Widok
Jaki proszek do prania?
Tyle o tym ostatnio nawijają w TV...
Faktycznie te zachodnie proszki mniej niszczą tkaniny? Zawsze używałam Vizir bo tylko go znałam z domu rodzinnego. Jakoś nie miałam pasji żeby zastanawiać się głębiej nad tym tematem.
Ale jakiś czas temu zauwazyłam, że moje ciuchy z prania na pranie robią się coraz gorsze. Więc te lepsze piorę rękoma w płynie do wełny.
Dzieciece w dzidziusiu, ale chętnie kupiłabym sobie proszek, który rzeczywiście jest świetny i w którym bez obaw mogłabym prać nawet najlepsze tkaniny.
A Wy w czym pierzecie? Jesteście naprawdę zadowolone?
Faktycznie te zachodnie proszki mniej niszczą tkaniny? Zawsze używałam Vizir bo tylko go znałam z domu rodzinnego. Jakoś nie miałam pasji żeby zastanawiać się głębiej nad tym tematem.
Ale jakiś czas temu zauwazyłam, że moje ciuchy z prania na pranie robią się coraz gorsze. Więc te lepsze piorę rękoma w płynie do wełny.
Dzieciece w dzidziusiu, ale chętnie kupiłabym sobie proszek, który rzeczywiście jest świetny i w którym bez obaw mogłabym prać nawet najlepsze tkaniny.
A Wy w czym pierzecie? Jesteście naprawdę zadowolone?
Jesli chodzi o pranie rzeczy dzieciecych to najlepiej w ogole z proszku zrezygnowac. Najzdrowiej i dla ubran i dla skory dziecka! Ja piore EKO kulami (rowniez pieluchy), super sie sprawuja, oszczedzam mase kasy, miejsca (na trzymanie proszku), wody, ze nie wspomne ze przy okazji nie zanieczyszczam srodowiska... POLECAM!
http://dziecisawazne.pl/ekokule/
http://dziecisawazne.pl/ekokule/
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
No znam te ekokule, nie nadają się do bardzo mocnych zabrudzeń.
Zależy mi na dobrym proszku dla siebie.
Zależy mi na dobrym proszku dla siebie.
heh :D trawa... ;)
te z baaaardzo długo używałam polskiego Vizira... i Lenora...
ale zaczęły się pojawiać cudaczne brunatne, lepkie plamki na ubraniach(po praniu)...
Dziewczyny na forum polecały niemiecki Ariel(fioletowy) i płyny - Lenor lub Softlan :) więc zmieniłam :) od tamtej pory nie ma plamek :D
miałam też niemiecki żel Ariel - jednak wolę proszek :)
http://forum.trojmiasto.pl/Gdzie-najtaniej-niemieckie-proszki-do-prania-i-plyny-do-plukania-t194572,1,16.html
nigdy nie prałam ubrań Młodego w "innym" proszku - tzn. jakimś dziecięcym :) co najwyżej kupując Vizir brałam ten Sensitive ;)
te same proszki, te same płyny - nic Mu nie jest :)
ale zaczęły się pojawiać cudaczne brunatne, lepkie plamki na ubraniach(po praniu)...
Dziewczyny na forum polecały niemiecki Ariel(fioletowy) i płyny - Lenor lub Softlan :) więc zmieniłam :) od tamtej pory nie ma plamek :D
miałam też niemiecki żel Ariel - jednak wolę proszek :)
http://forum.trojmiasto.pl/Gdzie-najtaniej-niemieckie-proszki-do-prania-i-plyny-do-plukania-t194572,1,16.html
nigdy nie prałam ubrań Młodego w "innym" proszku - tzn. jakimś dziecięcym :) co najwyżej kupując Vizir brałam ten Sensitive ;)
te same proszki, te same płyny - nic Mu nie jest :)
Witam,
ja od kilku lat używam tylko płynów do prania (najczęściej Persil), jeśli są zabrudzenia, dolewam vanisha - nawet marchewa się spiera. Do tego oczywiście płyny do płukania (niemieckie).
Synkowi odkąd skończył rok piorę w tych samych płynach, co nam - najpierw prałam w loveli, potem dodałam nasz płyn do płukania, potem zamieniłam lovele na persil - nie ma żadnych reakcji uczuleniowych.
Mam dużo delikatnych rzeczy i dlatego płyny lepiej się nadają, a w zestawie z vanishem wszystko się ładnie spiera :)
ja od kilku lat używam tylko płynów do prania (najczęściej Persil), jeśli są zabrudzenia, dolewam vanisha - nawet marchewa się spiera. Do tego oczywiście płyny do płukania (niemieckie).
Synkowi odkąd skończył rok piorę w tych samych płynach, co nam - najpierw prałam w loveli, potem dodałam nasz płyn do płukania, potem zamieniłam lovele na persil - nie ma żadnych reakcji uczuleniowych.
Mam dużo delikatnych rzeczy i dlatego płyny lepiej się nadają, a w zestawie z vanishem wszystko się ładnie spiera :)
kurde, a ja tez miałam takie plamki po praniu, jakby się rzeczy uciapały i myślałam, że mi pralka szwankuje :O
Ja bym nie używała dzieciowych proszków gdyby nie córka z AZS, był czas kiedy prałam i jej rzeczy zwykłym proszkiem i niestety zrobił jej się wysyp na skórze. Z dzidziusiem jest ok.
Agusia a dlaczego wolisz proszek od żelu?
Ja bym nie używała dzieciowych proszków gdyby nie córka z AZS, był czas kiedy prałam i jej rzeczy zwykłym proszkiem i niestety zrobił jej się wysyp na skórze. Z dzidziusiem jest ok.
Agusia a dlaczego wolisz proszek od żelu?
No wlasnie ja tez widziałam ten program i to dało mi do myślenia.
U nas niedaleko babka sprzedaje chemię z Niemiec - zobaczę czy ma tego Ariela.
U nas niedaleko babka sprzedaje chemię z Niemiec - zobaczę czy ma tego Ariela.
Niestety, jesteśmy traktowani jak kraje trzeciego świata przez wiele koncernów.
Mój teść dużo jeździ po Europie, a że nie ma wstrętu do zakupów i często sie nimi zajmuje, to i z innych krajów przywozi często chemię - nie ma porównania.
Jedna osoba z mojej rodziny pracuje w firmie rozlewającej kosmetyki, czasem dostanę coś produkowanego na zagraniczny rynek, polubię to i kupię niby to samo w polskim sklepie - szkoda gadać, jaka jest różnica. A kiedyś jie wierzyłam tej osobie, jak mówiła o różnicach w produkcji na polski i zagraniczny rynek, myślałam, że to takie "spiskowe teorie".
Jak byłam kilka lat temu w USA, to polubiłam szampony i odżywki Herbal Essences - pachnące, wydajne. Po przyjeździe do Polski zużyłam resztki amerykańskie i kupiłam niby to samo w naszej drogerii - galareta z połową tamtego zapachu, działąnie na włosy nawet nie w połowie tak dobre.
To samo jest np. z herbatami Dilmah, czy kawą Jacobs...
Jak nie mam zapasów od teścia, to kupuję na starganikach chemię niemiecką - proszki koncentraty Persil, Vizir i Ariel, płyny do płukania Lenor i Softlan.
Niedawno pożałaowałam 16 złotych na niemiecki Lenor i kupiłam za tę samą cenę dwa w Biedronce. Tak mi zakleił szufladkę w pralce w miesiąc, jak niemiecki nie zakleja w rok... Trwałość zapachu też nieporównywalna.
Mój teść dużo jeździ po Europie, a że nie ma wstrętu do zakupów i często sie nimi zajmuje, to i z innych krajów przywozi często chemię - nie ma porównania.
Jedna osoba z mojej rodziny pracuje w firmie rozlewającej kosmetyki, czasem dostanę coś produkowanego na zagraniczny rynek, polubię to i kupię niby to samo w polskim sklepie - szkoda gadać, jaka jest różnica. A kiedyś jie wierzyłam tej osobie, jak mówiła o różnicach w produkcji na polski i zagraniczny rynek, myślałam, że to takie "spiskowe teorie".
Jak byłam kilka lat temu w USA, to polubiłam szampony i odżywki Herbal Essences - pachnące, wydajne. Po przyjeździe do Polski zużyłam resztki amerykańskie i kupiłam niby to samo w naszej drogerii - galareta z połową tamtego zapachu, działąnie na włosy nawet nie w połowie tak dobre.
To samo jest np. z herbatami Dilmah, czy kawą Jacobs...
Jak nie mam zapasów od teścia, to kupuję na starganikach chemię niemiecką - proszki koncentraty Persil, Vizir i Ariel, płyny do płukania Lenor i Softlan.
Niedawno pożałaowałam 16 złotych na niemiecki Lenor i kupiłam za tę samą cenę dwa w Biedronce. Tak mi zakleił szufladkę w pralce w miesiąc, jak niemiecki nie zakleja w rok... Trwałość zapachu też nieporównywalna.
Aż nieprawdopodobne! Ciekawe jak jest z chemią farmaceutyczną... Jakiś czas temu zastanawiałyśmy się ze szwagierką dlaczego Oilatum cream, które mi przywiozła z Londynu ma zupełnie inną konsystencję niż to, które do tamtego czasu kupowałam u nas.
To wszystko jeszcze silniej przekonuje mnie do naszej Ziai.
To wszystko jeszcze silniej przekonuje mnie do naszej Ziai.
Tak, jest lepsze Oilatum z UK, bo jest na oko 3 razy gęstsze. A z tego powodu jest znacznie wydajniejsze bo na jedną aplikację wystarczy naprawde niewiele.
A porownajcie sobie Sudokrem ten niemiecki jest super a polskim smarować sie nie da :-( przyjamniej tak było ...szczerze mowiąc tez wolę niemiecką chemię choć lubię też płyny do plukania E i rodzimą Ziaję bardzo sobie cenię :-) Ogólnie polskie kosmetyki są bardzo dobre czasem lepsze od tych reklamowanych marek zachodnich.
Niestety, jak w rodzinie jest alergik to zaden proszek sie nie sprawdza, zaraz katar, zaczerwienienie skory etc.
Obecnie uzywam proszku hipoalergicznego Biały Jeleń, piore w 40 st. max i wszystko dopieram. No, ale mam taki zwyczaj ze zawsze plamy na swiezo zamaczam, nie wiem zatem jak by było na stare zabrudzenia.


Obecnie uzywam proszku hipoalergicznego Biały Jeleń, piore w 40 st. max i wszystko dopieram. No, ale mam taki zwyczaj ze zawsze plamy na swiezo zamaczam, nie wiem zatem jak by było na stare zabrudzenia.



Alergikom, którzy chcą mieć dobrze doprane pranie, polecam proszki z Amway'a. Ale muszą to być bogaci alergicy;) Na Allegro można kupić chemię z tej firmy bez dołączonej ideologii (niestety, w cenę jest wliczona;))
Sama mam niezbyt silną alergię na proszki - tzn. nie mogę kupować wyjątkowych świństw napakowanych wypełniaczami, ulepszaczami i zapachami, bo mnie zaraz swędzą plecy, ale też nie muszę kupować wszystkiego "Sensitive". Kupuję niemieckie proszki-koncetraty (są w takich małych pudełkach lub woreczkach), lub tabletki, dla mnie są ok.
Sama mam niezbyt silną alergię na proszki - tzn. nie mogę kupować wyjątkowych świństw napakowanych wypełniaczami, ulepszaczami i zapachami, bo mnie zaraz swędzą plecy, ale też nie muszę kupować wszystkiego "Sensitive". Kupuję niemieckie proszki-koncetraty (są w takich małych pudełkach lub woreczkach), lub tabletki, dla mnie są ok.