Widok
Jak żyć z nastolatkiem
Jestem mamą 15 letniej córki. W czasie wakacji córka zetknęła się z nowym towarzystwem (poznanym w internecie). Słuchają muzyki metalowej i mają swój światopogląd. Od tamtego czasu jej zachowanie zmieniło się. Jest apatyczna, bardziej leniwa, krnąbrna. Przestała mieć jakiekolwiek ambicje związane ze szkołą i swoją dalszą nauką. Czas wony spędza na leżeniu na łóżku i słuchaniu muzyki. Nie ma żadnych zainteresowań. Na niczym jej nie zależy. Jak mam do niej dotrzeć i czy w ogóle się da. Rozmowy i tłumaczenie dają tylko chwilową poprawę. Jak nią wstrząsnąć? Podpowiedzcie. Może ktoś ma podobny problem.
Droga MM
Ja jestem mamą nastolatki.
W tym wieku przechodzi sie różne fale buntu, krnąbrności i lenia. Tak to już jest i już.
Myślę ze dobrym sposobem byłoby poznanie jej towarzystwa. To że słuchają muzyki metalowej nie jest złe. Chyba że to jakiś odłam metalu ale to inna bajka...
W tym wieku przechodzi sie tzw kryzys wartości. wszystko jest albo czarne albo białe. Nic sie nie opłaca ani nauka bo i tak nie ma pracy i nic nie daja studia. Nie opłaca sie sprzetać bo i tak sie za chwile brudzi.
Szkoła jest nudna a nauczyciele wredni.
Starzy trują i ciągle sie czepiaja....
Przypomnij sobie jak miałąś 15 lat i co myślałaś?
Druga sprawa to zmiana zachowania po poznaniu tzw metali...Tu zapaliłaby mi sie lampka ostro czerwona.
Co to znaczy maja swój światopogląd?
Myślę ze najważniejsza jest rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa bez ściemniania na każdy temat.
Poznaj tych metali:)oni nie gryzą zapewne, zaimponowali córce innościa....
Gdybym znała więcej szczegółów to mogłąbym cos innego napisać, może bardziej treściwie....
Na wstrząsy przyjdzie czas jak wrócisz z wywiadówki:PP
Zainteresowania--------- muzyka i zapewne komp...Tu zostawiam pole do popisu przy wstrząsie....
Ja jestem mamą nastolatki.
W tym wieku przechodzi sie różne fale buntu, krnąbrności i lenia. Tak to już jest i już.
Myślę ze dobrym sposobem byłoby poznanie jej towarzystwa. To że słuchają muzyki metalowej nie jest złe. Chyba że to jakiś odłam metalu ale to inna bajka...
W tym wieku przechodzi sie tzw kryzys wartości. wszystko jest albo czarne albo białe. Nic sie nie opłaca ani nauka bo i tak nie ma pracy i nic nie daja studia. Nie opłaca sie sprzetać bo i tak sie za chwile brudzi.
Szkoła jest nudna a nauczyciele wredni.
Starzy trują i ciągle sie czepiaja....
Przypomnij sobie jak miałąś 15 lat i co myślałaś?
Druga sprawa to zmiana zachowania po poznaniu tzw metali...Tu zapaliłaby mi sie lampka ostro czerwona.
Co to znaczy maja swój światopogląd?
Myślę ze najważniejsza jest rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa bez ściemniania na każdy temat.
Poznaj tych metali:)oni nie gryzą zapewne, zaimponowali córce innościa....
Gdybym znała więcej szczegółów to mogłąbym cos innego napisać, może bardziej treściwie....
Na wstrząsy przyjdzie czas jak wrócisz z wywiadówki:PP
Zainteresowania--------- muzyka i zapewne komp...Tu zostawiam pole do popisu przy wstrząsie....
Jak sobie przypomnę siebie mającą lat 15, to myślę, że chyba niewiele możesz zrobić. Nie zrzędzić może za dużo i bez moralizatorstwa pogadać z dzieckiem o HIV i skutkach brania twardych narkotyków.
Najlepiej jakby córka chciała grać np. na gitarze, wtedy można ją zachęcać do tego, kupić gitarę na urodziny, będzie pretekst do zapraszania metalowych znajomych do domu i będziesz mogła ich sobie obejrzeć;) Najprawdopodobniej to tylko krzykliwie wymalowane dzieciaki, ze śmiesznymi ćwiekami w różnych miejscach. Melancholia i pisanie wierszy o śmierci (jakbyś ją na tym złapała) jest raczej normalne na tym etapie rozwoju, fajnie właśnie jak się uda te wszystkie emocje przekuć na jakieś artystyczne hobby, granie na instrumencie, pisanie, rysowanie. Może spróbuj ją jakoś zachęcić do wyrażania tej melancholii. Krwawe rysunki może i wyglądają przerażająco, ale są tylko formą wyrażania emocji, pochwal dziecko za fajną kreskę, jakbyś coś takiego zauważyła, to się może otworzy, jak zobaczy, że nie jesteś głupią "starą", która niczego nie rozumie;)
Nie ma co wpadać w panikę, też się w różnych śmiesznych towarzystwach obracałam i zdałam maturę, skończyłam studia itd.
PS Może kup jej pastele olejne, fajna sprawa, ja uwielbiałam rysować przy muzyce.
Najlepiej jakby córka chciała grać np. na gitarze, wtedy można ją zachęcać do tego, kupić gitarę na urodziny, będzie pretekst do zapraszania metalowych znajomych do domu i będziesz mogła ich sobie obejrzeć;) Najprawdopodobniej to tylko krzykliwie wymalowane dzieciaki, ze śmiesznymi ćwiekami w różnych miejscach. Melancholia i pisanie wierszy o śmierci (jakbyś ją na tym złapała) jest raczej normalne na tym etapie rozwoju, fajnie właśnie jak się uda te wszystkie emocje przekuć na jakieś artystyczne hobby, granie na instrumencie, pisanie, rysowanie. Może spróbuj ją jakoś zachęcić do wyrażania tej melancholii. Krwawe rysunki może i wyglądają przerażająco, ale są tylko formą wyrażania emocji, pochwal dziecko za fajną kreskę, jakbyś coś takiego zauważyła, to się może otworzy, jak zobaczy, że nie jesteś głupią "starą", która niczego nie rozumie;)
Nie ma co wpadać w panikę, też się w różnych śmiesznych towarzystwach obracałam i zdałam maturę, skończyłam studia itd.
PS Może kup jej pastele olejne, fajna sprawa, ja uwielbiałam rysować przy muzyce.
Psycholog, do którego nadwrażliwa mama wysłała kolegę po przeczytaniu jego wierszy (późne liceum), stwierdził, że chłopak jest najzupełniej normalny i to mama ma problem ze sobą;)
Etap rozwojowy jak każdy inny, młody człowiek szuka sobie miejsca w świecie, poznaje różne ideologie (chociażby i w szkole, romantyzm, pozytywizm, postmodernizm, przypomnijcie sobie lektury z tych epok). Jedni wpadają w różne kościelne oazy i mają wewnętrzny spokój i duchowe wsparcie (kościół katolicki uznaje melancholię za grzech, tak przy okazji), inni spotkają się z agnostykami i ateistami i mają trochę trudniejszy orzech do zgryzienia. Melancholia jest naturalną reakcją na zetknięcie się z pomysłem, że żadnej bozi nie ma, że po prostu umieramy. A to tylko jedna z możliwych przyczyn. Człowiek zaczyna zauważać, że rodzice nie są nieomylni, że nie potrafią rozwiązywać zadań z fizyki, czy nie znają się na muzyce. Jeśli się nie jest głęboko zakorzenionym w jakiejś społeczności z gotowymi odpowiedziami, cokolwiek może stać się przyczyną takiego małego kryzysu wiary czy w rodziców, czy szkołę, czy ogólnie dotychczasowo przyjmowany system wartości.
Bunt w tym wieku jest normalny, wiadomo, że trzeba stawiać granice, pilnować czy dziecko nie wraca po alkoholu i żeby miało względny porządek w pokoju, myło się itd., ale chyba warto trochę dziecku odpuścić i po prostu dawać dobry przykład swoim życiem. Być szczęśliwą, pokazywać, że życiowe wybory i ideologia, którą się w życiu kierujesz są warte naśladowania. Ja widziałam, że moi rodzice są nieszczęśliwi, więc poszłam inną drogą i nie żałuję. Mam udane małżeństwo i wspaniałą pracę, niedługo zostanę mamą. I przede wszystkim jestem szczęśliwa i przekonana, że moje życiowe wybory były słuszne.
Ale wiadomo, to tylko teorie byłej nastolatki, która mimo trzydziestki jeszcze nie dorosła do świata prawdziwych dorosłych. Może macierzyństwo mnie odmieni.
Etap rozwojowy jak każdy inny, młody człowiek szuka sobie miejsca w świecie, poznaje różne ideologie (chociażby i w szkole, romantyzm, pozytywizm, postmodernizm, przypomnijcie sobie lektury z tych epok). Jedni wpadają w różne kościelne oazy i mają wewnętrzny spokój i duchowe wsparcie (kościół katolicki uznaje melancholię za grzech, tak przy okazji), inni spotkają się z agnostykami i ateistami i mają trochę trudniejszy orzech do zgryzienia. Melancholia jest naturalną reakcją na zetknięcie się z pomysłem, że żadnej bozi nie ma, że po prostu umieramy. A to tylko jedna z możliwych przyczyn. Człowiek zaczyna zauważać, że rodzice nie są nieomylni, że nie potrafią rozwiązywać zadań z fizyki, czy nie znają się na muzyce. Jeśli się nie jest głęboko zakorzenionym w jakiejś społeczności z gotowymi odpowiedziami, cokolwiek może stać się przyczyną takiego małego kryzysu wiary czy w rodziców, czy szkołę, czy ogólnie dotychczasowo przyjmowany system wartości.
Bunt w tym wieku jest normalny, wiadomo, że trzeba stawiać granice, pilnować czy dziecko nie wraca po alkoholu i żeby miało względny porządek w pokoju, myło się itd., ale chyba warto trochę dziecku odpuścić i po prostu dawać dobry przykład swoim życiem. Być szczęśliwą, pokazywać, że życiowe wybory i ideologia, którą się w życiu kierujesz są warte naśladowania. Ja widziałam, że moi rodzice są nieszczęśliwi, więc poszłam inną drogą i nie żałuję. Mam udane małżeństwo i wspaniałą pracę, niedługo zostanę mamą. I przede wszystkim jestem szczęśliwa i przekonana, że moje życiowe wybory były słuszne.
Ale wiadomo, to tylko teorie byłej nastolatki, która mimo trzydziestki jeszcze nie dorosła do świata prawdziwych dorosłych. Może macierzyństwo mnie odmieni.
Hej, zmartwiona mamo, nastolatki TAK MAJĄ :)
15 lat miałam dziesięć lat temu i uwierz mi, że gdy dziś czytam moje pamiętniki z tamtego okresu, zrywam boki i płaczę ze śmiechu. Głębokie przemyślenia, wszechogarniające poczucie beznadziei, wszystko jest do d*py, pieprzyć szkołę, inne rzeczy tego typu (metalowy okres też się przewinął :)). Dla nastolatka jest bardzo ważne, by poczuł się częścią jakiejś grupy, z którą mógłby się utożsamiać. Muzyka, wyraziste poglądy (ja na przykład raz byłam nacjonalistką, a raz nie :D)... To taki etap, który po prostu trzeba przejść, a rodzic musi zacisnąć zęby i wytrzymać. O ile nie wiążą się z tym narkotyki, trzeba po prostu wziąć na luz.
Napisałam ja, mama półroczniaka, która wciąż momentami mentalnie jest nastolatką :))))
15 lat miałam dziesięć lat temu i uwierz mi, że gdy dziś czytam moje pamiętniki z tamtego okresu, zrywam boki i płaczę ze śmiechu. Głębokie przemyślenia, wszechogarniające poczucie beznadziei, wszystko jest do d*py, pieprzyć szkołę, inne rzeczy tego typu (metalowy okres też się przewinął :)). Dla nastolatka jest bardzo ważne, by poczuł się częścią jakiejś grupy, z którą mógłby się utożsamiać. Muzyka, wyraziste poglądy (ja na przykład raz byłam nacjonalistką, a raz nie :D)... To taki etap, który po prostu trzeba przejść, a rodzic musi zacisnąć zęby i wytrzymać. O ile nie wiążą się z tym narkotyki, trzeba po prostu wziąć na luz.
Napisałam ja, mama półroczniaka, która wciąż momentami mentalnie jest nastolatką :))))
Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie jako matkę boli najbardziej. Aroganckie zachowanie, odzywki, wykłócanie się, kłamstwa i oszustwa a nawet przekleństwa. U nasz w domu nigdy nie było wulgaryzmów i ostrych kłótni. Ja bardzo nie lubię nerwowych sytuacji i staram się je szybko rozwiązywać w miarę spokojny sposób. Ale teraz nie zawsze się da bo nerwy stoją na krawędzi i czasami człowiek wybuchnie. Jak tu radzić sobie ze sobą żeby nie dać się zepchnąć do poziomu nastolatka.
ehhhh to zeczłowiek wybuchnie to dla mnie nie nowość:)
Ważne są zasady i konsekwencje za ich łamanie. To b. trudne ale mozliwe. U mnie w domu nie toleruje się klamstw i oszukiwania a juz tym bardziej wulgaryzmow. I nie powiem ze nie było prób oszustw ze strony mojej córki, może raczej niepowiedzenia calej prawdy np jesli chodzi o szkole.
Nieraz byly ostre klotnie, odzywki, wykłócanie sie itp.
Kiedys wdawałam sie w dyskusje, tłumaczenia. teraz ucinam któtko, po męsku. Np. pójdziesz na siłownię jak będzie w szkole poprawiona historia. I nie ma odwołania.
Jeśli nie posprząta w pokoju, to nie wychodzi nigdzie i rekwiruję laptop do momentu az posprząta.
Konsekwencja daje efekty.
Rozmowa i przyznanie sie do błędu też.
Nieraz trzeba przeczekać, mówie ze nie będe rozmawiać dopoki nie przeprosi. Po jakimś czasie wracamy do rozmowy już na spokojnie i okazuje sie ze córka wcale tak nie mysle, ze była złosliwa bo nakrzyczalam itp. No i jest jakies porozumienie.
W naszym domu są rzeczy o ktorych można dyskutować i są takie o ktorych decydują tylko rodzice i trzeba sie podporządkować czy sie podoba czy nie.
Ważne są zasady i konsekwencje za ich łamanie. To b. trudne ale mozliwe. U mnie w domu nie toleruje się klamstw i oszukiwania a juz tym bardziej wulgaryzmow. I nie powiem ze nie było prób oszustw ze strony mojej córki, może raczej niepowiedzenia calej prawdy np jesli chodzi o szkole.
Nieraz byly ostre klotnie, odzywki, wykłócanie sie itp.
Kiedys wdawałam sie w dyskusje, tłumaczenia. teraz ucinam któtko, po męsku. Np. pójdziesz na siłownię jak będzie w szkole poprawiona historia. I nie ma odwołania.
Jeśli nie posprząta w pokoju, to nie wychodzi nigdzie i rekwiruję laptop do momentu az posprząta.
Konsekwencja daje efekty.
Rozmowa i przyznanie sie do błędu też.
Nieraz trzeba przeczekać, mówie ze nie będe rozmawiać dopoki nie przeprosi. Po jakimś czasie wracamy do rozmowy już na spokojnie i okazuje sie ze córka wcale tak nie mysle, ze była złosliwa bo nakrzyczalam itp. No i jest jakies porozumienie.
W naszym domu są rzeczy o ktorych można dyskutować i są takie o ktorych decydują tylko rodzice i trzeba sie podporządkować czy sie podoba czy nie.
Ja myślę ze napewno z czegos ma dobre stopnie lub mogłaby mieć..
Nastolatek ma na wszystko czas i tego nie przeskoczysz. Im sie wydaje ze jeszcze duuuuuzo czasu a tu raptem pozostają dwa, trzy miesiące. Trzeba niestety troche potruć;p
Nie wiem czy jesteś z gdyni czy z gdanska. I dlaczego liceum?
Może wizyta u pedagoga by naswietlila cos? Albo doradca zawodowy?
Nastolatek ma na wszystko czas i tego nie przeskoczysz. Im sie wydaje ze jeszcze duuuuuzo czasu a tu raptem pozostają dwa, trzy miesiące. Trzeba niestety troche potruć;p
Nie wiem czy jesteś z gdyni czy z gdanska. I dlaczego liceum?
Może wizyta u pedagoga by naswietlila cos? Albo doradca zawodowy?