Widok
Miał kiedyś robione badania,wszystko było w normie,leżał w szpitalu na obserwacji w kierunku alergii,bo nie tolerował białka,tam też różne badania i tez w porządku.Teraz jesteśmy za granicą,niedługo będzie bilans 3-latka noi zobaczę co powie tutejszy lekarz,ale nie wiem czy tu sie tak przejmują,jak w Polsce,że kierują na badania itp.
Ania, ja jestem mamą niejadka z niedowaga :)
Już się z tym pogodziłam, są dni, ze je ślicznie, myślałam, ze to może po kroplach które dostaje na jelitka, ale niestety, sielanka trwała kilka dni i mała powróciła do niejedzenia
Już się z tym pogodziłam, są dni, ze je ślicznie, myślałam, ze to może po kroplach które dostaje na jelitka, ale niestety, sielanka trwała kilka dni i mała powróciła do niejedzenia
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
moja córka zawsze mało jadła/piła, jak była bardzo mała często chodziłam na kontrolę wagi co dwa tygodnie, potem co miesiąc , teraz już nawet co dwa miesiące, ma prawie dwa latka. na poczatku bardzo się tym stresowałam zwlaszcza jak na kontroli nie osiągała minimalnego pułapu, teraz sie już tym nie przejmuję, przybiera mało , w swoim tempie, robiliśmy kilka razy badania które nic szczególnego nie wykazały.
po prostu jest mniejsza od swoich rówieśników i tyle,
tu na forum spotkałam już kilka takich przypadków,
niektóre dzieci są po prostu mniejsze
jezeli chodzi o podawanie posiłku, no cuż,
czasem trzeba się nieźle nakombinować,
czasem wściekłość miesza się z rozpaczą jak wiesz że dziecko pół dnia
nic nie jadło
coś dobrego naszykujesz a tu nie chce jesc...
po prostu ciągłe kombinowanie, jak nie chce zjeśc obiadku
to chociaż niech mleko wypije, cokolwiek
moje dziecko nigdy nie woła że jest głodne,
ją trzeba pilnować bo sama sie nie upomni
po prostu jest mniejsza od swoich rówieśników i tyle,
tu na forum spotkałam już kilka takich przypadków,
niektóre dzieci są po prostu mniejsze
jezeli chodzi o podawanie posiłku, no cuż,
czasem trzeba się nieźle nakombinować,
czasem wściekłość miesza się z rozpaczą jak wiesz że dziecko pół dnia
nic nie jadło
coś dobrego naszykujesz a tu nie chce jesc...
po prostu ciągłe kombinowanie, jak nie chce zjeśc obiadku
to chociaż niech mleko wypije, cokolwiek
moje dziecko nigdy nie woła że jest głodne,
ją trzeba pilnować bo sama sie nie upomni
Dołączam do grona mam niejadków.
Mój synuś 2lata 10mcy - waga 13kg - niejadek od małego...
jak wygląda jego jadłospis?
Rano mleko
ok 10 pół parówki lub pół bułki lub danonek i pół kubeczka soczku/herbatki
Obiad?DO wyboru:suchy makaron, naleśniki, racuchy lub (i to wielkie wow) kasza gryczana z fasolką..
Kolacja - wafelek ryżowy
Przed spaniem mleko.
Nie jemy: zup, mięska, kanapek, sera, wędlin, owoców i innych warzyw...
Nie lubimy próbować nowych potraw.
Wyryczałam swoje, wykrzyczałam się, nazmuszałam....i poddałam się..
Czekam na czas jak młody przyjdzie i powie że jest głodny i zjadłby kanapeczkę z szyneczką;-)))
Może kiedyś...;-)
Mój synuś 2lata 10mcy - waga 13kg - niejadek od małego...
jak wygląda jego jadłospis?
Rano mleko
ok 10 pół parówki lub pół bułki lub danonek i pół kubeczka soczku/herbatki
Obiad?DO wyboru:suchy makaron, naleśniki, racuchy lub (i to wielkie wow) kasza gryczana z fasolką..
Kolacja - wafelek ryżowy
Przed spaniem mleko.
Nie jemy: zup, mięska, kanapek, sera, wędlin, owoców i innych warzyw...
Nie lubimy próbować nowych potraw.
Wyryczałam swoje, wykrzyczałam się, nazmuszałam....i poddałam się..
Czekam na czas jak młody przyjdzie i powie że jest głodny i zjadłby kanapeczkę z szyneczką;-)))
Może kiedyś...;-)
U nas dwa latka 10.600 i jadłospis bardzo ubogi
Rano mleko
godzina 10- śniadania i jak zje pół jajka to jest ogromny sukces. Ogólnie nie chce nic jeść z rana
Jeżeli nic nie zje, staram się za godzinę ponowić próbę z posiłkiem i różnie to bywa, czasem uda mi się wcisnąć w nią pół jakiegoś serka
Obiad- kilka łyżek zupy ew. kilka kawałków mięska, ziemniaczki jeżeli są z sosem ( wiec z sosem są zawsze ) Amelia daje sie w ogóle przekonać do zjedzenia czegokolwiek, jeżeli widzi sos, a dla niej sos to nawet majonez ;)
Między obiadem a kolacją, czasami coś jej się "stanie" i chce coś zjeść, ale to raz na jakiś czas. :(
Kolacja, znowu coś w mikroskopijnych ilościach.
Mleko przed snem
Takze nas ratuje mleko które uwielbia, reszta posiłków zjadana jest w ilościach bardzo małych, chociaż bywają dni, ze pieknie je
Rano mleko
godzina 10- śniadania i jak zje pół jajka to jest ogromny sukces. Ogólnie nie chce nic jeść z rana
Jeżeli nic nie zje, staram się za godzinę ponowić próbę z posiłkiem i różnie to bywa, czasem uda mi się wcisnąć w nią pół jakiegoś serka
Obiad- kilka łyżek zupy ew. kilka kawałków mięska, ziemniaczki jeżeli są z sosem ( wiec z sosem są zawsze ) Amelia daje sie w ogóle przekonać do zjedzenia czegokolwiek, jeżeli widzi sos, a dla niej sos to nawet majonez ;)
Między obiadem a kolacją, czasami coś jej się "stanie" i chce coś zjeść, ale to raz na jakiś czas. :(
Kolacja, znowu coś w mikroskopijnych ilościach.
Mleko przed snem
Takze nas ratuje mleko które uwielbia, reszta posiłków zjadana jest w ilościach bardzo małych, chociaż bywają dni, ze pieknie je
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
moja zaczelam niejadac jak miala ok poltora roku , wczesniej wyszlo ze ma anemie a jak anemia to dziecko czesto nie ma apetytu i takie kólko sie robi, dawalam na apetyt i nic, robilam cuda zeby tylko cos zjadla , czasem nie jadla caly dzien , miala ciezka anemie a wage - nawet ponad przecietna co dziwilo nasza pediatre , robilam rozne badania i wszystko bylo ok, ale ratowal ja cycuś bo ja dosc dlugo ja karmilam piersia , lekarka powiedziala zeby dawac jej to co lubi nawet jak to bedzie w duzych ilosciach a ze to byl cieply okres wiec mala jadla lody i parowki bo to tolerowala do konca i chciala jesc bez wciskania jedzenia na sile
anemia trwala pol roku , potem nastapila cudowna przemiana ,bo mala nagle zaczela jesc , nie wiem , moze to bylo zwiazane ze sie przeprowadzalismy a ona miala juz 2 lata , moze .... w kazdym razie od tamtej pory problemu z jedzeniem nie ma najmniejszego problemu
wazne zeby dziecko mialo dobre wyniki a nawet jesli jest drobne i ma niewielka niedowage to sie nie przejmowac
synek mojej siostry od poczatku byl i jest takim niejadkiem, ma juz 4 lata , wiec zrobiono badania , wszystkie wyszly bardzo dobrze , a posture odziedziczyl po siostrze ktora jest tez drobna , jest szczuply , drobny ale zdrowy , a jesli tak jest a dziecko nie je za wiele to sie nie przejmowac tak bardzo , po prostu raz na jakis czas robic dziecku morfologie i s****dzac poziom zelaza
anemia trwala pol roku , potem nastapila cudowna przemiana ,bo mala nagle zaczela jesc , nie wiem , moze to bylo zwiazane ze sie przeprowadzalismy a ona miala juz 2 lata , moze .... w kazdym razie od tamtej pory problemu z jedzeniem nie ma najmniejszego problemu
wazne zeby dziecko mialo dobre wyniki a nawet jesli jest drobne i ma niewielka niedowage to sie nie przejmowac
synek mojej siostry od poczatku byl i jest takim niejadkiem, ma juz 4 lata , wiec zrobiono badania , wszystkie wyszly bardzo dobrze , a posture odziedziczyl po siostrze ktora jest tez drobna , jest szczuply , drobny ale zdrowy , a jesli tak jest a dziecko nie je za wiele to sie nie przejmowac tak bardzo , po prostu raz na jakis czas robic dziecku morfologie i s****dzac poziom zelaza
Mój je na śniadanie wypija mleko i zjada jajecznicę/parówę/danio lub coś w ten deseń, potem jakiś jogurt, potem zupę (bo drugiego dania nie ruszy w ogóle), po obiedzie zje jakiś owoc i na kolację mleko+parówka/kaszka manna, kanapka z serem, szyneczką lub łososiem. Ogólnie też mógłby żyć powietrzem i gdyby nie to, że mu podstawiam pod nos i go karmię, to może zjadłby jedną max 2 łyżki i tyle:(
to ja chbya mam nawiększego niejadka pod słońcem ma 4 lata i 3 misiace waży 13 kg i ma 104 cm.... kmpletnie nic nie moge w niego wmusić ! ma w tym roku 5 lat a wyglada jak by był 3 latkiem ok mniejszy może byc bo jest wczesniakiem ale on nic a nic nie chce jeść proźby groźby nic nie pomaga wizyty u lekarza też były leki spcjalne może troche pomogły ale jak zobaczyłam srodki uboczne przestraszyłam sie i nie podaje.... tez jestem zlamana
moj normalnego jedzenia tez nie chciał zbytnio jesc , co prawda do malych nie nalezy ale w wieku 6 m mial 10kg, ok 1,5 roku 18 i tak mu zostało do dzisiaj bo przestal jesc - wysokosc ok 110 - niedlugo sie bedziemy u lekarza mierzyc i 4ry lata.
rzeczy ktore lubi i nie trzeba go zaganiac to spagetti z pomidorowym sosem i serem,
pierogi - ruskie, z twarogiem i z miesem
racuchy, placki ziemniaczane ze smietana i cukrem, gofry/wafle(te serduszka), biszkopty z mlekiem - i wszystkie kaszki i platki ,twaróg ze szczypiorkiem... ale kazdy posilek ma swoj czas ostatnio troche nadgonil apetyt kanapkami z czekolada i teraz juz kanapke(ale taka "szkolna" )z serkiem i wedlina zajada normalnie - tylko bez skorki.
pije jeszcze kakao jak ma gorszy dzien.
tez przezywalam wszystko od proszenia, przez zabawe i wrrrr i teraz nie jest tragicznie je male porcje ale zjada - powoli powiekszam porcje 2pierogi, 3, teraz 4-5 zjada. no i o danej godzinie jak nie ma jedzenia to potrafi przyjsc i powiedziec ze jest glodny :) ale zawsze jadl 7,spacer z bulka albo w przedszkolu kanapeczka,12,15-16,deser,19.
mysle ze nawet takimi smakolykami rozpychaczami mozna rozruszac zoladek a potem powoli zmieniac na konkretne jedzonka brzuszek przyzwyczai sie do wiekszych porcji i bedzie glodny - ale naprawde nie ma co sie spinac... podejsc dzieci sposobem - ew pogodzic sie z takim a nie innym apetytem nic na sile. u nas jeszcze dziala jedz - bo bajke wylacze ;)
rzeczy ktore lubi i nie trzeba go zaganiac to spagetti z pomidorowym sosem i serem,
pierogi - ruskie, z twarogiem i z miesem
racuchy, placki ziemniaczane ze smietana i cukrem, gofry/wafle(te serduszka), biszkopty z mlekiem - i wszystkie kaszki i platki ,twaróg ze szczypiorkiem... ale kazdy posilek ma swoj czas ostatnio troche nadgonil apetyt kanapkami z czekolada i teraz juz kanapke(ale taka "szkolna" )z serkiem i wedlina zajada normalnie - tylko bez skorki.
pije jeszcze kakao jak ma gorszy dzien.
tez przezywalam wszystko od proszenia, przez zabawe i wrrrr i teraz nie jest tragicznie je male porcje ale zjada - powoli powiekszam porcje 2pierogi, 3, teraz 4-5 zjada. no i o danej godzinie jak nie ma jedzenia to potrafi przyjsc i powiedziec ze jest glodny :) ale zawsze jadl 7,spacer z bulka albo w przedszkolu kanapeczka,12,15-16,deser,19.
mysle ze nawet takimi smakolykami rozpychaczami mozna rozruszac zoladek a potem powoli zmieniac na konkretne jedzonka brzuszek przyzwyczai sie do wiekszych porcji i bedzie glodny - ale naprawde nie ma co sie spinac... podejsc dzieci sposobem - ew pogodzic sie z takim a nie innym apetytem nic na sile. u nas jeszcze dziala jedz - bo bajke wylacze ;)
pieczułka nie bardzo rozumiem dlaczego zawarłaś głos w tym smutnym i trudnym dla nas wątku opisując jakie Twoje dziecko duże i ile zjada,trochę taktu kobieto,podpowiadasz nam jak mamy karmić dzieci,może Ty masz sposób bo Twoje jada,zawoła samo o jedzenie a nasze żadnymi sposobami nie jada,gdybysmy mieli na nie sposób to nie zakładalibyśmy takich wątków,mi nie chodzi o sposób tylko jak dają sobie radę z tą bezradnością inne mamy,pytam też jak rosną,ile ważą,nie potrzebuję złotych rad bo to nic nie pomaga,niech potwierdzą to też inne mamy które borykają się z niejedzeniem ich dzieci.
"tak smutny i trudny" watek... lol czy to oby nei mala przesada? tak mozna powiedziec jak ktos umarl a nie o niejedzeniu dziecka.
To mi tylko bardzo nasuwa mysl, ze dzieci reaguja problemami z jedzeniem (czy to niejdzeniem, czy to objadaniem) na sytuacje stresujace. Moze zacznijcie od podstaw czy dfziecko ma w domu pelna atmosfere bezpieczenstwa i czy jedzenie ktore robicie jest smaczne.
Wiekszosc dzieci ma problemy zywieniowe w reakcji na stres, to samo z reszta tyczy doroslych, bulimie, anoreksje dotykaja osob nieakceptowanych, od ktorych nadmiernie sie wymaga, lub nie wymaga sie wcale, lub tez gdy w domu pojawiaja sie inne jawne lub ukryte napiecia.
Pozdrawiam
To mi tylko bardzo nasuwa mysl, ze dzieci reaguja problemami z jedzeniem (czy to niejdzeniem, czy to objadaniem) na sytuacje stresujace. Moze zacznijcie od podstaw czy dfziecko ma w domu pelna atmosfere bezpieczenstwa i czy jedzenie ktore robicie jest smaczne.
Wiekszosc dzieci ma problemy zywieniowe w reakcji na stres, to samo z reszta tyczy doroslych, bulimie, anoreksje dotykaja osob nieakceptowanych, od ktorych nadmiernie sie wymaga, lub nie wymaga sie wcale, lub tez gdy w domu pojawiaja sie inne jawne lub ukryte napiecia.
Pozdrawiam
to ja się odezwę jako były niejadek ;)
co się ze mną rodzina miała! Co rusz latali ze mną na badania czy nie mam anemii lub czegoś innego - wyglądałam jak kościotrupek.
Nie chciałam jeść nic, ani w domu ani w przedszkolu. Tam to w ogóle była trauma, bo jedna z pań nie pozwalała mi odejść od stolika, dopóki nie zjem, inne dzieci się bawiły a ja płakałam do zupy... Na szczęście kucharka, która zbierała talerze litowała się nade mną i mówiła tej wrednej przedszkolance, że zjadłam.
Nie zmuszajcie dzieci do jedzenia!
Dobrą metodę tuczenia mnie miała moja babcia. No ale ona miała dużo czasu i cierpliwości. Co rusz mi coś podtykała, ale regularnie co godzinę, a to herbatniczka, a to kanapeczkę, ale koniecznie ze świeżego pieczywa, z obciętą skórką i pokrojoną w kostkę - na takie kęsy żebym nie musiała odgryzać. Nie znosiłam grubo pokrojonej wędliny ani sera, ser musiał być przezroczystym plasterkiem, a wędlina nie mogła mieć tłuszczu i musiała być posiekana na drobno. Zup nie jadałam. Obiad też był zawsze drobno pokrojony, żebym nie musiała za dużo żuć. Poza tym obiad był wydarzeniem. Babcia kładła obrus, przychodził dziadek i siadaliśmy razem do obiadu - wiecie, takie małe rytuały.
Ogólnie, to ja nie lubiłam jak coś musiałam długo żuć.
Lubiłam jak coś było ładnie podane, w jakieś kształty, albo miało dorysowaną buźkę, lubiłam kolorowe talerzyki we wzorki.
Dobrze działało pakowanie małych kęsów do dziobka w trakcie zabawy ;)
Byłam wtedy skupiona na zajęciu i bezmyślnie jadłam.
Pocieszę Was mamy niejadków: kiedy moje nastoletnie koleżanki liczyły każdą kalorię, odchudzały się, katowały ćwiczeniami - ja mogłam jeść wszystko i nie tyłam. Do teraz jestem szczupła i nie wiem co to znaczy się odchudzać.
Mój młodszy brat zjadał wszystko, nawet po mnie dojadał. Był małym pulpecikiem, nie grubasem, ale był dość duży. Teraz jako dorosły musi uważać na to co je. Kiedyś nawet się odchudzał.
Póki dzieciaki są zdrowe, to się nie martwcie :)
Mam nadzieję, że trochę Wam pomogłam i pocieszyłam ;)
co się ze mną rodzina miała! Co rusz latali ze mną na badania czy nie mam anemii lub czegoś innego - wyglądałam jak kościotrupek.
Nie chciałam jeść nic, ani w domu ani w przedszkolu. Tam to w ogóle była trauma, bo jedna z pań nie pozwalała mi odejść od stolika, dopóki nie zjem, inne dzieci się bawiły a ja płakałam do zupy... Na szczęście kucharka, która zbierała talerze litowała się nade mną i mówiła tej wrednej przedszkolance, że zjadłam.
Nie zmuszajcie dzieci do jedzenia!
Dobrą metodę tuczenia mnie miała moja babcia. No ale ona miała dużo czasu i cierpliwości. Co rusz mi coś podtykała, ale regularnie co godzinę, a to herbatniczka, a to kanapeczkę, ale koniecznie ze świeżego pieczywa, z obciętą skórką i pokrojoną w kostkę - na takie kęsy żebym nie musiała odgryzać. Nie znosiłam grubo pokrojonej wędliny ani sera, ser musiał być przezroczystym plasterkiem, a wędlina nie mogła mieć tłuszczu i musiała być posiekana na drobno. Zup nie jadałam. Obiad też był zawsze drobno pokrojony, żebym nie musiała za dużo żuć. Poza tym obiad był wydarzeniem. Babcia kładła obrus, przychodził dziadek i siadaliśmy razem do obiadu - wiecie, takie małe rytuały.
Ogólnie, to ja nie lubiłam jak coś musiałam długo żuć.
Lubiłam jak coś było ładnie podane, w jakieś kształty, albo miało dorysowaną buźkę, lubiłam kolorowe talerzyki we wzorki.
Dobrze działało pakowanie małych kęsów do dziobka w trakcie zabawy ;)
Byłam wtedy skupiona na zajęciu i bezmyślnie jadłam.
Pocieszę Was mamy niejadków: kiedy moje nastoletnie koleżanki liczyły każdą kalorię, odchudzały się, katowały ćwiczeniami - ja mogłam jeść wszystko i nie tyłam. Do teraz jestem szczupła i nie wiem co to znaczy się odchudzać.
Mój młodszy brat zjadał wszystko, nawet po mnie dojadał. Był małym pulpecikiem, nie grubasem, ale był dość duży. Teraz jako dorosły musi uważać na to co je. Kiedyś nawet się odchudzał.
Póki dzieciaki są zdrowe, to się nie martwcie :)
Mam nadzieję, że trochę Wam pomogłam i pocieszyłam ;)
do setka - masz racje, moje dziecko wzorowo przybierało i jadło, do momentu kiedy miesiąc temu ojciec dziecka musiał się przeprowadzić za granicę a ja z małym do moich rodziców, napięcia, stres, zawsze byliśmy razem, dużo jadł, naprawdę dużo, z dnia na dzień przestał jeść obiady, na szczęście tylko obiady, bo resztę posiłków wcina ;) no ale z obiadu, jak kiedyś jadł miskę zupy i do tego talerz drugiego, teraz tylko zje albo pół zupki albo troszkę mięska i to wszystko. DZIEWCZYNY! zastanówcie się, czy nie macie stresów w domu, czy atmosfera w domu jest okej... ja teraz przeprowadzam się od moich rodziców, bo przez te stresy związane z narzucaniem swoich metod wychowawczych przez moją matkę wpływają źle na mnie a co za tym idzie na moje dziecko
aniu moj od 1,5 roku do 4 roku wagi nie zmienil a mial moment ze spadla mu do 15kg(przy 100cm) a kupe robil raz na tydzien bo nie mial czym, teraz porcje tez sa naprawde małe, ale udalo mi sie go rozruszac, teraz je jeszcze rok temu zyl powietrzem. az znalazlam te cudowne posilki ktore zaczął jesc. do dzis jak zaczyna chorowac to przechodza tylko placki ziemniaczane, moze wrocilby mu samoistnie apetyt- moze taki wiek a moze mi sie udalo go rozepchac troche
moze tobie to nic nie pomoze ale innej mamie moze pomoże.
bo wciskaja w glowy mlodym matkom ze tylko zdrowe ekologiczne, przyzadzane na parze - wszystko fajnie jak dziecko to chce jesc, ale jak mimo ze nie dostaje inaczej przyzadzoinego jedzenia nie chce jesc to wole wrocic do "babcinego" niezdrowego jedzenia niz dziecko ma nie jesc wcale.
a nie bede powielac wypowiedzi kol, mysmy mieli wyniki dobre, pasozytow tez nie wykryto a wga ta sama od 2,5 roku
moze tobie to nic nie pomoze ale innej mamie moze pomoże.
bo wciskaja w glowy mlodym matkom ze tylko zdrowe ekologiczne, przyzadzane na parze - wszystko fajnie jak dziecko to chce jesc, ale jak mimo ze nie dostaje inaczej przyzadzoinego jedzenia nie chce jesc to wole wrocic do "babcinego" niezdrowego jedzenia niz dziecko ma nie jesc wcale.
a nie bede powielac wypowiedzi kol, mysmy mieli wyniki dobre, pasozytow tez nie wykryto a wga ta sama od 2,5 roku
Dziewczyny pocieszcie mnie jakoś bo już nie mam siły,znowu nie chce nic jeść i waga spada,wszystkie spodnie z tyłka spadają,ja już nie mam siły,co chwila mam wyrzuty sumienia że co ze mnie za matka,nie urozmaicam mu jedzenia,nie robię super dań itd ale mam urwiska w domu i robię tylko to co muszę i na co mogę sobie pozwolić przy nim.Czy upały też tak działają na Wasze dzieci,że nie chcą nic jeść?Jak z wagą,ile przybierają,na miesiąc,albo inaczej ile rocznie przybierają,chodzi mi o takie dzieci do 4 lat.
jak już podliczamy niektórym wage - mój mały ma skończone 5 lat i waży 15 kilo, wzrost 105, niektóre ubranka które nosi mają metki na 2-3 lata, wszystkie spodenki albo spięte paskiem albo maksymalnie gumka sciągnięta - a mimo to wole że jest "chudzielcem" niż miałabym się martwić jak dziecko odchudzić i tłumaczyć że czegoś nie może jeść mimo że jest głodne.
mój mały mimo małej wagi i jedzenia dosłownie po łyżce wszystkiego zachowuje sie jakby miał adhd - i dlatego wydaje mi się że jeśli dziecko normalnie sie bawi, zachowuje, to nie ma czym się martwić - niektóre dzieci tak mają że mało jedzą - starszy syn potrafił po kilka dni nic nie jeść jak był młodszy a teraz wszyscy podkreślają że kawał chłopaka z niego.
mój mały mimo małej wagi i jedzenia dosłownie po łyżce wszystkiego zachowuje sie jakby miał adhd - i dlatego wydaje mi się że jeśli dziecko normalnie sie bawi, zachowuje, to nie ma czym się martwić - niektóre dzieci tak mają że mało jedzą - starszy syn potrafił po kilka dni nic nie jeść jak był młodszy a teraz wszyscy podkreślają że kawał chłopaka z niego.
hej,
Mój mały też był kiedyś niejadkiem.. Ledwo co wystawał za 25 centyl wagi.. A wysoki na 75 :)
Poszłam do pracy a mały do niani. Ona byla mega cierpliwą "podtykaczką". Jak niejadek powyżej pisze. Absolutnie siez tą wypowiedzią zgadzam.. Podtykała mu małe kawałeczki jak się bawił. Odkrawała skórki, bawiła przy obiadku. Dbała by nie było twardych elmentów w obiadkach. JA robiłam zupki. Drugie było "be" za dużo gryzienia. Wprowadzała rytuały jakie lubil - n.p. mleczko z kaszą przed drzemką. Do tego stopnia, że mały sie nauczył klaskać jak co do paszczy wsadził..Widać klaskała :) Jego to bawiło..Często jak wychodziłam od niej widziałam jeszcze jakieś kawałki chlebka na talerzu gdzieś..No i waga wystrzeliła do góry :)
Ja nie byąm wystarczajaco cierpliwa.. Ona tak. Mówiłą mi żebym sienie martwiła - ona ma czas wiec nie przeszkadza jej ,ze obiadek zabiera godzine...
Teraz jak uczymy by jadł sam - problem wraca. Ale ma już tyle wagi ,ze ma z czego spadać :) Wiec rozumiem co to znaczy ściagać i ściągać spodnie w pasie bo spadają...
Moje rady:
1. Dać śniadanko. NAjlepiej nie z samego rana by miało czas trochę zgłodnieć. Nie zmuszać jak nie chce za bardzo. Podtykać jak się bawi..
2. Troche szantażować: "dzieci bez śniadaka nie ida na spacerek/do babci/ nie jedzą lizaczków" I kilka kesków..
3. Zamieniać się z partnerem w chwilach posiłków czasami. Niejadek każdego doprowadzi do szału.. A im wiecej sie miotasz tym bardziej małe nie je..Ten mniej wkurzony jest lepszym podtykaczem..
4. W chwilach najgorszych mieć w odwodzie co małe lubi - u nas dżem, miód
5. Dawac spróbować nowe bez presji - z talerza dorosłego. JAk zje gitara. Nie - nie ma sprawy - to i tak nasz posiłek. W ten sposób dowiedziałam się , że mój szynek UWIELBIA szpinak z fetą i makaronem:) Większość rzeczy wypluwał..
Mój mały też był kiedyś niejadkiem.. Ledwo co wystawał za 25 centyl wagi.. A wysoki na 75 :)
Poszłam do pracy a mały do niani. Ona byla mega cierpliwą "podtykaczką". Jak niejadek powyżej pisze. Absolutnie siez tą wypowiedzią zgadzam.. Podtykała mu małe kawałeczki jak się bawił. Odkrawała skórki, bawiła przy obiadku. Dbała by nie było twardych elmentów w obiadkach. JA robiłam zupki. Drugie było "be" za dużo gryzienia. Wprowadzała rytuały jakie lubil - n.p. mleczko z kaszą przed drzemką. Do tego stopnia, że mały sie nauczył klaskać jak co do paszczy wsadził..Widać klaskała :) Jego to bawiło..Często jak wychodziłam od niej widziałam jeszcze jakieś kawałki chlebka na talerzu gdzieś..No i waga wystrzeliła do góry :)
Ja nie byąm wystarczajaco cierpliwa.. Ona tak. Mówiłą mi żebym sienie martwiła - ona ma czas wiec nie przeszkadza jej ,ze obiadek zabiera godzine...
Teraz jak uczymy by jadł sam - problem wraca. Ale ma już tyle wagi ,ze ma z czego spadać :) Wiec rozumiem co to znaczy ściagać i ściągać spodnie w pasie bo spadają...
Moje rady:
1. Dać śniadanko. NAjlepiej nie z samego rana by miało czas trochę zgłodnieć. Nie zmuszać jak nie chce za bardzo. Podtykać jak się bawi..
2. Troche szantażować: "dzieci bez śniadaka nie ida na spacerek/do babci/ nie jedzą lizaczków" I kilka kesków..
3. Zamieniać się z partnerem w chwilach posiłków czasami. Niejadek każdego doprowadzi do szału.. A im wiecej sie miotasz tym bardziej małe nie je..Ten mniej wkurzony jest lepszym podtykaczem..
4. W chwilach najgorszych mieć w odwodzie co małe lubi - u nas dżem, miód
5. Dawac spróbować nowe bez presji - z talerza dorosłego. JAk zje gitara. Nie - nie ma sprawy - to i tak nasz posiłek. W ten sposób dowiedziałam się , że mój szynek UWIELBIA szpinak z fetą i makaronem:) Większość rzeczy wypluwał..
moje dziecko jest ponizej 3 centyla. dzis ma rok i kilka dni, mialo zrobione chyba juz wiekszosc badan jakie mozna, wykluczylismy wiele chorob. ja polecam to co kolezanki- duzo cierpliwosci, podtykanie, krmienie tym co dziecko lubi, dobrego lekarza, do ktorego ma sie zaufanie oraz badania kontrolne- morfologia i mocz, co jakis czas- dla wlasnego spokoju. ja tez bylam niejadkiem, nadal zreszta nie jem duzo, a i tak troche czasu zajelo mi pogodzenie sie z tym, ze moje dzeicko tez tak ma...:)
tez jestem mama niejadka..dziewczynka 13 miesiecy..ponizej siatki..nigdy nie jest glodna..ajak juz jest to zazwyczaj ma ochote tylko na mleko..nie chce probowac nowych rzeczy..nie interesuje ja co my jemy...kazdy dzien to walka o kazdy kes..a rady typu zgodnieje sama zawola to o kant d*py..tylko rodzice dzieci okresowo wybrzydzajacych moga podobne bzdury twierdzic..i te pytania rodziny..ciagle tylko ich interesuje ile wazy..a wczoraj jedna pani dala mojemu dziecku 7 miesiecy..plakac sie chce
chyba 71 cm na pewno nie wiecej...drobna jest i zywe srebro...i nie wymagam zeby zjadala nie wiadomo jakich porcji..ale gdy w wielu 6 mcy norma bylo dla nie 60 ml mleka i 5 godz mogla sie obyc bez niczego to juz lekka przesada..nie zna normalnego jedzenia bo nie chce probowac..i tak sukcesem jest ze zaczela jesc papki bo do miesiaca wiekszosc to mleko a sporadycznie cos innego
Aniu, ja nie mam co prawda niejadka ale wydaje mi sie ze twoje wyrzuty sumienia nic nie pomogą,
- wiem ze łatwo tak pisać ale wyluzuj - jak kolezanka powyżej pisała tu chyba moze pomóc tylko cierpliwe podtykanie - bo na niejadka chyba nie ma innej metody
wydaje mi sie ze jak dziecko nie je z załozenia to nowe wyszukane potrawy nic nie dadzą zwłaszcza ze dzieci z reguły najbardziej lubia to co juz znaja
a czy robiliście mu jakies badania? moze to ma podłoze medyczne?
badałas mu tarczyce..??
- wiem ze łatwo tak pisać ale wyluzuj - jak kolezanka powyżej pisała tu chyba moze pomóc tylko cierpliwe podtykanie - bo na niejadka chyba nie ma innej metody
wydaje mi sie ze jak dziecko nie je z załozenia to nowe wyszukane potrawy nic nie dadzą zwłaszcza ze dzieci z reguły najbardziej lubia to co juz znaja
a czy robiliście mu jakies badania? moze to ma podłoze medyczne?
badałas mu tarczyce..??
to i ja pochwalę się swoim chudzilecem, moja córka ma 3,5 roku a waży równo 12 kg, wszystkie roczniaki ją przegoniły na naszym osiedlu, od 2 lat waży tyle samo, ale jedynym chudzilcem nie jest, mamy też koleżankę 5 lat i 14 kg i najważniejsze jako jedyne dziecko w przedszkolu ma 100% frekfencję! Wszystkie choroby ją omijają. Ale wiecie co chyba powoli zaczyna to do mnie docierać, że dziecko z mniejszą wagą jest ładniejsze, sprawniejsze i zdrowsze. Takie nafaszerowane pączkami dziecko (mam tu na myśli chrześniaka mojego męża - 2 lata i 19 kg) źle wygląda i tyle.
Moja córka ma skończone 4 latka i przed wycięciem trzech migdałków też była niejadkiem.
Teraz wcina aż mi się serce cieszy, fakt,że ma ograniczone menu,ale je normalnych czasem przesadnych ilościach.
Dostaje Bioaron Multivitaminę.
Wczoraj np. Śniadanie Kakao około 400 ml, kanapka złożona z dwoch chlebków Wasa z serkiem almette-godzina 8.za godzinę dwa wielkie naleśniki i dwa jogurty biszkoptowe.
W przedszkolu rosół, bułka maślana i banan.
Po powrocie z przedszkola 17 godzina znowu naleśniki 3 wielkie i grube i dwie fantazje później gesty sok marchewka banan jabłko.
19 kolacja 2 małe parówki i pół bułki i na dobranoc mleko. 300 ml.
Mega dużo.
Ma 4 latka i 1,5 miesiąca waży 18,5 kg.
Teraz wcina aż mi się serce cieszy, fakt,że ma ograniczone menu,ale je normalnych czasem przesadnych ilościach.
Dostaje Bioaron Multivitaminę.
Wczoraj np. Śniadanie Kakao około 400 ml, kanapka złożona z dwoch chlebków Wasa z serkiem almette-godzina 8.za godzinę dwa wielkie naleśniki i dwa jogurty biszkoptowe.
W przedszkolu rosół, bułka maślana i banan.
Po powrocie z przedszkola 17 godzina znowu naleśniki 3 wielkie i grube i dwie fantazje później gesty sok marchewka banan jabłko.
19 kolacja 2 małe parówki i pół bułki i na dobranoc mleko. 300 ml.
Mega dużo.
Ma 4 latka i 1,5 miesiąca waży 18,5 kg.
A moje dziecko ma 3 lata i wazy 12,5 kg, czasem są dni ze je meeeeeega dużo ale to raczej u kogoś , a czasem ze prawie na suchej bułce cały dzień tylko. Ja tez się poddałam rośnie i rozwija się prawidłowo.
Czasem tez cuduje z potrawami ale zauwazyłam ze im wiecej cuduje tym bardziej on nie chce. Wiec bułka w dłoń i nara :)
Czasem tez cuduje z potrawami ale zauwazyłam ze im wiecej cuduje tym bardziej on nie chce. Wiec bułka w dłoń i nara :)
jak sie tak czyta ten wątek - nagle okazuje się że wszystkie "chudzielce" wymieniane w tym samym wieku ważą tyle samo - może warto zastanowić się czy to rzeczywiście przypadki niejadków - czy norma....
prawdziwy niejadek w wieku 7 lat waży 15 kilo i ma problemy ze zdrowiem, wszystkie tu wymieniane dzieci poprostu jedzą małe porcje albo ograniczone rodzaje potraw, ale mimo to są okazami zdrowia - dziewczyny nie dajmy sie zwariować - naprawde lepiej żeby dziecko miało nawet lekką niedowagę niż nadwagę i z tego powodu nie tylko problemy zdrowotne ale i emocjonalne z powodu dokuczania innych dzieci pźóniej w szkole.
prawdziwy niejadek w wieku 7 lat waży 15 kilo i ma problemy ze zdrowiem, wszystkie tu wymieniane dzieci poprostu jedzą małe porcje albo ograniczone rodzaje potraw, ale mimo to są okazami zdrowia - dziewczyny nie dajmy sie zwariować - naprawde lepiej żeby dziecko miało nawet lekką niedowagę niż nadwagę i z tego powodu nie tylko problemy zdrowotne ale i emocjonalne z powodu dokuczania innych dzieci pźóniej w szkole.
Prawdziwy niejadek...hmm, już wam nie będę pisała jak wyglądają posiłki niejadka w przedszkolu...kiedy na 30 dzieci takich, które potrafią jeść posiłek dwie godziny jest ośmioro a pań trzy... Stres,stres i stres dla dziecka, rodziców... U nas ciężki okres trwał pół roku, dzisiaj syn pierwszy zaczyna posiłek i pierwszy kończy...
No widzisz a moje dziecko jadło pieknie wszystko w przedszkolu razem z dziećmi,pani nie werzyła że on niejadek,teraz chodzi do przedszkola za granicą,tutaj nie ma wyżywienia dla dzieci,musze mu dac w domu sniadanko i drugie ze sobą i problem wrócił do mnie,jestem wykończona jego jedzeniem a raczej niejedzeniem.
Przewrażliwione,dobre,chyba nie masz tego problemu dziewczyno!
Owszem pogodziłam się z tym że moje dziecko mało je,ale żywienie go jest dla mnie mega wyzwaniem i utrapieniem,poza tym smutno mi kiedy widzę jak kazde spodnie z tyłka malusiego spadają,a spodenki z tamtego lata które były w sam raz teraz spadają.
Owszem pogodziłam się z tym że moje dziecko mało je,ale żywienie go jest dla mnie mega wyzwaniem i utrapieniem,poza tym smutno mi kiedy widzę jak kazde spodnie z tyłka malusiego spadają,a spodenki z tamtego lata które były w sam raz teraz spadają.
Mam nadzieje że nie mam. Chociaż jedna z bliźniaczek nie jada tak samo jak siostra. Wszystkie badania natomiast ma co pół roku robione z krwi i moczu i ma je w normie.
I nie napisałam że wszystkie tylko większość :)
Od problemu równiez nie uciekam. wiem że taki jest i bardzo Wam współczuję.
Mam trzy córy. Najstarszą (7l.) trzeba bardzo ograniczać z jedzeniem a najmłodsza (2l.) zupełnie odwrotnie :)
I nie napisałam że wszystkie tylko większość :)
Od problemu równiez nie uciekam. wiem że taki jest i bardzo Wam współczuję.
Mam trzy córy. Najstarszą (7l.) trzeba bardzo ograniczać z jedzeniem a najmłodsza (2l.) zupełnie odwrotnie :)