Widok

Czy źle być jedynakiem?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Od kilku miesięcy nie ma dnia, żeby nie męczył mnie psychicznie ten temat. Mam brata więc nie wiem jak to jest. Czy faktycznie tak trudno być jedynakiem, chodzi mi nie tylko o dzieciństwo ale również o dorosłe życie. Mam jedno dziecko 4,5 roku. Mąż nie chce drugiego a ja mam straszne wyrzuty sumienia, że córce będzie kiedyś z tym ciężko i trudno. Wiadomo dla naszego komfortu łatwiej z jednym ale chodzi mi tylko i wyłącznie o szczęście córki.
Czy faktycznie większość jedynaków czuje się skrzywdzonymi?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
http://forum.trojmiasto.pl/do-jedynaczek-t299432,1,16.html

image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiesz według mnie to wiele zależy od podejścia i wychowania rodziców.
Czasami tak jest, że rodzeństwo jest dla siebie super wsparciem, wspólna pomoc, przeżywanie razem problemów ... po prostu pełna symbioza ;-)

Z drugiej strony często można zaobserowac model gdzie brat lub siostra to tylko krewni a czasami wręcz "znajomi" z którymi od czasu do czasu można lub trzeba się spotakac. Rodzinne posiadówki itp.

I jeszcze jeden typ gdzie rodzeństwo wzajemnie ze sobą rywalizuje ... i tutaj chyba to najgorsza z możliwych opcji ....

Czasami jedynak otoczony miłością bliskich, kuzynów, kuzynek i wychowany w dobrych wzorcach może czuc się lepiej niż jego rówieśnik z gromadką braci i sióstr.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z autopsji wiem że jedynakiem są zrozumiałe często bronią się tym że mama wychowała wie czym jest rodzina praca i życie spokojne bo dużo owszem rodzice uświadamiają czy jest życie chcą wcześniej iść do pracy i mieć własną rodzinę i chcą kochać swoje dziecko bo wiedzą jak ich rodzice musieli włożyć wkład jakich wychowałac. Jednacy nie lubią jak ktoś inny i poucza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Kiedyś jak byłam dzieckiem, zdecydowanie chciałam być jedynaczką. Mam starszego brata, który w dzieciństwie mnie terroryzował. Było mi przez niego bardzo ciężko. Teraz gdy jesteśmy dorośli i mamy swoje rodziny spotykamy się okazjonalnie, jak ktoś to ujął jak jacyś krewni. Miałam kiedyś koleżankę, która miała dwóch starszych braci, ta to dopiero nie miała życia.
Nie jestem przekonana czy to do końca wina rodziców. U nas rodzice nie mieli pojęcia jak traktuje mnie brat pod ich nieobecność, a ja byłam zastraszonym dzieckiem, które nic nie mówiło.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
ja zaluje ze nie mam rodzenstwa chociaz jako dziecko nie chcialam miec, teraz jestem dorosla i brakuje mi bardzo. i to jest jedyny powod dla ktorego bede miala drugie dziecko, a moze powinnam powiedziec glowny powod bo mam na tyle traume po porodzie ze nie za bardzo chce przez to jeszcze raz przechodzic
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
Tak.

Zwlaszcza w doroslym zyciu, kiedy pojawiaja sie prawdziwe problemy i dylematy typu choroba Rodzicow, pozniej starosc, opieka, itp. Jedynak z jest z tym wszystkim sam. Pol biedy jezeli wokol jest liczna rodzina, kuzynostwo, rodzenstwo Rodzicow. Ale u mnie tego nie ma. Ze wszystkim jestem sama. Moje dziecko nie bedzie mialo kuzynow do zabawy i Swiat z mnostwem krewnych.
Ale mam nadzieje ze bedzie mialo rodzenstwo;)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4
jestem bardzo szczęśliwą jedynaczką - mam swoją rodzinę, rodzice męża traktuje mnie jak "swoją", podobnie jego siostra. W dzieciństwie nie brakowało mi koleżanek/kolegów do zabawy, a rodzice zawsze starali sie (raz lepiej, raz gorzej) spedzac ze mna odpowiednio sporo czasu, jezdzic na wspolne wakacje itp. Raczej mnie nie rozpuscili :)
Jesli pragniesz drugiego dziecka to nic tu pisac nie trzeba ale jesli zastanawiasz sie nad drugim dzieckiem w kategoriach towarzysza dla pierwszej pociechy to zastanowiłabym się dwa razy.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja jestem jedynaczką, moi wszyscy kuzynowie, znajomi, przyjaciele mieli rodzeństwo i bardzo im tego zazdrościłam. Oczywiście zawsze są kłótnie ale jednak zawsze raźniej we 2 niż w pojedynkę :). Dużo zależy od róznicy wiekowej, ja mam zamiar (jestem w ciąży) za 2 lata wziąść się za drugie dziecko :) zeby byly wspolne tematy :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
Trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada:) Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem.
Wszystko ma swoje plusy i minusy:)

Padły tu argumenty że lepiej mieć rodzeństwo bo to "raźniej" w ciężkich chwilach w życiu że nie jest się wtedy samemu. Szczerze powiem, że nie rozumiem tego toku myślenia bo przecież każdy ma kogoś bliskiego (męża, dziecko) i to z tym bliskim "kimś" w pierwszej kolejności dzieli się to co dobre i to co trudne w życiu.

Z Waszych postów wynika że lepiej mieć rodzeństwo tak na wszelki wypadek, bo kiedyś może się okazać pomocne. Ale przecież nie ma takiej gwarancji. Równie dobrze może się okazać zupełnie "niepomocne".

Wszystko zależy od konkretnego człowieka i łączących relacji. Nie można jednoznacznie stwierdzić czy lepiej być jedynakiem czy nie. To wyjdzie "w praniu":)
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 1
No właśnie, z tą pomocą ze strony rodzeństwa może być różnie. Moja mama opiekuje się swoją leżącą matką i gdy poprosiła o wsparcie swoja siostrę ta stwierdziła, że nie może na to patrzec i nigdy więcej się nie zjawiła u swojej matki.
W dzieciństwie może być fajnie jak jest nieduża różnica wieku, dzieci są jak dobrzy kumple ale co będzie w dorosłym życiu tego nie można przewidzieć.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mam czwórkę rodzeństwa, a czuję sie jak jedynaczka - nie mamy ze sobą bliskiego kontaktu; i jest mi z tym dobrze, juz jako dziecko wolalam znajomych niż siostry, jak dla mnie bycie jedynakiem jest super
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mam brata młodszego który terroryzowal mnie w dzieciństwie
Dziwne ale prawdziwe a teraz to tylko krewny z którym czasem die spotykam zawsze byli ważniejsi jego koledzy niż ja i czuje się bardzo samotna nie mogę na niego liczyć
Mam męża i synka 3 letniego
Z mężem mi się nie układa a jest naprawdę bardzo źle
Dlaczego nie odejdę?
Nie mam gdzie nie mam wsparcia i nie mam na to siły
On i jego rodzina podcieli mi skrzydła
Zresztą jak cały czas słyszysz że jesteś gów.em to w końcu w to uwierzysz
Jedyna moja radość to mój synek jednak
Chciałabym mieć więcej dzieci ale nie mogę mieć z tym psycholem kolejnego dziecka tylko dlatego że budzi się we mnie instynkt macierzyński
Boję się go i moje dziecko też się go boi a najlepsze jest to że jego rodzina wie jak on mnie traktuje i chcą abym kolejne rodziła bo ja inkubator reszta się nie liczy bo tak trzeba
Mam tylko nadzieję że kiedyś zbiorę się na odwagę i odejdę w siną dal
Najbardziej się boję że może coś kiedyś stać się mojemu dziecku a ja zostanę sama Bez nikogo mi bliskiego
Ale druga sprawa czy jak będę mieć drugie dziecko to mniej będę cierpieć?
Nie chce też aby moje dziecko było samotne w przyszłości
Ale patrząc na mnie która ma rodzeństwo i tak jestem samotna
Przykre to
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Hej,przeczytałam Twój komentarz.Jestes tam jeszcze?Mozemy pogadać?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie można siedzieć zyc5z kimś bo się boi ze nie poradzi się w życiu. Zawsze są jakieś wyjścia, niekoniecznie rodzina, rodzeństwa. Wynajmij mieszkanie zapisz dziecko do żłobka podejmij prace idź na swoje. Przecież lepiej żyć w spokoju z dzieckiem niż z mężem który traktuje cie jak śmieć a także jego rodzina. To właśnie największy błąd kobiet, tkwią w toksycznych związkach, z myślą że sobie nie poradzą. Zawsze sobie poradzą. Zawsze jest ktoś obcy kto wyciągnie dłoń. Tylko nie bać się zaryzykować. Lepsze takie życie dla ciebie i dziecka które boi się własnego ojca niż żyć z takim kimś. Przez takie życie jakie masz stwarzasz dziecku nieszczęśliwy dom, i tym samym krzywdzisz go a potem skutki będą u niego w dorosłym życiu. Zacznij żyć kobieto, sama z dzieckiem, rozwijaj się ,miej przyjaciół, a znajdziesz spokój. Uciekaj stamtąd!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jestem jedynaczką i nigdy nie brakowalo mi rodzenstwa. Wiadomo-koledzy,przyjaciele, znajomi...zawsze ich mialam wielu. Dopoki nie mialam swoich dzieci nie wyobrazalam sobie swiata z dwojka maluchow-jedno dziecko, to bylo pewne. Kiedy urodzilo sie pierwsze dziecko ciagle ciagnelo do dzieci, jego swiat krecil sie wkolo placow zabaw, przedszkola,teatrow itp.(im wiecej dzieci,tym lepiej) i podjelismy decyzje o drugim dziecku-roznica 2 lata. Oboje sa strasznie szczesliwi z tego, ze maja rodzenstwo, a ja dopiero teraz zaczynam zalowac,ze nie mialam brata ani siostry-dzieki swoim dzieciom widze co stracilam :) Zawsze latwiej zyje sie we dwoje niz w pojedynke :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
To i ja sie wypowiem, choc moj przypadek jest dosc nietypowy. Moi rodzice rozstali sie jak bylam bardzo mała i pozakladali sobie nowe zwiazki. Takim sposobem wychowywalam sie jako jedynaczka, ale na dzien dzisejszy mam rodzienstwo przyrodnie, siostre 11 lat mlodsza ze stony taty i brata 19 mlodszego ze strony mamy. Nigdy z zadnym z nich nie mieszkałam. Brat bardziej mnie traktuje jak ciocie z racji wieku, a z siostra mam calkiem niezly kontakt, teraz jak jest nastolatka i mieszkamy w jednym miescie, mysle ze juz tak zostanie.

Dziecinstwo wspominam wspaniale. Nigdy nie brakowalo mi rodzenstwa, zawsze mialam duzo znajomych, duzo dzieci w bloku z ktorymi spedzalam czas nawet w brzydka pogode.

Moja corka bedzie jednynaczka, chyba ze mi sie odwidzi to bedzie miec rodzenstwo ale z duza roznica wieku.... A teraz pozostaje mi probowac wychowac ja na osobe otwarta i latwo nawiazujaca kontakty, dlatego bardzo wazne wydaje mi sie wczesne puszenie jedynaka do ludzi (mam na mysli zlobek) :)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja mam dosc duzo znajonych ktorzy sie sredniu dogaduja z rodzenstwem na codzien ale w chwilach kryzysowych pomagaja sobie. moje dziecko nie bedzie mialo dalszej rodziny kolo siebie i dlatego chce zeby miala rodzenstwo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
dużo zależy od rodziców.. znam kilka związków niemałżeńskich z jedynakami - partnerzy jedynaków lekko nie mają.. nie wiem, czy te pary przetrwają.. główne zarzuty - że jedynak nie potrafi myśleć MY, że jest jednak bardziej egoistyczny. chyba dlatego, że inaczej nie umie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 7
nie każdy jedynak to egoista to krzywdzące uogólnienie, wszystko zależy od tego jak został wychowany a o to można mieć żal tylko do rodziców
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
Yooki - ja nie uogólniałam przecież. nie mówię, że każdy taki jest. i zaznaczyłam na początku, że wiele zależy od rodziców.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Papillotka - sorry inaczej zrozumiałam Twój post
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja bym chciała żeby córka była jedynaczką. Mąż jednak mówi, że jedno to za mało, że będzie jej smutno, że może być rozpieszczona itd. Każdy w rodzinie pyta kiedy drugie, debatują jaka różnica wieku najlepsza a mi się aż w środku skręca. No nie czuję potrzeby, źle znosiłam ciąże mam mnóstwo rozstępów i niekoniecznie chcę ich mieć jeszcze więcej. Córcia jest super, ot takie tam czasami wiadomo broi ale mi tylko ona wystarczy. Mam dwie siostry i nie zawsze było różowo. Fajnie, że je mam alle zazdrości było między nami sporo. O mamę, o tatę o swój pokój, o ciuchy...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
nigdy nie zalowalam, ze jestem jedynaczka. nigdy nie czulam sie samotna, pokrzywdzona itp. jak to ogolnie twierdza o jedynakach osoby majace rodzenstwo ;)

tez nie zamierzam miec wiecej dzieci - wiec moj Syn z zalozenia bedzie jedynakiem.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 2
I słusznie. Tez miałam jedynaka i wychowałam go na porządnego człowieka. I nie egoiste, ma bardzo wrażliwa duszę. Nigdy syn nie chciał rodzeństwa, nawet jak był starszy i tak pozostało. Ja tez nie chciałam a później tak zlecialo ze juz było za późno na dzieci (wiekowo ). Ja nie zalowalam nigdy i nie żałuję że nie mislsm więcej dzieci. Takiego jakiego chciałam mam syna. I ani synonim żałuję że nie na rodzeństwa
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak, źle być jedynakiem i to doskwiera dopiero w dorosłym życiu. A jak sie traci rodziców to dopiero czujesz co to znaczy nie mieć rodzeństwa...

Z tego powodu ja mam więcej dzieci.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7
Tylko czy warto decydować się na drugie dziecko tylko dla tego pierwszego? Mnie ta myśl męczy, że skrzywdzę to drugie. Mam myśli, że od urodzenia nie będe już miała dla niego 100% czasu tak jak teraz dla Madzi. Bo będą np lekcje Magdy czy coś tam innego. Że drugie zawsze jest no właśnie... drugie. No i że wyczuje, że już nie było wymarzone tylko wykalkulowane. Wiem głupie...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2
chyba masz za duzo czasu na rozmyślanie.
Jeśli sie zdecydujesz to wierz mi, nie będziesz miała 2 minut na filozofowanie :) Zwyczajnie się zakręci i po chwili będziesz się zastanawiała: jak ja mogłam żyć bez drugiego dziecka?

Dzisiaj myślę, ze ok 98% ludzi kalkuluje dziecko i czas na nie. Reszta to wpadki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nie zgadzam się z Jadźką. Ja jestem jedynaczką ,mój mąż ma 4 rodzeństwa. Z założenia nasz syn miał być jedynakiem ,jednak wyszło
inaczej .Urodziłam córkę kiedy pierwsze miało 3 lata.
Obecnie córa ma 16 ,syn 19 i on na pewno będzie wsparciem dla młodej w ciężkich czasach.
Ja jako jedynaczka mam więcej częstszych kontaktów ze znajomymi i 2 przyjaciółki ,niż mój mąż ze swoim rodzeństwem mimo
iż mieszkają blisko.
..............................
Dzisiaj myślę, ze ok 98% ludzi kalkuluje dziecko i czy czas na nie.

Nie ma co kalkulować. Czasy są niepewne,a dużo kobiet nie może zajść w ciążę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
podzielam zdanie wredot
jestem jedynaczką i bardzo przeszkadzało mi to w dzieciństwie, zawsze marzyłam o rodzeństwie i miałam pretensje do rodziców że mi tego rodzeństwa nie dali. Zazdrościłam koleżankom i kuzynom, że mają rodzeństwo. Czułam sie po prostu samotnie. Ileż można bawić się samemu? Ile wieczorów można spędzać samemu? Wiadomo, rodzice jakiś tam czas dziecku poświęcają, ale to jest wszystko mało.

Natomiast teraz mam męża, mam pracę, mam znajomych i zapomniałam co to samotność.

Mąż ma 2 rodzeństwa i widują się ze 2 razy w roku. Wsparcia od nich nie ma żadnego, żadnego zainteresowania nawet (tylko kłótnie jak podzielić dom po rodzicach).

Moja mama tez ma brata i u nich podobnie. Ostatnio widzieli się kilka lat temu na moim weselu, nawet do siebie nie zadzwonią spytać co słychać.
Obowiązek opieki nad moją babcią spoczywa tylko i wyłącznie nad moją mamą, bo jej syn się nie interesuje chociaż mieszka bliżej. I też są same nieporozumienia na tym tle.

Także to wsparcie i towarzystwo na starość to bujda.
Jedynie dzieciństwo z rodzeństwem ma zupełnie inny smak niż dzieciństwo spędzone samotnie. Pies ani chomik, nawet zaangażowony rodzic brata nie zastąpi, niestety.
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja mam ze swoją siostrą super kontakt i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Trajktuje mojego synka jak swojego i wiem, że zawsze będe mogła na nią liczyć. Jasne, że zdarzają się nie porozumienia, ale dość szybko sobie wszystko wyjaśniamy. Moim zdaniem rodzicę odgrywają dużą rolę w stosunkach między rodzeństwem, żeby nie budować np.sztucznej rywalizacji i nie robić różnic. Nie wyobrażam sobie, żeby mój syn był jedynakiem, bo po 1.chcę, żeby mój synek miał brata albo siostrę i wzajemnie się wspierali a po 2.ja sama chce mieć 2 albo 3 dzieci. Nie mogę się doczekać kiedy będe miała drugie dziecko. Również zostały mi rozstępy po porodzie i trauma a także ciągły płacz przez pierwsze 4 m.ż mojego synka, bo kolki...brak snu...bujanie w lewo i prawo, żeby pospał chociaż pół godzinki...ząbkowanie, ale dam radę :) Oczywiście rozumiem jeżeli ktoś chce mieć jedno dziecko. Myślę, że każdy taką decyzję powinien podejmować w zgodzie ze sobą nie patrząc na to co myślą inni.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja nie mam rodzeństwa. W dzieciństwie mi to nie przeszkadzało. Byłam w zasadzie jedynym młodszym dzieckiem w rodzinie więc uwagi innych miałam pod dostatkiem. Miałam 2 przyjaciółki, z którymi dzień w dzień bawiałm się. Nie odczuwałam braku brata czy siostry.

Przyszła dorosłaość i coraz bardziej doskwiera mi brak rodzeństwa. Szczególnie w sytuacjach np. mojego ślubu czy chrztu mojej córki. Mój mąż ma brata i też nie mają super kontaktu (dwa różne światy) jednak jestem pewna, że gdyby przyszło co do czego: choroba, opieka nad teściową itp. mogliby na siebie liczyć.

Moja mama ma 2 braci i też jeden za drugim skoczył by w ogień. Więc ja mam w koło same dobre rodzeństwa.
Mimo to bardzo ciężko zdecydować mi się na 2. Jeszcze nie dawno mówiłam ABSOLUTNE NIE. Nie ze względu na poród czy ból. Bałam się i nadal boję spraw finansowych, niepewności, kolejnej depresji, sytuacji, że znów nie poczuję od razu fali miłości itp itd.

Zaczęłam o tym myśleć czy może jednak i to już jest sukces.;)

Nie chciałabym żeby moja córka była sama...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
U mnie wygląda to jeszcze inaczej ;-).
Mam dwie starsze siostry. Różnica wieku spora, bo 8 i 10 lat. W dzieciństwie czułam się jak jedynaczka, bo siostry duże, miały swoje sprawy itd. Czasem się ze mną pobawiły, poczytały itd. Ale Mi brakowało rodzeństwa "dla mnie". Zazdrościłam siostrom, że mają siebie, bo między nimi jest 1,5 roku różnicy...wspólni znajomi, wspólne problemy itd. Potem imprezki - no przyjaciółki...a ja tylko ta młodsza siostra, która przeszkadza i która trzeba się czasem zają. Tak to odczuwałam i pisałam listy do św. Mikołaja z prośbą o rodzeństwo ;-).
Wszystko się zmieniło jak stałam się nastolatką. Siostry były dla mnie wtedy wsparciem, doradzały w tych WIELKICH problemach czasu dorastania. Jak miałam 17 lat, najstarsza siostra już z dzieckiem wprowadziła się z powrotem do nas, bo rozwodziła się z mężem i wtedy bardzo się ze sobą zaprzyjaźniłyśmy. Ja już byłam w takim wieku, że miałyśmy wspólny język. Podobnie było z drugą siostrą. I od kiedy wszystkie jesteśmy dorosłe to się trzymamy razem. Razem imprezujemy, śmiejemy się, spotykamy w miarę reguralnie na plotki itd. I wszytskie twierdzimy, że nie potrzebne nam są przyjaciółki, bo mamy siebie - my jesteśmy dla siebie najbliższe. Wiadomo, czasem są zgrzyty itd. jak to w rodzinie, ale bez jakiś dramatów ;-).
Każda z nas ma oczywiście i swoje własne towarzystko, bliższe i dalsze koleżanki itd.
Ale na pewno wiemy jedno - możemy zawsze na siebie liczyć. Już nie raz miałysmy okazję to sprawdzić.

Teraz mam córeczkę 20 miesięczną. Marzę o kolejnym dziecku...nawet już teraz. Ale mój mąż nie chce...ciężko mi z tym. I liczę na to, że niedyś jednak zmieni zdanie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
michalowa - moja młodsza siostra jest w takiej samej sytuacji jak ty, co do okresu dorosłosci to oczywiscie jest tak jak piszesz, jednak ten wczesniejszy czas, ciezko mi oceniac z jej perspektywy, ale z mojej nigdy nie była dzieciakiem do pilnowania - do mojego wikeu 17 lat, czyli młoda miala 9 ,mieszkałysmy wszystkie w jednym pokoju na dwupokojowym mieszkaniu i było fajnie, zreszta jak miala roczek stoczyłysmy bitwe z rodzicami i wstawili nam łóżeczko z młoda do naszego pokoju.

Zawsze ze starszą za odłozone pieniądzki kupowałysmy jej jakies zabawki ciuszki itp. uwielbiałysmy to.

Po przeprwadzce na duzy dom, kazda z nas dostała swój pokoj, pierwszy meisiąc było fajnie ale potem....przyzwyczajona byłam do siostr, starsza miala mature musiala miec spokoj a ja z młodą zamieszkałysmy specjalnie razem (17 latka i 9 latka) nigdy nei czułam zeby była smarkulą czy cos, zresztą mój mąz pamięta ja wlasnie taką jeszcze, jak mu włosy czesała i zakładała spineczki :)

jak byłam na studiach a ona miala 10, 11,12 lat to jeździła ze mną na egzaminy zeby dodac mi odwagi, jak sie nudziała czekając to skakała na skakance - tak ją pamiętają moi znajomi ze studiów.
Do końca mojej wyprowadzki z domu a pozniej Młodej, mieszkałysmy na malutkim pokoju ale razem, zawsze razem, zawsze moglam na nią liczyc, jak teraz sobie pomysle to na prawde młodziutka była. Jak skonczyła 15 lat zaczełą ze mną wyjezdzac na działkę ze znajomymi i nigdy sie nie nudziła, ma znajomych w swoim wieku ale zna tez duzo moich.

Chciałam tylko przez to pokazac ze więzi między rodzenstwem tworzą sie niezaleznie od róznicy wiekowej, tak jak w milosci tak i w rodzenstwie wiek nie ma znaczenia.

Ze starszą siostrą oczywiscie też mamy świetny kontakt, ale miedzy nami jest tylko 1,8 meisięcy róznicy - zresztą zawsze było tak ze strasza jest najstarsza a my dwie "guaniary" :)

nei bójcie sie dużych róznic u dzieci, róznei to bywa - ciężko przwidziec
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie w rodzinie jest tak ze moja mama najlepszy kontakt ma ze swoja o 10 lat mlodsza siostra, a ma jeszcze starsza o 2 lata i brata mlodszego o 2. A w ogole najlepszy kontakt z jej najmlodsza siostra mam ja, mimo ze jest miedzy nami 12 lat roznicy to gadamy o wszytskim, nie traktuje jej jak ciotke, tylko bardziej jak siostre wlansie. Zreszta jej najmlodsza coreczka ma 3 lata wiec dziewczyny bawia sie z soba.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wg mnie, rodzeństwo to najlepsze, co można dac swojemu dziecku. Mam trójkę dzieci z małą różnicą wieku. I jest super. Kłócą się i kochają na zmianę. Pewnie, że nie ma gwarancji, że w przyszłości cała trójka będzie ze soba blisko ale maja taką możliwość. Chcemy z mężem wychować dzieci w poszanowaniu rodziny, w poczuciu, że więzi rodzinne są ważne. Czy nam sie uda? Nie wiemy, czas pokaże. Jednak jedynak nawet takiej szansy nie ma.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja tylko się nie zgodzę z Yooki
"Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. "

ja mam rodzeństwo i nigdy bym nie powiedziała ze wolałabym byc jedynakiem... też uważam ze lepiej miec - powiedziałabym, że rodzina jest najważniejsza i ta z krwi i "nabyta".

Kiedyś pamiętam jak przyjechałam do rodziców bez męża, siostra młodsza była w u siebie w Krakowie, starsza z rodzinką na wakacjach...strasznie dziwnie było w domu, jak to się mówi "nawet nie ma się z kim pokłócic"

Moje siostry na kompletnei dwa różne sposoby pokazały mi jak można się o kogoś martwic.

Zdarzyło mi się parę razy wrócic do domu po imprezie i alkoholu w młodym wieku,
rekacja starszej(z natury spokojna, typ nieimprezowy) - jak mnie zobaczyła to pobiegła po rodziców wszystko im powiedziała ale z troski oczywiście, że coś nie tak jest :D heheh
reakcja młodszej - zwinęła mnie do pokoju i całą noc siedziała przy mnie, żeby tlyko rodzice sie nie dowiedzieli :)

każda mi pokazła że się o mnie martwi, sa tylko rózne sposoby tak jak rózni są ludzie, brat czy siostra nigdy nie będzie twoją kopia, czy kopią twojego pierwszego dziecka, ale to własnie dobrze, bo od małego się uczą radzic sobie z innymi charakterami, ustępowac albo walczyc o swoje
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. "
Ja też się z tym nie zgodzę
Mam siostrę i szkoda, że tylko jedną.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
moj maz dopiero dogadal sie z 2 lata starszym bratem jak urodzily nam sie dzieci. z 2 siostrami 10 i 12 lat mlodszymi zawsze mial swietny kontakt. moze nie sa jakos blisko z bratem ale jak umieral moj tesc byli dla siebie podpora, bo to oni przechodzili przez to samo, jak nasza corka byla w szpitalu byli z nami. nie trzeba sie super dogadywac na codzien, nie trzeba byc przyjaciolmi co nie zmienia faktu ze jak cos sie dzieje to sa. i wlasnie dlatego chce zeby Jula miala rodzenstwo, a jak beda przyjaciolmi to dodatkowy bonus
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
no to ja też się nie zgadzam z twierdzeniem "Jedynacy twierdzą ze lepiej mieć rodzeństwo a Ci z rodzeństwem że lepiej jedynakiem. " :)))

jako jedynaczka :] nie chciałam mieć rodzeństwa :] i wcale nie uważam, że posiadanie rodzeństwa musi być super.

zapewne jest inaczej niż być jedynakiem. Ale jak życie pokazuje może być różnie. tak samo jak bycie samemu :]

ponoć tylko jako małe dziecko miałam chwilowe parcie na posiadanie rodzeństwa ;) ale szybko mi przeszło :]

w czasie szkolnym nigdy nie czułam się samotna, nie nudziłam się :] miałam przyjaciółki, koleżanki, kolegów :] dużo czasu spędzaliśmy w grupie albo z najbliższymi przyjaciółkami/koleżankami (czyli 2-3 osoby). często spałyśmy u siebie, razem spędzałyśmy czas po szkole, weekendy i wakacje u mnie na działce :] przerywane moimi wyjazdami na kolonie ;) także nie miałam czasu czuć się osamotniona :]

moja Mama ma 2 młodszych braci. Wszyscy mieszkają w promieniu 6km od siebie :] widują się kilka razy w roku (z jednym bratem nawet 1-2 razy, z drugim 4-6), każdy żyje swoim życiem. Z tym bratem z którym widuje się częściej częściej też rozmawia przez telefon, mają lepszy kontakt ze sobą(to mój Chrzestny).

Ja mojego kuzynostwa nie widziałam kilka lat - chociaż też wszyscy mieszkamy w promieniu ok 8km od siebie ;) odkąd nauczyliśmy się chodzić swoimi drogami i umiejętnie unikać "rodzinnych spędów" pt. imieniny - właściwie nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. każdy ma swoje życie, swoje sprawy i tyle.
Kuzynka mieszka na osiedlu obok - a nasze dzieci się nie znają ;) (ale nigdy nie miałyśmy zbyt bliskiego kontaktu, bo jest kilka lat starsza ode mnie i ja zawsze byłam "smarkata" - bliżej byłam związana z Jej Bratem, który jest tylko 1,5 roku starszy ode mnie)

Ale wiem, że gdyby był jakiś "alarm" w rodzinie - to śmiało mogę do nich dzwonić i pomogą jeśli będą mogli :]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja lubię rodzinne spędy :) I dlatego przeraża mnie myśl, że przyjdzie taki dzień, że zostanę sama - nie będę miała z kim usiąść do WIgilii, do śniadania wielkanocnego...

:(

chyba właśnie podjęłam ważną decyzję...:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
ja też lubię takie spędy :D jest mega śmiesznie, mama z tatą zawsze prowadzą dyskusje na temat stopnia przypieczenie bigosu itp. mojemu mężowi po pierwszej wigilii łeb pekał jak wszystkie jestesmy razem, do tego siostrzenica dorównuje nam kroku.

Nie przecze, że są jedynakowie (jedynacy ??:P) którym dobrze jest tak jak jest, ale to jest z posiadaniem dzieci, że jak się nie ma to do końca sie nei wie jak to jest i tak samo z rodzeństwem - nocne bieganie do starszej siostry do łózka bo sie wystraszyłam zawsze pozostawia miłe wspomnienie i poczucie bezpieczenstwa.

z rodzeństwem jak z dziecmi, dzieci też często się odwaracają od swoich rodzców i na odwrót co nie zmienia faktu, ze i miedzy rodzicami i dziecmi i miedzy rodzeństwem istnieje niesamowita i niepowtarzalna w zadnej innej relacji, choćby nie wiem z jak dobrą przyjaciółką, więź - ktoś to tego nie doświadczył, cóz - jest uboższy o pewnie doświadczenie i nikt temu nie zaprzeczy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak to już jest, że pewnym nie można być niczego, także tego, że jedynakowi będzie w życiu dobrze, bo spotka fajnych przyjaciół. Jednak, dziecko z rodzeństwem ma wybór. Może pozostać w bliskich stosunkach z bratem lub siostra lub związać się bardziej z przyjaciółmi, którzy czasami rzeczywiście moga być życzliwsi niż rodzina. Jedynak nie będzie miał takiej mozliwości, chociażby nawet chciał wybierać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
zgadzam się w 100% nikt nie mowi ze jedynak musi byc nieszczęsliwy albo że ma mniej szczęścia w zyciu,po prostu nie ma rodzeństwa i nie wie co to jest
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Uwazam ze zle byc jedynakiem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
ja mam 2ke rodzeństwa ale u nas jest model rywailizacji... tzn. oni bo mi to "wisi" ale przyjaźni między nami niema czasem chciałabym żeby moje siostry miały troche więcej miłości ale co ja mogę? chyba matka nas źle wychowała..każde spotkanie ordzinne to co kto ma co mają jego dzieci błazenada!...ja mam córcie 2 lata i jedyne to co marzę żeby mieć drugie żeby ona nie była sama ale żeby było tak żeby się wspierali i byli blisko, żeby sobie pomagali w dorosłym życiu a nie rywalizowali kto ma więcej.... moja koleżanka to jest ideał z swoją siastra tego jej zazdreszcze też bym tak chciała poprostu jej matka "lepiej" je wychowała.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja znam jedno rodzeństwo nie utrzymujące ze sobą kontaktu i masę na prawdę świetnie się dogadujących, i tak jak ktoś napisał, jak ktoś ma rodzeństwo to ma chociaż wybór czy się z nim przyjaźnić, jedynak jest "zdany" na dalszą rodzinę i przyjaciół
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja jestem jedynaczką i w sumie źle mi nie było bo miałam bliską kuzynkę starszą o rok z którą często się widywałam, no i mnóstwo znajomych i przyjaciół, jednak zawsze wiedziałam że chcę mieć dwie córki. No i mam dwie, być może jeszcze kiedyś się zdecyduję na trzecie, bo z dziećmi zawsze wesoło, a i potem jak się cała rodzina przy stole zbierze to miło się robi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mam siostrę, nie wyobrażam sobie być jedynaczką, jako dzieci nie zawsze się zgadzałyśmy, ale w dorosłości się wspieramy, kochamy i jest super mieć rodzeństwo :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mój Mąż jest jedynakiem, ja mam 2 siostry.
Tak sobie myślałam, że ja to mam fajnie, bo mogę z siostrą jedną czy drugą umówić się, pójść na ploteczki, na zakupy, a mój Mąż nie ma nikogo. Ja sama chce (chciałam?) mieć jedno dziecko, ale tak sobie rozmyślając doszłam do wniosku, że fajnie mieć rodzeństwo i M mi czasem zazdrości, że to jedna zadzwoni, druga przyjedzie, z tą się posprzeczam, a tej zrobię przyjemność, a jak się razem spotkamy to chillout.
Także chyba lepiej skromniej i biedniej.. o moje zdanie

Nie miałyśmy bogatych rodziców, których na wszystko stać, a jak najmłodsza się urodziła to wręcz ciężko było,nie raz, nie dwa nie pojechałyśmy na kolonie, nie miałyśmy oryginalnych butów itp., ale za to bardzo się kochamy i szanujemy i wiem, że jedna drugiej pomoże..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
miło się takie coś czyta :) ja pierwsze firmowe adidasy adidasa kupiłam sobie 3 lata temu - też mnie dopiero było stac.

Ale nikt mi nie powie, jaka to radocha od jednej czy drugiej siostry "podkraśc" ciucha na randkę :D +10 do zarąb****ści :D hahahaha
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam podobny dylemat. Do tego presja meza i otoczenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem jedynaczką. Koszmar. Zawsze wiedziałam, że muszę mieć min. 2 dzieci żeby nie miały tak przechlapane jak ja. Zawsze zazdrościłam, że koleżanki mają rodzeństwo. Teraz jako dorosła tym bardziej. Cieszę się, że maż ma 3 rodzeństwa, mam dzieki temu szwagierki i szwagrów. Wszyscy sie lubimy. A ja nic....Oni zawsze mają milion opowieści co robili jako dzieci. A ja nic... Zawzsze ktoś go kogoś wpadnie, a ja sama....
Mamy dwójkę dzieci, może i trzecie będzie kto wie.... Ale jedno to słabo...
Od lat wytykam to rodzicom, że stać ich było na więcej dzieci, na prawdę, ale oni nie chcieli. Szkoda :P
A teraz oczekują wielu wnuków... I to niby ja mam mieć teraz 3? 4? 5? dzieci, a oni jedno? Nie ferrr co? ;p
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

ja mam dwójkę i marudzą mi,że chcą mieć jeszcze więcej;) syn chce drugiego brata, córka siostrę. Ja jakbym żyła w innej rzeczywistości to czemu nie. Jak byłam dzieckiem jedna siostra też mi było mało. Ale jedynak, dla mnie smutno jakoś.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

A ja uwazam ze jedynaki sa spoko zalezy jak kto wychowa. Takie jest moje zdanie jak ktos ma potrzebe miec 2 3 dzieci spoko a ja uwazan ze jedynaki sa ok
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5

Nie chodzi o to, czy jedynaki są spoko, tylko czy spoko jest być jedynakiem. Nie jest. Jak jedynakiem zachorują rodzice to całe jego życie prywatne legnie w gruzach, bo nie będzie miał nawet rodzeństwa do pomocy. Przerabiałam to we własnej rodzinie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Jedynak bedzie mial zle jak rodzice zachoruja.... A ja mam brata w danii i co bedzie mial wszystko rzucić bo np tata w szpitalu? Czy szybko bedzie mial przyjechać bo pogrzeb trzeba załatwić... Nie ma reguły ze jak się nie jest jedynakiem to jest lepiej niektorzy wyjezdzaja ustawiaja sobie zycie .... Uwazam ze jedynakiem byc jest fajne a jak komus się nie podoba to niech sobie zrobi gromadke dzieci i tyle .

Ja powiedziałem swoja opinie a hela szuka jak z kims sie poklocic...dziwna osoba z ciebie
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

To fakt. Ale... Ja jestem jedynaczką i moi rodzice tylko mnie mają. Mąż ma jeszcze trójkę, ale obecnie wszyscy z rodzinami poza Polską. Niby na stałe. Ale... Jeśli moi rodzice będą wymagać na prawdę czasochłonnej opieki i pomocy na starość i teście też to SORRRYYYY ale jego rodzeństwo będzie musiało ruszyć d*pkę i jeśli będzie trzeba porzucić życie tam i zamieszkać tu. Albo wszyscy będą sie zrzucać na opiekę 24/24 7 dni w tygodniu. Takie może być życie, chociaż to bardzo czarny scenariusz... Więc niestety ale będą jedynakiem martwie sie co będzie za ileś tam lat, ile pożyją rodzice i w jakim zdrowiu (a akurat dziadkowie umierają po 90tce, więc to jakieś długowieczne rody z obu stron ;p)
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2

" A ja mam brata w danii i co bedzie mial wszystko rzucić bo np tata w szpitalu? "
Będzie mógł Ci z tej Danii chociażby przesłać kasę na pampersy dla taty albo na opiekunkę, gdy tatę jednak wypisze ze szpitala, a będzie wymagał całodobowej opieki.

"
Ja powiedziałem swoja opinie a hela szuka jak z kims sie poklocic...dziwna osoba z ciebie"

Z kim się kłócę?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja CIe Hela rozumiem. Inaczej jest jak człowiek niczym się nie przejmuje i nie wie jak ciężka może być opieka nad drugą osobą. Ja wiem. Mimo, że jestem młoda. Opiekowałam sie babcią. Dom, maż, maluchy (najmłodszy ledwie chodził), swoje obowiązki plus opieka nad babcią. Karmienie łyżeczką, mycie, ubieranie, zmienianie pieluch, latanie do lekarza po recepty itd, opieka 24 na dobę przy osobie tylko leżącej jak placek. To jest koszmarne. Tak samemu długo sie nie da. Na szczęście w nieszczęściu ja nie musiałam. Ale dostałam lekcję jak to może wyglądać w przypadku rodziców, bo może też tak będzie i nie wiadomo jak długo. No i jakiego ja będę zrowia, bo może nie będę w stanie sie nimi odpowiednio zająć... A serce by mi pękło jak miała bym ich oddać do jakiegoś domu starców (zresztą to też kosztuje)...
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja mam brata. Mieszkamy 400 km od siebie, widujemy się rzadko, ale mamy dobry kontakt. Żałuję, że nie miałam więcej rodzeństwa, strasznie chciałam mieć siostrę. Mój mąż ma jeszcze brata i siostrę. Z bratem ma dobry kontakt, ale mieszka on za granicą, a siostra mieszka ok 10 km od nas i widujemy się dosłownie raz w roku na Boże Narodzenie (i to z przymusu - teście) przy czym ona jest chrzestną naszego dziecka... Obecnie mam 2 dzieci (najmłodsze skończyło nie dawno 2 latka) i poważnie rozmyślam nad trzecim dzieckiem., tylko moje zdrowie mi na to nie bardzo pozwala :( Głównie kieruję się tym, że jak mnie i męża kiedyś zabraknie, to dzieci będą miały siebie na wzajem. Nie bardzo mam wpływ na to jakie będą relacje między nimi jak będą dorośli, ale mimo wszystko będą mieć siebie.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3

Wiadomo,że różnie się życie układa, ludzie mają różne charaktery. Nie zawsze się dobrze rodzeństwo dogaduje. Moja siostra mieszka w innym mieście ale jakby rodzice zachorowali, to na pewno by tutaj była często, pomagała, finansowo chociażby. Mąż ma siostrę, jakoś nie są zbyt zżyci ale nasze dzieci się spotykają, a fajnie mieć kuzynostwo. Sama z moimi kuzynkami szalałam swego czasu. Moja bliska koleżanka ma siostrę psycholkę, co jej życie zatruwa- bywa. Czasem myślę,że z jednym dzieckiem było by łatwiej ale ludzie to istoty społeczne. Dzieci potrzebują innych dzieci do rozwoju. Jeżeli bym miała jedynaka- to bym chciała zapewnić mu inne dzieci dookoła. Trzeba uważać,żeby nie wyrósł nam stary- maleńki, co tylko z dorosłymi się chowa, bo to się odbija na relacjach z rówieśnikami.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5
Tak szczehulnie gdy zna się ludzi kturzy majom rodzeństwo ja mam 13 lat i mam kuzynów w podobnym wieku i zawsze gdy się widzimy czy dzwonimy do siebię to jest mi przykro bo oni się razem ze sobom śmiejom żartujom sę a mi przykro bo niemam z kim się pośmiać zagrać w szachy cy coś polecam zrobić 2 dziecko plpo nieżyce bikomu takiego życia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
Jestem Jedynakiem i strasznie chciałbym Rodzeństwo jak patrze na inne dzieci które mają rodzeństwo to mi aż serce pęka źle jest byciem Jedynakiemm
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Może porozmawiaj z rodzicami? Może jeszcze będziesz miał rodzeństwo. Głowa do góry.Tylko szczera rozmowa może podjąć mamie i tacie decyzję.Jak nic nie mówisz, to oni nie wiedzą, że chcesz mieć brata ,czy siostrę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Przeprowadzka- jaka firma? (43 odpowiedzi)

Jak w temacie, macie sprawdzona i niezbyt droga firme do przeprowadzek?Moze jakis forumkowy maz...

Oszczędzanie - jakie macie sposoby? (110 odpowiedzi)

Ponieważ niedługo rozpoczynam urlop wychowawczy, przyjdzie nam żyć przez pewien czas z jednej...

Odkurzacz samojezdny - robot - opinie (72 odpowiedzi)

Czy ktoś ma takie cudo ? Czy to w ogóle działa. Chciałam dziś kupić ale sprzedawca stanowczo mi...

do góry