Widok

Jak wygląda planowana cesarka na Zaspie

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Niestety na ostatniej wizycie okazało się, że szykuje mi się planowana cesarka.

Chciałam podpytać się tych z Was które tam rodziły jak to wygląda?

Czy któraś z Was miała tam cesarkę "planowaną" ?
Czy cesarka była wykonywana "na zimno" - po wpisaniu "w zeszyt", czy odsyłali Was do domu, żeby się zaczęła akcja?
(w moim przypadku niestety lekarz powiedział, że lepiej ją zrobić zanim się zaczną skurcze, ale nie wiem czy szpital dopuszcza taką ewentualność)

Jak wygląda przebieg samej cesarki i obecności męża w jej trakcie? (domniemam, że nie może wejść na salę operacyjną, ale czy może być ze mną zanim mnie na tą salę zabiorą?)

Co po cesarce? Czy malucha zabierają ode mnie? Czy możliwy jest kontakt skóra do skóry? Jeśli tak to przez jaki czas? Czy może mąż może kangurować Malucha?

Czy osoba towarzysząca może ze mną przebywać po porodzie, jeśli tak to jaki czas?

Ogólnie Wasze wrażenia... Jak jest z pomocą położnych po cc?

Będę wdzięczna za wasze relacje.
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
1. u mnie cesarka wykonana na zimno, umowiona na konkretny dzien i godzine

2.Mąz jest z Toba do momentu zabrania Cie na sale operacyjna, wtedy czeka za drzwiami, gdy rodzi sie maleństwo mąż wchodzi do pokoju obok do dziecka

3.Maluch był ze mną cały czas, kładą Ci na brzuch już w sali gdzie dochodzisz do siebie

4.Mąż mógł zostać dosłownie na 5 min

Pomoc położnych średnia, jak zawołasz to są ale jak już poprosiłam o pomoc w przystawieniu do piersi to pani była obrażona że jej głowę zawracam. Najlepiej o nic nie prosić bo chodzą jakieś takie naburmuszone
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dwukrotnie miałam robioną cesarkę na Zaspie - 3 lata temu i w styczniu tego roku.
Na początku trafiasz na sale porodową - mąż może tam przebywać z Tobą, na samej cali operacyjnej w trakcie "zabiegu" mąż czeka na korytarzu. Samo cięcie trwa bardzo szybko. W obu przypadkach miałam miłą, fachową opiekę anestezjologa. Dziecko za pierwszym razem zobaczyłam już owinięte - dosłownie na chwilę ze względu na to że był to wcześniak - po porodzie zaraz zabrany na oddział neonatologiczny, mąż został od razu poproszony i widział jak dziecko, mierzą, ważą, mógł robić zdjęcia.
W drugim przypadku podczas szycia pokazali mi malucha i mogłam pocałować pociechę, zabrali do ważenia, mierzenia. W tym czasie mąż został poroszony do salki a po chwili na salę operacyją ( 3 lata temu również ) i wraz z lekarzem przenosił mnie na inne łóżko.
Po wyjechaniu z sali operacyjnej położna czekała już z dzieciątkiem na korytarzu i razem zostałyśmy przewiezione na oddział. Dziecko od razu przystawione do piersi, mąż mógł zostać dosłownie 3-5 min i musiał wyjść.
Opieka położnych ok, nie narzekam, trzeba mieć na uwadze, że to nie hotel.. gdy prosisz o pomoc w przyłożeniu do piersi nie robią problemu - żadna zmiana mi nie odmówiła - każda położna ma swój sposób wtedy poznajesz i wybierasz jaki ci odpowiada i pasuje.
Zdarzają się kobiety ( np. rodzące raz n-ty ) że wzywają położną dzwonkiem pod bele pretekstem - wtedy one się denerwują.

Pierwszą cesarkę miałam z zaskoczenia, 35 tc odejście wód w domu, dziecko położone miedniczo - zrobiona na sucho, bez wywoływania skurczy itp.
Druga cesarka planowana na 21-go stycznia - trafiłam na porodówkę 16-go odszedł czop - bardzo mokry, myślałam że ciekną mi wody - po popadaniu zaczęły się skurcze - czekali na rozwarcie i aż skurczę będą częstsze ( lepiej dla dziecka ) - cieli mnie przy rozwarciu na 3 palce i skurczach co 2 min.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
dzięki dziewczyny.

a może któraś jeszcze się podzieli swoimi doświadczeniami? :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja miałam cc 1,5 roku temu, dokładnie :)
planowane, córcia w położeniu miednicowym, na usg u swojego gina stwierdził on, że mała nie przybiera i dostałam skierowanie na ip, pojechałam za Zaspę, przyjęli mnie na patologię a że był piatek to wpisali mnie w zeszyt na poniedziałek na 9 rano i tak sobie czekałam
mąż był ze mną na oddziale od 8 rana (niby nie ma odwiedzin o tej godzinie ale nie było problemu), potem ja pojechałam na salę operacyjną a on siedział na korytarzu, po cięciu zabrali małą na ważenie i mierzenie i poprosili męża wiec on pierwszy ją widział i trzymał, potem zawiniętą przynieśli do mnie i pokazali a następnie pojechaliśmy wszyscy na pooperacyjną, mąż tachał walizkę :) Lilkę od razu przystawili mi do piersi a mąż wyjął najpotrzebniejsze rzeczy z walizy i musiał uciekać
opieka - ja byłam zadowolona, przy dziecku pomagaja bardzo, Lilka miała sapkę, niedokładnie oczyszczony po porodzie nosek i pielęgniarka przychodziła co chwilę sprawdzać co i jak, powiesiła na łóżeczku mokrą pieluszkę i zmieniała ją w nocy kilka razy, no i przystawiały dziecko bez problemu, jeżeli chodzi o opiekę nade mną to przyszła pielęgniarka, przyczepiła mi do łóżka barierke i powiedziała że trzeba wstać i wyszła, jakoś sobie poradziłam, dowlekłam się do łazienki ale byłam tam dość długo chyba bo kobietka przyszła sprawdzić czy wszystko ze mną ok, po czym wygoniła mnie na salę i powiedziała ze ona ogarnie łazienkę po mnie - ogólnie byłam naprawdę zadowolona, byłam 3,5 doby i tylko jedna zmiana "taka sobie" a reszta babeczek była naprawdę super
ogólnie uważam, że warunki naprawdę ok a i z samego zabiegu jestem zadowolona - mam mała bliznę z którą nic się nie działo
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja nie miałam planowanej cesarki ale opiszę jak wyglądało ze mną.

Rozbierasz się na sali porodowej i zakładają cewnik i wiozą na salę operacyjną. Mąż do momentu zawiezienia na salę operacyjną jest z Tobą w momencie jak już jesteś na sali operacyjnej stoi za drzwiami. Od momentu wjechania na salę do momentu wyjęcia dziecka jest może 5 7 minut.Dziecko zabierają do pomieszczenia obok wszytko słyszysz, ale nie widzisz :) i wołają męża drzwiami bocznymi. W trakcie jak Cię zszywają mąż jest z dzieckiem momencie zakończenia operacji przewożą Ciebie i dziecko na salę pooperacyjną i mąż idzie z Tobą i powiem tak zależy od pielęgniarek ile ten mąż może z Wami jeszcze po siedzieć. Ze mną mąż nie siedział, bo mamy jeszcze jedno dziecko i trzeba było do niego jechać, a któregoś dni była cesarka to mąż z godzinę na pewno siedział u żony.Po przewiezieniu i podłączeniu wszelakich kroplówek położeniu piasku na brzuch dziecko kładą obok Ciebie i tak jak ze mną leżał całe 6 godzin bo kolejne 2 można było zacząć się ruszać wiec z maluszkiem nie za bardzo.
Była kilka sytuacji w których człowiek nie wiedział czy dobrze, że się odezwał. Np musiał sama wstać po tych 8 godzinach bez żadnej pomocy żadnych drabinek jak to położna mi odpowiedziała nikt Pani dźwigać nie będzie nie liczyłam na dźwiganie tylko może jakieś wskazówki jak wstać (przy pierwszym dziecko cc miała w wojewódzkim i tam położne pomagały wstać podmyć się i dopiero poszły).Przewozili nas na drugą salę ja tam sobie poradziłam z torbami, ale kobieta koło mnie była bez sił i torby swojej nie dźwignęła a miała dużo to położna szurała po podłodze,bo jej za dźwiganie toreb nie płacą. Ja wiem, że tam jest dużo cesarek bo jednego dnia było 10!
Miała cc teraz w marcu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jeżeli masz lekarza prowadzącego ze szpitala to umówi Cię na konkretny dzień i godzine (ja tak miałam)jeżeli nie,to będą czekali do ostatniej chwili,(być może urodzisz sama sn.)tak właśnie na Zaspie czekają..piszę z własnego doświadczenia.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
No w moim przypadku nie ma możliwości porodu SN ze względu na ułożenie łożyska, a mój lekarz prowadzący powiedział, że lepiej nie czekać do skurczy bo może się to kończyć krwotokiem, więc bezpieczniej zrobić CC "na zimno", zanim zacznie się cala akcja, chyba że akcja zacznie się np miesiąc przed terminem to wtedy nie ma wyjścia :P
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Miała dwie cc na zaspie. Pierwsza nieplanowana (02. 2012), na partych skurczach tętno dziecka niebezpiecznie spadało i zapadła mega szybka decyzja o cięciu. Drugie cc już planowane (02.2014), dokładnie na 10 dni przed datą porodu wyliczoną na podstawie OM.

Czy któraś z Was miała tam cesarkę "planowaną" ?
Tak, byłam umówiona z lekarzem na konkretny dzień i godzinę . Ja miałam lekarza prowadzącego z Zaspy co ułatwiało wszelkie formalności.
Czy cesarka była wykonywana "na zimno" - po wpisaniu "w zeszyt", czy odsyłali Was do domu, żeby się zaczęła akcja?
Na "zimno", ale podano mi oksycotynę byc dać sygnał dziecku. Trochę poczułam skurczy (godzina cc uległa przesunieciu o 2 h ze wzgledu na nagła cc innej pacjentki)

Jak wygląda przebieg samej cesarki i obecności męża w jej trakcie? (domniemam, że nie może wejść na salę operacyjną, ale czy może być ze mną zanim mnie na tą salę zabiorą?)
Najpierw przygotowywuja Cię w sali do sn do cięcia (oksytocyna, ktg, cewnik). Jesteś z mężem. Póżniej ty jedziesz na salę do cc, a mąż czeka na korytarzu. Po urodzeniu dziecka mąz jest zapraszany do cześci sali gdzie ważąi badają malucha-moze zrobić zdjęcia, wziąść na rece etc. Po zszyciu Ciebie zapraszają go aby pomógł przeniesć Ciebie z stołu operacyjnego na lózko którym wiozą Ciebie na sale po cc.

Co po cesarce? Czy malucha zabierają ode mnie? Czy możliwy jest kontakt skóra do skóry? Jeśli tak to przez jaki czas? Czy może mąż może kangurować Malucha?
Malucha pokazali mi tuz po wyjęciu, a po badaniu przynieśli by dac całusa. Po zszyciu wszyscy jedziecie na sale po cc, Ty, maluch w swoim łózeczku, a za Wami podąża mąż z torbami. Akurat tym razem trafio mi sie że byłam pierwsza w pokoju, więć męza miałam dla siebie ponad 2 h-aż do przybycia nastepnej pacjentki. Jej maż mógl byc juz tylko max. 20-30 min. Między nami był parawan. Dziecko od razu jest przystawiane do piersi. Mi duzo pomagał mąż i dziecko przez prawie 2h bardzo aktywnie ssało. Cały czas dziecko jest przy Tobie-wsadzają Ci pod pachę, ale jak zapewniła położna napewno nie spadnie.

Czy osoba towarzysząca może ze mną przebywać po porodzie, jeśli tak to jaki czas? j.w.

Ogólnie Wasze wrażenia... Jak jest z pomocą położnych po cc?
To zależy na kogo trafisz. To zależy jak będziesz się czuła po cc-to bardza indywidualna sprawa. Np. po pierwszej cc nie miałam dreszczy, po drugiej takie że łózko pode mna chodziło. Nie dość ze czujesz straszne zimno to dreszcze potegowały bół gdy ustępowało znieczulenie. Poza tym nie nalezy zwlekać ze wstaniem, warto ruszać nogami (jak zaleca połozna) jak tylko zaczynasz je czuć. Jeśli chodzi o pomoc przy wstaniu- radzisz sobie sama, ostatnim razem nawet nie było drabinek. Dziewczyna z łózka obok nie radziła sobie ze wstaniem - zero pomocy ze strony połoznych. Motywacja na zasadzie: Jak sobie teraz Pani nie radzi to jak sobie Pani poradzi z opieką nad dzieckiem? Ale podobno twarda motywacja lepiej działa na pacjentki. Pomoc laktacyjna-spora, ale nie odczułam terroru laktacyjnego.
Ważne- pamiętaj o lewatywie w dniu cc.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Justa - dzięki! Bardzo fajne i szczegółowe informacje! Wielkie dzięki...
a czemu o lewatywie? Myślałam, że to dotyczy tylko sn, by było "czyściej" w momencie porodu...
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlatego, że wypróznienie wiaże sie z pracą mięśni brzucha. A te przęciete i ból nie do zniesienia. Przekonasz sie o tym próbujac tuz po cięciu kichnąć, kaszlnąc, zaśmiac sie.... Im dalej od cięcia nastapi wypróznienie tym lepiej, stąd lewatywa. Polecam też czopki glicerynowe jakby był problem.
Generalnie, ja dobrze wspominam obydwie cc i pobyt w szpitalu na Zaspie. Tyle, że u mnie było bezproblemowo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
a to mi to chyba nie grozi, bo ja przed ciążą potrafiłam się załatwić raz na 5 dni, a teraz to już w ogóle ;)

Mam nadzieję, że u nas będzie dobrze - najbardziej się boję, że będę miała problem z pokarmem...
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Opieka laktacyjna jest, połozne pomagają chętnie żeby laktacja ruszyła. Jest elektryczny laktator. Ale też wazne sa chęci pacjentki. Dziewczyna z pokoju ode mnie chciała karmc piersia, ale jak uslyszała ze oprócz prób przystawiania dziecka ma pracowac co 3-4 h z laktatorem, tez w nocy to chęc karmienia dziecka piersia zmalała. Nie mogła pojac, że jak nie będzie stymulowac karmienia piersia to laktacja padnie....
A jeśli chodzi o karmienie po cc to nawet przy planowej cc nie było problemu. Wazne, zeby dziecko jak najszybciej przystawić do piersi. Piszą, że do 2 h po porodzie dziecko jest nastawione na ssanie. A w ruszeniu laktacji najważniejsza rolę gra usunięcie łozyska , a nie sposób rodzenia sn czy cc. Ja łatwiej maiałam z laktacja po planowej cc niz po pierwszej, gdzie własciwie zaliczyłam 90% porodu sn. Z tego co zauważyłam, największy problem miały dziewczyny z karmieniem jesli miały tzw. wklesle brodawki. Polecam książkę Warto karmić piersią - M.Nehring-Gugulska
Przepraszam za literówki, ale ogarniam 2 urwisów w międzyczasie ;-)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja miałam cesarkę na Zaspie w zeszłym roku - kompletnie nieplanowaną...

wygląda to dokładnie tak, jak piszą moje poprzedniczki - jesteś z mężem na sali porodowej, zakładają Ci cewnik, wiozą na salę operacyjną, robią znieczulenie w kręgosłup, wyciągają dziecko i dosłownie na 2 sekundy pokazują i lecą je mierzyć, warzyć i badać. Przy tych wszystkich czynnościach jest mąż, może robić zdjęcia. Potem przynoszą owinięte dzieciątko na salę, żebyś jeszcze raz je zobaczyła.
Z sali przewożą do sali poporodowej i od razu przystawiają dziecko do piersi. Mój synek leżał tak na mnie przez pierwsze 3 godziny :) Mąż niestety musi szybko zmykać :( Proszą tylko o wypakowanie niezbędnych rzeczy - koszuli nocnej, kosmetyków, wody i musi iść.

Nie wolno mieć w tym dniu pomalowanych paznokci, ponieważ anestezjolog przez cały zabieg obserwuje, czy nie zaczynają Ci sinieć palce.

Jeśli chodzi o opiekę - na 6 z plusem. Tylko jedna położna jest ponura, reszta to super-ciocie :D Zawsze pomogą - i z karmieniem, i z bólami brzuszka, kiedy idzie smółka i ogólnie podnoszą na duchu. Wiele razy je wzywałam i nigdy nie spotkałam się z niemiłą reakcją.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
A tak odświeżę - może ktoś jeszcze coś napisze :)
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja też będę wdzięczna za inf. Rozważam zupełnie na poważnie cc właśnie tam. Powiedzcie czy maluszek zostaje od razu już z Tobą, czy na noc zabierają na neonatologię? Na Klinicznej pierwsza noc dziecko spedza na innym oddziale, pamiętam , że byłam zadowolona, bo czułam się tak masakrycznie, że i tak nie byłabym w stanie wstać do niego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziecko jest na tym samym oddz. co ty tylko w specjalnej sali dla maluchów gdzie siedzi pielęgniarka non stop i tylko nimi się zajmuje,nie wywożą z oddziału no chyba ,że dziecko rodzi się chore ,przynajmniej tak było jak ja rodziłam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czyli nie musisz staczać heroicznej walki z własnym brakiem sił i bólem, żeby je np. w nocy przewinąć czy nakarmić? A do karmienia przynoszą ?
Bo zrozumiałam na początku , że zaraz po cc dostajesz malucha już na stałe i raczej ikt Ci nie pomoże przy pielęgnacji. Ja sobie tego szczerze mówiąc nie wyobrażam, bo pierwsza doba była dla mnie naprawdę straszna. Nie wiem czy tylko ja taka jestem słaba, czy może to normalne, ale dla mnie samo wstanie do toalety trwało kilka minut i było wyczynem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja miałam dziecko przez jakieś 2 h po porodzie później na noc zabrały ją do siebie i przywiozły rano ale ze względu na to,że u małej pojawił się problem z powrotem ją zabrały i tak naprawdę dostałam dziecko po pełnej dobie od porodu, na pocz. i tak nie miałam pokarmu dokarmiały ją mm,dodatkowo rano same jeszcze dziecko kąpały przez cały okres naszego pobytu na oddziale,ja po pierwszej dobie już dobrze się czułam a za dużo roboty przy małej nie miałam tylko przewijanie i karmienie co 3 h,cały czas spała obudziła się oczywiście w domu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam pytanie jeszcze jedno - czy wiecie jaką szczepionką są obecnie szczepione maluchy na Zaspie?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie wiem, czy nadal szczepią najtańszym Euvaxem, w każdym razie ja w zeszłym roku sama kupowałam Engerix B (była zamówiona w aptece) i w dniu porodu mąż ją przywiózł do szpitala. receptę wystawił ginekolog. cieszę się, że sama o to zadbałam, bo potem w szczepionkach skojarzonych 6w1 też jest zawarty Engerix B, więc dziecko od początku ma tę samą szczepionkę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a ile płaciłaś za tą szczepionkę w aptece?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Podnosze temat, bo im dalej w las.... Do tej pory zakladalam, zgodnie z tym co mowi moj ginekolog pracujacy na Zaspie, ze ze wskazaniem do cesarki i tak musze czekac do skurczy. Chce rodzic na Zaspie, tam rodzilam pierwsze dziecko, tam lezalam z druga ciaza z tamtad mam lekarza. Jestem zadowolona z opieki ale boje sie ze nie zdaze dojechac w razie co czekajac na skurcze a potem na miejscu tez roznie moze by, bo np akurat bedzie przeprowadzane cc. Nog nie zacisne... Co wtedy. Skierowanie na cc mam od neurologa, nic naciaganego.
Przeczytalam ten watek i troche zdebialam, bo mowicie o normalnych zapisach na cc, ewentualnie oksytocyna a mojvginzupelnie inny scenariusz mi przedstawia.
Moze ktoras z Was ma jeszcze bardziej aktualne informacje?
Z gory dziekuje za pomoc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
podbijam o poranku. ktos cos wie z pierwszej reki? pozniej chyba i tak sama zadzwonie do szpitala.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mi na Zaspie zrobili cesarkę bez skurczy i bez żadnych zapisów. Mój lekarz prowadzący nie pracuje na Zaspie. Termin z OM miałam na 17.10 a z pierwszego usg na 28.10 więc generalnie pod uwagę brali wszyscy ten drugi termin. Zadzwoniłam na Zaspę i kazali przyjechać w piątek 26.10. Cesarkę miałam z powodu położenia miednicowego dziecka. Było to 2 lata temu.
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pierwszą cesarkę miałam 5 lat temu na Zaspie. Wiedziałam, że mam mieć cesarkę, ale nie wiedziałam że mam się na nią umówić. Dostałam skurczy, przyjechałam, rozwacie było małe, ale cesarkę zrobiono.

Druga cesarka była rok temu - nie miałam wskazania na nią, ale się okazała konieczna. Zrobiono bez skurczy, zgłosiłam się w dniu porodu, zostałam jeden dzień na patologii i miałam mieć wywołany poród. Ale w międzyczasie okazała się konieczna cesarka (ze względu na dziedzię ) i miałam cesarkę z niewielkim rozwarciem.

Tak jak pisały dziewczyny wcześniej: do sali porodowej wchodzi się z mężęm, pomaga rozebrać się, wkłada ubrania do torby(warto wziąść butelkę wody żeby zwilżyć usta). Na czas badania ginekologicznego mąż wychodzi na korytarz. Potem czeka z żoną na sali aż do momentu kiedy kobieta sama przejeżdża się na salę operacyjną. Sama cesarka trwa niewiele (pierwsza była długa, druga około 30 min-45 min), po wyjęciu z brzucha dziecko jest dosłownie na chwilkę wziięte na oględziny przez lekarza i zaraz pokazane mamie. Wołany jest tata, który jest przy mierzeniu. Czyli- dziecko samo bez żadnego rodzica przebywa może kilka minut. Gdy lekarze zaszyją brzuch, mama wraz z dzieckiem w ramionach przewożona jest do sali, tata idzie obok, Na sali poporodowej tata pomaga wyjąć potrzebne rzeczy z torby i po 5 min wychodzi. Dziecko cały czas zostaje z mamą. Mama na jednej ręce ma kroplówki, a drugą trzyma dziecko. Stan błogosławiony bo jeszcze działają środki przeciwbólowe i ktoś pomaga przy dziecku :). Położna tak układa dziecko, owija rożkiem że ono nie spada i mama ma go przy piersi. Tak mija kilka godzin. Gdy dziecko płacze położna przychodzi i pomaga dostawić do piersi. Gdy jest czas na pierwsze wstanie, położna bierze dziecko, pomaga mamie wstać. Mama z dzieckiem jest sama do czasu odwiedzin.Z tatą można się zobaczyć dopiero w sali odwiedzin. To taka przeszklona sala do której mama przywozi w wózku dziecko (wózeczki dziecko dostaje. W sali odwiedzin naraz może być kilka dzieci i kilka-kilkanaście osób więc raczej kangurowanie przez tatę nie jest możliwe. Można wtedy podać brudne rzeczy i wziąść czyste.
Jaka opieka położnych? Dla mnie rok temu była rewelacyjna.
Ważne - wziąść ze sobą SWÓJ laktator (żeby nie być skazaną na laktator szpitalny do którego są kolejki), wodę do picia i nie bać się prosić o środki przeciwbólowe. Trzeba zacząć szybko chodzić, aby być jak najszybciej samodzielnym. :)

Ważne też- jeśli się nie będzie miało mleka, aby zapoznać się z ulotkami na temat rozbudzenia laktacji. Są w przeszklonych gablotach na korytarzu - warto się stosować aby była laktacja (po cesarce to różnie bywa)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
emm - to ja zalozylam ten wątek, lekarza prowadzącego miałam z Zaspy, leżałam tydzień na patologii (ryzyko odklejenia lozyska, lozysko przodujace), na konkretny dzien bylam umowiona z moim lekarzem na cc, gdy przyszedl na dyzur zabrali mnie na porodowke z patlogii podali oksy i zamiast cc rodzilam naturalnie.
najgorsze 3h w moim zyciu, nawet nie chodzi o ten potworny bol, to, ze nie bylam przygotowana do porodu sn, polozną wredną itp najgorszy byl strach o to, czy wszystko bedzie w porzadku - pol ciazy lezałam plackiem wstajac tylko do lazienki, sluchalam od mojego lekarza ze porod sn przy tak ulozonym lozysku to zbyt duze ryzyko niedotelnienia dziacka, a jednak "podjeli to ryzyko" - chyba nie mysleli, ze jedna pompa tak na mnie podziala, bo po godzinie zwijalam sie juz z bolu... porod wywolali mi 2 tygodnie przed terminem, jak juz lezalam pod kroplwoka przyszeld moj lekarz z informacja, ze ciecie bedzie po 19 i wszytsko jest zalatwione, a 19.03 urodzilam sama.

ciesze sie, ze mam zdrowe dziecko i to jest najwazniejsze, ale za drugim razem na pewno tam juz nie pojde, bo "ktos chcial podajc ryzyko"....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
No wlasnie tego sie najbardziej boje, ze ktos uzna cos zupelnie innego niz zalozylam ja, moj gin czy neurolog. Dobrze, ze u Ciebie wszystko dobrze sie skonczylo, jednak tego leku i strachpewnie wystarczy Ci do wspominek do emerytury.

Jestem jeszcze ciekawa jak w takich sytuacjach wyglada dprawa od strony formalnej. Tzn czy, przepraszam za wyrazenie, mozna "wypyszczyc" swoje prawa. Bo skoro sa wskazania do cc, mam to na odpowiednim skierowaniu to to sa moje prawa, wiec teoretycznie powinny byc przestrzegane. Szkoda tylko ze w "tej" chwili chyba ma sie najmniej sily na tego typu dyskusje.
dzieki za pomoc.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam
Mam planowana cesarkę na styczeń 2015,bardzo się boje ze od razu po zabiegu nie dam rady zająć się dzieckiem.Przeraził mnie post o położeniu dziecka ,,pod pachę'' i zapewnieniu że nie wypadnie !Czy jeżeli będę się żle czuła mogę liczyć na pomoc położnej,lub zaopiekuję się ktoś w nocy bobaskiem.Bo z tego co czytałam oraz przeżyłam kilka lat temu w Wojewódzkim to kwestia szczęścia,a ja takowego nie mam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zaopiekują się bobaskiem po cesarce w nocy i kiedy będziesz chciała tylko w swissmedzie niestety..., po "cudownym' naturalnym porodzie na zaspie pierwszego dziecka , drugie rodziłam w swissmedzie przez cc
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak wiem że w swissmedzie jest super opieka,niestety pożałowałam kasy i postanowiłam zaryzykować pewnie będę żałowała.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na pewno nie będziesz żałowała niestety nie wszystkich stać na swissmed, ja miałam cc w Gdyni i podobnie dziecko "pod pachą" przy cycku spokojnie dałam radę tylko trzeba chcieć pomoc zawsze jest blisko w razie czego w redłowie nie ma problemu z położnymi pewnie zależy jaka zmiana ale nie możesz z góry zakładać że nie dasz rady. Ja rodziłam styczeń 2014 :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dzięki za wsparcie,postaram się nastawić bardziej pozytywnie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
podbije temat, moze ktoras z Was a nuz bedzie wiedziala i mi mocno doradzi. otoz wczoraj po ostatniej mej wizycie u lekarki prowadzacej dostalam skierowanie na cesarskie ciecie z co najmniej 2 wskazaniami.
termin om 15.02, usg 19.02.
tyle, że dostalam rowniez skierowanie na patologie ciązy, co nie jest mi za bardzo na reke, bo mimo skokow cisnienia, obrzekow i lekkich mroczkow przed oczami to NIC mi nie jest, malcowi też nie, kreci tylkiem, przestawia nogi, czka....

zatem moje pytanie: czy jesli pojde na te patologie, cisnienie bedzie w miare stabilne, skurczy brak, wody brak, czop obecny to RACZEJ beda wywolywac mi porod w teminie czy RACZEJ oddeleguja do domu, bo wiadomo, w domu sie lepiej wypoczywa, mniej stresu, po co zajmowac miejsce dla jakiejs naprawde potrzebujacej przyszlej mamy...

czy ktos mial podobna sytuacje?slyszal o zblizonej? mi nie jest spieszno witac syna na swiecie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Skoki ciśnienia, opuchnięte nogi i mroczki przed oczami i wg Ciebie to nic?? poczytaj o rzucawce to zrozumiesz że Twoje nic to bardzo niebezpieczna sprawa!
Ja miałam wysokie ciśnienie i wywoływali mi poród, zaczynał sie 40tydz :)
image image

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Luelle, jeśli masz skierowanie na patologię to Cię zostawią i nie raczej raczej, a raczej na 99,99. Ew. odeślą do innego szpitala (pamiętajmy, że na Zaspie remont i patologia jest z ginekologią). Tu chodzi o życie Twojego dziecka, a nie gdzie się lepiej wypoczywa. Skoki ciśnienia są bardzo niebezpieczne... Nie chcę straszyć, bo na pewno z Twoim dzidziusiem wszystko dobrze, ale pamiętasz przypadek śmierci maleństwa na Zaspie jakiś czas temu? problemy były z ciśnieniem. Jesteś już w takim terminie, że dziecko donoszone, a brak czopa, skurczy, obecne wody nie są równoznacze, że wszystko ok na 100% z Twoim ciśnieniem, łożyskiem, tętnem maluszka. Tzn. na pewno tak jest, ale nie lepiej mieć pewność i poczucie bezpieczeństwa? Ja jestem przewrażliwiona w 2 stronę, ale leżałam 2 msce na patologii i swoje się na oglądałam, różnych przypadków.. Skoki ciśnienia wymagają kontroli i są niebezpieczne! nie ignorowałabym tego. Sama marzyłam o wypoczywaniu w domu, ale nie rozumiałam kobiet ostro twierdzących 'wychodzę, bo lepiej czekać w domu, a to, że tętno parę razy skoczyło...' ech... U mnie odwrotnie, chcieli mnie wypisać, mimo, że synek miał spadki tętna, ale się nie dałam. I dobrze. 3 dni później szybkie CC 4 tyg. przed terminem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Luelle - zależy jakie będzie oblężenie na patologii - jak ja miałam wskazania to mnie odesłali, bo nie było miejsc do domu "skoro zdąży Pani dojechać w 10 minut do szpitala, to może Pani leżeć w domu", mój mąż natomiast zawiozł mnie tego dnia drugi raz jak się zmienili lekarze i znów powiedzieli, ze nie ma miejsca (miałam wskazanie ze względu na łożysko przodujące i skróconą szyjkę) i mogę leżeć w domu, ale jak zobaczył lekarz, że mam ciśnienie 180/110 to powiedział, że zostaję, bo to zbyt niebezpieczne (rano też takie miałam, ale mnie nie przyjęli na patologię mimo to). Na patologii leżałam do dyżuru mojego lekarza około tydzień. Potem miałam mieć CC ze wskazania, ale podali mi oksy i urodziłam sama na szczęście zdrowego malucha.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kobietki, jakieś relacje z tej wiosny? Coś się od zimy zmieniło? Znajome po cc mówiły mi, że trochę zawiodły się na położnych, zero pomocy i zainteresowania. Jak wasze wrażenia w tym temacie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

Oszczędzanie - jakie macie sposoby? (110 odpowiedzi)

Ponieważ niedługo rozpoczynam urlop wychowawczy, przyjdzie nam żyć przez pewien czas z jednej...

firanki przez internet??? (18 odpowiedzi)

kupiłybyście? np z allegro..bo ja się zastanawiam właśnie... a może jakiegoś sprzedawcę polecicie?

kolorowanki do druku (30 odpowiedzi)

czy znacie jakieś fajne strony z kolorowankami do wydruku ?

do góry