( No cóż, ciężka praca przed nami i ciężkie lata...
Witajcie dziewczyny:-) tu o biuscie mowa:-D ja sie nie wypowiem, bo ja nie mam duzych. Ale takie jakie mam teraz w ciazy, moglyby zostac- nie obrazilabym sie;-P
Mamo b, Emilio, oraz inne dziewczyny, wspolczuje wam, ze przechodzicie z mlodzieza takie klopoty... Tak to nieraz bywa, pamietam jak jeszcze niedawno rodzice podobnie mieli ze mna...U mnie w domu byl rygor wiekszy niz u wiekszosci moich kolezanek.
Trzymam kciuki za wasze dzieci, napewno wszystko sie dobrze ulozy.
Emilio, twoja corka z mezem sie w koncu pogodza, wszystko bedzie jak dawniej, potrzebna jest tylko rozmowa i czas.
U mnie na obiad kapusta na krotko, gulasz wolowy wczorajszy i ziemniaki:-)
Mamo b, Emilio, oraz inne dziewczyny, wspolczuje wam, ze przechodzicie z mlodzieza takie klopoty... Tak to nieraz bywa, pamietam jak jeszcze niedawno rodzice podobnie mieli ze mna...U mnie w domu byl rygor wiekszy niz u wiekszosci moich kolezanek.
Trzymam kciuki za wasze dzieci, napewno wszystko sie dobrze ulozy.
Emilio, twoja corka z mezem sie w koncu pogodza, wszystko bedzie jak dawniej, potrzebna jest tylko rozmowa i czas.
U mnie na obiad kapusta na krotko, gulasz wolowy wczorajszy i ziemniaki:-)
Oj Graszka, Graszka zawsze jakieś dobre słowo od Ciebie słychać:))
Ale trudno mi uwierzyć,że byłaś trudna młodzieżą.
U mnie w domu nie ma rygoru. Wszystko odbywa sie na zaufaniu no i okazało sie, ze za duże zaufanie mialam chyba, na za dużo jej pozwalamy. Ehhhh sama już nie wiem....
@Emilia--------- kurde, kłamstwa sa straszliwe. Współczuję atmosfery.
I ja , i Ty musimy znaleźć przyczynę takich zachowan.
powodzenia Tobie i sobie życzę:))
Ale trudno mi uwierzyć,że byłaś trudna młodzieżą.
U mnie w domu nie ma rygoru. Wszystko odbywa sie na zaufaniu no i okazało sie, ze za duże zaufanie mialam chyba, na za dużo jej pozwalamy. Ehhhh sama już nie wiem....
@Emilia--------- kurde, kłamstwa sa straszliwe. Współczuję atmosfery.
I ja , i Ty musimy znaleźć przyczynę takich zachowan.
powodzenia Tobie i sobie życzę:))
Oj Dziewczyny żebyście wiedziały jakie numery ja odwalałam jako nastolatka... Bez kitu nie wiem skąd moja Mama brała cierpliwość i spokój... Bo ja na Jej miejscu już dawno bym siebie oddała do jakiegoś pogotowia opiekuńczego albo bym siebie "zatłukła" ;P A Ona SAMA mnie wychowywała... I też wszystko było oparte na zaufaniu... Bo przecież musiałam szybko dorosnąć jak zostałyśmy same...
np. ferie zimowe przedłużyłam sobie do 2m-cy :] albo Mama zawoziła mnie do szkoły(już w ogólniaku) i czekała aż wejdę... a ja po 10-15 minutach kręcenia się w szatni już wychodziłam ze szkoły... no i moja "na złość Mamie" oblana z premedytacją matura...
a to tylko "lajtowe" przykłady ;)
Albo jakiś czas moja Mama miała narzeczonego. W końcu zamieszkał u nas(byłam wtedy gdzieś w okolicach 5-6 klasy podstawówki). Rozwodnik, miał 2 dzieci, w tym syna w moim wieku - czasem gdzieś razem jechaliśmy, z Pawłem dobrze się dogadywałam. Ale oczywiście na porządku dziennym były teksty do Jasia w stylu "nie będziesz mi rozkazywał, bo nie jesteś moim ojcem", "jak coś Ci się nie podoba, to się wyprowadź" itd. No i moje zachowanie + problemy w jego dawnym domu (z synem) doprowadziły do tego, że faktycznie wszystko się rozsypało. Wrócił do dawnego mieszkania, gdzie do dziś mieszka z byłą żoną, chociaż każdy prowadzi osobne życie. Oczywiście z perspektywy 20 lat żałuję tego. Bo Jasiu był/jest fajny (czasem się spotykamy).
Już się boję co to będzie jak Młody pójdzie w moje ślady... tym bardziej, że u mnie z cierpliwością baaardzo krucho ;P Chociaz może z drugiej strony w pewnych sytuacjach będzie mi łatwiej coś wyłapać/zareagować/pokierować Młodym?
Tak kiedyś nawet się zastanawiałam co w tamtym czasie mogłoby odciągnąć moją uwagę od "szukania sobie problemów" ;) I o ile w podstawówce miałam jeszcze sporo zajęć dodatkowych, na które sama się zapisywałam z własnej woli (kółko plastyczne, kółko muzyczne, kółko taneczne, kółko teatralne), to w ogólniaku już tego nie miałam... A gdybym miała jakoś pożytecznie zorganizowany czas(jakiś wolontariat, szkoła tańca) i nie miałabym czasu/sił/chęci na swoje wybryki - to pewnie byłoby dużo łatwiej/lepiej...
Trzymam kciuki, żebyście miały duuuuużo sił i cierpliwości do zbuntowanych/problematycznych nastolatków ;) I żeby dzieciaki szybko się naprostowały :]
np. ferie zimowe przedłużyłam sobie do 2m-cy :] albo Mama zawoziła mnie do szkoły(już w ogólniaku) i czekała aż wejdę... a ja po 10-15 minutach kręcenia się w szatni już wychodziłam ze szkoły... no i moja "na złość Mamie" oblana z premedytacją matura...
a to tylko "lajtowe" przykłady ;)
Albo jakiś czas moja Mama miała narzeczonego. W końcu zamieszkał u nas(byłam wtedy gdzieś w okolicach 5-6 klasy podstawówki). Rozwodnik, miał 2 dzieci, w tym syna w moim wieku - czasem gdzieś razem jechaliśmy, z Pawłem dobrze się dogadywałam. Ale oczywiście na porządku dziennym były teksty do Jasia w stylu "nie będziesz mi rozkazywał, bo nie jesteś moim ojcem", "jak coś Ci się nie podoba, to się wyprowadź" itd. No i moje zachowanie + problemy w jego dawnym domu (z synem) doprowadziły do tego, że faktycznie wszystko się rozsypało. Wrócił do dawnego mieszkania, gdzie do dziś mieszka z byłą żoną, chociaż każdy prowadzi osobne życie. Oczywiście z perspektywy 20 lat żałuję tego. Bo Jasiu był/jest fajny (czasem się spotykamy).
Już się boję co to będzie jak Młody pójdzie w moje ślady... tym bardziej, że u mnie z cierpliwością baaardzo krucho ;P Chociaz może z drugiej strony w pewnych sytuacjach będzie mi łatwiej coś wyłapać/zareagować/pokierować Młodym?
Tak kiedyś nawet się zastanawiałam co w tamtym czasie mogłoby odciągnąć moją uwagę od "szukania sobie problemów" ;) I o ile w podstawówce miałam jeszcze sporo zajęć dodatkowych, na które sama się zapisywałam z własnej woli (kółko plastyczne, kółko muzyczne, kółko taneczne, kółko teatralne), to w ogólniaku już tego nie miałam... A gdybym miała jakoś pożytecznie zorganizowany czas(jakiś wolontariat, szkoła tańca) i nie miałabym czasu/sił/chęci na swoje wybryki - to pewnie byłoby dużo łatwiej/lepiej...
Trzymam kciuki, żebyście miały duuuuużo sił i cierpliwości do zbuntowanych/problematycznych nastolatków ;) I żeby dzieciaki szybko się naprostowały :]
O rany Agusia:))niezły numer z Ciebie był...:)))
Ja i mój małżonek też święci nie byliśmy i nasza córka to taka wypadkowa buntu.
Ja wiecznie na nie, mąż punkowiec, obracaliśmy sie w środowisku buntowników bez i z powodu; koncerty, koncerty, koncerty to było nasze życie.....A nauka/szkoła to było coś na ostatnim miejscu. No i teraz zbieramy tzw. żniwo....
Ale tak bym chciała, żeby nie robiła takich błędów jak my.
Żeby sie uczyła i miała jakieś cele w życiu....
Czas corka ma wypełniony, a i tak głupoty w głowie lataja.....
ps. Chyba jestem zbyt wynagająca i niecierpliwa....'p
Ja i mój małżonek też święci nie byliśmy i nasza córka to taka wypadkowa buntu.
Ja wiecznie na nie, mąż punkowiec, obracaliśmy sie w środowisku buntowników bez i z powodu; koncerty, koncerty, koncerty to było nasze życie.....A nauka/szkoła to było coś na ostatnim miejscu. No i teraz zbieramy tzw. żniwo....
Ale tak bym chciała, żeby nie robiła takich błędów jak my.
Żeby sie uczyła i miała jakieś cele w życiu....
Czas corka ma wypełniony, a i tak głupoty w głowie lataja.....
ps. Chyba jestem zbyt wynagająca i niecierpliwa....'p
HAHAH Agusia - z tą szkołą to robiłam identycznie - rodzice mnie zawozili, czekali a potem się okazywało, że mnie nie było w tej szkole.
Też byłam okropna. I zapomniałam już, co miałam wtedy w głowie. Ja rozumiem, że to hormony ale cierpliwość ludzka też ma swoje granice. I że moi rodzice mnie nie zabili to też dziwne:-)
Wiecie, jak to jest - zawsze myślimy sobie "przecież ono ma w porównaniu do mnie raj a nie życie" i mnie to w pierwszej chwili zdenerwowało bo ja marzyłam o tym co teraz ma moje dziecko i nie koniecznie chodzi tu o dobra materialne, chociaż wychowywałam się w biedzie. Moi rodzice nie potrafili się mną zająć a my z córką spędzamy ogrom czasu, szczególnie mój mąż jest z nią mocno związany i ciągle z nią uprawia sporty, wymyśla zabawy...
No nie mogę jej za to winić, musi to przejść. A naszą rolą jest ją jakoś wspierać.
Też byłam okropna. I zapomniałam już, co miałam wtedy w głowie. Ja rozumiem, że to hormony ale cierpliwość ludzka też ma swoje granice. I że moi rodzice mnie nie zabili to też dziwne:-)
Wiecie, jak to jest - zawsze myślimy sobie "przecież ono ma w porównaniu do mnie raj a nie życie" i mnie to w pierwszej chwili zdenerwowało bo ja marzyłam o tym co teraz ma moje dziecko i nie koniecznie chodzi tu o dobra materialne, chociaż wychowywałam się w biedzie. Moi rodzice nie potrafili się mną zająć a my z córką spędzamy ogrom czasu, szczególnie mój mąż jest z nią mocno związany i ciągle z nią uprawia sporty, wymyśla zabawy...
No nie mogę jej za to winić, musi to przejść. A naszą rolą jest ją jakoś wspierać.
Jak skonczylam gimnazjum, zaczelam palic papierosy, kiedys z kolezankami ukradlysmy ze sklepu dwa piwa i wypilysmy w lesie:-/
Lekcje w ogolniaku tez sie zdarzalo opuszczac, zwlaszcza w pierwszej klasie:-) skonczylo sie oszukiwanie, jak moj tata zaczal co tydzien- albo co dwa, przyjezdzac do szkoly i ogladac moj dziennik:-/
Klotnie z siostra, to normalka byla. Do taty w ogole sie nie odzywalam, bo rozmowa konczyla sie tylko tym, ze mam sie uczyc, no i ze zostane debilem.
Jakos debilem nie zostalam...mysle, ze wrecz przeciwnie...
Mam swoje za uszami, ale zawsze potrafilam wszystko naprawic, nie mialam klopotow ogolnie w szkole.
Lekcje w ogolniaku tez sie zdarzalo opuszczac, zwlaszcza w pierwszej klasie:-) skonczylo sie oszukiwanie, jak moj tata zaczal co tydzien- albo co dwa, przyjezdzac do szkoly i ogladac moj dziennik:-/
Klotnie z siostra, to normalka byla. Do taty w ogole sie nie odzywalam, bo rozmowa konczyla sie tylko tym, ze mam sie uczyc, no i ze zostane debilem.
Jakos debilem nie zostalam...mysle, ze wrecz przeciwnie...
Mam swoje za uszami, ale zawsze potrafilam wszystko naprawic, nie mialam klopotow ogolnie w szkole.
Hej dziewczyny:) ale temat gorący mamy:) Emilko to co piszesz niestety to naturalna kolej rzeczy... moja córka do czasu gimnazjum była aniołem, grzeczniutka, uśmiechnięta, taki cukiereczek do zjedzenia:) w gimnzjum wszystko stanęło na głowie... młoda zaczęła pyskować, przestała sie uczyć, wdziała obrzydliwe glany na nogi, pofarbowała piękne blond włoski na ciemno, zaczęła słuchać metalu, łazić na koncerty. Kłótnie w domu, trzaskanie drzwiami to norma, ile ja się napłakałam, nadenerwowałam, dla mnie to był szok jak ona się zmieniła:( A z mężem jak się potrafią kłócić i obrażać to szok, a to jego księżniczka była od małego:) ale nie jest tak zle, teraz ma 16 lat i pomału sie ogarnia, chyba dojrzalsza się zrobiła, bo lepiej sie można z nią dogadać, nie ma wrzasków tylko dyskusje, bo musi mieć swoje zdanie. Z nauka też nie jest żle bo obiecała czerwony pasek na świadectwie:) Także z własnego doświadczenia widzę że okres dojrzewania jest burzliwy ale mija jak dzieciak dorośleje:) Cierpliwości trzeba mieć mnóstwo niestety:) ale da się przeżyć:)
hehehe Graszka:))Ty kradziejko:]
ja podkradałam rodzicom fajki, ale to w ogolniaku w trzeciej klasie. Na wagary tez chodziłam, najczęściej pierwsze lekcje opuszczałam, bo nie chcialo mi sie wstawac.
@Ania Moje kłótnie z rodzicami w domu o ubranie, buty to była normalka. A glany to b. wygodne buty:))no i czerń taka twarzowa....i swetry wielkie....
Więc ja doskonale twoja corke rozumiem:)) A koncerty..........Ja bym chciała, zeby moja córa poszła z nami na jakiś koncert rockowy:))albo metalowy:))
Ehhhh cierpliwość.....to moja słaba strona...
ps.
U nas też obiecala pasek i skończyło sie na obiecankach niestety.....
kurcze, chyba każda z nas taka jakaś niepokorna była.......
ja podkradałam rodzicom fajki, ale to w ogolniaku w trzeciej klasie. Na wagary tez chodziłam, najczęściej pierwsze lekcje opuszczałam, bo nie chcialo mi sie wstawac.
@Ania Moje kłótnie z rodzicami w domu o ubranie, buty to była normalka. A glany to b. wygodne buty:))no i czerń taka twarzowa....i swetry wielkie....
Więc ja doskonale twoja corke rozumiem:)) A koncerty..........Ja bym chciała, zeby moja córa poszła z nami na jakiś koncert rockowy:))albo metalowy:))
Ehhhh cierpliwość.....to moja słaba strona...
ps.
U nas też obiecala pasek i skończyło sie na obiecankach niestety.....
kurcze, chyba każda z nas taka jakaś niepokorna była.......
Agusiu, Hokasiu i inne kobiety mające brzdące, narazie sobie mozemy tylko poczytac, jak wyglada zachowanie mlodziezy:-)
Ledwo co moj Konrad wyrosl z pieluch, a ja juz sie pakuje w nastepne:-)
Mamo b, to forum jest kulinarne, ale pamietaj----- obiad najlepiej smakuje temu, komu sie poprawi humor"
A wiec ten watek sluzy nie tylko teoretycznym poradom kulinarnym, ale duchowym, wiec kazdy temat wskazany:-D
Milego popoludnia dziewczyny:)
Ledwo co moj Konrad wyrosl z pieluch, a ja juz sie pakuje w nastepne:-)
Mamo b, to forum jest kulinarne, ale pamietaj----- obiad najlepiej smakuje temu, komu sie poprawi humor"
A wiec ten watek sluzy nie tylko teoretycznym poradom kulinarnym, ale duchowym, wiec kazdy temat wskazany:-D
Milego popoludnia dziewczyny:)
Tak czytam te Wasze dzisiejsze wpisy i mysle co to z tych moich gagatkow wyrosnie:) Po dzisiejszej pracy na dzialce jesyem skonana. Wysprzatalam nasz plac budowy, natargałam sie desek. Mąż jeszcze robi z wujem. Posadzilam jeszcze kilka pomidorow i ogórków, trzy rodzaje mięty, przejrzalam krzaki porzeczek i musze kilka nowych posadzić. No i nozycami do trawy wykosilam trawnik. Kosiarki oczywiscie nie mamy bo nie ma jej gdzie trzymac. Na dodatek wszyscy mamy katar i kaszel...znowu :/ najgorzej Franiu sie czuje, mam nadzieje, ze dobrze przespi nic bo został u tesciowej. Obiad u nas dzis zaden, mąż dokonczyl koperkową, a ja zjadlam kanapki. Dawno mnie już tak wiatr nie wysmagał:)
Witam Was kochane kobitki ;-))
Aniu syn postawił jednak na zawodówkę w opcję wchodzi budowlanka i samochodówka nie będe go pchać do technikum czyliceum,bo wiem ,żę sobie nie poradzi u nas niestety oceny tez pozostawiają wiele do życzenia .
A co do trudnej młodzieży my też mamy okres buntu,ale jeszcze nie jest jakoś strasznie,każda z nas musi to przejść. Życzę mamom nastolatków/nastolatek cierpliwości,bo jeszcze wszystko przed nami ;-).
Aniu syn postawił jednak na zawodówkę w opcję wchodzi budowlanka i samochodówka nie będe go pchać do technikum czyliceum,bo wiem ,żę sobie nie poradzi u nas niestety oceny tez pozostawiają wiele do życzenia .
A co do trudnej młodzieży my też mamy okres buntu,ale jeszcze nie jest jakoś strasznie,każda z nas musi to przejść. Życzę mamom nastolatków/nastolatek cierpliwości,bo jeszcze wszystko przed nami ;-).
A naszą rodzinkę dopadło jakieś choróbsko. Mąż i ja mamy katar z goraczką, mąż dodatkowo kaszle. Byl rano na aksamitnej i ma antybiotyk. Najmlodszy synek tez ma okropny katar, jedynie starszak jakoś jeszcze sie trzyma. Wlasnie zabral go dziadek to pojdą na spacer chociaż bo tak by siedział biedak z nami w domu caly dzien, a energia go roznosi przecież. Dobrze, że miałam zamrożone gołąbki to odgrzejemy dzisiaj i taki bedzie obiad.
Witam dziewczyny, ja to spedzilam prawie trzy godziny w lesie.
Strasznie zdenerwowal mnie tesc rano. Probowal buntowac mojego meza przeciwko mnie .
Mimo ze ukleknelam na kolana i przeprosilam za moje poranne humory wielebnego tescia. Raczyl sie obazic i pojechac do swojej corki.
Nie mam checi robic obiadu. Moj maz ktory dzielnie mnie bronil, upiecze palki z kurczaka na obiad.
Strasznie zdenerwowal mnie tesc rano. Probowal buntowac mojego meza przeciwko mnie .
Mimo ze ukleknelam na kolana i przeprosilam za moje poranne humory wielebnego tescia. Raczyl sie obazic i pojechac do swojej corki.
Nie mam checi robic obiadu. Moj maz ktory dzielnie mnie bronil, upiecze palki z kurczaka na obiad.
Witam Was kochane poweekendowo i słonecznie:)))
@Graszka, strasznie mi przykro z powodu teścia. Na szczęście Mąż stanął na wysokości zadania. Super. No i mam nadzieje,że jakoś sie wszystko ułożyło.
Ale swoją drogą, to obrażać sie na kobietę w ciąży, i to tak wysokiej.....
Na pocieszenie dodam, ze moja teściowa ma mnie i swoją wnuczke gdzieś. Rzuci jej stówką na urodziny(przekazaną przez mojego męża) i to całe zainteresowanie.
@Hokasia---------zdrowia życzę:)
@Meggi--------słuszna decyzja co do wyboru szkoły dla syna. No i gratuluję małych buntów nastolatka.
U nas weekendowo gotował mąż.
Sobota ------ mięsko w sosie ziemniaki i salatka szwedzka.
Niedziela---------pstrąg smażony z frytkami i też tą sałatką.
Na dzisiaj mam rosół z makaronem.
@Graszka, strasznie mi przykro z powodu teścia. Na szczęście Mąż stanął na wysokości zadania. Super. No i mam nadzieje,że jakoś sie wszystko ułożyło.
Ale swoją drogą, to obrażać sie na kobietę w ciąży, i to tak wysokiej.....
Na pocieszenie dodam, ze moja teściowa ma mnie i swoją wnuczke gdzieś. Rzuci jej stówką na urodziny(przekazaną przez mojego męża) i to całe zainteresowanie.
@Hokasia---------zdrowia życzę:)
@Meggi--------słuszna decyzja co do wyboru szkoły dla syna. No i gratuluję małych buntów nastolatka.
U nas weekendowo gotował mąż.
Sobota ------ mięsko w sosie ziemniaki i salatka szwedzka.
Niedziela---------pstrąg smażony z frytkami i też tą sałatką.
Na dzisiaj mam rosół z makaronem.
Hej Dziewczyny!
Zdrowka życzę chorującym :)))
Graszka - nie denerwuj się tak ;) szkoda zdrowia :] Poza tym teść nie wie, że na ciężarną trzeba brać poprawkę? ;)
Ja od piątkowej nocy znów mam zapalenie zatok :/ w sobote ledwo na oczy widziałam, prawa strona przy nosie napuchnięta, bolesna itd. ale jakoś siedziałam w szkole :P za to wczoraj jakby mi ktoś jakiś kurek w nosie odkręcił ;) cały dzień lejący sie wodnisty katar i kichanie(dosłownie co 3-6 minut smarkanie) - już wykładowczyni nie mogła na mnie patrzeć ;) a że skończyliśmy 2 godziny szybciej, to kazała mi iść i się kurować :)
W każdym razie wszystkie prace kontrolne oddane :] teraz czeka mnie nauka do egzaminów z poszczególnych przedmiotów (to jeszcze pikuś, bo jakby nie było to i tak cos się napisze i zaliczy) - gorzej z egzaminami zawodowymi... jeszcze może teoria jakoś pójdzie... ale praktyka... nijak nie uda się zdobyć 75% na zaliczenie ;) także pewnie większa część grupy (czyli kilka osób) będzie mialo poprawkę w styczniu :]
Macie może kogoś w Gdyni lub Sopocie, kto w czerwcu(przed 16 lub 21) zdaje I część egzaminu zawodowego(nowego) z rachunkowości?
__________
Co do obiadów.
W sobotę dokończyliśmy naleśniki.
Wczoraj Mama zrobiła pyszne kotlety schabowe, ziemniaczki :) kto chciał do tego młodą kapustkę na krótko - to jadł, reszta miała sałatkę z ogórka i pomidorów, z koperkiem, szczypiorkiem i śmietaną :]
Dzisiaj powstanie krupnik.
Poza tym dwa kolejne obiady (w zalezności od mojego samopoczucia i chęci do stania przy garach) to szare kluski ze skwarkami i twarogiem oraz makaron zasmażany :]
Zdrowka życzę chorującym :)))
Graszka - nie denerwuj się tak ;) szkoda zdrowia :] Poza tym teść nie wie, że na ciężarną trzeba brać poprawkę? ;)
Ja od piątkowej nocy znów mam zapalenie zatok :/ w sobote ledwo na oczy widziałam, prawa strona przy nosie napuchnięta, bolesna itd. ale jakoś siedziałam w szkole :P za to wczoraj jakby mi ktoś jakiś kurek w nosie odkręcił ;) cały dzień lejący sie wodnisty katar i kichanie(dosłownie co 3-6 minut smarkanie) - już wykładowczyni nie mogła na mnie patrzeć ;) a że skończyliśmy 2 godziny szybciej, to kazała mi iść i się kurować :)
W każdym razie wszystkie prace kontrolne oddane :] teraz czeka mnie nauka do egzaminów z poszczególnych przedmiotów (to jeszcze pikuś, bo jakby nie było to i tak cos się napisze i zaliczy) - gorzej z egzaminami zawodowymi... jeszcze może teoria jakoś pójdzie... ale praktyka... nijak nie uda się zdobyć 75% na zaliczenie ;) także pewnie większa część grupy (czyli kilka osób) będzie mialo poprawkę w styczniu :]
Macie może kogoś w Gdyni lub Sopocie, kto w czerwcu(przed 16 lub 21) zdaje I część egzaminu zawodowego(nowego) z rachunkowości?
__________
Co do obiadów.
W sobotę dokończyliśmy naleśniki.
Wczoraj Mama zrobiła pyszne kotlety schabowe, ziemniaczki :) kto chciał do tego młodą kapustkę na krótko - to jadł, reszta miała sałatkę z ogórka i pomidorów, z koperkiem, szczypiorkiem i śmietaną :]
Dzisiaj powstanie krupnik.
Poza tym dwa kolejne obiady (w zalezności od mojego samopoczucia i chęci do stania przy garach) to szare kluski ze skwarkami i twarogiem oraz makaron zasmażany :]
Witam po weekendzie. Życzę wszystkim chorym powrotu do zdrowia. Graszka - to teść powinien przed Tobą na kolana paść. Jak można denerwować ciężarną??!!
U nas w piątek był grill - frankfurterki, młode ziemniaki pieczone w folii w całości i warzywne szaszłyki.
W sobotę łosoś pieczony + ryż i brokuły a w niedzielę moja mama i teście wyprosili u nas grilla i była uczta co nie miara:
piersi z kurczaka, kiełbasa swojska, kiełbasa biała, frankfurterki, boczek, karkówka, kaszanka, pieczarki z serem, młode ziemniaki, sosy bbq i hello kitty a do tego duuuużo warzyw. No i pyszne wino, dlatego dziś trochę zmęczona jestem:-)
U nas w piątek był grill - frankfurterki, młode ziemniaki pieczone w folii w całości i warzywne szaszłyki.
W sobotę łosoś pieczony + ryż i brokuły a w niedzielę moja mama i teście wyprosili u nas grilla i była uczta co nie miara:
piersi z kurczaka, kiełbasa swojska, kiełbasa biała, frankfurterki, boczek, karkówka, kaszanka, pieczarki z serem, młode ziemniaki, sosy bbq i hello kitty a do tego duuuużo warzyw. No i pyszne wino, dlatego dziś trochę zmęczona jestem:-)
Hej dziewczyny:-) hrabia tesc juz sie pogodzil ze mna.
Padniecie przed nim na kolana, to byla bardziej popisowa. Bo ja nigdy bym
na powaznie tak nie zrobila. Ale jak zaczal mowic do mojego meza, ze ja jestem chamska, bo telewizor dla mnie byl za glosno, to szlag mnie trafil.
Bogu dziekuje ze mieszkaja prawie 400 km od nas.
Dobrze ze moj maz jest zdrowo myslacy...
Mamo b- szkoda ze masz taka tesciowa, moglaby chociaz z wnuczka porozmawiac, zabrac do siebie... ale najwazniejsze- jak mowilas- meza masz dobrego- to jest najwazniejsze i to z nim sie zestarzejesz;-)
Agusia- szkoda ze jestes chora...a niech to...akurat gdy pogoda sie poprawila:-/ zamiast siedziec z rodzinka na dzialce, to meczysz sie z zatokami:-( zdrowia zycze, oraz zeby nikt sie nie zarazil, zwlaszcza Gabryś.
Na obiad zrobilam zupe buraczkowa, a na drugie mizeria z salaty ze szczypiorkiem+ jaja sadzone i ziemniorki;)
Dziewczyny, spokojnego wieczorku wszystkim zycze:-)))
Padniecie przed nim na kolana, to byla bardziej popisowa. Bo ja nigdy bym
na powaznie tak nie zrobila. Ale jak zaczal mowic do mojego meza, ze ja jestem chamska, bo telewizor dla mnie byl za glosno, to szlag mnie trafil.
Bogu dziekuje ze mieszkaja prawie 400 km od nas.
Dobrze ze moj maz jest zdrowo myslacy...
Mamo b- szkoda ze masz taka tesciowa, moglaby chociaz z wnuczka porozmawiac, zabrac do siebie... ale najwazniejsze- jak mowilas- meza masz dobrego- to jest najwazniejsze i to z nim sie zestarzejesz;-)
Agusia- szkoda ze jestes chora...a niech to...akurat gdy pogoda sie poprawila:-/ zamiast siedziec z rodzinka na dzialce, to meczysz sie z zatokami:-( zdrowia zycze, oraz zeby nikt sie nie zarazil, zwlaszcza Gabryś.
Na obiad zrobilam zupe buraczkowa, a na drugie mizeria z salaty ze szczypiorkiem+ jaja sadzone i ziemniorki;)
Dziewczyny, spokojnego wieczorku wszystkim zycze:-)))
Dzień Dobry:))
U mnie dzisiaj pomidorówka z makaronem muszelki.
@Graszka, mi tylko szkoda mojej córki, że babcia ma ją w....to rodzi w A. bunt i nieraz nie wiem co mam gadać, że babcia jest taka dla niej, a dla drugich wnuczek nie....ehhhh kiedyś już pisalam o tym.
@Emilia jak robisz taka kapuste z boczkiem? Kapustke szatkujesz/kroisz i do gara gotować, a boczek-skwareczki na patelni?
U mnie dzisiaj pomidorówka z makaronem muszelki.
@Graszka, mi tylko szkoda mojej córki, że babcia ma ją w....to rodzi w A. bunt i nieraz nie wiem co mam gadać, że babcia jest taka dla niej, a dla drugich wnuczek nie....ehhhh kiedyś już pisalam o tym.
@Emilia jak robisz taka kapuste z boczkiem? Kapustke szatkujesz/kroisz i do gara gotować, a boczek-skwareczki na patelni?
Mamo b - do garnka wrzucam łyżkę masła, na to pokrojoną kapustę z liśćmi laurowymi i gotuję pod przykryciem. Boczek osobno na patelni podsmażam i dodaję do garnka a na koniec koperek.
Ja też nie lubię egzaminów, strasznie się stresuję. W zeszłym roku chciałam robić prawo jazdy. Szło mi świetnie do czasu egzaminu - ze stresu nie wiedziałam nawet, gdzie są wycieraczki i zapomniałam swój pesel a ręce i nogi tak mi się trzęsły, że nawet odpalić auta nie mogłam:-( I w końcu odpuściłam:-(
Ja też nie lubię egzaminów, strasznie się stresuję. W zeszłym roku chciałam robić prawo jazdy. Szło mi świetnie do czasu egzaminu - ze stresu nie wiedziałam nawet, gdzie są wycieraczki i zapomniałam swój pesel a ręce i nogi tak mi się trzęsły, że nawet odpalić auta nie mogłam:-( I w końcu odpuściłam:-(
Dziekuję Emilia.
Ja to nawet nie podchodziłam do prawa jazdy. Raz,że ze względu na dużą wade wzroku to zapewne lekarz, by mnie nie dopuścił, a dwa to strach też mam taki obezwładniający jak ty.
Teraz, gdy jestem już po operacji oczu,to ze względu na ten strach, nawet nie myślę o prawku. I tak auta nie mamy.....hehehe
Ja to nawet nie podchodziłam do prawa jazdy. Raz,że ze względu na dużą wade wzroku to zapewne lekarz, by mnie nie dopuścił, a dwa to strach też mam taki obezwładniający jak ty.
Teraz, gdy jestem już po operacji oczu,to ze względu na ten strach, nawet nie myślę o prawku. I tak auta nie mamy.....hehehe
U nas choroby synka ciąg dalszy, ma zapalenie gardła W nocy goraczkowal powyżej 39 stopni, wiec go schladzalismy w wannie i okladami bo leki malo co dzialaly. Dzis jakby ciut lepiej, widocznie juz antybiotyk zadzialal. A na obiad ponownie palki z kurczaka, kalafior, salata i ziemniaczki oraz zupa szczawiowa.
Czesc dziewczyny, ja chodzilam na nauke jazdy ok 3 lata temu.
Gdy skonczyly mi sie godziny, instruktor powiedzial ze musze dokupic, bo do egzaminu sie nie nadaje..
Niestety zdecydowalam, ze kolejnych godzin nie wykupie, bo bylam na bezplatnym wychowawczym i ogolnie niezbyt fajna sytuacje finansowa:-(
Obiecalam sobie, ze kiedys zrobie to prawko:-)
Mamo b-- rzeczywiscie nie ladnie z tesciowej strony.
Uwazam, ze wszystkie dzieci i wnuki powinno sie traktowac jednakowo, zeby nikt nie czul sie gorszy.
Wszystkim chorym dziewuszkom wspolczuje chorobsk, oraz zycze rychlego powrotu do zdrowia:-)
Na obiad mam wczorajsza buraczkowa zupke+ jajecznica:-)
( nie za karę, tylko jest tak cieplo, ze mi sie nie chce gotowac)
Gdy skonczyly mi sie godziny, instruktor powiedzial ze musze dokupic, bo do egzaminu sie nie nadaje..
Niestety zdecydowalam, ze kolejnych godzin nie wykupie, bo bylam na bezplatnym wychowawczym i ogolnie niezbyt fajna sytuacje finansowa:-(
Obiecalam sobie, ze kiedys zrobie to prawko:-)
Mamo b-- rzeczywiscie nie ladnie z tesciowej strony.
Uwazam, ze wszystkie dzieci i wnuki powinno sie traktowac jednakowo, zeby nikt nie czul sie gorszy.
Wszystkim chorym dziewuszkom wspolczuje chorobsk, oraz zycze rychlego powrotu do zdrowia:-)
Na obiad mam wczorajsza buraczkowa zupke+ jajecznica:-)
( nie za karę, tylko jest tak cieplo, ze mi sie nie chce gotowac)
Cześc dziewczyny:) u nas dzisiaj powtórka z wczoraj,dla młodej makaron z sosem pieczarkowym, dla nas rosół z makaronem:)
Ech Teściowe to temat rzeka, moja wprawdzie się do nas nie wtrąca, ale też kompletnie sie nami nie interesuje, nasze kontakty są bardzo rzadkie. Kiedyś jej to nie przeszkadzało, wręcz miałam wrażenie że rodzina jest jej niepotrzebna, brat męza mieszka kawałek od gdańska, nie utrzymuje kontaktu z nikim od kilku lat, tak samo jego siostra młodsza, chociaż mieszka niedaleko teściowej. Teraz jak jest starsza i zmarł teść to ma wiecznie pretensje że jej nie odwiedzamy, ale jak już przyjedziemy to nawet nie zapyta co u nas słychać, tylko siedzi i narzeka... słuchac się tego nie da:( nasza córka nie chce tam w ogóle jezdzić nawet w święta, ja jej nie zmuszam, bo skoro babcia się nią w ogóle nie interesuje no to po co? Nigdy nie pamiętała o jej urodzinach, jak już pojechała z nami to nawet z nią nie rozmawia, nie zapyta co u niej słychać... więc przestała jezdzić bo po co??? Ech ksiązkę można by napisac...
Ech Teściowe to temat rzeka, moja wprawdzie się do nas nie wtrąca, ale też kompletnie sie nami nie interesuje, nasze kontakty są bardzo rzadkie. Kiedyś jej to nie przeszkadzało, wręcz miałam wrażenie że rodzina jest jej niepotrzebna, brat męza mieszka kawałek od gdańska, nie utrzymuje kontaktu z nikim od kilku lat, tak samo jego siostra młodsza, chociaż mieszka niedaleko teściowej. Teraz jak jest starsza i zmarł teść to ma wiecznie pretensje że jej nie odwiedzamy, ale jak już przyjedziemy to nawet nie zapyta co u nas słychać, tylko siedzi i narzeka... słuchac się tego nie da:( nasza córka nie chce tam w ogóle jezdzić nawet w święta, ja jej nie zmuszam, bo skoro babcia się nią w ogóle nie interesuje no to po co? Nigdy nie pamiętała o jej urodzinach, jak już pojechała z nami to nawet z nią nie rozmawia, nie zapyta co u niej słychać... więc przestała jezdzić bo po co??? Ech ksiązkę można by napisac...
Oj Aniu to prawie jak u nas.
Tylko powiedz mojej teściowej dlaczego A. nie przyjechała.....powiesz prawdę to sie obrazi na amen, zawsze trzeba coś wymyślać i kręcić i w takim kołowrocie żyć. Na szczęście ja tego nie załatwiam:)
Do mnie też wogole nie dzwoni, nie sklada życzeń na urodziny, imieniny. Teraz, jak zlikwidowala tel. stacjonarny, to dzwoni tylko do syna(mojego męża) na komórkę, ja nawet nie mam jej nr. Ona mojego też nie ma. hehehe. Nasza córka też nie ma nr. do babci.
Ja do niej wogole nie jeżdze i mam spokój.
ps. moja A. zapraszała trzy razy babcie na bierzmowanie. Odp. brzmiala : a ja wiem co bedzie w maju...........
Tylko powiedz mojej teściowej dlaczego A. nie przyjechała.....powiesz prawdę to sie obrazi na amen, zawsze trzeba coś wymyślać i kręcić i w takim kołowrocie żyć. Na szczęście ja tego nie załatwiam:)
Do mnie też wogole nie dzwoni, nie sklada życzeń na urodziny, imieniny. Teraz, jak zlikwidowala tel. stacjonarny, to dzwoni tylko do syna(mojego męża) na komórkę, ja nawet nie mam jej nr. Ona mojego też nie ma. hehehe. Nasza córka też nie ma nr. do babci.
Ja do niej wogole nie jeżdze i mam spokój.
ps. moja A. zapraszała trzy razy babcie na bierzmowanie. Odp. brzmiala : a ja wiem co bedzie w maju...........
U mnie z teściową nie jest tak źle ale babcię mam taką, że aż przykro bo to jedyna babcia. Zawsze taka była, więc nie można tego zwalać na wiek. I tak potrafi dogadać mi, mężowi czy komukolwiek z rodziny, że ja czasem płaczę po jej telefonie. Robi to z uśmieszkiem na ustach - niby nie ale wbija szpilę głęboko. A potem się dziwi, że nikt do niej nie jeździ.
No właśnie ja tego nie rozumiem, dlaczego potem jest płacz i użalanie dlaczego nikt do niej nie przyjeżdza... jak już ją odwiedzamy to siedzi nadęta, człowiek się nasłucha jej narzekania ciągle tego samego zresztą, po czym zapada cisza bo nie ma o czym rozmawiać... no to po co ja mam tam jezdzić...??? Skoro jej nie interesuje nasze życie, nie zapyta co u nas słychać, co u młodej... to po co?
Witam dziewczyny:) u mnie dzisiaj mąż dojada pomidorową z wczorajszego rosołu zrobiłam, my z młodą makaron z pesto pietruszkowym. U gotuję dzisiaj jeszcze gołąbki z kaszy gryczanej z grzybami, to będzie wyzerka na 2 dni:) widziałyście gdzieś może w sprzedaży brązowe pieczarki? Ostatnio w tvn widziałam fajny przepis na te brązowe pieczarki faszerowane kaszą pęczak... wyglądały pysznie i chciałam spróbować ale nigdzie nie znalazłam tych pieczarek:( ponoć są bardzo dobre w smaku i maja więcej wartości odżywczych niż białe:)
Czesc dziewczyny, ja dzis mialam wizyte u lekarza.
Mam wielowodzie i ogolnie opuchnieta jestem, mam duze obrzeki, " rozkapciale łozysko" i dostalam skierowanie do szpitala.
Jutro rano mam sie zglosic, dyzur ma moj ginekolog.
Bedzie porod wywolywany...Ciekawe ile to potrwa.
Nie zdazylam dzis zrobic obiadu niestety.
Kazdy ratowal sie jajecznica:-))
P.S dziewczyny, strasznie boje sie tego wszystkiego;-(
Mam wielowodzie i ogolnie opuchnieta jestem, mam duze obrzeki, " rozkapciale łozysko" i dostalam skierowanie do szpitala.
Jutro rano mam sie zglosic, dyzur ma moj ginekolog.
Bedzie porod wywolywany...Ciekawe ile to potrwa.
Nie zdazylam dzis zrobic obiadu niestety.
Kazdy ratowal sie jajecznica:-))
P.S dziewczyny, strasznie boje sie tego wszystkiego;-(
Graszka trzymam kciuki! Rok temu w ciąży z Franiem tez mialam skierowanie do szpitala na wywolanie. O 8 bylismy na izbie przyjec, o 10 przyjeli mnie na porodowke, a o 12 maly byl juz ze mną :) My dzisiaj pol dnia na dzialce, kurcze cudna sprawa dzialka w taką pogodę. Dla dzieci raj. Na obiad pieczone piersi w rękawie, do tego sos i makaron u salatka z pomidorow.
Czesc dziewczyny:-) zjawilam sie na izbie przyjec ok.9 tej, spedzilam tam ok 3 godziny.
Byl ze mna moj cierpliwy
malzonek, amlody zostal z babcia:-) jeszcze nic specjalnego przy mnie nie robili.
Na obiad podali zupe pomidorowa, dwie rozyczki brokula+ ziemniaki i bioderko kurczaka duszone:-) nawet zjadliwe bylo
Niewiem czy dzis urodze... chcialabym.
Pozdrawim was serdecznie!!!
Byl ze mna moj cierpliwy
malzonek, amlody zostal z babcia:-) jeszcze nic specjalnego przy mnie nie robili.
Na obiad podali zupe pomidorowa, dwie rozyczki brokula+ ziemniaki i bioderko kurczaka duszone:-) nawet zjadliwe bylo
Niewiem czy dzis urodze... chcialabym.
Pozdrawim was serdecznie!!!
No właśnie niestety tak jest przyjmą do szpitala zrobią KTG i każą czekać ale na co? też tak miałam że na izbie przyjęć spędziłam cały wieczór potem odesłali mnie do domu a potem jak mnie przyjęli na drugi dzień to nic nie robili , położyli na patologii .....
Graszka na pocieszenie napiszę że pierwszą ciążę leżałam właściwie bez sensu na patologi 4 dni a już drugą tylko 2 dni a w obu nic się nie działo złego ani też dobrego znaczy że moje dzieci nie spieszyły się zbytnio na świat ale pobyt tam o 2 dni skrócony to już coś .
Powodzenia i cierpliwości życzę .
U nas dzisiaj smażony kotlet z piersi kurczaka ,ziemniaki z koperkiem ,marchewka i fasolka z masłem .Jutro nic nie robię starszy syn jedzie zaraz po szkole do babci a babcia robi mu kluski których ja nie robię a jak zrobię to mu nie smakują a młodszy dostanie to samo co dzisiaj bo kotlety zostały a ja sobie zrobię wolne od obiadu .
Pozdrawiam .
Graszka na pocieszenie napiszę że pierwszą ciążę leżałam właściwie bez sensu na patologi 4 dni a już drugą tylko 2 dni a w obu nic się nie działo złego ani też dobrego znaczy że moje dzieci nie spieszyły się zbytnio na świat ale pobyt tam o 2 dni skrócony to już coś .
Powodzenia i cierpliwości życzę .
U nas dzisiaj smażony kotlet z piersi kurczaka ,ziemniaki z koperkiem ,marchewka i fasolka z masłem .Jutro nic nie robię starszy syn jedzie zaraz po szkole do babci a babcia robi mu kluski których ja nie robię a jak zrobię to mu nie smakują a młodszy dostanie to samo co dzisiaj bo kotlety zostały a ja sobie zrobię wolne od obiadu .
Pozdrawiam .
Agusiu oglądałam wczoraj działkę koło was, nr 474 z takim białym domkiem, między 3 a 4 bramką, może kojarzysz? Sama działka całkiem fajna, ale domek to do kompletnego remontu, a cena spora bo 35 tyś. gdyby kosztowała mniej to byśmy się zastanowili:( coś nie możemy znależc nic fajnego, oglądaliśmy już sporo i nic... a tak się nastawiłam na posiadanie własnej trawki:(
hej:)
Mi sie nic nie chce w taki upal. Nie mam obiadu ; pomysły by sie znalazły, gorzej z wykonaniem....
Mam takie słoneczne mieszkanie, wszystkie okna południowe, nie daje sie wytrzymać. Pomimo zasuniętych żaluzji. Kuchnia przechodnia do pokoju---------no koszmar zupełny latem. Tylko zimą jest fajno, bo mam prawie zawsze wyłączone ogrzewanie--------oprócz łazienki, bo tam na stałym wyposazeniu pranie wisi....;p
@Graszka trzymaj sie :)))**
Mi sie nic nie chce w taki upal. Nie mam obiadu ; pomysły by sie znalazły, gorzej z wykonaniem....
Mam takie słoneczne mieszkanie, wszystkie okna południowe, nie daje sie wytrzymać. Pomimo zasuniętych żaluzji. Kuchnia przechodnia do pokoju---------no koszmar zupełny latem. Tylko zimą jest fajno, bo mam prawie zawsze wyłączone ogrzewanie--------oprócz łazienki, bo tam na stałym wyposazeniu pranie wisi....;p
@Graszka trzymaj sie :)))**
Ja dzisiaj podsmażę pierogi z brokułami z biedry bo nie mam zamiaru stać nad kuchenką przez godzinę:-)
mamo b - my też wcześniej mieliśmy takie mieszkanie i latem wieszaliśmy prześcieradła w oknach a drzwi na klatkę otwieraliśmy, ciężko było:-)
Teraz tylko w sypialni mam upał ale tam z kolei mam drzwi balkonowe z wyjściem na ogród i można zrobić przeciąg.
mamo b - my też wcześniej mieliśmy takie mieszkanie i latem wieszaliśmy prześcieradła w oknach a drzwi na klatkę otwieraliśmy, ciężko było:-)
Teraz tylko w sypialni mam upał ale tam z kolei mam drzwi balkonowe z wyjściem na ogród i można zrobić przeciąg.
Jeśli z Lidla no to jadłam takie. Mi smakowały i mojej wybrednej córce tez.
hmmmm co do prześcieradeł to fajny pomysł. Tylko, że ten mój kot siedzi na parapecie i ja mam schizy,że "wyskoczy" przez okno. Wychyla sie, by oglądać latające ptaki, muchy i motyle. Ciągle go coś zza okna interesuje. Nawet łażący ludzie. Jak był młodszy, to rzucał sie przez szybę na przelatujace gołębie i 'szczekał'--------to taki koto-pies właściwie. Taka rasa, choć on tak całkiem rasowy nie jest.
No i mogłoby go takie prześcieradło zmylić i polazłby z parapetu dalej i.....Takie mam schizy na starość:))
ehhhhh zachciało sie kota przygarnąć...
hmmmm co do prześcieradeł to fajny pomysł. Tylko, że ten mój kot siedzi na parapecie i ja mam schizy,że "wyskoczy" przez okno. Wychyla sie, by oglądać latające ptaki, muchy i motyle. Ciągle go coś zza okna interesuje. Nawet łażący ludzie. Jak był młodszy, to rzucał sie przez szybę na przelatujace gołębie i 'szczekał'--------to taki koto-pies właściwie. Taka rasa, choć on tak całkiem rasowy nie jest.
No i mogłoby go takie prześcieradło zmylić i polazłby z parapetu dalej i.....Takie mam schizy na starość:))
ehhhhh zachciało sie kota przygarnąć...
Mamo b znam ten ból u mnie w poprzednim mieszkaniu miałam słońce cały dzień i to w 3 pokojach naraz bo wszystkie miałam z jednej strony... masakra to była latem, żaluzje pozasłaniane cały dzień a i tak nie można było usiedzieć, o siedzeniu na balkonie można było zapomniec... latem wegetowałam w kuchni bo tam okna były z drugiej strony. Teraz robią fajne markizy przeciwsłoneczne na okna, to jest rodzaj rolety, zasuwa się i ponoć blokują 80 % promieni słonecznych ale wszystko przez nie widać na zewnątrz!
Ech ja może dziwna jestem ale nie lubię lata... te temperatury mnie męczą, słońce mnie męczy...:(jakś zmęczona i rozdrażnoina jestem od tego upału...:(
Dojadamy dzisiaj wczorajsze gołąbki z kaszą gryczana i grzybami:)
Kupiłam w auchan te brązowe pieczarki to w wekend spróbuję zrobić takie faszerowane, zobaczymy czy takie dobre jak mówił pan Rej w tvn:)
Ech ja może dziwna jestem ale nie lubię lata... te temperatury mnie męczą, słońce mnie męczy...:(jakś zmęczona i rozdrażnoina jestem od tego upału...:(
Dojadamy dzisiaj wczorajsze gołąbki z kaszą gryczana i grzybami:)
Kupiłam w auchan te brązowe pieczarki to w wekend spróbuję zrobić takie faszerowane, zobaczymy czy takie dobre jak mówił pan Rej w tvn:)
Witam dziewczyny, ale wy smaczne obiadki pichcicie:-) Syn ordynatora dal mi skierowanie do szpitala by przez moje wielowodzie i " rozkapciale" lozysko porod przyspieszyc.
Ordynator stwierdzil ze mam poczekac do terminu czyli do poniedzialku, jezeli w poniedzialek nie urodze, to beda wywolywac:-)
Jest mi smutno, bo tesknie za domem, za moim synkiem. Dobrze ze malzonek mnie odwiedza.
Na obiad byl filecik z rybki+ ziemniaki+ surowka z kapusty bialej. Aha na pierwsze danie zupa pieczarkowa z makaronem
Ordynator stwierdzil ze mam poczekac do terminu czyli do poniedzialku, jezeli w poniedzialek nie urodze, to beda wywolywac:-)
Jest mi smutno, bo tesknie za domem, za moim synkiem. Dobrze ze malzonek mnie odwiedza.
Na obiad byl filecik z rybki+ ziemniaki+ surowka z kapusty bialej. Aha na pierwsze danie zupa pieczarkowa z makaronem
Hej:))jestem nieżywa z powodu tego upału wczorajszego. Miejmy nadzieje, że po burzy i deszczu dzisiaj zelżeje.
Wczoraj u mnie tylko makaron z sosem chińskim ze słoika.
Na więcej nie miałam sily.
Dziasiaj polędwiczki kurczakowe panierowane z warzywami.
@Graszka, jak tam u ciebie? Pewnie jutro urodzisz. Jesteś b. dzielna:)
Twoja córeczka będzie wspaniałym prezentem na dzień matki.
Wczoraj u mnie tylko makaron z sosem chińskim ze słoika.
Na więcej nie miałam sily.
Dziasiaj polędwiczki kurczakowe panierowane z warzywami.
@Graszka, jak tam u ciebie? Pewnie jutro urodzisz. Jesteś b. dzielna:)
Twoja córeczka będzie wspaniałym prezentem na dzień matki.
Hej Dziewczyny!
Ja też ledwo żyję przy takich upałach. Niestety należę do osób pocących się przez głowę :/ (mam to po Mamie, a Młody po mnie)
Więc ciągle chodzimy z mokrymi głowami :/ Pani Przedszkolanka biedna nie wie czy dawać Młodemu czapkę z daszkiem na dwór czy nie-bo i tak głowa mokra.
W domu masakrycznie gorąco(minus wszystkich okien w mieszkaniu na jedną stronę), w kuchni przy opuszczonych roletach i uchylonym oknie, podczas gotowania jest ponad 30-35, więc zbytnio nie rozwijam się kulinarnie.
A to kupna mrożona pizza, kanapki, płatki z mlekiem, koktajl z maślanki truskawkowej z bananami, a to makaron ze śmietaną i truskawkami(wczoraj na działce, makaron ugotowalam w domu). Dzisiaj na działce podsmażymy kupne pierogi chłopskie.
Rano upiekłam spody bezowe na tort truskawkowo-rabarbarowy na Dzień Matki :)
Wczoraj zostawiliśmy Młodego z Babcią na działce na noc, a my mieliśmy wychodne ;) Byliśmy u znajomych na posiadówie przy winku ;) Koleżanka zrobiła pyszną sałatkę, bardzo podobną do mojej królewskiej :) ale zamiast selera konserwowego(nitki) dała kiełki rzodkiewki :) pyyyycha :) pierwszy raz jadłam i kiełki i taką wersję sałatki :)
Graszka jesteś na Zaspie?
Ania - całkiem możliwe, że zatrzymaliście się koło nas ;) mamy charakterystyczny niebieski płot ;) (niebieskie plandeki)
Ja też ledwo żyję przy takich upałach. Niestety należę do osób pocących się przez głowę :/ (mam to po Mamie, a Młody po mnie)
Więc ciągle chodzimy z mokrymi głowami :/ Pani Przedszkolanka biedna nie wie czy dawać Młodemu czapkę z daszkiem na dwór czy nie-bo i tak głowa mokra.
W domu masakrycznie gorąco(minus wszystkich okien w mieszkaniu na jedną stronę), w kuchni przy opuszczonych roletach i uchylonym oknie, podczas gotowania jest ponad 30-35, więc zbytnio nie rozwijam się kulinarnie.
A to kupna mrożona pizza, kanapki, płatki z mlekiem, koktajl z maślanki truskawkowej z bananami, a to makaron ze śmietaną i truskawkami(wczoraj na działce, makaron ugotowalam w domu). Dzisiaj na działce podsmażymy kupne pierogi chłopskie.
Rano upiekłam spody bezowe na tort truskawkowo-rabarbarowy na Dzień Matki :)
Wczoraj zostawiliśmy Młodego z Babcią na działce na noc, a my mieliśmy wychodne ;) Byliśmy u znajomych na posiadówie przy winku ;) Koleżanka zrobiła pyszną sałatkę, bardzo podobną do mojej królewskiej :) ale zamiast selera konserwowego(nitki) dała kiełki rzodkiewki :) pyyyycha :) pierwszy raz jadłam i kiełki i taką wersję sałatki :)
Graszka jesteś na Zaspie?
Ania - całkiem możliwe, że zatrzymaliście się koło nas ;) mamy charakterystyczny niebieski płot ;) (niebieskie plandeki)
Cześć dziewczyny:) jak miło że jest jeszcze ktoś kto nie lubi takiej pogody... bo myślałm że jestem nienormalna.. he he:) ja naprawdę nie lubię lata i takiej upalnej pogody... upał mnie męczy, jestem jakaś rozdrażniona, nic mi się nie chce... a to dopiero początek lata...
Aguś właściciel tej działki parkuje tam przy drodze takie stare granatowe audi, gdyby facet chciał mniej to bysmy się zastanowili bo działka jest całkiem niezła, ale domek to ruina do kompletnego remontu z kupą starych rzeczy w środku..., żeby to usunąć i wyremontować ten domek trzeba było pewnie kilka tysięcy, a facet chce 35 tyś, to niemało, bo i płot jest do zrobienia i zieleń też wymaga nakładów:( mamy jeszcze do obejrzenia w tygodniu na kokoszkach działkę, na zdjęciach piękna... nowiutki domek drewniany, piękna trawka, ale obawiam sie że blisko lotniska bo na jednym zdjęciu jest lotniskowy płot widoczny... czyli pewnie głośno będzie, ale zobaczymy:)
Dwie które mieliśmy obejrzeć się sprzedały:( jest jeszcze jedna na olszynce... piękna z murowanym domkiem i ślicznie zadbana ale cena powalająca... 80 tyś...:(
Aguś właściciel tej działki parkuje tam przy drodze takie stare granatowe audi, gdyby facet chciał mniej to bysmy się zastanowili bo działka jest całkiem niezła, ale domek to ruina do kompletnego remontu z kupą starych rzeczy w środku..., żeby to usunąć i wyremontować ten domek trzeba było pewnie kilka tysięcy, a facet chce 35 tyś, to niemało, bo i płot jest do zrobienia i zieleń też wymaga nakładów:( mamy jeszcze do obejrzenia w tygodniu na kokoszkach działkę, na zdjęciach piękna... nowiutki domek drewniany, piękna trawka, ale obawiam sie że blisko lotniska bo na jednym zdjęciu jest lotniskowy płot widoczny... czyli pewnie głośno będzie, ale zobaczymy:)
Dwie które mieliśmy obejrzeć się sprzedały:( jest jeszcze jedna na olszynce... piękna z murowanym domkiem i ślicznie zadbana ale cena powalająca... 80 tyś...:(
http://adresowo.pl/o/q3qx88?utm_source=Trovit&utm_medium=cpc&utm_campaign=Trovit
Tu jest link do tej działki... piękna...:)
Tu jest link do tej działki... piękna...:)
Witajcie dziewczyny:-) mialam problem z internetem, dlatego nie odpisywalam:-/
Dzis na obiad podano zupe ogorkowa, kawalek miesa wieprzowego z sosem i kasza jeczmienna + buraczki:-)
Agusiu, ja jestem w Wejherowie:-)
Aniu, super ze masz kilka dzialek na oku, fajnie jest miec chocby kawaleczek ziemi wlasnej:-)
Dziewczyny, zazdraszczam wam tego, ze mozecie sobie wyjsc z domu kiedy wam sie podoba, nie tak jak ja, patrze przez okno na ptaszki i inne stworzenia, jak kot- pies, ktorego opisuje zabawnie mama b:-)
W czwartek urodzila mojej kuzynki corka (20 lat) niestety chorego synka. Najprawdopodobniej z zespolem downa:-( dzis sie dowiedzialam i szkoda mi sie strasznie zrobilo:-(
Ja niestety przez moje wielowodzie mam ogromniasty brzuchol.
Mialam Usg i lekarz powiedzial, ze mala bedzie wazyla ik.4.400 kg.
( ja tez tyle wazylam) to mnie tez strachem napelnilo. Co tp bedzie za ból???
Tak, tak, jutro moj termin. Musze sie naczytac wszystkich pozdrowien od was, bo odrazu robi mi sie lepiej'-)))
Pozdrawiam was serdecznie, do jutra, buziaki:-*
Dzis na obiad podano zupe ogorkowa, kawalek miesa wieprzowego z sosem i kasza jeczmienna + buraczki:-)
Agusiu, ja jestem w Wejherowie:-)
Aniu, super ze masz kilka dzialek na oku, fajnie jest miec chocby kawaleczek ziemi wlasnej:-)
Dziewczyny, zazdraszczam wam tego, ze mozecie sobie wyjsc z domu kiedy wam sie podoba, nie tak jak ja, patrze przez okno na ptaszki i inne stworzenia, jak kot- pies, ktorego opisuje zabawnie mama b:-)
W czwartek urodzila mojej kuzynki corka (20 lat) niestety chorego synka. Najprawdopodobniej z zespolem downa:-( dzis sie dowiedzialam i szkoda mi sie strasznie zrobilo:-(
Ja niestety przez moje wielowodzie mam ogromniasty brzuchol.
Mialam Usg i lekarz powiedzial, ze mala bedzie wazyla ik.4.400 kg.
( ja tez tyle wazylam) to mnie tez strachem napelnilo. Co tp bedzie za ból???
Tak, tak, jutro moj termin. Musze sie naczytac wszystkich pozdrowien od was, bo odrazu robi mi sie lepiej'-)))
Pozdrawiam was serdecznie, do jutra, buziaki:-*
Witam porannie dziewczyny:)
Jakże sie cieszę Aniu, że też nie lubisz upałów:))Witaj w klubie:))
Ja nawet musiałam sobie spodnice jakaś zakupić, zeby nie zwariować w te upały. Jak dobrze,że jest C&A w Rivierze.
W niedziele u mnie było to co zaplanowalam czyli polędwiczki z warzywami - taka mrożonka zkukurydzą, marchewką, brokułami, trochę fasolki i ziemniakow w plasterkach.
Na dzisiaj mam upieczone plastry schabu w marynacie z Prymata.
Mąż oczywiście bedzie smęcił ale mam to w nosie...Chcę zjeść coś innego niż doprawione sola i pieprzem;p
@Graszka, ale duża córka Ci urosła:)) Obyś dzisiaj urodziła sama i żeby to był szczęśliwy porod:)mało bolesny i w miarę szybki.
Strasznie przykre, ze córka twojej kuzynki urodziła chore dziecie. To zawsze napawa strachem. Ale na pocieszenie Ci mogę powiedzieć ze moja koleżanka z podstawowki ma coreczke z ZD i dobrze jej sie chowa. Poczytaj sobie w necie o Kai Głodek i jej synku Wojtusiu.
Może to trochę uspokoi...(mam nadzieje).
Pamietam o Tobie nadal:)*
Dzisiaj Dzień Matki i życzę Wam drogie Mamy wszystkiego co najlepsze dla każdej z Was. Dużo miłości, cierpliwościi radości:))
Jakże sie cieszę Aniu, że też nie lubisz upałów:))Witaj w klubie:))
Ja nawet musiałam sobie spodnice jakaś zakupić, zeby nie zwariować w te upały. Jak dobrze,że jest C&A w Rivierze.
W niedziele u mnie było to co zaplanowalam czyli polędwiczki z warzywami - taka mrożonka zkukurydzą, marchewką, brokułami, trochę fasolki i ziemniakow w plasterkach.
Na dzisiaj mam upieczone plastry schabu w marynacie z Prymata.
Mąż oczywiście bedzie smęcił ale mam to w nosie...Chcę zjeść coś innego niż doprawione sola i pieprzem;p
@Graszka, ale duża córka Ci urosła:)) Obyś dzisiaj urodziła sama i żeby to był szczęśliwy porod:)mało bolesny i w miarę szybki.
Strasznie przykre, ze córka twojej kuzynki urodziła chore dziecie. To zawsze napawa strachem. Ale na pocieszenie Ci mogę powiedzieć ze moja koleżanka z podstawowki ma coreczke z ZD i dobrze jej sie chowa. Poczytaj sobie w necie o Kai Głodek i jej synku Wojtusiu.
Może to trochę uspokoi...(mam nadzieje).
Pamietam o Tobie nadal:)*
Dzisiaj Dzień Matki i życzę Wam drogie Mamy wszystkiego co najlepsze dla każdej z Was. Dużo miłości, cierpliwościi radości:))
Cześć Dziewczyny!
Najlepsze życzenia z okazji naszego Święta ;)
Graszka - mam nadzieję, że dzisiaj już będziesz tulić córcię ;)
Ania - widziałaś te ogłoszenia/działki?
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/rod-wybickiego-gdansk-jasien-dzialka-450m-ogl8362965.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-sprzedam-ogl8362798.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-ogl8312808.html - tania działka u nas, widać, że wymaga pracy ale cena okazyjna jak na nasz ROD.
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/ogrodek-dzialkowy-400m2-gdansk-jasien-ogl8191254.html - niska cena, pewnie sporo pracy, metraż wskazuje na działki "na przeciwko jeziora" ;) (nasza strona przy Żródlanej ma działki ok 600m2)
A może już coś znaleźliście przez weekend?
Dzisiaj w planach ziemniaczki, kotlety z kalarepy, surówka z pekinki ;] (jak Dzieć będzie w przedszkolu)
na kolację sałatka, o której pisałam wyżej :]
Na jutro zaplanowane pieczone udka z kurczaka ;] i może pieczone ziemniaczki? (skoro i tak trzeba włączyć piekarnik ;) i nagrzać kuchnię)
Do picia dziś i jutro kompot truskawkowo-rabarbarowy :] właśnie stygnie mi sos rabarbarowo-truskawkowy do tortu bezowego ;) a z soku zrobimy kompot :]
Najlepsze życzenia z okazji naszego Święta ;)

Graszka - mam nadzieję, że dzisiaj już będziesz tulić córcię ;)
Ania - widziałaś te ogłoszenia/działki?
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/rod-wybickiego-gdansk-jasien-dzialka-450m-ogl8362965.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-sprzedam-ogl8362798.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-ogl8312808.html - tania działka u nas, widać, że wymaga pracy ale cena okazyjna jak na nasz ROD.
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/ogrodek-dzialkowy-400m2-gdansk-jasien-ogl8191254.html - niska cena, pewnie sporo pracy, metraż wskazuje na działki "na przeciwko jeziora" ;) (nasza strona przy Żródlanej ma działki ok 600m2)
A może już coś znaleźliście przez weekend?
Dzisiaj w planach ziemniaczki, kotlety z kalarepy, surówka z pekinki ;] (jak Dzieć będzie w przedszkolu)
na kolację sałatka, o której pisałam wyżej :]
Na jutro zaplanowane pieczone udka z kurczaka ;] i może pieczone ziemniaczki? (skoro i tak trzeba włączyć piekarnik ;) i nagrzać kuchnię)
Do picia dziś i jutro kompot truskawkowo-rabarbarowy :] właśnie stygnie mi sos rabarbarowo-truskawkowy do tortu bezowego ;) a z soku zrobimy kompot :]
Witajcie dziewczyny:) wszystkiego dobrego na dzień Mamy dla was:)
Graszka mamy nadzieje że ty już tulisz swój słodki prezent... no nie ma lepszego prezentu na dzień Mamy:)
Agusiu dzięki za namiary, tą pierwszą na Jasieniu wczoraj znalazłam, wygląda fajnie,koniecznie muszę ją obejrzeć, ta druga jest też bardzo ładna, zadzwonię tam wieczorem zobaczymy, mam nadzieje że nie przy lotnisku... tam ludzie cos masowo sprzedają działki, 2 tam oglądaliśmy, działki śliczne ale taki hałas od lotniska i tej dwupasmówki że chyba się tam nie odpocznie:( podzwonię wieczorem i zobaczę:)
Agusiu napisz koniecznie jak ci wyszedł tort bezowy...:)
Mamo b jak miło że jest jeszce ktoś kto nie lubi upałów:) ja latem zawsze mam problem bo nie mam się w co ubrać...:( w sklepach wszystko na szkieletory...:( sukienek, spódnic ani szortów nie noszę bo mam za dużo tu i ówdzie...:( od zeszłego roku znowu mam 3 kilo na plusie.... załamka:(
Wczoraj robiłam te pieczarki brązowe faszerowane, ale tak sobie nam to smakowało:(
Dzisiaj udusiłam sznycelki z indyka w sosie podgrzybkowym, do tego ryż i surówki gotowe.
Graszka mamy nadzieje że ty już tulisz swój słodki prezent... no nie ma lepszego prezentu na dzień Mamy:)
Agusiu dzięki za namiary, tą pierwszą na Jasieniu wczoraj znalazłam, wygląda fajnie,koniecznie muszę ją obejrzeć, ta druga jest też bardzo ładna, zadzwonię tam wieczorem zobaczymy, mam nadzieje że nie przy lotnisku... tam ludzie cos masowo sprzedają działki, 2 tam oglądaliśmy, działki śliczne ale taki hałas od lotniska i tej dwupasmówki że chyba się tam nie odpocznie:( podzwonię wieczorem i zobaczę:)
Agusiu napisz koniecznie jak ci wyszedł tort bezowy...:)
Mamo b jak miło że jest jeszce ktoś kto nie lubi upałów:) ja latem zawsze mam problem bo nie mam się w co ubrać...:( w sklepach wszystko na szkieletory...:( sukienek, spódnic ani szortów nie noszę bo mam za dużo tu i ówdzie...:( od zeszłego roku znowu mam 3 kilo na plusie.... załamka:(
Wczoraj robiłam te pieczarki brązowe faszerowane, ale tak sobie nam to smakowało:(
Dzisiaj udusiłam sznycelki z indyka w sosie podgrzybkowym, do tego ryż i surówki gotowe.
Witam Was kochane dziewczyny po wekendowo ;-)
U nas od piątku grille same były,dopiero w niedzielę jedliśmy ,,ludzki,, obiad ;-)). Byliśmy u mamy z prezentem z okazji Dnia Matki i przy okazji na obiadku .
Dzisiaj nie gotuję też jestem z tych ,co to w upały się męczą do tego mam chore serducho i nie wskazane wręcz takie upały dla mnie .
Dla syna i teścia mam pomidorową od mamy,a dla męża upiekę pierś z kuraka w przyprawach na pomidorach ;-))
U nas od piątku grille same były,dopiero w niedzielę jedliśmy ,,ludzki,, obiad ;-)). Byliśmy u mamy z prezentem z okazji Dnia Matki i przy okazji na obiadku .
Dzisiaj nie gotuję też jestem z tych ,co to w upały się męczą do tego mam chore serducho i nie wskazane wręcz takie upały dla mnie .
Dla syna i teścia mam pomidorową od mamy,a dla męża upiekę pierś z kuraka w przyprawach na pomidorach ;-))
Graszka mam nadziej, że juz zapomniałaś o bólu i przytulasz maleństwo :) u nas dzisiaj wczorajsze mielone, ziemniaki i salatka z pomidorow i szczypiorku z jogurtem naturalnym oraz zupa kalafiorowa. Dokończyliśmy też tarte z truskawkami. Zrobiłam sobie popołudnie dla siebie i poszłam do kosmetyczki zrobić stopy :)
Graszka - nie obijaj się ;) do dzieła ;) czas kończyć wizytę na porodówce ;)
Ania - tort wyszedł zaje... ;) w czerwcu powtórzę go :) w końcu zrobiłam z dwóch dużych blatów bezowych(wyszły pyszne, pieczone zgodnie z przepisem), a do śmietany tortowej na wszelki wypadek dałam dwa śmietan-fixy (na 0,5l śmietany). W sumie jakbym dała jeszcze jeden to też byłoby dobrze. Mimo że tort jest w lodówce, to i tak bita śmietana jest stosunkowo "płynącą", a nie sztywna.
Sos rabarbarowo-truskawkowy jest meeega ;) super mieszanka słodyczy i kwasku ;)
Ania - tort wyszedł zaje... ;) w czerwcu powtórzę go :) w końcu zrobiłam z dwóch dużych blatów bezowych(wyszły pyszne, pieczone zgodnie z przepisem), a do śmietany tortowej na wszelki wypadek dałam dwa śmietan-fixy (na 0,5l śmietany). W sumie jakbym dała jeszcze jeden to też byłoby dobrze. Mimo że tort jest w lodówce, to i tak bita śmietana jest stosunkowo "płynącą", a nie sztywna.
Sos rabarbarowo-truskawkowy jest meeega ;) super mieszanka słodyczy i kwasku ;)
Agusia... dręczysz mnie... jak dostanę natchnienia to musze zrobić ten podrobiony od Sowy...:)
Ech kolejna działka odpadła...:( byliśmy na tych działkach koło ikei, działka całkiem niezla, wymagała sporo pracy przy zieleni, położona też nieżle, ale domek do remontu, kibelek bez podłączenia do szamba itp ale niestety działki ponoć ma przejac ikea na jakieś magazyny więc bez sensu tam inwestować na 3-4 lata:(
przyznaje bez bicia wisiałam dzisiaj na twoim działkowym płocie Agusiu... bo byłam mężu pokazać tamtą działkę, ona jest po drugiej stronie kilka metrów od ciebie:) i rzuciły mi sie w oczy te niebieskie plandeki o których pisałaś... muszę przyznać piękna...:)
Ech kolejna działka odpadła...:( byliśmy na tych działkach koło ikei, działka całkiem niezla, wymagała sporo pracy przy zieleni, położona też nieżle, ale domek do remontu, kibelek bez podłączenia do szamba itp ale niestety działki ponoć ma przejac ikea na jakieś magazyny więc bez sensu tam inwestować na 3-4 lata:(
przyznaje bez bicia wisiałam dzisiaj na twoim działkowym płocie Agusiu... bo byłam mężu pokazać tamtą działkę, ona jest po drugiej stronie kilka metrów od ciebie:) i rzuciły mi sie w oczy te niebieskie plandeki o których pisałaś... muszę przyznać piękna...:)
Witam:))
@Graszka-----------zapewne masz już "maleństwo" przy sobie--------4400 to jak miesięczniak:)) Też leżałam na płasko pod KTG, nie wolno było mi sie ruszać, bo tętno wtedy znikało, a bółe z krzyża. Aż mnie podnosiło pod sufit.....Ale potem.....córeczka:))
@Ania----jak miło, że jest też ktoś, kto nie ma sie w co ubrać latem.
Jak pisałam wcześniej ja musialam sobie kupić jakaś spódnicę, bo już nie wyrobiłamw te upaly. I jakże sie cieszę że jest C&A i tam ludzkie rozmiary, a nie szkieletory. A szorty ostatni raz mialam na sobie z 10 lat temu....Sukienkę mam tylko jedna, taką domową na upaly.
U mnie powtórka mięsa z wczoraj. Mąż zjadł bez słowa:p ani pochwalenia ani kręcenia nosem. Wogóle wczoraj jakiś bez sensu był ten dzień. Mąż sie obraził, jak mu powiedzialam, ze miesiąc kupuje ziemię do kwiatów i kupić nie może.....fochuje jak baba:))
A córka dała mi nasionka kwiatkow i nie mialam jak zasadzić....ehhhh faceci są jak dzieci, koszmar;p
@Graszka-----------zapewne masz już "maleństwo" przy sobie--------4400 to jak miesięczniak:)) Też leżałam na płasko pod KTG, nie wolno było mi sie ruszać, bo tętno wtedy znikało, a bółe z krzyża. Aż mnie podnosiło pod sufit.....Ale potem.....córeczka:))
@Ania----jak miło, że jest też ktoś, kto nie ma sie w co ubrać latem.
Jak pisałam wcześniej ja musialam sobie kupić jakaś spódnicę, bo już nie wyrobiłamw te upaly. I jakże sie cieszę że jest C&A i tam ludzkie rozmiary, a nie szkieletory. A szorty ostatni raz mialam na sobie z 10 lat temu....Sukienkę mam tylko jedna, taką domową na upaly.
U mnie powtórka mięsa z wczoraj. Mąż zjadł bez słowa:p ani pochwalenia ani kręcenia nosem. Wogóle wczoraj jakiś bez sensu był ten dzień. Mąż sie obraził, jak mu powiedzialam, ze miesiąc kupuje ziemię do kwiatów i kupić nie może.....fochuje jak baba:))
A córka dała mi nasionka kwiatkow i nie mialam jak zasadzić....ehhhh faceci są jak dzieci, koszmar;p
Witam Was dziewczyny:-)
Ja przechorowałam sobotę, niedzielę i poniedziałek - jakiś wirus mnie dopadł i nie wychodziłam z toalety:-( Dziś mnie jeszcze trochę brzuch pobolewa ale już w pracy.
Też nie znoszę takich upałów i to wiąże się z moją nadwagą i właśnie niemożliwością kupna ładnych, niedrogich letnich ubrań dla "puszystych". Albo nic nigdzie nie ma, albo są to ciuchy babcine albo jak już fajne to drogie jak cholera - mimo, że kiepsko uszyte i beznadziejne materiały:-( Na dodatek mam taką beznadziejną figurę - nogi, uda szczupłe a brzuch jak z bliźniakami:-(((
Prawie nic nie jadłam w weekend a dziś mam ochotę na wszystko, jednak zrobię najpewniej jakiś delikatny ryż.
No i ciekawe, jak tam Graszka?:-)
Ja przechorowałam sobotę, niedzielę i poniedziałek - jakiś wirus mnie dopadł i nie wychodziłam z toalety:-( Dziś mnie jeszcze trochę brzuch pobolewa ale już w pracy.
Też nie znoszę takich upałów i to wiąże się z moją nadwagą i właśnie niemożliwością kupna ładnych, niedrogich letnich ubrań dla "puszystych". Albo nic nigdzie nie ma, albo są to ciuchy babcine albo jak już fajne to drogie jak cholera - mimo, że kiepsko uszyte i beznadziejne materiały:-( Na dodatek mam taką beznadziejną figurę - nogi, uda szczupłe a brzuch jak z bliźniakami:-(((
Prawie nic nie jadłam w weekend a dziś mam ochotę na wszystko, jednak zrobię najpewniej jakiś delikatny ryż.
No i ciekawe, jak tam Graszka?:-)
Dopisuję się do klubu ;)
I ja jako przedstawicielka "puszystych" mam problem z ciuchami ;) zwykle coś kupuję przez Internet :] najczęściej na Allegro, chociaż ostatnio kupiłam sobie jeansy na OLX.pl :] (dawna tablica.pl)
latem spódnica lub sukienka - to tylko w domu lub na działce ;P po mieście szczyt mojego "rozebrania" to rybaczki :]
Ania - akurat od strony Źrodlanej może nasza działka dobrze wygląda ;P bo nie widać zarośniętej rabaty z różami ;P hehehe ;] a jak fajnie jest, gdy zakwitnie ten wielki krzak jaśminu przy bramce :]
no i ogólnie jak zakwitną te wszystkie rododendrony, hortensje, piwonie itd. - to wtedy jest fajnie kolorowo :)
Emilia - zdrowiej :)))
Graszka - jak tam u Ciebie? "rozpakowałaś się" w Dniu Matki? :)
_____________
Jednak wczoraj nie robiłam już sałatki :] zrobiłam ją na dzisiejsze śniadanie :)
Na obiad pieczone kurze nogi + pieczone ziemniaczki (może dla odmiany po szwedzku?) + surówka z marchewki i jabłka :]
I ja jako przedstawicielka "puszystych" mam problem z ciuchami ;) zwykle coś kupuję przez Internet :] najczęściej na Allegro, chociaż ostatnio kupiłam sobie jeansy na OLX.pl :] (dawna tablica.pl)
latem spódnica lub sukienka - to tylko w domu lub na działce ;P po mieście szczyt mojego "rozebrania" to rybaczki :]
Ania - akurat od strony Źrodlanej może nasza działka dobrze wygląda ;P bo nie widać zarośniętej rabaty z różami ;P hehehe ;] a jak fajnie jest, gdy zakwitnie ten wielki krzak jaśminu przy bramce :]
no i ogólnie jak zakwitną te wszystkie rododendrony, hortensje, piwonie itd. - to wtedy jest fajnie kolorowo :)
Emilia - zdrowiej :)))
Graszka - jak tam u Ciebie? "rozpakowałaś się" w Dniu Matki? :)
_____________
Jednak wczoraj nie robiłam już sałatki :] zrobiłam ją na dzisiejsze śniadanie :)
Na obiad pieczone kurze nogi + pieczone ziemniaczki (może dla odmiany po szwedzku?) + surówka z marchewki i jabłka :]
No ja się mogę dołączyć do Klubu tych troche okrąglejszych- tak z 8kg nadwagi zostało po ciąży :) ale już do Klubu nie lubiących upałów to nie. Uwielbiam jak jest ciepło, gorąco. Jak nie trzeba ubierać bluz, kurtek. Jestem fanką krótkich spodni i koszulek. :) na obiad podojadamy resztki kotletów mielonych ziemniakami bo jakoś brak mi weny do gotowania. Wzięłam sie za prasowanie pościeli, zaraz po synka do żłobka. Pogoda średnia więc działkę odpuszczamy dzisiaj.
MAma b - ja już przywykłam do kupowania ciuchów przez neta ;) nienawidzę chodzić po sklepach :P jestem chora jak muszę coś dla siebie kupić. Delirki dostaję na myśl o konieczności kupienia np. butów dla siebie - bo gdzie nie pójde, to nic mi się nie podoba, wszystko robione (wg mnie) na jedną modłę itd. ;)
A tak siedzę przed kompem, przeglądam allegro aż coś mi wpadnie w oko :) wymiary swoje znam :] wiem też jaki musi być skład materiału żebym czuła się dobrze w danym ciuchu :] wiadomo, że i tak nie będe wyglądać jak modelka lub gwiazda filmowa ;P czasem muszę jeansy skrócić lub zwęzić w pasie (bo trudno dostać odpowiednią długość i szerokość na mnie ;P) :)
Hokasia - my też mieliśmy na dzisiaj plan jechać na działkę, nawet Młodemu chciałam zrobić wolne (cobyśmy nie byli uwiązani koniecznością odbioru Dziecia o 16, czyli wyjazdem z działki o 15-bo róznie z korkami o tej porze). Ale pogoda pokrzyżowała nam plany :/
A tak siedzę przed kompem, przeglądam allegro aż coś mi wpadnie w oko :) wymiary swoje znam :] wiem też jaki musi być skład materiału żebym czuła się dobrze w danym ciuchu :] wiadomo, że i tak nie będe wyglądać jak modelka lub gwiazda filmowa ;P czasem muszę jeansy skrócić lub zwęzić w pasie (bo trudno dostać odpowiednią długość i szerokość na mnie ;P) :)
Hokasia - my też mieliśmy na dzisiaj plan jechać na działkę, nawet Młodemu chciałam zrobić wolne (cobyśmy nie byli uwiązani koniecznością odbioru Dziecia o 16, czyli wyjazdem z działki o 15-bo róznie z korkami o tej porze). Ale pogoda pokrzyżowała nam plany :/
Ach dziewczyny poprawiłyście mi humor:) miło że są jeszcze na świecie fajne normalne dziewczyny z którymi można pogadać o przyjemnych rzeczach... jak dobre jedzonko na przykład:):):) bo dookoła tylko diety, fitnesy i odchudzanie...jak to słysze to dostaję doła że nie potrafię sobie odmówić dobrego jedzenia, że nie mogę się zmusić do siłowni czy biegania...:( ja własciwie całe życie byłam okrąglejsza, wszystkie kobiety u mnie w rodzinie takie są:( moją zgubą jest to że uwielbiam gotować, no i niestety nie lubię ćwiczyć... wiem że to żle ale nie mam na tyle silnej woli żeby sie za to wziąć:( chyba wolę byc okrąglejsza niż wiecznie złośliwa z głodu jak moja koleżanka która całe życie jest na wiecznej diecie...
A propo ciuchów to właśnie dzisiaj pobiegałam po bałtyckiej w poszukiwaniu letnich ciuchów... sklepy pełne... ale dla chudzielców:( dla mnie też szczytem letniego rozebrania są rybaczki 3/4 i nawet dzisiaj udało mi sie kupić 2 pary w cameieu czarne i granatowe( to też moje 2 ulubione kolory), no jeszcze brąz , czarny i grafit:) no i jeszcze 2 bluzki ( obie granatowe he he:) jedna solara, druga z tatuum, bardzo lubię te sklepy i głównie tam kupuję, no , jeszcze HM:
dzisiaj mam lenia do gotowania, młodej kupiłam chińczyka, mąż dostanie wczorajszy ryż i indyka w sosie bo nie dojadł wczoraj:)
Mamo b fochami męza się nie przejmuj, ja bym osiwiała jakbym się miała przejmować każdym fochem mojego męża, czasami się śmieję że on się zachowuje jak baba w ostrej fazie menopauzy... nie można krytykować ani wymagać bo foch...:) ten typ tak ma...:)
A propo ciuchów to właśnie dzisiaj pobiegałam po bałtyckiej w poszukiwaniu letnich ciuchów... sklepy pełne... ale dla chudzielców:( dla mnie też szczytem letniego rozebrania są rybaczki 3/4 i nawet dzisiaj udało mi sie kupić 2 pary w cameieu czarne i granatowe( to też moje 2 ulubione kolory), no jeszcze brąz , czarny i grafit:) no i jeszcze 2 bluzki ( obie granatowe he he:) jedna solara, druga z tatuum, bardzo lubię te sklepy i głównie tam kupuję, no , jeszcze HM:
dzisiaj mam lenia do gotowania, młodej kupiłam chińczyka, mąż dostanie wczorajszy ryż i indyka w sosie bo nie dojadł wczoraj:)
Mamo b fochami męza się nie przejmuj, ja bym osiwiała jakbym się miała przejmować każdym fochem mojego męża, czasami się śmieję że on się zachowuje jak baba w ostrej fazie menopauzy... nie można krytykować ani wymagać bo foch...:) ten typ tak ma...:)
ania to super,że coś udało Ci sie fajnego kupić ,a co do ćwiczeń to mam to samo czasami pójdę na rower, stacjonarny stoi i kurz zbiera he he i tez ogólnie nie lubie ćwiczyć i nawet się do tego nie zmuszam. Czasami jak teraz zastosuje dietę ale żadna cud ot tak sama dla siebie i nie oczekuje też cudów w stylu,że nagle schudnę 10 kg ,nie realne hah .
@Meggi---------ja bym chciala miec 70 kg:))
ja nie znosze ćwiczyć, rower stacjonarny to eksponat do kurzenia sie.:p
jedynie co, to lubie pochodzić,spacerować, ale nie mam z kim. Mój ślubny to wiecznie zmęczony po pracy...koleżanki to albo pracują, albo nie chce im sie albo....nie wiadomo co.
Diet też nie lubie, psychicznie mnie wykańcza świadomość, ze nie mogę czegoś zjeść i od razu jestem zła, rozdrażniona i potrojnie głodna na wszystkie zakazane rzeczy.
Nie wiedziałam,że w tatuum są duże rzeczy. Zawsze omijalam te sklepy. A nie jest tam masakrycznie drogo Aniu?
Ja nie mam zadnych rybaczek, a spodnice sobie kupilam do kostek:))
bo oprocz masywnych nóg to musialabym je golic codziennie.zeby rybaczki nosic....no koszmar.
@ania-------dzieki za slowa otuchy co to mąłża;p
masz racje, normalnie jakby okres miał dostać taki drażliwy:p
jak skrytykuje, to jakby sie swiat zawalił.....
ja sie nie przejmuję, tylko wkurza mnie to niemiłosiernie.
ja nie znosze ćwiczyć, rower stacjonarny to eksponat do kurzenia sie.:p
jedynie co, to lubie pochodzić,spacerować, ale nie mam z kim. Mój ślubny to wiecznie zmęczony po pracy...koleżanki to albo pracują, albo nie chce im sie albo....nie wiadomo co.
Diet też nie lubie, psychicznie mnie wykańcza świadomość, ze nie mogę czegoś zjeść i od razu jestem zła, rozdrażniona i potrojnie głodna na wszystkie zakazane rzeczy.
Nie wiedziałam,że w tatuum są duże rzeczy. Zawsze omijalam te sklepy. A nie jest tam masakrycznie drogo Aniu?
Ja nie mam zadnych rybaczek, a spodnice sobie kupilam do kostek:))
bo oprocz masywnych nóg to musialabym je golic codziennie.zeby rybaczki nosic....no koszmar.
@ania-------dzieki za slowa otuchy co to mąłża;p
masz racje, normalnie jakby okres miał dostać taki drażliwy:p
jak skrytykuje, to jakby sie swiat zawalił.....
ja sie nie przejmuję, tylko wkurza mnie to niemiłosiernie.
Ach Meggi to niestety nie jest tak że ja czy inne puszyste koleżanki siebie akceptujemy i dobrze sie czujemy ze swoją wagą...( ja tak mówię żeby jakos sie usprawiedliwić...:( zdecydowanie wolałabym być te 10-15 kilo szczuplejsza, nie miałabym problemu z ciuchami, z rozbieraniem na plaży itp. poza tym nadwaga niesie ze soba całą masę kompleksów:( mam ogromny problem z akceptowaniem swojego wyglądu taka jest prawda niestety...:( ale to nie jest tak że jak ktoś ma nadwagę to sie od razu obżera i jest leniwy, a taka opinia niestety funkcjonuje w naszym społeczeństwie, nie akceptuje się osób z nadwagą... takie czasy:( ale ja uważam że nie powinno się oceniać ludzi po tym jak wyglądają, bo nie znamy ich życia, tego co przeżyły. Na nadwagę składa się wiele czynników, geny, choroby, depresje, ciężkie przeżycia w życiu... patrząc na człowieka nie wiemy z czym dane mu było sie w życiu zmierzyć więc nie powinno sie kogoś oceniać...:(
ja też nie chodzę na plażę :] bo nie lubię się smażyć :] poza tym i tak bym się nie rozebrała ;)
ogólnie akceptuję siebie :] też za bardzo lubię gotować i jeść pyszności żeby być na diecie ;P no i też nie lubię sportów ;P
więc nie pozostaje mi nic innego jak akceptować siebie :)
70kg to ja ważyłam dawno temu ;) w ogólniaku ;) hehehe :]
ogólnie akceptuję siebie :] też za bardzo lubię gotować i jeść pyszności żeby być na diecie ;P no i też nie lubię sportów ;P
więc nie pozostaje mi nic innego jak akceptować siebie :)
70kg to ja ważyłam dawno temu ;) w ogólniaku ;) hehehe :]
Mamo b jak ja cie rozumiem... ja jak się odchudzam( a co, też mi sie to czasami zdarza:) hi hi ) to jestem taka zła, nieszczęśliwa i rozdrażniona że masakra:( trudno mi się zmobilizowac do przestrzegania diety, bo często efekty są mizerne:( ostatnio w akcie desperacji chciałam zamówić sobie dietę odchudzającą w firmie dietetycznej, tak sie odchudzaja nasze gwiazdy... codziennie dostaje sie pudełka z przygotowanymi smacznymi daniami i to ponoć są spore ilości... ale jest strasznie kosztowna niestety...:(
W tatuum są rozmiary chyba do 46 także sie łapię bo ja tak około 44 noszę:( ale tylko w góry wchodzę, spodnie mają małe, bluzek i mam kilka od nich i bardzo je lubię bo maja fajne fasony, no, ceny maja takie średnie ale nienajniższe niestety:(
W tatuum są rozmiary chyba do 46 także sie łapię bo ja tak około 44 noszę:( ale tylko w góry wchodzę, spodnie mają małe, bluzek i mam kilka od nich i bardzo je lubię bo maja fajne fasony, no, ceny maja takie średnie ale nienajniższe niestety:(
hehehe:))
Mi tak naprawdę ciężko zaakceptować siebie taką. I te głupie docinki sąsiadek z cyklu: przytyło ci sie troche ostatnio?, taka okrąglutka sie zrobilas...itp.
Albo teksty męża: czemu nie noszę tych czy tamtych spodni, bluzek( sprzed 10 lat)? Takie bez złośliwości, ale niemądre, bez tzw. pomyslunku...
Takie rzeczy mnie dołują.
Mi tak naprawdę ciężko zaakceptować siebie taką. I te głupie docinki sąsiadek z cyklu: przytyło ci sie troche ostatnio?, taka okrąglutka sie zrobilas...itp.
Albo teksty męża: czemu nie noszę tych czy tamtych spodni, bluzek( sprzed 10 lat)? Takie bez złośliwości, ale niemądre, bez tzw. pomyslunku...
Takie rzeczy mnie dołują.
Jeny ania---------ja nawet byłam u dietetyczki:) w tzw. akcie desperacji. Dostalam diete i niestety rozczarowalam sie.
Gdy z nią rozmawialam, to mowila,że bedzie dopasowana do naszej rodziny, zwyczajów itp. A potem sie okazalo, że musialabym gotować dwa obiady codziennie------dla rodzinki i dla siebie samej-------po pracy to trudno sie zmobilizować do gotowania piersi i ryzu.
Albo żywić sie mixem salat na sniadanie i malym jogurtem/kefirem i miec energie na tym od 7-17(plus jablko).
Gdy z nią rozmawialam, to mowila,że bedzie dopasowana do naszej rodziny, zwyczajów itp. A potem sie okazalo, że musialabym gotować dwa obiady codziennie------dla rodzinki i dla siebie samej-------po pracy to trudno sie zmobilizować do gotowania piersi i ryzu.
Albo żywić sie mixem salat na sniadanie i malym jogurtem/kefirem i miec energie na tym od 7-17(plus jablko).
Zgadzam się, zgadzam! Też za bardzo lubię jeść pyszne rzeczy, żeby się głodzić. Po powrocie z pracy, gotowaniu, sprzątaniu nie mam już ochoty na ćwiczenia.
I nie to, że akceptuję siebie w 100% ale też nie zamartwiam się tym strasznie i nie marudzę.
Szczupli ludzie potrafią być bardzo niedelikatni poczynając od pytań, czy jestem w ciąży kończąc na gadaniu o dietach itd. A tak, jak Ania napisała - mogliby się zastanowić nad tym, że to może mieć różne podłoża i bardzo często nie jest to obżeranie się.
I nie to, że akceptuję siebie w 100% ale też nie zamartwiam się tym strasznie i nie marudzę.
Szczupli ludzie potrafią być bardzo niedelikatni poczynając od pytań, czy jestem w ciąży kończąc na gadaniu o dietach itd. A tak, jak Ania napisała - mogliby się zastanowić nad tym, że to może mieć różne podłoża i bardzo często nie jest to obżeranie się.
Mamo b dietetyczki to temat rzeka... my z siostrą kiedyś ( w akcie desperacji oczywiście) wybrałyśmy się do Pani dietetyczki( tak kazała się anonsować) która odchudzała dietą taka z proszku w torebkach, przez telefon naopowiadała nam o cudownych efektach, wiec porzuciłyśmy nasze niemowlęta od piersi i popędziłyśmy sie odchudzac. Jakież było nasze zdziwienie jak pani od tejże cudownej diety witajac nas musiała prawie bokiem wchodzic do pokoju bo taka była szerooooka, no to pomyślałyśmy że skoro taka skuteczność jej diety to my dziękujemy i idziemy do domu:)
Testowałam nawet Meridie taki lek na odchudzanie... po 3 miesiacach nie schudłam nic niestety...schudł tylko mój portfel:(
Testowałam nawet Meridie taki lek na odchudzanie... po 3 miesiacach nie schudłam nic niestety...schudł tylko mój portfel:(
No ja akurat nie z tych co to,dokuczają i głupty gadają masakra mieć takie koleżanki i sąsiadki.Ale powiem Wam mam koleżanke nawet dobra, sama chuda jak szkapa, ostanio przytyła kg i afera na sto fajerek,ale jak ja jej mówię ,że mam doła itp że mi źle ze sobą,przybyło mi tu i tam to ona do mnie coś Ty ja nic nie widzę,a ja mam lustro i chyba wiem lepiej ehh !!!!!!!
Ja średnio 2 razy w roku mam takie doły co schudnę trochę,to a piać od nowa nadrobię też lubię dobrze zjeść itp ahhh . A mój mąż ,to by chciał żebym ważyła 49 kg jak go poznałam he he miałam lat 17 tylko,że w między czasie urodziłam dziecko i i trochę lat juz mineło (18). Wiek robi swoje i wiele innych rzeczy,które na to sie składają tak jak piszecie . A dietetykom nie wierzę ,jak ktoś ma schudnąć,to poradzi sobie bez ,,cennych,, porad dietetyków ;-P
Ja średnio 2 razy w roku mam takie doły co schudnę trochę,to a piać od nowa nadrobię też lubię dobrze zjeść itp ahhh . A mój mąż ,to by chciał żebym ważyła 49 kg jak go poznałam he he miałam lat 17 tylko,że w między czasie urodziłam dziecko i i trochę lat juz mineło (18). Wiek robi swoje i wiele innych rzeczy,które na to sie składają tak jak piszecie . A dietetykom nie wierzę ,jak ktoś ma schudnąć,to poradzi sobie bez ,,cennych,, porad dietetyków ;-P
Moja koleżanka udała się do dietetyczki i mocno schudła w dość szybkim tempie. Ale ona ma ułatwione zadanie bo to jej mąż przygotowuje posiłki do pracy i obiady ściśle według zaleceń.
Ja wczoraj jednak nie wytrzymałam i zjadłam normalny obiad: młode ziemniaki, fasolka, sadzone jajko i kefir. I całe szczęście przeżyłam:-)
Dziś jem u siostry, na pewno będzie coś meeega pysznego:-)
Ja wczoraj jednak nie wytrzymałam i zjadłam normalny obiad: młode ziemniaki, fasolka, sadzone jajko i kefir. I całe szczęście przeżyłam:-)
Dziś jem u siostry, na pewno będzie coś meeega pysznego:-)
Cześć Dziewczyny:))
Dzisiaj mam pulpety mielone w sosie pomidorowym z ziemniakami i koperkiem.
Jeszcze odnośnie odchudzania, to przypomniala mi sie makabra jaką przeżyła koleżanka mojej tesciowej po operacyjnym zmniejszaniu żołądka/opasce-------nie wiem dokładnie co miala. O mało sie nie pożegnała z tym światem. Schudła, ale ma takie powikłania, ze cieszyć sie nie ma jak. Niegojące sie rany pooperacyjne.Depresja straszna ja dopadła. Koszmar zupełny.
A jak kiedys oglądałam na TLC te operacje w Szpitalu Metodystów, ktore robił ojciec z synem, to tak wszystko różowo było tam.....
Meridie też wcześniej brała i też coś było ze zdrowiem nie tak.
To już wolę moje nadprogramowe kg. choc ich nie znoszę;p
Dzisiaj mam pulpety mielone w sosie pomidorowym z ziemniakami i koperkiem.
Jeszcze odnośnie odchudzania, to przypomniala mi sie makabra jaką przeżyła koleżanka mojej tesciowej po operacyjnym zmniejszaniu żołądka/opasce-------nie wiem dokładnie co miala. O mało sie nie pożegnała z tym światem. Schudła, ale ma takie powikłania, ze cieszyć sie nie ma jak. Niegojące sie rany pooperacyjne.Depresja straszna ja dopadła. Koszmar zupełny.
A jak kiedys oglądałam na TLC te operacje w Szpitalu Metodystów, ktore robił ojciec z synem, to tak wszystko różowo było tam.....
Meridie też wcześniej brała i też coś było ze zdrowiem nie tak.
To już wolę moje nadprogramowe kg. choc ich nie znoszę;p
@Emilia to tylko gratulować koleżance męża i samozaparcia:))
Ja to nawet nie mam w pracy jak zjeść ciepłego obiadu.
No i mój mąż by mi nie przygotowywał niestety.....umie wprawdzie ugotować coś ale....idzie po najmniejszej linii, wiec jakieś piersi z warzywami to abstrakcja w jego wykonaniu:))
@Graszka---------jak tam? urodziłaś?
Ja to nawet nie mam w pracy jak zjeść ciepłego obiadu.
No i mój mąż by mi nie przygotowywał niestety.....umie wprawdzie ugotować coś ale....idzie po najmniejszej linii, wiec jakieś piersi z warzywami to abstrakcja w jego wykonaniu:))
@Graszka---------jak tam? urodziłaś?
Czesc dziewczyny, ten internet w szpitalu doprowadza mnie do szewskiej pasji...
Wczoraj tak pieknie pisalam co u nas, mialam wypracowanie gotowe, a tu nagle net zgasl i cala recenzja poszla...
Kochane, zdazylam urodzi w Dzien Matki:-)
Po wielu godzinach bezsenownego lezenia pod KTG i oksytocyna, zdecydowano ze bedzie Cesarka:-)
Jak juz glowka byla w kanale rodnym, to szyjka miala tylko 5 cm a potrzebne jest 10:-/
Przy cesarce stracilam duzo krwi, bo jedna z tetnic mi pekla i morfologie mam nie za ciekawa. Niewiadomo czy nie zrobia przetaczania krwi jutro.
Ale wspaniala wiadomosc jest tska, ze o 23 - ej, urodzila sie moja Aleksandra 4290 g,58 cm:-)
Jest milusia i ma duzy apetyt. Jest dokarmiana mm, z czego sie ciesze, bo u mnie z laktacja srednio. Pozdrawiam serdecznie:-)
Wczoraj tak pieknie pisalam co u nas, mialam wypracowanie gotowe, a tu nagle net zgasl i cala recenzja poszla...
Kochane, zdazylam urodzi w Dzien Matki:-)
Po wielu godzinach bezsenownego lezenia pod KTG i oksytocyna, zdecydowano ze bedzie Cesarka:-)
Jak juz glowka byla w kanale rodnym, to szyjka miala tylko 5 cm a potrzebne jest 10:-/
Przy cesarce stracilam duzo krwi, bo jedna z tetnic mi pekla i morfologie mam nie za ciekawa. Niewiadomo czy nie zrobia przetaczania krwi jutro.
Ale wspaniala wiadomosc jest tska, ze o 23 - ej, urodzila sie moja Aleksandra 4290 g,58 cm:-)
Jest milusia i ma duzy apetyt. Jest dokarmiana mm, z czego sie ciesze, bo u mnie z laktacja srednio. Pozdrawiam serdecznie:-)
wczoraj zjedliśmy zupę pomidorową z ryżem :]
dla Młodego została jeszcze 1 pieczona pałka z kurczaka :] do tego ugotowałam kupne mrożone pyzy ziemniaczane (dla nas pyzy z masłem i mleko) :]
Dzisiaj bardziej ambitnie, bo mamy gości :] ryż z kukurydzą, marchewką i groszkiem + domowa chicken korma :] + ziemniaczki z koperkiem + kotlety z karkówki i karkówka w sosie z cynamonem i suszonymi śliwkami :) + surówka z buraczków + surówka z pekinki ("Gabrysiowa") :) a na deser ciasto kefirowe z truskawkami :]
Jutro dojemy to co zostanie ;) a jak nie zostanie = to będzie rybka :]
dla Młodego została jeszcze 1 pieczona pałka z kurczaka :] do tego ugotowałam kupne mrożone pyzy ziemniaczane (dla nas pyzy z masłem i mleko) :]
Dzisiaj bardziej ambitnie, bo mamy gości :] ryż z kukurydzą, marchewką i groszkiem + domowa chicken korma :] + ziemniaczki z koperkiem + kotlety z karkówki i karkówka w sosie z cynamonem i suszonymi śliwkami :) + surówka z buraczków + surówka z pekinki ("Gabrysiowa") :) a na deser ciasto kefirowe z truskawkami :]
Jutro dojemy to co zostanie ;) a jak nie zostanie = to będzie rybka :]
Witajcie dziewczyny, czytajac wasze dobre slowa i gratulacje, to rozplakalam sie... polozna mowila ze to.przez prolaktyne ciagle lzy mi leca, co oznacza ze niedlugo laktacja zacznie sie normowac. Dziekuje wam za dobre slowa, to takie mile...
Na obiad byla dzis zupa podobna do botwinki, piers z kurczaka w jakims bialym sosie, ziemniaki i marchewka gotowana.
Mam juz wypis do domu, na szczescie obylo sie bez przetaczani krwi, ktorej bardzo duzo stracilam.
Jest mi troche smutno, bo musze czekac az maz skonczy prace bo wlasciwie mial zaczac urlop i nie zacznie...
Jeden kolega z jego pracy mial wziac czesc obowiazkow meza, po to bymaz mogl mi pomoc po cesarce, to niestety zalatwil sobie zwolnienie lekarskie od psychiatry na dwa tygodnie...
No i maz nie moze wziac wolnego bo musi zajac sie obowiazkami swoimi i tego kolesia...
Przykro mi teraz, bo jestesmy same, wspollokatorka juz
pojechala, personel spoglada w moja strone czy jeszcze jestem...
Ale co tam, dzis szczesliwie wrocimy do domu i to jest najpiekniejsze:-)
Jeszcze raz dziekuje za wszystkie slowa otuchy i inne mile slowa. Pozdrawiam serdecznie:-*
Na obiad byla dzis zupa podobna do botwinki, piers z kurczaka w jakims bialym sosie, ziemniaki i marchewka gotowana.
Mam juz wypis do domu, na szczescie obylo sie bez przetaczani krwi, ktorej bardzo duzo stracilam.
Jest mi troche smutno, bo musze czekac az maz skonczy prace bo wlasciwie mial zaczac urlop i nie zacznie...
Jeden kolega z jego pracy mial wziac czesc obowiazkow meza, po to bymaz mogl mi pomoc po cesarce, to niestety zalatwil sobie zwolnienie lekarskie od psychiatry na dwa tygodnie...
No i maz nie moze wziac wolnego bo musi zajac sie obowiazkami swoimi i tego kolesia...
Przykro mi teraz, bo jestesmy same, wspollokatorka juz
pojechala, personel spoglada w moja strone czy jeszcze jestem...
Ale co tam, dzis szczesliwie wrocimy do domu i to jest najpiekniejsze:-)
Jeszcze raz dziekuje za wszystkie slowa otuchy i inne mile slowa. Pozdrawiam serdecznie:-*
Oj Graszka to smutne, że są jeszcze tacy "koledzy" z pracy....
Jeśli będzie Ci naprawdę ciężko to mąż może wziać na Ciebie zwolnienie lekarskie, na opiekę nad członkiem rodziny. Tylko nie wiem jak by na to spojrzeli w tej jego pracy. Skoro koleś go tak bezczelnie ubiegł...
Teraz to w niejednym zakl. pracy zwolnienie lekarskie, ciąża=zwolnieniem z pracy. To straszne, że tak wygląda nasza polityka prorodzinna. Sama przez takie cuda przechodziłam, a właściwie to moj mąż....więc doskonale rozumiem rozgoryczenie.
Ale nic to:)) Na szczęście obyło sie bez przetaczania krwi, a to znaczy żeś silna dziewczyna i dasz sobie radę. Może rodzice Ci będą mogli pomóc? Mała Ci wynagrodzi wszystkie trudy. Dużo pij, przystawiaj mała a wszystko sie unormuje.
trzymaj sie cieplutko:))**
Jeśli będzie Ci naprawdę ciężko to mąż może wziać na Ciebie zwolnienie lekarskie, na opiekę nad członkiem rodziny. Tylko nie wiem jak by na to spojrzeli w tej jego pracy. Skoro koleś go tak bezczelnie ubiegł...
Teraz to w niejednym zakl. pracy zwolnienie lekarskie, ciąża=zwolnieniem z pracy. To straszne, że tak wygląda nasza polityka prorodzinna. Sama przez takie cuda przechodziłam, a właściwie to moj mąż....więc doskonale rozumiem rozgoryczenie.
Ale nic to:)) Na szczęście obyło sie bez przetaczania krwi, a to znaczy żeś silna dziewczyna i dasz sobie radę. Może rodzice Ci będą mogli pomóc? Mała Ci wynagrodzi wszystkie trudy. Dużo pij, przystawiaj mała a wszystko sie unormuje.
trzymaj sie cieplutko:))**
Graszka głowa do góry, po cesarce laktacja przychodzi z opóznieniem, ja 3 dni nie miałam nic, młoda jadła z butli, a potem jak sie rozkręciłam to miałam tyle pokarmu że pół oddziału mogłam nakarmic:) z tym urlopem to niestety tak jest, mąż miał obiecany urlop jak urodzę... i co? Ja wyszłam ze szpitala i musiałam radzic sobie sama bo pan kierownik mojego męża zmienił zdanie:( urlopu na żądanie wtedy nie było a zwolnienia bal sie brać żeby nie wylecieć z pracy... jak mówisz mamo b taka własnie jest nasza polityka prorodzinna:(
Witajcie dziewczyny:))
@Niuniex----------witamy Cie serdecznie:)i odwagi pisz co gotujesz na obiady, kolacje i sniadanka.
U mnie dzisiaj jajka sadzone ze szczypiorkiem + ziemniaczki i ogórki kiszone.
Zaczynamy w końcu remont kuchni i przedpokoju. Nareszczie moj malżonek sie zebrał w sobie i powiedział, że dzisiaj zrywa stare tapety w przedpokoju. Nie są aż takie stare(5,6 lat), ale w jednym miejscu kot tak je poszarpał,że wygląda to straszliwie.
Kuchnia to prosi sie od 20 lat o nowe meble, ale zawsze były jakieś inne pilniejsze wydatki i tak odkladaliśmy. Ale teraz jak zobaczyłam w sklepie meble to stwierdziłam, że muszę je mieć i już. Tym bardziej,że do tak maleńkiej kuchni to b. trudno coś dostać. A na zamowienie niestety nas nie stać. Przez te lata to tylko tak odświeżaliśmy nowymi tapetami.
cieszę sie bardzo na ten remont i trzymajcie kciuki zeby wszystko nam ładnie wyszło.
@Niuniex----------witamy Cie serdecznie:)i odwagi pisz co gotujesz na obiady, kolacje i sniadanka.
U mnie dzisiaj jajka sadzone ze szczypiorkiem + ziemniaczki i ogórki kiszone.
Zaczynamy w końcu remont kuchni i przedpokoju. Nareszczie moj malżonek sie zebrał w sobie i powiedział, że dzisiaj zrywa stare tapety w przedpokoju. Nie są aż takie stare(5,6 lat), ale w jednym miejscu kot tak je poszarpał,że wygląda to straszliwie.
Kuchnia to prosi sie od 20 lat o nowe meble, ale zawsze były jakieś inne pilniejsze wydatki i tak odkladaliśmy. Ale teraz jak zobaczyłam w sklepie meble to stwierdziłam, że muszę je mieć i już. Tym bardziej,że do tak maleńkiej kuchni to b. trudno coś dostać. A na zamowienie niestety nas nie stać. Przez te lata to tylko tak odświeżaliśmy nowymi tapetami.
cieszę sie bardzo na ten remont i trzymajcie kciuki zeby wszystko nam ładnie wyszło.
Hej Dziewczyny :)))
Lunaa - hehe :) była taka uczta, że aż się Goście(Chrzestna Młodego z Rodzinką) pytali co to za okazja jak zobaczyli zastawiony stół ;) Nie widzieliśmy się miesiąc, od pobytu w Dziemianach :) w połowie przyszłego tygodnia wyjeżdżają "zagramanicę" na urlop, ja cały weekend w szkole i tak jakoś trzeba było uzgodnić termin coby zdążyć z Dniem dziecka ;)
Emilia - bo ja ostatnio miałam jakiegoś takiego lenia kulinarnego ;) albo przesilenie ;P i faktycznie albo nie gotowałam albo robiłam coś szybkiego/kupnego lub obiad w barze mlecznym ;)
Graszka - i jak tam pierwsza noc w domku? :)
A ten kolega z pracy Twojego Męża to świnia jakich mało...
I tak jak Mama B pisała wyżej - jakby co to Mąż może wziąć zwolnienie aby się Tobą opiekować.
Ja już w końcu nie pamiętam czy mój miał zwolnienie czy urlop (bo w pierwotnym planie miał być urlop ale u mnie też zakończyło się na cc) - w każdym razie 2 tygodnie siedział w domu dowożąc nam na Polanki potrzebne rzeczy i prowiant dla mnie ;) a ja 5 nocy po cc wylądowałam na 10 dni na Polankach z Młodym, na łóżku polowym ;P suuuper sprawa... ;P nie polecam :]
Niuniex - witaj Natalia :) tak się składa, że to my dwie miałyśmy okazję poznać się osobiście ;P że tak powiem - pewien chłopczyk o imieniu Mateusz nas połączył pod koniec grudnia 2013 i wspólni znajomi... ;)
Pisz śmiało ;) Jak widzisz - dzielimy się nie tylko pomysłami na obiady ;)
Mama B - zazdroszczę perspektywy nowej kuchni ;) my potrzebujemy sprytnego stolarza(chętnie "starej daty"), żeby nam 1 "pancerną" szafkę kuchenną przerobił :P (staaaarą ale mega pojemną, ogólnie jakieś 10 lat temu moja Mama wymieniła dolne szafki - na tyle było nas stać, górne zostały stare)
Chcemy wymienić lodówkę na wyższą - bo na obecny wymiar to malutki wybór sprzętu :/ Ale trzeba tą szafkę skrócić (wisi nad lodówką)
Może znacie kogoś takiego?
______________
Dzisiaj na obiad będziemy dojadać wczorajsze pyszności :]
Nie wiem co jutro i pojutrze - dam się zaskoczyć ;P będę w szkole :]
Za 2 tygodnie egzaminy końcowe + egzamin kwalifikacji zawodowych w 2 częściach... A ja kompletnie jeszcze nic nie umiem :P I tak przyjęłam założenie, że nie mam szans na 75%(wymagane) na zaliczenie części praktycznej(Symfonia się kłania), więc czeka mnie poprawka w styczniu :P
Lunaa - hehe :) była taka uczta, że aż się Goście(Chrzestna Młodego z Rodzinką) pytali co to za okazja jak zobaczyli zastawiony stół ;) Nie widzieliśmy się miesiąc, od pobytu w Dziemianach :) w połowie przyszłego tygodnia wyjeżdżają "zagramanicę" na urlop, ja cały weekend w szkole i tak jakoś trzeba było uzgodnić termin coby zdążyć z Dniem dziecka ;)
Emilia - bo ja ostatnio miałam jakiegoś takiego lenia kulinarnego ;) albo przesilenie ;P i faktycznie albo nie gotowałam albo robiłam coś szybkiego/kupnego lub obiad w barze mlecznym ;)
Graszka - i jak tam pierwsza noc w domku? :)
A ten kolega z pracy Twojego Męża to świnia jakich mało...
I tak jak Mama B pisała wyżej - jakby co to Mąż może wziąć zwolnienie aby się Tobą opiekować.
Ja już w końcu nie pamiętam czy mój miał zwolnienie czy urlop (bo w pierwotnym planie miał być urlop ale u mnie też zakończyło się na cc) - w każdym razie 2 tygodnie siedział w domu dowożąc nam na Polanki potrzebne rzeczy i prowiant dla mnie ;) a ja 5 nocy po cc wylądowałam na 10 dni na Polankach z Młodym, na łóżku polowym ;P suuuper sprawa... ;P nie polecam :]
Niuniex - witaj Natalia :) tak się składa, że to my dwie miałyśmy okazję poznać się osobiście ;P że tak powiem - pewien chłopczyk o imieniu Mateusz nas połączył pod koniec grudnia 2013 i wspólni znajomi... ;)
Pisz śmiało ;) Jak widzisz - dzielimy się nie tylko pomysłami na obiady ;)
Mama B - zazdroszczę perspektywy nowej kuchni ;) my potrzebujemy sprytnego stolarza(chętnie "starej daty"), żeby nam 1 "pancerną" szafkę kuchenną przerobił :P (staaaarą ale mega pojemną, ogólnie jakieś 10 lat temu moja Mama wymieniła dolne szafki - na tyle było nas stać, górne zostały stare)
Chcemy wymienić lodówkę na wyższą - bo na obecny wymiar to malutki wybór sprzętu :/ Ale trzeba tą szafkę skrócić (wisi nad lodówką)
Może znacie kogoś takiego?
______________
Dzisiaj na obiad będziemy dojadać wczorajsze pyszności :]
Nie wiem co jutro i pojutrze - dam się zaskoczyć ;P będę w szkole :]
Za 2 tygodnie egzaminy końcowe + egzamin kwalifikacji zawodowych w 2 częściach... A ja kompletnie jeszcze nic nie umiem :P I tak przyjęłam założenie, że nie mam szans na 75%(wymagane) na zaliczenie części praktycznej(Symfonia się kłania), więc czeka mnie poprawka w styczniu :P
Agusia----------coś mi sie zdaje, że mamy takie same mieszkania:)
Jakoś tak skojarzyłam po tych oknach na jedną strone. I też mam szafkę nad lodówką;p
Masz kuchnie przechodnią z "dużego"pokoju?
Nie znam żadnego stolarza niestety. I, dlatego jak zobaczylam w sklepie te meble, to zarządziłam remont w trybie najszybszym, jak sie da. Wcześniej to jeśli sie cos podobało nam, to było za duże, za wysokie, za duzo szafek, komplet na jedną ścianę itp. Wszystko do takich duzych, nowoczesnych kuchni. Albo zabudowy.
Może za szybko wyrokujesz Aga z tymi egzaminami i zdasz spokojnie?
Co to za szkoła do ktorej chodzisz? Tylko roczna?
Jakoś tak skojarzyłam po tych oknach na jedną strone. I też mam szafkę nad lodówką;p
Masz kuchnie przechodnią z "dużego"pokoju?
Nie znam żadnego stolarza niestety. I, dlatego jak zobaczylam w sklepie te meble, to zarządziłam remont w trybie najszybszym, jak sie da. Wcześniej to jeśli sie cos podobało nam, to było za duże, za wysokie, za duzo szafek, komplet na jedną ścianę itp. Wszystko do takich duzych, nowoczesnych kuchni. Albo zabudowy.
Może za szybko wyrokujesz Aga z tymi egzaminami i zdasz spokojnie?
Co to za szkoła do ktorej chodzisz? Tylko roczna?
Graszka - współczuję "kolegi" z pracy męża. Straszna świnia. Ale u mojego też się tacy zdarzają - jak jechaliśmy do Krakowa, mąż miał od 4 miesięcy zabukowany 2 maj wolny i jego zastępca poszedł na zwolnienie. Ale na szczęście nam się udało, choć do ostatniego dnia wyjazd wisiał na włosku. Nie rozumiem takich ludzi, ja bym tak nie potrafiła...
Aga - mądra z Ciebie babka, to zdasz na pewno:-) Chociaż wiem od koleżanek z pracy, że ta symfonia to nie taka prosta sprawa:-)
Niuniex - to forum jest fantastyczne, nie ma dnia, żebym tu nie weszła poczytać:-)
U nas wczoraj były frytki bo mi się nie chciało gotować a jak frytki to znaczy, że w kuchni rządzi mężulek:-) Dziś wyjeżdżamy na biwak zaraz po pracy, więc mam w planie te pierogi z brokułami z lidla a jak nie zdążymy to mcdrive... pogoda się poprawia a my w Bory Tucholskie jedziemy i tam też ma być parę stopni więcej.
Życzę Wam miłego weekendu:-))
Aga - mądra z Ciebie babka, to zdasz na pewno:-) Chociaż wiem od koleżanek z pracy, że ta symfonia to nie taka prosta sprawa:-)
Niuniex - to forum jest fantastyczne, nie ma dnia, żebym tu nie weszła poczytać:-)
U nas wczoraj były frytki bo mi się nie chciało gotować a jak frytki to znaczy, że w kuchni rządzi mężulek:-) Dziś wyjeżdżamy na biwak zaraz po pracy, więc mam w planie te pierogi z brokułami z lidla a jak nie zdążymy to mcdrive... pogoda się poprawia a my w Bory Tucholskie jedziemy i tam też ma być parę stopni więcej.
Życzę Wam miłego weekendu:-))
hehehe Agusia---------to mamy takie same olbrzymie lokum:)). Ja mieszkam na 4 piętrze i mam najmniejszą łazienkę w pionie;p
--------kiedyś mierzyliśmy z ta na parterze i jest różnica chyba z 15cm na szerokości. Nie wiem, czy to wina budowlańców, czy tak ma być , bo kominowe ściany czy co. W każdym bądź razie wanne mam wbudowaną w ściany;p
Kurcze, to ta Symfonia taka trudna jest? Nie znam tej nowej....
--------kiedyś mierzyliśmy z ta na parterze i jest różnica chyba z 15cm na szerokości. Nie wiem, czy to wina budowlańców, czy tak ma być , bo kominowe ściany czy co. W każdym bądź razie wanne mam wbudowaną w ściany;p
Kurcze, to ta Symfonia taka trudna jest? Nie znam tej nowej....
Mama b - całe 38m2? ;) Też mieszkamy na ostatnim, 4p ;)
hehe - czyżbyś też miała wannę między 2 ścianami po lewej od wejścia? :P U nas w pionie chyba w 3 mieszkaniach ludzie pomniejszali sobie łazienki, byle wejście do kuchni było z przedpokoju :P
Oj ściany tu są mega krzywe :] my się "zrobiłyśmy" dając w kuchni tapetę w kafelki :P i widać jak idą krzywizny :P za to mamy najwyższe mieszkanie w pionie :) no i najcieplejsze ;) (co często bywa przekleństwem)
Symfonia łatwa nie jest :/ do tego pierwszy semestr upłynął nam pod znakiem "robienia krok w krok" tego co babka wyświetlała na ekranie (czyli zgodnie z nią, bez tłumaczenia co gdzie i dlaczego, tylko takie bezmyślne klikanie i powtarzanie jej czynności na naszych laptopach) - czyli praktycznie semestr w plecy. Na koniec semestru zrobiliśmy aferę, chcieliśmy nawet zmiany nauczyciela. Od drugiego semestru babka się poprawiła, tłumaczy, robimy sami i sprawdzamy z nią wyniki itd, spokojnie podchodzi do tych co mają problem i pokazuje co jak zrobić.
No ale np. listę płac robiliśmy raz - i to z jej programikiem do wyliczeń. Nie będziemy go mieli na egzaminie - a jakoś marne szanse na liczenie "na piechotę" ;/ Więc jeśli będzie lista płac, to leżymy i kwiczymy :P
Ostatnio 3 bloki liczyliśmy jedno zadanie. W sumie na 3 wersjach Symfonii. Na koniec okazało się, że nie możemy wyliczyć CIT i czegoś jeszcze zrobić. (zadanie z książki ale na Rewizora, żeby było szybciej babka dała gotowy plan kont)
Emilia - dzięki za słowa otuchy ;) Bawcie się dobrze :) Niech Wam pogoda dopisuje :]
hehe - czyżbyś też miała wannę między 2 ścianami po lewej od wejścia? :P U nas w pionie chyba w 3 mieszkaniach ludzie pomniejszali sobie łazienki, byle wejście do kuchni było z przedpokoju :P
Oj ściany tu są mega krzywe :] my się "zrobiłyśmy" dając w kuchni tapetę w kafelki :P i widać jak idą krzywizny :P za to mamy najwyższe mieszkanie w pionie :) no i najcieplejsze ;) (co często bywa przekleństwem)
Symfonia łatwa nie jest :/ do tego pierwszy semestr upłynął nam pod znakiem "robienia krok w krok" tego co babka wyświetlała na ekranie (czyli zgodnie z nią, bez tłumaczenia co gdzie i dlaczego, tylko takie bezmyślne klikanie i powtarzanie jej czynności na naszych laptopach) - czyli praktycznie semestr w plecy. Na koniec semestru zrobiliśmy aferę, chcieliśmy nawet zmiany nauczyciela. Od drugiego semestru babka się poprawiła, tłumaczy, robimy sami i sprawdzamy z nią wyniki itd, spokojnie podchodzi do tych co mają problem i pokazuje co jak zrobić.
No ale np. listę płac robiliśmy raz - i to z jej programikiem do wyliczeń. Nie będziemy go mieli na egzaminie - a jakoś marne szanse na liczenie "na piechotę" ;/ Więc jeśli będzie lista płac, to leżymy i kwiczymy :P
Ostatnio 3 bloki liczyliśmy jedno zadanie. W sumie na 3 wersjach Symfonii. Na koniec okazało się, że nie możemy wyliczyć CIT i czegoś jeszcze zrobić. (zadanie z książki ale na Rewizora, żeby było szybciej babka dała gotowy plan kont)
Emilia - dzięki za słowa otuchy ;) Bawcie się dobrze :) Niech Wam pogoda dopisuje :]
Agusia----------ja mam całe 36,6m2:)) Wanne mam na prawo, na lewo pralkę, a na wprost kibelek;p
Mieszkanie też b.ciepłe, a w kuchni to nawet zlikwidowalam kaloryfer;p
Nie mam balkonu niestety.
Ja od września ide na kurs i też będę mieć Symfonie, ale kadry i płace+płatnik. Myślę,że nie będzie aż tak strasznie.....
Emilia-------udanego odpoczynku:))
Mieszkanie też b.ciepłe, a w kuchni to nawet zlikwidowalam kaloryfer;p
Nie mam balkonu niestety.
Ja od września ide na kurs i też będę mieć Symfonie, ale kadry i płace+płatnik. Myślę,że nie będzie aż tak strasznie.....
Emilia-------udanego odpoczynku:))
Niuniex witaj:) powiem Ci, ze ja jestem od tego forum uzalezniona. Taka troche grupa wsparcia nam sie zrobila:) My id wczoraj w Olsztynie. Dzisiaj wesele, ale dopiero w Kosciele o 17ej wiec odpoczywamy. Rano podali calkiem dobre sniadanko- do wyboru na cieplo frankfurterki, jajecznica lub racuchy. Do tego na zimno dwie salatki, pasztet, sery, wedliny oraz drozdzowka i sernik.
no to i ja sie odwaze hehe :)
tez Was "inwigiluje" dziewczyny :):):)
a ze ze mnie kuchara byle jaka, to czerpie inspiracje :)
nawet maz sie zdziwil, ze zaczelam wiecej czasu w kuchni spedzac ;)
fajnie, ze jest taki watek.
zastanawiam sie tylko, skad macie tyle czasu na kucharzenie :)
no ale to sie chyba nazywa prawdziwe hobby :)
i to, co napisala niuniex - u mnie to chyba tez uzaleznienie ;)
tez Was "inwigiluje" dziewczyny :):):)
a ze ze mnie kuchara byle jaka, to czerpie inspiracje :)
nawet maz sie zdziwil, ze zaczelam wiecej czasu w kuchni spedzac ;)
fajnie, ze jest taki watek.
zastanawiam sie tylko, skad macie tyle czasu na kucharzenie :)
no ale to sie chyba nazywa prawdziwe hobby :)
i to, co napisala niuniex - u mnie to chyba tez uzaleznienie ;)
Witajcie dziewczyny:) fajnie że inni nas miło odbierają, bo tak się czasami zastanawiam że my o takich czasami osobistych tematach rozmawiamy a pewnie czyta nas pół miasta he he:) no czasami ktoś nam wtrąci coś złośliwego ale nie przejmujemy się tym:)
No to faktycznie miłe że praktycznie się nie znamy a rozmawiamy i rozumiemy jak przyjaciółki:):):) a to że mamy te same problemy bardzo pociesza:):):) bardzo lubię was dziewczyny:):):) pierwszą stoną jak odpalam laptopa jest nasze forum właśnie:)
Mamo b to ja wiem jak wasze mieszkanko wygląda bo chyba miałam dokładnie takie samo:) całe 36m i bez balkonu, układ dokładnie taki jak opisujesz, a mieszkaliśmy na Przymorzu przy kolejce:)
U nas dzisiaj jak mówi Agusia ratuj się kto może...) męż ma rosół wczorajszy, młoda jadła fasolkę szparagową ja zrobiłam sobie sałatkę cezar z lodowej, pomidora, ogóra, papryki żółtego sera i piersi kurczaka do tego sos Knora do sałatki cezar z grzankami...:) pychota ten sos jest naprawdę dobry i jeszcze te grzaneczki...polecam:) a i posypałam pestkami dyni prażonymi:)
No to faktycznie miłe że praktycznie się nie znamy a rozmawiamy i rozumiemy jak przyjaciółki:):):) a to że mamy te same problemy bardzo pociesza:):):) bardzo lubię was dziewczyny:):):) pierwszą stoną jak odpalam laptopa jest nasze forum właśnie:)
Mamo b to ja wiem jak wasze mieszkanko wygląda bo chyba miałam dokładnie takie samo:) całe 36m i bez balkonu, układ dokładnie taki jak opisujesz, a mieszkaliśmy na Przymorzu przy kolejce:)
U nas dzisiaj jak mówi Agusia ratuj się kto może...) męż ma rosół wczorajszy, młoda jadła fasolkę szparagową ja zrobiłam sobie sałatkę cezar z lodowej, pomidora, ogóra, papryki żółtego sera i piersi kurczaka do tego sos Knora do sałatki cezar z grzankami...:) pychota ten sos jest naprawdę dobry i jeszcze te grzaneczki...polecam:) a i posypałam pestkami dyni prażonymi:)
Agusiu ja mam telefon do stolarza on nam robił szafy na przedpokój i sypialni i szafki do łazienki, robi ładnie i niedrogo czy się podejmie przerobienia szafki, nie wiem ale masz telefon, zapytaj:)
P.ROBERT 501799225 jeżeli nie on to moja siostra kiedyś właśnie jak wymieniała lodówkę też musiała przerobić szafkę nad nią to wzywałyśmy pana, numeru nie pamiętam ale w gogle wrzucałam ZŁOTA RĄCZKA albo MĄŻ NA GODZINY...:) wiem wiem brzmi dwuznacznie ale nie cieszcie się... tych usług nie świadczą he he...:) oni biorą stawkę za godzinę i robią co ci potrzebne... oprócz tego co sugeruje nazwa....:)
P.ROBERT 501799225 jeżeli nie on to moja siostra kiedyś właśnie jak wymieniała lodówkę też musiała przerobić szafkę nad nią to wzywałyśmy pana, numeru nie pamiętam ale w gogle wrzucałam ZŁOTA RĄCZKA albo MĄŻ NA GODZINY...:) wiem wiem brzmi dwuznacznie ale nie cieszcie się... tych usług nie świadczą he he...:) oni biorą stawkę za godzinę i robią co ci potrzebne... oprócz tego co sugeruje nazwa....:)
Oj dziewczyny:))Ja baaaardzo Was wszystkie polubiłam i cieszę sie również, ze inni nas miło odbieraja, nie naśmiewają sie z nas i naszego kucharzenia:))Tym bardziej, ze dzisiajesze czasy pełne są kultu szczupłości, zdrowego jedzenia i rola tzw matki-polki jest"niemodna"--------- ja w to absolutnie nie wierzę i wiem, że każdy chce mieć domowy obiad na stole a nie tylko jakieś sałatki czy musli:]]
Ania----------zapewne takie samo mieszkanko mialaś. Ja mieszkam w Gdyni, ale pewnie 45 lat temu taki standard był też w Gdańsku.
Ja b. lubie swoje mieszkanko, tylko tak marzę nieraz o trzecim pokoiku, by miec sypialnie. Albo żeby można było połączyć dwa mieszkania na piętrze.....:)))ale to nieziszczalne marzenia......
Witam andzie:))
Ania----------zapewne takie samo mieszkanko mialaś. Ja mieszkam w Gdyni, ale pewnie 45 lat temu taki standard był też w Gdańsku.
Ja b. lubie swoje mieszkanko, tylko tak marzę nieraz o trzecim pokoiku, by miec sypialnie. Albo żeby można było połączyć dwa mieszkania na piętrze.....:)))ale to nieziszczalne marzenia......
Witam andzie:))
czesc czesc :)
tylko blagam - nie smiejcie sie z moich propozycji obiadowych ;p;p;p
daleko mi do Was!
o tyle mam dobrze, ze moj maz uwielbia gotowac i jak tylk0o ma wolne, to siup do kuchni. na weekend robi lasagne.
dzis obiadu nie robie, bo wroci pozno z pracy. sobie zrobie pierogi, bo jeszcze sie uchowaly w zamrazarce.
A Synek (zaraz 11 m-cy) jadl dzisiaj rosolek.
w zamian za brak obiadu upieklam dzis ciasto jogurtowe. bo proste hehe ;)
tylko blagam - nie smiejcie sie z moich propozycji obiadowych ;p;p;p
daleko mi do Was!
o tyle mam dobrze, ze moj maz uwielbia gotowac i jak tylk0o ma wolne, to siup do kuchni. na weekend robi lasagne.
dzis obiadu nie robie, bo wroci pozno z pracy. sobie zrobie pierogi, bo jeszcze sie uchowaly w zamrazarce.
A Synek (zaraz 11 m-cy) jadl dzisiaj rosolek.
w zamian za brak obiadu upieklam dzis ciasto jogurtowe. bo proste hehe ;)
Emilko doobre...:) czytasz w moich myślach...:) chociaż po przemyśleniu... 4 to chyba za dużo, ale drugi by się przydał szczególnie jak własny złapie focha...:):):)
Andzia to może Twój mąż by się tu z nami poudzielał...:) miałybyśmy rodzynka:) A lasagne to wymaga doświadczenia w kuchni... ach uwielbiam lasagne...:):):) to było ulubione danie mojej córci jak jeszcze jadła mięso, wtedy robiłam częściej, teraz dla nas dwojga to mi sie nie chce tak często bo to trochę pracy, ostatnio tak za mną łaziła... nawet mielone sobie kupiłam i czeka w zamrażarce na natchnienie:)
Andzia to może Twój mąż by się tu z nami poudzielał...:) miałybyśmy rodzynka:) A lasagne to wymaga doświadczenia w kuchni... ach uwielbiam lasagne...:):):) to było ulubione danie mojej córci jak jeszcze jadła mięso, wtedy robiłam częściej, teraz dla nas dwojga to mi sie nie chce tak często bo to trochę pracy, ostatnio tak za mną łaziła... nawet mielone sobie kupiłam i czeka w zamrażarce na natchnienie:)
ania - moj maz jak siedzi przy kompie, to tylko sluzbowym. sporadycznie korzysta z prywatnego, bo woli w kuchni siedziec :) wiec o forum nie ma mowy :D
rzeczywiscie jego lasagne jest mega, kroi sie ja, jak ciasto, zero jakiegos wylewania na boki. mniam ....
wlasnie dzwonil, ze jednak bedzie szybciej wiec jest szansa, ze jeszcze dzisiaj bede sie nia raczyla :D:D:D chociaz nie ukrywam, ze najbardziej smakuje mi na drugi dzien. moze cos zostanie na jutro ;)
rzeczywiscie jego lasagne jest mega, kroi sie ja, jak ciasto, zero jakiegos wylewania na boki. mniam ....
wlasnie dzwonil, ze jednak bedzie szybciej wiec jest szansa, ze jeszcze dzisiaj bede sie nia raczyla :D:D:D chociaz nie ukrywam, ze najbardziej smakuje mi na drugi dzien. moze cos zostanie na jutro ;)
Witam nowe i stare kuchareczki ;-))
I ja jestem z tych,co najpierw przez rok podglądała,czytała aż przyszedł dzień,że się odważyłam pisać i o to jestem ;-)).
Forum jest tak wciągające i inspirujące,że jak parę dni nie wchodziłam ,bo nie miałam jak , to aż mnie serce bolało z tęsknoty ,naprawdę ;-)Tak że,dziewczyny odwagi tu nikt nie gryzie,nie krytykuje ,a często doradzi,pomoże .
Na obiad dzisiaj, obiad szybki ziemniaki piersi w papirusie paprykowym nawet nie złe były kapusta młoda kiszona (kupna).
I ja jestem z tych,co najpierw przez rok podglądała,czytała aż przyszedł dzień,że się odważyłam pisać i o to jestem ;-)).
Forum jest tak wciągające i inspirujące,że jak parę dni nie wchodziłam ,bo nie miałam jak , to aż mnie serce bolało z tęsknoty ,naprawdę ;-)Tak że,dziewczyny odwagi tu nikt nie gryzie,nie krytykuje ,a często doradzi,pomoże .
Na obiad dzisiaj, obiad szybki ziemniaki piersi w papirusie paprykowym nawet nie złe były kapusta młoda kiszona (kupna).
Witam dziewczyny, ale naskrobalyscie!!! Jak ja mam to wszystko ogarnac??
Czesc wam nowe dziewczyny, to mile ze ktos nas uwaznie czyta.
Ja w szpitalu to sie rozplakalam jak mialam problemy z netem i nie moglam wejsc na watek obiadowy:-)
Mamo b, Agusiu... podobaja mi sie takie praktyczne rozwiazania do malych mieszkan.
Mozna rzeczywiscie urzadzic sie praktycznie i ciekawie...
Agusiu, moze naprawde stresujesz sie niepotrzebnie. Ja trzymam kciuki ze zdasz:-)
My z Olką, uczymy sie siebie wzajemnie.
W nocy dala nam troszku popalic, ma mocny glosik i dobry apetyt;-)
Dzis obiad robil malzonek-- czyli schabowe z kurczaka z surowka kupna
Ziemniaki i na deser wafelki familijne:-)
A propo watkow na forum trojmiasto, jest prawda to, ze nasz watek jest najprzyjemniejszy;-)
Dziewczyny tutaj takie rozsadne i takie smaczne obiadki gotuja...
Czesc wam nowe dziewczyny, to mile ze ktos nas uwaznie czyta.
Ja w szpitalu to sie rozplakalam jak mialam problemy z netem i nie moglam wejsc na watek obiadowy:-)
Mamo b, Agusiu... podobaja mi sie takie praktyczne rozwiazania do malych mieszkan.
Mozna rzeczywiscie urzadzic sie praktycznie i ciekawie...
Agusiu, moze naprawde stresujesz sie niepotrzebnie. Ja trzymam kciuki ze zdasz:-)
My z Olką, uczymy sie siebie wzajemnie.
W nocy dala nam troszku popalic, ma mocny glosik i dobry apetyt;-)
Dzis obiad robil malzonek-- czyli schabowe z kurczaka z surowka kupna
Ziemniaki i na deser wafelki familijne:-)
A propo watkow na forum trojmiasto, jest prawda to, ze nasz watek jest najprzyjemniejszy;-)
Dziewczyny tutaj takie rozsadne i takie smaczne obiadki gotuja...
witam weekendowo :)
u nas dzis lasagne, uchowala sie, bo maz skonczyl pozno gotowac. sosu wyszlo tyle, ze spokojnie na kilka albo nawet kilkanascie obiadow starczy. wiec kilka makaronow/ryzow itp mam z glowy :)
Synek zje rybke.
Jutro chyba na miescie bedziemy sie zywic, bo planujemy wypad na ferme strusi albo do kaszubskiego parku miniatur :)
u nas dzis lasagne, uchowala sie, bo maz skonczyl pozno gotowac. sosu wyszlo tyle, ze spokojnie na kilka albo nawet kilkanascie obiadow starczy. wiec kilka makaronow/ryzow itp mam z glowy :)
Synek zje rybke.
Jutro chyba na miescie bedziemy sie zywic, bo planujemy wypad na ferme strusi albo do kaszubskiego parku miniatur :)
Witam dziewczyny:) cisza tu dzisiaj... nikt nie gotuje? Ja tez nie miałam ale w końcu musiałam... głód zwyciężył więc na szybkości młode ziemniaki z koperkiem, fasolka szparagowa i jajo sadzone:)
Lataliśmy dzisiaj pół dnia i oglądaliśmy działki, 2 na Jasieniu ale masakryczne:( no i tą którą mi Agusiu znalazłaś na Kokoszkach, z tych wszystkich co oglądaliśmy jest najsensowniejsza, cena do przyjęcia, ogólnie zadbana bo od starszego małżeństwa. Ma to i plusy i minusy bo jak to starsi ludzie pełno grządek z warzywami itp. Do tego 2 szklarnie i oczko wodne... jakby to wszystko rozebrać i zrównać z ziemią, przekopać i posadzić trawkę to byłoby fajnie:) tylko my sami byśmy tego nie zrobili...:( nie wiecie czy można kogoś wynająć do takiej pracy???
Lataliśmy dzisiaj pół dnia i oglądaliśmy działki, 2 na Jasieniu ale masakryczne:( no i tą którą mi Agusiu znalazłaś na Kokoszkach, z tych wszystkich co oglądaliśmy jest najsensowniejsza, cena do przyjęcia, ogólnie zadbana bo od starszego małżeństwa. Ma to i plusy i minusy bo jak to starsi ludzie pełno grządek z warzywami itp. Do tego 2 szklarnie i oczko wodne... jakby to wszystko rozebrać i zrównać z ziemią, przekopać i posadzić trawkę to byłoby fajnie:) tylko my sami byśmy tego nie zrobili...:( nie wiecie czy można kogoś wynająć do takiej pracy???
Hejka!
u nas jednak dzisiaj zmiana planow. pojechaismy do tesciow na dzialke na kaszuby, taki spontan. w rezultacie obiadek jedlismy w knajpie na powrocie. ja placek po cygansku+surowki+ kompocik, maz schabowy+kompocik. na deser drozdzowka.synek mial zjesc rybe ale niestety - wychodza mu zęby i przez caly dzien zjadl az sniadanie :(
lasagne czeka w lodowce, poczatkowo chcielismy ja zjesc na kolacje ale chyba musi poczekac, bo jestesmy objedzeni;p;p;p
u nas jednak dzisiaj zmiana planow. pojechaismy do tesciow na dzialke na kaszuby, taki spontan. w rezultacie obiadek jedlismy w knajpie na powrocie. ja placek po cygansku+surowki+ kompocik, maz schabowy+kompocik. na deser drozdzowka.synek mial zjesc rybe ale niestety - wychodza mu zęby i przez caly dzien zjadl az sniadanie :(
lasagne czeka w lodowce, poczatkowo chcielismy ja zjesc na kolacje ale chyba musi poczekac, bo jestesmy objedzeni;p;p;p
ania a patrzyłaś działki na Niedzwiedniku?? ja mam tam akurat działkę pod samym lasem i jestem mega zadowolona ,niestety nie wiem czy są jakieś na sprzedaż. Nam się udało mega tanio kupić działkę za 300 m2 zapłaciliśmy 3000 tysiące więc cena była atrakcyjna no mały minus ,że nie ma prądu i wody,ale my sobie z tym świetnie radzimy ;-)))
Czesc dziewczyny:-) dzis na obiad jaja sadzone, ziemniaki i mlody kalafior:-)
Malzonek z synem, pojechali sobie na festyn z okazji dnia dziecka ze szwagierka, jej mezem i dzieckiem a takze tesciem, zrobili sobie grilla.
Ja jestem z malutka w domu i odpoczywam.
Dziewczyny, wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka, nie tylko dla waszych dzieci, ale tez zycze spelnienia marzen dla was!
Poniewaz gdy rodzice sa szczesliwi-- to szczescie udziela sie waszym dzieciom:-*
Malzonek z synem, pojechali sobie na festyn z okazji dnia dziecka ze szwagierka, jej mezem i dzieckiem a takze tesciem, zrobili sobie grilla.
Ja jestem z malutka w domu i odpoczywam.
Dziewczyny, wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka, nie tylko dla waszych dzieci, ale tez zycze spelnienia marzen dla was!
Poniewaz gdy rodzice sa szczesliwi-- to szczescie udziela sie waszym dzieciom:-*
Megi na Niedzwiedniku znalazłam ale taką za 70 tyś, my chyba kupimy tą na Kokoszkach, podoba sie nam najbardziej ze wszystkich które oglądaliśmy, niestety wymaga sporo pracy, ale to zostawimy na jesień, trzeba będzie tam rozebrać 2 szklarnie, uprzątnąć, przekopać wszystko i posadzić na całości nową trawę i ewentualnie jakieś tuje. Domek jest murowany, w środku trzeba będzie też coś tam zrobić, ale to już pikuś:)
O kupnie działki myślałam od jakiegoś czasu, bo jak się mieszka w bloku to latem doskwiera brak trawki niestety:( Koszty nie są duże a fajnie będzie sobie latem poleżeć na hamaczku i zrobić grilla, no i mój piesek miałby się gdzie wybiegać:)
O kupnie działki myślałam od jakiegoś czasu, bo jak się mieszka w bloku to latem doskwiera brak trawki niestety:( Koszty nie są duże a fajnie będzie sobie latem poleżeć na hamaczku i zrobić grilla, no i mój piesek miałby się gdzie wybiegać:)
No to cena zabójcza faktycznie ,nam sie udało. Aniu,a nie chcesz tych szklarni sobie zostawić i pomidory własne hodować?? to nie wymaga,az tyle pracy ;-)).
Masz rację,nie ma to jak własny kawałek własnej trawki i dla pieska też super sprawa,wiem,bo też posiadam pieska i jak tylko słyszy że jedziemy na działkę,to z radości skacze aż pod sam sufit;-)))
Obiad według planu sie odbył ;-)
Masz rację,nie ma to jak własny kawałek własnej trawki i dla pieska też super sprawa,wiem,bo też posiadam pieska i jak tylko słyszy że jedziemy na działkę,to z radości skacze aż pod sam sufit;-)))
Obiad według planu sie odbył ;-)
Ach Megi powiem ci że z jednej strony to się bardzo cieszę bo marzyłam o działce od dawna, ale z drugiej strony to jestem troszkę przerażona... tyle tam pracy nas czeka , a znając mojego ślubnego to on sie do prac fizycznych nie garnie:( a poza tym to ja się na uprawach zielonych to nie znam:( ale pewnie większość osób kupując działki nie miało o tym zielonego pojęcia... to i pewnie ja dam radę:)
No jestem :) Wróciliśmy z wesela już wczoraj, weselicho udane, takie inne...bez disco polo :), młodzi na motorze, orszak weselny złożony z motocykli, młody w garniturze i...czerwonych trampkach, do tego czerwona mucha i kapelusz, młoda w pięknej, ogromen sukni z wielką...czerwoną kokardą i w czerwonych szpilkach. jedzonko bardzo dobre, na obiad podali zupę krem z prawdziwków, na drugie polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym, pieczone ziemniaczki i warzywa gotowane. Reszta to już był szwedzki stół. Z ciast sernik, szarlotka i jakieś czekoladowe, no i tort. Poprawiny na świeżym powietrzu, przy grillu- też bardzo udane. Sam hotel cudownie położony nad samym jeziorem. Synek był dzielny i wytrzymał do północy. Wybawił się na świezym powietrzu i nawet dużo jadł jak na niego :) Dzisiaj już wróciliśmy do codzienności czyli cały dzień- mimo niedzieli i Dnia Dziecka zasuwaliśmy na działce. Wiecha już jest- uwiłam nawet samodzielnie wianek na nasz działkowy domek :) Mąż malował krokwie impregnatem i deski na dach, ja przewoziłam ziemię w różne miejsca, rozgrabiałam, kosiłam trawę, zbierałam śmieci i trochę porobiłam w szklarni przy pomidorach i ogórkach. Ania, uwierz mi, że odkąd od września mamy tę działkę to bardzo szybko ucze się tych wszystkich ogrodniczych sztuczek. Zarzekałam się, żadnych pomidorów sadziła nie będę i że szklarnie wywalamy. A już rośnie pod nią 15 krzaków pomidorów, 5 ogórków, do tego sałata, rzodkiewka, koper, pietrucha, szczaw, botwina, szczypior.....i ciesze się z tego jak dziecko :)
Witam po weekendzie:-)
Ja jestem mega zmęczona i gardło mnie boli ale wyjazd był rewelacyjny. To był zjazd rodzinny zuchów i harcerzy z rodzinami. My mieliśmy ze sobą trójkę dzieci. Od 6 rano do nocy - cały dzień na powietrzu, bieganie po lesie, budowanie szałasów, gry i zabawy. Odezwała się kontuzja nogi i w pewnym momencie już miałam dosyć - nie mam przecież kondycji młodej harcerki ale jakoś daliśmy radę:-) W nocy było strasznie zimno, dzieciaki poubierałam jak na sybir ale o siebie nie zadbałam wystarczająco i gardło załatwione. Wczoraj zjedliśmy po drodze nad jeziorem - każdy po pajdzie chleba wiejskiego, parówka lub kabanos i jogurt pitny.
Dziś robię rosół na pokrzepienie.
Jeżeli chodzi o działkę to ja też dopiero uczę się tego wszystkiego, na początku co zasadziłam, to nic nie rosło:-)
Ja jestem mega zmęczona i gardło mnie boli ale wyjazd był rewelacyjny. To był zjazd rodzinny zuchów i harcerzy z rodzinami. My mieliśmy ze sobą trójkę dzieci. Od 6 rano do nocy - cały dzień na powietrzu, bieganie po lesie, budowanie szałasów, gry i zabawy. Odezwała się kontuzja nogi i w pewnym momencie już miałam dosyć - nie mam przecież kondycji młodej harcerki ale jakoś daliśmy radę:-) W nocy było strasznie zimno, dzieciaki poubierałam jak na sybir ale o siebie nie zadbałam wystarczająco i gardło załatwione. Wczoraj zjedliśmy po drodze nad jeziorem - każdy po pajdzie chleba wiejskiego, parówka lub kabanos i jogurt pitny.
Dziś robię rosół na pokrzepienie.
Jeżeli chodzi o działkę to ja też dopiero uczę się tego wszystkiego, na początku co zasadziłam, to nic nie rosło:-)
Ale miło spędziłyście dziewczyny wekend:) teraz własnie jest moda na takie fajne wesela, z grillem na poprawinach, fajnie bo takie tradycyjne to już troszke nudne:)
Pocieszacie mnie dziewczyny, bo ja z wrażenia nie śpię druga noc... bardzo chciałam mieć taka działkę ale teraz ogarnął mnie cykor... hehe ale ja już taka jestem, jak mam podjąć jakąś ważną decyzję to świruję, myślę, kombinuję.. i od tego przeżywania to głupieję...:)
Pocieszacie mnie dziewczyny, bo ja z wrażenia nie śpię druga noc... bardzo chciałam mieć taka działkę ale teraz ogarnął mnie cykor... hehe ale ja już taka jestem, jak mam podjąć jakąś ważną decyzję to świruję, myślę, kombinuję.. i od tego przeżywania to głupieję...:)
Dzień Dobry:))
Ale naskrobałyście przez weekend:))
Witam jeszcze raz wszysrkie nowe, odważne dziewczyny:))
Ja też dość długo czytałąm tylko , aż kiedyś sie odważyłam i dołączyłam do grona.
Mąż w sobotę wytapetował przedpokój. Położył listwy przysufitowe i podłogowe. Ja dzielnie odmierzałam tapete:))
Od dzisiaj zabieramy sie za kuchnię.
Graszka---------cieszę sie baaaardzo,że maleńka Ola ma apetyt i obyscie mieli malo nieprzespanych nocy i zero kolek. No i że Ty sie dobrze czujesz i tak dzielnie wszystko zniosłaś.
Hokasia--------fajne to wesele musiało być. Takie oryginalne------uwielbiam oryginalne uroczystości i podziwiam za odwagę. Ja nie lubie motocykli, ale na takiego Harleya to bym wsiadla, bo wolno jedzie.:))
Kulinarnie to u mnie było:
sobota------ziemniaki+jajko sadzone+kiszone ogorki
niedziela--------frytki+polędwiczki panierowane+surówka z marchewki. Na deser mieliśmy rogale pączkowe z Pączusia.
dzisiaj----------gulasz z żołądków z ziemniakami, a młoda będzie jeść gulasz, ktory znalazłam zamrożony w lodówce(żołądki w jej menu nie istnieją).
Ale naskrobałyście przez weekend:))
Witam jeszcze raz wszysrkie nowe, odważne dziewczyny:))
Ja też dość długo czytałąm tylko , aż kiedyś sie odważyłam i dołączyłam do grona.
Mąż w sobotę wytapetował przedpokój. Położył listwy przysufitowe i podłogowe. Ja dzielnie odmierzałam tapete:))
Od dzisiaj zabieramy sie za kuchnię.
Graszka---------cieszę sie baaaardzo,że maleńka Ola ma apetyt i obyscie mieli malo nieprzespanych nocy i zero kolek. No i że Ty sie dobrze czujesz i tak dzielnie wszystko zniosłaś.
Hokasia--------fajne to wesele musiało być. Takie oryginalne------uwielbiam oryginalne uroczystości i podziwiam za odwagę. Ja nie lubie motocykli, ale na takiego Harleya to bym wsiadla, bo wolno jedzie.:))
Kulinarnie to u mnie było:
sobota------ziemniaki+jajko sadzone+kiszone ogorki
niedziela--------frytki+polędwiczki panierowane+surówka z marchewki. Na deser mieliśmy rogale pączkowe z Pączusia.
dzisiaj----------gulasz z żołądków z ziemniakami, a młoda będzie jeść gulasz, ktory znalazłam zamrożony w lodówce(żołądki w jej menu nie istnieją).
Aniu---------a czego sie boisz? Wydania pieniędzy, prac, ktore czekają?
Może nie trzeba od razu zrownać wszystkiego z ziemią i burzyć tych szklarni? Fajnie mieć swoje pomidory i inne nowalijki. I tak jak mowilaś---------nie od razu Rzym zbudowano:) Przecież inni kupując dzialki nie kończyli rolniczaka, by sie uczyć uprawiać cokolwiek.
Spokojnie, kupcie tą działkę i wylegujcie sie, grillujcie a na resztę przyjdzie czas....
Może nie trzeba od razu zrownać wszystkiego z ziemią i burzyć tych szklarni? Fajnie mieć swoje pomidory i inne nowalijki. I tak jak mowilaś---------nie od razu Rzym zbudowano:) Przecież inni kupując dzialki nie kończyli rolniczaka, by sie uczyć uprawiać cokolwiek.
Spokojnie, kupcie tą działkę i wylegujcie sie, grillujcie a na resztę przyjdzie czas....
Czesc Dziewczyny:)
u nas wczoraj byla karkowka z cebulka, zapiekana w sosie pomidorowym (z odrobina chilli) i do tego mlode ziemniaczki z koperkiem i maselkiem
dzis gulasz z szyneczki w sosie pieczarkowym z drobnym makaronem :)
na jutro planuje pieczone udka z kurczaka w marynacie keczupowej, mlode kartofelki i surowka z czerwonej kapustki :)
u nas wczoraj byla karkowka z cebulka, zapiekana w sosie pomidorowym (z odrobina chilli) i do tego mlode ziemniaczki z koperkiem i maselkiem
dzis gulasz z szyneczki w sosie pieczarkowym z drobnym makaronem :)
na jutro planuje pieczone udka z kurczaka w marynacie keczupowej, mlode kartofelki i surowka z czerwonej kapustki :)
Mamo b tak ogólnie mnie przeraża bo dużo tam pracy jest... a dla mojego męza niestety działka to tylko służy do leżenia, więc znając jego zryw do pracy to się troszkę boję że uwali się na leżaku a ja będę zasuwać...:( ale po nieprzespanych 2 nocach stwierdziłam że chyba to lato sobie pokorzystamy z trawki i zostawimy to tak jak jest, a na jesień trzeba będzie to wszystko porozbierać, powykopywać, wyrównac i zasiać po całości trawę żeby potem tylko ją kosic:)
pysznie musza wygladac Wasze dzialeczki :) no to ja tez sie pochwale, co kupilismy na dzialeczke. co prawda jeszce nie wszystko posadzone, bo sie nie zmiescilo ale czesc juz sobie powoli rosnie. reszte wykorzystamy w przyszlym roku :) no wiec: bazylia cytrynowa, bazylia czerwona,majeranek, melisa, papryka, pomidor,rzodkiew, salata. Pietruszka juz wyrosla i jest pyyyyyszna :)
ech, zeby tak jeszcze kury miec swoje i jajeczka od nich ... ;)
ech, zeby tak jeszcze kury miec swoje i jajeczka od nich ... ;)
Aniu---------właśnie tak jak mówisz. To lato tylko poleżeć, nacieszyć sie z kupna działki, a potem może jesienią coś porobić. Troche samemu, a może troche przy pomocy jakiejś firmy ogrodowej czy Taty Luuny:))
A może mąż jak zobaczy działkę to mu sie zachce bo stwierdzi,że to fajnie tak pokosić czy pokopać....? Nic nie wiadomo...
A co do działki to b. chciałabym mieć, ale niestety jest to poza naszym zasięgiem finansowym. A do tego nie mamy samochodu....
Tak że Anka-------pamietaj---------to lato spędzasz na leżaku i przy grillu.:))
ps. tak sobie patrze ,że w biedrze od środy będą duze bluzki i rybaczki......:p
A może mąż jak zobaczy działkę to mu sie zachce bo stwierdzi,że to fajnie tak pokosić czy pokopać....? Nic nie wiadomo...
A co do działki to b. chciałabym mieć, ale niestety jest to poza naszym zasięgiem finansowym. A do tego nie mamy samochodu....
Tak że Anka-------pamietaj---------to lato spędzasz na leżaku i przy grillu.:))
ps. tak sobie patrze ,że w biedrze od środy będą duze bluzki i rybaczki......:p
ostatnio jesli chodzi o surowke z czerwonej kapusty poszlam na latwizne - kupilam w lidlu gotowca :)
oczywiscie opakowanie wyrzucilam, ale maz oraz dzieciaczki nie mogly sie najesc - 3 opakowania ledwo nam do obiadu wystarczylo
kazdy mysli do chwili obecnej ze mama zmienila przepis i teraz surowke robi w ten sposob :)
stwierdzialam ze skoro smakuje - to niech tak zostanie :)
takie niewinne klamstewko :)
oczywiscie opakowanie wyrzucilam, ale maz oraz dzieciaczki nie mogly sie najesc - 3 opakowania ledwo nam do obiadu wystarczylo
kazdy mysli do chwili obecnej ze mama zmienila przepis i teraz surowke robi w ten sposob :)
stwierdzialam ze skoro smakuje - to niech tak zostanie :)
takie niewinne klamstewko :)
to fakt - zdecydowanie jest szybciej czasem kupic niz robic :)
zakladajac ze dzieci w wieku 15 miesiecy i 4,5 roku - to duuuzo tej surowki zjadly :)
szczegolnie corcia sie o nia upominala - :)
jesli chodzi o ciuszki - w wiekszym rozmiarze kupuje je dla mamy - zawsze u jednego sprawdzonego sprzedawcy na allegro juz od tylu lat :)
zakladajac ze dzieci w wieku 15 miesiecy i 4,5 roku - to duuuzo tej surowki zjadly :)
szczegolnie corcia sie o nia upominala - :)
jesli chodzi o ciuszki - w wiekszym rozmiarze kupuje je dla mamy - zawsze u jednego sprawdzonego sprzedawcy na allegro juz od tylu lat :)
Witam poniedziałkowo! :]
Ale się rozpisałyście przez weekend ;P Ja nie wiem - jakoś tak przywykłam do tego nszego wątku, że zapomniałam, ze mogą tu być też osoby, które tylko czytają ;) A się nie odzywają ;) hehehe :]
Chociaż gdzieś nam się zagubiła Czekolada i Yv :P A też fajne przepisy miały :) teraz szczególnie na lato Yv mogłaby podzielić się swoimi pomysłami na bezmięsne obiady :]
_________
Andzia100- Witaj :) I się nie tajniacz ;) tylko pisz co tam pichcisz dobrego :) A jak czegoś nie wiesz - to pytaj śmiało :] my ani nie gryziemy ani nie wyśmiewamy ;) i chętnie służymy radami :)
Jaką lazanię robi Twoj Mąż? Z sosem bolońskim? Czy jakąś inną?
Udał się wyjazd na Kaszuby?
______________
Ania - dzięki za namiary na stolarza :)
Zdecydowaliście się na tę działkę? Sprawdź tylko jak tam z tym hałasem od samolotów... My niby mamy kawałek od lotniska - ale nad nami jest jakiś korytarz powietrzny(czy jak to zwą) i są godziny w ciągu dnia, że dosłownie jeden samolot leci za drugim...
A ze szklarniami - zawsze możesz powiesić ogłoszenie na tablicy na terenie działek, że oddasz szklarnie w zamian za rozbiórkę ;) I na 3miasto też możesz wrzucić :] ogólnie szklarnie trochę kosztują - więc jeśli ktoś by chciał mieć - to to jest fajne rozwiązanie :] Wy się pozbędziecie, a ktoś będzie miał z czego zrobić u siebie :]
Nie łam się wizją ogromu pracy ;) Mój Mąż też nie był taki hop-siup do roboty ;) ale z czasem się rozkręcił i nauczył co i jak :] więc np. od kilku lat ja już nie tykam się koszenia trawników, ścinania żywopłotów :]
________________
Emilia - kuruj gardło ;) szkoda, że pogoda nie dopisała, chociaż w dzień wbyło jeszcze jako-tako ;) ale jednak noce zimne :/
_______________
Graszka - dzięki za wiarę we mnie ;P Jak Ola?
__________
Hokasai - super, że się świetnie bawiliście :) Ale fajnie musieli Młodzi wyglądać :) szkoda, że tak mało jest takich ślubów/wesel ;)
_________________
Megiii (jesteś tu jeszcze?? :)) - dajesz Młodej jakiś (co?) prowiant na czwartkową wycieczkę?
Ja też zazdroszczę tym Forumkom, których Mężowie gotują :))) chciałabym czasem dostać jakiś dobry obiad lub kolację zrobioną przez mojego Męża... :P do tej pory (przez 7 lat) może ze 3-4 razy miałam okazję zjeść coś UGOTOWANEGO przez Męża :P już częściej Mu się zdarzyło ciasto zrobić ;) chociaż i tu nie ma jakiejś wielkiej częstotliwości ;) (no ale w sumie ze 20 razy może będzie)
Andzia100 - odnośnie kur na działce ;) Mój dzieć ma fisia na punkcie kur ;P Mamy zaprzyjaźnioną Panią Elę - ma swoją hodowlę byków(stąd też pomysł na handel świetnym nawozem - jeśli będziecie chciały namiary, to dam, my od jakiś 10 lat mamy nawó i gnojówkę tylko od Niej) no i jak to na wsi - kury, kaczki, gęsi (swój spory staw z rybami i ptaszory tam też pływają). No w każdym razie co roku chce nam coś podrzucić na lato na działkę ;) a to malutkiego kotka, a to kury żebysmy mieli swoje jajka ;) a jesienią zabierze je do siebie ;) póki co jeszcze się na to nie odważyliśmy ;) jednak wolimy jak(czasem) przywiezie nam gotowe jajka ;P hehehe :)
poza tym i tak mamy stały dostęp do wiejskich jajek :]
___________
_________________
Co do obiadów :]
W sobotę Babka tak nas wymęczyła testami, że puściła nas szybciej do domu ;) zostawiłam swoje auto na Zaspie, pojechałam 127 prawie do końca i Mąż z Młodeym mnie odebrali :) podjechaliśmy do Auchana po obiad - pieczone ziemniaczki, pieczony kurczak i surówka colesław ;] obiad zjedzony na działce :] a po powrocie do domu (po 20) zamiast kolacji zrobiłam koktajl bananowo-truskawkowy, mleczny :) miał być z truskawkową maślanką z Lidla - ale oryginalnie zamknięte opakowanie(z datą do 12.06) tak napęczniało, że nawet go nie otwierałam, tylko poszło do śmieci.
kupiłam też 2 paczki pierogów - chłopskie i z serem :] więc chłopskie otworzyłam wczoraj wieczorem po powrocie ze szkoły(podsmażyłam i polałam podsmażoną cebulką) :] Mąż też zjadł. Mama i Dzieć nie chcieli, bo wcześniej jedli serdelki z pomidorami :]
Na dzisiaj pierogi z serem :] kupię truskawki, to zrobię jeszcze koktaj do tego :)
_____________
Wczoraj Dzieć miał dzień pełen atrakcji - byli z Mężem na PGE Arenie (był festyn z okazji Dnia Dziecka) i w kinie KinoPort na bajce :) w kinie byli sami, mieli całą salę dla siebie ;) (fakt, że malutką)
Teraz właśnie całe przedszkole jest w "dużym" kinie :)
a pod wieczór jedziemy znów na kontrolę słuchu(+ jak tam migdał, czy wycinać czy nie) :P mam nadzieję, że będzie ok, chociaż ostatnio znów coś za głośno mówi :/ ale chociaż z tym półrocznym katarem jest spokój ;)
_____________
Jakiś czas temu pierwszy raz robiłam surówkę z czerwonej kapusty surowej, z majonezem (+ cebula i jabłko) :) pyyyyszna :P aż się zastanawialiśmy czemu wcześniej jej nie robiłam ;) zawsze była z parzonej poszatkowanej kapusty(z jabłkiem i rodzynkami) :]
uffff :P to chyba wsio póki co ;)
Znacie może kogoś, kto w Sopockim CKU robi technika rachunkowości i w czerwcu ma egzamin? (po pierwszym roku)
Ale się rozpisałyście przez weekend ;P Ja nie wiem - jakoś tak przywykłam do tego nszego wątku, że zapomniałam, ze mogą tu być też osoby, które tylko czytają ;) A się nie odzywają ;) hehehe :]
Chociaż gdzieś nam się zagubiła Czekolada i Yv :P A też fajne przepisy miały :) teraz szczególnie na lato Yv mogłaby podzielić się swoimi pomysłami na bezmięsne obiady :]
_________
Andzia100- Witaj :) I się nie tajniacz ;) tylko pisz co tam pichcisz dobrego :) A jak czegoś nie wiesz - to pytaj śmiało :] my ani nie gryziemy ani nie wyśmiewamy ;) i chętnie służymy radami :)
Jaką lazanię robi Twoj Mąż? Z sosem bolońskim? Czy jakąś inną?
Udał się wyjazd na Kaszuby?
______________
Ania - dzięki za namiary na stolarza :)
Zdecydowaliście się na tę działkę? Sprawdź tylko jak tam z tym hałasem od samolotów... My niby mamy kawałek od lotniska - ale nad nami jest jakiś korytarz powietrzny(czy jak to zwą) i są godziny w ciągu dnia, że dosłownie jeden samolot leci za drugim...
A ze szklarniami - zawsze możesz powiesić ogłoszenie na tablicy na terenie działek, że oddasz szklarnie w zamian za rozbiórkę ;) I na 3miasto też możesz wrzucić :] ogólnie szklarnie trochę kosztują - więc jeśli ktoś by chciał mieć - to to jest fajne rozwiązanie :] Wy się pozbędziecie, a ktoś będzie miał z czego zrobić u siebie :]
Nie łam się wizją ogromu pracy ;) Mój Mąż też nie był taki hop-siup do roboty ;) ale z czasem się rozkręcił i nauczył co i jak :] więc np. od kilku lat ja już nie tykam się koszenia trawników, ścinania żywopłotów :]
________________
Emilia - kuruj gardło ;) szkoda, że pogoda nie dopisała, chociaż w dzień wbyło jeszcze jako-tako ;) ale jednak noce zimne :/
_______________
Graszka - dzięki za wiarę we mnie ;P Jak Ola?
__________
Hokasai - super, że się świetnie bawiliście :) Ale fajnie musieli Młodzi wyglądać :) szkoda, że tak mało jest takich ślubów/wesel ;)
_________________
Megiii (jesteś tu jeszcze?? :)) - dajesz Młodej jakiś (co?) prowiant na czwartkową wycieczkę?
Ja też zazdroszczę tym Forumkom, których Mężowie gotują :))) chciałabym czasem dostać jakiś dobry obiad lub kolację zrobioną przez mojego Męża... :P do tej pory (przez 7 lat) może ze 3-4 razy miałam okazję zjeść coś UGOTOWANEGO przez Męża :P już częściej Mu się zdarzyło ciasto zrobić ;) chociaż i tu nie ma jakiejś wielkiej częstotliwości ;) (no ale w sumie ze 20 razy może będzie)
Andzia100 - odnośnie kur na działce ;) Mój dzieć ma fisia na punkcie kur ;P Mamy zaprzyjaźnioną Panią Elę - ma swoją hodowlę byków(stąd też pomysł na handel świetnym nawozem - jeśli będziecie chciały namiary, to dam, my od jakiś 10 lat mamy nawó i gnojówkę tylko od Niej) no i jak to na wsi - kury, kaczki, gęsi (swój spory staw z rybami i ptaszory tam też pływają). No w każdym razie co roku chce nam coś podrzucić na lato na działkę ;) a to malutkiego kotka, a to kury żebysmy mieli swoje jajka ;) a jesienią zabierze je do siebie ;) póki co jeszcze się na to nie odważyliśmy ;) jednak wolimy jak(czasem) przywiezie nam gotowe jajka ;P hehehe :)
poza tym i tak mamy stały dostęp do wiejskich jajek :]
___________
_________________
Co do obiadów :]
W sobotę Babka tak nas wymęczyła testami, że puściła nas szybciej do domu ;) zostawiłam swoje auto na Zaspie, pojechałam 127 prawie do końca i Mąż z Młodeym mnie odebrali :) podjechaliśmy do Auchana po obiad - pieczone ziemniaczki, pieczony kurczak i surówka colesław ;] obiad zjedzony na działce :] a po powrocie do domu (po 20) zamiast kolacji zrobiłam koktajl bananowo-truskawkowy, mleczny :) miał być z truskawkową maślanką z Lidla - ale oryginalnie zamknięte opakowanie(z datą do 12.06) tak napęczniało, że nawet go nie otwierałam, tylko poszło do śmieci.
kupiłam też 2 paczki pierogów - chłopskie i z serem :] więc chłopskie otworzyłam wczoraj wieczorem po powrocie ze szkoły(podsmażyłam i polałam podsmażoną cebulką) :] Mąż też zjadł. Mama i Dzieć nie chcieli, bo wcześniej jedli serdelki z pomidorami :]
Na dzisiaj pierogi z serem :] kupię truskawki, to zrobię jeszcze koktaj do tego :)
_____________
Wczoraj Dzieć miał dzień pełen atrakcji - byli z Mężem na PGE Arenie (był festyn z okazji Dnia Dziecka) i w kinie KinoPort na bajce :) w kinie byli sami, mieli całą salę dla siebie ;) (fakt, że malutką)
Teraz właśnie całe przedszkole jest w "dużym" kinie :)
a pod wieczór jedziemy znów na kontrolę słuchu(+ jak tam migdał, czy wycinać czy nie) :P mam nadzieję, że będzie ok, chociaż ostatnio znów coś za głośno mówi :/ ale chociaż z tym półrocznym katarem jest spokój ;)
_____________
Jakiś czas temu pierwszy raz robiłam surówkę z czerwonej kapusty surowej, z majonezem (+ cebula i jabłko) :) pyyyyszna :P aż się zastanawialiśmy czemu wcześniej jej nie robiłam ;) zawsze była z parzonej poszatkowanej kapusty(z jabłkiem i rodzynkami) :]
uffff :P to chyba wsio póki co ;)
Znacie może kogoś, kto w Sopockim CKU robi technika rachunkowości i w czerwcu ma egzamin? (po pierwszym roku)
Natalia - ja też wolę sama zrobić ;) ale czasem nie ma na to czasu - więc jeśli mam wybór obiad bez surówki lub gotowiec - wybieram surówkę z pudełka ;)
Toż czasem też trzeba sobie życie ułatwić ;)
_______________
Dziewczyny - kupujecie jakieś gotowe potrawy (do odgrzania, odsmażenia) w czasie tygodnia azjatyckiego w Lidlu? Tak się zastanawiam nad którymiś krewetkami, sajgonkami itd. - ale nie wiem na ile to smaczne :P czy tylko wywalę kasę?
Toż czasem też trzeba sobie życie ułatwić ;)
_______________
Dziewczyny - kupujecie jakieś gotowe potrawy (do odgrzania, odsmażenia) w czasie tygodnia azjatyckiego w Lidlu? Tak się zastanawiam nad którymiś krewetkami, sajgonkami itd. - ale nie wiem na ile to smaczne :P czy tylko wywalę kasę?
no właśnie :P mnie tak kuszą:
sajgonki http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14086
panierowane filety z kurczaka http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14091
krewetki http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14093 lub http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14096
jakoś tak mnie naszło na takie smakołyki - ale żebym nie musiała nie wiadomo ile czasu stać przy garach ;) no i nie wiem czy w ogóle warto to kupić :P
kiedyś w innym wątku Dziewczyny zachwalały np. ślimaki z Lidla :P (nie jadłam)
sajgonki http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14086
panierowane filety z kurczaka http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14091
krewetki http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14093 lub http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-FDFB9108-81FB1D02/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14096
jakoś tak mnie naszło na takie smakołyki - ale żebym nie musiała nie wiadomo ile czasu stać przy garach ;) no i nie wiem czy w ogóle warto to kupić :P
kiedyś w innym wątku Dziewczyny zachwalały np. ślimaki z Lidla :P (nie jadłam)
Agusia - z sosem mięsno-warzywnym, parmezanem i sosem beszamelowym. Ale tym razem nie mielismy parmezanu, wiec dodal mozarelle i zwykly ser w plastrach z lidla - pyyyyychota :)
Zalezy, o ktorym wyjezdzie na Kaszuby mowisz hehe :)
przed wczoraj bylismy w Borkowie na dzialeczce a wczoraj w Garczynie na Farmie Strusi. W Borkowie jak zwykle mega relaks, wczorajszy wypad do Garczyna niestety nie udany. Myslelismy, ze bedzie cos wiecej anizeli dwie zagrody ze strusiami (doslownie). W jednej duze strusie, w drugiej male i to wsio :(dluzej jechalismy niz bylismy na miejscu ;p
Jesli chodzi o jajeczka, my kupujemy wlasnie wracajac z Borkowa u takiej starszej Pani, ktora sprzedaje.
Ja tez jestem ciekawa tych gotowych dan azjatyckich. Przymierzamy sie do kupienia czegos na obadek i tez czekam na opinie :)
Na pewno, jesli chodzi o gotowe dania z Lidla, to nam bardzo smakuja pyzy z miesem. hyba mam pomysl na kolejny obiad w tygodniu ;)
Zalezy, o ktorym wyjezdzie na Kaszuby mowisz hehe :)
przed wczoraj bylismy w Borkowie na dzialeczce a wczoraj w Garczynie na Farmie Strusi. W Borkowie jak zwykle mega relaks, wczorajszy wypad do Garczyna niestety nie udany. Myslelismy, ze bedzie cos wiecej anizeli dwie zagrody ze strusiami (doslownie). W jednej duze strusie, w drugiej male i to wsio :(dluzej jechalismy niz bylismy na miejscu ;p
Jesli chodzi o jajeczka, my kupujemy wlasnie wracajac z Borkowa u takiej starszej Pani, ktora sprzedaje.
Ja tez jestem ciekawa tych gotowych dan azjatyckich. Przymierzamy sie do kupienia czegos na obadek i tez czekam na opinie :)
Na pewno, jesli chodzi o gotowe dania z Lidla, to nam bardzo smakuja pyzy z miesem. hyba mam pomysl na kolejny obiad w tygodniu ;)
Emilia---------chipsy z octem-------no powaliło mnie to na kolana:)))nawet nie wiedzialam ze takie coś istnieje....
Sushi nie robie. Raz zamówiliśmy, jak była jakas promocja z gruponem.
Mój mąż sie zajadał--------dziwne, bo nie lubi udziwnień:))ja niespecjalnie jakoś. Nie jem krewetek, a te glony czy wodorosty....
Córka nawet sprobować nie chciala, za to smakował jej marynowany imbir.
Sushi nie robie. Raz zamówiliśmy, jak była jakas promocja z gruponem.
Mój mąż sie zajadał--------dziwne, bo nie lubi udziwnień:))ja niespecjalnie jakoś. Nie jem krewetek, a te glony czy wodorosty....
Córka nawet sprobować nie chciala, za to smakował jej marynowany imbir.
Ale sie tutaj rozkręciło przeczytałam 23 posty i zapomniałam co miałam komu napisać....:)
Andzia jestem pod wrażeniem ziółek, a napisz z czego je wysadzałaś? Z nasionek? z rozsadek? czy z takich kupowanych w sklepie? bo zioła to myślałam żeby sobie posadzić... no w końcu będę miała gdzie:):):)
Agusiu to są te działki po drugiej stronie od lotniska, samoloty odrobinkę słychać, ale to nie problem bo u nas nad blokiem samoloty schodzą do lądowania więc jestem przyzwyczajona:) tam nad działką nie przelatują bo pas startowy jest kawałek od nas. a ta działka jest nie dość że po drugiej stronie to jeszcze w głębi z dala od ulicy:)
Z tymi szklarniami fajny pomysł, dzięki, może faktycznie ktoś by na działkach chciał sobie rozebrać za materiał...? no bo właśnie te szklarnie mnie najbardziej przerażały... z tym oczkiem wodnym to pomyślę bo jeżeli jest wmurowane to ciężko będzie coś z tym zrobić, ale pomyślałam że może zrobię tam jakiś skalniak? Ech jak poleżę już tam na leżaczku to będe miała czas na myślenie:):):)
Agusiu ty widziałaś tą działkę na zdjeciach... powiedz co naprawdę o niej sądzisz???? Dobry wybór???
Andzia jestem pod wrażeniem ziółek, a napisz z czego je wysadzałaś? Z nasionek? z rozsadek? czy z takich kupowanych w sklepie? bo zioła to myślałam żeby sobie posadzić... no w końcu będę miała gdzie:):):)
Agusiu to są te działki po drugiej stronie od lotniska, samoloty odrobinkę słychać, ale to nie problem bo u nas nad blokiem samoloty schodzą do lądowania więc jestem przyzwyczajona:) tam nad działką nie przelatują bo pas startowy jest kawałek od nas. a ta działka jest nie dość że po drugiej stronie to jeszcze w głębi z dala od ulicy:)
Z tymi szklarniami fajny pomysł, dzięki, może faktycznie ktoś by na działkach chciał sobie rozebrać za materiał...? no bo właśnie te szklarnie mnie najbardziej przerażały... z tym oczkiem wodnym to pomyślę bo jeżeli jest wmurowane to ciężko będzie coś z tym zrobić, ale pomyślałam że może zrobię tam jakiś skalniak? Ech jak poleżę już tam na leżaczku to będe miała czas na myślenie:):):)
Agusiu ty widziałaś tą działkę na zdjeciach... powiedz co naprawdę o niej sądzisz???? Dobry wybór???
Mama b - daj znać jak te sajgonki :]
Ania - to ta działka http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-sprzedam-ogl8362798.html ?
Pierwsze słowa mojej Mamy - jaki ładny domek(mi też bardzo się podoba i chciałabym mieć taki) :] mała działeczka ale ładna :) na większej więcej roboty ;P nawet koszenie trawy po kilku tygodniach(koszenie co tydzień) bywa upierdliwe ;)
mi się podoba - ładna, zadbana :] przynajmniej na zdjęciach :) jest domek żeby się przespać(wierz mi - jak latem są upały to spanie na działce jest wybawieniem od blokowiska, nawet w malutkim domku albo jak się urobisz i nie masz chęci/siły wracać) i wiata żeby posiedzieć w cieniu :] nie bardzo mi się podoba ta kamienna ściana koło oczka ;) ale ogólnie samo oczko wodne to dobry pomysł - lepiej latem się siedzi jak gdzieś blisko jest woda i paruje ;)
Mama mówi, że "dobra cena(bo u nas dużo droższe) ;) brać" ;)
Ania - to ta działka http://ogloszenia.trojmiasto.pl/nieruchomosci-sprzedam/dzialka-rekreacyjna-sprzedam-ogl8362798.html ?
Pierwsze słowa mojej Mamy - jaki ładny domek(mi też bardzo się podoba i chciałabym mieć taki) :] mała działeczka ale ładna :) na większej więcej roboty ;P nawet koszenie trawy po kilku tygodniach(koszenie co tydzień) bywa upierdliwe ;)
mi się podoba - ładna, zadbana :] przynajmniej na zdjęciach :) jest domek żeby się przespać(wierz mi - jak latem są upały to spanie na działce jest wybawieniem od blokowiska, nawet w malutkim domku albo jak się urobisz i nie masz chęci/siły wracać) i wiata żeby posiedzieć w cieniu :] nie bardzo mi się podoba ta kamienna ściana koło oczka ;) ale ogólnie samo oczko wodne to dobry pomysł - lepiej latem się siedzi jak gdzieś blisko jest woda i paruje ;)
Mama mówi, że "dobra cena(bo u nas dużo droższe) ;) brać" ;)
Emilia-----moja Mama robiła takie gołąbki. Piekła w brytfance, potem jedliśmy z sosem takim brązowym:)i duuuużo koperku dawała, liście kapusty na spod. Długo nie znałam gołąbków takich gotowanych w pomidorowym sosie.(dopóki nie poznałam kuchni mojej tesciowej).
Niestety nie wiem jak to robiła, a pytać sie już za późno:((
Pyyyyyszne były i nigdy już nie jadłam takich gołąbków. Kiedyś nawet szukalam w necie, ale nie znalazłam.
Niestety nie wiem jak to robiła, a pytać sie już za późno:((
Pyyyyyszne były i nigdy już nie jadłam takich gołąbków. Kiedyś nawet szukalam w necie, ale nie znalazłam.
ania - z nasionek. moj maz zamawia na allegro :)nie mam pojecia, do czego moze przydac sie polowa ziolek, ktora mamy posadzona ale moj kucharz swietnie sobie z nimi radzi :D
Agusia - dzialka sliczna. Tez bym chciala miec swoja, bo poki co mamy dzialke/domek letniskowy tesciow. Co prawda mamy czuc sie tam, jak u siebie ale wiesz, jak jest ... co swoje to swoje ;p
Agusia - dzialka sliczna. Tez bym chciala miec swoja, bo poki co mamy dzialke/domek letniskowy tesciow. Co prawda mamy czuc sie tam, jak u siebie ale wiesz, jak jest ... co swoje to swoje ;p
Witam was:-) dziewuchy kochaaane.... ponad 30 postow musialam teraz przeczytac!! Co ja mam teraz napisac? Ja juz zapomnialam co mialam pisac. Musze czesciej w ciagu dnia zagladac tutaj, bo nie ogarniam...
Na obiad mialam mielonce+ kakafior z bulka tarta i mlode ziemniaki z koperkiem:-)
Moj chlopczyk obudzil sie w srodku nocy z goraczka:-( podalam mu czopek z paracetamolem- o dziwo nie protestowal, tylko chcial spac z nami. Wiec cala rodzinka spalismy w jednym pokoju:-)
Poki co, Olunia jest grzeczna i czarujaca. W swoim rozowym ubranku wyglada jak taka landrynka slodka, ktora jak spi, zwinieta jest smiesznie jak rogalik:-) ale pomalu sie zmienia. Bardzo polubila byc na raczkach i swoim donosnym glosikiem probuje to oznajmic:+/
Fajnie ze jest ten watek dziewczyny, naprawde.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie:-*
Na obiad mialam mielonce+ kakafior z bulka tarta i mlode ziemniaki z koperkiem:-)
Moj chlopczyk obudzil sie w srodku nocy z goraczka:-( podalam mu czopek z paracetamolem- o dziwo nie protestowal, tylko chcial spac z nami. Wiec cala rodzinka spalismy w jednym pokoju:-)
Poki co, Olunia jest grzeczna i czarujaca. W swoim rozowym ubranku wyglada jak taka landrynka slodka, ktora jak spi, zwinieta jest smiesznie jak rogalik:-) ale pomalu sie zmienia. Bardzo polubila byc na raczkach i swoim donosnym glosikiem probuje to oznajmic:+/
Fajnie ze jest ten watek dziewczyny, naprawde.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie:-*
@Graszka--------cieszę sie, że Ola taka landryneczka:))) grzeczna, niepłacząca...
Ja z mężem bardzo dużo nosiliśmy na rękach naszą A. albo mąż w nosidełku takim na brzuch.(Niebylo wtedy jeszcze chust). Usypialiśmy na rękach, potem w bujaczku, potem jak podrosła, to w łóżeczku zasypaiła przy ktoryms z nas, obowiązkowo trzymajac za rękę. Ciągle była z nami i naprawdę nic sie nie stało złego, jak to prorokują niektore teściowe---------że rozpuścisz dziecko trzymając na rękach.
To daje niewiarygodne poczucie bezpieczeństwa i więź.
Tak że wg mnie nosić nosić i nosić:)))na rączkach.
Ja z mężem bardzo dużo nosiliśmy na rękach naszą A. albo mąż w nosidełku takim na brzuch.(Niebylo wtedy jeszcze chust). Usypialiśmy na rękach, potem w bujaczku, potem jak podrosła, to w łóżeczku zasypaiła przy ktoryms z nas, obowiązkowo trzymajac za rękę. Ciągle była z nami i naprawdę nic sie nie stało złego, jak to prorokują niektore teściowe---------że rozpuścisz dziecko trzymając na rękach.
To daje niewiarygodne poczucie bezpieczeństwa i więź.
Tak że wg mnie nosić nosić i nosić:)))na rączkach.
Agusiu to dokładnie ta działka:) znalazłam ją dzieki Tobie:) bo ja na te ogłoszenia nie zaglądałam:):):) Domek jest malutki ale mi nie potrzeba większego, z zewnątrz nic do robienia, no chyba że pomalować i kraty bo zardzewiałe. W srodku jest jeden pokój, maleńka kuchenka i łazienka z wc, i umywaleczką, podłączone do szamba także kultura:) no środek trzeba będzie jakoś ogarnąć bo tam linoleum i meble z lat 70:) Na zewnątrz ona jest całkiem zadbana tylko te szklarnie do rozbiórki i te wszystkie zagonki to chciałabym zlikwidować ,przekopać wszystko i posadzić nową trawę po całości, może jakies tuje przy płocie? Ta ściana z kamieni i te wielkie tuje wyglądają fajnie tylko to oczko wodne mi sie nie widzi, jak się da to też je zlikwiduję,chyba ze zabetonowane to będzie kłopot, ale może zasypię ziemią i zrobię jakiś skalniak? Dla mnie to czarna magia ale pomyśleliśmy że narazie to zostawimy, bo szkoda latem to rozgrzebywać, a na jesień rozkopiemy :)
Ach Graszka takie maleństwo to sama słodycz:) moja kuzynka ma taką 4 miesięczną laleczkę... a jakie boskie ciuszki ona ma dla niej... napatrzeć się nie można... dzisiaj miała taka mikroskopijną dzinsową sukienusię...:) ach moja też to była płaksa ciągle musiałam ją nosić na rękach, lulać i usypiać bo inaczej płacz! Wtedy to było męczące... ale teraz tego brakuje bo teraz to kontakt jak z jeżem...:)
Ania ta działka jest piękna!!!:) Ty byś zobaczyła naszą, to byś dopieor sie załamała :) Na tej Waszej to wchodzisz i odpoczywasz, bo u nas to ziemie taczkami wywozimy, żeby bylo gdzie leżak postawić :))) Nie zastanawiaj sie i ciesz się urokami bycia dzialkowiczem. Graszka, nasz Franus, to tez taka przylepa najlepiej, żeby go na raczkach nosic, ale teraz gdy już jest troszke bardziej samodzielny to cały czas gdzieś bryka i mi zaczyna brakowac tych naszych przytualnek, wiec ciesz sie tym poko możesz i przytulaj.
Ale super ze macie te dzialki, mozna gosci zaprosic ba piknik lub grilla, kolezanke na opalanie i ploteczki, dzieciaki maja swieze powietrze:-)
Moj Konrad tez lubial byc noszony na rekach i przytulany...
Uwazam ze trzeba im zapewnic jak najwiecej uczuc, bo kto te nasze dzieciaki bedzie potem rozpieszczal? Napewno w szkole i w pracy tego nie bedzie;-)
Ja zaluje, ze w tym moim ogrodku tyle chwastow:-((
Nie cieszy mnie widok za oknem zbytnio, ale co tam, zdrowie jest wazniejsze. Jak dojde do ladu i skladu, to rekreacyjnie zajme sie tym:-)
Moj Konrad tez lubial byc noszony na rekach i przytulany...
Uwazam ze trzeba im zapewnic jak najwiecej uczuc, bo kto te nasze dzieciaki bedzie potem rozpieszczal? Napewno w szkole i w pracy tego nie bedzie;-)
Ja zaluje, ze w tym moim ogrodku tyle chwastow:-((
Nie cieszy mnie widok za oknem zbytnio, ale co tam, zdrowie jest wazniejsze. Jak dojde do ladu i skladu, to rekreacyjnie zajme sie tym:-)
Ania - my mamy jeszcze mniejszy domek na działce - całe 9m2 po obrysie ;) i bez łazienki :] i dajemy radę :] byle było gdzie się przespać albo schować przed deszczem ;) umyć można się w misce :] a Młody tak uwielbia działkę... I nasze kundlice też ją kochały(normalnie podsłuchiwały rozmowy przez telefon i jak słyszały, że z kimś sie umawiamy, to one już się kręciły - gotowe żeby jechać) :] I obecna też lubi tam jeździć ;)
Co do roślin - polecam Panią Ogrodnik, która wstawia swoje rośliny(sadzonki) przy naszej bramie głównej :] Sprawdzona :) Dobre ceny i dobrej jakości rośliny :) Więc jeśli ktoś potrzebuje, a przejeżdża ul.Kartuską - to zatrzymajcie się przy bramie głównej ROD Jasień ;)
Musiałam szybciej odebrać Dziecia z przedszkola - zadzwoniła Pani Przedszkolanka, że Młody ma 38'C :/ w domu zmierzyłam - 38,5'C :/ zbiłam syropem, póki co spokój, innych objawów brak. Jutro przetrzymam Go w domu. Zobaczymy czy coś się wykluje. W czwartek mają wycieczkę na Kaszuby :/
Graszka - nasz Młody też był duuuużo noszony(na rękach, w chuście, w nosidle) :] tulony :) lulany :) spał z nami 15m-cy ;) i uważam, że tylko na dobre nam to wyszło :)
Co do roślin - polecam Panią Ogrodnik, która wstawia swoje rośliny(sadzonki) przy naszej bramie głównej :] Sprawdzona :) Dobre ceny i dobrej jakości rośliny :) Więc jeśli ktoś potrzebuje, a przejeżdża ul.Kartuską - to zatrzymajcie się przy bramie głównej ROD Jasień ;)
Musiałam szybciej odebrać Dziecia z przedszkola - zadzwoniła Pani Przedszkolanka, że Młody ma 38'C :/ w domu zmierzyłam - 38,5'C :/ zbiłam syropem, póki co spokój, innych objawów brak. Jutro przetrzymam Go w domu. Zobaczymy czy coś się wykluje. W czwartek mają wycieczkę na Kaszuby :/
Graszka - nasz Młody też był duuuużo noszony(na rękach, w chuście, w nosidle) :] tulony :) lulany :) spał z nami 15m-cy ;) i uważam, że tylko na dobre nam to wyszło :)
Agusia i jak widac taki domek wystarczajacy:) u nas mąż wymarzyl sobie taki 25metrow i taką landare nam buduje:) do tego jest wychodek:) i skladzik na narzedzia. Ale poki co narazie nasz domek to konstrukcja i pol dachu:) oby byla pogoda lepsza to budowa będzie postepowala. Graszka, a jak Ty sie czujesz?
Witam z rańca:))
@Ania---------bierzcie tą działkę. Też obejrzałam te zdjęcia i jest cuuuudowna:))I domek, i kibelek. Czego więcej potrzeba?
Całe lato tam spędzicie wylegując się, zobaczysz. I młoda będzie gdzie miała zaprosic swoje towarzystwo na ognicho:]pod okiem Taty;p
Cieszę sie,że wszystkie lulałyście, nosiłyście swoje maleństwa i to zapewne nie tylko z powodu płaczu, kolek i innych dolegliwości. Tylko ot tak, z miłości. To daje duuuze poczucie bezpieczeństwa. I procentuje potem. U mnie , jak u Ani, na razie procentuje najczęściej jeżem. hehehe ale mam nadzieję, że da też i inne owoce.
@Graszka, nic nie piszesz, jak Ty sie czujesz?
Kulinarnie u mnie powtórka z wczoraj. Kupiłam w lidlu tę surówkę z czerwonej kapusty. Pyyyyyyyyyyyyyszna jest. Moja córa mówi, że nie lubi kapusty.....posmakowała i wtrząchała jakby to co najmniej czekolada była:)))A wybredzak jest straszliwy.
Dzieki za namiary na tę surówke@ Niuniexx:))
@Ania---------bierzcie tą działkę. Też obejrzałam te zdjęcia i jest cuuuudowna:))I domek, i kibelek. Czego więcej potrzeba?
Całe lato tam spędzicie wylegując się, zobaczysz. I młoda będzie gdzie miała zaprosic swoje towarzystwo na ognicho:]pod okiem Taty;p
Cieszę sie,że wszystkie lulałyście, nosiłyście swoje maleństwa i to zapewne nie tylko z powodu płaczu, kolek i innych dolegliwości. Tylko ot tak, z miłości. To daje duuuze poczucie bezpieczeństwa. I procentuje potem. U mnie , jak u Ani, na razie procentuje najczęściej jeżem. hehehe ale mam nadzieję, że da też i inne owoce.
@Graszka, nic nie piszesz, jak Ty sie czujesz?
Kulinarnie u mnie powtórka z wczoraj. Kupiłam w lidlu tę surówkę z czerwonej kapusty. Pyyyyyyyyyyyyyszna jest. Moja córa mówi, że nie lubi kapusty.....posmakowała i wtrząchała jakby to co najmniej czekolada była:)))A wybredzak jest straszliwy.
Dzieki za namiary na tę surówke@ Niuniexx:))
Cześć Dziewczyny od rana :)
Graszka synka jak i coreczke bardzo duzo nosilam na rekach i nie sluchalalm "dobrych" rad dziecko ma jesc i spac u siebie w lozeczku
jak sobie przypomne jak rok temu moja corcia byla taka malutka az sie lezka w oku kreci
teraz biega po calym domu ......
ahhh te POCIECHY :)
pozdrawiam i zycze wszystkim udanego i spokojnego dnia :)
Dzieki Wam wczoraj pomimo przeciwnosci losu nawet sie usmiechalam :)
DZIEKI :)
Graszka synka jak i coreczke bardzo duzo nosilam na rekach i nie sluchalalm "dobrych" rad dziecko ma jesc i spac u siebie w lozeczku
jak sobie przypomne jak rok temu moja corcia byla taka malutka az sie lezka w oku kreci
teraz biega po calym domu ......
ahhh te POCIECHY :)
pozdrawiam i zycze wszystkim udanego i spokojnego dnia :)
Dzieki Wam wczoraj pomimo przeciwnosci losu nawet sie usmiechalam :)
DZIEKI :)
Mamo b decyzja jest podjęta:) musimy jeszcze posprawdzać czy wszystko prawnie z nią ok jak będzie w porządku to kupujemy:) troszkę tam jest formalności bo okazuje sie że trzeba do tego sporo dokumentów wypełnić włącznie z wizytą u notariusza... ech biurokracja:( Zobaczymy jak to będzie bo nigdy działki nie miałam... ale tak marzę o kawałku własnej trawki na lato...:) Jak zrobimy tam wszystko co sobie zaplanowałam to będzie ślicznie:) bo na jesień chcemy to wszystko wyczyścic, przekopać i posiać nową trawę po całości i dookoła jakieś tuje, i to wszystko , ak żeby tylko potem kosić trawę :) Dużym plusem jest też to że mamy blisko od domu, samochodem 10 minut, pod nosem jest tez autobus:) Także myślę ze same plusy:)
@Aniu---------to sie cieszę, że po nieprzespanych nocach decyzja już nieodwołalna. A przy kupnie nieruchomości to zawsze musi być notariusz. Oby szybko wam to wszystko poszło.
A oczko wodne jest super, nawet złote rybki mozna tam mieć:)
A ja jestem zła, bo u mnie w biedrze nie ma tych rybaczków/rybaczek....wogole nie dostali
Wczoraj mąż zamówił częśc mebli do kuchni i od dzisiaj zaczynamy remont. Mieliśmy od wczoraj, ale tak jakoś od poniedziałku to sie nie chciało....:))Wiszące szafki trzeba opróznić i w kartony schować zawartośc. I będziemy żyć w kartonach pewnie ze dwa tygodnie z haczykiem.
Ale sie cieszę jak gwizdek, że będziemy mieć nowe. I w końcu swoje:p
A oczko wodne jest super, nawet złote rybki mozna tam mieć:)
A ja jestem zła, bo u mnie w biedrze nie ma tych rybaczków/rybaczek....wogole nie dostali
Wczoraj mąż zamówił częśc mebli do kuchni i od dzisiaj zaczynamy remont. Mieliśmy od wczoraj, ale tak jakoś od poniedziałku to sie nie chciało....:))Wiszące szafki trzeba opróznić i w kartony schować zawartośc. I będziemy żyć w kartonach pewnie ze dwa tygodnie z haczykiem.
Ale sie cieszę jak gwizdek, że będziemy mieć nowe. I w końcu swoje:p
Och Mamo b remont nigdy nie jest przyjemny... ilez to człowiek nerwów straci... ale potem jaki efekt i jaka radość:):):) A szczególnie kuchnia to dla nas ważna:):):)
Ja dzisiaj mam ambitny plan na dobrą kolację, moje dziecko kończy 16 lat:) przygotuje jej ulubione canelloni ze szpinakiem i ricottą:):):)
Ja dzisiaj mam ambitny plan na dobrą kolację, moje dziecko kończy 16 lat:) przygotuje jej ulubione canelloni ze szpinakiem i ricottą:):):)
czesc dziewczyny :)
to moze ja dla odmiany napisze, ze wcale duzo nie nosilam synka na rekach, co nie znaczy, ze wcale :) ale ja raczej z tych, co nie chca przyzwyczajac do noszenia :) ot, taka sobie jestem. nie zrozumcie mnie, ze wcale go nie nosze, bo nosze ale jak widze, jak mna manipuluje, to nie moge sobie dac na glowe wejsc;p;p;p bo w przeciwnym razie nic innego bym nie robila, tylko nosila. a tak wole na kolanach potrzymac :) i wysciskac, wycalowac.
wczoraj maz byl w lidlu, kupil pare rzeczy, m.in. ryz basmanti, sosy azjatyckie, mleko kokosowe itp.
ale znalazl w necie przepisy na twistery z kfc i zamierza je dzis zrobic. wiec ryz zostanie na inny dzien.
to moze ja dla odmiany napisze, ze wcale duzo nie nosilam synka na rekach, co nie znaczy, ze wcale :) ale ja raczej z tych, co nie chca przyzwyczajac do noszenia :) ot, taka sobie jestem. nie zrozumcie mnie, ze wcale go nie nosze, bo nosze ale jak widze, jak mna manipuluje, to nie moge sobie dac na glowe wejsc;p;p;p bo w przeciwnym razie nic innego bym nie robila, tylko nosila. a tak wole na kolanach potrzymac :) i wysciskac, wycalowac.
wczoraj maz byl w lidlu, kupil pare rzeczy, m.in. ryz basmanti, sosy azjatyckie, mleko kokosowe itp.
ale znalazl w necie przepisy na twistery z kfc i zamierza je dzis zrobic. wiec ryz zostanie na inny dzien.
Aniu---------nerwy sie traci to prawda. Ja najbardziej nie lubie, jak coś zaplanuję i to nie wychodzi,bo ktos/cos nawali. np. zamowione meble na wtorek by nie przyszły, a mąż musi wziac urlop, by je pownosić------4 pietro:(
Manhatan we Wrzeszczu to mogę zwiedzić dopiero jesienią, jak będe jeździć na kurs na Jaskową. Wcześniej tam bywałam jak jeździlam z moja corka do przychodni do endo. Teraz jeżdże na Polanki.
A takie spodnie z lycrą to lubie najbardziej, bo sie dobrze układaja.
Wszystkiego naj naj dla Córy, żeby dostała sie do wymarzonej szkoly.
Andzia---------ja Cie rozumiem, przez noszenie rozumiem tez przytulaski na kolankach, wspólnie zasypianie itp.
Wczoraj kupiłam te sajgonki i panierowanie piersi z lidla. Zobaczymy jak będą smakować. Tylko nie wiem kiedy będę je robić.
Manhatan we Wrzeszczu to mogę zwiedzić dopiero jesienią, jak będe jeździć na kurs na Jaskową. Wcześniej tam bywałam jak jeździlam z moja corka do przychodni do endo. Teraz jeżdże na Polanki.
A takie spodnie z lycrą to lubie najbardziej, bo sie dobrze układaja.
Wszystkiego naj naj dla Córy, żeby dostała sie do wymarzonej szkoly.
Andzia---------ja Cie rozumiem, przez noszenie rozumiem tez przytulaski na kolankach, wspólnie zasypianie itp.
Wczoraj kupiłam te sajgonki i panierowanie piersi z lidla. Zobaczymy jak będą smakować. Tylko nie wiem kiedy będę je robić.
Witajcie Dziewczęta :)
My dzisiaj dojadamy wczorajszą botwinkę i mięsko z tym, że dzisiaj z kaszą i surówką z marchewki, jabłka i pora. Naszła mnie ochota na ciasto z rabarbarem i chyba jak odbiore synka ze żłobka to podejdziemy na dziakę i urwę troche to może coś upiekę. Poza tym to jestem z uszyłam dziecku przebranie "gruszki" na żłobkowe przedstawienie ;P Rano zaliczyliśmy spacerek do sklepu ogrodniczego na kartuskiej po sznurki do podwiązania pomidorów.
My dzisiaj dojadamy wczorajszą botwinkę i mięsko z tym, że dzisiaj z kaszą i surówką z marchewki, jabłka i pora. Naszła mnie ochota na ciasto z rabarbarem i chyba jak odbiore synka ze żłobka to podejdziemy na dziakę i urwę troche to może coś upiekę. Poza tym to jestem z uszyłam dziecku przebranie "gruszki" na żłobkowe przedstawienie ;P Rano zaliczyliśmy spacerek do sklepu ogrodniczego na kartuskiej po sznurki do podwiązania pomidorów.
Witam .
Ale się dziewczyny rozpisałyście .
W pierwszej kolejności Wielkie Gratulacje dla Graszki i małej córeczki oby rosła zdrowo .
Następnie witam nowe Forumki im więcej nas tym lepiej ,fajnie się czyta i zawsze można coś zgapić .
Ania dla Ciebie też gratulacje z powodu kupna fajnej działeczki no i dużej już córeczki Wszystkiego Naj Naj dla córy .
mamo b pomieszkasz troszkę na kartonach ale za to potem jak będziesz miała ładnie ,tylko się cieszyć już .
U nas przez ostatnie dni różnie było z obiadami raz w domu raz na mieście bo jak mój mąż na weekendy przylatuje to wybywamy z domu.
Natomiast wczoraj zrobiłam zupę jarzynową z kaszą jęczmienną i o dziwo moje dzieci zjadły z dokładką a pod wieczór obaj chcieli jeszcze no to mnie cieszy ogromnie bo taka zupa zdrowa ,zupy zostało jeszcze na dziś .
Wczoraj oglądałam "doradca smaku" tak mi się spodobała zupa pomidorowa jaką robił że mam wielką ochotę zrobić jutro ,ale nie wiem czy chłopaki to zjedzą ale może spróbuje .
Agusia jak Gabryś nie wykluło się nic z tej temperatury ? Oby nie !
A co do noszenia na rękach to ja moich też nie nosiłam jakoś specjalnie byli grzecznie bezproblemowi nie wiem co to kolki i wychodzące zęby , za to chętnie razem sobie zasypialiśmy ,młodszy to i teraz czasami woła bym się z z nim położyła i przytula a starszy jak wieczorem znajdzie chwile czasu i ja mu się przypomnę to też się przytula ,ściska mnie że oddychać nie mogę .
Sajgonki też bym zjadła,gdybym miała pod nosem Lidl chętnie bym kupiła ale nie mam, za to mam dwie biedry i trzecią budują wszystkie w pobliżu ,ale zdecydowanie wolę Lidla i raz na jakiś czas wypuszczam się tam na zakupy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia .
Ale się dziewczyny rozpisałyście .
W pierwszej kolejności Wielkie Gratulacje dla Graszki i małej córeczki oby rosła zdrowo .
Następnie witam nowe Forumki im więcej nas tym lepiej ,fajnie się czyta i zawsze można coś zgapić .
Ania dla Ciebie też gratulacje z powodu kupna fajnej działeczki no i dużej już córeczki Wszystkiego Naj Naj dla córy .
mamo b pomieszkasz troszkę na kartonach ale za to potem jak będziesz miała ładnie ,tylko się cieszyć już .
U nas przez ostatnie dni różnie było z obiadami raz w domu raz na mieście bo jak mój mąż na weekendy przylatuje to wybywamy z domu.
Natomiast wczoraj zrobiłam zupę jarzynową z kaszą jęczmienną i o dziwo moje dzieci zjadły z dokładką a pod wieczór obaj chcieli jeszcze no to mnie cieszy ogromnie bo taka zupa zdrowa ,zupy zostało jeszcze na dziś .
Wczoraj oglądałam "doradca smaku" tak mi się spodobała zupa pomidorowa jaką robił że mam wielką ochotę zrobić jutro ,ale nie wiem czy chłopaki to zjedzą ale może spróbuje .
Agusia jak Gabryś nie wykluło się nic z tej temperatury ? Oby nie !
A co do noszenia na rękach to ja moich też nie nosiłam jakoś specjalnie byli grzecznie bezproblemowi nie wiem co to kolki i wychodzące zęby , za to chętnie razem sobie zasypialiśmy ,młodszy to i teraz czasami woła bym się z z nim położyła i przytula a starszy jak wieczorem znajdzie chwile czasu i ja mu się przypomnę to też się przytula ,ściska mnie że oddychać nie mogę .
Sajgonki też bym zjadła,gdybym miała pod nosem Lidl chętnie bym kupiła ale nie mam, za to mam dwie biedry i trzecią budują wszystkie w pobliżu ,ale zdecydowanie wolę Lidla i raz na jakiś czas wypuszczam się tam na zakupy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia .
Mamo b ja sobie dzisiaj zakupiłam w C%A identyczne jak kupowałam w tamtym sklepie takie lekko za kolanko właśnie takie mocno lajkrowane za 69 zł, fajne, ja je kupiłam pod kątem działki właśnie,no i kupiłam też takie krótkie do połowy uda ( normalnie w takich nie chodzę... ale na działkę chyba się odważe)
Dzięki za życzenia dla młodej:)
A o jakich sajgonkach piszecie?? Bo ja się troszkę pogubiłam???
W Lidlu kupowałam takie mrożone w kartoniku wegetariańskie, były bardzo dobre:)
Dzięki za życzenia dla młodej:)
A o jakich sajgonkach piszecie?? Bo ja się troszkę pogubiłam???
W Lidlu kupowałam takie mrożone w kartoniku wegetariańskie, były bardzo dobre:)
Ania, dzieki za namiar na rybaczki z C&A:))
U mnie krotkie, nawet do połowy uda to odpadają. Nie dość, że nogi masywne(że sie tak eufemistycznie wyraże) to mam blizny pooperacyjne olbrzymie.
Sajgonki właśnie takie z Lidla kupiłam mrożone wege i te z kurczakiem(chyba)--------pakowane po 4.
cieszę sie że b. dobre, bo ja nigdy nie jadłam sajgonek i nawet nie wiem jak maja smakować:P
U mnie krotkie, nawet do połowy uda to odpadają. Nie dość, że nogi masywne(że sie tak eufemistycznie wyraże) to mam blizny pooperacyjne olbrzymie.
Sajgonki właśnie takie z Lidla kupiłam mrożone wege i te z kurczakiem(chyba)--------pakowane po 4.
cieszę sie że b. dobre, bo ja nigdy nie jadłam sajgonek i nawet nie wiem jak maja smakować:P
te pakowane po 4 sztuki sa calkiem smancze :)
a sajgonki na ktore narobilam sobie wczoraj ochoty dziekie Agusi to te:
http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-C06F372C-354B30E1/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14086
niestety moj plan nie wypalil i na kolacje nie bylo sajgonek ani lampki wina :(
a sajgonki na ktore narobilam sobie wczoraj ochoty dziekie Agusi to te:
http://www.lidl.pl/cps/rde/SID-C06F372C-354B30E1/www_lidl_pl/hs.xsl/oferta.htm?action=showDetail&id=14086
niestety moj plan nie wypalil i na kolacje nie bylo sajgonek ani lampki wina :(
Hej Laski!
Znów tak pędzicie z tymi postami ;P Na wszelki wypadek otwieram dwa okna - żeby w jednym odpisywać, w drugim sprawdzać co jeszcze miałam napisać ;P
Graszka - jak Tój Syn? Wykluło się coś poza gorączką?
Nasz Młody w nocy miał 38,8'C - innych objawów brak. Od rana szaleje (rano stan podgorączkowy).
Hokasia - oj jak ja bym chciała mieć większy domek na działce ;) Póki nasz był na 3 osoby - to było ok ;] (czy to w dawnych czasach jak jeździłam tam z 2 kumpelami, czy zanim rodzina nam sie powiększyła)
Teraz jest ciasno ze spaniem na 4 osoby :P Bo mamy 1 wąską kanapę i 1 tapczan 1-os. Więc przy opcji "wszycy śpimy" - Mąż idzie do sąsiadów/auta lub też raz czy dwa spaliśmy wszyscy razem - Młody z Babcią i psicą na 1-os. tapczanie, a my z Mężem na kanapie :P
Chciałabym wymienić kanapę na inną - o wymiarach po rozłożeniu 1,40x2,0 - wtedy zmieścimy się we 3 z Młodym. Ale wtedy trzeba wynieść stolik i tv przestawić w kąt kuchenny zamiasy kuchenki elektrycznej 1 palnikowej :P do tego po zabudowaniu ganka nie mamy pewności czy w jakiś sposób uda nam się wnieść nową kanapę ;) (na 100% musiałaby być wnoszona w częściach, a i to nie daje gwarancji na sukces)
przy domku mamy skrzynię na narzędzia.
kibelek mamy osobno, domek gospodarczy też(na drugim końcu działki) :]
teściowa na wsi ma domek niby 5x5 ;) ale 3 poziomy ;) wg mnie nie ustawny ;)
za to ten domek w Dziemianach - też 5x5 - petarda :) taki bym chciała mieć :) na dole zmieścił się mały salon z kuchnią, łazienka z prysznicem, sypialnia - a nad połową domku antresola z materacami do spania :] i taki domek byłby dla nas suuuuper ;] tylko funduszy brak :/
Ania:) - fajnie, że się zdecydowaliście :) najlepsze życzenia dla Córy :)
Wiola - póki co poza nawracającą gorączką nic innego nie widać :/ Mąż wczoraj kupił Pedicetamol(Paracetamolu Młody dostaje 12ml, a tego tylko 3ml! Taka różnica w dawkowaniu) i w nocy Młody dostał na zbicie. Nie wiem co zrobić z wycieczką :/ chyba jeszcze jutro potrzymam Go w domu.
Byliśmy dzisiaj w Lidlu - popatrzyłam na te gotowce, które chciałam kupić. I nie kupiłam nic. Kurczaki mają za długą listę składników ;) mini sajgonek nie było, zwykłe sajgonki (4szt.) - to ile mam kupić paczek żebyśmy poczuli, że coś zjedliśmy? ;P
Wzięłam tylko pędy fasoli mung i olej z kiełków kukurydzianych - pachnie obłędnie :) imbirem i trawą cytrynową :] tak myślę, czy nadaje się do surówek? Z tą myślą go kupiłam ;P czy też "do potraw z woka" oznacza, że musi być używany na ciepło?
Kupiłam botwinkę i dzisiaj będzie z niej zupka :] A na kolację ziemniaczki z zieleniną i młoda fasolka szparagowa z bułeczką tartą na maśle ;) do popicia kefir lub maślanka truskawkowa - jak kto woli :]
Znów tak pędzicie z tymi postami ;P Na wszelki wypadek otwieram dwa okna - żeby w jednym odpisywać, w drugim sprawdzać co jeszcze miałam napisać ;P
Graszka - jak Tój Syn? Wykluło się coś poza gorączką?
Nasz Młody w nocy miał 38,8'C - innych objawów brak. Od rana szaleje (rano stan podgorączkowy).
Hokasia - oj jak ja bym chciała mieć większy domek na działce ;) Póki nasz był na 3 osoby - to było ok ;] (czy to w dawnych czasach jak jeździłam tam z 2 kumpelami, czy zanim rodzina nam sie powiększyła)
Teraz jest ciasno ze spaniem na 4 osoby :P Bo mamy 1 wąską kanapę i 1 tapczan 1-os. Więc przy opcji "wszycy śpimy" - Mąż idzie do sąsiadów/auta lub też raz czy dwa spaliśmy wszyscy razem - Młody z Babcią i psicą na 1-os. tapczanie, a my z Mężem na kanapie :P
Chciałabym wymienić kanapę na inną - o wymiarach po rozłożeniu 1,40x2,0 - wtedy zmieścimy się we 3 z Młodym. Ale wtedy trzeba wynieść stolik i tv przestawić w kąt kuchenny zamiasy kuchenki elektrycznej 1 palnikowej :P do tego po zabudowaniu ganka nie mamy pewności czy w jakiś sposób uda nam się wnieść nową kanapę ;) (na 100% musiałaby być wnoszona w częściach, a i to nie daje gwarancji na sukces)
przy domku mamy skrzynię na narzędzia.
kibelek mamy osobno, domek gospodarczy też(na drugim końcu działki) :]
teściowa na wsi ma domek niby 5x5 ;) ale 3 poziomy ;) wg mnie nie ustawny ;)
za to ten domek w Dziemianach - też 5x5 - petarda :) taki bym chciała mieć :) na dole zmieścił się mały salon z kuchnią, łazienka z prysznicem, sypialnia - a nad połową domku antresola z materacami do spania :] i taki domek byłby dla nas suuuuper ;] tylko funduszy brak :/
Ania:) - fajnie, że się zdecydowaliście :) najlepsze życzenia dla Córy :)
Wiola - póki co poza nawracającą gorączką nic innego nie widać :/ Mąż wczoraj kupił Pedicetamol(Paracetamolu Młody dostaje 12ml, a tego tylko 3ml! Taka różnica w dawkowaniu) i w nocy Młody dostał na zbicie. Nie wiem co zrobić z wycieczką :/ chyba jeszcze jutro potrzymam Go w domu.
Byliśmy dzisiaj w Lidlu - popatrzyłam na te gotowce, które chciałam kupić. I nie kupiłam nic. Kurczaki mają za długą listę składników ;) mini sajgonek nie było, zwykłe sajgonki (4szt.) - to ile mam kupić paczek żebyśmy poczuli, że coś zjedliśmy? ;P
Wzięłam tylko pędy fasoli mung i olej z kiełków kukurydzianych - pachnie obłędnie :) imbirem i trawą cytrynową :] tak myślę, czy nadaje się do surówek? Z tą myślą go kupiłam ;P czy też "do potraw z woka" oznacza, że musi być używany na ciepło?
Kupiłam botwinkę i dzisiaj będzie z niej zupka :] A na kolację ziemniaczki z zieleniną i młoda fasolka szparagowa z bułeczką tartą na maśle ;) do popicia kefir lub maślanka truskawkowa - jak kto woli :]
Niuniex - tylko my potrzebujemy taką "płaską" na ścianę (żeby nie odstawała od ściany jak zwykła kanapa/wersalka) ;) żeby miejsce oszczędzić ;)
coś w ten deseń http://ogloszenia.trojmiasto.pl/meble/kanapa-ogl8397556.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/meble/rozkladana-kanapa-z-funkcja-spania-i-miejscem-na-posciel-t-a-n-i-o-ogl8385517.html
i wymiar 140 x 190/200cm
już kilka razy robiłam przymiarkę do komisu z używanymi meblami w Sopocie - mieli ogłoszenia akurat z takimi kanapami jak potrzeba ;) i nawet transportem nie trzeba się martwić :P tylko teraz jest ten problem czy uda się ją jakoś wnieść :P
Mama b - daj znać jak smakowały :) znalazłam fajny przepis na sajgonki, ma dużo dobrych opinii :P http://www.wielkiezarcie.com/recipe53751.html
czy sos słodki chilli jest bardzo ostry? Czy lepiej kupić słodko-kwaśny jeśli ktoś nie przepada za ostrością (szczytem są skrzydełka z KFC)
coś w ten deseń http://ogloszenia.trojmiasto.pl/meble/kanapa-ogl8397556.html
http://ogloszenia.trojmiasto.pl/meble/rozkladana-kanapa-z-funkcja-spania-i-miejscem-na-posciel-t-a-n-i-o-ogl8385517.html
i wymiar 140 x 190/200cm
już kilka razy robiłam przymiarkę do komisu z używanymi meblami w Sopocie - mieli ogłoszenia akurat z takimi kanapami jak potrzeba ;) i nawet transportem nie trzeba się martwić :P tylko teraz jest ten problem czy uda się ją jakoś wnieść :P
Mama b - daj znać jak smakowały :) znalazłam fajny przepis na sajgonki, ma dużo dobrych opinii :P http://www.wielkiezarcie.com/recipe53751.html
czy sos słodki chilli jest bardzo ostry? Czy lepiej kupić słodko-kwaśny jeśli ktoś nie przepada za ostrością (szczytem są skrzydełka z KFC)
Hmmmm, ja nie kupiłam żadnego sosu.....
Agusia, my jak kupowaliśmy sobie kanapę do domu to przyszła w dwoch częściach, bo też nijak by nie wlazła ani po klatce ani przez drzwi wejściowe ani do pokoju. Więc myślę, ze każdą kanapę da sie rozkręcić i tak wnieść przez drzwi.
Kiedyś jadłam skrzydełka z KFC i dla mnie byly mega ostre--------->ta panierka. Kupiłam kiedyś starter nju nju i dołączony był kupon za 50,00 do KFC. Córka poszła i przyniosła to co jej zostało czyli za dwa skrzydełka. Nie smakowaly mi wogole.
Agusia, my jak kupowaliśmy sobie kanapę do domu to przyszła w dwoch częściach, bo też nijak by nie wlazła ani po klatce ani przez drzwi wejściowe ani do pokoju. Więc myślę, ze każdą kanapę da sie rozkręcić i tak wnieść przez drzwi.
Kiedyś jadłam skrzydełka z KFC i dla mnie byly mega ostre--------->ta panierka. Kupiłam kiedyś starter nju nju i dołączony był kupon za 50,00 do KFC. Córka poszła i przyniosła to co jej zostało czyli za dwa skrzydełka. Nie smakowaly mi wogole.
Witam dzieweczki:-)
Agusiu, z tej temperatury mojego Konrada nic sie nie wyklulo....uff na szczescie. Dziwne troche, podobnie jak u twojego Gabrysia.
Ja na obiad mialam dzis kalafior gotowany, pulpety w sosie pomidorowym i ziemniaki:-)
W piatek przyjdzie polozna zdjac moje szwy, ktore mnie ciagna
zasami, zwlaszcza jak kichne...ołojojoj...
Ogolnie pierwsze dni jak wrocilam ze szpitala nie byly zbyt fajne.
Plakalam z byle powodu, a nawet bez powodu.
Mlody byl troche zazdrosny o Olę. Jak ja zobaczyl w foteliku to dal jej klapsa w nozki i zabral kocyk.
Zmienilo sie jednak jak prosilam go np. Aby mi podal pieluszke, zaangazowalam go w jakis sposob w pomoc przy malej.
Teraz mowi ze kocha dzidzie, ze dzidzia jest jego synkiem:-D hi hi hi
Staralam sie od poczatku wiecej poruszac, --- taka profilaktyka przeciwzakrzepowa:-)
Zycze wam wszystkim dziewczyny ladnej pogody i milego popoludnia:-))
Agusiu, z tej temperatury mojego Konrada nic sie nie wyklulo....uff na szczescie. Dziwne troche, podobnie jak u twojego Gabrysia.
Ja na obiad mialam dzis kalafior gotowany, pulpety w sosie pomidorowym i ziemniaki:-)
W piatek przyjdzie polozna zdjac moje szwy, ktore mnie ciagna
zasami, zwlaszcza jak kichne...ołojojoj...
Ogolnie pierwsze dni jak wrocilam ze szpitala nie byly zbyt fajne.
Plakalam z byle powodu, a nawet bez powodu.
Mlody byl troche zazdrosny o Olę. Jak ja zobaczyl w foteliku to dal jej klapsa w nozki i zabral kocyk.
Zmienilo sie jednak jak prosilam go np. Aby mi podal pieluszke, zaangazowalam go w jakis sposob w pomoc przy malej.
Teraz mowi ze kocha dzidzie, ze dzidzia jest jego synkiem:-D hi hi hi
Staralam sie od poczatku wiecej poruszac, --- taka profilaktyka przeciwzakrzepowa:-)
Zycze wam wszystkim dziewczyny ladnej pogody i milego popoludnia:-))
witam witam :)
Graszka zazdrosc starszego brata o mlodsza siostre znam z doswiadczenia :)
jak w zeszlym roku wrocilam z corcia ze szpitala - synek na krok mnie nie odstepowal - tak jak mowisz zaangazowalam go w pomoc przy malej i chodzil dumny starszy brat
jesli chodzi o samopoczucie po cesarce - faktycznie jak piszesz jak wrocilam do domu to tez plakalam od tak ... ale na szczescie szybko minelo :)
juz tydzien po cesarce lekarz i polozna kazal m i ubrac pas poporodowy - bo podobno tak szybko sie u mnei wszystko goilo
jak go ubralam - to nawet kichanie nie bolalo
jakas taka ulga przyszla - :)
trzymaj sie dzielnie :)
pozdrowienia dla calej rodzinki a w szczegolnosci dla Pociech :)
Graszka zazdrosc starszego brata o mlodsza siostre znam z doswiadczenia :)
jak w zeszlym roku wrocilam z corcia ze szpitala - synek na krok mnie nie odstepowal - tak jak mowisz zaangazowalam go w pomoc przy malej i chodzil dumny starszy brat
jesli chodzi o samopoczucie po cesarce - faktycznie jak piszesz jak wrocilam do domu to tez plakalam od tak ... ale na szczescie szybko minelo :)
juz tydzien po cesarce lekarz i polozna kazal m i ubrac pas poporodowy - bo podobno tak szybko sie u mnei wszystko goilo
jak go ubralam - to nawet kichanie nie bolalo
jakas taka ulga przyszla - :)
trzymaj sie dzielnie :)
pozdrowienia dla calej rodzinki a w szczegolnosci dla Pociech :)
Witajcie:)
u nas dzisiaj ziemniaczki+mielone+fasolka szparagowa. Synek obiadek ze sloiczka: wolowinka+jarzynki+kluseczki. Niestety skonczyly mi sie dla Niego zapasy, musze znowu porobic i pomrozic :)
Ale za to deser wspolny: truskawki+jogurt naturalny+pokruszone biszkopty :)
Graszka - ja co prawda rodzilam SN ale mialam to samo, co Ty. A wlasciwie do teraz mam :) to tak na pocieszenie. Pewnie to hormony jeszcze buzuja. Takze spokojnie, wszystko wroci do normy :)
Wybieram sie dzis do Lidla, dostalam od meza bluzke ale chyba zapomnial, ze moje rozmiary sprzed ciazy troszke sie powiekszyly i musze wymienic na znaaacznie wieksza;) przy okazji chce kupic pyzy z miesem no i mysle o tych sajgonkach. Jadla juz ktoras z Was?
u nas dzisiaj ziemniaczki+mielone+fasolka szparagowa. Synek obiadek ze sloiczka: wolowinka+jarzynki+kluseczki. Niestety skonczyly mi sie dla Niego zapasy, musze znowu porobic i pomrozic :)
Ale za to deser wspolny: truskawki+jogurt naturalny+pokruszone biszkopty :)
Graszka - ja co prawda rodzilam SN ale mialam to samo, co Ty. A wlasciwie do teraz mam :) to tak na pocieszenie. Pewnie to hormony jeszcze buzuja. Takze spokojnie, wszystko wroci do normy :)
Wybieram sie dzis do Lidla, dostalam od meza bluzke ale chyba zapomnial, ze moje rozmiary sprzed ciazy troszke sie powiekszyly i musze wymienic na znaaacznie wieksza;) przy okazji chce kupic pyzy z miesem no i mysle o tych sajgonkach. Jadla juz ktoras z Was?
Witam Was drogie moje koleżanki:))
Andzia------@Ania pisała, że te sajgonki b.dobre.
Graszka----------cieszę sie ,że u Ciebie wszystko w porządku. Płacze przejdą zobaczysz....A jak zdejmą Ci szwy to odżyjesz. Ja wprawdzie nie miałam cięcia, ale miałam kilka szwów (tam na dole) i pamiętam jaka ulgę przyniosło zdjecie szwów. Wtedy to musiałam sama do ginki iść, teraz to połozne do domu przychodzą:))Fajno.
Dobrze ze przeszła gorączka Twojemu synkowi. Może to jakaś nerwowa reakcja na siostrzyczkę była? Super, ze teraz wszystko w porządku i ze masz pomocnika. To duma być starszym bratem.
Zawsze chciałam mieć starszego brata:))
My właśnie dzisiaj na obiad będziemy jeść te sajgonki z Lidla. Zatem jutro napisze co i jak.:)
Andzia------@Ania pisała, że te sajgonki b.dobre.
Graszka----------cieszę sie ,że u Ciebie wszystko w porządku. Płacze przejdą zobaczysz....A jak zdejmą Ci szwy to odżyjesz. Ja wprawdzie nie miałam cięcia, ale miałam kilka szwów (tam na dole) i pamiętam jaka ulgę przyniosło zdjecie szwów. Wtedy to musiałam sama do ginki iść, teraz to połozne do domu przychodzą:))Fajno.
Dobrze ze przeszła gorączka Twojemu synkowi. Może to jakaś nerwowa reakcja na siostrzyczkę była? Super, ze teraz wszystko w porządku i ze masz pomocnika. To duma być starszym bratem.
Zawsze chciałam mieć starszego brata:))
My właśnie dzisiaj na obiad będziemy jeść te sajgonki z Lidla. Zatem jutro napisze co i jak.:)
Graszka, płacze po prodzie to chyba nic nienaturalnego, więc głowa do góry, większość z nas przez to przechodzi.:) u mnie podobnie jak i u Was bylo, kiedy rok temu wróciłam z maleńkim Frankiem ze szpitala to Jasiek był zazdrosny. Teraz z kolei zaczynają się już razem bawić, Jasiek go raz uderzy, raz przytuli, ot taka braterska miłość. :) U nas dzisiaj kalafiorowa i nalesniki z serem. Kurcze, co tu na jutro zrobic, jakos weny mi zabraklo. Dzisiaj o 16ej mam pierwsze, organizacyjne zebranie u Jaśka w przedszkolu. Ciekawa jestem co to zaPani będzie :)
Hej dziewczyny:-)
Tak się rozpisałyście, że już zapomniałam, co miałam napisać:-))
Jedynie o tych sajgonkach samodzielnie robionych- nie pamiętam już jak je robiłam ale polecam piec w piekarniku bo smażone na głębokim tłuszczu mi się rozwalały i były za tłuste. I sos słodki chilli też moja córa lubi, nie jest wcale mocno ostry. Kupuję też czasem słodki chilli z ananasem.
Ja się rozłożyłam na amen, podejrzewam zapalenie gardła, wzięłam duomox - do lekarza nie idę bo i tak muszę jutro do pracy iść:-((
Zrobiłam te gołąbki pieczone i już chyba zawsze tak będę robić - wydaje mi się, że są bardziej aromatyczne (tak twierdzi rodzinka a ja nie do końca mam smak). I do tego jakoś sprawniej mi to poszło, mniej roboty i mniej zmywania. Do tego zrobiłam sos pieczarkowy i pomidorowy. Także na 3 dni mam gotowanie z głowy.
Tak się rozpisałyście, że już zapomniałam, co miałam napisać:-))
Jedynie o tych sajgonkach samodzielnie robionych- nie pamiętam już jak je robiłam ale polecam piec w piekarniku bo smażone na głębokim tłuszczu mi się rozwalały i były za tłuste. I sos słodki chilli też moja córa lubi, nie jest wcale mocno ostry. Kupuję też czasem słodki chilli z ananasem.
Ja się rozłożyłam na amen, podejrzewam zapalenie gardła, wzięłam duomox - do lekarza nie idę bo i tak muszę jutro do pracy iść:-((
Zrobiłam te gołąbki pieczone i już chyba zawsze tak będę robić - wydaje mi się, że są bardziej aromatyczne (tak twierdzi rodzinka a ja nie do końca mam smak). I do tego jakoś sprawniej mi to poszło, mniej roboty i mniej zmywania. Do tego zrobiłam sos pieczarkowy i pomidorowy. Także na 3 dni mam gotowanie z głowy.
Witam .
Graszka również od mnie pocieszenie płacz minie chociaż wydaje mi się a nawet jestem pewna że już wszystko jest ok .
Dzisiaj ciemny makaron z pesto z cukinią grillowaną i suszonymi pomidorami posypane parmezanem .
Emilia ja też wolę zdecydowanie pieczone ,w dodatku ja lubię tak z mocno spieczoną kapustą ,sos robię osobno w garnuszku piekę w brytfannie ze względu na rozmiar ,naczynie mam za małe a gołąbki zawsze u nas na 2 dni ,trzeciego nie doczekały nigdy .Życzę szybkiego wyzdrowienia .
Graszka również od mnie pocieszenie płacz minie chociaż wydaje mi się a nawet jestem pewna że już wszystko jest ok .
Dzisiaj ciemny makaron z pesto z cukinią grillowaną i suszonymi pomidorami posypane parmezanem .
Emilia ja też wolę zdecydowanie pieczone ,w dodatku ja lubię tak z mocno spieczoną kapustą ,sos robię osobno w garnuszku piekę w brytfannie ze względu na rozmiar ,naczynie mam za małe a gołąbki zawsze u nas na 2 dni ,trzeciego nie doczekały nigdy .Życzę szybkiego wyzdrowienia .
Czesc dziewczyny, maz robi gulasz-- nie wychodzi mu to za bardzo, dobrze ze ziemniaki umie ugotowac.
Ja juz nie placze, minelo mi to juz, ale nie bylo to nic fajnego, mowie wam:-/
Tak piszecie i piszecie o tych sajgonkach, sama kiedys bede musiala sprobowac:-)
Emilio, duzo zdrowia zycze:-) unikaj przeciagow, nos cieple majcioszki i skarpetki.
Dawno nie jadlam golabkow, niestety jak sama nie zrobie, to nigdzie nie pojem:-/
Ja juz nie placze, minelo mi to juz, ale nie bylo to nic fajnego, mowie wam:-/
Tak piszecie i piszecie o tych sajgonkach, sama kiedys bede musiala sprobowac:-)
Emilio, duzo zdrowia zycze:-) unikaj przeciagow, nos cieple majcioszki i skarpetki.
Dawno nie jadlam golabkow, niestety jak sama nie zrobie, to nigdzie nie pojem:-/
OOO matko ,,bosko,, wczoraj jak weszłam na forum,miałam 72 posty do przeczytania sie dziewuszki rozpisałyście ;-))).
U nas wczoraj i dzisiaj pomidorowa z makaronem ;-)) dzisiaj ,,Zosia od garów ma wychodne,, hehe ;-)).
Ania super,że kupujecie działeczkę. Mój ślubny na początku nie chciał ,mówił,że po co tam tyle roboty zawsze itp tym bardziej,że kiedyś za dziecka miał działkę na Kokoszkach ;-),a teraz jest pierwszy,który tam chce jechać i robi ciągle coś tam . Ja dzisiaj za żadne skarby świata nie oddała bym działki nikomu hehe pomimo ,że nie mamy wody ,prądu i tak się cieszę niezmiernie,że ją posiadam domek mam mały,ale to też mi nie przeszkadza,bo ja to taka ugodowa dusza jestem hehe ;-)
Graszko cieszę sie ,że już nie płaczesz itp ;-)
U nas wczoraj i dzisiaj pomidorowa z makaronem ;-)) dzisiaj ,,Zosia od garów ma wychodne,, hehe ;-)).
Ania super,że kupujecie działeczkę. Mój ślubny na początku nie chciał ,mówił,że po co tam tyle roboty zawsze itp tym bardziej,że kiedyś za dziecka miał działkę na Kokoszkach ;-),a teraz jest pierwszy,który tam chce jechać i robi ciągle coś tam . Ja dzisiaj za żadne skarby świata nie oddała bym działki nikomu hehe pomimo ,że nie mamy wody ,prądu i tak się cieszę niezmiernie,że ją posiadam domek mam mały,ale to też mi nie przeszkadza,bo ja to taka ugodowa dusza jestem hehe ;-)
Graszko cieszę sie ,że już nie płaczesz itp ;-)
Dzięki dziewczyny ale swoje niestety odchorować trzeba:-(
Graszka - gdybym była zdrowa i miała prawo jazdy, to przywiozłabym Ci tych gołąbków:-)
Robiłam w naczyniu żaroodpornym, które skropiłam olejem i wyłożyłam liśćmi. Najpierw pod pokrywką, potem zdjęłam i faktycznie się fajnie podpiekły z wierzchu. Czytałam, że na blaszce też można robić, tylko folią na początku przykryć.
Mój mąż też nie umie gotować - oprócz kurczaka na butelce i frytek. Chociaż czasem jak się źle czuję, to zrobi obiad ale wszystko muszę mu mówić i trwa to tyle czasu, że w końcu ja staję do kuchni bo szlag mnie trafia. Zazdroszczę mojej przyjaciółce, która ma podzielone obowiązki pół na pół ze swoim facetem: jednego dnia ona gotuje, drugiego dnia on no i sprzątanie po równo. Mój wiecznie się broni tym, że nosi drewno i pali w piecu. No i pomaga w obieraniu, krojeniu - chociaż tyle...
Graszka - gdybym była zdrowa i miała prawo jazdy, to przywiozłabym Ci tych gołąbków:-)
Robiłam w naczyniu żaroodpornym, które skropiłam olejem i wyłożyłam liśćmi. Najpierw pod pokrywką, potem zdjęłam i faktycznie się fajnie podpiekły z wierzchu. Czytałam, że na blaszce też można robić, tylko folią na początku przykryć.
Mój mąż też nie umie gotować - oprócz kurczaka na butelce i frytek. Chociaż czasem jak się źle czuję, to zrobi obiad ale wszystko muszę mu mówić i trwa to tyle czasu, że w końcu ja staję do kuchni bo szlag mnie trafia. Zazdroszczę mojej przyjaciółce, która ma podzielone obowiązki pół na pół ze swoim facetem: jednego dnia ona gotuje, drugiego dnia on no i sprzątanie po równo. Mój wiecznie się broni tym, że nosi drewno i pali w piecu. No i pomaga w obieraniu, krojeniu - chociaż tyle...
A jeszcze dodam, że u mnie w domu remont trwa od 3 lat i przez rok np. nie miałam kuchni - płyta indukcyjna stała na stoliku w sypialni a wszystkie przybory, produkty w garderobie. Zlewu w kuchni nie mam do tej pory. A latem zeszłego roku jak robili łazienkę to przez 3 tygodnie myliśmy się w ogrodzie polewając się wodą z miski. Także nie łamać się remontami, wszystko da się przeżyć:-) Brak wody, toalety wynagradza pobyt na łonie natury:-)
Dziekuję Emilia za podpowiedź co do gołąbków. Po remoncie je zrobię napewno:))
Mój mąż to gotuje w weekend najczęściej. Robi to czego ja nie umiem/nie chce mi sie--------np. rybę smaży, kurczaki piecze, frytki(Aviko), jakieś kotlety z piersi lub schabowe. Codziennie odgrzewa nam ugotowany przeze mnie obiad, bo wcześniej wraca z pracy.
Jak źle się czuję to jemy jakieś gotowce------pizza, pierogi z biedry albo mąż piecze kiełbaski w piekarniku.
A po obiedzie robi nam kawkę/herbatke:)).
Nie mamy wogóle podzielonych obowiązków, jakoś tak każdy wie co ma robić:))I się kręci to nasze wspólne życie już drugą dekade:))
Mój mąż to gotuje w weekend najczęściej. Robi to czego ja nie umiem/nie chce mi sie--------np. rybę smaży, kurczaki piecze, frytki(Aviko), jakieś kotlety z piersi lub schabowe. Codziennie odgrzewa nam ugotowany przeze mnie obiad, bo wcześniej wraca z pracy.
Jak źle się czuję to jemy jakieś gotowce------pizza, pierogi z biedry albo mąż piecze kiełbaski w piekarniku.
A po obiedzie robi nam kawkę/herbatke:)).
Nie mamy wogóle podzielonych obowiązków, jakoś tak każdy wie co ma robić:))I się kręci to nasze wspólne życie już drugą dekade:))
Cześć dziewczyny:) ale macie fajnie ze wasi męzowie gotują... mój to typowy facet starej daty ( chociaż nie jest taki stary he he) wszystkiego co babskie się nie dotyka:( jak mu czasem pokazuję że np. sąsiad myje okna to parska śmiechem i mówi że plami męski ród babskimi pracami... no bardzo śmieszne:( dla mnie właśnie męski jest facet co pomaga w domu:) no ale to może dlatego że się przyzwyczaił że ja nie pracuję i zajmuje się domem? Dzisiaj młodej odgrzałam wczorajsze canelloni szpinakowe, a dla nas ugotowałam zupę szczawiową z jajkami:)
ech, dziewczyny, jakis ten dzien jest ... ugryze sie w jezyk:/ Synek przed samym Lidlem skrecil mi afere, nie mam pojecia, dlaczego.... chyba dalej zęby ida. No w kazdym razie koniec koncow nie weszlam do srodka, bo z takim awanturnikiem to tylko do domu.
Obiad jem sama, maz znowu bedzie jadl wieczorem odgrzany.
Na jutro nic nie robie, strajkuje ;p samej mi sie nie chce jesc :(
Obiad jem sama, maz znowu bedzie jadl wieczorem odgrzany.
Na jutro nic nie robie, strajkuje ;p samej mi sie nie chce jesc :(
Moj maz za bardzo nie potrafi gotowac, gulasz przypominal jakis rozowy sos beszamelowy z kawalkami miesa- nie jadlam tego. Zrobilam sobie zapiekanke z makaronem i pulpecikami, ktore zostaly mi od wczoraj:-)
Moj maz chce pomagac w domu, ale jak to najczesciej z mezczyznami bywa- trzeba pokazac palcem i najlepiej jeszcze narysowac;-)
Ostatnio umyl okno. Pytam sie go, czy przetarl parapety odd zewnatrz i wewnatrz. Powiedzial, ze nie przetarl, bo
mu nie powiedzialam ze ma to zrobic:-)))
No ale nie umniejszajac go, stara sie, choc czasem wole zrobic to, czy tamto sama.
Tak to najczesciej jest z tymi mezczyznami...
Moj maz chce pomagac w domu, ale jak to najczesciej z mezczyznami bywa- trzeba pokazac palcem i najlepiej jeszcze narysowac;-)
Ostatnio umyl okno. Pytam sie go, czy przetarl parapety odd zewnatrz i wewnatrz. Powiedzial, ze nie przetarl, bo
mu nie powiedzialam ze ma to zrobic:-)))
No ale nie umniejszajac go, stara sie, choc czasem wole zrobic to, czy tamto sama.
Tak to najczesciej jest z tymi mezczyznami...
Mój umie gotować i robi to bardzo dobrze ,na pewno lepiej ode mnie i często jest tak że robi coś dobrego .
.Czasami robi to czego ja nie lubię a tego jest sporo to się pyta co mi zrobić do jedzenia ale ja wtedy sobie coś tam drapnę nie muszę jadać ciepłych obiadów codziennie , młodszy syn w niego się zdał bo też praktycznie wszystko je ,starszy gorzej grzebie w talerzu ale zje .
Co do sprzątania i pomagania to wolę sama sprzątać bo mąż jest powolny długo odkurza ja muszę po swojemu a lubię porządek i lubię sprzątać więc mnie to nie męczy ani problemu nie sprawia ,mąż jedynie myje te ogromne okna balkonowe bo dobijają mnie zakurzone praktycznie non stop że świata nie widać .
.Czasami robi to czego ja nie lubię a tego jest sporo to się pyta co mi zrobić do jedzenia ale ja wtedy sobie coś tam drapnę nie muszę jadać ciepłych obiadów codziennie , młodszy syn w niego się zdał bo też praktycznie wszystko je ,starszy gorzej grzebie w talerzu ale zje .
Co do sprzątania i pomagania to wolę sama sprzątać bo mąż jest powolny długo odkurza ja muszę po swojemu a lubię porządek i lubię sprzątać więc mnie to nie męczy ani problemu nie sprawia ,mąż jedynie myje te ogromne okna balkonowe bo dobijają mnie zakurzone praktycznie non stop że świata nie widać .
Nie mam siły czytać wszystkiego co dzisiaj napisałyście ;)
Wczoraj u nas była mała zmiana - zamiast botwinki zjedliśmy rosół z kołdunami(z Kirkora), bo było szybciej ;) i ziemniaczki z fasolką szparagową zgodnie z planem :)
dzisiaj była botwinka z ziemniaczkami :]
i pierwszy raz w życiu robiłam sajgonki :] wyszły pyszne w smaku :] ale niestety trochę się rozwalały :P robiłam pieczone w piekarniku :] gdzieś tam w przepisie było, że trzeba dać im czas na wyschnięcie :P i dopiero później smażyć :P jako, że je piekłam, to nie dałam im poleżeć za długo - i to chyba był ten błąd, bo 2 pierwsze(robione jako pierwsze) trzymały się najlepiej (najdłużej leżakowały) ;) w tym jedną normalnie można było zjeść trzymając jak parówkę ;P ale następnym
razem będzie lepiej - mam nadzieję :]
ten olej z kiełków kukurydzy, z imbirem i trawą cytrynową - petarda! podsmażyłam na niej mięso i ważywa - gdy sie podgrzewała na patelni, to cała kuchnia pachniała cytryną i imbirem ;]
Kupiłam też sos mango(z Lidla) i słodki chili (w Leclercu) - pychota ;]
Na deser koktajl truskawkowy (na kefirze) :]
Jutro dokończymy botwinkę :] Nie wiem czy jeszcze coś będę robiła :]
Wczoraj u nas była mała zmiana - zamiast botwinki zjedliśmy rosół z kołdunami(z Kirkora), bo było szybciej ;) i ziemniaczki z fasolką szparagową zgodnie z planem :)
dzisiaj była botwinka z ziemniaczkami :]
i pierwszy raz w życiu robiłam sajgonki :] wyszły pyszne w smaku :] ale niestety trochę się rozwalały :P robiłam pieczone w piekarniku :] gdzieś tam w przepisie było, że trzeba dać im czas na wyschnięcie :P i dopiero później smażyć :P jako, że je piekłam, to nie dałam im poleżeć za długo - i to chyba był ten błąd, bo 2 pierwsze(robione jako pierwsze) trzymały się najlepiej (najdłużej leżakowały) ;) w tym jedną normalnie można było zjeść trzymając jak parówkę ;P ale następnym
razem będzie lepiej - mam nadzieję :]
ten olej z kiełków kukurydzy, z imbirem i trawą cytrynową - petarda! podsmażyłam na niej mięso i ważywa - gdy sie podgrzewała na patelni, to cała kuchnia pachniała cytryną i imbirem ;]
Kupiłam też sos mango(z Lidla) i słodki chili (w Leclercu) - pychota ;]
Na deser koktajl truskawkowy (na kefirze) :]
Jutro dokończymy botwinkę :] Nie wiem czy jeszcze coś będę robiła :]
Właśnie Agusia---------daj przepis:))
Wczoraj zjedliśmy te lidlowe sajgonki. Jak dla mnie to żadna rewelacja.
Jedliśmy z "kurczakiem"-------ja znalazłam chyba z trzy kosteczki mięska, a mąż jedną w sajgonce;p Dużo za to kapusty było.
Nie powiem, były dobre, ale nazwałabym je sajgonkami z kapusta:))
Zjedliśmy po dwie sztuki(córka jadła frytki), a potem do roboty z remontem.
Na kolacje ugotowałam 80dkg fasolki i......zjedliśmy wszystko;p
Dzisiaj mamy pulpety w pomidorowym sosie z ziemniakami. Oraz zrywanie tapet w kuchni.
@Emilia-------zdrowia Ci życzę.
Wczoraj zjedliśmy te lidlowe sajgonki. Jak dla mnie to żadna rewelacja.
Jedliśmy z "kurczakiem"-------ja znalazłam chyba z trzy kosteczki mięska, a mąż jedną w sajgonce;p Dużo za to kapusty było.
Nie powiem, były dobre, ale nazwałabym je sajgonkami z kapusta:))
Zjedliśmy po dwie sztuki(córka jadła frytki), a potem do roboty z remontem.
Na kolacje ugotowałam 80dkg fasolki i......zjedliśmy wszystko;p
Dzisiaj mamy pulpety w pomidorowym sosie z ziemniakami. Oraz zrywanie tapet w kuchni.
@Emilia-------zdrowia Ci życzę.
Przepis na sajgonki byl moją radosną twórczością ;P powstał po przeczytaniu ok 10 różnych przepisów w sieci :]
Wykorzystałam:
- papier ryżowy Tao Tao http://harmoniasmakow.pl/pl/papier-ryzowy-taotao-50-g.html (kupiłam duże opakowanie 300g za 10zł w Leclercu, wyszło mi 17 sajgonek, więc jeszcze 23 papiery mi zostały)
- mrożonka z Biedronki "Mieszanka Chińska" - zużyłam 1/3 opakowania (grzyby mun pokroiłam drobniej)
- 0,5 kg mięsa mielonego (kupiłam wieprzowo-wołowe)
- 1 duża marchewka pokrojona w słupki
- 2 średnie cebule pokrojone w kostkę(powinny być w piórka ale nie chciałam żeby zbytnio się ciągnęły)
- 4 liście kapusty pekińskiej drobno poszatkowane
- makaron chiński TaoTao http://www.bdsklep.pl/tao-tao-250g-makaron-chinski,id-33267 (kupiłam paczkę 250g, zużyłam może 1/5)
- wszystko podsmażałam na tym super pachnącym oleju :] http://fanlidla.pl/gazetka/2014.06.02.tydzien.azjatycki/16826,Oleje,azjatyckie (Olej z kiełków kukurydzianych z aromatem imbiru i trawy cytrynowej)
- do tego sos sojowy i przyprawa 5 smaków http://www.kamis.pl/Produkty/Mieszanki-przypraw/Kuchnie-%C5%9Bwiata/Przyprawa-chinska-5-smakow-w-torebce.aspx
dodatkowo sos z mango http://s2.ifotos.pl/img/mangojpg_eenrrss.jpg (tak posmakował mojej Mamie i Młodemu, że Mąż będąc w Lidlu kupił jeszcze 2 butelki na zapas ;)) i słodki sos chilli http://www.yatego.com/asiafoodland/p,51c0a43b8f053,4cea9cd52304d8_3,lobo-thai-sweet-chilli-sauce-300ml (wybrałam w sklepie wersję z mniejszą zawartością % chilli - bałam się ostrości, jednak jest tak dobry, że próbowałam go bez niczego ;) a z sajgonkami super - Mąż dzisiaj nawet na śniadanie jadł kanapki z pastą jajeczną ze szczypiorkiem, polane tym sosem)
Na patelni rozgrzałam olej, wrzuciłam mięso, podsmażyłam, zgarnęłam na pół patelni i na drugą połowę wrzuciłam pokrojoną cebulę. Po kilku minutach dodałam resztę warzyw. Polałam sosem sojowym, posypałam przyprawą, wymieszałam. Podsmażałam jeszcze ze 3 minuty(warzywa mają być chrupiące).
Do miski pociełam nożyczkami makaron(ciężko go oderwać/odłamać), zalałam wrzątkiem, przykryłam i zostawiłam na kilka minut. Makaron(odlany) i kapustę pekińską dodałam do mięsa i warzyw. Farsz zostawiłam do ostudzenia.
Z papierem ryżowym postępowałam zgodnie z opisem na opakowaniu :]
Zwinięte sajgonki układałam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przed wstawieniem ich do piekarnika (200'C) popsikałam olejem.
Następnym razem zrobię sajgonki ze sporym wyprzedzeniem i dam im poleżeć przed pieczeniem (z godzinkę) żeby wyschły :P
Na stronie tao-tao znalazłam też poradę, żeby zrobić "klej" z mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej i wody, który ma skleić papier ryżowy, żeby sajgonki się nie rozpadły (tylko to było do smażonych). http://www.yatego.com
Chyba za długo moczyłam papier - bo w tym linku jest napisane "Wystarczy zamoczyć i od razu wyjąć" - a ja wkładałam na 2-3sekundy(tak jak na opakowaniu, do letniej wody). Później też nie kładłam ani na ścierce ani na drewnianej desce(tylko plastikowej) i od razu zawijałam.
chociaż musieliśmy jeść widelcem i nożem ;P to i tak smak super :]
Do Dziewczyn, które robią sajgonki - dodajecie surowe jajko do farszu?
Wykorzystałam:
- papier ryżowy Tao Tao http://harmoniasmakow.pl/pl/papier-ryzowy-taotao-50-g.html (kupiłam duże opakowanie 300g za 10zł w Leclercu, wyszło mi 17 sajgonek, więc jeszcze 23 papiery mi zostały)
- mrożonka z Biedronki "Mieszanka Chińska" - zużyłam 1/3 opakowania (grzyby mun pokroiłam drobniej)
- 0,5 kg mięsa mielonego (kupiłam wieprzowo-wołowe)
- 1 duża marchewka pokrojona w słupki
- 2 średnie cebule pokrojone w kostkę(powinny być w piórka ale nie chciałam żeby zbytnio się ciągnęły)
- 4 liście kapusty pekińskiej drobno poszatkowane
- makaron chiński TaoTao http://www.bdsklep.pl/tao-tao-250g-makaron-chinski,id-33267 (kupiłam paczkę 250g, zużyłam może 1/5)
- wszystko podsmażałam na tym super pachnącym oleju :] http://fanlidla.pl/gazetka/2014.06.02.tydzien.azjatycki/16826,Oleje,azjatyckie (Olej z kiełków kukurydzianych z aromatem imbiru i trawy cytrynowej)
- do tego sos sojowy i przyprawa 5 smaków http://www.kamis.pl/Produkty/Mieszanki-przypraw/Kuchnie-%C5%9Bwiata/Przyprawa-chinska-5-smakow-w-torebce.aspx
dodatkowo sos z mango http://s2.ifotos.pl/img/mangojpg_eenrrss.jpg (tak posmakował mojej Mamie i Młodemu, że Mąż będąc w Lidlu kupił jeszcze 2 butelki na zapas ;)) i słodki sos chilli http://www.yatego.com/asiafoodland/p,51c0a43b8f053,4cea9cd52304d8_3,lobo-thai-sweet-chilli-sauce-300ml (wybrałam w sklepie wersję z mniejszą zawartością % chilli - bałam się ostrości, jednak jest tak dobry, że próbowałam go bez niczego ;) a z sajgonkami super - Mąż dzisiaj nawet na śniadanie jadł kanapki z pastą jajeczną ze szczypiorkiem, polane tym sosem)
Na patelni rozgrzałam olej, wrzuciłam mięso, podsmażyłam, zgarnęłam na pół patelni i na drugą połowę wrzuciłam pokrojoną cebulę. Po kilku minutach dodałam resztę warzyw. Polałam sosem sojowym, posypałam przyprawą, wymieszałam. Podsmażałam jeszcze ze 3 minuty(warzywa mają być chrupiące).
Do miski pociełam nożyczkami makaron(ciężko go oderwać/odłamać), zalałam wrzątkiem, przykryłam i zostawiłam na kilka minut. Makaron(odlany) i kapustę pekińską dodałam do mięsa i warzyw. Farsz zostawiłam do ostudzenia.
Z papierem ryżowym postępowałam zgodnie z opisem na opakowaniu :]
Zwinięte sajgonki układałam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przed wstawieniem ich do piekarnika (200'C) popsikałam olejem.
Następnym razem zrobię sajgonki ze sporym wyprzedzeniem i dam im poleżeć przed pieczeniem (z godzinkę) żeby wyschły :P
Na stronie tao-tao znalazłam też poradę, żeby zrobić "klej" z mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej i wody, który ma skleić papier ryżowy, żeby sajgonki się nie rozpadły (tylko to było do smażonych). http://www.yatego.com
Chyba za długo moczyłam papier - bo w tym linku jest napisane "Wystarczy zamoczyć i od razu wyjąć" - a ja wkładałam na 2-3sekundy(tak jak na opakowaniu, do letniej wody). Później też nie kładłam ani na ścierce ani na drewnianej desce(tylko plastikowej) i od razu zawijałam.
chociaż musieliśmy jeść widelcem i nożem ;P to i tak smak super :]
Do Dziewczyn, które robią sajgonki - dodajecie surowe jajko do farszu?
Czesc dziewczyny, mamo b- teraz czeka was troche pracy przy remoncie, ale za to hak milo sie wchodzi do takiego pomieszczenia, gdzie sciany sa schludne i ladne:-)
My rowniez pare dni przed moim pojsciem do szpitala przemalowalismy jeden z pokoi( mam ich 5) pokoj byl niebieski, sciany brudne od raczek, kredek, dlugopisow i slady po naklejkach sciennych. Teraz pokoj jest jasniutki bezowy i jest super.
Agusiu, tak czytam twoj post, to normalnie za glowe sie chwycilam...Ile ty masz cierpliwosci do tych sajgonek dziewczyno...
Napewno wyszly pyszne, zwlaszcza ze pewnie kosztowalo cie to mnostwo pracy:)
Emilio- co ty sobie myslisz? Juz mi zdrowiec!!:-))
Ja na obiad mam wczorajsza zapuekanke:-)
Wszystkiego dobrego wszystkim zycze dzisiaj:-))
Matko, jak ja was lubie...
My rowniez pare dni przed moim pojsciem do szpitala przemalowalismy jeden z pokoi( mam ich 5) pokoj byl niebieski, sciany brudne od raczek, kredek, dlugopisow i slady po naklejkach sciennych. Teraz pokoj jest jasniutki bezowy i jest super.
Agusiu, tak czytam twoj post, to normalnie za glowe sie chwycilam...Ile ty masz cierpliwosci do tych sajgonek dziewczyno...
Napewno wyszly pyszne, zwlaszcza ze pewnie kosztowalo cie to mnostwo pracy:)
Emilio- co ty sobie myslisz? Juz mi zdrowiec!!:-))
Ja na obiad mam wczorajsza zapuekanke:-)
Wszystkiego dobrego wszystkim zycze dzisiaj:-))
Matko, jak ja was lubie...
Dziewczyny - wbrew pozorom te sajgonki nie są takie pracochłonne :) to tylko tak wygląda jak się czyta ;)
Mama b - mrożonka z biedronki;
sos z Mango, olej z kiełków kukurydzianych, sos sojowy(kupiony jakiś czas temu - zawsze muszę go mieć w kuchni), mielone - Lidl;
papier ryżowy, makaron, sos słodki chilli, przyprawa 5 smaków(kupiona jakiś czas temu, też muszę mieć na stanie) - Leclerc :]
makaron kupiłabym w Lidlu gdyby jeszcze był ;) bo to może być sojowy/ryżowy - a akurat w dobrej cenie były w Lidlu (tylko z Zaspy już wyszedł) :]
Mrożonkę podsmazałam "dłuższą chwilę" :) to mogły być ze 3-4 minuty - sprawdzałam, żeby były ciągle chrupiące :]
Zrobienie farszu zajęło jakieś 15-20 minut z krojeniem(marchewka, grzyby mun z mrożonki, cebula, pekinka). Jak to mi się smażyło/dusiło - to makaron moczył się we wrzątku :] a ja kroiłam pekinkę :]
Później zabawa w zawijanie - też jakieś 15 minut :P (tak na oko)
Mama b - mrożonka z biedronki;
sos z Mango, olej z kiełków kukurydzianych, sos sojowy(kupiony jakiś czas temu - zawsze muszę go mieć w kuchni), mielone - Lidl;
papier ryżowy, makaron, sos słodki chilli, przyprawa 5 smaków(kupiona jakiś czas temu, też muszę mieć na stanie) - Leclerc :]
makaron kupiłabym w Lidlu gdyby jeszcze był ;) bo to może być sojowy/ryżowy - a akurat w dobrej cenie były w Lidlu (tylko z Zaspy już wyszedł) :]
Mrożonkę podsmazałam "dłuższą chwilę" :) to mogły być ze 3-4 minuty - sprawdzałam, żeby były ciągle chrupiące :]
Zrobienie farszu zajęło jakieś 15-20 minut z krojeniem(marchewka, grzyby mun z mrożonki, cebula, pekinka). Jak to mi się smażyło/dusiło - to makaron moczył się we wrzątku :] a ja kroiłam pekinkę :]
Później zabawa w zawijanie - też jakieś 15 minut :P (tak na oko)
Dziekuję Agusia----------no to muszę zarezerwować sobie z dwie godzinki. Nie jestem aż tak wprawiona w kuchni w robieniu nowości.
Graszka----------a gulasz jakim cudem różowy sie stał:)))
5 pokoi:))boooosko masz. My do remontu kuchni przymierzaliśmy sie kilka lat. A to brak pieniedzy, a to brak mebli odpowiednich. Kilka lat wczesniej zrobilismy remont łazienki, pokoi i zostala nam ta nieszczesna kuchnia.
Wszystko tak naprawdę robi mój mąz. Ja mu tylko pomagam przy odmierzaniu tapet:))No i dbam o wyżywienie w tym czasie:))
Najgorzej będzie miał, gdy przyjada meble i będzie musiał je sam na 4 pietro wtachac.(będa w paczkach do samodzielnego montażu).
Graszka----------a gulasz jakim cudem różowy sie stał:)))
5 pokoi:))boooosko masz. My do remontu kuchni przymierzaliśmy sie kilka lat. A to brak pieniedzy, a to brak mebli odpowiednich. Kilka lat wczesniej zrobilismy remont łazienki, pokoi i zostala nam ta nieszczesna kuchnia.
Wszystko tak naprawdę robi mój mąz. Ja mu tylko pomagam przy odmierzaniu tapet:))No i dbam o wyżywienie w tym czasie:))
Najgorzej będzie miał, gdy przyjada meble i będzie musiał je sam na 4 pietro wtachac.(będa w paczkach do samodzielnego montażu).
Mamo b super, ze macie remont kuchni, nasza juz tez go potrzebuje bo wyglada koszmarnie, ale czekam az sie nam sprawy mieszkaniowe wyklarują...Agusia narobilas mi ochoty ns te sajgonki, chyba podejmę wyzwanie:) U nas dzisiaj piersi po zydowsku, mlode ziemniaczki i surowka z pekinki, ogorka, kukurydzy, papryki z sosem: jogurt+majonez+ketchup.
Witam Was..
Oj mamo b to faktycznie mąż na to 4 piętro się nadźwiga .
Agusia te sajgonki pyszne musiały być ,ja właśnie też myślałam aby zrobić ale nie wiem czy u mnie w Tesco jest papier ryżowy ale coś mi się wydaje że tak ,zrobię za tydzień jak mąż przyjedzie bo dla nas (3) nie opłaca się robić .
Tak czytam o tych remontach i przypomina mi się ostatni remont łazienki,który ciągnął i się jak wieczność bo pan majster zbytnio się nie spieszył a komunia syna była tuż tuż a efektów widać nie było w końcu skończył na parę i przed komunią ,a jak robił kibelek to cały dzień jedną rurę wybijał jakimś ogromnym młotem że po paru dniach w kuchni kafle mi odpadły ze ściany
.W sumie to nawet zła nie byłam ale jak pierdyknęły o te rury od gazu to miałam stracha że gaz mi się będzie tam ulatniać, bo to takie dosyć ciężkie kafle jeszcze z kupą tego już twardego kleju a że kuchnia do odnowienia też była to poszło" za jednym bałaganem" ściany dałam pomalować nie chciałam żadnych już kafli a tam gdzie się coś dzieje czyli zlew i kuchenka dałam szklane panele o wiele lepiej i czyściej niż z kafelkami ,wystarczy płyn do szyb i się błyszczą.
Czeka nas jeszcze pokój starszego syna bo tapeta ma kupę lat i tak sie wydaje że parę pierdół do wyniesienia z pokoju a potem wszędzie pudła stoją .
Pozdrawiam ,życzę miłego dnia .
Oj mamo b to faktycznie mąż na to 4 piętro się nadźwiga .
Agusia te sajgonki pyszne musiały być ,ja właśnie też myślałam aby zrobić ale nie wiem czy u mnie w Tesco jest papier ryżowy ale coś mi się wydaje że tak ,zrobię za tydzień jak mąż przyjedzie bo dla nas (3) nie opłaca się robić .
Tak czytam o tych remontach i przypomina mi się ostatni remont łazienki,który ciągnął i się jak wieczność bo pan majster zbytnio się nie spieszył a komunia syna była tuż tuż a efektów widać nie było w końcu skończył na parę i przed komunią ,a jak robił kibelek to cały dzień jedną rurę wybijał jakimś ogromnym młotem że po paru dniach w kuchni kafle mi odpadły ze ściany
.W sumie to nawet zła nie byłam ale jak pierdyknęły o te rury od gazu to miałam stracha że gaz mi się będzie tam ulatniać, bo to takie dosyć ciężkie kafle jeszcze z kupą tego już twardego kleju a że kuchnia do odnowienia też była to poszło" za jednym bałaganem" ściany dałam pomalować nie chciałam żadnych już kafli a tam gdzie się coś dzieje czyli zlew i kuchenka dałam szklane panele o wiele lepiej i czyściej niż z kafelkami ,wystarczy płyn do szyb i się błyszczą.
Czeka nas jeszcze pokój starszego syna bo tapeta ma kupę lat i tak sie wydaje że parę pierdół do wyniesienia z pokoju a potem wszędzie pudła stoją .
Pozdrawiam ,życzę miłego dnia .
Mamo b- gulasz meza byl rozowy, bo rozprowadzil sos maka, w ten sposob uzyskal bialy kolor, wygladalo to niefajnie, wiec postanowil dac troche przecieru pomidorowego. W ten sposob powstala rozowa breja, ktorej sam nie zjadl:-))
A dzis zmiana planow:-) Maz pojechal do Wejherowa odebrac wypis ze szpitala+ zarejestrowac Ole w USC.
Przy okazji zrobil zakupy i na obiad zrobilam na szybko kotlety ze schabu, mlode ziemniaki i surowke z bialej kapusty i mlodej marchewki
A dzis zmiana planow:-) Maz pojechal do Wejherowa odebrac wypis ze szpitala+ zarejestrowac Ole w USC.
Przy okazji zrobil zakupy i na obiad zrobilam na szybko kotlety ze schabu, mlode ziemniaki i surowke z bialej kapusty i mlodej marchewki
czesc dziewczyny...
jeny, ja rowniez nie jestem w stanie przeczytac wszystkich wpisow :/
cos mi sie tam omsknelo, ze robicie remonty. wspolczuje :( my 2 lata temu robilismy kapitalny remoont, na ten czas musielismy wynajac mieszknie i bite 3 m-ce na wygnaniu bylismy. 13 ton gruzu z 49 m mieszkania wynieslismy... ale na pocieszenie powiem Wam, ze to tak, jak z porodem - w trakcie jest ciezko ale juz po wszystkim mozna sie cieszyc i szybko sie o tym zapomina :)
obiadu u nas dzis rowniez nie bedzie z winy ... meza :D kupil w lidlu ''sos" chinski do ryzu i kurczaka, ktory w rzeczywistosci okazal sie marynata do miesa hihihih:) nie przeczytal etykiety, zobaczyl sloik no i kupil :)
zamowimy cos na kolacje, albo wysle winowajce do kmara po jakis obiad.
jeny, ja rowniez nie jestem w stanie przeczytac wszystkich wpisow :/
cos mi sie tam omsknelo, ze robicie remonty. wspolczuje :( my 2 lata temu robilismy kapitalny remoont, na ten czas musielismy wynajac mieszknie i bite 3 m-ce na wygnaniu bylismy. 13 ton gruzu z 49 m mieszkania wynieslismy... ale na pocieszenie powiem Wam, ze to tak, jak z porodem - w trakcie jest ciezko ale juz po wszystkim mozna sie cieszyc i szybko sie o tym zapomina :)
obiadu u nas dzis rowniez nie bedzie z winy ... meza :D kupil w lidlu ''sos" chinski do ryzu i kurczaka, ktory w rzeczywistosci okazal sie marynata do miesa hihihih:) nie przeczytal etykiety, zobaczyl sloik no i kupil :)
zamowimy cos na kolacje, albo wysle winowajce do kmara po jakis obiad.
He he, Andzia100, tez aparacik z twojego meza:-))
Tacy sa wlasnie mezczyzni...ale bez nich smutne by bylo to zycie...
My mieszkamy w domu, ktory zaczelam budowac jak mialam ok 21 lat.
Potem poznalam mojego meza, hajtnelismy sie i wspolnie dokonczylismy ta chalupe za kredytowe pieniadze.
Jak dzis pamietam, jak wszystko bylo brudne od farby cementu, gruzu, jakis resztek kabli, kafelek a nawet butelki po piwku;-))
Wszystko sprzatalam sama.
Dobrze, ze chociaz ostatnia ekipa zostawiala porzadek.
Tacy sa wlasnie mezczyzni...ale bez nich smutne by bylo to zycie...
My mieszkamy w domu, ktory zaczelam budowac jak mialam ok 21 lat.
Potem poznalam mojego meza, hajtnelismy sie i wspolnie dokonczylismy ta chalupe za kredytowe pieniadze.
Jak dzis pamietam, jak wszystko bylo brudne od farby cementu, gruzu, jakis resztek kabli, kafelek a nawet butelki po piwku;-))
Wszystko sprzatalam sama.
Dobrze, ze chociaz ostatnia ekipa zostawiala porzadek.
Hej dziewczyny:))
U mnie dzisiaj będą sajgonki-------trzeba zjeść to co nakupowałam:))
Ja mam o tyle szczęścia, że ekipa, ktora remontowała nam łazienkę zostawiała codziennie porządek. Mój mąż też zawsze sprząta po sobie:)z moją pomocą.
Chciałabym mieć wycekolowane ściany i pomalowane, ale wszędobylski pył mnie przeraża. U mojej teściowej to po remoncie takim pyliło chyba jeszcze z trzy miesiące. Najlepiej to zrobić jak Andzia------wynieść sie na czas remontu, no ale nie każdy ma takową możliwość.
U mnie remont idzie b. sprawnie. Wywaliliśmy część szafek, poupychaliśmy w co sie dało naczynia, garnki itp. Dzisiaj maż przygotuje ściany pod tapety, malnie sufit i jutro zacznie i skończy tapetowanie.
Ja muszę umyć zasyfiały okap-----jakoś go zapuściłam na górze-----nie siegam i dlatego rzadko tam myję;p
@Graszka--------podziwiam budowe w wieku 21 lat:))
Miłego dzionka Wam życzę:))
U mnie dzisiaj będą sajgonki-------trzeba zjeść to co nakupowałam:))
Ja mam o tyle szczęścia, że ekipa, ktora remontowała nam łazienkę zostawiała codziennie porządek. Mój mąż też zawsze sprząta po sobie:)z moją pomocą.
Chciałabym mieć wycekolowane ściany i pomalowane, ale wszędobylski pył mnie przeraża. U mojej teściowej to po remoncie takim pyliło chyba jeszcze z trzy miesiące. Najlepiej to zrobić jak Andzia------wynieść sie na czas remontu, no ale nie każdy ma takową możliwość.
U mnie remont idzie b. sprawnie. Wywaliliśmy część szafek, poupychaliśmy w co sie dało naczynia, garnki itp. Dzisiaj maż przygotuje ściany pod tapety, malnie sufit i jutro zacznie i skończy tapetowanie.
Ja muszę umyć zasyfiały okap-----jakoś go zapuściłam na górze-----nie siegam i dlatego rzadko tam myję;p
@Graszka--------podziwiam budowe w wieku 21 lat:))
Miłego dzionka Wam życzę:))
Cześć Dziewczyny:) u nas dzisiaj ziemniaki z koperkiem, mizeria i jajka sadzone:) ech poruszyłyście trudny temat remontu... od mojego minęły 4 lata ale do dzisiaj mam ciary na plecach na samo wspomnienie... u nas remont i przeprowadzka zajeła nam 3 miesiące... oj ile mnie to nerwów kosztowało... no ale potem sama przyjemność z mieszkania:)
mama b - u nas nie bylo innej mozliwosci. musielismy wymienic cala elektryke a ze miesci sie ona w scianach, to nie dalo rady inaczej. hydraulika tez do wymiany byla.pod parkietem trujacy lepik itp itd. dzis zalujemy, bo trzeba bylo wziac wiecej kredytu i kupiic nowe mieszkanie. no ale wszystko wychodzilo w trakcie...
Wczoraj zamowilismy po kebabie. Dzis zjemy piers z kurczaka zamarynowana wczesniej w "sosie" z lidla mojego meza hehe :) i pieczona w rekawie.do tego ziemniaczki i surowka. jeszcze nie wiem, jaka ale chyba z pora.
Graszka - szacuneczek :) ja w wieku 21 lat myslalam, gdzie tu isc na impreze a gdzie tu mowic o budowie domu :) no ale czlowiek mlody i mial inne priorytety.
Wczoraj zamowilismy po kebabie. Dzis zjemy piers z kurczaka zamarynowana wczesniej w "sosie" z lidla mojego meza hehe :) i pieczona w rekawie.do tego ziemniaczki i surowka. jeszcze nie wiem, jaka ale chyba z pora.
Graszka - szacuneczek :) ja w wieku 21 lat myslalam, gdzie tu isc na impreze a gdzie tu mowic o budowie domu :) no ale czlowiek mlody i mial inne priorytety.
Witam piątkowo :)
Weekend zapowiada się wyjątkowo ciepły ;) Znikamy na 3 dni :) w planach odpoczynek ;P ale i nauka - muszę zabrać ze sobą laptopa i będę z uporem maniaka wklepywała pytania testowe + poprawne odpowiedzi - żeby później sobie wydrukować i wykuć ;) (jestem wzrokowcem, więc "wkuwanie" przez czytanie powinno pójść ok)
Młodemy w pn robimy wolne, bo Mąż będzie miał też wolne, więc o 1 dzień dłużej zostaniemy na działce :]
Jutro grillowanie :) Przyjeżdżają znajomi z dziećmi :] Koleżanki Córa nie może się doczekać moich "krokodylków" (kiełbaski z grilla charakterystycznie nacinane - ponoć innych nie chce jeść) ;) Będzie też chłodnik litewski lub botwinka - zobaczymy co nam się będzie chciało ;) dwa kolory tzatziki, surówka pod znakiem wielkiej improwizacji, radosnej twórczości ;) karkówka, boczuś(to już Koleżanka kupiła i ma też przywieźć ciasto kefirowe z truskawkami i kokosową kruszonką)
W nd zjemy zupę-odmianę (jeśli w sb będzie botwinka, to w nd chłodnik i na odwrót)
Dzisiaj młode ziemniaczki(dla dorosłych z koperkiem) + fasolka szparagowa i kalarepka(na ciepło) polane bułeczką :) Młodemu jeszcze zrobię jajko sadzone :)
Ogólnie to już mi się zaczęło letnie ograniczanie mięsa ;)
__________
Graszka - rózowy gulasz czy nie - ważne, że Twój Mąż się stara i próbuje coś gotować ;) też bym chciała, żey mój czasem coś ugotował...
Mój ex był w gotowaniu super :] może nie robił zbyt wielu dań ale te które robił, robił doskonale :)
Mama b - współczuję bałaganu remontowego i życia na kartonach ;) Pamiętam jak z Mamą robiłyśmy remont u nas w kuchni - co prawda była wymieniana tylko dolna zabudowa, malowanie, tapetowanie - ale najgorsze było to szukanie wszystkiego na stertach/w kartonach, które stały w całym pokoju ;)
no i biedny Mąż z tym noszeniem mebli w pojedynkę na 4p :/ Wiem co to znaczy... ;)
Hokasia - podejmij wyzwanie ;) sajgonki są pyszne :]
Wiola - to daj znać jak Ci wyszły :)
Ja chyba w przyszłym tygodniu zrobię powtórkę ;P (w ramach oderwania się od zakuwania, bo tylko tydzień został mi do egzaminów semestralnych i 1,5-2 tygodnie do tych zakichanych kompetencji... Kiedyś w 2 letniej policealnej pisało się pracę dyplomową, broniło ją + egzamin z 2-3 wiodących przedmiotów na koniec 2 roku i finito, a teraz zachciało im się bawić w dwa egzaminy - po roku i po dwóch)
Co do remontów - muszę coś zrobić z jedną ścianą u nas w pokoju :P Jako,, że jest mi ciągle gorąco - to wiecznie śpię na ścianie :P no i ściana w tym miejscu jest już wytarta, w 2 miejscach lekko farba zeszła(spalam z mokrym ręcznikiem - więc farba odmokła), do tego jak Młody się u nas kładzie - to nogi lądują na ścianie albo częściowym oparciu i ścianie ;P jakieś ślady palców też tam są :P
no i nie bardzo wiem co zrobić z tą 1 ścianą :) macie jakiś pomysł? ogólnie na ścianach kolor Gerbera - taki jak na wizualizacji http://s3.ifotos.pl/img/gerberajp_eeneern.jpg
Nasza rogówka jest granatowa + szary błękit, Młodego tapczanik ciemno-niebieski z kolorowymi rybkami, rolety granatowe, wykładzina powiedzmy, że przytłumiona brzoskwinia :)
Szukałam jakąś fajną tapetę na Allegro(nie papierową tylko coś grubszego i z wypukłą fakturą, łatwego w łączeniu) żeby dać na ścianę za łóżkami - ale nie znalazłam :/
Mąż ostatnio przytargał puszkę farby "z odzysku" ;) http://s2.ifotos.pl/img/hennajpg_eeneewp.jpg szwagier doradza wymieszać z białą(ja się boję, że wyjdzie super róż - Młody by się cieszył ;) ja nie koniecznie)... Nie wiem czy faktycznie tym malować(np. pół wysokości ściany od podłogi + na łączeniu przykleić jakiś border), czy sobie odpuścić :P
Zastanawiałam się też nad tapetą natryskową na tej jednej ścianie :P
Doradzicie? :)
Weekend zapowiada się wyjątkowo ciepły ;) Znikamy na 3 dni :) w planach odpoczynek ;P ale i nauka - muszę zabrać ze sobą laptopa i będę z uporem maniaka wklepywała pytania testowe + poprawne odpowiedzi - żeby później sobie wydrukować i wykuć ;) (jestem wzrokowcem, więc "wkuwanie" przez czytanie powinno pójść ok)
Młodemy w pn robimy wolne, bo Mąż będzie miał też wolne, więc o 1 dzień dłużej zostaniemy na działce :]
Jutro grillowanie :) Przyjeżdżają znajomi z dziećmi :] Koleżanki Córa nie może się doczekać moich "krokodylków" (kiełbaski z grilla charakterystycznie nacinane - ponoć innych nie chce jeść) ;) Będzie też chłodnik litewski lub botwinka - zobaczymy co nam się będzie chciało ;) dwa kolory tzatziki, surówka pod znakiem wielkiej improwizacji, radosnej twórczości ;) karkówka, boczuś(to już Koleżanka kupiła i ma też przywieźć ciasto kefirowe z truskawkami i kokosową kruszonką)
W nd zjemy zupę-odmianę (jeśli w sb będzie botwinka, to w nd chłodnik i na odwrót)
Dzisiaj młode ziemniaczki(dla dorosłych z koperkiem) + fasolka szparagowa i kalarepka(na ciepło) polane bułeczką :) Młodemu jeszcze zrobię jajko sadzone :)
Ogólnie to już mi się zaczęło letnie ograniczanie mięsa ;)
__________
Graszka - rózowy gulasz czy nie - ważne, że Twój Mąż się stara i próbuje coś gotować ;) też bym chciała, żey mój czasem coś ugotował...
Mój ex był w gotowaniu super :] może nie robił zbyt wielu dań ale te które robił, robił doskonale :)
Mama b - współczuję bałaganu remontowego i życia na kartonach ;) Pamiętam jak z Mamą robiłyśmy remont u nas w kuchni - co prawda była wymieniana tylko dolna zabudowa, malowanie, tapetowanie - ale najgorsze było to szukanie wszystkiego na stertach/w kartonach, które stały w całym pokoju ;)
no i biedny Mąż z tym noszeniem mebli w pojedynkę na 4p :/ Wiem co to znaczy... ;)
Hokasia - podejmij wyzwanie ;) sajgonki są pyszne :]
Wiola - to daj znać jak Ci wyszły :)
Ja chyba w przyszłym tygodniu zrobię powtórkę ;P (w ramach oderwania się od zakuwania, bo tylko tydzień został mi do egzaminów semestralnych i 1,5-2 tygodnie do tych zakichanych kompetencji... Kiedyś w 2 letniej policealnej pisało się pracę dyplomową, broniło ją + egzamin z 2-3 wiodących przedmiotów na koniec 2 roku i finito, a teraz zachciało im się bawić w dwa egzaminy - po roku i po dwóch)
Co do remontów - muszę coś zrobić z jedną ścianą u nas w pokoju :P Jako,, że jest mi ciągle gorąco - to wiecznie śpię na ścianie :P no i ściana w tym miejscu jest już wytarta, w 2 miejscach lekko farba zeszła(spalam z mokrym ręcznikiem - więc farba odmokła), do tego jak Młody się u nas kładzie - to nogi lądują na ścianie albo częściowym oparciu i ścianie ;P jakieś ślady palców też tam są :P
no i nie bardzo wiem co zrobić z tą 1 ścianą :) macie jakiś pomysł? ogólnie na ścianach kolor Gerbera - taki jak na wizualizacji http://s3.ifotos.pl/img/gerberajp_eeneern.jpg
Nasza rogówka jest granatowa + szary błękit, Młodego tapczanik ciemno-niebieski z kolorowymi rybkami, rolety granatowe, wykładzina powiedzmy, że przytłumiona brzoskwinia :)
Szukałam jakąś fajną tapetę na Allegro(nie papierową tylko coś grubszego i z wypukłą fakturą, łatwego w łączeniu) żeby dać na ścianę za łóżkami - ale nie znalazłam :/
Mąż ostatnio przytargał puszkę farby "z odzysku" ;) http://s2.ifotos.pl/img/hennajpg_eeneewp.jpg szwagier doradza wymieszać z białą(ja się boję, że wyjdzie super róż - Młody by się cieszył ;) ja nie koniecznie)... Nie wiem czy faktycznie tym malować(np. pół wysokości ściany od podłogi + na łączeniu przykleić jakiś border), czy sobie odpuścić :P
Zastanawiałam się też nad tapetą natryskową na tej jednej ścianie :P
Doradzicie? :)
Agusia----------zobacz na http://www.miden.com.pl/
Tam bylismy, gdy wybieraliśmy tapety do kuchni i do przedpokoju.
Właśnie grube i zmywalne, a nawet ścieralne.
Myślę, że coś tam znajdziesz zeby położyc na jedną ściane---------->>zapewne to ta ściana przy drzwiach?
Nie kupiliśmy tam, ale to dlatego, ze wkurzył mnie jeden gość z obsługi.
Kupiliśmy w Gdyni na Władysława IV niedaleko ZUS, pod filarami.
Nie wiem co to tapety natryskowe;p
A co do tej farby od szwagra to...... że tak powiem kolorek średni;/i jakoś nie odwazyłabym sie go uzywac.
Ja bym poszła w tapetę na tę ściane.
Tam bylismy, gdy wybieraliśmy tapety do kuchni i do przedpokoju.
Właśnie grube i zmywalne, a nawet ścieralne.
Myślę, że coś tam znajdziesz zeby położyc na jedną ściane---------->>zapewne to ta ściana przy drzwiach?
Nie kupiliśmy tam, ale to dlatego, ze wkurzył mnie jeden gość z obsługi.
Kupiliśmy w Gdyni na Władysława IV niedaleko ZUS, pod filarami.
Nie wiem co to tapety natryskowe;p
A co do tej farby od szwagra to...... że tak powiem kolorek średni;/i jakoś nie odwazyłabym sie go uzywac.
Ja bym poszła w tapetę na tę ściane.
Mama b - to nie farba od szwagra ;P szwagier tylko z racji swojej pracy doradzał co z tym zrobić ;) mi też ten kolor nie bardzo pasuje :P
w przypadku tapety boję się, że i tak tapetowanie spadnie na mnie i moją Mamę ;) bo my mamy w tym wprawę, a Mąż nigdy nei tapetował (no, raz próbował i nic z tego nie wyszło, fakt - że tapeta też była do d...)
zgadza się :) to ta ściana przy drzwiach :]
Ciotka Męża zrobiła sobie 1 ścianę(za łóżkiem) z tapetą - ale nie do końca na wysokość i nie do końca na boki - taki jakby wielki obraz, wykończony styropianowymi "ramkami" :P znalazła fajną tapetę(w sklepie, którego już nie ma - na dole koło Media Markt był taki z tapetami, na starym miejscu)- w paski, odcienie bieli, błękitu, niebieskiego i cienkie czarne paski, takie jakieś wypukłe. Fajnie to wygląda.
Tapeta natryskowa http://allegro.pl/tapety-natryskowe-tapeta-natryskowa-pomorskie-i4301151623.html
w przypadku tapety boję się, że i tak tapetowanie spadnie na mnie i moją Mamę ;) bo my mamy w tym wprawę, a Mąż nigdy nei tapetował (no, raz próbował i nic z tego nie wyszło, fakt - że tapeta też była do d...)
zgadza się :) to ta ściana przy drzwiach :]
Ciotka Męża zrobiła sobie 1 ścianę(za łóżkiem) z tapetą - ale nie do końca na wysokość i nie do końca na boki - taki jakby wielki obraz, wykończony styropianowymi "ramkami" :P znalazła fajną tapetę(w sklepie, którego już nie ma - na dole koło Media Markt był taki z tapetami, na starym miejscu)- w paski, odcienie bieli, błękitu, niebieskiego i cienkie czarne paski, takie jakieś wypukłe. Fajnie to wygląda.
Tapeta natryskowa http://allegro.pl/tapety-natryskowe-tapeta-natryskowa-pomorskie-i4301151623.html
Agusia, teraz są takie tapety właśnie w jakieś wzory, by wypełnić całą albo część ściany. Reszta ścian gładka.
Mi sie bardzo podoba takie rozwiązanie, ale cóż, trzeba mieć wolną ścianę, a takich w naszych mieszkaniach niestety niet.
My, jak jeszcze mieszkaliśmy w tym małym pokoiku, to po prostu mieliśmy wszędzie tapetę i też ciągle od głowy były slady. I sie to szorowało. Masakra.
I przy kontakcie było brudno--------choć nie wiem jakim cudem skoro naciska sie przycisk;p
Teraz też mam tapetę, choć Młoda marudzi, że jej sie znudziła, że chce coś innego itp....może za rok sie znowu zabierzemy za jej pokój, choć jedna ścianę, właśnie tą przy drzwiach.
Mi sie bardzo podoba takie rozwiązanie, ale cóż, trzeba mieć wolną ścianę, a takich w naszych mieszkaniach niestety niet.
My, jak jeszcze mieszkaliśmy w tym małym pokoiku, to po prostu mieliśmy wszędzie tapetę i też ciągle od głowy były slady. I sie to szorowało. Masakra.
I przy kontakcie było brudno--------choć nie wiem jakim cudem skoro naciska sie przycisk;p
Teraz też mam tapetę, choć Młoda marudzi, że jej sie znudziła, że chce coś innego itp....może za rok sie znowu zabierzemy za jej pokój, choć jedna ścianę, właśnie tą przy drzwiach.
Witajcie,
Agusia to fajny weekend Ci sie zapowiada, my tez na dzialce z tym, ze bardziej pracowicie niż odpoczynkowo. Jutro musze brać się za wynoszenie śmieci i gruzu z wnętrza domku, bo będziemy wylewkę robic. U nas dzisiaj rosołek i reszta wczorajszych piersi po żydowsku. Co do gotowania przez naszych mężów to mój robi pyyyszną pizz i to by było na tyle. Dobrze, że chociaż nie marudzi i je wszystko co mu przygotuję :)
Agusia to fajny weekend Ci sie zapowiada, my tez na dzialce z tym, ze bardziej pracowicie niż odpoczynkowo. Jutro musze brać się za wynoszenie śmieci i gruzu z wnętrza domku, bo będziemy wylewkę robic. U nas dzisiaj rosołek i reszta wczorajszych piersi po żydowsku. Co do gotowania przez naszych mężów to mój robi pyyyszną pizz i to by było na tyle. Dobrze, że chociaż nie marudzi i je wszystko co mu przygotuję :)
czesc ponownie :)
Graszka - On juz jest dumny. Twierdzi, ze celowo kupil i ze od poczatku wiedzial co to hihihih :) klamczuch, teraaz sie tlumaczy ;)
Agusia - ja z tapetami Ci nie doradze niestety. Jestem ich wielka przeciwniczka (przynajmniej narazie). a to dlatego, ze dopoki nie zrobilismy remontu, to odkad sie urodzilam u mnie w domu dominowaly tapety i boazeria.a teraz wreszcie ciesze sie "normalnymi" scianami.
Do obiadu jednak surowka z pora. A na deser beda buziaki ;)
Graszka - On juz jest dumny. Twierdzi, ze celowo kupil i ze od poczatku wiedzial co to hihihih :) klamczuch, teraaz sie tlumaczy ;)
Agusia - ja z tapetami Ci nie doradze niestety. Jestem ich wielka przeciwniczka (przynajmniej narazie). a to dlatego, ze dopoki nie zrobilismy remontu, to odkad sie urodzilam u mnie w domu dominowaly tapety i boazeria.a teraz wreszcie ciesze sie "normalnymi" scianami.
Do obiadu jednak surowka z pora. A na deser beda buziaki ;)