Widok
ja podchodzę obojętnie, długo pracowałam w knajpach na sylwestra, nie powiem, bawilismy sie zawsze dobrze tez jako obsluga, ale przez to nie jest to dla mnie super wyjatkowy dzien.
Jak ktos nei lubi, to najlpiej wlasnie zahaczyć sie do pracy na jedną noc bo mozna dobrze dorobic
Jak ktos nei lubi, to najlpiej wlasnie zahaczyć sie do pracy na jedną noc bo mozna dobrze dorobic
Madness is the gift, that has been given to me!!
ja nie lubię hucznych imprez, dlatego sylwester tylko i wyłącznie ze znajomymi w domu. Bez szaleństw do rana ale zawsze to okazja do spotkanie, taka sama jak każda sobota :)
Nie rozumiem tylko szału sylwestrowego, chodzenia na drogie bale, ale ja nie lubię tańczyć i źle się czuję w obcym towarzystwie
w tym roku wyjątkowo w domu rodzinnie, bez gości bo dzieci mają bostońską zarazę ")
Nie rozumiem tylko szału sylwestrowego, chodzenia na drogie bale, ale ja nie lubię tańczyć i źle się czuję w obcym towarzystwie
w tym roku wyjątkowo w domu rodzinnie, bez gości bo dzieci mają bostońską zarazę ")
Mnie Sylwester bawił w wieku nastu lat. Teraz dzieci i jakoś nie wydaje mi się żeby był to jakoś super wyjątkowy dzień. Dla mnie każdy dzień z ich uśmiechem jest wyjątkowy i póki co to mi wystarczy.
Co do p.wróżbiarza , cóż nie kwalifikuję się do żadnej z tych grup :) więc sam był chyba lekkim desperatem.
Ot kolejny dzień wymyślony kiedyś przez kogoś jako pretekst do hucznej imprezy....
Co do p.wróżbiarza , cóż nie kwalifikuję się do żadnej z tych grup :) więc sam był chyba lekkim desperatem.
Ot kolejny dzień wymyślony kiedyś przez kogoś jako pretekst do hucznej imprezy....
A mi wszystko jedno, dzień jak co dzień. Wczoraj ledwo dotrwaliśmy z Mężem do północy :)
Ja też jestem z grudnia i jakoś mnie to nie boli...