Widok
czym jeździcie kobietki?:)
To ja pociągnę dalej watek samochodowy ihihi czym jeździcie kobietki,jakie autka? ja finansów nie mam za wiele na pierwsze auto i tak się zastanwiam może któras z was jeździ bo podobają mi się Renault Twingoo,Matiz,Punto ale z tych pierwszych,Ford Ka,chce małe auto żeby wszedzie się zmieścić na mieście,myślę że jak na pierwsze może któreś z powyższych,może macie inne propozycje?które są z tych awaryjnych bardziej?
ja od 3 lat jeżdżę Matizem - żaden rarytas, bo dość głośny i przy silnym wietrze musze mocno trzymać kierownicę (szczególnie kiedy jadę obwodnicą albo między polami), nie jest też zbyt pakowny (mały bagażnik), ale z plusów:
- mało pali (około 5l na 100km)
- ubezpieczenie tanie (my przy zniżce 50% płacimy za rok 240zł)
- łatwo nim zaparkować
- części są stosunkowo niedrogie
Przez 3 lata wymieniłam w nim amortyzatory (ale styl mojej jazdy i polskie drogi pozostawiają wiele do życzenia), szczotki w alternatorze, pasek rozrządu (co 90tys.trzeba), raz strzelił mi pasek klinowy i to wszystko (części nie są zbyt drogie). A i na samym początku trzeba było zrobić w nim progi, bo rdzewiały (mechanik powiedział, że to przypadłość Matizów - pruchniejące progi i reperaturki).
Dojeżdżam nim do pracy codziennie 60km (w obie strony), razem z mężem zjeździliśmy nim pół Europy i jak dla mnie jest ok - bez szłu i wielkiego komfortu, ale i pieniążków za dużo też nie pochłania.
- mało pali (około 5l na 100km)
- ubezpieczenie tanie (my przy zniżce 50% płacimy za rok 240zł)
- łatwo nim zaparkować
- części są stosunkowo niedrogie
Przez 3 lata wymieniłam w nim amortyzatory (ale styl mojej jazdy i polskie drogi pozostawiają wiele do życzenia), szczotki w alternatorze, pasek rozrządu (co 90tys.trzeba), raz strzelił mi pasek klinowy i to wszystko (części nie są zbyt drogie). A i na samym początku trzeba było zrobić w nim progi, bo rdzewiały (mechanik powiedział, że to przypadłość Matizów - pruchniejące progi i reperaturki).
Dojeżdżam nim do pracy codziennie 60km (w obie strony), razem z mężem zjeździliśmy nim pół Europy i jak dla mnie jest ok - bez szłu i wielkiego komfortu, ale i pieniążków za dużo też nie pochłania.
Warbuziaczek a gdzie się ubezpieczacie? że tak tanio? tak własnie myślałam o autku żeby było małe,mało paliło i częśc tanie widzę,ze ten matiz do takich sie zalicza.
A jak to jest z ubezpieczeniem autka przez nowego kierowce coś słyszałam piate przez dziesiąte,ze będę płacić 1000zł?
Rina peugeot też mi się podoba,ktoś wspominał o hondzie moja kolezanka chce kupić tez się przymierza.
A jak to jest z ubezpieczeniem autka przez nowego kierowce coś słyszałam piate przez dziesiąte,ze będę płacić 1000zł?
Rina peugeot też mi się podoba,ktoś wspominał o hondzie moja kolezanka chce kupić tez się przymierza.
ja jeżdziłam do tej pory Fiatem Uno, Oplem Corsą i od 2 miesięcy Hyundaiem Getzem.
Fiacik był w naszej rodzinie od nowości i jest nadal, i jest przecudownym, bezawaryjnym, pewnym i tanim autkiem, ALE - wszyscy mówią, że trafiliśmy po prostu na dobry egzemplarz, poza tym był produkowany jeszcze we Włoszech. w każdym razie od 13 lat nie zepsuło się w nim dosłownie NIC, kilka rzeczy zostało wymienione ze względu na zużycie, ale nigdy nie było awarii. niestety jednak obawiałabym się polecać fiata, bo słyszałam o wielu awaryjnych przypadkach. na pewno jest tani w eksploatacji, mało pali i są tanie części. nasz rodzinny dodatkowo jest niezawodny ;))
moje pierwsze własne autko to była używana corsa, miałam ją 3 lata, jeździłam nią 2, a rok była w naprawie :/ na początku wszystko było super, ale jak się sypnęło, pasek rozrządu i potem cały silnik do wymiany, to była masakra. włożyłam w jej naprawy blisko równowartość jej ceny, a potem sprzedałam za 50% ceny pierwotnej :(
teraz kupiliśmy getza nowego. ja chciałam koniecznie nowe, po dobrych doświadczeniach z nowym unem i złych z używaną corsą. więc mamy auto z salonu, tyle że z poprzedniego rocznika. na razie jest cool, mam nadzieję, że tak będzie nadal, podobno te auta są bardzo mało awaryjne. gwarancję mam na 3 lata. jeździ super, jest wygodny, stosunkowo duży jak na małe auto, największy ze wszystkich, którymi jeździłam, ma klimę, 2 poduszki, centralny zamek i kilka innych bajerów, jedyny minus to że pali moim zdaniem dość sporo, bo ok. 7 l po mieście. 13letnie Unko paliło tyle samo ;) za to na trasie poniżej 5 l.
co do ubezpieczenia, to zależy od wielu czynników, ja mam prawko od 15 lat i bezwypadkową jazdę, poza tym jestem współwłaścicielem Una Mamy od kilka lat i jej zniżki częściowo przeszły na mnie, ale Getza zarejestrowaliśmy i tak w połowie na Mamę, bo jej zniżki są nadal jeszcze wyższe niż moje i z nich korzystamy - ubezpieczenie wyszło taniej niż pakietowe z salonu. polecam rejestrację na pól z kimś z rodziców, jeśli ma maksymalne zniżki.
Fiacik był w naszej rodzinie od nowości i jest nadal, i jest przecudownym, bezawaryjnym, pewnym i tanim autkiem, ALE - wszyscy mówią, że trafiliśmy po prostu na dobry egzemplarz, poza tym był produkowany jeszcze we Włoszech. w każdym razie od 13 lat nie zepsuło się w nim dosłownie NIC, kilka rzeczy zostało wymienione ze względu na zużycie, ale nigdy nie było awarii. niestety jednak obawiałabym się polecać fiata, bo słyszałam o wielu awaryjnych przypadkach. na pewno jest tani w eksploatacji, mało pali i są tanie części. nasz rodzinny dodatkowo jest niezawodny ;))
moje pierwsze własne autko to była używana corsa, miałam ją 3 lata, jeździłam nią 2, a rok była w naprawie :/ na początku wszystko było super, ale jak się sypnęło, pasek rozrządu i potem cały silnik do wymiany, to była masakra. włożyłam w jej naprawy blisko równowartość jej ceny, a potem sprzedałam za 50% ceny pierwotnej :(
teraz kupiliśmy getza nowego. ja chciałam koniecznie nowe, po dobrych doświadczeniach z nowym unem i złych z używaną corsą. więc mamy auto z salonu, tyle że z poprzedniego rocznika. na razie jest cool, mam nadzieję, że tak będzie nadal, podobno te auta są bardzo mało awaryjne. gwarancję mam na 3 lata. jeździ super, jest wygodny, stosunkowo duży jak na małe auto, największy ze wszystkich, którymi jeździłam, ma klimę, 2 poduszki, centralny zamek i kilka innych bajerów, jedyny minus to że pali moim zdaniem dość sporo, bo ok. 7 l po mieście. 13letnie Unko paliło tyle samo ;) za to na trasie poniżej 5 l.
co do ubezpieczenia, to zależy od wielu czynników, ja mam prawko od 15 lat i bezwypadkową jazdę, poza tym jestem współwłaścicielem Una Mamy od kilka lat i jej zniżki częściowo przeszły na mnie, ale Getza zarejestrowaliśmy i tak w połowie na Mamę, bo jej zniżki są nadal jeszcze wyższe niż moje i z nich korzystamy - ubezpieczenie wyszło taniej niż pakietowe z salonu. polecam rejestrację na pól z kimś z rodziców, jeśli ma maksymalne zniżki.
Mój przyjaciel jest strasznym romantykiem wpadł na świetny pomysł pragnie zrobic swojej przyszłej narzeczonej niespodzianke i za pomoca milki stworzyc bilbord w karkowie - zareczynowy prosil mnie o pomoc a ja prosze wszystkich czytajacych ta wiadomosc o to samo bo tylko wtedy jego pomsyl ma szanse realizacji prosze zaglosujcie na niego - glosy mozna oddawac raz dzienie chyba ze macie rozne adresy mailowe to mozna wiecej razy a oto link www.ilovemilka.pl/vEA520 będę bardzo wdzięczna :*
na pewno japońskie są najlepsze, natomiast niemieckie moim zdaniem są troszkę przereklamowane.
jeśli stać Cię na nową Hondę lub Toyotę, albo nie boisz się używanego to na pewno warto. zresztą nowe te najmniejsze nie są aż takie drogie, mi zależało na ciut większym i pięciodrzwiowym, a wtedy różnica w cenie już robiła się spora.
co do Hyundaia, zobaczymy, jak robiłam wywiad wśród znajomych to wszyscy, którzy jeździli tymi autami byli zadowoleni. więc mam nadzieję, że będzie ok, no ale pewności nigdy nie ma...
jeśli stać Cię na nową Hondę lub Toyotę, albo nie boisz się używanego to na pewno warto. zresztą nowe te najmniejsze nie są aż takie drogie, mi zależało na ciut większym i pięciodrzwiowym, a wtedy różnica w cenie już robiła się spora.
co do Hyundaia, zobaczymy, jak robiłam wywiad wśród znajomych to wszyscy, którzy jeździli tymi autami byli zadowoleni. więc mam nadzieję, że będzie ok, no ale pewności nigdy nie ma...
Mąż chciał mi kupić Pandę, ale on się tylko wydaje spory a jest tak naprawdę mniejszy od najmniejszego auta:)
Pewnie szukasz czegoś, by zapakować się z maleństwem?
Ja jeżdzę Volvo V70, z 2003 roku, 2.4 Diesel.oczywiście KOMBI:)..Pakuje tam wszytsko co się da, jest spory i wygodny!
Mąż ma Vectre C, tez w Kombi-o wiele mniej gratów zapakuje ode mnie;)
Pewnie szukasz czegoś, by zapakować się z maleństwem?
Ja jeżdzę Volvo V70, z 2003 roku, 2.4 Diesel.oczywiście KOMBI:)..Pakuje tam wszytsko co się da, jest spory i wygodny!
Mąż ma Vectre C, tez w Kombi-o wiele mniej gratów zapakuje ode mnie;)
my mamy golfa IV kombi, ktory jest swietnym autem dla 4 osobowej rodzinki, szczegolnie przy dalszych wycieczkach, malo awaryjny, lekko sie prowadzi.
ubezpieczenie mamy tez w allianzie, ale takim przez internet, bez agenta, co wyszlo nam znacznie taniej, bo nie placi sie za prace czlowieka :-)
jesli chodzi o mnie, to mi najlepiej prowadzilo sie - UWAGA - maluszka :-)
ubezpieczenie mamy tez w allianzie, ale takim przez internet, bez agenta, co wyszlo nam znacznie taniej, bo nie placi sie za prace czlowieka :-)
jesli chodzi o mnie, to mi najlepiej prowadzilo sie - UWAGA - maluszka :-)
moja siostra ma 2 dzieci i kupili sobie w zeszlym roku nowego golfa V combi. chwala sobie,dosc sporo sie miesci, 2 foteliki na tyl plus bagaznik-calkiem niezle. Moi rodzice maja nowa Honde Civic z 2008, wczesniej mieli opla vectre B i byli super zadowoleni.
My z mezem zaczynalismy od peugeota 306, potem byl renault clio ( porazka) no a teraz to sie przerzucilismy na cos sportowego i na pewno nie dla rodzinki z dzieckiem, BMW 3 z 2004 - fajne, male, no ale bagaznik porazka
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
My z mezem zaczynalismy od peugeota 306, potem byl renault clio ( porazka) no a teraz to sie przerzucilismy na cos sportowego i na pewno nie dla rodzinki z dzieckiem, BMW 3 z 2004 - fajne, male, no ale bagaznik porazka
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
Ja jeżdzę wspomnianym wyżej Daewoo Matizem na zmianę z Vectrą C anglikiem:) Matiz super się sprawdził male opłaty, super się mieści w każdą dziuplę na parkingu i mój egzemplarz niezawodny jeśli chodzi o bezawaryjność jedynie miałam kiedyś problem z alternatorem przepaliła się dioda regulatora napięcia, ale poza tym super większych napraw nie bayło dodam że autko ma 9 lat. minus mało miejsca w środku tak że wózek idzie na tylne siedzenie:( Vectrą jeżdzę w dalsze trasy.
ja sama jeszcze nie jeżdżę, mam nadzieję, że już niedługo :)
ostatnio mąż zrobił bum naszą corsą- a szkoda bo byliśmy bardzo zadowoleni, mały zgrabny, wszędzie się zmieści i nikt nie chce kraść ;)
teraz ze względu na dziecko kupiliśmy passata, wygodny i komfortowy, w zamian jak wiadomo koszty dużo większe ( AC + parking ) no i trudniej zaparkować
ostatnio mąż zrobił bum naszą corsą- a szkoda bo byliśmy bardzo zadowoleni, mały zgrabny, wszędzie się zmieści i nikt nie chce kraść ;)
teraz ze względu na dziecko kupiliśmy passata, wygodny i komfortowy, w zamian jak wiadomo koszty dużo większe ( AC + parking ) no i trudniej zaparkować
A ja polecam Opel Corsa:) starsza wersja B koszt teraz ok 7-12 tys nowsze Corsy od 2004 od 18 tys. Jeśli Ci chodzi o autko ,które jest wygodne w parkowaniu,niskie płace,pakowność jest w sam raz dla kobietki,z dzieckiem tez nie bedzie problemu:) Jeździlam pewien czas takim samochodem i niedlugo sobie znowu zafunduje. Dodam jeszcze,że jeśli się coś zepsuje to koszt naprawy jest bardzo maly z porównaniem innych marek. Naprawde bardzo bardzo polecam:) i zycze powodzenia w kupowaniu:)
Zastanów się jeszcze nad tym Matizem- może małe opłaty,ale Daewoo już nie istnieje i części (jeśli coś się stanie) będą droższe. :)
My jeździmy Oplem Astrą II i jeździ się ok. Trochę nas oszukał sprzedawca-nie powiedział o wszystkich usterkach,ale my mamy pecha do tych spraw-mój mąż się nie zna na autach, ja tym bardziej.
W mojej rodzinie mężczyźni -tym razem znający się na autach rewelacyjnie dla odmiany- mówią, że najlepsze niemieckie auta-blisko żeby części ściągnąć, Japonia już trochę dalej itp., niezawodne, wygodne itd.
Mi osobiście podobają się francuskie...Ech.. no ale funduszy brak i zostaje nam nasz Opelek.
My jeździmy Oplem Astrą II i jeździ się ok. Trochę nas oszukał sprzedawca-nie powiedział o wszystkich usterkach,ale my mamy pecha do tych spraw-mój mąż się nie zna na autach, ja tym bardziej.
W mojej rodzinie mężczyźni -tym razem znający się na autach rewelacyjnie dla odmiany- mówią, że najlepsze niemieckie auta-blisko żeby części ściągnąć, Japonia już trochę dalej itp., niezawodne, wygodne itd.
Mi osobiście podobają się francuskie...Ech.. no ale funduszy brak i zostaje nam nasz Opelek.
jak ja wam zazdroszczę...
prawko mam już 11 lat... mam i leży schowane gdzieś w szufladzie :/
mam jakąś absolutną blokadę psychiczną i nie jestem w stanie się przełamać...
a najlepsze jest to, że na kursie jeździłam super, świetnie czułam się za kółkiem itd.
jak zrobiłam prawko - była późna jesień/zima... "więc nie będę jeździć, bo nie mam doświadczenia na śliskich drogach, poczekam do wiosny" ;P
później "oj Mama kupiła nowe auto, to strach wsiąść - przecież jestem początkującym kierowcą"
po jakiś 3 latach próbowałam jeździć - ale uparta "trójka" nie chciała mi wskakiwać - aż się bałam, że rozwaliłam skrzynię biegów :P
ewentualnie przestawiałam auto na parkingu ;)
no i tak to się skończyło :P
teraz mamy Nissana Sunny - Mąż chciałby żebym jeździła... ja też bym chciała ALE boję się i już :/ nijak nie może mnie do tego przekonać :/
prawko mam już 11 lat... mam i leży schowane gdzieś w szufladzie :/
mam jakąś absolutną blokadę psychiczną i nie jestem w stanie się przełamać...
a najlepsze jest to, że na kursie jeździłam super, świetnie czułam się za kółkiem itd.
jak zrobiłam prawko - była późna jesień/zima... "więc nie będę jeździć, bo nie mam doświadczenia na śliskich drogach, poczekam do wiosny" ;P
później "oj Mama kupiła nowe auto, to strach wsiąść - przecież jestem początkującym kierowcą"
po jakiś 3 latach próbowałam jeździć - ale uparta "trójka" nie chciała mi wskakiwać - aż się bałam, że rozwaliłam skrzynię biegów :P
ewentualnie przestawiałam auto na parkingu ;)
no i tak to się skończyło :P
teraz mamy Nissana Sunny - Mąż chciałby żebym jeździła... ja też bym chciała ALE boję się i już :/ nijak nie może mnie do tego przekonać :/
wiem.. :P
dlatego Wam zazdroszczę ;P
jesteście niezależne itp. :)
kurcze - tylko ja nijak nie mogę się przełamać :/
rodzinka twierdzi, że kiedyś będzie taka sytuacja, że życie mnie zmusi do tego żebym wsiadła i jechała... :P
a tak by mi to życie ułatwiło za rok - dzidzia w foteliku, wózek do bagażnika i jedziemy do Babci na działkę :P
zamiast autobusem... :/
dlatego Wam zazdroszczę ;P
jesteście niezależne itp. :)
kurcze - tylko ja nijak nie mogę się przełamać :/
rodzinka twierdzi, że kiedyś będzie taka sytuacja, że życie mnie zmusi do tego żebym wsiadła i jechała... :P
a tak by mi to życie ułatwiło za rok - dzidzia w foteliku, wózek do bagażnika i jedziemy do Babci na działkę :P
zamiast autobusem... :/
Oj szkoda Agusia, ale wiem o czym mówisz. Teraz to pewnie dodatkowo bedziesz się bało o dzidziusia.
My mamy Matiza, niedługo kupujemy drugi samochód Forda Focusa II i Matiz ma być już tylko mój. Strasznie się z tego cieszę, bo mam prawko ponad 4 lata, ale jezdże tak spradycznie, że teraz za każdym razem mam serce w gardle.
Cieszę się, że będę jeździła Matizem codziennie, bo poczuję się pewniej i nie będzie to dla mnie problemem, no i nie będę się tak stresować jak przyjdzie mi czasem pojechać gdzieś Focusem.
No i jak w końcu uda mi się zajść w ciąze i potem jak dziecko będzie już na świecie, będzie to dużym ułatwieniem i wygodą.
My mamy Matiza, niedługo kupujemy drugi samochód Forda Focusa II i Matiz ma być już tylko mój. Strasznie się z tego cieszę, bo mam prawko ponad 4 lata, ale jezdże tak spradycznie, że teraz za każdym razem mam serce w gardle.
Cieszę się, że będę jeździła Matizem codziennie, bo poczuję się pewniej i nie będzie to dla mnie problemem, no i nie będę się tak stresować jak przyjdzie mi czasem pojechać gdzieś Focusem.
No i jak w końcu uda mi się zajść w ciąze i potem jak dziecko będzie już na świecie, będzie to dużym ułatwieniem i wygodą.
No to jak po mieście, to faktycznie mniejsze autko. Ja sama wolę duże auta z mocnym silnikiem. Prawko mam 15 lat i za civica płacę 300 zł rocznie oc, więc malutko. Ale mam 60 % zniżki za bezszkodową jazdę i 10 % zniżki za kontynuację polisy.
W trasę tylko Legend, ale po mieście pali 16 lekko, a nawet i więcej, z to ma 300 koników, więc jazda to bajka.
W trasę tylko Legend, ale po mieście pali 16 lekko, a nawet i więcej, z to ma 300 koników, więc jazda to bajka.
Agusia, nie przejmuj sie. Moja mama przez 20 lat nie jezdzila praktycznie samochodem. Zaczela jezdzic pod koniec mojej ciazy - postanowila, ze w koncu musi zaczac, zeby mogla z wnuczkiem jezdzic. Zawziela sie i sie udalo :)
Ja za to jezdze tylko autobusami (albo z mezem samochodem), bo sama prawka jeszcze nie mam. Dopiero przymierzam sie do zrobienia.
Ja za to jezdze tylko autobusami (albo z mezem samochodem), bo sama prawka jeszcze nie mam. Dopiero przymierzam sie do zrobienia.
Agusia, ze mną było tak, że jak zdałam egzamin to byłam "zdana" na rodziców i ich samochód, a oni uważali, zresztą całkiem słusznie, że bez nich na początku mam nie jeździć. No to pojeździłam parę razy z tatą, i skutecznie mi się odechciało. Tata jest dość wybuchowy, a ja nerwowa - pewnie po nim :) Nie będę zdradzać szczegółów jak wygladało to nasze wspólne jeżdżenie :)
A teraz, już z mężem, uznaliśmy że pora sobie ułatwić życie i kupić autko. Mąż ma podobną sytuację, też za często nie jeździ, ale przynajmniej pamięta gdzie który pedał i jak wsiądzie to pojedzie, w przeciwieństwie do mnie. Więc on spokojnie i pomału będzie sobie zdobywał doświadczenie, a ja się wezmę za to po urodzeniu dziecka.
Taki mamy plan. I czekamy na autko dla nas :)
A teraz, już z mężem, uznaliśmy że pora sobie ułatwić życie i kupić autko. Mąż ma podobną sytuację, też za często nie jeździ, ale przynajmniej pamięta gdzie który pedał i jak wsiądzie to pojedzie, w przeciwieństwie do mnie. Więc on spokojnie i pomału będzie sobie zdobywał doświadczenie, a ja się wezmę za to po urodzeniu dziecka.
Taki mamy plan. I czekamy na autko dla nas :)
mąż na urodziny zafundował mi Forda Focusa Kombi (ze względu na powiększającą się w lipcu rodzinkę) - piękne autko, wczesniej jeździłam Oplem Calibrą automatem, samochód nie do zdarcia..., chcieliśmy kupić Hyundaya Getza bo b. nam się podobał jego ekonomiczny silnik i cena :) ale byłby zdecydowanie za mały dla nas więc wybraliśmy Forda-jestem mega zadowolona....
my od wielu lat jestesmy ubezpieczeni w allianzie i bardzo sobie chwalimy, we wrzeszczu koło dawnej galerii jest punkt allianzu - pracuje tam świetna babka która zawsze nam doradza i odpowiada na każde pytanie;)
co do samochodu to jeżdżę fordem mondeo, teraz mam MkIII wcześniej MkI i gdyby nie to, że pali jak smok to nie zmieniłabym go na żaden inny;) bardzo pakowny i tym samochodem po prostu się płynie;) no i fakt, że miejsce do parkowania to duże trzeba szukać:)))
ale zgadzam się też z dziewczynami które pisały, że duży samochód to większe bezpieczenstwo
co do samochodu to jeżdżę fordem mondeo, teraz mam MkIII wcześniej MkI i gdyby nie to, że pali jak smok to nie zmieniłabym go na żaden inny;) bardzo pakowny i tym samochodem po prostu się płynie;) no i fakt, że miejsce do parkowania to duże trzeba szukać:)))
ale zgadzam się też z dziewczynami które pisały, że duży samochód to większe bezpieczenstwo
Też mam samochód ubezpieczony w PZM-ocie, pełen pakiet wyniósł nas 2100zł za rok, w przypadku kolizji powinniśmy otrzymać bez problemu rekompensatę w postaci oryginalnych części, jednakże nic z tego ponieważ jak pisałam wyżej sprawca kolizji był ubezpieczony w PZU i jeśli bym chciała zwrot za części oryginalne to muszę się prosić o łaskę i przedstawić faktury w PZU że zakupiłam oryginalne części,czego nie będę robić, bo nie będę się przed nikim płaszczyć i udowadniać, jak powinnam dostać zwrócone "od ręki". Mają swoje przepisy i wypłacają 50% wartości oryginalnych części. Oczywiście zaproponowali w PZU formę bezgotówkowej naprawy, ale wybrałam gotówkową i powinni zapłacić bez żadnego problemu, tak jak to robi np Allianz.Także ostrzegam wszystkich przed PZU, przemyślcie 2 razy zanim wybierzecie :)
Witam
Podłączam się do "narzekania" na PZU :-).
Mieliśmy ubezpieczony samochód w PZU bo był z autem zakupiony pakiet ubezpieczeń z salonu. Koszmar..dwa lata męczarni przy szkodach :-) a było ich trochę. Obecnie jestem ubezpieczona w Hestii i jestem bardzo zadowolona. Bez stresu, dobra obsługa. Polecam.
Co do aut: jeżdżę Chevroletem Lacetti. Jestem zadowolona z samochodu, ładnie jeździ i ma świetne przyśpieszenie ale strasznie pije ! Za to drugi - Suzuki - super oszczędny :-) pali mało no ale nie jest tak zrywny :-)
Podłączam się do "narzekania" na PZU :-).
Mieliśmy ubezpieczony samochód w PZU bo był z autem zakupiony pakiet ubezpieczeń z salonu. Koszmar..dwa lata męczarni przy szkodach :-) a było ich trochę. Obecnie jestem ubezpieczona w Hestii i jestem bardzo zadowolona. Bez stresu, dobra obsługa. Polecam.
Co do aut: jeżdżę Chevroletem Lacetti. Jestem zadowolona z samochodu, ładnie jeździ i ma świetne przyśpieszenie ale strasznie pije ! Za to drugi - Suzuki - super oszczędny :-) pali mało no ale nie jest tak zrywny :-)
Agusia, ja również mam prawko i nie jeżdżę. Zdałam w czasie ciąży, czyli jakiś rok temu. Na kursie uwielbiałam jeździć, a teraz się boję.
Co do ubezpieczenia i zniżek. Mój mąż zrobił taki myk, że wziął swojego ojca na współwłaściciela auta i momentalnie przejął jego zniżki :)
Co do Corsy, to faktycznie super samochodzik, tylko trochę dużo pali.
Co do ubezpieczenia i zniżek. Mój mąż zrobił taki myk, że wziął swojego ojca na współwłaściciela auta i momentalnie przejął jego zniżki :)
Co do Corsy, to faktycznie super samochodzik, tylko trochę dużo pali.
ja jezdziłam fordem Ka, teraz od stycznia renault megane cabrio :) boskoooo....! :-)
oba auta polecam - Ka jezdziłam ponad dwa lata, małe fajne auto idealne do miasta i ... jako pierwszy samochód, także dziewczyny które mają prawko a nie jezdzą - polecam! zwinne, dynamiczne i nie powoduje wzrostu agresji u innych kierowców nawet jak zrobicie jakiś błąd, raczej spotkacie się z usmiechem :) (no bo taki smieszny samochód;-))
reanult megane - niby niektórzy odradzają ale ja póki co jestem zadowolona, szczególnie ze jest to moje wymarzone, długo wyszukiwane srebrne cabrio :)
oba auta polecam - Ka jezdziłam ponad dwa lata, małe fajne auto idealne do miasta i ... jako pierwszy samochód, także dziewczyny które mają prawko a nie jezdzą - polecam! zwinne, dynamiczne i nie powoduje wzrostu agresji u innych kierowców nawet jak zrobicie jakiś błąd, raczej spotkacie się z usmiechem :) (no bo taki smieszny samochód;-))
reanult megane - niby niektórzy odradzają ale ja póki co jestem zadowolona, szczególnie ze jest to moje wymarzone, długo wyszukiwane srebrne cabrio :)
Z autami to jest tak:
Babeczki zawsze patrzą na wygląd, żadko kiedy na niezawodność. Ta zaleta jest raczej na co najmniej drugim miejscu.
Francuskie i włoskie auta są bardzo delikatne i wyglądają ładnie, ale się sypią, szczególnie zawieszenie. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale taka jest ogólna opinia.
Niemieckie - osobiście kojarzą mi się z "fura, skóra i komóra..." a to dlatego, że dresiarze najczęściej nimi się wożą;) Poza tym kilka modeli jest niezawodnych, kilka do dupy, trzeba wiedzieć które są ok.
Ja preferuję japończyki. Co prawda cześci są bardzo drogie, ale tam się nic nie psuje i jak już trzeba coś kupić, to raz na ruski rok, więc ogólny koszt eksploatacji jest minimalny.
Jeździłam już tyloma markami, że mam dość spore doświadczenie, poza tym jest to moje hobby i udzielam się w rajdach samochodowych klubu "Orski"
Po krótce:
Maluch-no to klasyka, nie ma co się zagłębiać;)
Uno - eeeee, właściwie brak silnika, sypało się zawieszenie i układ kierowniczy.
Punto - tragedia. Woększość czasu stało w warsztacie. Co tydzień coś w nim się psuło. Totalna porażka!
Citroen Xara-fajny, ładny, ergonomiczny, ale nie mając nawet trzech miesięcy poszła turbina od napędu, dwa razy tłumik, elektronika... i kilka innych rzeczy - nie polecam - mulastu diesel.
Citroen c5-wow, wielki, pakowny kombiak. Zawieszenie do kitu, amortyzatory i tłumik-nie polecam. Ale silnik fajny- miałam w benzynie.
Panda - mała, słaby silnik, blaszanka, trochę wąski, a wysoki. Nie dla mnie, mały bagażnik, krótkie siedzenie z tyłu, z przodu fotele jak krzesła.bleee...
Matiz - miałam go na trasy Gdańsk-Katowice- no cóż-na takie jazdy koszmarna puszka, w dodatku bez jakiegokolwiek zabezpieczenia typu air bag... Jak chcecie jeździć z dziećmi, ja bym nie kupowała. Te co już mają-niewątpliwie kwestia przyzwyczajenia.
Chevrolet Aveo - noo tu bym się zastanowiła. Niedrogi!! Dość obszerne autko, z silnikiem 1,4 fajne na miasto i w trasę również. Bagażnik taki raczej z mniejszych, ale dla kobitki wystarczy. Z wad - notorycznie paliła mi się lampka od silnika i w serwisie nie wiedzieli cóż to;) w końcu wyjęłam żarówkę i miałam kłopot z głowy.
Nie będę opisywać wszystkich obieżdzonych Polonezów, Ład 2107, Tawrii, bo nie ma sensu.
Passat B6 - duży, wygodny, miałam silnik wzmocniony chipem na 180 koni-palił niewiarygodne ilości paliwa! Ale jazda fajna. Passata polecam, ale ze słabszym silnikiem, fajne auto.
Opel Omega - służbowe cacuszko. Wieeelka maszyna, świetnie wyposażona, paląca galony benzyny;) Z wad - totalnie niewyważony środek ciężkości i napęd na tył-miałam w niej wypadek - auto do kasacji. Ale tylko stłuczona ręka świadczy o tym, że bezpieczny model;)
Teraz Honda Civic-bajka, niziutka, cichutka, ciut twarda bo sportowe zawieszenie. Wózek mieści się w bagażniku ale rozłożony na części (x-lander), brak tylnych drzwi, ale jeszcze się mieszczę z Tośką wkładając ją z fotelikiem. Pali jakieś 6-8 więc spoko. Jak docisnę to do potrafi spalić i 14, ale to w trasie i prędkość 170...
Honda Legend - ogromne, wygodne i tyle. Do parkownia nie polecam:)
Babeczki zawsze patrzą na wygląd, żadko kiedy na niezawodność. Ta zaleta jest raczej na co najmniej drugim miejscu.
Francuskie i włoskie auta są bardzo delikatne i wyglądają ładnie, ale się sypią, szczególnie zawieszenie. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale taka jest ogólna opinia.
Niemieckie - osobiście kojarzą mi się z "fura, skóra i komóra..." a to dlatego, że dresiarze najczęściej nimi się wożą;) Poza tym kilka modeli jest niezawodnych, kilka do dupy, trzeba wiedzieć które są ok.
Ja preferuję japończyki. Co prawda cześci są bardzo drogie, ale tam się nic nie psuje i jak już trzeba coś kupić, to raz na ruski rok, więc ogólny koszt eksploatacji jest minimalny.
Jeździłam już tyloma markami, że mam dość spore doświadczenie, poza tym jest to moje hobby i udzielam się w rajdach samochodowych klubu "Orski"
Po krótce:
Maluch-no to klasyka, nie ma co się zagłębiać;)
Uno - eeeee, właściwie brak silnika, sypało się zawieszenie i układ kierowniczy.
Punto - tragedia. Woększość czasu stało w warsztacie. Co tydzień coś w nim się psuło. Totalna porażka!
Citroen Xara-fajny, ładny, ergonomiczny, ale nie mając nawet trzech miesięcy poszła turbina od napędu, dwa razy tłumik, elektronika... i kilka innych rzeczy - nie polecam - mulastu diesel.
Citroen c5-wow, wielki, pakowny kombiak. Zawieszenie do kitu, amortyzatory i tłumik-nie polecam. Ale silnik fajny- miałam w benzynie.
Panda - mała, słaby silnik, blaszanka, trochę wąski, a wysoki. Nie dla mnie, mały bagażnik, krótkie siedzenie z tyłu, z przodu fotele jak krzesła.bleee...
Matiz - miałam go na trasy Gdańsk-Katowice- no cóż-na takie jazdy koszmarna puszka, w dodatku bez jakiegokolwiek zabezpieczenia typu air bag... Jak chcecie jeździć z dziećmi, ja bym nie kupowała. Te co już mają-niewątpliwie kwestia przyzwyczajenia.
Chevrolet Aveo - noo tu bym się zastanowiła. Niedrogi!! Dość obszerne autko, z silnikiem 1,4 fajne na miasto i w trasę również. Bagażnik taki raczej z mniejszych, ale dla kobitki wystarczy. Z wad - notorycznie paliła mi się lampka od silnika i w serwisie nie wiedzieli cóż to;) w końcu wyjęłam żarówkę i miałam kłopot z głowy.
Nie będę opisywać wszystkich obieżdzonych Polonezów, Ład 2107, Tawrii, bo nie ma sensu.
Passat B6 - duży, wygodny, miałam silnik wzmocniony chipem na 180 koni-palił niewiarygodne ilości paliwa! Ale jazda fajna. Passata polecam, ale ze słabszym silnikiem, fajne auto.
Opel Omega - służbowe cacuszko. Wieeelka maszyna, świetnie wyposażona, paląca galony benzyny;) Z wad - totalnie niewyważony środek ciężkości i napęd na tył-miałam w niej wypadek - auto do kasacji. Ale tylko stłuczona ręka świadczy o tym, że bezpieczny model;)
Teraz Honda Civic-bajka, niziutka, cichutka, ciut twarda bo sportowe zawieszenie. Wózek mieści się w bagażniku ale rozłożony na części (x-lander), brak tylnych drzwi, ale jeszcze się mieszczę z Tośką wkładając ją z fotelikiem. Pali jakieś 6-8 więc spoko. Jak docisnę to do potrafi spalić i 14, ale to w trasie i prędkość 170...
Honda Legend - ogromne, wygodne i tyle. Do parkownia nie polecam:)
tigra - zanim kupiła m Ka tez o niej myslałam i ogladałam kilka aut. ale po pierwsze moj małżonek sie do niej ni miescił (tzn haczył glową o podsufitkę - jest za wysoki to tego auta :) po drugie - widziałam mało przyjemny wypadek jak tigra dosłownie wcisnła sie pod inne auto, wiem, wiem , nie zawsze zalezy to od auta, ale jakos mi wyjatkowo w pamietci utkwiło i staneło na kupnie Ka. (poza tym w Ka jest wiecej miewjsca z tyłu, w tigrze to tragednia z tą ławeczką zamiast siedzenia)
uwielbiamy z mezem ludzi wypowiadjacych sie na temat na ktory sie nie znaja (chodzi o konkretna marke samochodow)
otoz jezdzimy oboje taka marka co to ponoc najgorsza pd sloncem bo tak nie niebotycznie czesto psuje
maz ma nowy samochod wiec o nim pisac nei bede
ja mam dokladnie takie sam (starszy model) - samochodzik ma w tym roku 10 lat
od czasu mojego uzytowania, o dziwo pomimo tego co twierdza tzw. "znawcy", nic sie w nim nie popsulo
poza jednym - zderzak - ale i ja w tym mialam caaaalkiem spory udzial zatrzymujac sie na pupi innego samochodu przede mna
nie podam wam marki tego samochodu, ale ta konkretna marke moj maz zna na wylot, od wielu wielu lat jezdzac roznymi modelami tej samej firmy (no i majac porownanie do innych marek, gdyz podczas jego pracy przewinelo mu sie miedzy lapkami sporo sluzbowych samochodow)
troche nas to wkurza, troche nas to smieszy - ale tak sie w polsce przyjelo ze ta marka jest be i juz
jak sie pojawiaja te samochody w testach (polskich) w olskich magazynach - to jeszcze nei kupiwszy gazety (co i tak robimy) wymieniamy mieedzy soba usmiechy bo i tak z gory wiemy co tam bedzie napisane
a prawda jest taka ze kazdy samochod kazdej marki moze byc albo mega niezawodni albo stac non stop w warsztacie albo tez byc w uzytkowaniu normalny - nigdy nikt nie wiem jak trafi
nawet kupujac tzw. pewniaka super niezawodniaka w salonie
otoz jezdzimy oboje taka marka co to ponoc najgorsza pd sloncem bo tak nie niebotycznie czesto psuje
maz ma nowy samochod wiec o nim pisac nei bede
ja mam dokladnie takie sam (starszy model) - samochodzik ma w tym roku 10 lat
od czasu mojego uzytowania, o dziwo pomimo tego co twierdza tzw. "znawcy", nic sie w nim nie popsulo
poza jednym - zderzak - ale i ja w tym mialam caaaalkiem spory udzial zatrzymujac sie na pupi innego samochodu przede mna
nie podam wam marki tego samochodu, ale ta konkretna marke moj maz zna na wylot, od wielu wielu lat jezdzac roznymi modelami tej samej firmy (no i majac porownanie do innych marek, gdyz podczas jego pracy przewinelo mu sie miedzy lapkami sporo sluzbowych samochodow)
troche nas to wkurza, troche nas to smieszy - ale tak sie w polsce przyjelo ze ta marka jest be i juz
jak sie pojawiaja te samochody w testach (polskich) w olskich magazynach - to jeszcze nei kupiwszy gazety (co i tak robimy) wymieniamy mieedzy soba usmiechy bo i tak z gory wiemy co tam bedzie napisane
a prawda jest taka ze kazdy samochod kazdej marki moze byc albo mega niezawodni albo stac non stop w warsztacie albo tez byc w uzytkowaniu normalny - nigdy nikt nie wiem jak trafi
nawet kupujac tzw. pewniaka super niezawodniaka w salonie
sorki, że dopiero piszę - ubezpieczenia mamy w Allianz - tak jak pisałam mamy zniżkę - pomyliłam się tylko, bo mamy 50% za bezkolizyjną jazdę + 10% za prolongatę umowy na kolejny rok - łącznie 60%, ale cena (upewniłam się) za rok 240zł;
my zarejstrowaliśmy auto tylko na męża, bo kiedy je kupowaliśmy ja nie miałam jeszcze 25lat (a wtedy była jakaś zwyżka dla młodych kierowców)
jeśli nie masz wyrobionych jeszcze zniżek, to jest na to sposób - mój mąż pierwszy samochód jaki kupił zarejstrował na siebie i swojego ojca, który miał już 50% zniżkę - korzystał z jego zniżki i jednocześnie wyrabiał sobie długość stażu jazdy bezkolizyjnej;
my zarejstrowaliśmy auto tylko na męża, bo kiedy je kupowaliśmy ja nie miałam jeszcze 25lat (a wtedy była jakaś zwyżka dla młodych kierowców)
jeśli nie masz wyrobionych jeszcze zniżek, to jest na to sposób - mój mąż pierwszy samochód jaki kupił zarejstrował na siebie i swojego ojca, który miał już 50% zniżkę - korzystał z jego zniżki i jednocześnie wyrabiał sobie długość stażu jazdy bezkolizyjnej;
beagbeat - jeśli nissan primera to ten większy od almery, (bo zawsze mi się mylą) to miałam okazję nim trochę pojeżdzić i komfort jazdy oceniam baaardzooo pozytywnie. W dodatku jest jak dla mnie jednym z ładniejszych aut jesli chodzi o designe.
Aktualnie jeżdżę toyotą corolla combi (choć strasznie nie podobaja mi się kombiaki), ale przy dzidzi to jednak dobre rozwiązanie. Na razie jeżdzę nią miesiąc więc niewiel mogę powiedzieć, ale poprzedni właścieciel nie miał z nią żadnych prolemów i na to również liczę.
Wcześniej jeżdziłam skodą fabią - za mały bagażnik jak na auto rodzinne, komfort jazdy - przeciętny, koszty - nie wiem, bo była służbowa, ale z tego co pamiętam faktury za naprawy w aso byly dość szokujące.
Aktualnie jeżdżę toyotą corolla combi (choć strasznie nie podobaja mi się kombiaki), ale przy dzidzi to jednak dobre rozwiązanie. Na razie jeżdzę nią miesiąc więc niewiel mogę powiedzieć, ale poprzedni właścieciel nie miał z nią żadnych prolemów i na to również liczę.
Wcześniej jeżdziłam skodą fabią - za mały bagażnik jak na auto rodzinne, komfort jazdy - przeciętny, koszty - nie wiem, bo była służbowa, ale z tego co pamiętam faktury za naprawy w aso byly dość szokujące.
zauważyłyście kobietki, że nowszymi i większymi autami wożą się mężowie ?
ja od 1,5 roku po długich przebojach zrobiłam prawko i kocham jeździć autkiem.U nas podobnie, facet wielką nową, wypasioną bryką a ja mniejszym i straszym samochodzikiem pomykam.
Ale następne auto będzie już moje i jego będzie sie chować przy moim :) hihihi
ja od 1,5 roku po długich przebojach zrobiłam prawko i kocham jeździć autkiem.U nas podobnie, facet wielką nową, wypasioną bryką a ja mniejszym i straszym samochodzikiem pomykam.
Ale następne auto będzie już moje i jego będzie sie chować przy moim :) hihihi
AgusiaGda skąd ja znam tą historię ;)
prawko mam jakieś 6,5 roku
a "jeżdże" od miesiąca, hehe :D
Od ponad roku mamy Golfa IV
i też tak się zbierałam, żeby zacząć jeździć
i obiecałam sobie, że jak tylko śniegu niebędzie ;P to wsiadam
Miesiąc temu mój mąż wraca z meczu i mówi:
"Kochanie, albo wsiadasz teraz do auta albo nigdy w życiu niedam Ci kluczyków" O_O
Pojechaliśmy na zadupie, gdzie uczyłam sie ruszać itp ;)
po godzinie "nauki" pojeżdziłam po osiedlu
a wieczorkiem (jak mało auto było ;) ) wyjechałam na miasto :D
Od miesiąca jeżdżę (raczej tylko w weekedny)
bo w tygodniu mąż jeździ do pracy i na treningi
Jak chcesz to wypozyczę Ci mojego męża ;) na instruktora
jest bardzo spokojny :D
A co do jazdy Golfem .... jeździ mi się super, ale .... parkowanie to dla mnie póki co istny dramat, hehe (niechodzi mi konkretnie o to, że tym autem źle mi się parkuje, tylko ogólnie ;D)
prawko mam jakieś 6,5 roku
a "jeżdże" od miesiąca, hehe :D
Od ponad roku mamy Golfa IV
i też tak się zbierałam, żeby zacząć jeździć
i obiecałam sobie, że jak tylko śniegu niebędzie ;P to wsiadam
Miesiąc temu mój mąż wraca z meczu i mówi:
"Kochanie, albo wsiadasz teraz do auta albo nigdy w życiu niedam Ci kluczyków" O_O
Pojechaliśmy na zadupie, gdzie uczyłam sie ruszać itp ;)
po godzinie "nauki" pojeżdziłam po osiedlu
a wieczorkiem (jak mało auto było ;) ) wyjechałam na miasto :D
Od miesiąca jeżdżę (raczej tylko w weekedny)
bo w tygodniu mąż jeździ do pracy i na treningi
Jak chcesz to wypozyczę Ci mojego męża ;) na instruktora
jest bardzo spokojny :D
A co do jazdy Golfem .... jeździ mi się super, ale .... parkowanie to dla mnie póki co istny dramat, hehe (niechodzi mi konkretnie o to, że tym autem źle mi się parkuje, tylko ogólnie ;D)
3-letnim oplem astrą 5 drzwiową. Generalnie fajne autko, ale pojemność silnika mogłaby być większa - mam 1,4. No i benzyniak. Wsześniejsze moje autka to były starsze wysłużone diesle 1,6. Więc marzy mi się diesel, o lepszej mocy:)
A tak w ogóle to choruję na Suzuki Grand Vitara - cudeńko:)
Z małych, miastowych autek bardzo podoba mi się swift (czarny lub czerwony) - bardzo kobiecy samochodzik:)
Pozdrawiam wszystkie automaniaczki i życzę szerokiej drogi:)
A tak w ogóle to choruję na Suzuki Grand Vitara - cudeńko:)
Z małych, miastowych autek bardzo podoba mi się swift (czarny lub czerwony) - bardzo kobiecy samochodzik:)
Pozdrawiam wszystkie automaniaczki i życzę szerokiej drogi:)
ja zrobilam prawko w listopadzie 2005 roku, mielismy jeszcze wtedy z narzeczonym "wspolne" autko, ale jezdzenie z nim to byla jedna wielka klotnia. Bardziej stresowalam sie tym ze ze mna jedzie, niz tym ze wogole jade hehe i przestalam jezdzic. Rok temu dostałam prace, w ktorej musialam miec autko i jezdzic. Kupilismy Seata Ibize i jestem bardzo zadowolona super autko, oszczedne jak dla mnie rewelka
Teraz jako nie wyobrazam sobie zycia bez autka hehe
Teraz jako nie wyobrazam sobie zycia bez autka hehe
tigra, no coz to raczej samochod dla dwoch osob, nawet w instrukcji jest napisane ze z tyłu sa zalecane miejsca dla osob max 1,65m ;-) ja jestem niska, wieć nawet z tyłu sie mieszcze, mój mąz do tigry wsiada tylko jak jedziemy na impreze i sie namarudzi ze tyłek po ziemi i głowa pod sufitem - taka kwestia przyzwyczajenia jak moj maz jezdzi jepem GC, ja jestem z tigry bardzo zadowolona, bo generalnie jezdze nia sama ewentulanie z kuzynka lub mama po zakupy, ale juz mysle nad zmiana na wiekszy terenowy i tylko dlatego ze przeprowadzamy sie na "zadupie", ale żal mi bedzie sie rozstac z moja tigra.... ;-(
oo widzę, że nie tylko ja jestem miłośniczką "włoszczyzny" ;)
Jak Aneta mam Alfę, ale 147. Uwielbiam ją!
Pali mi 7l w mieście - ropy.
Na pewno nie jest to model rodzinny, choć bagażnik ma dość pojemny (do tego ja mam 3 drzwiowy), ale w mieście spisuje się super. O właściwościach jezdnych rozpisywać się nie będę :)
Ale w trasie też jest super (5l), wchodzi w zakręt jakby była na szynach :)
Jako, że Alfy nie mają dobrej opinii (co jest bzdurą, bo modele zrobione po 2001 są tak samo awaryjne jak inne marki) to szybko spada im wartość. I można sobie kupić śliczne i szybkie autko, z klimatyzacją i innymi bajerami za cenę porównywalną z innymi z tego segmentu, a bez takiego wyposażenia.
Ma fajne fotele, takie na wpół kubełkowe - jak w nią wsiadam, to jakby mnie obejmowała :)
Ale polecam je dziewczynom "z pazurem". Alfy są twardo zawieszone i czuje się drogę na kierownicy, w prowadzeniu są nieco surowe - dla mnie akurat jest to atutem. Dla mamusiek z benzyną we krwi poleciłabym wtedy 156 SW - Alfa a jednak kombi ;)
Najpiękniejsze sportowe kombi wg mnie ;)
Też nie raz prowadziłam i jest bardziej stateczne od mojego - przy moim stylu jazdy.
Wcześniej miałam Seicento, które też bardzo lubiłam. Mimo braku wspomagania nie było problemów z parkowaniem, no i wszędzie wjedzie! Potem Felicja, ale była nieco rozkraczona, więc kiepsko się prowadziła. Teraz w firmie mam przekrój różnych samochodów, głownie kombiaków.
Z nich najlepiej jeździ mi się Meganką.
Dla spokojniejszych dziewczyn polecam Nissana Mikrę. Moja mama ma, jest w niej zakochana. Nie czuje się w ogóle jak się to prowadzi. Wszystko można robić jednym paluszkiem. Do tego samochód jest właściwie bezobsługowy i nieawaryjny.
Jak Aneta mam Alfę, ale 147. Uwielbiam ją!
Pali mi 7l w mieście - ropy.
Na pewno nie jest to model rodzinny, choć bagażnik ma dość pojemny (do tego ja mam 3 drzwiowy), ale w mieście spisuje się super. O właściwościach jezdnych rozpisywać się nie będę :)
Ale w trasie też jest super (5l), wchodzi w zakręt jakby była na szynach :)
Jako, że Alfy nie mają dobrej opinii (co jest bzdurą, bo modele zrobione po 2001 są tak samo awaryjne jak inne marki) to szybko spada im wartość. I można sobie kupić śliczne i szybkie autko, z klimatyzacją i innymi bajerami za cenę porównywalną z innymi z tego segmentu, a bez takiego wyposażenia.
Ma fajne fotele, takie na wpół kubełkowe - jak w nią wsiadam, to jakby mnie obejmowała :)
Ale polecam je dziewczynom "z pazurem". Alfy są twardo zawieszone i czuje się drogę na kierownicy, w prowadzeniu są nieco surowe - dla mnie akurat jest to atutem. Dla mamusiek z benzyną we krwi poleciłabym wtedy 156 SW - Alfa a jednak kombi ;)
Najpiękniejsze sportowe kombi wg mnie ;)
Też nie raz prowadziłam i jest bardziej stateczne od mojego - przy moim stylu jazdy.
Wcześniej miałam Seicento, które też bardzo lubiłam. Mimo braku wspomagania nie było problemów z parkowaniem, no i wszędzie wjedzie! Potem Felicja, ale była nieco rozkraczona, więc kiepsko się prowadziła. Teraz w firmie mam przekrój różnych samochodów, głownie kombiaków.
Z nich najlepiej jeździ mi się Meganką.
Dla spokojniejszych dziewczyn polecam Nissana Mikrę. Moja mama ma, jest w niej zakochana. Nie czuje się w ogóle jak się to prowadzi. Wszystko można robić jednym paluszkiem. Do tego samochód jest właściwie bezobsługowy i nieawaryjny.
[/url][/url]
hihihih a ja caly czas uzywam do transportu autonóżek :) :) czasem uda mi sie meżowi zabrac autko jak musze gdzies pilnie wyskoczyc :) mąż ma opla vectre opc, a ja mysle i mysle i mysle... i moze na wiosne cos sie zorganizuje...a potem to juz obowiazkowo bo przy maluszku to musza byc 2 autka w domu :)
Ja od niedawna posiadam model Kia Picanto. Malutki, zgrabny i zmieści się wszędzie tam, gdzie potrzebuję. Właśnie tak wyobrażałam swój pierwszy samochód. Sprawdźcie sobie jak wygląda to cudeńko. Kupiłam go w salonie https://wojtanowicz.pl/ w Gdyni.