Widok
Nawrócenie to powinno nastąpić wcześniej.. Zanim ta afera tak się rozkręciła. Siąść jak ludzie do stołu i pogadać... W życiu różnie bywa.. Ale uczciwość ponad wszystko. Zakładając, że historia się wydarzyła..
A tak mniej poważnie i skoro to mistyfikacja to scenariusz jej końca jest ciekawy :) Wszystko już w kinie wymyślono ? Czy jednak ktoś ma oryginalne zakończenie ? To mógłby być HICIOR ! :) Zważywszy na popularność komedii romantycznych w naszym minie :)))
A tak mniej poważnie i skoro to mistyfikacja to scenariusz jej końca jest ciekawy :) Wszystko już w kinie wymyślono ? Czy jednak ktoś ma oryginalne zakończenie ? To mógłby być HICIOR ! :) Zważywszy na popularność komedii romantycznych w naszym minie :)))
Korci mnie, żeby jeszcze coś napisać.
Trafiłam na ten wątek "tuż przed zamknięciem".
To był heroizm, ale przeczytałam wszystko. :)
Ten facet - Zakochany (o ile istnieje, ale coś mi mówi,że tak) jest wyjątkowy.
Podziwiam Go. Żeby było jasne: Nie zawsze pochwalam!, ale PODZIWIAM.
Szczerze.
Trzeba być odważnym, zdeterminowanym, i naprawdę... ZAKOCHANYM(?), żeby w świetle tylu niepochlebnych opinii, nieprzyjaznych komentarzy, przeciw "wszystkim" - trzymać się obranego celu.
Nie jestem jakąś zwariowaną romantyczką. Sama jestem po rozwodzie.
Życie mnie przeczołgało. Ale... ten Zakochany, to Ewenement.
I mimo, że teraz będę opluta na forum, napiszę coś, co samą mnie zaskakuje.
Ta wyimaginowana(?) "M." jest szczęściarą.
To jest właśnie prawdziwy Facet.
Zazdroszczę.
Trafiłam na ten wątek "tuż przed zamknięciem".
To był heroizm, ale przeczytałam wszystko. :)
Ten facet - Zakochany (o ile istnieje, ale coś mi mówi,że tak) jest wyjątkowy.
Podziwiam Go. Żeby było jasne: Nie zawsze pochwalam!, ale PODZIWIAM.
Szczerze.
Trzeba być odważnym, zdeterminowanym, i naprawdę... ZAKOCHANYM(?), żeby w świetle tylu niepochlebnych opinii, nieprzyjaznych komentarzy, przeciw "wszystkim" - trzymać się obranego celu.
Nie jestem jakąś zwariowaną romantyczką. Sama jestem po rozwodzie.
Życie mnie przeczołgało. Ale... ten Zakochany, to Ewenement.
I mimo, że teraz będę opluta na forum, napiszę coś, co samą mnie zaskakuje.
Ta wyimaginowana(?) "M." jest szczęściarą.
To jest właśnie prawdziwy Facet.
Zazdroszczę.